Lato jest porą roku kiedy kobiety
odsłaniają więcej ciałka, jednocześnie chcąc poczuć się bardziej seksowne i
pewne siebie;) W moim przypadku jest odrobinę inaczej. Nie przepadam za kusymi
ubrankami, niekiedy potrafię przy 30˚ upale założyć dżinsy i szczerze mówiąc
„nie robi mi to”;) U mnie jest więc z tym trochę tak jak z seksowną bielizną –
mogę ją mieć na sobie i dzięki temu czuć się bardziej wyjątkowo i pewnie, ale
nie każdy musi o tym wiedzieć;) Dlatego też zdecydowałam się zakupić rozświetlający
balsam Dr Irena Eris SPA Resort Tahiti;) Z czym kojarzy mi się Tahiti? Przede wszystkim z egzotyką i nieznanym,
ale kto wie może kiedyś? A w kontekście Polski chyba jedynie z Reri i Bodo;) Kto
oglądał niedawną produkcję TVP (bardzo udaną zresztą) pewnie co nieco wie.
Choć akurat nie był to wytwór biograficzny, a jedynie inspirowany życiem Bodo;)
To tyle jeśli chodzi o skojarzenia, a teraz zajmiemy się konkretami!:)
Opis producenta
Intensywne nawilżenie i
wygładzenie, złociste rozświetlenie. Udaj się w niezapomnianą podróż do krainy rajskiej szczęśliwości i otul swoje
ciało delikatną warstwą balsamu. Jego innowacyjna formuła nawilżająca, bogata w
kwas hialuronowy i ekstrakt z Orchidei ukoi pragnienie Twojej skóry, a
wyselekcjonowane składniki z Tahitańskiej perły i masło shea pozostawi ją
cudownie odżywioną i wygładzoną. Przesycone słońcem perłowe drobinki
rozświetlające, okryją Twoją skórę subtelnym woalem złota, nadadzą jej witalności
i promiennego blasku. To prawdziwa niebiańska uczta nie tylko dla skóry. Balsam
intryguje, zaskakuje oraz obezwładnia zmysły urzekającym zapachem.
Moja opinia
Opakowanie
Balsam otrzymujemy z białym kartoniku
z kolorową „nakładką”. Sam produkt znajduje się w 200ml słoiczku o wyjątkowo
ładnej, optymistycznej szacie graficznej. Pod względem wizualnym to chyba jeden
z najładniejszych balsamów jakie miałam (a miałam ich mnóstwo:D). W momencie
zakupu wahałam się między tym balsamem, a wersją Japan. Wstyd przyznać, ale o
ostatecznym wyborze zadecydowało opakowanie;) Jest ono jednak trudne do fotografowania.
Konsystencja
i zapach
Mimo, że pozornie konsystencja
może przywodzić na myśl masło to nie ma z nim praktycznie nic wspólnego.
Konsystencja jest bardzo lekka i jedwabista. Zapach jest wyjątkowy i na tyle
specyficzny, że tak naprawdę trudno mi go do czegoś porównać. Ewidentnie jest
to jakaś autorska, unikalna kompozycja. Mnie przypadł do gustu. Choć uważam, że mógłby być
odrobinę mniej intensywny lub nieco bardziej ulotny gdyż jest dość długo
wyczuwalny. Warto też dodać, że nie jest to zapach, który każdemu się spodoba (moja
siostra bezpardonowo uznała, że brzydki) więc najlepiej sprawdzić w perfumerii
czy Wam odpowiada;)
Działanie
Balsam rozświetlający Tahiti jest
bardzo lekki i błyskawicznie się wchłania. U mnie znalazł zastosowanie podczas
porannej pielęgnacji, ponieważ miałam akurat w użyciu produkt, który stosowałam
na noc i niestety nie nawilżał wystarczająco długo. Moja skóra jest niestety
bardzo wymagająca latem więc postanowiłam się dodatkowo wspomóc balsamem rozświetlającym
w ciągu dnia. W przypadku wieczornej pielęgnacji ciała dopuszczam cięższe konsystencje, ale
jeśli chcę używać czegokolwiek rano musi to być ultralekki produkt, ponieważ
nie zamierzam czekać godzinę na wchłonięcie;) Taki właśnie jest balsam SPA
Resort. Traktowałam nim całe ciało, dobrze się wchłaniał bez efektu tłustości i
jakiejkolwiek uporczywej warstewki. Jest jednak jedno ale – trzeba uważać z
nakładaną ilością, ponieważ potrafi się zrolować. Balsam dobrze wspomagał
nawilżenie mojej skóry i ładnie ją wygładzał, dzięki czemu nie miałam uczucia suchości
ściągnięcia w ciągu dnia. Choć jednocześnie nie jest to produkt intensywnie
nawilżający, oparty na emolientach etc. To bardziej pielęgnacja uzupełniająca i
upiększająca;) Jest to produkt z kategorii rozświetlających więc zawiera w
sobie maleńkie, złociste drobinki. Nie każdy taki efekt lubi, ale osobiście
uważam, że latem jak najbardziej można sobie pozwolić na odrobinę blasku;) Na
moim ciele prezentuje się bardzo ładnie podkreślając moją nieco ciemniejszą
karnację;) W moim przypadku efekt nie jest nachalny (ja to nazywam efektem błysku z
teledysków;)), ale ciężko mi powiedzieć jakby to wyglądało w przypadku bardzo
bladej skóry. Myślę, że produkt bardziej jest dedykowany przynajmniej przy
lekko opalonej skórze. Mnie przypadł do gustu nawet bardziej niż olejek rozświetlający Pat&Rub, ponieważ
daje subtelniejszy, bardziej szlachetny efekt:)
Seria SPA Resort Tahiti marki Dr Irena Eris dostępna jest wyłącznie w perfumeriach Douglas. Do kompletu można sobie
jeszcze dobrać peeling oraz balsam samoopalający.
Sięgacie
latem po rozświetlające produkty do ciała? Z czym Wam się kojarzy Tahiti?
Jestem ciekawa tego zapachu :D
OdpowiedzUsuńMuszę zobaczyć kiedyś przy okazji jak ten balsam pachnie :) a takie lustrzane opakowania faktycznie bardzo źle się fotografuje ;) ale za to jakie są ładne :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, wygląd wynagradza :D myślę, że nawet zapach mógłby być w Twoim guście, tylko nie wiem czy efekt;) ale w serii są jeszcze dwa inne produkty.
UsuńO! Akurat przydałby mi się taki teraz na wyjazd na urlop :)
OdpowiedzUsuńNa wakacje w sam raz:)
UsuńJa to jestem akurat z tych trupiobladych, więc nie wiem czy jest to produkt dla mnie. Zawsze Ci będę zazdrościć tej ciemnej karnacji :D
OdpowiedzUsuńHehe no właśnie wydaje mi się, że on lepszy dla ciemniejszych, ale zawsze mogę się mylić
Usuńzaciekawiłaś mnie zapachem :)
OdpowiedzUsuńLubię wszystko co rozświetla, więc pewnie przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńW takim razie na pewno :)
UsuńPodoba mi się letnie opakowanie :))) z chęcią poznam zapach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Takie radosne jest;))
UsuńJeżeli zapach by mi się spodobał, to czemu by nie kupić :)
OdpowiedzUsuńFajne, chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJa jestem raczej blada, więc nie wiem czy te drobinki by mi odpowiadały...
OdpowiedzUsuńMogłoby być rożnie bo jest taka złocista poświata która lepiej się zgrywa z nieco ciemniejszą skórą
UsuńNie dziwię Ci się że wybrałaś na podstawie opakowanie bo jest przecudowne :D Ciekawi mnie ten zapach skoro jest trudny do zidentyfikowania. Lubię też balsamy które mocniej pachną stosować latem zamiast perfum, nie muszę się wtedy nimi już psikać :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że mnie rozumiesz :D dla mnie zapach mógłby być ciut lżejszy ;)
Usuńkusisz:)
OdpowiedzUsuńTa linia kosmetyków do pielęgnacji ciała jest na mojej liście zakupowej. W miarę jak poznaję produkty Dr Irena Eris, to coraz bardziej skłaniam się za ich pielęgnacją.
OdpowiedzUsuńMi też zwykle odpowiadają:)
UsuńJa jestem bladiochem i zawsze wydaje mi się, że takiego typu balsamy pięknie wygladają na oliwkowej lub opalonej cerze :D
OdpowiedzUsuńTeż tak mi się właśnie wydaje ;)
Usuńjuż dłużej myślę o tych balsamach, bo sporo osób je chwali :P rolowanie to taki mały minusik, ale reszta opisu jak najbardziej na plus :P
OdpowiedzUsuńTak? Ja widziałam chyba tylko jedną recenzję. U Ines z rok temu dosłownie;) rolowanie wkurzające więc trzeba uważać ;)
Usuńrok temu latem używałam złocistego rozświetlającego olejku do ciała Bieleda. Był absolutnie fantastyczny, ale będąc w polsce zapomniałam go sobie kupić na lato tegoroczne. Muszę go jakoś sciągnąć do siebie :)
OdpowiedzUsuńO to muszę na niego luknąć bo nie kojarzę :)
Usuńja przy takich upałach nie noszę jeansów ale też nigdy nie noszę krótkich szortów czy mini spódniczek, moja długość to do kolan. Taka bezpieczna. Ty masz ładną figurę i spokojnie mogłabyś więcej pokazać. Ooo z balsamu trzeba korzystać tak aby był wydajny, nie lubię rolowania. moja skóra jest akurat blada ale wystarczy że sięgnę po kosmetyki vita liberata to wyglądam jakbym z wakacji wróciła :)
OdpowiedzUsuńJa się trochę wstydzę bo mam strasznie chude nogi i ręce:P ale raz na jakiś czas nawet założę spódniczkę lub sukienkę tak do kolan też. Choć lepiej się i tak czuję w spodniach;)
UsuńO tak, mam olejek Vita Liberata. Jak użyję to efekt już w ogóle jest szybki i konkretny:) Rolowanie jest denerwujące w tym produkcie niestety :/
Hihi, mam identycznie ja w lato non-stop w dlugich materialowych spodniach, bo wstydze sie swoich bladych nog :P
OdpowiedzUsuńCo do rozswietlajacych balsamow, to nigdy nie mialam, wiesz ze ja jestem w pielegnacji 100 lat za wszystkimi blogerkami :P Moze jak bede w Pl to nabede ten z Irenki, skoro go zachwalasz :)
Hehe, ja się wstydzę swoich chudych, ale czasem się przemogę i nawet założę sukienkę. Choć zawsze obserwuję czy ktoś nie patrzy dziwnym wzrokiem:D
UsuńBalsamik fajny, tylko to rolowanie mnie wnerwiało ciut. No i ciekawa jestem czy Tobie by się zapach spodobał bo jest taki nietypowy:)
Hihi, no ja tez sie zawsze patrze :P
UsuńMoze go dorwe jak bede w Pl i zobaczy sie :D A swoja droga, to mialabys do polecenia jakies rozswietlajce balsamy z polskich marek? ;)
Ja myślę, że bladość to tak się bie rzuca w oczy bo dużo jest bladzioszków:) ja miałam kiedyś z Pat&Rub, ale to olejek i on w porównaniu do Eris jednak taki mocniejszy efekt dawał więc nie każdy polubi. Kiedyś miałam chyba z Dove tylko nie pamiętam jak się dokładnie nazywał:) No i Justita pisze wyżej, że Bielenda ma coś fajnego, ale to tez olejek. Choć wydaje mi się, że balsam też mogą mieć. Ogólnie warto luknąć na Bielendę bo często mają rzeczy całkiem niezłe i w dobrej cenie.
UsuńZerkne na oferte Bieledny w takim razie i zobacze, olejek tez by mi w sumie podpasowal :) Ja tez ogolnie lubie Bielende, bo maja dobre ceny i mozna wyprobowac jakis nowy typ produktu bez obawy, ze cos sie nie sprawdzi i czlowiek wydal bez sensu np. 100 zlotych :P
UsuńNo to prawda;) za ten np dałam 59 w promocji ale regularna to zdaje się 89 więc byłby smuteczek jakby się nie sprawdził;) Bielenda na ogół ma niezłe produkty, choć np w maju miałam olejek algi morskie i trochę krótko nawilżał więc musiałam wspomagać się tym w ciągu dnia;) niektórym przeszkadzają też składy bo często jest parafina, ale mi np nie robi to;)
UsuńZarówno wizualnie, jak i działaniem podoba mi się bardzo :). Też mam lekko ciemniejszą karnację i chętnie sięgam po tego typu produkty :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że by Ci pasował:)
UsuńPrzy opalonej skórze drobinki fajnie wyglądają :) ja na dzień nie używam balsamów bo nie lubię się lepić i czuję się wtedy brudna, jeśli kosmetyk nie zostawia tlustej warstwy to mogłabym poświęcić te kilka min na balsamowanie się :) więc i może mi on spasuje :P
OdpowiedzUsuńJa w lecie też chodzę w długich spodniach bo zwyczajnie nie lubię pokazywać nóg :P tylko koło domu latam w szortach :) a kiecki zakładam gdy muszę np na wesele ale wtedy mam zawsze traumę gdy muszę ją nosić :) jakoś źle się czuję w takim wydaniu
Hehe no ja też nie przepadam za kieckami tzn. wiele bardzo mi się podoba, ale nie czuje się w nich do końca komfortowo;) ech. Ten na szczęście lepki nie był:)
UsuńNo dokładnie ja w sukience czuje się jakbym była goła. Oczywiście na innych sukienki czy spódnice mi się podobają aleja się źle czuję. Dobrze że sama nie jestem :) bp już myślałam że coś ze mną nie tak :P
UsuńMyślę, że większość tak ma:D więcej dziewczyn i tak chodzi w spodniach :)
UsuńZdecydowanie idealny na lato - muszę się mu przyjrzeć i tak jak radzisz przed kupnem jak będzie taka możliwość sprawdzić jego zapach. =)
OdpowiedzUsuńJestem blada, więc raczej po takie kosmetyki nie sięgam :P Do tego lubię, jak balsam bardzo mocno nawilża, a ten produkt, jak napisałaś, należy bardziej do produktów upiększających.
OdpowiedzUsuńFajne ma opakowanie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak pachnie ten produkt :D. Aż sprawdzę przy okazji wizyty w Douglasie ;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam złote drobinki w balsamach do ciała na lato ponieważ podkreślają opaleniznę ^-^
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
dokładnie tak!
UsuńŚwietnie prezentuje się :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten balsam :D
OdpowiedzUsuńZapach jest kuszący, a konsystencja bardzo treściwa :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten zapach, aczkolwiek nie lubię zbyt intensywnych aromatów.
OdpowiedzUsuńO tak, ten balsam jest cudowny:) Rozświetlenie, jakie daje uwielbiam i mam go znowu na lato;)
OdpowiedzUsuńTwoje określenie "efekt błysku z teledysków" jest świetne;)Nie sposób się nie uśmiechnąć:)
Dobranocka:)***
hehe musiałam!:D Widzę, że Twoje wprawne oko wyłapało:*
Usuńa jakże;)
UsuńUwielbiam balsamy i jeśli będę miała okazję wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJak słyszę Tahiti to od razu mam w głowie olejek z Monoi i jego piękny zapach. Muszę go koniecznie powąchać ;).
OdpowiedzUsuńSprawdź, może przypadnie Ci do gustu:)
UsuńPierwszy raz o nim słysze,ale bardzo lubie rozswietlajace kosmetyki na lato.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ma piękne opakowanie i nie dziwię się, że Cię skusiło ;) Nie miałam nigdy żadnego rozświetlającego balsamu:))
OdpowiedzUsuńMoże czas to zmienić!:)
UsuńOpakowanie bardzo zachęcające. Tylko to rolowanie trochę mnie niepokoi.
OdpowiedzUsuńWidzę, że do mojej cery będzie pasował :)
OdpowiedzUsuńMiałam próbki różowej serii i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńoj nie, ja unikam wszystkiego, po czym mam się świecić :D
OdpowiedzUsuńMiałam ten balsam i bardzo miło wspominam, ależ mi narobiłaś chęci na coś z drobinkami do ciała, chce błyszczeć, o tak !
OdpowiedzUsuńpamiętam właśnie Twoją recenzję sprzed roku:) ech recenzji produktów tej marki na blogach jak na lekarstwo:P
Usuńciekawi mnie ten zapach :)
OdpowiedzUsuńprodukt idealny na lato, a zapach bardzo interesujący :-)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest cudowne, ale jestem ciekawa, czy zapach będzie mi odpowiadał.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chociaż ja się zaliczam do bladziochów, więc nie wiem co by z tego wyszło;) Ten kotek obok jest przeuroczy :D
OdpowiedzUsuńMam coś podobnego z serii Spa Resort Japan i jest to ujędrniające serum z pyłkiem opalizującym, choć jak dla mnie kosmetyk ma formułę balsamu. To idealny rozwiązanie na lato - nie dość, że pięknie pachnie, to jeszcze nawilża i sprawia, że skóra mieni się złotymi drobinkami.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że marka ma w swojej ofercie balsamy... Słabo się przyglądam rynkowi kosmetycznemu :P
OdpowiedzUsuń