W
grudniu były dwa posty poświęcone ulubieńcom roku, więc żeby nie przeginać
darowałam już sobie ulubieńców grudnia i postanowiłam, że wyjątkowo ukażą się
ulubieńcy grudnia i stycznia. Troszkę ich jest, ale właściwie dlaczego miałabym
się ograniczać;)
Makijaż
W grudniu
wygrałam zestaw 8 kosmetyków Dr Irena Eris z linii Provoke. Od razu
przystąpiłam do testowania 5 z tych produktów. Wszystkie wyjątkowo przypadły mi
do gustu i stanowią teraz podstawę mojego makijażu. Dlatego zasługują na uznanie:)
Najbardziej
chyba zachwyciła mnie baza pod cienie do powiek. Całkiem niedawno pisałam o świetnej bazie Hean, ale ta przypadła mi do
gustu jeszcze bardziej. Przede wszystkim ze względu na wygodną formę aplikacji,
ładny beżowy kolor, trwałość i niewielkie gabaryty. Jak dla mnie nie ma wad.
Kolejnym produktem jest puder w kompakcie o podwójnym działaniu. Tutaj duże zaskoczenie, ponieważ trafił mi
się najjaśniejszy odcień i byłam pewna, że będzie na mnie wyglądał trupio.
Okazało się jednak, że kolor dobrze wtapia się w skórę (przynajmniej póki mamy
zimę). Bardzo rzadko używam podkładu więc to właśnie puder stanowi podstawę
mojego makijażu. Ten sprawdza się świetnie, cera wygląda naturalnie, a mat
utrzymuje się przez kilka ładnych godzin. Następnym ulubionym przeze mnie
kosmetykiem Provoke jest róż w odcieniu peach rose. Sama bym go
nie kupiła, ponieważ miałam już 8sztuk, ale gdy go otrzymałam od razu
przystąpiłam do testów. Róż jest połyskujący, więc nie każdemu będzie
odpowiadał, ale ja nie mam nic przeciwko odrobinie blasku;) Pasuje do mojej
cery i długo się utrzymuje. Ostatnimi już produktami z Provoke, które bardzo
polubiłam są cienie do powiek. Cień pojedynczy w odcieniu sand shimmer jest połyskujący i delikatny, idealny na co dzień do
wykonania szybkiego makijażu lub rozświetlenia kącików oczu. Bardzo przypadły
mi do gustu również cienie podwójne w odcieniu lavender romance. Przyznam, że sama w życiu nie zwróciłabym uwagi
na takie połączenie kolorystyczne, ponieważ za różem nigdy nie przepadałam, a w
fiolecie wydawało mi się, że wyglądam tandetnie. Jednak pokombinowałam
odpowiednio i okazało się, że wyglądam w nich całkiem przyzwoicie i to
połączenie zdaje egzamin. Na bazie Provoke cienie utrzymują się aż do momentu
demakijażu. Jak widać kosmetyki Provoke są jakby stworzone dla mnie,
zdecydowanie mogłabym zostać ich ambasadorką:D Ostatnim produktem z kolorówki
jest pomadka MAC Patisserie o
wykończeniu lustre. Już dawno
wypatrzyłam ją na blogu, a pod koniec grudnia pojawiła się możliwość zakupu z 30% rabatem;) Ta szminka ma
delikatny kolor wprost idealny dla mnie, ponieważ nie wyobrażam sobie siebie w
mocno podkreślonych ustach. Ten odcień daje ładny połysk i wygląda naturalnie,
a ja właśnie tego oczekiwałam:)
Pielęgnacja
Tutaj wybrałam
tylko trzy produkty. Nie to żebym w grudniu i styczniu tylko się malowała bo i
tak to właśnie pielęgnacja zawsze będzie
u mnie górą;)
Zachęcona
pozytywnymi efektami wynikającymi z używania maseczki oczyszczającej Caudalie postanowiłam dokupić wersję nawilżającą. Co tu dużo pisać świetnie
nawilża i tyle:) Wadą jest cena, ale mnie i tak udało się ją kupić z 50%
rabatem więc nie będę narzekać;) Kolejnym produktem jest serum do rąk marki Evree.
Ma delikatny zapach,
niską cenę, dobrze i długotrwale nawilża. Produkt godny polecenia. Ostatnim produktem jest masło The Body
Shop Marakuja – ładnie pachnie i świetnie nawilża;) Za jakiś
czas pojawią się szersze opinie.
A co Was zachwyciło na przełomie
grudnia i stycznia?
Znacie coś z tych produktów?
Na koniec info. dla łodzianek. W Douglasie (Galeria Łódzka) pojawiły się kosmetyki The Balm, więc w razie potrzeby można obejrzeć na żywo;)
Widzę, że provoke rządzi ;) a co do the balm w galerii - ten douglas w manu, jest traktowany chyba trochę po macoszemu. Mam wrażenie, że tam nigdy nic nie ma, przynajmniej tego, co ja akurat sobie wymyślę ;)
OdpowiedzUsuńNo rządzi bo akurat ostatnio ciągle się nimi maluję, wyjątkowo mi pasują;) Nie wiem czy po macoszemu, ale ja jakoś wolę D w Galerii;) W sumie byłam w szoku jak zobaczyłam tam The Balm bo podejrzewałam, że jeśli już się pojawi to w Manu. Dla równowagi w Manu lepiej jest zaopatrzona Sephora.
UsuńO, dokładnie! Sephora tu, Douglas tam, i weź tu człowieku dokonaj wyboru ;) hehe :)
UsuńTrza kombinować, akurat w tym jestem niezła haha. Choć generalnie asortyment S i D trochę się różni. Ostatnio tylko dałam się zrobić w konia w galerii bo pojechałam z zamiarem obejrzenia spodni w Levisie, a okazało się, że tego sklepu już tam nie ma;/
UsuńGdy sprawdzałam gdzie można kupić kosmetyki MAC w Łodzi to też byłam zdziwiona, że w GŁ tak a nie w Manufakturze.
UsuńMnie to na rękę w sumie bo mam bliżej:)
UsuńBardzo ciekawie wygląda to masło, mam bzika na punkcie tego typu mazideł:)
OdpowiedzUsuńO, ten puder w kompakcie pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego kremu Evree:) Czytałam o nim już wiele dobrego:)
OdpowiedzUsuńwarto spróbować, tanie to i dobrze działa:)
UsuńTo masło z TBS mnie zaciekawiło :) czekam na coś więcej o nim :)
OdpowiedzUsuńciekawi ulubieńcy :))
OdpowiedzUsuńświetne nowości, sama chętnie przygarnęłabym je :)
OdpowiedzUsuńTo nie nowości ;)
Usuńhaha tak jest jak się myśli o czym innym pisząc coś :) oczywiście ulubieńcy :)
UsuńHaha:D
UsuńA mi ten kremik Evree bardzoo nie służy :(
OdpowiedzUsuńo szkoda, no ale jeszcze się taki nie narodził co by każdemu dogodził;)
Usuńnie miałam jeszcze zadnego masęłka z body shop ale kusza mnie ogromnie
OdpowiedzUsuńZnam krem do rąk Evree i też go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMialam to maslo i bylo fajne. Ciekawa jestrem kosmetykow dr eris
OdpowiedzUsuńJak wykończę swoje zapasy balsamów i maseł do ciała - zainwestuję w The body shop:)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej linii Provoke mimo, że już tyle czasu jest na rynku. Wsty, wstyd, wstyd :D
OdpowiedzUsuńE tam wstyd, ciężko poznać wszystkie nowisci;)
UsuńStrasznie mnie kuszą masła The Body Shop.... Muszę sobie w końcu jakieś sprawić :)
OdpowiedzUsuńmasełko bardzo mnie kusi :D superr!
OdpowiedzUsuńZ Provoke miałam podkład- świetny!!
OdpowiedzUsuńZ TBS masełko waniliowe DUO uwielbialiśmy!
Masełko z TBS świetne :)
OdpowiedzUsuńAch, muszę wreszcie spróbować tych zachwalanych maseł z The Body Shop ;)
OdpowiedzUsuńWszędzie te masła z TBS są wychwalane, sama bym takie chętne zgarnęła ;)
OdpowiedzUsuńTwoje kosmetyki kolorowe wyglądają cudnie.
OdpowiedzUsuńBardzo udane są te kosmetyki od Eris, jednak trochę drogie. Mam rozświetlacz (jestem zakochana!) i podkład. Niestety najjaśniejszy odcień jest dla mnie nieco za ciemny.
OdpowiedzUsuńNo tak do najtańszych nie należą, ale na szczęście jakość idzie w parze z tą ceną;)
UsuńZnam tylko krem do rąk Evree i sobie go chwalę :) natomiast kusi mnie bardzo masełko Marakuja TBS.
OdpowiedzUsuńspora przewaga Dr Irena Eris, ciekawe te produkty
OdpowiedzUsuńNic nie znam, ale prezentują się ładnie :P.
OdpowiedzUsuńJa z Twoich ulubieńców zamierzam wypróbować krem z Evree :)
OdpowiedzUsuńSporo nawet tego, lecz nic nie miałam ;]
OdpowiedzUsuńostatnio testuję cienie ireny eris ... myslę, że nadają się na dzien pigmentacja jest delikatna ale w tej delikatności jest zmyslowa kobiecość : )
OdpowiedzUsuńCiekawie to ująłeś:) sama bym chyba nie wybrała takich kolorów, ale okazało się, że mają coś w sobie;)
UsuńNic z tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to serum do rąk :))
OdpowiedzUsuńMnie zachwyciły cienie Naked i krem do rąk Evree - serum też chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak się zdecydowałaś na Naked?;)
UsuńMarakuja brzmi całkiem fajnie ;) na pewno pięknie pachnie
OdpowiedzUsuńWidzę, że głównie Eris dominuje..a ja jeszcze nic nie miałam z ich linii makijażowej.
OdpowiedzUsuńThe Body Shop Marakuja OMG chce poniuchać!!!. Szkoda, że zamknęli TBS w manufakturze. Moim odkryciem grudnia był zdecydowanie alantan dermoline a+e <3
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że zlikwidowali bo można było powąchać na żywo;) Alantan miałam kiedyś tylko w wersji zwykłej, ten muszę wypróbować bo wiele osób chwali;)
UsuńJak Ci się sprawdziła zwykła wersja?? Ja mam ochotę wypróbować inne wersje, ale w sumie nie wiem czy jest sens jak ten mi odpowiada o.0
UsuńJak dla mnie to nic szczególnego, ale nie stosowałam na twarz tylko na ciało. Na podrażnioną i przesuszoną skórę jakieś 2 lata temu;)
UsuńAh rozumiem. Ja na ciało raczej nie stosuję żadnych mazideł. Od razu mam wrażenie, że jestem brudna x__x
UsuńOoo! Ja z kolei bardzo lubię wszelkie smarowidła do ciała;) Ale Alantan się nie sprawdził przy tamtym problemie, pomogła dopiero maść z wit A;) Do twarzy to nie wiem czy taki alantan nie byłby dla mnie zbyt treściwy. Choć nie wiem jaką ma konsystencję ten dermoline. Może by się nadał
Usuńmusze koniecznie wypróbować to serum z Evree!
OdpowiedzUsuńBardzo fajni ci ulubieńcy :-)
OdpowiedzUsuńSeria marakujowa to moja ulubiona seria z TBS - kocham ten zapach :-)
Tak, bardzo udany ten zapach:) cieszę się bo kupowałam w ciemno;)
UsuńNie mialam zadnego z Twoich ulubiencow, ale maselka TBS mnie kusza :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam ze Dr Irena Eris ma tez kolorowke ;) swietne zestawienie kosmetyków
OdpowiedzUsuńUlala, same wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze tyle cudowności... Ja z tego wszystkiego mam tylko kremik Evree. :)
OdpowiedzUsuńAno mam sporo ulubieńców;)
UsuńWidzę, że pomadka z Maca jest coraz częściej w ulubieńcach blogerek :)
OdpowiedzUsuńNa coś z z linii Provoke muszę się koniecznie skusić :)
OdpowiedzUsuńOhh, też uwielbiam bazę pod cienie z Dr Ireny Eris! Świetnie się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nic ale Irenka mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na to serum do rak z Evree :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję poznać jedno masełko z TBS i po tej przygodzie mam ochotę na więcej :D
OdpowiedzUsuńWidzę u Ciebie dwa produkty, które i u mnie często się przewijały w ulubieńcach - maskę Caudalie i masło z TBS :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie wczoraj myślałam nad ulubieńcami stycznia i takich kosmetyków, któe naprawde podbiły moje serce było tylko trzy ;) Na pewno o nich napiszę.
No to czekam na relacje:)
UsuńJak znajdę czas na zrobienie zdjęć, to napiszę :D
Usuńooo ile Irenek! ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe produkty:)
OdpowiedzUsuńHmmm, nie mam chyba nic co jakoś wybitnie podpasowało mi w styczniu. To był raczej msc produktów, które znam. No chyba, że każda nowa pomadka :))
OdpowiedzUsuńJak coś zachwyca to trzeba o tym pisać. Nie ma, że przegięcie :)
OdpowiedzUsuńMasła TBS to również moi ulubieńcy w ostatnim czasie, nie myślałam, że tak przypadną mi do gustu ;))
OdpowiedzUsuńJak na razie nie na moją kieszeń, ale to pewnie dlatego, że nawet jeszcze nie jestem pełnoletnia. Znane produkty, o Irence słyszałam, MAC'a każdy kocha, a TBS też super, muszę kupic, ale nie wiem jeszcze jaki zapach.
OdpowiedzUsuńNo to masz jeszcze czas:) jak ja nie miałam jeszcze 18 to z kolorowki używałam jedynie tuszu, a pielęgnacja wyglądała zupełnie inaczej także to normalne;)
UsuńSzminki Mac są najlepsze! <33 a krem z evree tez polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Ciekawią mnie kosmetyki z Provoke :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę takich cudeniek z kolorówki :)
OdpowiedzUsuńKolorowka swietna:)
OdpowiedzUsuńJa ciągle sobie obiecuję szminkę z Maca, muszę w końcu to życzenie spełnić! :)
OdpowiedzUsuńpuder zachęcająco wygląda :)
OdpowiedzUsuńTo marakujowe masło poznałam niedawno i uwielbiam ! ach ! ach !
OdpowiedzUsuńPomadka Mac jest przepiękna. Nie mam nic przeciwko połyskującym różom o ile nie ma w nich jakichś wielkich brokatowych drobin ;)
OdpowiedzUsuńSame ciekawe produkty <3 Maseloka TBS uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńA moje top 5 ze stycznia juz na dniach bedzie na blogu ;D
Wychodzi na to, że linia Provoke to hit. Muszę się jej bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńTo już pewnie kwestia indywidualna, mi bardzo pasuje;)
UsuńMrr ale cuda! Co mnie zachwyciło? Podkład mineralny Neauty i olej kokosowy :D
OdpowiedzUsuńFajne się wydają te cuda z Provoke, nie ma się więc co dziwić, że trafiły do zacnego grona ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńSzminka z MAC'a - klasyk, kusi mnie żeby ją kupić.. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńSerum do rąk marki Evree mnie zastanawiało, jak skończę moje zapasy to się skuszę :) . Kiedyś kusiły mnie cały czas szminki MAC :) .
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej maseczki oczyszczającej z Caudalie :)
OdpowiedzUsuńUlubieńców Twoich nie znam ale serum do rąk Evree zakupię i wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńProvoke zdominowało kolorówkę :)
OdpowiedzUsuńProvoke nie poznałam jak dotychczas, ale mam nadzieję, że to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńKrem Evree za to znam i lubię ;)
Nie znam nic z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńMusze sie wybrać do TBS
OdpowiedzUsuń