Jak już wspominałam wiosną - kosmetyki Hada Labo
Tokyo dostępne w Rossmannie przypadły mi do gustu:) Na tyle, że po wypróbowaniu
linii white zapragnęłam więcej;) Szybko więc padło na największe
dziwadełko, czyli Hada Labo Tokyo 3D Lifting Mask. Cóż to takiego i po
co to komu?;)
Hada Labo Tokyo 3D Lifting Mask
„3D maska liftingująca na twarz i szyję. Niezwykła,
żelowa maska typu „shape-memory”. Formuje na skórze liftingującą siateczkę 3D,
która napina skórę i unosi owal twarzy. Dzięki Super Hyaluronic Acid™ głęboko
nawilża i zamyka w skórze wysokie zasoby wilgoci. Pozostawia skórę wypełnioną i
wygładzoną. Produkt polecany także dla cery wrażliwej.”
Liftingującą maskę Hada Labo Tokyo z
serii Red otrzymujemy w czerwonym kartonowym opakowaniu, którego niestety na
zdjęciach brak, ponieważ były one jednymi z tych, które uległy uszkodzeniu. We
wrześniu kończąc maskę postanowiłam mimo wszystko zrobić zdjęcia jeszcze raz,
gdyż zamierzałam ją opisać i tak też powstały owe jesienne foteczki;) Wracając
do opakowania muszę przyznać, że słoiczek podoba mi się o wiele bardziej niż te
z linii white, ponieważ ma piękny nasycony kolor! Pojemność maski wynosi 50ml i
należy ją zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Maska jest niemalże
bezzapachowa. No powiedzmy, że jest to taki zapach bezpłciowy, który ani nie
zachwyca ani też nikomu nie wadzi;)
Jej konsystencja jest całkiem
śmieszna. To taka zwarta, nieco trzęsąca się galareta, ale nie trzęsie się sama z siebie.
Wręcz przeciwnie – jest bardzo grzeczna, ponieważ jej struktura jest samo-wygładzająca
się. Oznacza to, że nie ważne ile w niej grzebiemy paluchami – ona i tak będzie
wyglądała na nietkniętą;)
A jak używać tego wynalazku? Producent zaleca nakładać maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy i szyi. Po 15 minutach można wklepać nadmiar. Nie trzeba jej jednak zmywać, można pozostawić na całą noc zamiast kremu. Ja najczęściej stosowałam ją jako maskę całonocną już zamiast kremu (ale często na serum), ale zdarzało mi się też użyć jako maskę zmywalną np. pod prysznicem. Z tym, że ze względu na galaretowatą konsystencję nakładanie pod prysznicem jest odrobinę utrudnione, ponieważ część wpada do wanny;) Za to przy stosowaniu zamiast kremu, problemów z aplikacją nie ma. Nie ucieszą się jednak ci który nie lubią kosmetyków pozostawiających coś w rodzaju warstewki, ponieważ ta maska jest niestety nieco lepka po nałożeniu. Uczucie to mija po jakimś czasie zależnie od zaaplikowanej ilości. Jeśli chodzi o działanie to maska ta jak praktycznie każdy kosmetyk Hada Labo bardzo przyjemnie nawilża i wygładza. Z wielkim liftingiem bym tutaj nie przesadzała, ale rzeczywiście po nałożeniu wyczuwalne jest coś w rodzaju lekkiego napięcia i "wypełnienia" skóry. Ja to uczucie bardzo polubiłam:)
Znacie maskę 3D z Hada Labo?
A jak używać tego wynalazku? Producent zaleca nakładać maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy i szyi. Po 15 minutach można wklepać nadmiar. Nie trzeba jej jednak zmywać, można pozostawić na całą noc zamiast kremu. Ja najczęściej stosowałam ją jako maskę całonocną już zamiast kremu (ale często na serum), ale zdarzało mi się też użyć jako maskę zmywalną np. pod prysznicem. Z tym, że ze względu na galaretowatą konsystencję nakładanie pod prysznicem jest odrobinę utrudnione, ponieważ część wpada do wanny;) Za to przy stosowaniu zamiast kremu, problemów z aplikacją nie ma. Nie ucieszą się jednak ci który nie lubią kosmetyków pozostawiających coś w rodzaju warstewki, ponieważ ta maska jest niestety nieco lepka po nałożeniu. Uczucie to mija po jakimś czasie zależnie od zaaplikowanej ilości. Jeśli chodzi o działanie to maska ta jak praktycznie każdy kosmetyk Hada Labo bardzo przyjemnie nawilża i wygładza. Z wielkim liftingiem bym tutaj nie przesadzała, ale rzeczywiście po nałożeniu wyczuwalne jest coś w rodzaju lekkiego napięcia i "wypełnienia" skóry. Ja to uczucie bardzo polubiłam:)
Znacie maskę 3D z Hada Labo?
maska? do tego liftingująca? to zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze taka nie gniotąca się;D
UsuńPrzepiękne i jesienne zdjęcia. A Hado Labo bardzo lubię
OdpowiedzUsuńMusiałam 2x robić bo te od nowości się uszkodziły:O Marka bardzo fajna
UsuńO tej masce słyszę po raz pierwszy i przyznam, że brzmi to interesująco :)
OdpowiedzUsuńFajny to wynalazek;)
UsuńCiekawa maska, nigdy wcześniej o niej nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńA już o niej wspominałam w ulubieńcach:)
UsuńZnam i bardzo lubię :) Wrzosy <3
OdpowiedzUsuńNo i super:) ja wrzosy dopiero w tym roku polubiłam:D
UsuńNo wiesz! ;)
UsuńNo jakoś wcześniej uważałam je za brzydkie :D
UsuńNie kojarzę jej...
OdpowiedzUsuńRzuć okiem w Rossku;)
UsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tej maski ale sama niestety nie miałam okazji jej testować.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować:)
UsuńMaska jest genialna, też pisałam o niej superlatywy :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię:)
UsuńNie znam, ale nie kusi :)
OdpowiedzUsuńOstatnio wszystko na nie widzę :D
UsuńWłaśnie zastanawiałam się nad tymi produktami, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ tej czerwonej linii miałam tylko tą maskę i maskę w płachcie. Z białej więcej i muszę przyznać, że biała mega nawilża. Także jest w czym wybierać:)
Usuńopis dot. konsystencji bardzo przypomina "budyniowo-galaretkową" maskę Perfecty, której używam, też jest całonocna i daje przyjemne nawilżenie :-)
OdpowiedzUsuńA to nie znam, ale chyba czytałam o tym u Ciebie:)
UsuńLepka warstwa mi nie przeszkadza.. na jakiś czas wytrzymam ale na całą noc to zdecydowanie dla mnie za wiele :-D Opakowanie za to świetne.. bardzo eleganckie :-D
OdpowiedzUsuńNa szczęście całą noc się nie lepi:D Przynajmniej na mnie się nie lepiła. Inaczej byłoby marnie:D
Usuńa opakowanie mega w moim guście:D
UsuńMi z białej najbardziej pasował krem wypełniający.
OdpowiedzUsuńO, bardzo ciekawy koncept :D Podoba mi się też opakowanie, uwielbiam niebieskości :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja;)
UsuńChyba jeszcze nigdzie nie widziałam tej maski, ale z checią bym sobie wypróbowała, bardzo ładnei wygląda jej opakowanie ;D
OdpowiedzUsuńOpakowanie świetne:)
UsuńJeszcze nic od nich nie miałam, ale Ty mnie skutecznie kusisz :))
OdpowiedzUsuńJa już całkiem sporo i na pewno to jeszcze nie koniec:)
UsuńNa razie nie czuję potrzeby, aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś:D
Usuńchętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa;)
UsuńDobra liftingująca maska nie jest zła :D
OdpowiedzUsuńLubię takie samopoziomujące się konsystencje. Mogłabym w nich ciągle grzebać paluchem :D hyhy
Heheh już to sobie wyobrażam:D
UsuńMaski uwielbiam, a taka samopoziomująca to już w ogóle kusi! Miałam ich maski w płachcie i zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Na tą sztukę pewnie też się skuszę jak będzie w dobrej promocji :)
OdpowiedzUsuńDziałaniem też trzyma poziom:D promocje mają często na Hada Labo, ta moja też była z promocji:)
UsuńW sumie fajna jest pewne najczęściej stosowałabym jej jako takiej właśnie nocnej maski :) warstewka mi nie przeszkadza, w końcu większość osób rano myje twarz :P
OdpowiedzUsuńHeheh ta warstwewka i tak na całą noc nie pozostaje, więc można nie myć (żarcik:P):D
UsuńNie znam ale czuje ze jakby sie wchlaniala calkowicie to bysmy sie polubnily, gdy zostawia warstwe lepiaca to juz nie za bardzo :P
OdpowiedzUsuńAle to tylko na jakiś czas:)
UsuńMoja mama ją stosowała i była zadowolona ;) ja z kolei o takiej konsystencji miałam tylko coś udającego krem, też było fajne xD
OdpowiedzUsuńJak to udającego?:D
UsuńLifting nie jest mi jeszcze tak bardzo potrzebny, ale nawilżeniu bym nie odmówiła :D Jestem zacofana, bo jeszcze nie miałam tych kosmetyków Hada Labo :D
OdpowiedzUsuńUżywam ich kremu, który mnie totalnie zauroczył :D
OdpowiedzUsuńJakoś tak w ogóle omijam półkę z tą marką w Rossmannie, a może nie powinnam, bo ta maska brzmi naprawdę ciekawie. Porządne nawilżenie jest zawsze mile odbierane przez moją wiecznie odwodnioną buzię;)
OdpowiedzUsuńMaseczka w płachcie tej marki okazała się bardzo przyjemna, więc i ta piękna w niebieskim słoiczku;) ma u mnie duże szanse:).
OdpowiedzUsuńNie znam, ale skoro lifting to coś dla mnie. ;D
OdpowiedzUsuń