Pora na kosmetycznych ulubieńców 2017 roku w
zakresie kosmetyków do pielęgnacji! Podobnie jak rok temu wpis dotyczący
pielęgnacji postanowiłam rozdzielić na dwie części. Część pierwsza obejmuje
pierwsze półrocze, czyli okres od stycznia aż do końca czerwca:) Wszystkie
kosmetyki będą tymi, których miałam okazję używać w tymże okresie. Nie będzie
żadnych powtórzeń ani odgrzewanych kotletów!;) Wpis ten chciałam puścić już pod
koniec czerwca, ale w owym czasie moje palce zdawały się nieco stronić od
klawiatury:) Jest więc poślizg;) Dawniej publikowałam ulubieńców co miesiąc, ale ostatni tego typu wpis pojawił się u mnie w październiku, gdyż postanowiłam zaniechać ten zwyczaj;) Przynajmniej póki co;)
Odkrycie
roku – Hada Labo Tokyo!
Szczerze? Kiedy
dowiedziałam się, że Hada Labo Tokyo
wkracza do Polski i będzie dostępne w Rossmannie, nie czułam się w żaden sposób
zobowiązana żeby wypróbować te kosmetyki, zero ekscytacji. Stwierdziłam, że
może ewentualnie kupię maskę w płachcie, tak z czystej ciekawości. Jednak gdy
otrzymałam niespodziankę zawierającą zestaw kosmetyków tej marki, pomyślałam,
że co mi szkodzi dać im szansę? I tak to się zaczęło:) Mimo przezabawnej
#gównoburzy, która wybuchła wokół tych kosmetyków, polubiłam je na tyle, że
sama z siebie pobiegłam po więcej! Nie żałuję, ponieważ wszystko czego używałam
się u mnie sprawdziło:) Moją opinię o białej linii możecie przeczytać TUTAJ. A o czerwonej z całą pewnością jeszcze coś
napiszę. Zwłaszcza o masce 3D Lifting Mask Shape - Memory Gel. Jeśli chodzi o
linię białą to najbardziej polubiłam hydro-żel wypełniający skórę Hada Labo
Tokyo Skin Plumping Gel:)
Norel
serum ProFiller
Do używania tego serum
zostałam wręcz „zmuszona”. A to dlatego, że kupiłam je rok temu i niestety jego
data ważności nie była dla mnie do końca satysfakcjonująca:) W końcu jednak
zegar coraz głośniej tykał i to był już niemal ostatni gwizdek żeby je
otworzyć;) W międzyczasie zupełnie straciłam na nie ochotę, ale w końcu
otworzyłam;) Nie wiem co mnie przed tym aż tak powstrzymywało, gdyż serum
spełniło moje oczekiwania. O wypełnieniu nie ma oczywiście mowy, ale ja tego
typu kosmetyki traktuję prewencyjnie aniżeli leczniczo i zawsze czuję się lekko
rozbawiona jak ktoś pisze, że serum usunęło mu zmarszczki:) Postaram się
napisać o nim coś więcej niedługo;)
Nikel
Nikelift krem pod oczy
O marce Nikel usłyszałam
przeszło rok temu. Pomyślałam wtedy, że dziwna nazwa i pewnie byle co;) Nie zaprzątałam sobie tą marką głowy, ale nie
tak dawno pojawiła się okazja by ją sprawdzić. Wahałam się czy sobie tego nie
odpuścić i nie wybrać kosmetyku innej marki, ale… zawołało do mnie interesujące
opakowanie i postanowiłam bardzo zachowawczo dać szansę temu jednemu produktowi
(na wypadek gdyby kosmetyki miały okazać się fatalne;)). Krem pod oczy Nikel
Nikelift okazał się być całkiem godny mojego zaufania. Pachnie przyjemnie
słonecznikiem, ma delikatną konsystencję, ładnie się wchłania, długotrwale
nawilża i poprawia napięcie skóry. Jak na eko krem to naprawdę pozytywne
zaskoczenie:)
Bielenda
Multi Essence 4w1 Multiwitaminowa esencja do pielęgnacji twarzy, cera mieszana
Może nie przesadzałabym,
że zastąpi 4 kosmetyki, ale jest bardzo dobrym tonikiem. Miałam zawahanie,
którą wersję wybrać, ponieważ moja cera jest jednocześnie mieszana i wrażliwa,
ale stanęło na wersji do cery mieszanej i nie żałuję:) Miałam lekkie obiekcje w
kwestii zawartości filtratu drożdżowego, ponieważ słyszałam, że niekiedy
potrafi on spowodować wysyp, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Esencja
bardzo ładnie odświeża i wygładza cerę, lekko nawilża i dobrze przygotowuje na
dalsze pielęgnacyjne kroki. Jest przy tym bardzo łagodna dla cery:)
Laneige
Lip Sleeping Mask
Pozycja obowiązkowa dla
maniaczek pielęgnacji ust;) Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.
Płatki
pod oczy
Zawsze uważałam, że
inwestycja w płatki pod oczy to strata zarówno czasu jak i pieniędzy. Zmieniłam
zdanie kiedy w końcu trafiłam na płatki w opakowaniach zbiorczych. Dotychczas
opisałam płatki Koelf – KLIK, ale będzie jeszcze o innych
(teraz używam Skin79) lub wpis zbiorczy;) W recenzji napisałam, że bardzo
polubiłam te płatki mimo, że cudów nie czynią bo oczywiście o usunięciu cieni
nie ma mowy. Niektórzy rzucili, że oczekiwaliby więcej po tego typu produkcie,
ale według mnie nie mają racji;) Więcej wymagać się nie da. To tylko kosmetyk!
To tak jak z tymi kremami i serum mającymi rozprasowywać zmarszczki –
nierealne:) Żeby naprawdę usunąć zmarszczki i cienie pod oczami trzeba by
zainwestować w zabiegi medycyny estetycznej i to nie takie typu „soft”, a już
bardziej inwazyjne. Moje podejście do tej kwestii jest po prostu świadome i realistyczne:)
Z tego względu płatki uważam za godne uwagi.
The
Body Shop Pinita Colada
W przypadku pielęgnacji
ciała wybór był bardzo trudny, ponieważ zużyłam tego mnóstwo. Postanowiłam
jednak wyróżnić coś co cechowało się zarówno dobrą pielęgnacją jak i pięknym
zapachem:) Padło na masło The Body Shop Pinita Colada. Zapach to połączenie
ananasa z kokosem:)
To wszystko jeśli chodzi o
pielęgnacyjnych ulubieńców pierwszej połowy roku:) Makijaż i gadżety będą dopiero pod koniec roku, ponieważ w tej kwestii jestem bardziej "wierna" niż w przypadku pielęgnacji:)
Znacie
coś z tych produktów? Podzielcie się swoimi ulubieńcami ostatnich miesięcy;)
Zaintrygowałaś mnie Norel serum ProFiller, czekam na więcej o nim :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że coś mi się uda napisać hmm;D
UsuńIle Azji w tym poście :D A to serum Norel uwielbiam, z chęcią kupiłabym je jeszcze raz. Z resztą Laneige też. A płatki pod oczy, to teraz wypróbuję jakieś inne ;) Bielenda do cery suchej na mnie czeka, a hada labo ma moja mama i zadowolona ;) Ja sobie wybrałam inne rzeczy, z resztą pamiętasz na 100% :)
OdpowiedzUsuńNo akurat miały szczęście, że mi przypasowały:D Ja płatki za każdym razem będę kupować inne:) Te ze Skin79 fajne są, ale cieńsze więc zdarza mi się czasem przeciąć kawałek paznokciem podczas nakładania:D ale zaleta, że ważne 6mies. Zaiste, że pamiętam:p Ja z HL najb lubię ten krem-żel z linii białej, nie wiem czy doczytałaś, ale przewrotnie dałam inne foto:D
UsuńTa, czytałam. I właśnie ten żel najbardziej mnie ciekawi z całości że tak powiem, ale wydaje mi się, że on może być podobny do wszystkich tych żelowych kremów, których używam już w sumie od lat, byle działał dobrze i u mnie i się nie lepił :) Ja mam taką dziwną skórę, że z tym klejeniem bywa totalnie przewrotnie. Wyczytam, że u kogoś nic - u mnie klejuch. U kogoś coś się lepi, u mnie pięknie wchłania. No nie trafisz :P A na płatki to ja się petitfee czaję ;)
UsuńGeneralnie wszystkie kosmetyki HL trochę się lepią niestety. Trza je dobrze klepnąć;) Petitfee też mam, otworzę po Skinie:P
UsuńJa jeszcze nie zamówiłam, następnym razem może ;) Czarne masz?
UsuńBlack Pearl&Gold, pisałam o nich w nowościach, ale nie było foty bo przez tydzień nie chciało mi się ich odebrać:D Następne wezmę te z czynnikiem wzrostu, choć powątpiewam, że coś takiego można zastosować w płatkach Heheh;D
UsuńPs masz mnie na liście czyt?
UsuńMam, i na liście i w blogrollu ;)
UsuńAha, nie ogarniam:P coś jak zwykle nie gra:D
UsuńNie miałam tych produktów, ale kojarzę je z Twoich recenzji :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wszystkie opisywałam:) Z pokazanych tutaj to tylko Laneige, Koelf i białe HL;)
UsuńNie miałam okazji ich używać, sama mam w planach pokazać swoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńO to czekam:)
UsuńJuz szukam Laneige. Norel - wielbię. Lokalny Hada Labo czeka u mnie w kolejce:)
OdpowiedzUsuńJa zamawiałam na ebayu:) Norel faktycznie fajna marka:)
UsuńStrasznie jestem ciekawa zapachu TBS :)
OdpowiedzUsuńPowąchaj przy okazji:) Mnie się b podobał<3
UsuńMuszę coś dorwać z Laneige i Norel w końcu :P
OdpowiedzUsuńKoniecznie:)
UsuńKrem pod oczy wydaje się być ciekawy :) poczytam o nim :)
OdpowiedzUsuńPewnie za jakiś czas będzie wpisik:)
UsuńOjojoj same wspaniałości bliżej mi nie znane 😊
OdpowiedzUsuńWarto poznać:)
UsuńLaneige Lip Sleeping Mask koniecznie muszę mieć podobnie jak te płatki pod oczy :) co do Hada Labo Tokyo jak będzie jakaś fajna promocja w rossmann to kupię choćby jeden produkt na początek :)
OdpowiedzUsuńJa następnym razem chyba zamówię grejpfrutową:) A na HL ostatnio promo była w czerwcu całkiem niezła:) Pewnie jeszcze będzie.
UsuńNie miałam żadnego z Twoich ulubieńców, ale to serum marki Norel mnie bardzo zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńFajne jest:)
UsuńNiczego niestety nie znam. Sama nie mam większych ulubieńców. Wiele produktów dobrze mi się spisuje, ale nie jest spektakularna.
OdpowiedzUsuńTo smuteczek:)
UsuńJestem zachwycona zdjęciami! Przepięknie <3 Produkty warte uwagi :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo mi miło:)
UsuńGenialnie wyglądają płatki pod oczy w takich pojemnikach. Powinnam sobie jedno zakupić, bo lubię raz na jakiś czas zafundować sobie taki relaks połączony z pielęgnacją, a nie chce mi się cały czas rozcinać opakowań... ;-)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to świetne rozwiązanie:) Tylko np. te Koelf są ważne 2 miesiące od momentu otwarcia, czyli trzeba stosować nie rzadziej niż co 2 dzień. Natomiast Skin79 pół roku:) Te jednorazowe to nie na moje nerwy:D
UsuńFajne podzielenie! Sporo z tych cudów chcę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPróbuj, próbuj:)
UsuńMoja pierwsza myśl - cooo? już koniec 2017? kiedy? :D Ale ufff, to tylko pierwsze półrocze :) Nie znam żadnego, ale pomysł fajny na taki podział. Choć ja nie mam nic przeciwko odgrzewanym kotletom, mam takich ulubieńców, którzy pojawiają się u mnie rok w rok - a to znaczy, że są naprawdę mega ulubieńcami :)
OdpowiedzUsuńHeheh... ale trzeba przyznać, że pierwsza połowa roku bardzo szybko minęła:O Ja jestem takim niewiernym typem i obecnie mam niewiele takich ulubieńców wszech czasów, choć są takie produkty, do których często wracam i kiedyś nawet pisałam na ten temat:)Jest to np. peelingująca pomadka Sylveco:)
UsuńBuuu teraz mam ochotę to wszystko wypróbować :D
OdpowiedzUsuńSorry:D
UsuńMasła z TBS to moja miłość, szkoda, że nie mam dostępu do ich sklepu stacjonarnego :( Ten zapach musi być świetny!
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam na noc używać masła shea pod oczy ii na razie dobrze to wygląda :D
Ja nawet o dziwo od roku mam bo TBS wrócił do Łodzi:) Zapach super:)
UsuńNie znam nic niestety :( Ale, ale.. tonik Bielendy kusi - w końcu kupię :)
OdpowiedzUsuńWarto, dobra cena i działanie najs:)
UsuńKuszące ;-)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic. Hada labo kusi mnie
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam Hada Labo Tokyo:)
UsuńNie znam nic. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców :) Ja ostatnio też zaniechałam wpisy z ulubieńcami, ale zamierzam to zmienić i powrócić do comiesięcznego zestawienia hitów; )
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że to połączenie kokosa i ananasa pachnie obłędnie.
OdpowiedzUsuńNikiel i te płatki pod paczadełko zapisuję sobie na listę to Line.. do ust jak zużyję zapasy to wypróbuję ;D
OdpowiedzUsuńNikel nie nikiel ;D
UsuńHahahhaha dobra, dobra już milczę ;D
UsuńKurczę, kusisz i kusisz tymi płatkami pod oczy :D w końcu się złamię i kupię i będzie na Ciebie :D
OdpowiedzUsuńHeheh ja tam lubię:D będę używać dalej tylko wypróbuje za każdym razem inne:)
UsuńUwielbiam takie posty, można trafić na fajne produkty o których wcześniej się nie słyszało :)
OdpowiedzUsuńOsobiście moją uwagę przykuły płatki pod oczy :)
Nie znam żadnego, ale wierzę że skradły Twoje serducho!
OdpowiedzUsuńTa Pinita Colada już po nazwie brzmi baaardzo mniam! <3
I jest mniam:D
UsuńMam esencję Bielendy, ale czeka na swoją kolej. Same ciekawe kosmetyki wybrałaś! Masło TBS kusi ze względu na zapach, bo uwielbiam Pina Coladę ♥
OdpowiedzUsuńŚwietna ta esencja:) a pinita już jutro:)
UsuńBardzo ciekawy zestaw ulubieńców! Z Bielendy bardzo polubiłam esencję dla cery suchej, kupując ją nie spodziewałam się, że może się okazać takim hitem. Jestem bardzo ciekawa 3D Lifting Mask Shape :)
OdpowiedzUsuńJa też, a tu taki pozytyw:)
UsuńNorel serum ProFiller- to fantastyczny kosmetyk, który miałam okazję już dobrze poznać
OdpowiedzUsuńBardzo fajne serum :)
Usuńchyba niczego nie znam :(
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy ma rzeczywiście ciekawe opakowanie. Nie znam nic z Twoich ulubieńców. Ciekawi mnie serum Norel, bo markę lubię.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje zdrowe podejście do kosmetyków - przecież nazwa krem przeciwzmarszczkowy wcale nie sugeruje, że usunie zmarszczki - on może je opóźnić. To samo z cellulitem - sam krem nie usunie pomarańczowej skórki, jeżeli będziemy siedzieć na dupie i zajadać się czipsami :P.
OdpowiedzUsuńTeraz poznaje markę Nikel, mam otwarty krem do twarzy, ale wydaje mi się, że powoduje wysyp, więc na razie go odłożyłam i wrócę do niego w przyszłym tygodniu.
No sam kwas w takiej postaci nie wyprasuje zmarszczek. Dlatego mnie rozwala jak ktoś pisze, że od serum poznikały zmaszczki:) można zadziałać prewencyjnie na te, które jeszcze nie powstały, a te które już są po prostu mogą być mniej widoczne, czysto wizualnie, ale nie znikną;) Nie ma szans;) Kurczę to niedobrze. Ja się zaczęłam zastanawiać jak inne kosmetyki tej marki, ale wolałam póki co wybrać tylko jeden.
UsuńPinita Colada właśnie pojawiła się u mnie;) Ale czeka oczywiście;) a z Hada Labo miałam maseczkę tą co Ty;) owszem niezła jest;)
OdpowiedzUsuńW sumie to w Twoim przypadku rzeczywiście trudno wybrać ulubieńców do ciała, bo masz taki przemiał;), że można o samych ulubieńcach do ciała zrobić wpis;)
Heheh już sama się gubię w tym co zużywam, tyle tego:D
UsuńCudne zestawienie :) Płatki Koelf za mną łażą, marka Laneige - przez Ciebie - również :D O kilku innych rzeczach już się wypowiadałam więc się powtarzać nie będę :D
OdpowiedzUsuńGeneralnie - aż miło patrzeć, same ciekawostki :)
Ta maska Laneige jest super:)
UsuńMam ochotę na Hada Labo. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Twoich ulubieńców, jedynym, który znam to z Bielendy esencja do twarzy, którą mam w swoich zasobach i będę ją testowała ;)
OdpowiedzUsuńEee... o Norel coś ostatnio ucichło :) Swego czasu chciałam wypróbować to serum, ale jakoś tak wyszło, że mi przeszło. Może jeszcze się zbiorę w sobie :)
OdpowiedzUsuńZnam esencję z Bielendy i bardzo ją lubię 😊
OdpowiedzUsuńmmm kokos z ananasem <3 moi ulubieńcy to zdecydowanie kosmiczne pyłki semilaca :p
OdpowiedzUsuń