Kilka
miesięcy temu pisałam o moich balsamach do ust. Niestety nie wszyscy
zrozumieli ideę wpisu oraz to, że nie używałam wszystkich produktów na raz;) W
jaki sposób miałabym wtedy ocenić działanie każdego z nich? W drugiej części
zdecydowałam się na zmianę tytułu, mam nadzieję, że to ułatwi zrozumienie:) W tej
części znalazły się balsamy, których używałam w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Większość to produkty już wykorzystane (poza tymi, które są bardzo wydajne).
Bonusowo zdecydowałam się umieścić wzmiankę o peelingach do ust. Nie
wszystkie produkty z listy polecam – niektóre są niewarte uwagi. Moje usta są
suche w związku z tym wymagania duże:)
Alverde Cranberry Kirche
Lippen Balm – przyjemna w stosowaniu pomadka o zapachu wiśni i
żurawiny. Delikatnie nawilża i koloryzuje usta. Może być niewystarczająca przy
bardzo suchych ustach. Ja ją traktuję bardziej jako balsam delikatnie
koloryzujący niż nawilżający. Kolor jest subtelny wpadający w czerwień.
Burt’s Bees mango – (recenzja)
zapach tej pomadki mnie nie porwał, ale z działania byłam zadowolona. Z tym, że
używałam jej latem. Pomadka ma lekką konsystencję, więc mogłaby nie być
wystarczająca w okresie jesienno-zimowym. Plusem jest wysoka wydajność,
natomiast minusem dość wysoka cena i trudny dostęp do tej marki (głównie
drogerie DM).
Sylveco pomadka
peelingująca - (recenzja). Pachnie jak marcepan. Produkt jest dość innowacyjny
– jednocześnie mamy tutaj peeling i balsam, więc po użyciu nie musimy już
smarować ust innym produktem. Na uwagę zasługuje również dobry skład i
przystępna cena. Dla niektórych minusem może być to, że pomadka pozostawia na
ustach tłustawą powłoczkę. Ja akurat to lubię;)
Lavera Basis Sensitiv –
przyjemna eko pomadka o naturalnym składzie i prawie niewyczuwalnym zapachu.
Cena produktu jest przystępna i oscyluje w granicach 10zł. Dobrze nawilża,
podczas jej stosowania nie miałam żadnych problemów z suchymi skórkami.
Blistex Lip Relief Cream – nie
zdołałam zużyć, ponieważ nie byłam zadowolona. Balsam ma miętowy zapach, ale
dla mnie nie jest to przyjemna mięta – przypomina Alugastrin. Balsam powoduje
uczucie mrowienia, ale nie tak intensywne jak Carmex, którego szczerze nie znoszę.
Trzeba uważać z ilością gdyż potrafi zostawiać białe ślady na ustach. Działanie
przeciętne – darowałam sobie całkowite zużycie.
Caudalie Lip Conditioner – ma dwie
wady: cenę (ok. 22zł) oraz słabą wydajność (w moim przypadku 2-3 tygodnie
częstego stosowania). Poza tym szczerze polecam. Świetne działanie i przyzwoity
skład.
Balmi mint lip balm – (recenzja). Balsam
w kostce, który cieszy oko. Ma przyjemną konsystencję i zapach. Nawilża, ale
nie długotrwale. Jest to typowy balsam do częstego stosowania, a jednocześnie
przyjemny dla oka gadżet.
Organique cherry candies
lip balm – pachnie jak wiśniowe landrynki, podbija naturalny kolor ust. W mojej
ocenie jednak stopień nawilżenia jest mniejszy niż w przypadku wersji
czekoladowej. Balsamy koloryzujące zawsze spisują się u mnie pod tym względem
trochę gorzej niż te bezbarwne.
Nuxe Reve De Miel – (recenzja). To kultowy
już “miodek”. Na mnie nie zrobił piorunującego wrażenia. Przyjemnie pachnie,
jednak nie jest to balsam, który działa w trybie natychmiastowym (na efekty
musiałam trochę poczekać). To dobry produkt, ale w mojej ocenie nie zasługuje
na miano hitu.
Organique Orange sorbet
lip balm – nie zdążyłam jeszcze użyć – źle rozplanowałam zdjęcia;) Edytuję tę
pozycję za jakiś czas.
Sephora super smoothing
lip butter – (recenzja) bardzo dobrze mi służy pomimo,
że nie ma imponującego składu. Ma delikatny zapach i zapewnia moim ustom
długotrwałe nawilżenie. Minusy to cena (29zł) oraz opakowanie w formie puszki,
które czasem trudno otworzyć.
EOS Pomegranate lip balm –
przyjemny dla oka gadżet i zarazem całkiem niezłe działanie. Balsam ma
delikatny zapach i lekko słodki posmak. Jednak moim EOSowym faworytem jest
wersja Vanilla Mint. EOSy są bardzo wydajne, niestety dostępne głównie w
sklepach internetowych. Cena (ok. 20zł) wg. mnie nie jest tragiczna jak na
balsam o pojemności 7g.
Flos-Lek poziomkowa
wazelina do ust – niestety nie byłam w stanie zużyć, ponieważ
poziom nawilżenia był dla mnie na bardzo niskim poziomie. Zapach w moim
odczuciu jest sztuczny. Cena przystępna, ale i tak nie warto.
Tisane balsam do ust – kolejna
słynna już pozycja. Opakowanie i sam wygląd balsamu nie zachęca. Zapach jest
nieco dziwny, ale akceptowalny. Działanie dobre, choć w przypadku suchych
skórek trzeba uzbroić się w cierpliwość.
La Roche Posay Cicaplast
Levres – produkt występuje w formie tubki. Jest bezzapachowy, a zawartość ubywa
z prędkością światła. Ładnie wygląda na ustach, ale mimo częstego stosowania
nie radzi sobie z suchymi skórkami, a po wchłonięciu usta nadal nie są cudownie
gładkie. Początkowo myślałam, że będę zadowolona, niestety czas zweryfikował
moją opinię. Po balsamie aptecznym spodziewałam się czegoś więcej.
Full Mellow Candy Floss peeling do ust – (recenzja). Przyjemny, jadalny produkt o smaku gumy balonowej i
naturalnym składzie. Ładnie złuszcza i delikatnie zmiękcza i nawilża usta.
Minusem jest dostępność i krótka data ważności.
Pat&Rub peeling
kawowy – (recenzja). To był mój pierwszy peeling do ust, wystarczył
prawie na rok. Przyjemnie pachnie i smakuje, a przy tym dobrze złuszcza,
nawilża i lekko natłuszcza usta.
W
kolejnej części pojawią się balsamy takich marek jak L’occitane, Nuxe, John
Masters Organics, EOS.
Nie, nie używałam
wszystkich tych produktów jednocześnie:)
EDIT: Nie, to nie jest wpis na zasadzie kolekcji! Zanim skomentujesz przeczytaj wstęp;]
W ciągu ostatniego roku zużyłam może z 5 balsamów do ust ;)
OdpowiedzUsuńJesteś skarbnicą wiedzy! :D
mi się szybko zużywają, ale z tych np tak jak napisałam dwóch nie zużyłam bo mnie wnerwiały, jeden wkradł się omyłkowo, a niektóre w słoiczkach są b wydajne więc zajmie to jeszcze chwilkę przy używaniu na noc:) Ale to luzik dla mnie:D
UsuńJa na noc używam do lat Tisane a słoik mi starcza na jakiś pół roku ;) Czasem go zdradzę z Carmexem ale to rzadko.
Usuńkurcze to mi Tisane na ok 2 miesiące stosowania głównie na noc i czasem po prostu wieczorami...
UsuńPrzez całe swoje dotychczasowe życie chyba nie zużyłam tyle produktów do ust :) Z tych pozycji miałam tylko Burt's Bees, które bardzo lubię i polecam również. Przez prawie rok męczę BabyLips z Maybelline, szału nie ma, ale moje usta nie są ani suche ani wymagające więc dla mnie w sam raz
OdpowiedzUsuńBaby Lips wybitnie mi nie przypasował,ale niestety mam wymagające usta... W swoim życiu zużyłam chyba z milion balsamów... Najwięcej chyba Nivei..
UsuńMiałam kiedyś Tisane, a EOSy czekają u mnie na swoją kolej :D
OdpowiedzUsuńNadal czekają? Biedne jajeczka:D
UsuńJa póki co używam pomadki Bebe na zmianę z masełkiem Nivea malinowym. ;3
OdpowiedzUsuńSpore zbiory mazidełek masz heh. ;3
Pozdrawiam. :**
To już nie zbiory, większość zużyta.
Usuńmam ochotę na peelingującą pomadkę z Sylveco :) u mnie wszelkie balsamy do ust giną, bo moja czteroletnia córcia bardzo lubi usta malować :)
OdpowiedzUsuńSylveca miałam i by fajny :)
OdpowiedzUsuńwidzę że masz całkiem niezłą kolekcję smarowideł do ust !
OdpowiedzUsuńMam prośbę o jeden kilk w link do płaszcza u mnie w poście
http://aneczkaa123.blogspot.com/2014/11/czarno-biay-paszczyk.html
Ech, to nie kolekcja;)
UsuńTyle tu ich masz, a ja i tak zadnej nie uzywalam :D
OdpowiedzUsuńOstatnio smarowidła do ust wykorzystuje w ekspresowym tempie ;) zaczęłam malować usta kolorowymi pomadkami, więc muszą być w nienagannym stanie ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem oddana balsamowi EOS, jakoś najbardziej mi odpowiada pod względem nawilżenia. Kiedy go używam mam wrażenie, że moje usta są zadbane i uważam, że cena jest adekwatna do jakości :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że cena jest ok jak na tą pojemność i wydajność:)
UsuńNuxe i caudalie bardzo lubię. A o wazelinie flos lek będę w tym tygodniu pisać osobny post, bardzo się na niej zawiodłam :(
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że będzie ostro:D
UsuńNo takiego bubla to dawno nie miałam :/
UsuńNo bubel:/ ja coś ostatnio trafiałam na niewystarczające np LRP, Nuxe w sztyfcie... A sztyft JMO się łamie hmm...
Usuńjeszcze mam te landrynki z Organique wiśniowe od Ciebie:))
OdpowiedzUsuńLandryny są całkiem wydajne, choc i tak wolałam czoko:)
Usuńwydajne, wydajne...
UsuńChyba jesteś fanką produktów pielęgnacyjnych do ust:) blistex - kiedyś miałam próbkę i masakra była. Tisane bardzo dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tisane ;) Bardzo chciałabym wypróbować kiedyś balsam Eos :)
OdpowiedzUsuńJa użwyam Tisane.. Nie tylko na usta ale i na nosek jak mam katar:)
OdpowiedzUsuńwow, masz w czym wybierać :D peeling Sylveco i EOS niedługo będą moje :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nigdy nie stosowałam peelingów do ust, ponieważ nigdy nie były mi potrzebne. Moje usta wystarczy tylko porządnie nawilżyć. :)
OdpowiedzUsuńAlverde żurawinowo-wiśniową mam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPowalająca kolekcja :) Ja poluję na pomadkę Sylveco. Nie miałam żadnego z Twoich balsamów oprócz Tisane :)
OdpowiedzUsuńTisane to mój ulubieniec, a jego zapach bardzo mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńAż wstyd z tych wszystkich produktów miałam tylko balsam Tisane- uwielbiam go <3
OdpowiedzUsuńJa używam brzoskwiniowego balsamu z Avonu:)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam wazelinę :D Szczególnie w mroźne dni, kiedy usta są szczególnie narażone :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://debezja.blogspot.com/2014/11/lekcja-2.html
Łooohoho, sporo tego masz ;p Znam tylko wazelinę Floslek i Tisane ;D Swoją drogą Tisankę bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńNie, nie mam:P większość zużyta, a zdjęcia archiwalne.
UsuńMasz świetnego bloga! Oby tak dalej, trzymam kciuki i będę wpadać tu częściej! :*
OdpowiedzUsuń→ http://melbrix-magazine.blogspot.com/ ← ✿Zapraszam serdecznie na mojego bloga , każdy komentarz i obserwowanie jest odwzajemniane.✿
Sporo tego, w sensie maz duże balsamowo-ustowe doświadczenie :D hihi
OdpowiedzUsuńJa od dawna mam w torebce zawsze Carmex. W domu używam balsamów Organique, a na noc najczęściej Bobbi Brown. W zapasach czeka Nuxiak i coś jeszcze chyba, ale nie pamietam ;)
Sylveco pachnie marcepanem? Chceeeeeee :D
Większość to już leży wesoło w koszu, a raczej na wysypisku śmieci haha, ale fakt doświadczenie z balsamami mam spore bo i sporo ich zużywam;D
UsuńA Sylveco tak marcepanem, choć ja za marcepanem nie przepadam:D
UsuńKocham marcepan.. szczególnie jeść :D hyhy
UsuńAle arsenał :) Ja teraz mam wazelinę z Floslek oraz balsam do ust z Orientana :) A i w torebce pomadkę w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńJejku jak dużo, nawet nie wiedziałam, że istnieje tyle pomadek! :)
OdpowiedzUsuńużywam aktualnie ten peeling z Sylveco i jestem nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńja chciałabym mieć je wszystkie :D
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o balsamy do ust to najlepszy dla mnie jest Eveline SOS :)
OdpowiedzUsuńŁał .. ile balsamów ! O większości nie miałam nawet pojęcia ( może dlatego, że jeden balsam mam na około 3/4 miesiąca ), a na pewno nie o peelingu do ust. :D
OdpowiedzUsuńczyli tryb ekonomiczny;) u mnie balsamy na ogół schodzą szybko;)
Usuńja mam na 3-4 miesiące :D hahaha
UsuńJeszcze w życiu nie widziałam takiej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńw Tisane bardzo lubię zapach :) ja skusiłam się ostatnio na wiśniowy z Bielendy, ale jakoś nie powalił mnie :/
OdpowiedzUsuńJeśli ma ktoś dostęp do Lush'a , polecam ich peelingi do ust, są w 100% naturalne i działają cuda :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
hellourszulkka.blogspot.com
Na peeling Lush'a mam chęć:) kiedyś wypróbuję:)
UsuńMuszę kupić pomadkę Sylveco, bo czytałam o niej bardzo pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy narzekają, że jest trochę za ostra i zbyt tłusta, ale mnie tam pasuje;)
Usuńnie stosowałam żadnego z nich.
OdpowiedzUsuńTisane uwielbiam, Nuxe w sumie bez rewelacji u mnie, a Sylveco muszę spróbować :-)
OdpowiedzUsuńja zamiast zużywać to otwieram cały czasnowe. Sylveco i Caudalie muszę kupić : )
OdpowiedzUsuńja ostatnio odstawiłam balsamy do ust , te które dotychczas używałam. Ciągle na usta wędruje Diorowy balsam do ust , kocham za wszystko, jeszcze nie umiem ocenić wydajności ale wydaje mi się ,że już nie będę kombinować z innymi :)
OdpowiedzUsuńTeż go lubię, ale ze względu na to, że jednak daje lekki kolor używam go rzadziej niż tych bezbarwnych;)
UsuńMialam tylko alverde, ale mam ochote na Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego masz, ja też uwielbiam balsamy i pewnie mam ich więcej niż ty.
OdpowiedzUsuńAkurat większości z tych już nie mam;) a kolejne będą w trzeciej części.
UsuńMoje usta bez balsamu i pilingu to jakaś tarka :D
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis! Na pewno do niego wrócę wybierając nowy produkt :)
Ps. Witam koleżankę z Łodzi!
Obserwuję :)
O witam łodziankę;)
Usuńnie miałam jeszcze nic z tych produktów ;) sporo ich masz :D
OdpowiedzUsuńPo La roche posay więcej się można spodziewać :/
OdpowiedzUsuńJa w zyciu zuzylam gora 5-7 balsamow do ust.. wiec podziwiam.
OdpowiedzUsuńChyba się załamię:P ja nie mam ich w użyciu. Większość to produkty już zużyte (o czym wspominam na wstępie).
UsuńTisane lubię, a ostatnio odkryłam fajny oliwkowy balsam do ust Ziaji :)
OdpowiedzUsuńA ja żadnego z tych Twoich nie miałam :d
OdpowiedzUsuńWstyd się przyzanć ale żadnego nie miałam :) miałam jedynie z Isany i nie chciał się skończyć oraz z Sensique i całkiem dobre były ;)
OdpowiedzUsuńMiałam, a właściwie mam tylko Burt's Bees. Nie wiem czy kiedykolwiek mi się skończy bo używam tylko na noc, i to jeszcze jak sobie przypomnę ;)
OdpowiedzUsuńPeeling P&R jest tak wydajny? Ja to dopiero zaczęłam mój słoiczek więc jeszcze nie potrafię ocenić. Ale w takim razie super jak tak posłuży.
No wprawdzie po drodze wpadła mi peelingująca pomadka Sylveco i ten drugi peeling, ale niemal połową tego Pat&Rub podzieliłam się z siostrą więc nieźle:)
UsuńBurt's bees to akurat wydajna, mi wystarczyła na 1,5 miesiąca, a to długo jak na moją częstotliwość użytkowania;) Co dopiero jak ktoś stosuje tylko na noc:)
UsuńOjej ale tego dużo :-) Do koloru do wyboru... gdy tak czytam to coraz bliżej mi do kulek EOS
OdpowiedzUsuńOj, się tego nazbierało! :) Ja choć mam troszkę balsamów do ust chyba najbardziej wierna zostaję Carmexowi :)
OdpowiedzUsuńPost idealny dla mnie, szukam teraz czegoś na zimę do ust, dzięki za podpowiedzi:)))
OdpowiedzUsuńtrafilas w dziesiatke z tym postem!
OdpowiedzUsuńzapraszam do wspolnej obserwacji :)
Tisane bardzo lubię! I jak dla mnie wazelinka z Flos Lek to świetny nawilżacz, uwielbiam :) Sylveco kusi mnie od dawna :D
OdpowiedzUsuńMasz tych cudaków ! Ja ost. zamówiłam Balmi i powiem tak ... uwielbiam go ! Z działaniem jest różnie, kolorowo i podłużnie ;D Ale chcę wszystkie smaczki ♥
OdpowiedzUsuńZ działaniem różnie, ale przyjemność użytkowania duża:)
UsuńMam sama mase balsamów. pomadek ochronnych itd bo uwielbiam je i tak otwieram i uzywam kilka na raz, a czemu by nie ;D ktos nie zrozumial twojego wczesniejszego postu? chyba zartujesz!?
OdpowiedzUsuńczy mam ulubienca? ciezko mi powiedziec ale lubie moje wszystkie od luksusowych po tanie ;)
Ano nie zrozumiał i patrząc po niektórych komentarzach (typu niezła kolekcja) widzę, że ze zrozumieniem dzisiejszego też słabo;) Czasami odechciewa się pisać:DJa najczęściej w użyciu mam jeden lub dwa sztyfty do używania w ciągu dnia i coś w słoiczku, a czasem jeszcze jakiś gadżecik;) Ale czasami bywa tak, że zużyje np połowę balsamu w słoiczku, odstawiam na jakiś czas i otwieram coś nowego. Z ulubieńcem też w sumie było by mi trudno, ale właśnie b byłam zadowolona z tej Caudalie;) Z tych bardziej luksusowych lubię Dior Lip Glow;)
UsuńSpora kolekcja :)
OdpowiedzUsuńSylveco za mną chodzi już od jakiegoś czasu
Ja baaaaaardzo dlugo uzywam jakichkolwiek balsamow. Czesto zapominam i konczy mi sie waznosc. Jedynym wyjatkiem jest pomadka peelingujaca z Sylveco, ktorej uzywam namietnie kilka razy dziennie. Uwielbiam te tlustawa powloczke, ktora zlizuje w tempie blyskawicznym. Ja moge miec chyba tylko zjadliwe pomadki/balsamy. Mam tez Balmi malinowe, ale jeszcze nie uzylam. Wyprobuje sobie jakis z tych polecanych przez Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńStosowałam poziomkową wazelinę z Flos-Leka i Tisane, obydwa produkty u mnie fajnie się sprawdzały, ale nie mam problemu z przesuszeniem ust :)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszę mnie pomadki Burt’s Bees, szkoda ze są trudno dostępne :)
znam tylko Blistex, którego działanie dość dobrze wspominam :) teraz zaczęłam używać wazeliny z Flos-Leku :)
OdpowiedzUsuńZawsze muszę mieć pod ręką jakiś balsam do ust, ale nie miałam ich w życiu zbyt wielu. Chętnie wypróbuję ten EOS, bo bradzo podoba mi się opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńMialam ta pomadke z sylveco i wlasnie te natluszczony efekt mi przeszkadzal
OdpowiedzUsuńDla mnie Tissane jest mega. Nie cierpię Carmexa. Chętnie bym wypróbowała pszczółkę i Eos- za granico kosztują jakies 2-3$
OdpowiedzUsuńTeż Carmexu nie znoszę:/ Tak EOS raz kupowała mi koleżanka w USA, kosztował 3$.
UsuńU mnie do tej pory w czołówce tego typu produktów jest Carmex i mimo, że chłodzi to nie znam nic, co lepiej by sobie z moimi ustami radziło;) Czasem go oczywiście zdradzam i inne tego typu smarowidelkami też kupuję, jednak w razie masakry na ustach Carmex zawsze mnie ratuje ;)
OdpowiedzUsuńu mnie Carmex w ogóle się nie sprawdzał, nie mogłam znieść tego pieczenia:)
UsuńSporo tego ;) ciekawi mnie ta pomadka peelingujace z Sylveco
OdpowiedzUsuńMiałam tylko Blistex, też nie lubię Carmexowej mięty, ale tą zniosłam. U mnie całkiem dobrze się sprawdzał. Zwłaszcza jako baza pod pomadkę, bo jest bardziej kremowy niż tłusty- w przeciwieństwie do większości mazideł do ust.
OdpowiedzUsuńniezła kolekcja:) znam tylko tisane, które ubóstwiam! oraz wazelinę floslek, ja miałam akurat czekoladową
OdpowiedzUsuńpisałam na końcu, że to nie kolekcja!
UsuńWidzę, że wazelina Flos-Lek tak samo u nas działa (a raczej nie działa), poza tym mam tylko Tisane i Sylveco peelingujące na razie bo Caudalie ciągle nie zamówiłam choć mam zamiar :) I chyba oficjalnie zostaniesz moim guru od produktów nawilżających do ust :)
OdpowiedzUsuńNo niestety bardzo się zawiodlam na tym Flos-Leku... A Tisane i Sylveco dobrze się u Ciebie sprawdzają?
UsuńTisane na początku mnie zawiodło, teraz trochę lepiej działa choć do ideału jeszcze mu brakuje :) Sylveco polubiłam chociaż zastanawiam się jak często używać żeby nie przesadzić :)
UsuńNo właśnie z Tisane nie działa natychmiast, a szkoda. Sylveco zdarzało mi się używać nawet kilka razy dziennie jak miałam chęć i wszystko było ok, ale uważam, że to przesada:D Moja siostra używa raz dziennie i jej wystarcza:) myślę, że można też rzadziej a w międzyczasie jakąś typową pomadkę nawilżajacą;)
UsuńPolecam Organique, jest rewelacyjny. :)
OdpowiedzUsuńJa rzadko używam pomadek do ust typowo pielęgnacyjnych. Na noc i rano smaruję usta kremem nivea, a w ciągu dnia zwykła pomadką koloryzującą z dodatkowymi właściwościami nawilżającymi :)
OdpowiedzUsuńAle Twój wpis to skarbnica wiedzy, bo z wieloma produktami miałaś do czynienia. Widać, że przywiązujesz wielką wagę do pielęgnacji ust.
Dziękuje:)
UsuńMoje usta niestety są suche dlatego zawsze mam pod ręką jakieś smarowidło..,
post super, w jednym miejscu możemy przeczytać o wielu prodkutach do ust :) które teraz przy nadchodzacej zimei będą niezbędne :)
OdpowiedzUsuńpomimo częstego stosownia balsamów to jakoś bardzo wolno idzie mi i ich zużywanie :P taką ilość smarowideł ja bym używała chyba przez 4 lata :P
miałam chetkę na balsam z LRP ale chyba dobrze zrobiła, że go nie kupiłam :)
mam kilka próbek Blistexu i bardzo je lubię ;) choć liczyłam, że będzie miał jednak troszkę lepsze działanie pielęgnacyjne :)
Te gadzety mnie kuszą już długo, ale ciągle nie wiem który wybrać... co jest lepsze eos czy balmi? Koloryzujące balsamiki i ja lubię, choć najczęściej właśnie nawilżenie jest średnie. Dlatego na noc używam najczęściej Tisane, który u mnie z początku gorzej się sprawdzał i Clarins :) Carmex i inne mrówki to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńze wszystkich tych produktów miałam jedynie wazelinkę floslek, uwielbiam
OdpowiedzUsuńSuper post, jakby pisany dla mnie:) Mam bardzo suchą skórę ust i jak na razie sprawdza się u mnie pomadka peelingująca Sylveco.
OdpowiedzUsuńuwielbiam wazelinę Floslek
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post zwłaszcza przed zimą ;)
OdpowiedzUsuńsuper post! ja bardzo lubie softlips i nivea
OdpowiedzUsuńPolecam balsam do ust Ziai! Cena przystępna, cudowna, kremowa konsystencja i nawet jak na taką smaroholiczkę, jak ja- wydajny! :P
OdpowiedzUsuńWiększości z balsamów nie znam. Obecnie używam Alverde dokładnie taką samą serię jak u Ciebie i faktycznie jest mało nawilżająca. Balsamy Organique są bardzo wydajne i bardzo dobre w działaniu mam wersję czekoladową z mentolem :) Chodzi za mną ogromna chęć wypróbowania jajka EOS, Balmi i Sylveco. Peelingi do ust uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń