Niedawno pisałam o papce do cery trądzikowej, a dziś chciałabym powiedzieć kilka słów na temat peelingu enzymatycznego marki Jadwiga, który został wprowadzony do
sprzedaży stosunkowo niedawno. Jego skład oparty m.in. na papinie wydawał mi
się być obiecujący więc postanowiłam dać mu szansę. Zwłaszcza, że dobrze
wspominałam peeling enzymatyczny Organique, który również zawierał ten enzym. Czy
peeling marki Jadwiga okazał się skuteczny i zarazem łagodny dla mojej cery?
Opis
producenta
Enzymy
zawarte w polskim peelingu enzymatycznym JADWIGA są pozyskiwane z roślin. Do
tych związków należą papaina z papai i bromelia z ananasa. Mają działanie
łagodnego rozpuszczania warstwy rogowej naskórka oraz jej zmiękczania. Polski
peeling enzymatyczny bardzo dobrze rozświetla i rozjaśnia skórę, a także
idealnie nadaję się dla skór mających przebarwienia potrądzikowe. Delikatny
charakter peelingu nie podrażnia skóry.
SPOSÓB
UŻYCIA:
Nanieść
na skórę i delikatnie rozprowadzić peeling. Pozostawić na 10 min, następnie
zmyć ciepłym kompresem. Przy cerze tłustej i mieszanej nie może być stosowany
częściej niż 2 razy w tygodniu. Jeżeli mamy cerę wrażliwą i suchą zalecamy
stosowanie raz w tygodniu.
Moja opinia
Opakowanie
Produkt
otrzymujemy w niewielkiej 50ml biało-niebieskiej tubce. Szata graficzna jest
skromna podobnie jak w przypadku pozostałych produktów tej marki. Nakrętka była
dodatkowo zabezpieczona dzięki czemu miałam pewność, że produkt był świeży i
nieotwierany, a zawartość nie wylała się w transporcie. Podoba mi się, że
opakowanie zawiera 50, a nie 100ml, ponieważ zużycie peelingu do twarzy najczęściej
zajmuje mi wiele miesięcy. A ja wolałabym co jakiś czas spróbować czegoś nowego
niż męczyć jeden przez cały rok. Dla mnie zatem pojemność na plus.
Konsystencja i zapach
Produkt
jest przezroczysty i ma konsystencję lekkiego żelu z widocznymi pęcherzykami powietrza.
Jest trochę mniej wydajny niż peelingi o kremowych konsystencjach, ale jak już wspominałam mnie to nie przeszkadza. Zapach jest nieco chemiczny. Lekko wyczuwam w nim jakby klej albo farbkę, ale
to tylko gdy się dobrze „wwącham”. Mam wrażliwy nos dlatego potrafię wyczuć
takie niuanse.
Działanie
Pierwsze
spotkanie z tym peelingiem nie było dla mnie zbyt przyjemne. Po jakimś czasie
od nałożenia zaczęłam odczuwać lekkie mrowienie i swędzenie. Wytrwałam zalecane
10min, ale byłam nieco przerażona tym faktem. Po zmyciu czułam lekkie swędzenie
jeszcze przez parę godzin. Pomyślałam więc, że prawdopodobnie nie jest to
produkt dla mnie mimo, że teoretycznie dedykowany jest każdemu rodzajowi cery. Jednak
po kilku dniach postanowiłam dać mu drugą szansę. Tym razem nałożyłam go na 5
minut i sytuacja się nie powtórzyła dlatego też postanowiłam kontynuować
regularne stosowanie. Nigdy więcej sytuacja się nie powtórzyła, ale na wszelki
wypadek peeling trzymam na twarzy 5-7min. Być może 10min to zbyt długo dla
mojej cery. Trochę mnie to zaskoczyło, ponieważ sądziłam, że produkt będzie
bardziej delikatny. Po zmyciu peelingu na twarzy nie pozostaje żadna warstewka, zaczerwienienie
ani uczucie nawilżenia. Twarz jest matowa i jednocześnie wygładzona. Dobrze
przygotowana na dalsze kroki pielęgnacyjne. Skóra rzeczywiście jest rozjaśniona
co mnie nie do końca cieszyło gdyż wraz z tym bladła moja letnia opalenizna. Coś za coś, w końcu to peeling wygładzająco-rozjaśniający;) Po takim zabiegu cera jest jednak dobrze oczyszczona, a peeling nie przyczynia
się do powstawania niedoskonałości. Warto też dodać, że skład peelingu jest bardzo krótki. Początkowe wrażenia nie były zbyt
pozytywne, ale z biegiem czasu bardziej go doceniam. W tej chwili mijają dwa miesiące od pierwszego zastosowania.
Koszt
peelingu wynosi 25,50zł w sklepie internetowym Jadwiga.
Znacie ten peeling? Jakie są Wasze
wrażenia?
Zupełnie nie znam kosmetyków tej firmy. Ale papaina w peelingach się u mnie kilka razy już sprawdziła, więc i ten mnie zainteresował. Ale na ten moment złuszczam sie moim ulubionym różowiutkim olejkiem Sampara :D
OdpowiedzUsuńTeż jeszcze ponad 2 miesiące temu praktycznie nie znałam;) Co do papainy też tak pomyślałam, choć początkowo swędziała mnie po nim twarz;) Na szczęście potem było ok. Sampar mnie ciekawi:)
UsuńNie miałam nigdy peelingu enzymatycznego, a skoro ten rozjaśnia, jednocześnie zostawiając skórę matową i nie powoduje pojawienie się niespodzianek, to jest to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńNie do końca przepadam za peelingiem enzymatycznym ,ale od czasu do czasu sięgam po niego i jestem w miare zadowolona z rezultatów jaki daje ;)
OdpowiedzUsuńpewnie dlatego, że po niektórych nie widać efektów... ja teraz lubię zarówno mechaniczne jak i enzymatyczne pod warunkiem, że działają
UsuńCiekawa jestem jak by się spisał na mojej cerze :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie spróbuję: * zwłaszcza ze cena nie jest wysoka: )
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale dobrze, że jednak w końcu pokazał się z lepszej strony ;) P.S. *klej ;)
OdpowiedzUsuńo kurcze:D
UsuńCiekawe czy polubiłabym się z tym peelingiem :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wszystkie produkty rozjaśniające więc ten peeling przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tej marki, nie mówiąc już o peelingu. Dobrze,że dałaś mu drugą szansę :) Jednak nie taki diabeł straszny :)
OdpowiedzUsuńU mnie enzymatyczne nie sprawdzają się. :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej markie :( Ja bym na pewno nie dała drugiej szansy. Ale po takiej recenzji ten peeling bardzo mi ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJa lubię peeling enzymatyczny organique.. A teraz zamówiłam dla odmiany jakiś rosyjski, zobaczymy... Z Jadwigi chyba się nie skuszę bo mam mega wrażliwa cerę i mógłby mi zrobić kuku
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten z Organique;)
UsuńTaki zabieg to bym sobie zafundowała, chociaż też by mnie zastanawiało to mrowienie ;)
OdpowiedzUsuńPeelingi enzymatyczne używam zawsze wtedy gdy chcę aby działanie było dobre ale mniej podrażniało skórę. Bardzo lubię tego typu produkty. Firma zupełnie mi nie znana.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńCieszę się, że koniec końców wypadł na plus. Ma bardzo atrakcyjną cenę. :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o peelingi to lubię te od Dr Ireny :-))))))
OdpowiedzUsuńA to miałam z serii Normamat fajny:)
UsuńMam go, jeszcze na sobie nie używałam, ale na chłopaku tak i jego pierwsze wrażenie jest mało pozytywne. :)Zobaczę, jak się u mnie sprawdzi. :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie było...
UsuńHmm..Kochana ja myślę,że powinnaś spróbować używać go troche inaczej - po nalozeniu na twarz nie zostawiać go na twarzy przez 5-7min tylko od razu masować -wtedy powinnaś miec takie "kulki" ze skory i peelingu. Jak zostawisz enzymat na twarzy to zachowuje sie jak normalna maseczka i sie wchlania i jego działanie jest mniej efektywne. P.S. Widziałam dzisiaj douglasie Twoja foreo lune i na zywo prezentuje się jeszcze bardziej kuszacoo ^^
OdpowiedzUsuńAch czyli trochę jak ten peeling Skin79? Spróbuję, może będzie fajnie:D chociaż niby zalecają po prostu zostawić na te kilka minut. Jak miałam enzymatyczny z Organique to trzeba było go najpierw na trochę nałożyć, a potem jeszcze przez 5 minut masować;)
UsuńLuna wygląda bardzo aptetycznie;) w każdym razie ja jestem w tym wyglądzie zakochana;D
uwielbiam peelingi enzymatyczne, za tym na pewno się obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńTego peelingu nie znam, ale słyszałam dobre opinie o tej firmie :)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu produkty, ale nie znam konkretnie tego, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy moja skóra by się z nim polubiła;)
OdpowiedzUsuńMmm ciekawi mnie ta firma już jakiś czas, wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy mi by przypasował, bo ciekawi bardzo.
OdpowiedzUsuńNe znam go, ale ja i tak wolę zdzieraki od tych enzymatycznych :)
OdpowiedzUsuńJa i takie i takie w sumie lubię :)
UsuńJa mam wrażenie że enzymatyczne u mnie nic nie robią :)
UsuńBo większość z nich rzeczywiście nic nie robi. Dlatego kiedyś miałam przeświadczenie, że każdy enzymatyczny jest be. Dopóki nie trafiłam na enzymatyczny z organique;) pózniej ten, ale początki tak jak wspomniałam były trudne przez to mrowienie:/
UsuńTeraz zaczęłam używać Pharmaceris mechanicznego i póki co pierwsze wrażenia pozytywne.
W takim razie może kiedyś przy okazji się skuszę :) Kto wie - może moja niechęć zmieni się w zachwyt :)
Usuńwydaje się by fajny :)
OdpowiedzUsuńPo mojej pięknej opaleniźnie słuch i ślad już zaginął, ale jeszcze bardziej rozjaśniać bym się już chyba nie chciała :D
OdpowiedzUsuńMnie ten efekt też za bardzo nie ucieszył, ale skoro rozjaśniający to mogłam się tego spodziewać:P
UsuńJa się teraz strzaskałam kropelkami brązującymi - czad!:D
wieki nie miałam nic z jadwigi:) obecnie też używam enzymatycznego peelingu, ale innej marki
OdpowiedzUsuńWolę peelingi, których nie trzeba trzymać tak długo, bo znając siebie użyłabym raz i odstawiła na półkę.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam słomiany zapał, ale ja sobie ułatwiam nieraz stosując maski i peelingi pod prysznicem więc wtedy nie tracę czasu;)
UsuńNie znam tego produktu ale nie jestem fanka peelingow enzymatycznych.
OdpowiedzUsuńBrałam pod uwagę zakup tego peelingu, ale obawiam się jednak, że dla mojej wrażliwej cery jego działanie może być zbyt intensywne. Pozostanę przy sprawdzonym peelingu Organique ;)
OdpowiedzUsuńTen z Organique bardzo dobrze wspominam, ale wkurzało mnie zbyt duże opakowanie. Nie zdążyłam zużyć w terminie i pól musiałam wyrzucić. No i nie mogłabym tak ciagle ten sam kupować:D potrzebuje odmiany;)
UsuńBrzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńnie znam ale peelingi enzymatyczne uwielbiam, więc może się skuszę chociaż mój organique coś nie chce się skończyć :)
OdpowiedzUsuńOj ten z Organique bardzo wydajny! Sama pól wyrzuciłam bo nie zdążyłam zużyć!
UsuńPo długiej przerwie wracam do peelingow enzymatycznych, mam nadzieję że będę zadowolona :) na mojej skórze podobnie zachowuje się glinka Organique, jest zbyt mocna i boli mnie skóra po niej.
OdpowiedzUsuńA której używałaś? Najdelikatniejsza jest biała. Ważne też przy gminach żeby nie trzymać zbyt długo i nie dopuszczać do zasychania czyli w trakcie spryskiwać wodą termalną. U mnie z organique najlepiej spisuje się glinki ghassoul, ale wszystko kwestia cery.
UsuńTo coś dla mnie :) Będę miała na niego oko!
OdpowiedzUsuńJa lubię jednak peelingi z ziarenkami złuszczającymi, choć jeden enzymatyczny miałam z Guinot i miło go wspominam, bo zamieniał się w olejek....bajka:)
OdpowiedzUsuńZ peelingami enzymatycznymi to trzeba uważać :) Dobrze, że stosowany na krótszy czas nie powoduje swędzenia czy innych podrażnień, bo szkoda by było kosmetyku na zmarnowanie :)
OdpowiedzUsuńJa dałam kolejną szansę peelingowi z Organique i jest spoko, więc może i na ten kiedyś się skuszę. Tym bardziej, że Jadwiga jest cenioną marką wśród profesjonalistów. Mają świetny peeling ziołowy :-)
OdpowiedzUsuńLubię takie rozjaśniające peelingi, muszę go koniecznie dopisać do listy zakupów :)
OdpowiedzUsuńOoo, chętnie bym go wypróbowała. Do tej pory używałam tylko peelingów mechanicznych, a ten wydaje się równie fajny.
OdpowiedzUsuńOO! przydał by się! :)
OdpowiedzUsuńczasem warto dać drugą szansę jakiemuś produktowi;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie peelingi enzymatyczne są za słabe, choć w okresie ogromnego wysypu używam tylko ich ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem podobny peeling ma w ofercie Bielenda w linii profesjonalnej.
OdpowiedzUsuńPeelingi enzymatyczne to coś dla mojej cery ale jakoś bardziej zadowolona jestem z mechanicznych, lepsze efekty dają :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz go widzę.
OdpowiedzUsuń