Większość osób, które
czytają mnie regularnie doskonale zdaje sobie sprawę, że pochłaniam
hekto-mililitry (?) balsamów do ust;) Opisuję jednak tylko część z nich:) Moje
usta wypróbowały już wiele produktów, ale z całonocną maską Laneige Lip Sleeping Mask zetknęły się
dopiero w tym roku;) W dużej mierze było to Inspired by Black Liner;) A było to tak, że któregoś dnia Inga opublikowała
swoje nowości. Pomyślałam sobie, o tam znowu jakieś koreańskie wynalazki. Po
czo to komu?:) Potem przyszedł czas na jej recenzję i pomyślałam sobie, no
właściwie maska do ust to produkt w sam raz dla ciebie, ale czy to dobre (pod
względem nawilżaczy do ust mamy nieco inny gust), Laneige? Pierwsze słyszę.
Poza tym zamiast czekać na wysyłkę z Korei, może lepiej kupić coś dostępnego w
Polsce (chodził mi po głowie Erborian z Sephory). Nie wiedząc co zrobić, nie
zrobiłam nic:) Aż pewnego dnia w mojej głowie zaświtała ponura myśl, że dawno
nie logowałam się na Ebay i trzeba by nadrobić;) Wróciłam wtedy do owych wpisów
z nowościami i zaczęłam sprawdzać jak produkty stoją cenowo i co na ich temat
sądzą zagraniczne blogerki:) Okazało się wtedy, że większość z tych produktów
to wcale nie jakieś shity, a kosmetyki kultowe. Dodałam więc to i owo do
koszyka i pozostało już tylko czekać na przesyłki z dalekiej Korei. A raczej
awiza, ponieważ mój listonosz nie zadaje sobie trudu żeby je doręczyć (ponoć
nierejestrowanych nie musi). Znając swoje wybujałe potrzeby, maseczki do ust
zamówiłam od razu dwie. Jedną pełnowymiarową, a drugą w formie mini zestawu. I…
muszę powiedzieć, że jest hit!
Goodnight with Laneige –
Slepping Care Kit
Na pierwszy ogień wzięłam
zestaw mini produktów – Laneige Lip
Sleeping Mask 3g oraz Laneige Water
Sleeping Mask 15ml. O masce do twarzy, którą nakłada się jako ostatni etap
pielęgnacji (na krem) nie będę się na razie szczególnie wypowiadać, ponieważ
próbowałam ją w połączeniu z kosmetykami Hada Labo Tokyo, które same w sobie nawilżają na tyle mocno, że maska nakładana
na nie, była już dla mnie nieco zbędnym dodatkiem;) Będę jej więc jeszcze
próbować na samo serum lub solo;) Dodam jedynie, że ma leciutką konsystencję i
przyjemny dla oka kolor, a jej zapach jest bardzo delikatny. O samej masce
całonocnej do ust z mini zestawu wypowiem się poniżej, ponieważ działa
dokładnie tak samo jak wersja pełnowymiarowa, o której za chwilę. Jedyne
różnice stanowi – brak aplikatora w mini zestawie, kolor oraz zapach produktu i
opakowanie. Maska mini to wersja klasyczna i pachnie gumą balonową. Zapach jest jednak delikatny i ulotny.
Natomiast pełnowymiarowa maska do ust występuje w kilku wariantach. Ja wybrałam
wersję Apple Lime. Gdy tylko skończyłam wersję mini (a zajęło mi to 2 tygodnie,
ponieważ tak mi się spodobała, że nie używałam jedynie na noc) od razu
przeszłam do pełnowymiarowej (którą niestety oporządziłam już w połowie mimo
dużej pojemności;)).
Laneige
Lip Sleeping Mask Apple Lime
Całonocna maska do ust
marki Laneige występuje w kilku wariantach – Berry, Apple Lime, Grapefruit, Vanilla.
Ja skusiłam się na zieloniutką Apple
Lime:) Produkt opakowany został w kartonik, a wewnątrz znajdziemy przyjemny
dla oka słoiczek o ogromnej wydawać by się mogło pojemności 20g oraz specjalny
aplikator w dodatkowym etui. Owy aplikator posiada gumową końcówkę i jest
naprawdę przydatny oraz dobrej jakości:) Super, że go dodają:) Sam słoiczek
posiada również dodatkową wewnętrzną osłonkę chroniącą produkt. Opakowanie jest
naprawdę porządne i cieszy oko. Dlatego na stałe zagościło w mojej łazience.
Opakowanie maski należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Wspomniałam, że
20g maski do ust to wydawać by się mogło gruba przesada i rzeczywiście jeśli
ktoś będzie używał zgodnie z przeznaczeniem, czyli jedynie na noc to zapewne
produkt wystarczy mu na wiele miesięcy. A Ewelina? No Moi Drodzy, u Eweliny nic
tyle nie wytrzyma. U mnie jest to więc bardziej kwestia tygodni niż miesięcy. A
to dlatego, że maska do ust spodobała mi się tak bardzo, że postawiłam ją w
łazience i używam gdy tylko jestem w domu (także w ciągu dnia). Jak również
przed wyjściem jeśli nie maluję ust czy nawet pod szminkę i oczywiście na noc
też. Używam więc niezgodnie z przeznaczeniem, ale dlaczego mam go sobie żałować
skoro aż tak bardzo mi odpowiada?:)
Zanim przejdę do działania wróćmy jeszcze
do pobocznych detali. Maska posiada zbitą i pozornie twardą konsystencję.
Jednak nabierana czy to palcem czy to załączoną szpatułką momentalnie staje się
bardzo plastyczna i bardzo komfortowo się ją nakłada. Produkt nie posiada smaku
(jak dla mnie na całe szczęście), a jego zapach Apple Lime przypomina mi przede
wszystkim orzeźwiającą limonkę. Nie jest on ani zbyt cierpki ani słodki,
tudzież sztuczny. Naprawdę przyjemny:) Woń należy do tych delikatnych i
utrzymuje się na ustach od kilku do kilkunastu minut. Maska nałożona na usta
nadaje im ładny, świeży połysk. To dla mnie istotne gdyż nie przepadam za
matowymi balsamami;) Już niewielka ilość wystarcza na pokrycie całych ust, ale
ja lubię czuć na ustach tą otulającą kołderkę produktu, więc z reguły nakładam
nieco większą warstwę;)
A co z działaniem? Och!:D Jest naprawdę fenomenalne.
Podchodziłam do tego produktu z rezerwą, ponieważ wcale nie uznaję wyższości
kosmetyków azjatyckich nad europejskimi, ale ten kosmetyk mogę polecić z czystym
sumieniem naprawdę każdemu. Pokochałam ten produkt od pierwszego użycia:) Maska
otula nasze usta niczym kojący kompres. Doskonale regeneruje, wygładza i
nawilża. Po nałożeniu na usta grubszej warstwy, maska utrzymuje się na nich
przez całą noc. Nie lubię gdy produkt do ust wchłania się podczas spania, więc
jest to dla mnie zaletą. Maska do ust Laneige jest tak dobra, że mogłabym ją
stosować rzadziej, ale niestety zbyt mocno lubię powtarzalność tego naszego
rytuału. Jest dla mnie jak narkotyk:D Mimo swojej przewlekłej kosmetycznej
niewierności na pewno kupię jeszcze wersję grejpfrutową. Czy muszę dodawać coś
jeszcze?<3
Maska nie jest niestety
dostępna w Polsce. Można ją kupić np. w Jolse. Czy maska Laneige jest warta tej ceny? Z pewnością tak.
Znacie
Laneige Lip Sleeping
Mask lub inne produkty tej marki? Polecacie jakieś inne tego typu maski do ust?
Ja się chyba zaczaję na niebieski :):)
OdpowiedzUsuńJak niebieska to do twarzy:)
UsuńRozważam jeszcze grejpfrutową, i chyba nie mogę z tym zbyt długo czekać, bo obiło mi się o uszy, że wszystkie poza różową, to chyba wersja limitowana ;) zobaczymy... Cieszę się, że maska do ust tak Ci się spodobała :) Stosowana raz dziennie - na noc, też daje świetne efekty :)
OdpowiedzUsuńTak, czytałam, że to limitka:) Normalnie cud czyż nie?:P A o której będzie jutro?:)
UsuńRano, najdalej o 10:00. Napiszę dziś wieczorem, miałam to zrobić wczoraj ale znienacka napadła mnie migrena z dużym przytupem :/ i tak, cud, zgadzam się :D
UsuńHeheh mi wyszły wszystkie posty na zapas i ten tworzyłam wczoraj trochę w bólu bo też jakoś mnie głowa boli ostatnio:/ Spokojnie, mam jeszcze czego używać :D
Usuńpowiem Ci, że moja mama i brat też narzekają, może to wina pogody... Chociaż mnie to już dawno nie dało tak popalić, żeby nie przeszło po lekach :/ a tak btw, ta maska do twarzy Laneige lepi się na twarzy? :P
UsuńJa już dawno nie miałam tak, żeby nie mieć zupełnie nic przygotowane:D No jedynie mam o zabiegu, ale czekam jeszcze na uzupełnienie efektów. To dziś albo jutro muszę stworzyć coś na czw. Chociaż od dawna myślę żeby pisać np co 3 dni i może to jest ten moment, ale ciągle się waham:D
UsuńWg mnie ona się nie lepi. Lepi się za to trochę HL więc żeby nałożyć to na nie, trzeba ciut odczekać. Ona taka leciuteńka:)
A pogoda faktycznie. Taka zmiennna. Czasem słońce, czasem deszcz:P
UsuńZbliżają się wakacje, ludzie będą mniej czasu spędzać w internecie, to może to dobry moment ;) Hm, bo ja na tę maskę od dawna mam ochotę, ale boję się, że będzie się kleiła, jak mój pierwszy sleeping mask, który okazał się niewypałem :P
UsuńNo w moim odczuciu się nie klei, ale razem z HL to już jest zbędny balast:) choć krem kończę więc spróbuje połączyć z czymś innym;)
UsuńMyślę, że ludzie w ogóle nie mają na to za dużo czasu. Wiem bo sobie bo mam ogromne zaległości blogowe, odwiedzam może 3% listy. Ale z drugiej strony lubię pisać i to powoduje, że czasem nawet codziennie coś puszczę :P Dylematy Haha. A która się lepi?
Ja mam dokładnie tak samo i podobne odczucia ;) a klei się niemiłosiernie holika holika z miodem i acerolą, największy bubel na jaki trafiłam wśród wschodnich marek :D
UsuńNie da rady ogarniać wszystkich non stop na najwyższych obrotach bo jest jeszcze życie realne:D O to dobrze wiedzieć bo nawet ją kiedyś rozważałam. Ale jakoś intuicja podpowiadała, że nie będę zadowolona :D
UsuńCieszę się, że tak dobrze się spisuje :) taka maska to skarb :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest;)
Usuńpierwszy raz widzę tą maskę, sam wygląd kusi:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, przyjemna dla oka jest;)
UsuńJak to możliwe że mini miałaś na 2 tyg a duża Ci tak szybko poszła? :D wczoraj o nich czytałam, wpisałam na listę ;) tą na twarz (znaczy sie na krem) jakoś nie widze u siebie ale poczekam na Twoją opinię ;)
OdpowiedzUsuńA też mnie to zastanawia, ale tak pokazuje opakowanie i ja tam widzę już ok. połowę:D No ta na twarz z HL mi się nie zgrała za bardzo, zobaczymy jak z czymś innym, ale nie wiem czy będę jeszcze o niej pisać:)
UsuńWyglądają przesłodko :)
OdpowiedzUsuńAle czaaad :D Czego to już nie wymyślą :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym się z nią mocno polubić. Tez lubię takie niewchłaniające się nocą mazidełka :)
Szczerze polecam, fajny bajer:)
UsuńMatko gumą balonową? Chcę, na maksa :D
OdpowiedzUsuńRóżowa tak:) ale delikatnie:)
UsuńJa wiem że ty szybko wszystko zużywasz, zresztą ja przy tobie zaczęłam prawie zjadać produkty :P
OdpowiedzUsuńTaką maseczkę na usta mogłabym sobie zafundować :) grejpfrut brzmi wspaniale i nie ukrywam że gdyby były dostępne stacjonarnie to już bym kupiła :) jestem ciekawa czy jak Kupisz grejpfruta to czy będzie też tak fajny :)
No niestety;) myślę, że grejpfrutowa powinna być taka sama bo pomiędzy zieloną, a różową nie ma różnicy :)
UsuńJakbym miała wybierać, to pewnie skusiłabym się na tę samą wersję zapachową ;)
OdpowiedzUsuńTa mała też fajna:)
UsuńWizualnie bardzo fajnie się prezentuje, choć Twój opis kusi jeszcze bardziej :D. Dobrze jedynie, że ja jakoś nie mogę się przemóc, aby zamawiać kosmetyki przez ebay. Dochodzi do tego też mój brak cierpliwości i ciężko mi czekać tyle czasu na przesyłkę :D
OdpowiedzUsuńJa też długo nie mogłam się przemóc, ale zamawianie stamtąd idzie gładko;) choć akurat czekanie na przesyłkę jest wadą. Średnio zajmuje to 1-2tyg.
UsuńJaką pozytywną recenzja. Aż miło się czytało ! Podoba mi się ta maska choć na początku dziwnie się czytało : maska do ust :)
OdpowiedzUsuńNo trochę dziwnie maska do ust, ale to po prostu taki lepszy balsam:)
Usuńja też zużywam masę balsamów do ust, smaruję się ciągle, w trakcie dnia i na noc, z ustami jest u mnie jak z dłońmi
OdpowiedzUsuńJa dłonie tylko na noc, ale usta często :D
UsuńSpojrzałam na tytuł i pierwsze zdjęcie i uwierzyłam Ci od razu :D I mogłam na tym skończyć, nie czytać dalej bo w tym momencie już się tak nakręciłam, że chcę to, MUSZĘ wręcz mieć. Wszystko.
OdpowiedzUsuńhaha no nieźle:P
Usuńtak bardzo kusisz....
OdpowiedzUsuńTo dobrze czy źle?:D
UsuńKuszące bardzo! 😉
OdpowiedzUsuńJestem maniaczką wszelkiego rodzaju produktów do ust, a te maski wyglądają ciekawie ;) Pewnie też używałabym ich częściej, niż zaleca producent i nie tylko nocą :D Plus za kilka wersji zapachowych i możliwość zakupu miniaturek. Cena też dość fajna :D
OdpowiedzUsuńPewnie, po co się ograniczać :D
UsuńJa lubię wszelkiego rodzaju nowinki do ust - bo chyba usta są jedynym elementem mojego ciała o który dbam tak regularnie :D:D
OdpowiedzUsuńHehe to podobnie jak u mnie:D
UsuńGdybym kupowała maskę to albo kupiłabym tę wersję, co Ty albo grejpfrutową;) Takiej maski nigdy nie stosowałam do ust poza Niveą parę lat temu, gdzie nakładałam grubą warstwę na wargi przed pójściem spać;). Myślę, że maska spełniłaby moje oczekiwania;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kusi mnie grejpfrut:)
UsuńJa z kolei niekoniecznie stosuję balsamy do ust..ale co jak co , maski nie miałam i już się zabłysła lampka - chcę ;)
OdpowiedzUsuńHehe to taki lepszy balsam:)
Usuńbardzo ciekawy produkt musze przyznac :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że byłaby pożądana przez moje usta :)
OdpowiedzUsuńWszystko brzmi super i nawet mogłabym ją mieć;) ale dlaczego aż z Korei? Why? no nie, zamówię dopiero jak będzie w PL;)
OdpowiedzUsuńTeż wolałabym w PL, ale z drugiej str niektóre marki są już u nas lecz niestety z dużą przebitką cenową:) Dlatego czasem i tak wolę kupić na ebayu :)
UsuńJa jestem monotematyczna kupuję tylko w Sephora, Douglas, i w kilku perfumeriach internetowych, ale nic na e-bayu:). Wszystko w PL, a jeszcze SuperPharm, Hebe i Rossmann;)
UsuńMaseczka do ust brzmi naprawdę świetnie <3. Ostatnio używam całe mnóstwo Koreańskich cudów i na ten też mam ochotę :>.
OdpowiedzUsuńTo bardzo fajny bajer:)
UsuńKuszące ; )
OdpowiedzUsuńojej, ta maska do ust to zdecydowanie cos dla mnie!
OdpowiedzUsuńNie mam konta na ebeyu, a pewnie już bym poleciała kupować ;))
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że nie jest dostępna stacjonarnie
OdpowiedzUsuńJa tak wolno zużywam produkty do ust, że wersja mini starczyłaby mi pewnie na rok. Też pewnie nie używałabym zgodnie z przeznaczeniem, bo nie lubię nakładać na usta nic na noc, bo zazwyczaj śpię z twarzą w poduszce i to byłoby po prostu bez sensu, bo nawilżałaby i regenerowałaby się poduszka a nie moje usta. Fajne warianty zapachowe.
OdpowiedzUsuńKusząca nie powiem, że nie :)
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie wpadla na to ze kiedykolwiek w swiecie moze powstac maska calonocna na usta ;p brzmi interesujaco :)
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie wpadla na to ze kiedykolwiek w swiecie moze powstac maska calonocna na usta ;p brzmi interesujaco :)
OdpowiedzUsuńKusisz jak zwykle :D
OdpowiedzUsuńOd niedawna Laneige odstępne jest w amerykańskiej Sephora i przyglądałam się tym produktom bardzo dokładnie, między innymi tej masce. Bardzo mnie kusi, a Twoja recenzja spowodowała, że na pewno ją kupię jak tylko skończę maski Bite :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej marce ;)
OdpowiedzUsuń