Dziś chciałabym Wam
opowiedzieć o produkcie do oczyszczania twarzy, który trafił do mnie przez przypadek.
Przyznam, że niejednokrotnie miałam go w rękach podczas oględzin w drogerii. Nigdy jednak nie zdecydowałam się na zakup, ponieważ z uwagi na skład nie byłam
przekonana czy będzie odpowiedni dla mojej mieszanej i jednocześnie wrażliwej
cery. Skoro jednak już do mnie trafił odezwała się we mnie natura ryzykanta i
postanowiłam go wypróbować jeszcze tego samego dnia po otrzymaniu przesyłki. Jakie
były efekty?
Opis
producenta
Bielenda uszlachetniony
olejek arganowy do oczyszczania i mycia twarzy + sebu control complex. Głęboko
oczyszcza i matuje skórę. Preparat w formie lekkiego hydrofilnego olejku przeznaczonego
do oczyszczania i mycia skóry twarzy ze skłonnością do niedoskonałości,
przebarwień, nadmiernego wydzielanie sebum oraz cery mieszanej i tłustej.
Zawiera niezwykle efektywne połączenie szlachetnego olejku arganowego z
regulującymi i matującymi właściwościami sebu control complex, co sprzyja
znacznej poprawie jakości naskórka, jego odnowie i ograniczeniu nadaktywności
gruczołów łojowych. Wyjątkowa lekka olejowa formuła zamieniająca się pod
wpływem wody w delikatną piankę, skutecznie rozpuszcza wszelkie
zanieczyszczenia podatne na działanie tłuszczu i wody: zmywa makijaż, upłynnia
sebum, oczyszcza skórę z zanieczyszczeń i odświeża ją. Olejek daje efekt
satynowej miękkości naskórka, nie obciąża skóry przy jednoczesnej
natychmiastowej redukcji uczucia suchości i dyskomfortu. Produkt ma przyjazne
ph – olejek współgra z naturalnym odczytem naszej skóry, nie wysusza jej i nie
narusza jej naturalnej bariery ochronnej. Testowany dermatologicznie.
Moja
opinia
Opakowanie
Jest estetyczne i przyjemne
dla oka. Przyznam, że niejednokrotnie przyciągało mój wzrok podczas zakupów w
drogerii. Jest przezroczyste dzięki czemu na bieżąco możemy obserwować zużycie,
a do tego wyposażone jest w wygodną pompkę, która nie ma tendencji do zacinania
się. Buteleczka zawiera 140ml produktu.
Konsystencja
i zapach
Produkt w opakowaniu ma
konsystencję żółtawego olejku jednak w kontakcie z wilgotną skórą zmienia się w
białą emulsję (podobnie jak olejek do pod prysznic z tej samej marki z tą
różnicą, że prawie się nie pieni - raczej emulguje). Zapach jest subtelny. Według mnie są to olejkowe
nuty przełamane czymś lekko cytrusowym. Zapach ten nie utrzymuje się na skórze.
Działanie
W pierwszych dniach
użytkowania stosowałam ten produkt nieśmiało głównie do usuwania makijażu
twarzy miałam bowiem drobny zgrzyt gdyż tego typu produkty nie są do końca
rekomendowane do używania ze szczoteczką soniczną Foreo Luna, z której nie chciałam
całkowicie rezygnować. Oczyszczałam więc twarz przy użyciu olejku Bielendy, a
następnie ponownie zwilżałam twarz samą wodą lub dodawałam odrobinę żelu i
wykonywałam masaż Luną. Olejku wraz ze mną używała również siostra. Była jednak
trochę niepocieszona gdyż olejek nie najlepiej spisuje się w przypadku zmywania makijażu
z powiek tzn. powoduje mgłę przed oczami, a ona preferuje wstępne oczyszczanie
makijażu całej twarzy już przy użyciu tego typu produktów. Dla mnie z kolei nie
jest to wada, ponieważ do demakijażu powiek zawsze używam płynów dwufazowych
lub ewentualnie micelarnych. Pierwsze co zauważyłam podczas korzystania z tego
olejku to gładkie dłonie… Pomyślałam więc, że jeśli produkt nie sprawdzi się do
stosowania na twarz będę miała przynajmniej całkiem przyjemne mydło w płynie;)
Nie taki jednak diabeł straszny jak myślałam. W pierwszych dniach stosowania
używałam go jedynie do demakijażu twarzy i bacznie obserwowałam stan cery. Nie
działo się nic niepokojącego więc po tych kilku dniach wdrożyłam stosowanie dwa
razy dziennie. Obawiałam się, że moją cerę zaatakuje wysyp niedoskonałości
jednak skóra zachowywała się jak zwykle czyli od czasu do czasu coś wyskoczyło,
ale bez nadmiernych atrakcji i wzmożonego wysypu. Sądzę więc, że mimo
nie najlepszego początku składu olejek nie spowodował pogorszenia stanu mojej
cery. Olejek dobrze sobie radził z oczyszczaniem mojej cery zarówno rano jak i
wieczorem kiedy moja twarz była pokryta makijażem. Makijaż mój składa się
jednak najczęściej z korektora pod oczy, pudru, różu/rozświetlacza. Te produkty
olejek usuwał bez problemów. Nie wiem jednak jakby sobie radził z ciężkimi,
kryjącymi podkładami gdyż takich nie używam. Po zmyciu olejku twarz była gładka
i miła w dotyku choć jednocześnie wymagała nawilżenia przy użyciu kremu. Ciężko
powiedzieć czy produkt ograniczył produkcję sebum, ale po zmyciu skóra zawsze była
matowa bez tłustej powłoczki. Opakowanie wystarczyło na trochę ponad miesiąc stosowania przez dwie
osoby.
Podsumowując mimo
początkowych obaw produkt nie zaszkodził mojej skórze. Nie wiem jednak jakie
byłyby efekty przy długotrwałym np. kilkumiesięcznym stosowaniu. Każda cera
jest inna więc ostateczny wynik często zależny jest od znajomości potrzeb
naszej skóry, tego co toleruje, a czego nie. Myślę, że posiadaczki cery tłustej, trądzikowej, skłonnej do powstawania niedoskonałości mogą mieć z nim jednak problem.
Olejek dostępny jest w większości drogerii, cena regularna wynosi ok. 18zł.
Olejek dostępny jest w większości drogerii, cena regularna wynosi ok. 18zł.
Znacie
ten produkt lub tą serię Bielendy? Mnie bardzo ciekawi olejek do stosowania na noc z tej serii.
Oj ta Bielenda. Mnie ta marka coraz bardziej intryguje. Olejku jeszcze nie miałam okazji używać.
OdpowiedzUsuńja bardzo polubiłam serię Golden Oils:) a ten olejek to już tak nie dla każdego ze względu na skład
UsuńJa podchodzę do oliwek z ogromną rezerwą. Olejek myjący z BU zrobił mi krzywdę i od tamtej pory tylko 2 przetestowane olejki dawały radę : Mac (ale rozcieńczony) i Suiskin (mercedes wśród olejków do demakijażu).
UsuńJa też raczej z rezerwą, choć z drugiej strony lubię ryzyko:D Z BU miałam kiedyś kilka produktów i wprawdzie żadnen mi nie zaszkodził, ale też żaden nie zachwycił:/ A tego mercedesa wsród olejków nie znam, brzmi intrygująco:) Kiedyś jeszcze słyszałam, że Sephorowy jest niezły
UsuńMercedes jest azjatyckim wynalazkiem. Niesamowicie wydajny! Jedna pompka doczyszcza praktycznie cały makijaż łącznie z oczami :-) O Sephorowym olejku słyszałam, ale nie miałam przyjemności używać.
UsuńNo te azjatyckie są chwalone ogolnie;) ja miałam tylko do czynienia z kremami BB, ale o tym już wspomniałam, że tak średnio.
UsuńNie lubię zmywać makijażu olejkami :)
OdpowiedzUsuńon taki trochę nietypowy jest bo używa się normalnie tak jak żelu;)
UsuńCena niewielka, a ja bardzo lubię takie olejki :)
OdpowiedzUsuńjeśli nie masz skłonności do zapychania to może Ci pasować:)
Usuńo właśnie ja niestety mam...
UsuńTo mogłoby być różnie, ja mam do tego niewielką skłonność choć od czasu do czasu zdarzają się jakieś gorsze epizody, głównie wiosną
Usuńz chęcią bym go wypróbowała, kiedyś robiłam kilka razy demakijaż oczu olejkiem kokosowym więc może ten produkt by się sprawdził :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja takich rzeczy nie robię. Jak demalijaż oczu to tylko dwufaza albo w ostateczności micel. Z relacji mojej siostry wynika, że demalijaż oczu tym olejkiem to tak średnio ze względu na mgłę etc, więc lepiej zostać przy myciu nim twarzy;) Choć oczywiście spróbować można;)
UsuńBardzo lubię kremy od Bielendy więc ciekawa jestem jakby spisał się ten produkt, wygląda bardzo ładnie co kusi mnie niemiłosiernie! :D
OdpowiedzUsuńHaha no właśnie to opakowanie zdecydowanie się wyróżnia na tle innych tego typu produktów;)
UsuńOpis producenta zachęca, ale to mimo wszystko ciągle olejek. Chyba bałabym się go używać do mycia twarzy.
OdpowiedzUsuńNo ja też miałam wątpliwości, ale nie dlatego, że olejek, a ze względu na parafinę
UsuńKoniecznie muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa tak jak Ty zanim oczyszczę twarz, demakijaż oczu wykonuję mleczkiem lub płynem dwufazowym także mnie problem zamglonych oczu też by nie dotyczył. Ciekawy olejek, mama cerę tłustą, ale rzadko kiedy coś ją zapycha, mimo że jest tłusta to nie ma jakiś wielkich skłonności do wyprysków więc może kiedyś wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńNo ja sobie jakoś niewyobrażam inaczej, chociaż może kiedyś mi się odmieni, kto wie:D
UsuńJeśli cera tlusta w takiej konfiguracji to myślę, że olejek miałby szansę u Ciebie;) ja się go obawiałam, ale nic się nie wydarzyło:D
Opakowanie zdecydowanie się wyróżnia i jest wygodne:)
OdpowiedzUsuńJa myję żelem,jednak czasami robię wyjątki jak kosmetyk mnie interesuje ;)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej żele i pianki, ale lubię urozmaicenie;)
Usuńcena na plus, po twojej wypowiedzi mysle ze by mi nie zaszkodzil:>
OdpowiedzUsuńMiałam ten produkt i byłam bardzo zadowolona. Lubiłam też to, że ma pompkę :)
OdpowiedzUsuńFajna jest ta seria olejowa Bielendy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam sobie jedną z wersji tego olejku, ale jakoś miłości z tego nie było ;) po czasie nawet za bardzo nie potrafię powiedzieć dlaczego :P zużyłam go do mycia pędzli :)
OdpowiedzUsuńDla mnie był swego rodzaju odmianą bo tak to nieraz oglądałam i nigdy się nie skusiłam, choć opakowanie zawsze przyciągało mój wzrok;) Na dłuższą metę najbardziej lubię żele i pianki więc nie wiem czy z olejków mogłabym korzystać tak np cały rok. Ty chyba miałaś tą wersję nawilżającą? U mnie nie było tak żebym musiała nim pędzle myć, choć na początku stwierdziłam, że jak się nie sprawdzi to zostanę mydłem do rąk;)
UsuńKurczę, nie wiem jaką miałam! :D pewnie tak, wątpię żebym kupiła inną ;) ja jak mam coś średniego olejkowego, to najczęściej towarzyszy właśnie pędzlom :)
UsuńTak mi siemę zdaje. W każdym razie pamiętam, że któryś był u Ciebie w zakupach kiedyś;D
UsuńMoże kiedyś się skuszę na ten olejek. :)
OdpowiedzUsuńMiałam go i polubiłam. Też mam mieszaną cerę, ale mnie nie zapchał i nie spowodował wysypu na twarzy. Na pewno jeszcze do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńNo to tak jak u mnie:)
UsuńMoja cera jests strasznie kapryśna, ale jestem ciekawa działania tego olejku :)
OdpowiedzUsuńJa byłam bardzo zadowolona z efektu, ale niestety mnie zapchał:(
OdpowiedzUsuńTwoja cera chyba skłonna do zapychania:(
UsuńNie przepadam za olejkami do twarzy, ale może niesłusznie. Ciekawi mnie ten efekt zmatowienia. Olejek i mat to dziwne połączenie ;)
OdpowiedzUsuńOn się podczas mycia zmienia w emulsję więc może dlatego;) w każdym razie skóra nie była po nim tlusta. Nie wiem jak w przypadku innych wersji
UsuńJa od kilku lat stosuję ten sam żel do mycia twarzy i jakoś olejki mnie nie pociągają, nawet do demakijażu, bo wole nietłuste micele :)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej stosuję żele i pianki:) ale lubię czasem spróbować czegoś innego:) Ciekawa jestem co to za żel od lat stosujesz?:)
UsuńAvene Cleanance - super oczyszcza skórę, nie zapycha, nie ściąga i jest mega wydajny, nie zawiera SLS/SLES :)
UsuńA to słyszałam, że jest dobry:) koniecznie muszę kiedyś wypróbować tym bardziej, że lubię kosmetyki apteczne:) trzeba tylko rozprawić się z zapasami:)
UsuńPrzy mojej cerze nie ryzykuję z olejkami na twarz.
OdpowiedzUsuńNo niestety nie jest to produkt dla każdego. Dobrze, że masz świadomość co Ci nie służy;)
UsuńJa bym chętnie spróbowała :), w sumie nie znam tej serii, ale olejki nie robiły do tej pory mi nic złego :)
OdpowiedzUsuńserie znam ale tego produktu akurat nie :) ja teraz mam resibo, więc pewnie narazie nie spróbuje bielendy tym bardziej, że tak do końca zachwycona nim nie jesteś :D
OdpowiedzUsuńTzn jak dla mnie robił co miał robić tylko się go trochę bałam na początku;) w moim przypadku wszystko ok, ale jednocześnie starałam się go ocenić obiektywnie bo raczej nie jest to produkt, który będzie odpowiedni dla każdego;)
UsuńNie znam :) Jeszcze nie miałam okazji go wypróbować :) Może kiedyś..
OdpowiedzUsuńNo to może być różnie, chociaż nigdy nie wiadomo bo u mnie bez niespodzianek:)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że mógłby mnie niestety zapchać ;/
OdpowiedzUsuńmalinki totalnie rozproszyły moją uwagę:P
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale ostatnio do używania olei na twarz, które nie są 100 % olejami zniechęcił mnie rożany Evree :(
OdpowiedzUsuńEvree to co innego niz ten:) chociaż ja z Evree też nie byłam zbyt zadowolona ;)
UsuńMoże kiedyś się na niego skuszę :-)
OdpowiedzUsuńteż go mam ale czeka na swoja kolej :P
OdpowiedzUsuńJa mam cerę problematyczną, więc nie ryzykuję. Wolę dopłacić te 5zł i kupić Effaclar :D
OdpowiedzUsuńEffaclar to już inna para kaloszy;) sama się nad nim zastanawiałam, ale słyszałam, że może wysuszać...
UsuńPatrzyłam na ten olejek, nie mam problem z zapychaniem, więc może się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńTo powinno być ok:)
UsuńNajważniejsze, że Ci nie zaszkodził :) Ja jakoś ciągle nie mogę się przekonać do mycia twarzy olejkami, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńOooj, moja cera jest ogromnie podatna na zapychanie, więc chyba domyślam się, jak może skończyć się moja przygoda z nim, och, gdyby nie ta parafina... ;/
OdpowiedzUsuńKuszący ten produkt, ale mam lekki opór co do olejków... Jednak wydaje mi się, że przy okazji pewnie go kiedyś zakupię :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że te olejki ostatnio podbijają blogosferę, więc może i ja się w końcu skuszę.
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci się szczerze,że latem kiedy skóra jest opalona to mój makijaż ogranicza się do tuszu do rzęs i błyszczyka do ust, czasem walnę jakąś kolorową kreskę na powiekę, ale poza tym nic ;) W związku z tym myślę,że ten olejek dałby radę i z moim make upem ;p
OdpowiedzUsuńNo na pewno:) zresztą ja stosowałam też do porannego oczyszczania :)
Usuńwłaśnie jestem w trakcie używania tego olejku :) zapach mnie bardzo denerwuje, zupełnie nie przypadł mi do gustu. U mnie jednak pozostaje na skórze tłusta powłoka, i muszę się domywać dodatkowo żelem :) nie wiem, nie jestem do końca przekonana do tego olejku
OdpowiedzUsuńdla porównania miałam próbke olejku z Mac, i zmywanie tym to po prostu była bajka! ale to zupełnie inna półka cenowa i nie wiem czy się skuszę.
Maca nie miałam, ale słyszałam, że niezły.
UsuńSzkoda, że zapach Cię drażni. Nie ma nic gorszego niż męczący zapach:/ Mnie na szczęście nie przeszkadzał i szybko znikał, a jestem wrażliwa na zapachy.
Jakoś zraziłam się do Bielendy kiedyś, ale ogólnie olejki do twarzy mnie zainteresowały, łącznie z olejkami Evree, więc pewnie po kolei będę je testować :)
OdpowiedzUsuńU mnie Evree ten do twarzy tak bez szału, liczę, że Bielendy jest lepszy.
UsuńSuper, że jednak nic złego się pomimo Twoich obaw nie zadziało, a i łapki na tym skorzystały! :)
OdpowiedzUsuńNo nie taki diabeł straszny, a naczytałam się, że może być różnie;)
UsuńLubię Bielendę, ale tego olejku nie miałam okazji testować :)
OdpowiedzUsuńja za bielendą nie szaleję jakoś specjalnie, a co do stosowania olejków jako środek do demakijażu to dla mnie tylko i wyłącznie olej kokosowy, ale kto co lubi :)
OdpowiedzUsuńJa go stosowałam nie tylko do demalijażu, ale także do normalnego oczyszczania, a w tej kwestii olej kokosowy raczej średnio
UsuńLeży i czeka na swoją kolej;)
OdpowiedzUsuńOstatnio gdy szukałam toniku do twarzy od Bielendy z tej serii z kwasami zauważyłam te olejki do twarzy, jednak z obawy, że moja twarz będzie wyglądała gorzej nie kupiłam go i szczerze po przeczytaniu Twojej recenzji raczej nie żałuję ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo lubię Bielendę. W tym olejku odstraszala mnie parafina. Teraz czekam na półprodukty z których zrobię naturalny balsam myjący. Do tej pory najlepiej sprawdzał mi się zwykły olej kokosowy
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten olejek ale jednocześnie się go boję :)
OdpowiedzUsuńBielenda ma coraz ciekawsze produkty. Ja lubię olejki do demakijażu twarzy, chociaż zazwyczaj ich nie kupuję do tego celu, tylko zużywam tak te olejki do twarzy, które na mojej skórze nic ciekawego nie robią. Tyle, że ja je używam właśnie tylko do demakijażu, potem oczyszczam jeszcze mydłem aleppo.
OdpowiedzUsuńPróbuję się przekonać do oczyszczania skóry olejkami, ale średnio mi to wychodzi. Moja skóra jednak najlepiej czuje się z żelami lub płynami micelarnymi :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja jakoś nie mam odwagi, żeby kupić olejek do oczyszczania twarzy, ale pewnie za jakiś czas się przełamię :P
OdpowiedzUsuńJa kupiłem żonie olejek arganowy troszke inny konkretnie taki https://eko-banka.pl/pl/p/Olejek-arganowy-100-BIO-butelka-szklana-60ml/518 , używa go już ponad miesiąc i jest z niego bardzo zadowolona , a i jaka szczesliwa ;) . Więc chyba mogę go serdecznie polecic bardzo dobry zakup . Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń