Kiedy
po raz pierwszy usłyszałam o polskiej marce Yope
zajmującej się produkcją mydeł w płynie, balsamów do rąk, a od niedawna jeszcze
środków czystości dla perfekcyjnych pań domu pomyślałam: “kolejna marka, która
sili się na eko-produkty". Pewnie nic specjalnego;) Czas jednak budzi ciekawość
i w końcu nawet mnie zaczęły intrygować produkty tej marki. Aż w końcu miałam okazję sprawdzić ofertę
marki. Do przetestowania wybrałam dwa produkty o zapachu miodu i bergamotki – mydło
kuchenne w płynie oraz balsam do rąk.
Czy jestem zadowolona ze swojego wyboru?
Yope Miód i Bergamotka naturalne mydło
kuchenne do rąk
Mydło
kuchenne Yope Miód i Bergamotka otrzymujemy w dużym 500ml opakowaniu wyposażonym w wygodną
pompkę. Szata graficzna jest prosta, ale zabawna;)
Zapach jest dość intensywny
i bardzo przyjemny. Na początek wysuwa się miodowa nuta, a po paru chwilach do
naszych nozdrzy dopływa orzeźwiająca woń świeżej bergamotki. Całość pachnie
bardzo naturalnie i zdecydowanie trafia w mój gust. Zapach pozostaje na
dłoniach jeszcze przez jakiś czas po ich umyciu;) Mydło posiada żelową
konsystencję i dość dobrze się pieni. Muszę przyznać, że mydła kuchenne jako
produkt sam w sobie odkryłam stosunkowo niedawno, ponieważ miało to miejsce ok.
3 lata temu. Jednak od tego czasu kupuję je regularnie. Najczęściej stawiam na
ogólnodostępne, drogeryjne marki, ale trzeba przyznać, że w przypadku mydeł
kuchennych niestety nie ma wielkiego wyboru. Raptem 3 rodzaje więc najczęściej
wybieram te same, a raz na jakiś czas zaciekawi mnie coś innego. Po mydło Yope
sięgnęłam więc przede wszystkim z ciekawości. Wybrałam wersję kuchenną,
ponieważ tak jak już wspominałam w tej dziedzinie nie ma zbyt wielkiego wyboru, a chciałam spróbować czegoś nowego.
Czego od niego wymagałam? Od mydła nie oczekuję wiele, ale w przypadku tej
wersji kluczowa była dla mnie przede wszystkim neutralizacja nieprzyjemnych
zapachów, powstałych w wyniku przygotowywania posiłków. Według mnie w tej
dziedzinie prym wiodą ryby, brokuły, niektóre mięsa oraz wszelkie mocno
doprawiane potrawy;) Lubię ryby, ale niekoniecznie lubię mieć ślady zbrodni w
postaci zapachu na dłoniach;) Mydło Yope Miód i Bergamotka dobrze radzi sobie z
neutralizacją swoistych zapaszków. Oczyszcza dłonie delikatnie, ale skutecznie.
Nie wysusza rąk, ale nie zastąpi też kremu. Wydajność według mnie jest
standardowa. U mnie mydła bardzo szybko się zużywają. Plus za łagodne
detergenty w składzie. W przypadku mydła kuchennego jest to zaletą, ponieważ
często wysuszamy sobie dłonie myjąc naczynia (ja zawsze zapominam o
rękawiczkach).
Yope Miód i Bergamotka naturalny balsam do rąk
Balsam do rąk Yope Miód i Bergamotka podobnie jak mydło otrzymujemy w dużym 500ml opakowaniu wyposażonym
w pompkę, która działa jak natura chciała;) Szata graficzna opakowania również
jest prosta, ale pomysłowa. Zdecydowanie budzi pozytywne skojarzenia. Jest
miodek, jest i misio;)
Zapach również jest bardzo przyjemny. Początkowo
dominuje w nim miód, a po paru minutach do głosu dochodzi orzeźwiająca nuta
bergamotki. Muszę przyznać, że kiedyś wręcz nie do pomyślenia było dla mnie
żeby używać aromatycznego kremu do rąk. Na szczęście czasy, w których wiele
zapachów przyprawiało mnie o ból głowy minęły i teraz coraz częściej mogę się
cieszyć pachnącymi kosmetykami:) Choć nadal uważam, że najważniejsze jest działanie. Wybrałam tę wersję
balsamu, ponieważ uznałam, że powinna najbardziej trafić w mój gust. Zapach
balsamu jest delikatny, ale dość długo wyczuwalny. Kiedy użyłam produktu
pierwszy raz to wyczuwałam go nawet po 2-3 krotnym myciu rąk mydłem nie-kuchennym;)
Jednak po paru użyciach do zapachu się przyzwyczaiłam i w tej chwili nie
wyczuwam go już aż tak długo.
Konsystencja produktu jest typowo kremowa, dość
lekka i posiada białą barwę. Dobrze się rozprowadza lecz potrafi się trochę
mazać gdy nałożymy większą ilość. Szybkość wchłaniania zależna jest od
nałożonej ilości. Przy niewielkiej ilości produkt dość szybko wnika w skórę pozostawiając
na niej lekką ochronną warstewkę.
Jeśli czytacie mnie już od dłuższego czasu to na pewno wiecie, że nie jestem zwolenniczką nieustannego kremowania rąk. Niektórzy smarują ręce gdziekolwiek są: w domu, w pracy, w szkole, w sklepie. Ja jednak w tym aspekcie pielęgnacji jestem dość leniwa i najczęściej sprowadza się to u mnie do wieczornego nawilżenia rąk i skórek tuż przed pójściem spać. Dodatkowo co parę dni stosuję specjalny peeling. Tak samo zamierzałam więc postąpić z balsamem Yope i rzeczywiście najczęściej aplikuję grubą warstwę produktu wieczorem, a następnie na kilka minut nakładam bawełniane rękawiczki. To taki mój pielęgnacyjny rytuał od 10 lat albo i dłużej;) W przypadku tego konkretnego balsamu zdarza mi się jednak zaszaleć i nałożyć również cieniutka warstewkę na grzbiet dłoni w ciągu dnia np. teraz gdy siedzę i piszę tego posta;) Sądzę jednak, że takie posunięcie wynika z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest wygodna pompka, która aż się prosi o użycie, a drugim przyjemny i niedrażniący zapach:)
Jak produkt radzi sobie z pielęgnacją dłoni? Z moimi radzi sobie dobrze. Po użyciu skóra jest miękka, gładka i nawilżona, a efekt nie jest tylko chwilowy. W przypadku skórek wokół paznokci przydatny jest dodatkowy produkt. Nie jest to jednak dla mnie problemem, ponieważ regularnie staram się używać olejku do skórek. Nie jestem w stanie stwierdzić czy produkt sprawdziłby się w przypadku mocno wymagającej tudzież pękającej skóry dłoni, ponieważ nie mam aż takich problemów.
Cena wynosząca 39,90zł może wydawać się wysoka. Jednak zważywszy na to, że większość kremów posiada pojemność 100ml, a tutaj mamy aż 500ml można powiedzieć, że w tej cenie mamy 5 tubek kremów;) Zatem w przeliczeniu na pojemność 100ml kosztuje niecałe. 8zł. Minusem takiego opakowania jest jednak brak jego mobilności, ponieważ raczej nie zmieści się w torebce. To może być problemem dla „kremomaniaków”, ale przecież zawsze do torebki można schować inny. Plusem dużej pojemności jest jednak możliwość zastosowania balsamu również w pielęgnacji stóp. Już kiedyś wspominałam, że u mnie kremy do rąk często dobrze radzą sobie z nawilżeniem stóp.
Jeśli czytacie mnie już od dłuższego czasu to na pewno wiecie, że nie jestem zwolenniczką nieustannego kremowania rąk. Niektórzy smarują ręce gdziekolwiek są: w domu, w pracy, w szkole, w sklepie. Ja jednak w tym aspekcie pielęgnacji jestem dość leniwa i najczęściej sprowadza się to u mnie do wieczornego nawilżenia rąk i skórek tuż przed pójściem spać. Dodatkowo co parę dni stosuję specjalny peeling. Tak samo zamierzałam więc postąpić z balsamem Yope i rzeczywiście najczęściej aplikuję grubą warstwę produktu wieczorem, a następnie na kilka minut nakładam bawełniane rękawiczki. To taki mój pielęgnacyjny rytuał od 10 lat albo i dłużej;) W przypadku tego konkretnego balsamu zdarza mi się jednak zaszaleć i nałożyć również cieniutka warstewkę na grzbiet dłoni w ciągu dnia np. teraz gdy siedzę i piszę tego posta;) Sądzę jednak, że takie posunięcie wynika z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest wygodna pompka, która aż się prosi o użycie, a drugim przyjemny i niedrażniący zapach:)
Jak produkt radzi sobie z pielęgnacją dłoni? Z moimi radzi sobie dobrze. Po użyciu skóra jest miękka, gładka i nawilżona, a efekt nie jest tylko chwilowy. W przypadku skórek wokół paznokci przydatny jest dodatkowy produkt. Nie jest to jednak dla mnie problemem, ponieważ regularnie staram się używać olejku do skórek. Nie jestem w stanie stwierdzić czy produkt sprawdziłby się w przypadku mocno wymagającej tudzież pękającej skóry dłoni, ponieważ nie mam aż takich problemów.
Cena wynosząca 39,90zł może wydawać się wysoka. Jednak zważywszy na to, że większość kremów posiada pojemność 100ml, a tutaj mamy aż 500ml można powiedzieć, że w tej cenie mamy 5 tubek kremów;) Zatem w przeliczeniu na pojemność 100ml kosztuje niecałe. 8zł. Minusem takiego opakowania jest jednak brak jego mobilności, ponieważ raczej nie zmieści się w torebce. To może być problemem dla „kremomaniaków”, ale przecież zawsze do torebki można schować inny. Plusem dużej pojemności jest jednak możliwość zastosowania balsamu również w pielęgnacji stóp. Już kiedyś wspominałam, że u mnie kremy do rąk często dobrze radzą sobie z nawilżeniem stóp.
Ekomaniaków zapewne ucieszy fakt,
że krem został skomponowany aż w 97% ze składników pochodzenia naturalnego. Dla
mnie nie jest to kluczowe, ale zawsze cieszę się gdy moje zadowolenie dodatkowo
idzie w parze z dobrym składem.
Moje
pierwsze spotkanie z marką Yope okazało się być dość udane. Ciekawa jestem pozostałych
zapachów produktów, szczególnie figowego i mineralnego. Dajcie więc znać jeśli
używałyście – z wyjątkiem linii pachnącej goździkami, ponieważ jakoś to do mnie
nie przemawia:)
Nie słyszałam o mydle kuchennym :) Gdyby to był zapach samej bergamotki to mogłabym wypróbować
OdpowiedzUsuńA to przydatna rzecz:)
UsuńJa miałam przyjemność używania mydełka z cynamonem ♥ Cudowne !!!
OdpowiedzUsuńCynamon to trochę nie moja bajka:)
UsuńCzym się różni mydło w płynie lazienkowe od kuchennego :D? Nie mam bladego pojęcia he?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o krem to bym wypróbowała :) ale mi by wystarczył na pół roku min ręce to ja kremuje tyle co jak sie balsamuje. I może z 2 razy w tyg użyje w pracy jakiegoś :P
Przede wszystkim tym, że lepiej neutralizuje zapachy;) A mydła o kwiatowych/kremowych zapaszkach średnio sobie z tym radzą;) Ja niby rąk nie kremuje dużo (ale balsamy do ciała to akurat codziennie:P, ale takie małe tubki kremów dość szybko mi idą;)
UsuńNo to widzisz, nie wiedziałam dla mnie mydło w płynie to tylko mydło :P w sumie kupując brałam pierwsze lepsze jakie wpadło mi w ręce :) Ja prawie nie kremuje rąk zazwyczaj tym co mi zostaje po balsamowaniu to wklepuje :) a w pracy to sporadycznie max te dwa razy w tyg :) mam krem w torebce i opakowanie wystarcza mi na bardzo długo :P
UsuńPamiętam, że jak parę lat temu kupiłam pierwsze mydło kuchenne to było dla mnie niemałym odkryciem haha:D
UsuńU mnie takie kremy do rąk w tubkach 100ml to tak 2 tyg najczęściej bo ja na noc nakładam grubszą warstwę:)
Pierwszy raz widze ta markę, ale fajna szata graficzna.
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że nie przepadam za zapachem miodu to na te mydełko bym się skusiła.:D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zapaszek bardzo na plus:)
UsuńTaki duet zapachowy musi być ciekawy, koniecznie muszę je wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo o produktach tej firmy, ale póki co, to żadnego się nie dorobiłam :) Mydeł kuchennych nigdy nie kupowałam, co do balsamu to tak jak mówisz- może się wydawać, że jest drogi, ale... mamy tu przecież bardzo duże, niestandardowe opakowanie to i cena powinna być adekwatna do ilości produktu ;)
OdpowiedzUsuńkupiłabym dla samego opakowania :) totalnie urocze!
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś zapoznać się z tą firmą, chyba mam nawet jakieś próbki :D
OdpowiedzUsuńPróbki jeszcze też gdzieś mam, ale trochę dziwnie używać mydła z próbki:D
UsuńBardzo ciekawią mnie mydła z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńAle piękne opakowania!!! :) Aż wpadnę na kosmetykomanię i może sobie kupię :) Super post!
OdpowiedzUsuńTakie inne;)
Usuńo mamo balsam do rąk 500 ml! ;) miałabym go chyba wieki - myślałam, że smarowidła zrobili mniejsze :) Ja z Yope próbowałam mydło do rąk o zapachu wanilii i cynamonu - bardzo miło je wspominam, a buteleczkę (ale już z innym mydłem w środku) mam do dziś w łazience :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś wprowadzą mniejsze wersje;)
UsuńO tym mydle już coś słyszałam nieraz, ale osobiście go nie znam. Pojemność balsamu do rąk wow :)
OdpowiedzUsuńFigowe chyba jest najbardziej intensywne, albo mi się tylko tak wydaje :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie miałam okazji sprawdzić;) Widziałam ostatnio w drogerii, ale nie będę otwierać:P
Usuńmydelka polubiłam i duże kremy do rąk mam na biurku w pracy :)aktualnie 400ml Uriage do skóry suchej ;)
OdpowiedzUsuńNawet wygodne jest takie rozwiązanie, zwłaszcza jak jest pompka;)
UsuńFajnie wyglądają te kosmetyki, na pewno w najbliższym czasie skuszę się na mydełko :-)
OdpowiedzUsuńIch mydła bardzo mi się podobają :). Czaje się na balsam, choć tak jak Ty, kremuję dłonie raz na dzień i mam wrażenie, że taka butle będę miała wieczność :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze stópki dokarmię tym balsamem jak skończę to co mam do stóp:D
UsuńJa mam mydełko z werbeną. Jeszcze nie używałam, ale właśnie kończy się moje aktualne mydło i w końcu zabiorę się za to z Yope :)
OdpowiedzUsuńwerbena musi ładnie pachnieć:)
UsuńNie miałam jeszcze produktów tej marki, ale słyszałam o nich dużo dobrego :)
OdpowiedzUsuńja zamierzam kupić ten balsam do rąk, może wybiorę wersję mineralną. gabaryty bardzo mi odpowiadają, idealny kosmetyk do położenia na toaletkę lub szafkę nocną. w torebce noszę loccitane.
OdpowiedzUsuńzastanawia mnie jak ten mineralny pachnie;)
Usuńślicznie wyglądają te kosmetyki :) muszę w końcu coś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńChoć mydła się u mnie nie sprawdziły to ciekawa jestem balsamu do rąk :). Pojemność dla mnie idealna na wieczorną pielęgnacji dłoni, czyli tak jak Ty gruba warstwa kremu i rękawiczki.
OdpowiedzUsuńA czemu? Wysuszyły czy zapachy niezbyt?
UsuńMydła kuchennego u mnie w domu nie ma, nie słyszałam jakoś wcześniej o tego typu produkcie, blogi to jednak kopalnia wiedzy :) Z Yope jeszcze nic nie miałam, ale niebawem zamówię sobie mydła, mam na oku wersję figową i z werbeną i pewnie dorzucę do wirtualnego koszyka też to kuchenne :)
OdpowiedzUsuńHihi mnie się to kiedyś wydawało bez sensu, ale jednak ułatwia życie bo wcześniej w kuchni myłam ręce... płynem do mycia naczyń:D
UsuńFigowe mydło pokochałam, zresztą tak samo jak werbenę. Jestem ogromną fanką mydeł Yope, boskie zapachy, świetne opakowania i bardzo fajne składy. Czego chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuńjedynie tańsze mogłyby być:)
UsuńMiałam ochotę na mydło Werbena jednak jak zwykle zapominam je dodać do koszyka :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :)
UsuńŚwietne produkty, zachęciłaś mnie. Duży plus za pompkę. Chętnie widziałabym ten kremik do rąk na mojej szafce nocnej ;)
OdpowiedzUsuńRozwiazanie jest bardzo wygodne :)
UsuńSzalone zapasy z Bath&Body Works już mi się skończyły i teraz chcę kupić właśnie Yope:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy kiedyś się doczekam BBW w Łodzi :D
UsuńJa balsamu yope używam do całego ciała, bo pojemność mnie przerosła :)
OdpowiedzUsuńJa muszę wreszcie się w nie zapatrzeć :)
OdpowiedzUsuńu mnie niestety tylko próbeczki ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy bym wykorzystała te pół litra balsamu do rąk ale lubie patrzeć na te zwierzaczki :P
OdpowiedzUsuńLubisz patrzeć na zwierzaki?:D
UsuńNa etykiecie!
UsuńJa miałam tylko próbki, muszę się skusić na nie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma dodatek orzeźwiającego zapachu, bo typowy zapach miodu czasami mnie zasładza.
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała i mydło i balsam do rąk. Nie miałam jeszcze nic z Yope i czas to zmienić :D co do neutralizowania zapachów z ryb to wystarczy opłukać ręce zimną wodą i rybi zapach pokonany :) kiedyś na chemii w technikum się tego dowiedziałam i faktycznie działa :D
OdpowiedzUsuńA to by wiele wyjaśniało bo ja zawsze myję w gorącej wodzie:D
UsuńZapach mineralny może być ciekawy. Super, że zapach balsamu jest tak długo wyczuwalny.
OdpowiedzUsuńProduktów nie używałam, ale zastanawiam się nad nimi :)
OdpowiedzUsuńIch mydło to dla mnie rewelacja!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich mydełka, obecnie testuje werbenę piękny cytrusowy zapach! :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o produktach z Yope i w końcu muszę jakiś kupić. Uwielbiam te opakowania. :)
OdpowiedzUsuńWarto się chyba nimi zainteresować :)) BTW jaka wspaniała grafika na etykiecie! :))
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę :) Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze tego naturalnego mydełka kuchennego
OdpowiedzUsuńKurczę siwtne to mydło pierwszy raz o nim słyszę !
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się nawet ze względu na samą szatę graficzną :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten krem, może zakupię, cała rodzina by miała pożytek ;) a mydło też miałam kuchenne, całkiem dobrze je wspominam :)
OdpowiedzUsuńNo no taka pojemność rodzinna:D Widzę, że nieźle zabalowałaś:D
Usuńmiałam tylko próbeczki z cynamonem- nie za bardzo mi się zapach podobał :/
OdpowiedzUsuńOba produkty są warte wypróbowania, jeśli chodzi o stopy używam podobnie tych samych kremów :) Śliczne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńJakie ładne te opakowania! W sensie Misiu co do miodku ciągnie :)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą pierwsze słyszę o mydle kuchennym! Dasz wiarę o.O
Opakowania bardzo oryginalne:D
UsuńNo po Tobie to się tego nie spodziewałam :D
A widzisz! A bo ja kosmetycznym freakiem jestem, a nie kuchennym :D hyhy
UsuńJa kuchennie to właściwie też słabiutko;D
UsuńOstatnio bardzo zaciekawiły mnie produkty tej marki. Skusiłam się na zakup dwóch. Jestem w trakcie ich testowania.
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tej marki i muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie miałam ale muszę przyznać że opakowania mają poprostu cudowne.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze używać ale kiedyś wypróbuję na pewno :)
OdpowiedzUsuńetykietki mają super te produkty
OdpowiedzUsuńmyślę, że zapach by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuń