Na
początku lata zdecydowałam się na zakup zestawu kosmetyków na bazie
organicznego kakao w skład którego wchodził peeling, krem do ciała i żel pod
prysznic. Były to pierwsze kosmetyki rosyjskie z jakimi miałam do czynienia.
Jestem fanką kosmetyków o zapachu kakao dlatego też wybrałam akurat tę wersję
zapachową.
Dokładny opis producenta i skład znajdziecie tutaj.
Moja opinia
Opakowanie
Plastikowy,
szeroki i mało poręczny słoiczek. Wygląd opakowania nie przypadł mi do gustu
gdyż nie jestem zwolenniczką takiej mrocznej szaty graficznej;) To jednak
oczywiście kwestia upodobań. Opakowanie zawiera 300ml peelingu.
Konsystencja i zapach
Po
otwarciu opakowania byłam lekko zaskoczona, gdyż konsystencja prawie nie
różniła się wyglądem od konsystencji kremu z tej samej serii. Zapach od razu
mnie rozczarował. Nie doszukałam się w nim kakao, a raczej był to miks serka
waniliowo-budyniowego. Podczas stosowania czułam się tak jakbym nakładała na
siebie serek. Gdzieś głęboko w pamięci mam serek marki Kaśka waniliowy, który
owszem zjeść można, ale żeby zaraz czymś takim pachnieć? To już niekoniecznie:)
Działanie
Peeling
ma bardzo delikatną kremową konsystencję, drobinki są prawie niewidoczne.
Wyczuwalne dopiero na ciele. Moc peelingu nie jest zbyt zabójcza;) Żeby poczuć
coś więcej trzeba użyć dużej ilości produktu lub dopomóc sobie rękawicą Kessą,
która jest moim Guru w tej kwestii;) Po zastosowaniu peelingu skóra jest
wygładzona. Produkt nie zostawia żadnej tłustej warstwy na skórze. Nie wysusza
skóry, ale po zastosowaniu warto dodatkowo wspomóc się balsamem. Wydajność nie
była zbyt wysoka ze względu na to, że często musiałam użyć sporą ilość produktu
na raz. Na uwagę zasługuje fakt, że produkt nie zawiera SLS, sztucznych barwników
i nie był testowany na zwierzętach. Jednak działanie pozostawia wiele do
życzenia;)Ten peeling jest po prostu… mało peelingowy. Na szczęście krem z tej serii sprawdził się u mnie lepiej.
Może polecicie jakiś
rosyjski peeling godny uwagi? Dla odmiany może być owocowy;)
O matko to peeling ? Toż to wygląda jak masełko !!!
OdpowiedzUsuńno mówię, mało peelingowe ci to:D
Usuńtez się właśnie zdziwiłam!
UsuńOj :-/ o wiele za mało peelingowe :-)
OdpowiedzUsuńNa prawdę wygląda jak masło. Jeśli chodzi o zapachy typu czekolada, kakao to ciężko mi dogodzić. Oczywiście je uwielbiam, ale trudni mi trafić na zapach, który nie drażni. Nie jestem pewna czy ten by mi odpowiadał :P
OdpowiedzUsuńw nim praktycznie nie czułam kakao...po prostu serek
UsuńNigdy go nie miałam ale raczej nie kupię skoro jest słaby i daleko od kakao leżał;)
OdpowiedzUsuńjak dla m,nie to ten produkt wygląda jak masło do ciała ;)
OdpowiedzUsuńtak właśnie wygląda:D
Usuńrzeczywiście bardziej przypomina balsam albo masło niż peeling ,a szkoda :):(
OdpowiedzUsuńMi pasował zapach bardzo :)
OdpowiedzUsuńA peelingwał bardzo delikatnie, podkręcałam go cukrem albo peelingiem ze skały wulkanicznej :)
Pierwszy raz widzę ten produkt :)
OdpowiedzUsuńoj nie dla mnie, raczej mogłabym tym się wysmarować niż peelingować, zdecydowanie wole mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńJak jest słaby w zdaieraniu to nie dla mnie : p z organic shop są fajne ponoć peelingi : )
OdpowiedzUsuńNie wygląda jak peeling. Ja lubię mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńRękawicę Kessę uwielbiam :) Co do tego produktu bardzo lubię mocne zdzieraczki :)
OdpowiedzUsuń...Niestety rosyjskich produktow nie znam wiec nie pomoge:/ ale rowniez nie lubie takich malo zdzierakowych peelimgow, wole takie dosc agresywne ;)...
OdpowiedzUsuńTeraz mam naprawdę mocnego zawodnika Wellness&beauty!:D
UsuńNigdy nie miałam rosyjskiej pielęgnacji, a kupowanie jej teraz zbyt mocno kojarzyłoby mi sie z polityką :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście obecna sytuacja polityczna nie sprzyja tego typu zakupom. Sama miałam wątpliwości, ale ostatecznie stwierdziłam, że producenci kosmetyków nie mają wpływu na politykę. Poza tym produkty kupiłam w polskim sklepie internetowym, który działa legalnie i płaci podatki tym samym zasila Skarb Państwa;) Tak to sobie wytłumaczyłam;)
Usuńmoże pomylili masełko z peelingiem :P
OdpowiedzUsuńHihi oj miałam takie wrażenie na początku:D
UsuńNo z tym serkiem to się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńNo fakt, nie wygląda to na peeling ;) I ten zapach waniliowo-budyniowy też jakoś specjalnie nie zachęca. Aczkolwiek na budyń śmietankowy mi narobiłaś ochoty. Jak raz skończyło mi się mleko. Trzeba będzie wieczorem ślubnego wysłać do sklepu ;)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję mleczną i jestem zakochana <3
OdpowiedzUsuńDziwna konsystencja jak na peeling.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach Cię zawiódł... no i taki peeling, nie peeling, trochę nie wiadomo co z tym robić ;) dobrze, że kessa trochę pomogła w ścieraniu :)
OdpowiedzUsuńPeelingu owocowego jeszcze nie miałam z rosyjskich kosmetyków, ale miałam cedrowy który totalnie pachniał lasem i był jak z lasu wyjęty, chcesz to sobie looknij tutaj
OdpowiedzUsuńhttp://arcy-beauty.blogspot.com/2014/05/bania-agafii-peeling-cedrowy-do-ciaa.html
Mimo że się nie spodziewałam, że mi się spodoba naprawdę go polubiłam :)
Co to tego niby pseudo kakaowego, to masakra trochę, jakbyś mi nie powiedziała, że to peeling to bym na to nie wpadła sama patrząc na konsystencję. No i jeszcze te zapach, szkoda. :)
Jakby mi go ktoś dał bez etykiety to bym się nim wysmarowała myśląc, że to balsam:D
UsuńLeśne zapachy to nie bardzo dla mnie, miałam już coś takiego z Tołpy i Collistara. Dla mnie to musi być czekolada, orzeszki, kawa albo owoce:D Dzisiaj mi też gdzieś mignął peeling pistacjowy, to może być ciekawe... Ale recenzję przeczytam:)
Nie znam ;D ale ja peeling to musze miec ostry! lubie go czuc na ciele :)
OdpowiedzUsuńDzis kaczki doszly <3 <3 <3 i super balsamik do ust!
ale sie ciesze!
jutro na Insta pochwale sie :))))
Buziaki ogromne :****
Żadna strata bo to taki smyrak, a nie zdzierak!
UsuńNo nareszcie bo już, myślałam, że szanowna poczta gdzieś zagubiła!;)
Faktycznie peelingu to to nie przypomina ;) Dobrze, ze z kessa dal rade :)
OdpowiedzUsuńW kwestii peelingów pozostaję póki co wierna Organique i Collistar. Moje hiciory i nie szukam innych :D
OdpowiedzUsuńPeeling Organique są mniam mniam, niedawno jeszcze odkryłam mocnego zawodnika z Rosska Wellness&beauty. Z Collistara miałam próbkę tą Douglasowego boxa i spoko, ale niepodoba mi się jego leśny zapach:D Nie wiem może są jeszcze jakieś inne zapachy :D
UsuńLeśny zapach w Collistar? :O O matulu, a co to było? Mój Collistar pachnie syropem Pini :D
UsuńTo był jakiś Anti Water Talasso:D mi pachniał lasem, ale tak niezbyt zachęcająco:D może mam wypaczony nos:)
UsuńW takim pudle wielkim? Czy jakiejś butelczynie? :D
UsuńEwelina , pewnie miałaś tą podstawową wersję, która nawet trochę eukaliptusowo pachnie :) wersja z pomarańczą przypadłaby Ci do gustu na pewno :)
UsuńJa miałam tylko taką próbkę 40g z Douglasowego boxa, ale z tego co patrzyłam to one są w takich dużych pudłach po 700g:D Pomarańczowa brzmi dużo lepiej, musiałabym obadać:)
UsuńPomarańcza prosto z sycylii :) jest cudownie pachnąca ta seria, pisałam o niej już u siebie jakiś czas temu, mi ta pierwsza, eukaliptusowa też nie szczególnie zapachowo przypadła do gustu:)
UsuńPomarańcza brzmi zachęcająco, zobaczę przy okazji czy mają testery:)
UsuńNie znam,ale mu podziękuję.Ja uwielbiam mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńPo konsystencji bym nie powiedziała, że to peeling :D Zapach też jakoś mnie nie przekonuje, szkoda, że kakaa nie czuć..
OdpowiedzUsuńraczej za słaby jak dla mnie!
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling, choć byc może o innym zapachu i byłam rozczarowana :( Ja od jakiegos czasu lubuję sie w cukrow0-olejowych peeligach- sa mocnymi drapakami i nie trzeba sie smarowac ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mocne zdzieraki, więc wątpię bym była zadowolona z działania owego produktu. Niestety :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że mało kto byłby zadowolony z niego...
UsuńNie używałam niczego z Planeta Organica :)
OdpowiedzUsuńWygląda troszkę jak masełko... Do ciała wolę mocne zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńZaczęłam poznawać tą firmę od kremów do rąk i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNo brak drobinek mi aż tak bardzo by mi nie przeszkadzał skoro pachnął by tak apetycznie. =)
OdpowiedzUsuńno właśnie dla mnie ten zapach był nie bardzo, ale to już kwestia upodobań:D
Usuńmiałam już jeden peeling z tej firmy i bardzo miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego rosyjskiego peelingu, więc się nie wypowiem, ale rzeczywiście wygląda mało peelingowato:)
OdpowiedzUsuńNie przepadałam za tym serkiem :P Szkoda, że granulki są w małym stopniu wyczuwalne.
OdpowiedzUsuńLubię jednak pachnące peelingi, szkoda że zapach nie do końca się sprawdził.
OdpowiedzUsuńnie lubię peelingów do ciała z takimi małymi drobinkami.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda bardziej jak krem, niż peeling i szkoda, że nie pachnie kakaowo :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście nawet nie wygląda na peeling :) u mnie by się nie sprawdził bo lubię czuć te drobinki na ciele :)
OdpowiedzUsuńOj wygląda jak budyń a nie jak peeling, ale cudak jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie mam uczulenie na kakao...zero czekolady!
OdpowiedzUsuńO kurcze:(
UsuńA słodko wygląda ten peeling :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam jeszcze żadnych rosyjskich kosmetyków :) Ale mam zamiar zakupić takie kosmetyki do włosów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za obserwację, ja również zaobserwowałam Twojego bloga :)
http://magda-wlosy.blogspot.com
Ooo ja tez jestem fanką kakaowych zapachów, piona! Szkoda, że ten pseudo-peeling nie pachnie tak, jak powinien ;)
OdpowiedzUsuńA rosyjski peeling, który mogę Ci polecić? Organic Shop scrub tropikalny (w takim dużym "kubełku") ;)
Nie wiem czy slyszalas o rosyjskiej firmie "tianDe". Mają rewelacyjne kosmetyki, peelingi do ciała podobno mega. Można te kosmetyki zamowic u konsultantki, ale tez na stronie internetowej:) Polecam :)
OdpowiedzUsuńTo raczej będę omijać ten peeling bo wolę poczuć, że coś tam mnie chociaż masuje :)
OdpowiedzUsuń