O kosmetykach marki Rituals od dawna krążą pełne zachwytów
legendy. Przyznam jednak, że dopóki były niedostępne w Polsce uznawałam, że nie
warto zaprzątać sobie nimi głowy gdyż jakby nie patrzeć w naszym kraju jest
wiele godnych uwagi i łatwo dostępnych kosmetyków. Często naszych rodzimych
producentów. Pomyślałam sobie więc, że wypróbuję je dopiero wtedy gdy będą
lepiej dostępne i… stało się! Latem ubiegłego roku całkiem przypadkiem na Instagramie mignął mi komentarz
użytkownika hania.com.pl. Z ciekawości wchodząc na profil Hani odkryłam, że prowadzi sklep.hania.com.pl, w którym posiada m.in.
asortyment słabo dostępnych marek. Potem wymieniłyśmy kilka luźnych spostrzeżeń
pod zdjęciami innych użytkowników i Hania wysłała mi wiadomość do szufladki na
IG, w której napisała, że zachęca do zakupów, w razie potrzeby doradzi i
przedstawiła aktualną ofertę promocyjną;) Przyznam, że początkowo niezbyt
pozytywnie to odebrałam. Zwłaszcza, że jestem dość odporna na wszelkie próby
nacisku i techniki sprzedaży;) Zbyt
wiele wiem na temat różnych mechanizmów żeby można było mi coś wcisnąć jeśli
sama tego nie chcę;) Poczułam się więc trochę zniechęcona i dałam sobie
trochę czasu na decyzję czy złożyć zamówienie czy też nie. Ale ostatecznie
pomyślałam: „No Ewelina, chcesz Rituals? Chcesz! Ona go ma więc daj jej szansę”
i ostatecznie skorzystałam z porad Hani (w moim przypadku chodziło o wybór
linii zapachowej) po czym kliknęłam zestaw Rituals
The Ritual of Sakura i olejek Orly.
Ku mojemu zadowoleniu paczka została szybko przygotowana i bezzwłocznie do mnie
nadana, czyli zgodnie z tym czego oczekuję korzystając z ofert sklepów internetowych.
A właściwie nie oczekuję tylko wymagam,
ponieważ w dzisiejszych czasach szybka wysyłka to norma, a że niektóre
sklepy nie trzymają odpowiednich standardów i każą czekać na zamówienie tydzień
to już inna sprawa. Ja jestem dobrym klientem, płacę od razu więc oczekuję
podobnego podejścia z drugiej strony i w tym przypadku tak też się stało;) Paczka zrobiła na mnie dobre wrażenie, ponieważ wszystko zostało
starannie zapakowane w pudełko, a dodatkowo znalazłam w niej spersonalizowany liścik oraz próbki. Ucieszyłam się, ponieważ nie ma
nic gorszego niż brzydko zapakowane zakupy np. w szary papier i pogniecione
pudełko. Od razu przechodzi chęć na zakupy, prawda? Ostatecznie uznałam więc,
że sklep jest warty uwagi i właśnie z tego wynika mój przydługi wstęp. Jeśli
chcecie zobaczyć jak są pakowane zamówienia ze sklepu Hani to nawet zostało to
pokazane na stronie. W momencie gdy
ja zamawiałam wyglądało to ciut inaczej, ale z tego co widzę teraz jest nawet
lepiej, ponieważ zrezygnowano z wypełniania pudełek ścinkami, zwanymi przeze
mnie farfoclami;) Farfocli nie lubię, ponieważ zawsze coś wypadnie i trzeba
sprzątać, ale pianki i bibuła są ok. Widać, że każde zamówienie jest ładnie
zapakowane, a to zawsze cieszy:) Dodatkowo jeśli potrzebujecie porady to na
stronie dostępny jest czat z właścicielką;) Ja z reguły wiem czego chcę, ale zdaję sobie sprawę, że dla niektórych osób taka opcja jest potrzebna. Wszystko dlatego, że
poziom niezdecydowania u wielu ludzi nie zna granic;) Coś o tym wiem, ponieważ często jestem proszona o rady. Może więc ta nieco
niestandardowa forma obsługi klienta i bardzo bezpośredni kontakt to jednak
konieczność i znak naszych czasów? Zostawiam Was z tą refleksją i chętnie poznam Wasz punkt widzenia. A teraz przechodzę
już do właściwej części wpisu, czyli oceny kupionego w lipcu i dawno już zużytego zestawu Rituals:)
RITUALS
THE RITUAL OF SAKURA
Przymierzając się do
zakupu produktów Rituals tak
naprawdę do końca nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ponieważ wszystkie
opinie, na które trafiałam w internecie były bardzo zdawkowe, a ja preferuję
nieco bardziej szczegółową wykładnię;) Z opinii wynikało jedynie, że marka jest
ogólnie warta uwagi, ale trochę brakowało argumentów:) Najpierw miałam więc
zamówić pojedynczo 1-2 produkty, ale uznałam, że lepiej zamówić cały zestaw,
ponieważ po 1 mogę żałować, że nie kupiłam więcej, a po 2 zestawy
zapakowane były w urocze pudełka, co pozytywnie wpływało na ich odbiór w moich
oczach;) Ewelina uwielbia jak coś jest ładne i często jest w stanie zapłacić
więcej jeśli coś cieszy oko. W
ofercie były wówczas 4 linie zapachowe: Ayurveda,
Dao Calming, Laughing Buddha i The Ritual
of Sakura. Wizualnie najbardziej przemawiał do mnie
Ayurveda, a zapachowo kusił Laughing Buddha. Miałam jednak pewne obawy co do
intensywności zapachu i Hania zarekomendowała mi The Ritual of Sakura. Zaryzykowałam i to był dobry wybór (lecz Laughing Buddha nadal mocno mnie kusi):)
Zapach kosmetyków jest bowiem z tych dobrze wpływających na zmysły. Dość intensywny, ale niesłychanie przyjemny i bardzo kobiecy:) Każdy z kosmetyków zawiera mleczko ryżowe oraz kwiat wiśni, które powodują, że zapach jest tak wyjątkowy. Jest to jeden z tych zapachów, których na próżno szukać w produktach innych marek. Absolutnie wart poznania i niestety ciężko go do czegoś konkretnego porównać:)
Zapach kosmetyków jest bowiem z tych dobrze wpływających na zmysły. Dość intensywny, ale niesłychanie przyjemny i bardzo kobiecy:) Każdy z kosmetyków zawiera mleczko ryżowe oraz kwiat wiśni, które powodują, że zapach jest tak wyjątkowy. Jest to jeden z tych zapachów, których na próżno szukać w produktach innych marek. Absolutnie wart poznania i niestety ciężko go do czegoś konkretnego porównać:)
W zestawie znajdowały się
4 produkty: pianka pod prysznic, olejek pod prysznic, krem do ciała oraz
peeling do ciała.
Olejek
pod prysznic The Ritual of Sakura
Umieszczony został w
elegnackim i poręcznym opakowaniu, które dodatkowo zostało wyposażone w wygodną
pompkę. Pompka działała bez zarzutów aż do ostatniej kropli produktu;)
Pojemność opakowania to 200ml więc dość standardowo. Słyszałam, że produkt jest
bardzo wydajny, ale u mnie było raczej normalnie, czyli szybko go zużyłam:) Kosmetyk
ma postać olejku, który kontakcie z wilgotną skórą lekko emulguje i przyjemnie
się rozprowadza otulając ciało jak już zdążyłam wyżej napisać wyjątkowym lecz
w tym konkretnym przypadku ulotnym zapachem. Zapach ten w opakowaniu jest intensywny. Natomiast w
kontakcie ze skórą dość szybko przechodzi w niemalże bezwonną nutę, która
kojarzyła mi się z morską świeżością z bardzo subtelną wonią olejków. Warto
jednak dodać, że olejek nie posiadał tzw. rybnej nuty, która zdecydowanie by go
zdyskwalifikowała w moich oczach;) Sam olejek oczyszcza dokładnie i delikatnie.
Nie wysusza skóry, a nawet wspomaga jej nawilżenie. Niemniej przy suchej skórze
nie zastąpi balsamu. To jednak nie było dla mnie problemem gdyż lubię
balsamowanie. Olejek wypadł w moich testach dobrze. Jedynie liczyłam na dłużej
utrzymujący się zapach.
Pianka
pod prysznic The Ritual of Sakura
Piankę otrzymujemy w
postaci 200ml puszki. Tutaj atomizer również działał bez zarzutów od początku
do samego końca. Ten produkt zdecydowanie wyróżnia się na tle innych marek.
Pierwsze co mnie zaskoczyło to konsystencja! Przy pierwszym użyciu wycisnęłam i
moim oczom ukazało się coś na kształt perłowo-białego kremowego żelu pod
prysznic. Zaraz, zaraz gdzie obiecana pianka? Przejechałam jednak dłonią po
ciele i nastąpiła „magia”;) Kremowy żel urósł zmieniając się w puszystą,
zarazem gęstą i odżywczą białą pianę:) Pianka bardzo komfortowo rozprowadza się
po ciele. Oczyszcza delikatnie i sprawia, że skóra pozostaje gładka, miękka i
delikatnie nawilżona;) Przepiękny zapach towarzyszy podczas całej kąpieli, a
nie tak jak w przypadku olejku – jedynie przez chwilę:) Ten produkt totalnie
mnie zachwycił. Dlatego też znalazł się w ostatniej części kosmetycznych ulubieńców 2016 roku. Jeżeli miałabym wybrać olejek
czy pianka to zdecydowanie pianka! Na pewno wypróbuję jeszcze wersję Laughing
Buddha i Ayurveda. Dao sobie daruję, ponieważ pachnie bardziej zwyczajnie,
trochę jak mydło.
Peeling do ciała The Ritual of
Sakura
Peeling otrzymujemy w
wygodnym plastikowym słoiczku. Zawartość jest dodatkowo chroniona „sreberkiem”.
Gramatura peelingu wynosi 125g, czyli jak na tego typu kategorię produktu –
niewiele;) Jest to jednak ilość w sam raz na wypróbowanie oraz dobra opcja dla
osób, którym szybko nudzą się zapachy;) Po zerwaniu zabezpieczenia byłam lekko
zaskoczona, ponieważ zawartość „przesunęła się” jakby na jedną stronę
sprawiając wrażenie, że w opakowaniu jest jedynie połowa peelingu;) Po drugiej
stronie został olej więc przed pierwszym użyciem musiałam lekko zamieszać w
opakowaniu:) W przypadku peelingu zapach jest intensywny i towarzyszy dość
długo:) Peeling ma jasną barwę, zawiera sporo olejku i dużo drobinek cukru.
Jego moc jest średnia, co oznacza, że złuszcza skutecznie i dokładnie, ale nie
podrażnia przy tym wrażliwej skóry. Peeling posiada działanie pielęgnacyjne.
Nawilża i lekko natłuszcza skórę, ale nie jest typowym tłuścioszkiem ani
oblepiaczem:) Ze względu na typowo suchą skórę oraz to, że lubię pielęgnację
ciała, po każdym użyciu dodatkowo smarowałam ciało balsamem lub masłem:)
Peeling jest warty uwagi. Jedynie opakowanie mogłoby być większe.
Krem
do ciała The Ritual of Sakura
Krem umieszczony został w
białej odkręcanej tubce. Jego pojemność wynosi zaledwie 70ml więc dla takiego
balsamomaniaka jak ja stanowi jedynie coś w rodzaju produktu na deser:) Mało,
mało, mało:) Co za tym idzie miałam go jedynie przez chwilę;) W kilku słowach
mogę więc napisać, że krem posiada białą barwę i konsystencję jakby bitej
śmietany, dzięki której przyjemnie się rozprowadza i szybko wchłania. Po
zastosowaniu ciało było przyjemnie pachnące przez długi czas. Zwłaszcza jeśli
wcześniej użyłam również peelingu i pianki. Skóra była miękka i wygładzona,
przyjemnie nawilżona, a także sprawiała wrażenie nieco bardziej „zwartej”.
Zestaw The Ritual of Sakura to ciekawa opcja dla osób chcących wypróbować parę produktów marki i ocenić, które z nich odpowiadają im najbardziej. Jest idealny również na prezent (osobiście mnie by taki prezent ucieszył) W przypadku zestawów obecnie lekko zmodyfikowany został
wygląd opakowań kosmetyków i pudełek. W przyszłości na pewno najbardziej chciałabym
wypróbować piankę Laughing Buddha:)
Ps. teraz kosmetyki Rituals bez problemu dostępne są w perfumeriach Sephora:)
Ps. teraz kosmetyki Rituals bez problemu dostępne są w perfumeriach Sephora:)
Znacie
kosmetyki Rituals? Co polecacie?
Rzeczywiście pięknie zapakowana ta paczka! O firmie dużo słyszałam, jednak nigdy nie testowałam ich kosmetyków. Sklep Hani bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńTzn na zdjęciach to akurat zestaw zapakowany przez producenta, ale samo zamówienie dodatkowo było ładnie opakowane:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy ale z chęcią bym przygarnęła taki zestaw bo słyszałam dużo dobrego o tych produktach ;)
OdpowiedzUsuńTen peeling i krem to tylko miniatury w tym zestawie, normalnie je sie kupuje w duzych pojemnosciach :)
OdpowiedzUsuńI sa tez takie zestawy, ktore zawieraja 4 miniatury lub wlasnie jak Twoj - dwa pelnowymiarowe produkty i dwie miniatury. Sa rozne kombinacje, niektore zestawy zawieraja tylko pelnowymiarowe produkty. I jak wspomnialam Twoj to dwa pelnowymiarowe i dwie miniatury, wiec i tak wydaje mi sie, ze one sa spore jak na miniatury :)
UsuńDoskonale o tym wiem:) Po prostu stwierdzam fakt, że dla mnie to mało;) Ot co;) Choć wiem, że niektórzy potrafią długo zużywać nawet miniatury.
UsuńTak, są też zestawy z 4 miniaturami, ale to by mi się w ogóle nie opłacało bo tam jesr pianka 50ml więc szybciutko bym ją upłynniła;) Dlatego ten był dla mnie ok bo najbardziej zależało mi na piance i olejku, które w tym przypadku były pełnowymiarowe:)
UsuńAaaa, ok :) Myślałam, że może myślałaś, że to są pełne wersje i dlatego ten opis, że malutkie :DDD
UsuńMiałam ten olejek do mycia, ale czerwony i męczyłam się z nim strasznie. Coś okropnego. To w ogóle nie myło, nie pieniło się po czasie, tylko jakbym olejem do smażenia sobie skórę myła :D Tyle że jakimś pachnącym, chociaż zapach też do najcudowniejszych na świecie nie należał. Generalnie najlepiej z Ritualsa wspominam to ich masło do ciała chyba z czerwonej linii. To ładnie na skórze pachniało, a reszta - ni niestety. Słabo toto wydajne, zapachy też nie przypadły mi do gustu (o wiele bardziej wolę Organique) i działanie takie sobie, żaden szał. Miałam też piankę do mycia twarzy, beznadziejna. Także niestety prócz tego jednego produktu od nich, który lubię to cała reszta jest dla mnie rozczarowaniem i oddałabym Ritualsa i Lusha i Originsa i Kiehlsa i jeszcze coś bym dołożyła, żeby mieć tylko stacjonarnie Organique :) Ale czekaj, czekaj. Już mam Organique - teraz mi się przypomniało :DDD Jest w centrum Birmingham normalnie sklep, tylko ceny razy dwa i nie mają wszystkiego, co bym chciała niestety, na przykład mojej ulubionej greckiej pianki do mycia :(
Ja to straszny zużywacz jestem więc zasadniczo pełnowymiarowe też za długo miejsca u mnie nie zagrzały:D Zresztą to widać bo ja często pielęgnację ciała opisuje. Nie raz z dużym opóźnieniem bo nie daję rady na bieżąco opisać co zużyłam:P Ale mi pianka najbardziej przypadła do gustu więc na pewno tą pomarańczową i czerwoną sobie jeszcze sprawię jak będzie dostępna bo mi wykupili:P
UsuńKiehl's i Origins to my mamy, ale Ritualsa i Lush to ja bym chętnie przygarnęła. Do dziś pamiętam ten czyścik z konkursu od Ciebie:P
No Organique bym nie oddała:D Co prawda nie kupuje już tam tyle co kiedyś bo większość już znam, ale nadal darzę sympatią. To słabo zrobili z tymi cenami. Zwłaszcza, że ich produkty i tak do najtańszych nie należą.
U mnie wszelakie smarowidła do ciała się zużywają najdłużej, bo zapominam się smarować, ale kremy do twarzy, toniki i generalnie pielęgnację to zużywam raczej na bieżąco. Czasem zrobię jakiś zapas, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby mi się coś przeterminowało, bo na plapę se smaruję dużo, co bym wiecznie piękna i młoda pozostała :DDD
UsuńTutaj od Ritualsa te pianki skopiowała firma, co się nazywa Imperial Leather i też mają je w różnych zapachach, koszt 3 razy niższy niż Ritualsowe, a jakość porównywalna. Chociaż zapachy mnie nie porwały, ale może kupię za jakiś czas, żeby sobie przypomnieć:)
Ja to bym Lusha oddała, bo dla mnie tam nie ma nic ciekawego, a jak przechodzę obok ich sklepu to tam tak strasznie śmierdzi, nienawidzę tego zapachu. No i prócz maski Catastrophe, którą bardzo lubię cała reszta jest taka se. Wiem, że w PL jest Kiehls i Origins, ale mogę jeszcze moje oddać za więcej Organique :DDD No i tego Lusha też weź :DDD
W sklepie Organique byłam tutaj jakiś czas temu i pytałam o moją ukochaną piankę grecką do mycia, to babka powiedziała, że oni ani tej, ani mlecznej nie sprowadzają, bo klientki narzekają, że one są zbyt mało naturalne jeśli chodzi o skład. Co za debilizm. Mnie to nie obchodzi, czy to jest naturalne, czy nie, to wciąż ich produkt i chciałabym wiedzieć, że jak moje zapasy tej pianki się skończą i będę w desperacji, to mogę iść do sklepu i kupić nawet przepłaconą :D:D:D Chociaż wiadomo, jak jestem w Pl to robię sobie zapasy tego, czego mogę, ale nie zawsze wiem, kiedy następny raz będę znowu w PL i ile wszystkiego powinnam kupić.
Ja sobie wyrobiłam nawyk i do ciała i do twarzy, ale zapasy mam duże. Choć dam radę wszystko wypaprać;) Jedynie kolorówka idzie mi marnie mimo używania. Muszę zobaczyć co to za marka bo nie słyszałam o niej. Ja z Lusha tylko ten jeden produkt miałam, ale jakby był sklep to coś tam bym wybrała. No popatrz, ja najczęściej czytam, że tam cudownie pachnie:D Sama nie byłam to nie wiem.
UsuńNo tak, te pianki to jedne z mniej naturalnych produktów Organique. Jak ktoś jest bardzo eko-sreko to wtedy mu przeszkadza:P
Pięknie opakowane to prawda:). Myślę, że swoją przygodę z tą markę też zaczęłabym od tej wersji, którą pokazałaś:)I oczywiście mam chęć na wypróbowanie, jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Tobie akurat na 100% ten zapach by się spodobał:)
UsuńPianke i peeling z tego zestawu bym chętnie wypróbowała. =)
OdpowiedzUsuńjeszcze ich nie miałam ale kuszą mnie ogromnie!
OdpowiedzUsuńpiękne opakowanie!
OdpowiedzUsuńOsobiście ich nie znam, ale nie ukrywam, że zachęcają.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam. A propos kosmetyków niedostępnych w Polsce to mam nadzieję, że w końcu Lush do nas zawita:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś w końcu się doczekamy...
UsuńOlejek pod prysznic mnie ciekawi, zawsze jak widziałam opinie o nich to zapach był mocno punktowany :)
OdpowiedzUsuńZestaw Rituals prezentuje się bardzo ładnie i rzeczywiście będzie idealną opcją na prezent. Z chęcią wypróbowałabym tę piankę do mycia. A i po jej nazwie też bym się pewnie spodziewała takiej konsystencji od razu. Dobrze jednak, że chociaż zamienia się w piankę podczas masażu :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ten efekt przemiany w piankę jest bardzo fajny:) Co ciekawe pianka jest zupełnie inna niż typowe pianki. Taka niesamowicie komfortowa w użyciu:) z czystym sumieniem polecam:)
UsuńChętnie bym taki zestawik wypróbowała :-)
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam takie pianki! :D Nie znam marki, ale zestawik wygląda bardzo ciekawie :D Ładnie zapakowany, super się prezentuje :D
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
UsuńZaraz sobie ten sklep oglądnę:). Tez czaję się na tą markę, ale zawsze mi gdzieś umyka.
OdpowiedzUsuńMi też długo umykała bo nie chciało mi się specjalnie sprowadzać;)
UsuńDotychczas byłam wielbicielką pianek ale teraz uwielbiam olejki..są w sam raz pod prysznic.. Nie mam suchej skóry, więc zapewniają mi komfort bez balsamowania :) Ten zapach znam i bardzo lubię. taki świeży.. Szkoda, właśnie szkoda, że nie utrzymuje się dłużej ..
OdpowiedzUsuńNo olejek jakiś krótko pachnący;) Pianka dłużej pachniała. Przynajmniej na mnie:)
UsuńZnam kosmetyki Rituals i mam do nich dostęp ;) Odniedawna mamy w mieście nawet salon tej marki, byłam tam wczoraj ;)
OdpowiedzUsuńZ tej zielonej serii miałam peeling oraz olejek pod prysznic. U mnie fajnie sprawdzają się ten produkty, chociaż zapachowo zdecydowanie odpowiada mi seria czerwona :)
Ty to masz dobrze:)
UsuńRituals poznałam dzięki pudełku subskrypcyjnemu, który zamówił mi znajomy - Birchbox. Znalazłam tam wtedy peeling Ayurveda i pachniał obłędnie.
OdpowiedzUsuńTaki zestaw to fajna opcja umożliwiająca poznanie marki :)
OdpowiedzUsuńSklep Hani ma cudowny asortyment i można tam znaleźć wiele trudnodostępnych produktów. Sama przymierzam się do zakupów ;)
OdpowiedzUsuńja powoli do kolejnych, ale akurat to co chcę jest wykupione.
UsuńZgadzam się co do pierwszej części co jak co ale Hania doradzi jak nic ;D miałam kiedyś problem z wyborem linii Rituals ( w sumie i tak nie kupiłam bo kasy zabrakło :P) ale ona chętnie mi wytłumaczyła która jak pachnie ;) i też nie lubię tych farfocli w paczuchach ;D
OdpowiedzUsuńOlejkowa nie jestem, pianka chciałabym czuć tą magię! niby perłowo masa a potem cud ;D, peelingi 125 to chyba ich standardowa pojemnosc? Faktycznie mała, miałam ten kremik kupiłam na prezent i faktycznie taki maluszek ;D
Bo te farfocle jak wypadną to potem wbijają się w kanapę i ciężko je "wyłuskać";)
UsuńZe wszystkich produktów jak dla mnie wygrywa zdecydowanie pianka. Taka śmieszna jest i zupełnie inna niż wcześniej znane mi pianki. Bardziej miękka i komfortowa w użyciu. Czekam aż wrócą do sklepu i kupię jeszcze inne:)
125g to wersja mini. Są też większe pojemności, ale u Hani akurat takich nie było. No kremik tyci, tyci:)
Aaa ja myślałam że ten peeling to ogólnie ma taką pojemność ;D
UsuńNajważniejsze, że pianka była "duża":D
UsuńWłaśnie ;D bo ten zestaw mini fajny ale nieopłacalny jak dla mnie ;D
UsuńTo fakt, mały średnio opłacalny..
UsuńJa ostatnio otrzymałam w prezencie zestaw kosmetyków Rituals ;D I się w nich zakochałam po uszy !! :D Dziś napisałam o scrubie który skradł moje serca ♥ ♥ Pianka jest mega !!! :D ;D
OdpowiedzUsuńZaraz zajrzę:)
UsuńNie słyszałam o tej marce, ale ich produkty bardzo ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńProdukty wyglądają na porządne, no i świetnie wykonana paczka :)
OdpowiedzUsuńkurcze, a ja zupełnie nie znam tej marki...
OdpowiedzUsuńnie znam w ogóle produktów tej marki :)
OdpowiedzUsuńCałe pudełeczko z czystą przyjemnością przytuliłabym do swojej łazienki :) a piankę to już mmmm :) mam słabość do wszystkich pianek :D Zestaw jest super :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam kosmetyki Rituals, odpowiadają mi ich formuły, a także przepiękne, nietypowe zapachy!
OdpowiedzUsuńNo ładnie, załączyło mi się chcenie :P muszę tam zajrzeć i zobaczyć jakie są wersje zapachowe, może kiedyś się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Pianki pod prysznic <3 Olejki już mniej i raczej ich nie kupię. Były spoko, ale zdecydowanie wolę pianki! Peeling jeszcze musze wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMój zestaw jeszcze czeka nieużywany, ale zapach jest cudowny i wiem że na pewno skuszę się na Twoją wersję :D.
OdpowiedzUsuńKusisz tymi produktami ;)
OdpowiedzUsuńnie znam ale ta zielona buteleczka jest super ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, to nigdy nie słyszałam o firmie Rituals ;) Uwielbiam paczki, które zawierają spersonalizowane liściki, czuję się w duchu taka wyjątkowa ;D pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńmam wielką ochotę na te kosmetyki, oglądałam je na stronie sklepu Hania, ale zawsze coś mnie odciąga od zakupów. Może na Walentynki sprawię sobie taki piękny zestaw :D
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie skusić się na Rituals. Dużo słyszałam, ale twój wpis mnie w tym upewnił. :)
OdpowiedzUsuńfajnie opisane kosmetyki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
Nie miałam jeszcze okazji poznania kosmetyków Rituals, ale jeśli fajnie oddziałują na zmysły, to pewnie kiedyś wpadną mi do koszyka. U Hani robiłam już zakupy i lubię do niej zaglądać :)
OdpowiedzUsuńNie znam ich, ale ten zestaw mnie zaciekawił i chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńo piance z rituals marzę od dawna i bez różnicy mi jaki zapach byle spróbować :D jestem elastyczna :P
OdpowiedzUsuńTą piankę z chęcią bym spróbowała. Nie dziwie się babce, że łowi klientów. Obecnie jest tyle internetowych sklepów, że konkurencja jest strasznie duża
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie bym wypróbowała! Najchętniej wypróbowałabym tę piankę!
OdpowiedzUsuńJa mam tak jak ty, wiem czego chcę, ale jeśli chodzi o wybór wśród tego czego chcę to czego chcę NAJbardziej, to długo trwa wybieranie ideału :) W sklepie Hania jeszcze nie byłam, chętnie zajrzę w razie zapotrzzebowania na jakikolwiek kosmetyk, teraz nie chcę kusić losu, bo widzę na Instagramie że chciałabym pół sklepu - takie wszystko fajne :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze, ale seria wygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia w tym sklepie Hania
OdpowiedzUsuńSklep znam, kosmetyków Rituals jeszcze nie, ale jestem ich bardzo ciekawa. Zestawy tych kosmetyków wyglądają pięknie, na prezent nadają się jak nic :) Z Twojego zestawu najbardziej zaciekawiła mnie pianka, prysznic z takim kosmetykiem to musi być naprawdę "czysta" przyjemność :)
OdpowiedzUsuńWitam posiadam kilka sztuk na sprzedaż w duzych pojemnościach peeling The rituals of sakura 375g,balsam The rituals of sakura 200ml,płyn do kąpieli Himalaya 200ml i inne zainteresowane pisać na prv aguska003@gmail.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gorąco polecam zestaw Ayurveda, w szczególności peeling. Uwielbiam go w lecie, kiedy po prysznicu pozostawia uczucie świeżości i chłodu na długi czas. W połączeniu w chłodniejszą wodą gęsia skórka staje :D
OdpowiedzUsuńdostałam pudełko z Niemiec w prezencie -CUDNIE PACHNIE wypróbowałam później pozostałe marki z serii rytuls ale to jest moim zdaniem najlepsze szkoda tylko że nie można w Polsce dostać olejku do ciała to dopiero BOMBA
OdpowiedzUsuń