Peeling Eternal Gold był pierwszym peelingiem
korundowym, z którym miałam do czynienia. Z samą marką Organique miałam już za to do czynienia niezliczoną ilość razy;) Zawsze
bałam się korundu, ponieważ kojarzył mi się z czymś ostrym i mocnym, raczej
nieodpowiednim dla mniej mieszanej, ale wrażliwej cery. Jednak kiedy taki
produkt wypuściło Organique nie wahałam się zbyt długo mimo, że byłam jeszcze w
trakcie stosowania peelingu Eris. Początkowo miałam zamiar poprosić jedynie o
próbkę, ale zaszalałam i wzięłam całe opakowanie wymieniając nań punkty z karty stałego klienta;) Czy dobrze na
tym wyszłam?
Opis
producenta
Unikalny, drobnoziarnisty
peeling z korundem i koloidalnym złotem. Oczyszcza i odświeża skórę, delikatnie
rozjaśnia, stymuluje i przygotowuje ją do dalszej pielęgnacji. Kryształki
korundu, najtwardszego po diamencie minerału, skutecznie usuwają warstwę rogową
naskórka, dając efekt kontrolowanej, inteligentnej mikrodermabrazji. Koloidalne
złoto sprzyja oczyszczeniu skóry, uzupełnia również regenerujące, łagodzące i
odświeżające właściwości wyciągów roślinnych. Skóra odzyskuje gładkość,
witalność i promienny wygląd. Peeling może być stosowany dla każdego rodzaju
cery, również przesuszonej i wrażliwej.
Moja
opinia
Opakowanie
Peeling zapakowany został
w dość duży biały kartonik, którego zdjęcie wyszło mi wyjątkowo podle więc
daruję sobie jego publikację;) Opakowanie wykonane jest z dość ciężkiego szkła
i zawiera 50ml produktu. Wizualnie to opakowanie do mnie nie przemawia. Zawartość
musimy zużyć w ciągu 6 miesięcy od daty otwarcia. Podobnie jak w przypadku
kremu pod oczy z tej serii do peelingu dołączona została szpatułka, której
używanie zaleca się ze względu na sposób konserwacji produktu. Ja użyłam może
raz;)
Konsystencja
i zapach
Produkt pachnie podobnie
jak pozostałe kosmetyki z tej serii. Zapach podobno zawiera nuty lawendy, za
którą ja akurat nie przepadam, ale ostatecznie do tej serii przywykłam. Pewnie
dlatego, że z większości tych produktów byłam zadowolona. Wolałabym oczywiście
żeby peeling nie pachniał, ale to by było niespójne z pozostałymi produktami
tej serii;) Na pocieszenie dodam, że większość osób wręcz uwielbia zapach tej serii. Konsystencja jest wyjątkowa, jedwabista i bardzo przyjemna, nie
spływa z rąk. Peeling ma złoty kolor i zawiera złote drobinki, które dla mnie
są trochę zbędne więc po użyciu zawsze przecierałam twarz tonikiem.
Działanie
Peeling stosowałam raz w
tygodniu, ponieważ moja cera jest wrażliwa i raczej nie nadużywam peelingów. W
środku tygodnia dodatkowo stosowałam delikatny peeling Dr Irena Eris, który
przeznaczony jest teoretycznie do codziennego stosowania. Wadą jest dla mnie
zbyt krótki okres przydatności (6 miesięcy) w stosunku do pojemności (50ml).
Peelingu enzymatycznego Organique nie udało mi się zużyć w ciągu określonego
terminu i połowę zawartości musiałam wyrzucić. Za zwyczaj pielęgnację zużywam
szybko, ale peelingi do twarzy stanowią wyjątek;) Nauczona więc tym przykrym
doświadczeniem przełożyłam połowę zawartości do innego pojemniczka i dałam do
wykorzystania siostrze sama zostając z drugą połową. Moja połowa opakowania
wystarczyła mi na ponad 5 miesięcy stosowania. Słusznie więc zauważyłam, że nie dałabym
rady zużyć całego w terminie sama. Wolałabym zatem żeby opakowanie było
mniejsze i tańsze;) Przechodząc do sedna sprawy czyli działania peeling
nakładałam na lekko wilgotną twarz, szyję i dekolt po czym masowałam skórę.
Robiłam to dość intensywnie, ale niedługo +/- 2 minuty;) Bałam się, że
podrażnię sobie skórę, ponieważ samo peelingowanie wydaje się niepozorne, ale
jeśli będziemy się znęcać nad skórą zbyt długo może wystąpić podrażnienie. Ważny
jest więc umiar w nacisku oraz częstotliwości stosowania. Po zmyciu peelingu
zdarzało się, że na skórze pozostawało kilka delikatnych złotych drobinek.
Lekko mnie to irytowało więc starałam się je dokładnie usunąć przy użyciu
toniku. Po użyciu twarz była dobrze oczyszczona, miękka i gładka. Dodatkowo
rozświetlona, ale bez tłustej powłoczki. Nigdy nie doznałam podrażnienia po
użyciu tego peelingu, ale tak jak wcześniej już wspomniałam starałam się żeby
zabieg nie trwał zbyt długo:) Według opisu producenta produkt przeznaczony jest
do każdego rodzaju cery, nawet wrażliwej i przesuszonej, ale wolałam się nie
znęcać zanadto. Mimo delikatnych obaw byłam bardzo zadowolona:)
Koszt takiego peelingu
wynosi 59,90zł, niekiedy można go kupić -20% podczas specjalnych akcji promocyjnych.
Ze względu na sporą wydajność i niezbyt długi czas przydatności od otwarcia
dobrym pomysłem jest zakup z kimś na pół. Polecam też najpierw wziąć próbkę w
salonie jeśli nie jesteście pewne czy będzie Wam odpowiadał;)
Zobacz też:
Eternal Gold krem pod oczy
Eternal Gold cukrowy peeling do ciała
Zobacz też:
Eternal Gold krem pod oczy
Eternal Gold cukrowy peeling do ciała
I ja nie przepadam za lawendą (choć sam kolor uwielbiam) i nie wiem czy byłabym w stanie przywyknąć :p
OdpowiedzUsuńJa nie lubię lawendy również, choć tutaj ten zapach nie jest taki do końca oczywisty. Jakby mi nie powiedzieli o tym w sklepie to bym nie pomyślała, że to ma coś wspólnego z lawendą. Eternal Gold to nie jest mój ulubiony zapach, ale większość osób się nim zachwyca;)
UsuńMiałam właśnie próbkę, ale mam ochotę na pełnowymiarowe opakowanie, zwłaszcza, ze tak wydajne jest :)
OdpowiedzUsuńhehe dla mnie ta wydajność to trochę minus bo sama bym nie zużyła i sporo by się zmarnowało, a tego nie lubię;) Chyba, że po prostu tylko mi te peelingi do twarzy idą tak opornie;) Większość pielęgnacji zużywam szybko, ale peelingi do twarzy stanowią wyjątek.
UsuńWyszukam go na promocji :)
OdpowiedzUsuńmusze sie przyjrzec blizej :>
OdpowiedzUsuńpowiem tak jestem ciekawa tego produktu ale nie wiem jak moja wrażliwa skóra by na niego zareagowała i nie wiem czy te złote drobinki by mnie nie wkurzały :D
OdpowiedzUsuńMoja też jest wrażliwa i było ok mimo obaw:) moja siostra też krzywdy nie doznała, a enzymatyczny jej np nie pasował za bardzo i nie chciała używać. Te drobinki są zbędne, nieraz po zmyciu zostało parę więc przemywałam jeszcze tonikiem;) Najlepiej to wziąć próbkę przy okazji;)
UsuńOstatnie pokochałam peelingi AHA i BHA :)
OdpowiedzUsuńmam saszetki ! będę próbować :) może dziś wieczorem już zarzucę bom bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDaj znać:) tylko nie szoruj za mocno:)
UsuńŚlicznie wyglądają te złote drobinki w peelingu :) Ja zapach lawendy całkiem lubię :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, chociaż te drobinki złota do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńCiekawa go jestem bardzo, szczególnie, że wszędzie czytam tylko dobre opinie. Ja w sumie wole peelingi enzymatyczne, ale czasem mocniejsze zadzieranie też jest wskazane :)
OdpowiedzUsuńOn jest taki trochę niepozorny:) można nim zdzierać zarówno mocno jak i delikatnie:) wszystko zależy od długości masowania i siły nacisku:)
Usuńdo tej pory tylko peelingów cukrowych używałam, a korund kojarzy mi się tylko z praktyką zawodową, kiedy to przesypywałam elektrokorund na probkę maski samochodu by sprawdzić odporność lakieru na ścieranie :) mając ten obraz przed oczami też bym się bała korundu w kosmetykach, ale nie wyszło to Tobie na złe, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńE tam, też się obawiałam, ale wszystko ok:)
UsuńBardzo ciekawy produkt, chętnie bym wypróbowała!
OdpowiedzUsuńNiezwykle kuszący jest ten peeling :-) Już sama optyka bardzo na mnie działa :-) Zapamiętam go sobie!
OdpowiedzUsuńTeż bym wolała, gdyby było go mnie i taniej. Widzę, że ciężko go zużyć :P. Te drobinki dla mnie też zbędne, jak będę w pobliżu to zajdę po próbkę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy kontaktu z tą firmą, ale nie znoszę zapachu lawendy i nie wiem, czy bym się przyzwyczaiła. Samo działanie wydaje się dobre, choć tak jak piszesz może być problem ze zużyciem ;)
OdpowiedzUsuńZapach by mi się spodobał i to bardzo, lubię lawendę :) Podoba mi się kolorek ;p
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo lubię serię złotą, ale peeling przypadł mi najmniej do gustu - kocham kremy i krem pod oczy <3
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś u Ciebie, że lubisz tą serię:) Ja peelingu trochę się obawiałam, ale na szczęście ok pomijając te drobinki złota i zbyt wysoką wydajność jak dla mnie;)
UsuńBardzo dobrze wspominam krem pod oczy i peeling cukrowy;) miałam też próbki kremu na dzień i na noc. Ten na noc w przyszłości zamierzam kupić;) Z kolei ten na dzień trochę nie bardzo;)
nie wiedziałam, że istenieje takie cos jak korund wgle xd
OdpowiedzUsuńMam w planach wypróbowanie go, ale do zużycia mam po drodze chyba dwa peelingi do twarzy, więc chwilę jeszcze poczekam z zakupem ;) może jakaś promocja się trafi :)
OdpowiedzUsuńA jakie masz? Peelingi do twarzy nie schodzą zbyt szybko, przynajmniej u mnie:D
UsuńSylveco i love me green :) u mnie właśnie też za szybko nie idą ;)
UsuńLMG miałam, a Sylveco dobry? Ja teraz mam enzymatyczny Jadwiga i końcówkę sferycznego Eris;) Jak się Eris skończy chciałabym dokupić któryś z tych nowych Nacomi albo Make Me Bio;)
UsuńJeszcze go nie otworzyłam :D A make me bio też wygląda interesująco ;)
UsuńNo szkoda tylko, że w słoiczku;)
UsuńLuksusowo :)
OdpowiedzUsuńHaha;)
Usuńzaciekawilas mnie :) mam ze zlotej serii peeling do ciala :)
OdpowiedzUsuńkocham peelingi wiec ten chetnie bym wypróbowala
Peelingu z tej serii nie miałam, ale z kremu do twarzy i pod oczy byłam zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę, ale niestety nie spisał się;)
OdpowiedzUsuńRecenzja peelingu brzmi nieźle, w życiu nie używałam niczego z drobinkami Korundu :)
OdpowiedzUsuńU mnie też to był pierwszy raz, ale zamierzam jeszcze kupić coś podobnego;)
UsuńTo bardziej przypomina krem niż jak peeling....wygląd bardzo zachęca do zakupu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi na bazie korundu. Zapach lawendy też lubię, chętnie bym wypróbowała ten peeling.
OdpowiedzUsuńTe złote drobinki chyba by mi przeszkadzały. I zgadzam się, że kosmetyki o krótkich terminach przydatności mogliby sprzedawać w mniejszych pojemnościach :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie...
UsuńBardzo ciekawy produkt nie słyszałam o nim a lubię peelingi i chętnie bym go wypróbowała☺
OdpowiedzUsuńja włąsnie skonczyłam enzymatyczny z ziołami i szału nie bylło
OdpowiedzUsuńMnie tam bardzo służył swego czasu;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPokochałabym go;) nawet złote drobinki by mi nie przeszkadzały;) Zostaję na dłużej;)
OdpowiedzUsuńJa stosuje wyłącznie peelingi enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńMi akurat nuta lawendowa nie przeszkadza w produktach ponieważ jest to jeden z kilku ulubionych zapachów w kosmetykach. Dla pewności poznać bym chciała kilka próbek tego peelingu i potem zadecydować o pełnowymiarowym słoiczku.
OdpowiedzUsuńJak jest możliwość to zawsze najlepiej wypróbować przed zakupem żeby w razie czego nie było rozczarowania;)
UsuńKosmetyki w takich grubych szkłach często kojarzą mi się z elegancją, fajny jest. A co do zużywania to ja peelingi do twarzy też chyba najdłużej z pielęgnacji zużywam. :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za takimi słoiczkami bo jak upadnie to koniec:D
UsuńJa od wczoraj mam mikrodermabrazję w kremie Clareny. Po pierwszym użyciu jestem dobrej myśli- ossstra :) skoro te kosmetyki organique mają tak krótką datę ważności powinni wprowadzić mniejsze opakowania aby można je było zużyć do końca i nic się nie zmarnowało.
OdpowiedzUsuńOoo brzmi ciekawie! Czekam na recenzję:) no wolałabym mniejsze opakowanie...
UsuńChoć generalnie wszystko potrafię szybko zużyć poza peelingami do twarzy właśnie;)
Usuńwow, rewelacja, czuje się skuszona :) mam ochotę też na krem pod oczy :)
OdpowiedzUsuńZ kremu byłam bardzo zadowolona!:) weź próbkę:)
UsuńOo :) spodobało mi się :D
OdpowiedzUsuńNa pewno ładny ma zapach :) jednak ja wolę gruboziarniste peelingi w większych opakowaniach :)
OdpowiedzUsuńRzadko używam tego rodzaju peelingów, więc z tym masz na pewno rację, ogromna ilość i za krótki czas przydatności :(
OdpowiedzUsuńWidać po zdjeciach, że produkt ma kuszący, letni kolorek :)
gdzieś mi w domu wcięło ten peeling ech...
OdpowiedzUsuńSię ukrył cwaniaczek
UsuńMój gagatek czeka jeszcze na swoją kolej! Muszę swoją drogą zerknąć na datę ważności, co bym zdążyła go użyć ;)
OdpowiedzUsuńData powinna być w miarę ok (chyba) tylko kwestia żeby zużyć w te pól roku:D
UsuńNiezle z tym terminem przydatnosci, faktycznie najlepiej kupic z kims na pol. Chtnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńTeż bym miała pewnie problem, żeby zużyć go w terminie. Ale jak to zwykle bywa po Twoich recenzjach kosmetyków Organique - kolejny kusi :)
OdpowiedzUsuńNa wyprzedaży może bym się skusiła na taki peeling :D
OdpowiedzUsuń