Gadżety marki Scholl kusiły mnie
od dawna. Najpierw wołał do mnie elektroniczny pilnik do stóp, ale dałam sobie
z nim spokój. Po jakimś czasie w rodzinie Velvet Smooth pojawiła się jednak
nowość – elektroniczny system do pielęgnacji paznokci. Jak już niejednokrotnie
wspominałam jestem wielką fanką manicure japońskiego więc uznałam, że dla odmiany wypróbuję Scholl,
który przy okazji miał być łatwy w użyciu nawet w przypadku paznokci u stóp. Znalazłam
więc najkorzystniejszą dla siebie ofertę cenową i dokonałam zakupu, ale czy aby
na pewno było warto?
Opis producenta
Elektroniczny System do pielęgnacji
paznokci Scholl Velvet Smooth to idealny sposób na utrzymanie zdrowo
wyglądających i lśniących paznokci bez wysiłku. To łatwe w użyciu urządzenie
działa w 3 prostych krokach.
Krok 1: Opiłuj- manicurzyści
polecają piłowanie paznokci ponieważ pomaga zapobiegać ich niszczeniu
Krok 2: Wygładź- aby wyrównać
krawędzie i wygładzić płytkę paznokcia
Krok 3: Wypoleruj- aby natychmiast
nadać im zdrowo wyglądający połysk.
Moja opinia
Opakowanie
Produkt otrzymujemy w plastikowym
opakowaniu takim jakiego najbardziej nie lubię gdyż stosunkowo ciężko się do
niego dostać. Wewnątrz znajdziemy opis obsługi, urządzenie oraz trzy nasadki. Urządzenie
prezentuje się dość specyficznie;) Kiedy powiedziałam siostrze zobacz co sobie
kupiłam usłyszałam, że chyba nie chce wiedzieć do czego to służy;) Wewnątrz
urządzenia znajdziemy baterię, z której najpierw musimy zerwać zabezpieczenie;)
Działanie
Zasada stosowania znajduje się wyżej
pod opisem producenta. Żadna to filozofia i na pewno nikt nie będzie miał
problemów z obsługą. Wrażenie podczas stosowania jest nieco dziwne. Urządzenie
wibruje dość mocno i mam wtedy wrażenie, że paznokcie dwoją i troją mi się w
oczach;) Nie jest to jednak bolesne.
Nasadka piłująca działa bez
zarzutów, trzeba tylko uważać żeby piłować w jednym kierunku tak by np. nie po rozdwajać
sobie przypadkiem paznokci. Nasadka nr 2
ma za zadanie wyrównać powierzchnię paznokcia i robi to skutecznie. Natomiast
nasadka nr 3 ma nadać naszym paznokciom połysk i jeszcze większą gładkość co
już czyni średnio. Zwłaszcza w porównaniu
z manicure japońskim, który dobrze wykonany nadaje paznokciom niesamowity
połysk, ładnie je zaróżawia i przede wszystkim odżywia. Od elektronicznego
systemu do pielęgnacji paznokci nie możemy wymagać odżywienia i wzmocnienia
paznokci, ponieważ ma on za zadanie przede wszystkim szybko i łatwo nadać
paznokciom odpowiedni kształt, wyrównać powierzchnię płytki i na końcu nadać
połysk. Ten połysk to jak już wspomniałam pięta Achillesowa Scholla. Jest
nieporównywalnie słabszy i mniej spektakularny w porównaniu z tym, który
osiągam przy użyciu manicure japońskiego. Przyznam, że mnie to rozczarowało więc po użyciu Scholla
wcieram jeszcze pastę i proszek z manicure japońskiego. Wtedy połysk moich
paznokci jest niemalże hybrydowy. Sam Scholl to pod tym względem za mało. Choć
oczywiście na plus zasługuje fakt, że urządzenie wygładza i poleruje „samo” –
wystarczy tylko przyłożyć odpowiednią nasadkę do paznokcia. Rączka się nie
zmęczy;) Przyznam jednak szczerze, że już wolę się wysilić i czysto manualnie
wykonać manicure japoński, który wygrywa z Schollem również wydajnością gdyż
idzie 3 rok jak posiadam swój zestaw i nadal go nie zużyłam. Natomiast nasadki
dołączone do Scholla się zużywają więc trzeba je co jakiś czas wymieniać,
podobnie jak baterię. Plusem w przypadku elektronicznego systemu jest jednak
to, że urządzenie jest dłuższe i dzięki temu łatwiej ogarnąć np. stopy. To dla mnie
istotne gdyż nie do końca mogę się schylać.
Mimo wszystko gdybym miała kupić Scholla
jeszcze raz to raczej bym nie kupiła. Właśnie ze względu na to, że daje dużo
słabszy połysk niż manicure japoński. Uważam też, że cena regularna jest
przesadzona (a do tego dochodzą jeszcze koszty wymiany nasadek) więc jeśli ktoś
rozważa zakup poleciłabym wstrzymanie się z bólami. Jak znam życie to za jakiś
czas Rossmann albo Biedronka wypuści coś podobnego w parokrotnie niższej cenie
i wtedy to będzie uczciwa cena za tego typu produkt. Dla mnie efekt po użyciu
elektronicznego urządzenia jest porównywalny z tym jaki oferuje zwykły pilnik polerka
za kilka złotych. To dla mnie za mało zważywszy na cenę. Gdybym nie znała mocy
manicure japońskiego to może bym się cieszyła, a tak czuję spory niedosyt.
Znacie Scholl Velvet
Smooth? A może wersja do stóp spisuje się lepiej?
Kusił mnie ten pilnik, ale skoro twierdzisz, ze manicure japoński zdecydowanie lepiej się sprawdza to nie będę inwestować. Mam zestaw do tego manicure, robię go sama w domu i też jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńa ja mam inne zdanie - może dlatego, że pilnik dostałam i nie musiałam za niego płacić. Ja jestem zadowolona, wyrównuje powierzchnię paznokcia idealnie, nasadka nadająca połysku według mnie działa genialnie. Jedyne co mi się nie do końca podoba, to, że nie radzi sobie ze spiłowaniem resztek hybrydy.
UsuńNo widzisz. Ja z kolei opisując produkt nie patrzę przez pryzmat dostałam/kupiłam tylko staram się ocenić jego walory niezależnie od tego. Zadowolenie wielu osób może mieć przyczynę w tym, że nie mieli do czynienia z manicure japońskim i nie mają takiego porównania;)
UsuńCiekawe ustrojstwo, ale na manicure japoński to już od dawana się czaję :)
OdpowiedzUsuńMiałam na niego przez moment ochotęc ale dobrze chyba, że w końcu odpuściłam. Za to przez Ciebie chodzi mi po głowie zestaw do manicure japońskiego, więc jak nie urok, to wiadomo co :P może sobie kupię kiedyś, bo na razie mój portfel płacze ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc dziwie się, że jeszcze się nie skusiłaś na mani japoński :P Ja swój zestaw mam już długo bo jeszcze zanim zaczęłam blogować i jeszcze go nie zużyłam, a jak wiesz zużywać to ja potrafię. Dlatego tak naprawdę wydatek na zestaw do manicure japońskiego jest baaaaaardzo opłacalny. A takie koncówki jak tu to wiadomo - szybko się tępią i trzeba wymieniać co daje dodatkowy koszt 39zł. Nie mówiąc już o tym, że sama taka poletka w żaden sposób nie odżywi ani nie wzmocni paznokci;) Bo to już tylko taki bajer;)
UsuńNa allepaznokcie go kupowałaś, dobrze pamiętam? Znając życie, to niebawem się skuszę, mam tylko nadzieję, że wytrzymam do kwietnia, haha ;)
UsuńNie, na Allegro, ale już nie pamiętam jaki to był dokładnie sklep;)
UsuńAaa, rozumiem :) to poszukam czegoś sama ;)
UsuńNo teraz to zapewne nawet lepiej dostępne jest. Pewnie są też w jakiś hurtowniach;)
Usuńhmmm powiem szczerze że byłam zainteresowana zakupieniem tego cudeńka lecz po przeczytaniu recenzji zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńhmmm powiem szczerze że byłam zainteresowana zakupieniem tego cudeńka lecz po przeczytaniu recenzji zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńW porównaniu do manicure japońskiego wypada blado;)
UsuńMnie ten pilnik póki co nie kusi :) wolę poczekać na wyprodukowanie tańszego zamiennika :)
OdpowiedzUsuńNo i prawidłowo;)
UsuńMam parę rzeczy, które bym chciała z School, ale mają bardzo wysokie ceny :((
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Ja właśnie chcę zainwestować w mani japoński :)Tego zestawu nie posiadam.
OdpowiedzUsuńJapoński jest mega jak dla mnie:)
UsuńGdy go zobaczyłam pierwszy raz stwierdziłam, że chcę go, ale jakoś tak się złożyło, że do dziś nie kupiłam. No i w sumie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie takie gadżety :D.
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupiły mnie ich urządzenia do pielęgnacji. I dobrze, bo jak widać super działanie to tylko w reklamie.
OdpowiedzUsuńDziałać, działa, ale nie ma tego wow...
UsuńOo nie miałam pojęcia o nim :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji, jednak wolę zostać przy moim zaufanym pilniku i bloczku polerskim ;)
OdpowiedzUsuńEfekt taki sam;) Tu jedynie kwestia bardziej zaawansowanej techniki;)
UsuńA
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedys kupić. Uff dobrze,ze tego nie zrobiłam.
Myślę, że spokojnie można poczekać na tańsze zamienniki. Na pewno się pojawią;)
UsuńNie mialam i raczej miec nie bede :-)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam cenę to od razu mi się go odechciało :P
OdpowiedzUsuńCena to jeszcze pół biedy bo w sprawdzonych aptekach internetowych np. można kupić sporo taniej, ale kwestia tego czy w ogóle warto. Jak dla mnie szału nie ma, niestety.
UsuńNigdy nie słyszałam o japońskiej wersji manicure, aż idę przekopać teraz internet na ten temat :)
OdpowiedzUsuńFajna rzecz, od momentu kiedy stosuje nie istnieją dla mnie odżywki do paznokci. Żadne!
UsuńDobrze wiedzieć, bo czaiłam się :D
OdpowiedzUsuńmnie nie kusił ten zestaw ani troszkę ;)
OdpowiedzUsuńDobrze że mówisz, na pewno go nie kupie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to zbędna rzecz... wolę sama to robić, albo pójść do kosmetyczki
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym produktem, ale ostatecznie zrezygnowałam z zakupu. Za to po raz kolejny zainteresowałam się manicurem japońskim. Bardziej pod kątem mojej mamy, która ma problem z rozdwajaniem się paznokci.
OdpowiedzUsuńA szkoda ...bo wygląda na zdjęciu zachęcająco ;0
OdpowiedzUsuńJa miałam też z scholl z pilnikiem do płytki i jeszcze z płynem zawierającym pędzelek do aplikacji. O ile dobrze pamiętam pilnik miał wygłaszać i wyrównywać płytkę a płyn rozjaśniać płytkę i likwidować przebarwienia. O ile sam płyn działa "jakoś" ale minimalne na płytkę to pilniczek jest do du..szy ;) szybko się sam zdziera ( zwykły cienki papier ścierny) więc produkt w skali od 1-5 oceniam na mocną 2:P
OdpowiedzUsuńJeszcze coś innego niż ten zestaw? To chyba nie znam.
UsuńTak ma za zadnie wyrównać płytkę (zgrubienia),wyrównać koloryt rozjaśnić płytkę :) ale to taki bubelek :P podaje ci linka :) http://www.scholl.pl/home/pielegnacja-stop/pielegnacja-paznokci/pielegnacja/scholl-system-do-pielegnacji-paznokci-3-w-1/
UsuńA to tego jeszcze nie znałam, będę omijać;) tym bardziej, że ostatnio mam lekkiego peszka do takich gadżetów jak widać ;D
UsuńKusił mnie, ba nawet miałam go dostać ;P, ale jakoś wyszło że nie wzbogaciłam się o niego i z czego piszesz raczej się na niego nie zdecyduję. Za to chętnie skusiałabym się na manicure japoński :D
OdpowiedzUsuńPłakać nie ma co:)
UsuńMoja współlokatorka ma i sobie chwali to urządzenie :)
OdpowiedzUsuńJak to urządzonko pojawiło się w sprzedaży to miałam na niego ochotę, ale szybko trafiłam na niezbyt przychylne opinie i dałam sobie spokój. Wystarczają mi zwykłe pilniczki.
OdpowiedzUsuńMam natomiast pilnik elektryczny do stóp z Scholl, ale to już inna bajka. Z pilnika jestem bardzo zadowolona, chociaż cena według mnie też mogłaby być odrobinę niższa lub tańsze mogłyby być głowice wymienne :)
O, ja chyba nie widziałam jeszcze za bardzo opinii z kolei.
UsuńO pilnikach Scholl jedynie czytam, nie mam potrzeby ich kupowania jak na razie.
OdpowiedzUsuńkiedyś myślałam żeby kupic sobie ten zestaw, ale ostatecznie pozostałam przy zwykłej manualnej polerce :)
OdpowiedzUsuńIntrygujący sprzęcik. :) Kto by pomyślał, że kiedyś do piłowania paznokci będziemy używać elektroniki...
OdpowiedzUsuńKiedyś mnie kusił... :)
OdpowiedzUsuńByłabym się, że zrobię sobie krzywdę :-(
OdpowiedzUsuńZnając mnie to był piłowała, piłowała aż by zostały krótkie pazurki :D Wolę jednak robić to mechanicznie :P
OdpowiedzUsuńHaha jest to możliwe ;D
Usuńkusił mnie ale po tej lekturze chyba sobie go odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego urządzenia;)używam pilniczka, na razie nie mam innych potrzeb w tym temacie, ale znając blogowe przyjemności, to pewnie za jakiś czas będę chciała jakiegoś cudaka;)...
OdpowiedzUsuńTego jakoś szczególnie nie polecam, trochę strata kaski;D
UsuńJakoś mnie nie kusił w ogóle, takie bajery nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nawet nie myślałam o tym aby dbać o paznokcie u stópek ;p Jeśli nie masz nic przeciwko wspólnemu obserwowaniu, to zapraszam, na pewno się odwdzięczę.
OdpowiedzUsuńJedynie daj znać że zaczęłaś :))
Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam ! Byłoby miło gdybyś zaobserwowała:) Pozdrawiam.
Dla mnie to strata pieniędzy, tak jak i pilnik :)
OdpowiedzUsuńFajny z niego gadżecior, ale nie oszukujmy, możemy bez kłopotu żyć bez niego :)
OdpowiedzUsuńNo ja znam fajniejsze gadżeciki więc trochę zawiedziona...
UsuńPrzyznam że nie znam tego sprzęciku, wydaje się być ciekawy, ale chyba też wolałabym mani japońskie ;)
OdpowiedzUsuńjakoś nie kusi mnie ten gadżet, cena jest wygórowana, wolę tradycyjnie dbać o pazurki i robić hybrydy :D
OdpowiedzUsuńja sie raczej nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPolerka Scholl od początku wydawała mi się przereklamowanym gadżetem i kompletnie mnie nie kusiła. Zainteresowałaś mnie za to ogromnie manicurem japońskim, muszę o nim więcej poczytać :)
OdpowiedzUsuńJa takze sie raczej nie skuszę i jestem zwolenniczką japonskiego :)
OdpowiedzUsuńdla mnie zupełnie nieprzydatne :) ale dla mojej mamy - owszem
OdpowiedzUsuńMi się bardzo szybko przy tego typu urządzeniach przegrzewa płytka paznokcia i zaczyna mnie piec , nie dla mnie tego rodzaju gadżety :P po Twojej opinii ten to już w ogóle mnie nie kręci :)
OdpowiedzUsuńjakoś nie ufam i nie wierzę w te wynalazki :D
OdpowiedzUsuńGadżet ciekawy ale chyba bym się nie skusila, może w niższej cenie tak, z ciekawości :-)
OdpowiedzUsuńJa to nawet nie wiedziałam o istnieniu takich cudeniek. W przyszłym tygodniu drepczę znów na hybrydę, rozleniwiła mnie totalnie ;)
OdpowiedzUsuńMnie akurat ten produkt nie kusi wcale :)
OdpowiedzUsuńdrogi sprzęt, szkoda, że nie sprawdza się lepiej. ja jestem napalona na wszystkie produkty Scholl , a najbardziej na pilnik do stóp.
OdpowiedzUsuńJakoś ciągle nie mogę się zabrać za jego testowanie, ale mam nadzieję, że będę bardziej zadowolona :D
OdpowiedzUsuń