Jak wiecie bardzo lubię
produkty do ust. W szczególności te pielęgnacyjne, ale również i te makijażowe
zaczęły u mnie odgrywać coraz większą rolę;) Przez ostatni rok moje zbiory w
tej kategorii znacząco się rozrosły i zaczęłam korzystać z różnych formuł;) Cenię
sobie kosmetyki hipoalergiczne, bezzapachowe i o bezpiecznych formułach więc
byłam ciekawa jak się u mnie spiszą produkty marki Bell Hypoallergenic. Dziś zatem o czterech produktach do ust;)
Hypoalergiczny
balsam regenerujący usta
„Balsam
regenerujący błyskawicznie łagodzi podrażnienia na spierzchniętych, popękanych
i podrażnionych ustach. Formuła zawiera kojący wyciąg z aloesu oraz filtr UVB,
który chroni usta przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Nadaje ustom
delikatny połysk sprawiając, że wyglądają one świeżo i zdrowo”.
Zaczynamy od balsamu do
ust, ponieważ ze względu na to iż posiadam usta wrażliwe i skłonne do
wysuszenia, tego typu produkty są dla mnie kluczowe. Nie ma dnia żebym choć
kilka razy nie nałożyła na usta balsamu;) Po pierwsze muszę, a po drugie lubię.
Balsamy do ust zapewniają mi bowiem swego rodzaju komfort;) Zużyłam chyba z
milion balsamów, ale nie przypominam sobie żebym miała taki w formie wysuwanej
kredki. Lubię ciekawe rozwiązania więc taka formuła nawet mnie ucieszyła;) Choć
do wad mogłabym zaliczyć dłuższe niż standardowo opakowanie, a to dlatego, że
zajmuje więcej miejsca w torebce. Dla większości będzie to jednak całkiem
nieistotny szczegół;) Samo opakowanie jest porządne i dość odporne na upadki;)
Z tego co pamiętam było też dodatkowo ofoliowane, co jest dość istotne biorąc
pod uwagę „drogeryjne macantki”. Na pewno wiecie co mam na myśli;) Niestety nie
wiem jaka jest gramatura, prawdopodobnie była na folii, którą od razu
wyrzuciłam. Produkt ważny jest 12 miesięcy od momentu otwarcia. Sama
„balsamiczna kredka” posiada jasnoróżowy kolor, ale nie barwi ust. Na ustach
pozostawia subtelny połysk, a jej konsystencja jest leciutka więc najlepiej
nałożyć parę warstw. Osobiście muszę czuć, że mam coś nałożone;) Jeśli chodzi o
właściwości to jest całkiem nieźle gdyż po użyciu usta są nawilżone, miękkie,
lekko błyszczące i wyglądają na zadbane. Jeśli zaś chodzi o momenty kryzysowe
to wtedy balsam jest już ciut zbyt lekki. Balsam nie posiada zapachu więc
przynajmniej jest pewność, że nie będzie drażnił;)
Hypoalergiczna
pomadka do ust w kredce
„Aksamitnie
kremowa konsystencja pomadki pokrywa usta jednolitym kolorem, bez ich
sklejania. Gruba kredka, która nie wymaga temperowania umożliwia równomierną
aplikację produktu. Nawilża, zmiękcza i wygładza delikatną skórę ust dzięki
zawartości emolientów. Występuje w dwóch wersjach kolorystycznych: delikatnych
-sotf oraz mocnych-intense”.
Pomadki do ust w formie
kredek lubię, ponieważ często posiadają właściwości lekko nawilżające, łatwo
się rozprowadzają oraz są wygodne w stosowaniu;) Dodatkowo są też wydajne.
Pomadka ma identyczne opakowanie jak w przypadku balsamu, różni je jedynie sam
kolor. Pomadka do ust w kredce występuje w kilku odcieniach. Do mnie trafił 02
i szczerze mówiąc nie wiem czy zdecydowałabym się na taki kolor z własnej
inicjatywy. Jest on bowiem dla mnie nieco zbyt „różowiasty” i nakładany w
większej ilości daje u mnie zbyt chłodny efekt. Przez co średnio koresponduje z
moim typem urody. Na całe szczęście trafiła do mnie wersja soft więc kredkę
dość łatwo okiełznać. Dzięki temu można sobie dopasować poziom intensywności
koloru. Ja żeby zminimalizować nieco zbyt zimny podton nakładam cienką warstwę
lub na balsam do ust. Wtedy uzyskuję delikatny kolor, który dobrze zgrywa się z
twarzą i pozostałymi częściami makijażu. Odcień to rzecz bardzo indywidualna
więc każdy musi dobrać sobie sam. Nie polecam sugerować się odcieniem na
cudzych ustach gdyż ten sam nr pomadki może wyglądać zupełnie inaczej u kogoś
innego. Jest to zależne chociażby od naturalnego koloru ust. Pomadka zapewnia
naturalne wykończenie z leciutkim połyskiem. Nie wysusza ust, a nawet dość
przyjemnie je zmiękcza.
Hypoalergiczna
baza utrwalająca makijaż ust
„Produkt
nałożony na usta przed wykonaniem makijażu wyrównuje ich koloryt. Kremowa
struktura bazy sprawia, że jest niezwykle łatwa w aplikacji oraz idealnie się
rozprowadza. Usta zyskują zdrowy wygląd, są nawilżone i wygładzone. Nałożone na
bazę pomadka lub błyszczyk wyglądają perfekcyjnie przez wiele godzin”.
Baza pod makijaż ust to
produkt, którego nigdy wcześniej nie miałam, ale przyznam, że byłam ciekawa czy
i co może mi taki kosmetyk zaoferować? Bazę do ust otrzymujemy w czarnym
opakowaniu i występuje ona w formie wysuwanego beżowego sztyftu. Sprawia on
takie wrażenie jakbym nakładała na usta nie coś do ust, a bardziej coś w
rodzaju korektora. Myślę, że taki produkt może być pomocny w przypadku kobiet,
które posiadają niejednolity koloryt ust albo przebarwienia na wargach. Baza
pozwoli wtedy lepiej przygotować usta na przyjęcie koloru i zminimalizować
widoczność wszelkich plamek, nierówności tudzież prześwitów. Przyznam, że ja
akurat jakich problemów nie mam. Mam jedynie ciemniejszą obwódkę wokół dolnej
wargi i czasami pytają mnie czy używam konturówki, a to tylko moje usta;) Nie
przeszkadza mi to jednak. Przynajmniej kontur ust nie rozmyje mi się na
starość;) Niemniej bazę z ciekawości wypróbowałam. Jej aplikacja jest prosta
choć sam kolor sprawia, że po nałożeniu usta prezentują się nieco dziwnie. Nie
ma to jednak znaczenia gdyż na bazę i tak nakłada się kolejny produkt, np.
szminkę lub błyszczyk. Rzeczywiście baza sprawia, że makijaż ust utrzymuje się
dłużej, a dodatkowo usta są wygładzone. Choć muszę przyznać, że nie sięgam po
nią często gdyż zwyczajnie zapominam;) Najczęściej odruchowo nakładam balsam do
ust i na to pomadkę;) Jest to taki produkt ciekawostka;)
Hypoalergiczna
matowa pomadka w płynie
„Najmodniejsze,
superkryjące odcienie i trwały, matowy efekt już za pierwszym pociągnięciem.
Płynna formuła pozwala na łatwą i precyzyjną aplikację. Pomadka nie przesusza
ust i nie pozostawia nieestetycznych skórek. Usta pozostają wygładzone, miękkie
i pełne intensywnego koloru przez cały dzień”.
Przyznam, że kiedy
zobaczyłam ten produkt pomyślałam sobie: „Matowa pomadka? Ojej, dlaczego? :(”. Zawsze
bowiem krytykowałam ten rodzaj makijażu, a dodatkowo większość tego typu
produktów wysuszało moje wrażliwe usta. Z góry więc zaznaczyłam, że nie używam
i nie chcę matowych pomadek. Jednak mimo tego jak widać jedna sztuka wpadła w moje ręce. Zniechęcona tym faktem stwierdziłam, że użyję i jeśli mnie
wysuszy to będzie pierwszy i ostatni raz. Więcej szans nie będzie!;) I
nałożyłam. Rzecz jasna na odrobinę balsamu gdyż nie wyobrażałam sobie inaczej. Po
nałożeniu zabrałam się za generalne porządki więc przez kilka godzin nie
robiłam nic z ustami. Po upływie tego czasu ze zdziwieniem uznałam, że pomadka
nie wysuszyła moich ust. I co ciekawe to zainspirowało mnie do wypróbowania
matowych pomadek innej marki;) A gdyby nie to doświadczenie to na pewno nie
dałabym im szansy. Po tą pomadkę jednak szczególnie nie sięgam gdyż odcień 03
jest dla mnie zbyt „różowiasty”, a na ustach wygląda cukierkowo i chłodno.
Bardziej niż pomadka w kredce choć na ręce odcienie wydają się być niemal
bliźniacze. Pomadka jako jedyny produkt z tej serii ma nieco dziwny, jakby
kwaśny zapach. Natomiast jej konsystencja jest płynna i szybko zastygająca. Wgryza
się w usta i trwa na nich przez kilka godzin. Podsumowując kolor jest nie mój,
ale przygoda z tym produktem uświadomiła mi, że da się znaleźć matowe pomadki,
które nie wysuszają. Właśnie to jest dla mnie wartością dodaną w tym wypadku:)
A może po prostu płynne formuły są łagodniejsze niż te w sztyfcie?
Znacie
produkty do ust marki Bell Hypoallergenic?
Wiele razy stałam przed szafą Bell, ale nigdy się nie mogę zdecydować co kupić :D
OdpowiedzUsuńDylematy kobiety ;D
UsuńMoja mama kiedyś kupowała pomadki z tej firmy
OdpowiedzUsuńMoja chyba też;D
Usuńsoft mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMam pomadkę, ale w innym odcieniu i bardzo ją lubię! Ale nie byłabym sobą, gdybym nie wypatrzyła dla siebie czegoś nowego - balsam w kredce zapowiada się obiecująco.
OdpowiedzUsuńTak, całkiem przyjemny ten balsam w kredce:)
UsuńKolory bardzo mnie przekonują :)
OdpowiedzUsuńZ Bell jeszcze nie miałam produktów do ust. Ładne kolory mają te mazidła :)
OdpowiedzUsuńKolory trochę nie moje akurat:D Ale jakość naprawdę w porządku:)
UsuńBardzo ładne kolorki! :)
OdpowiedzUsuńMiałam lakiery do paznokci ale nie byłam zadowolona. Teraz używam rozświetlacza i jest ok. Produktów do ust nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa to już tylko hybrydy:D Rozświetlaczy mam parę i są całkiem przyjemne:)
UsuńZdecydowanie muszę w końcu kupić pomadkę od Bell, dużo się o nich słyszy teraz. Mają świetne kolory ;)
OdpowiedzUsuńO bazie na usta jeszcze nie słyszałam :). Produktów Belle nigdy nie używałam, dużo dobrego słyszałam o kremach CC i BB ale o produktach do ust nie.
OdpowiedzUsuńJa dużo słyszę o CC i ciekawa jestem jak to z nim jest. Choć ja generalnie taka mało podkładowa;)
UsuńKupuję ich pomadki w Biedronce, matowe są naprawdę ok :D
OdpowiedzUsuńNo naprawdę zaplusowała bo mnie nie wysuszyła:D
UsuńPomadkę bym z chęcią widziała u siebie :)
OdpowiedzUsuńKusicielka :D Wychodzi na to, że chciałabym dosłownie każdy z tych kosmetyków wypróbować, ostatnio mam coś fazę na produkty do ust ;) A drogeryjne macantki to już chyba plaga polskich drogerii, ciekawe czy doczekam czasów, kiedy one znikną :P
OdpowiedzUsuńHaha no nie mów:D
UsuńTe kolory to chyba nawet takie bardziej Twoje:)
Macantki to chyba nigdy nie znikną:D Chyba, że kolorówka będzie zaplombowana albo pod kluczem:D Też mam jakąś niebezpieczną fazę na produkty do ust. Jest gorzej niż w przypadku rozświetlaczy:P
No mówię, wszystko fajne i moje :D a produkty do ust to studnia bez dna, bo "o, jaka ta szmineczka ładna, takiego koloru nie mam!" i te sprawy :P a kolorówka mogłaby być foliowana...
UsuńSkądś to znam nie(stety):D
UsuńAno mogłaby, chociaż dla części macantek to i tak żadna przeszkoda:D
Muszę wypróbować ☺
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do tej firmy ale baza mnie zaciekawiła i chyba się na nią skuszę ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam parę cudów z Bell do testowania ale jakos zabrać się nie mogę ;D Chyba muszę się bardziej zmobilizowac :D
OdpowiedzUsuńTo jak to tak?:D
UsuńSuper ta w kredce, pamiętam tinty Bella były idealne :)
OdpowiedzUsuńchyba ostatnio nie mialam zadnego produktu do ust Bell. Lata temu, naprawde lata, kilkanascie lat, bardzo lubiam sie z ich pomadkami :)
OdpowiedzUsuńMusisz spróbować jak będziesz w PL:)
UsuńBaza do ust - zaciekawił mnie ten produkt. Wcześniej o czymś takim nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńCzego to nie wymyślą:)
UsuńTe 'różowiaste' takie moje ;D baza na usta? ok, dac ją do jednego wora z ciemnym / niebieskimi pomadkami ;D
OdpowiedzUsuńFakt, takie Twoje:)
UsuńNiebieskich pomadek nic nie pobije :O
lubię kosmetyki Bell
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tę matową pomadkę, co prawda nie w takim chłodnym odcieniu różu, ale bardzo podoba mi się sam zamysł :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa cieplejszych odcieni;)
Usuńznam kosmetyki do oczy z tej serii- Hypoallergenic Bell ale produktów do ust nie używałam
OdpowiedzUsuńznam produkty do makijażu oczu i przyznam się, że jestem pozytywnie zaskoczona ich trwałością :-) bardzo podoba mi się pomadka w kredce, ma śliczny kolor
OdpowiedzUsuńTe produkty mają naprawdę fajną jakość w stosunku do ceny:)
UsuńOstatnio przeglądałam w Rossmanie kosmetyki Bell ale jakoś na nic się nie skusiłam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnych pomadek Bell :)
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie miałam do ust tej marki, ale mój pierwszy lakier do paznokci był właśnie Bell😉
OdpowiedzUsuńMój chyba też, jeszcze w szkole:D
UsuńZ marką mam całkiem dobre doświadczenia. Produkty do ust mają śliczne kolory :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest coś takiego jak baza pod makijaż ust :D Człowiek cały czas się uczy :D Niby zbędna rzecz ale w sytuacji gdy chcemy by makijaż ust utrzymał sie dłużej może być przydatny
OdpowiedzUsuńHaha, fajnie jak od czasu do czasu czymś zaskoczą;) na większe okazje to ciekawy produkt, ale na co dzień zapominam użyć :)
UsuńUwielbiam pomadki w kredce, bo aplikacja jest mega łatwa, co przy moich dwóch lewych rękach jest bardzo ważne:)
OdpowiedzUsuńWiem o czym mówisz :D
UsuńUwielbiam pomady w formie takich wykręcanych kredek! Moje ulubione to Sisleyki :D
OdpowiedzUsuńPiękne masz kolorki! Dobry róż nie jest zły :D
Na jednego Sisleya mnie nawet kiedyś namówiłaś;D
UsuńNo te kolory to takie nie do końca moje;)
Kolorystycznie nie wiem czy dla mnie ale ogólnie ich kolorówke lubię. Teraz mają całkiem fajny peeling do ust i z początku był lekki później ostry. Śmiem twierdzić że sylveco ma konkurenta :) a w Biedronce dorwać go można za 8zł :)
OdpowiedzUsuńO to brzmi ciekawie bo ten z Sylveco bardzo lubię;) kolory też niekoniecznie moje..
UsuńPomadki w formie kredki bardzo lubię, są łatwe w aplikacji i zazwyczaj zapewniają niezłą dawkę nawilżenia. Z ciekawości przyjrzę się pozostałym odcieniom tych kredek, może coś mi wpadnie w oko :)
OdpowiedzUsuńmam testuję recenzuje i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś więcej ich używałam, jak nie było tylu firm ;) obecnie mam jedną z boxa i zamieszam ich więcej kupić i potestować, jak zużyje co najmniej 2 z tych co mam ;;)
OdpowiedzUsuńpiękne mają kolorki :) pozdrawiam i obserwuje :)
OdpowiedzUsuń