Zawsze kiedy słyszałam słowo korzenny w przypadku
kosmetyków wzdrygałam się na samą myśl o używaniu czegoś takiego. Korzenne mogą
być przyprawy albo ciastka, ale że kosmetyki? Mimo wielkiej sympatii do marki Organique przez długi czas nie raczyłam
nawet powąchać produktów z tej serii. Z góry bowiem zakładałam, że pachną
obrzydliwie, dusząco i nachalnie. Jakież było moje zaskoczenie kiedy podczas
spotkania Klubu Organique powąchałam
masło z tej serii. Zapach okazał się być daleki od moich wyobrażeń i z miejsca
się w nim zakochałam. Traf chciał, że niedługo później wygrałam takie masełko u
Agaty:) Miałam ochotę od razu zacząć
używać, ale poczekałam na inaugurację do początku września;) Czy masełko
zaoferowało mi coś więcej poza zapachem?
Opis producenta
Aromatyczne
masło do codziennej pielęgnacji ciała, o nowej udoskonalonej formule i
orientalnym zapachu ziół i przypraw. Masło kakaowe intensywnie nawilża,
zmiękcza i odbudowuje barierę lipidową, a regenerujące masło Shea wzmacnia i
uelastycznia skórę. Papryczka chili i cynamon delikatnie rozgrzewają i
stymulują skórę, intensyfikują również antycellulitowe działanie kofeiny.
Kompleks protein z ryżu i soi -REGU®-AGE chroni i wzmacnia oraz zapobiega
procesom degradacji kolagenu. Aksamitna konsystencja uprzyjemnia aplikację, a
energetyczny zapach długo utrzymuje się na skórze.
Moja opinia
Opakowanie
Plastikowy
pojemniczek z aluminiową logowaną nakrętką. Pisałam o tym już tak wiele razy…;)
Na plus zasługuje fakt, że coraz częściej kosmetyki Organique zostają zabezpieczone
sreberkiem. To dość istotne, ponieważ na zużycie mamy zawsze określoną na
opakowaniu liczbę miesięcy od momentu otwarcia (w tym wypadku 12). Szata
graficzna jest pomarańczowa, taka ognista;)
Konsystencja i
zapach
Konsystencja
jest dość gęsta. Bardziej zbita niż np. w przypadku owocowych rytuałów, ale nie
jest toporna w rozsmarowywaniu. Dodatkowo zawiera kapsułki. Zawiera je wiele
maseł tej marki i tak naprawdę dochodzę do wniosku, że chyba wolałabym żeby
konsystencja była gładka bez dodatków. Podczas aplikacji jest takie jakby
delikatne uczucie piasku pod palcami, nie do końca to lubię i nie zawsze mam
chęć dokładnie wsmarować produkt do całkowitego rozpuszczenia się tych
drobinek. Zapach jak już wspomniałam we wstępie jak na korzenny to zaskakująco
przyjemny. Czułam przede wszystkim pomarańcze z taką właśnie korzenną, ciepłą
nutą, ale doskonale wyważoną i nieprzytłaczającą. Niemniej zapach jest dość
długotrwały. Po wieczornym smarowaniu czułam jego powiew jeszcze rano. Dlatego
też masło stosowałam tylko na nogi. Na górne partie ciała chętniej wybieram te
nieco bardziej ulotne zapachy. Woń masełka nie jest mdła, jeśli więc tak jak ja
niekoniecznie lubicie korzenne zapachy to bardzo możliwe, że akurat ten
przypadnie Wam do gustu.
Działanie
Masełko
nakłada się bez większych problemów pomijając kwestię drobinek, które nie
zawsze rozpuszczają się odpowiednio szybko i niestety w pierwszych momentach od
nałożenia masełko trochę bieli. To jednak zdarza się w przypadku maseł. Ja
najczęściej nie miałam chęci dokładnie wklepywać więc pozostawiałam na chwilę
po czym masełko samo się wchłaniało i białawy nalot znikał z moich nóżek. Masełko
wchłaniało się bowiem dość szybko nie zostawiając po sobie tłustej warstwy ani
połysku. Choć osobiście lubię efekt błyszczącej skóry więc nie pogniewałabym
się gdyby takowy występował. Nawilżenie i regeneracja skóry jaką zapewniało mi
masełko było trwałe. Wystarczyła aplikacja raz na dobę, wieczorem. Jeśli jakimś
cudem pominęłam aplikację na szczęście następnego ranka również nie witała mnie
Sahara;) Tak więc właściwości naprawdę przyzwoite. Choć po zakończeniu gorących
miesięcy moja skóra jest zawsze trochę mniej wymagająca niż w ciągu wakacji;)
Dodatkowo moja skóra była otulona tym wyjątkowym zapachem, który w przypadku aplikacji na
nogi w żaden sposób mnie nie drażnił ani nie utrudniał zasypiania:) Miałam
zamiar dokupić jeszcze peeling, ale moja skłonność do mieszania produktów z
różnych serii i kategorii zapachowych mi na to nie pozwoliła;) Kiedyś jednak na
pewno nadrobię. Wydajność masełka w moim przypadku standardowa czyli... rozprawiłam się z nim szybko, jeszcze we wrześniu. Teraz kończę już coś innego;)
Znacie serię korzenną
Organique?
O nie :( mój zapach! I co ja teraz mam zrobić :( ech :D póki co mam mus ciasteczkowy od Nacomi, tamten właśnie pozostawia taką błyszczącą skórę ;) ale coś czuję, że prędzej czy później i tak to masełko się znajdzie u mnie ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba kupić:D Ciekawe kiedy jakieś zniżki;) Te musy Nacomi mnie kuszą...
UsuńMyślę, że zapach przypadłby mi do gustu. Co to drobinek w maśle, które opisujesz - pewnie też bym ich nie polubiła. Ale 5+ za oryginalność dla Organique, dotychczas się z tym nie spotkałam. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii ale zapach musi mieć boski, idealny na jesień i zimę :)
OdpowiedzUsuńja tam i latem mogłabym używać:D
UsuńGeneralnie lubię masła organique, ale to akurat takie trochę nie w moim klimacie, choć np R co wizytę mnie na nie namawia ;) swoją drogą dawno nie miałam żadnego smarowidełka tej marki... ;)
OdpowiedzUsuńW moim też niby nie, a jednak bardzo tak;) Ale nie ma co się zmuszać jak się nie ogona bo zapach jest jednak ważny. Co do smarowidełka zawsze można nadrobić:P Ja z O mam w zapasie już tylko peeling, masło shea i małą piankę;) Nadal nie wykorzystałam reszty bonu i punktów bo czekam na dobry moment;)
Usuń* nie podoba :D
UsuńChciałabym wypróbować je i to nawet bardzo;)
OdpowiedzUsuńLubię korzenne zapachy, więc sądzę, że masełko przypadłoby mi do gustu :) ciekawe, co to za drobinki są...
OdpowiedzUsuńteż chyba by mnie takie drobinki denerwowały :P
OdpowiedzUsuńzapach nie mój choć nigdy nie wiadomo
Mój teoretycznie też nie, a jednak bardzo na tak:D
Usuńmimo tego ,że nie przepadam za korzennymi zapachami z tą serią się bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak ja! Nigdy nie byłam za korzennymi, a tutaj było miło;)
UsuńZapach brzmi idealnie na jesień! Jestem ciekawa czy przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMasełka Organique bardzo lubię i chętnie do nich wracam, poziom nawilżania nigdy mnie nie rozczarowuje :)
Musi pięknie pachnieć, szczególnie jesienią :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu i jego intensywności o której piszesz :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMmmm zachęciłaś mnie samym zapachem ;-)
OdpowiedzUsuńWielbię firmę Organique. Najbardziej lubię ich peelingi i masła do ciała. U mnie jest istna Sahara i przez jakiś czas musiałam się ostro napracować, by mieć choć trochę nawilżone nogi. Z Organique nie mam takiego problemu a korzenne zapachy bardzo lubię. Będę musiała się kiedyś skusić :) Idę zajrzeć do konkursu, jakoś musiałam przegapić. A gdzie Twój wpis z Liebster Blog Award? :P
OdpowiedzUsuńOn jest taki nietypowo korzenny, bardzo przyjemny w każdym razie;)
UsuńKochana nie mam niestety na razie czasu na te wywody, dużo recenzji do napisania:D
Spoko, ja się tak nabijam troszkę. Nie musisz przecież pisać :)
UsuńSię nabijasz ze mnie:D Powiem Ci, że nie mam weny na razie. Jesień to zuo!
UsuńNo widzisz, a ja lubię jesień :) Bardziej od lata. Dla mnie lato to zuo!
Usuńoj fajnie:D mi się jakoś źle żyje jesienią, że nie wspomnę już o zimie:D
UsuńPrzekonałaś mnie! Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia życzę :***
OdpowiedzUsuńOj mi zapach na pewno przypadłby do gustu :)
OdpowiedzUsuńAch, ten Organique, chyba nie tylko mnie przyprawia o mocniejsze bicie serca :) Ubiegłej jesieni miałam płyn do kąpieli z tej samej serii, bardzo miło wspominam, piękny zapach :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy Ci pisałam to już wcześniej ale miałam żel i peeling z tej serii i uwielbiałam zapach, a peeling jakościowo bomba :D
OdpowiedzUsuńA nie pisalaś, ale dobrze wiedziec bo na peeling mam chęć. Zresztą wszystkie cukrowe peelingi O są super:)
Usuńno dokładnie ja teraz myślę o tym takim piankowym peelingu bo też mnie ciekawi :D
UsuńChodzi Ci o te cukrowe pianki peelingujące? Ja je bardzo lubię choć rzecz jasna nie peelingują za mocno bo to pianki peelingujące, a nie peelingi;) niektórzy mają pretensje, że za słabe;) mogliby tylko dać jeszcze wiecej zapachów
Usuńtak dokładnie o te mi chodzi :D no właśnie czytałam, że słabo ale jakoś mam ochotę je wypróbować pomimo, że do ciała lubię mocne zdzieraki:D
UsuńNa pewno nie traktuj ich jako typowe peelingi:) są to takie przyjemne, delikatne myjacze z lekkim peelingiem więc zaleta jest taka, że można ich używać codziennie;) ja już miałam kilka razy. Najbardziej lubię Mrożoną herbatę i Pinacoladę;) te klasyczne pianki tez są przyjemne zwłaszcza pomarańczowa jak dla mnie;)
UsuńZapach zdecydowanie nie dla mnie, ale samo Organique bardzo mnie kusi. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, a jednak zapach jest wyjątkowy;)
UsuńUwielbiam przeróżne masełka do ciała! Chętnie bym poniuchała i pomasełkowała ciało ;)
OdpowiedzUsuńKocham masła Organique! Osobiście wybieram właśnie delilatniejsze zapachy, które w miarę szybko się ulatniają. Jednak z ciekawości powącham sobie tą serię przy okazji następnej wizyty w sklepie Organique :-)
OdpowiedzUsuńDlatego ja ten tylko na nogi stosowałam :)
UsuńZapach raczej nie przypadł by mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, ale zapach okazał się być daleki od moich wyobrażeń więc nie wiesz do póki nie sprawdzisz :P
UsuńObawiałabym się trochę tego zapachu, ale skoro nie drażni to spoko :)
OdpowiedzUsuńznam zapach bo mam plyn do kapieli :) pieknie pachnie wiec maselko tez by mi sie spodobalo <3
OdpowiedzUsuńFajne, ale ja tak bardzo nie lubię sie smarować :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kosmetyki Organique, jednak tej serii nie miałam, nie wiem czy korzenny zapach przemówiłby do mnie :D
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam we wstępie dłuższy czas nawet nie chciałam go wąchać, a okazało się, że jest bardzo interesujący ;) ale zapach rzecz indywidualna bardzo
Usuńzapach korzenny w kosmetykach mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńMnie też, ale on taki typowo korzenny nie jest:) musiałabyś powąchać;)
UsuńMi by się spodobał, lubię korzenne zapachy i orient :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie było tu korzennej nuty to bym wypróbowała :P
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam nie jest to taki typowo korzenny, ciężki, mdły zapach;) ja najmocniej czułam w nim pomarańczki;D
UsuńA wiesz, że ja bardzo lubię korzenne zapachy :)
OdpowiedzUsuńSerii korzennej nie znam, ale Organique bardzo lubię. I na jakieś masełko pewnie się skusze niebawem;)
OdpowiedzUsuńNa pewno jakieś dla siebie znajdziesz :)
UsuńMoże kiedyś sięgnę;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy korzenne, zatem na pewno sięgnę po ten produkt ;)
OdpowiedzUsuńkorzenne zapachy lubię, ale czy koniecznie w kosmetykach?
OdpowiedzUsuńUuuu jesteś taki balsamowy -kuba rozpruwacz :D hehe wykańczasz je z prędkością światła :D pochwal się nad czym się teraz znęcasz psychicznie :D . Organique to jest jedna z tych firm co raczej nie zawodzi nigdy :))
OdpowiedzUsuńHehe szczerze mówiąc od tego czasu zdążyłam już zużyć masło Wellness&Beauty bo najpierw używałam go od pasa w górę, a potem jak to się skończyło to na nogi:P Teraz Lirene Vital Code;) Najgorsze, że przez szybkie zużywanie nigdy nie daję rady opisać w miarę na bieżąco:P często dopiero jakiś czas po zużyciu ;D Podobnie mam z żelami pod prysznic i pomadkami ochronnymi dlatego zrobię chyba jakieś zbiorcze wpisy;)
UsuńTo jest bardzo ciekawy pomysł z tymi zbiorczymi wpisami - robisz bardzo dokładne opisy i fajnie jaby można było je czytać w jakiś "podsumowujących postach" - wiesz top 10 Eweliny K czy coś takiego :)
UsuńWiesz co kiedyś napisałam o iluś tam balsamach tak zbiorczo to trochę się wkurzyłam bo niektóre osoby myślały, że to moja kolekcja balsamów:P A ja zużywałam po kolei tylko zebrałam razem wszystkie na zdjęciu:P W czyśćcu czeka wpis o pomadkach nivea, ale mam jeszcze w planach napisać zbiorczo o trzech naturalnych pomadkach i może Kiko. Choć muszę to przemyśleć:P Problem w tym, że zawsze mam więcej pomysłów niż czasu;)
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności używać kosmetyków z Organique, ale taki aromat z pewnością by mnie skusił :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam też wszelkie masła do ciała, więc na pewno by się u mnie nie zmarnowało :)
U mnie też nic się nie marnuje:D
UsuńJa całkiem lubię korzenne zapachy, choć nie wyobrażam sobie używania ich latem i wiosną. Teraz jak najbardziej, zwłaszcza lubię się otaczać woskami tego typu, ale w takich kosmetykach do smarowania też chyba mogłoby mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńNo ja we wrześniu używałam, a wrzesień to już dla mnie zima:D zresztą one są specyficzne, ja tam równie dobrze mogłabym używać latem :D
UsuńPomarańcze z korzenną nutą... Rozmarzyłam się, to coś dla mnie w sam raz! :) Choć te kapsułki jakoś mi się średnio podobają :)
OdpowiedzUsuńNo też wolałabym bez nich;)
Usuńchyba się skuszę! :D
OdpowiedzUsuńA ja właśnie uwielbiam korzenne zapachy a ostatnio stacjonarnie nie umiem trafić na żadne fajne masełko, nawet zwykłe cynamonowe :/ Rok temu o tej porze było ich pełno.
OdpowiedzUsuńZapach tej serii bardzo mi odpowiada :) Miałam okazję używać płynu do kąpieli, ale masełko zimową porą to byłby strzał w dziesiątkę. Będę intensywnie myśleć! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Alez Ty szybko zuzywasz kosmetyki :P Gwarantuje Ci, ze mi to maslo by starczylo na 6 miesiecy, biorac pod uwage jak czesto uzywam takich smarowidel :P
OdpowiedzUsuńO matko! 6 miesięcy to by była życiówka:D
UsuńPewnie na początku założyłabym tak samo jak Ty, że to masełko będzie dość ciężkie w odbiorze dla nosa, ale dobrze że tak nie jest. Ja raczej rzadko wybieram kosmetyki o korzennych nutach, właściwie to przypominam sobie tylko peeling do ciała z Sweet Secret o zapachu pierniczków :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam maseł z organique, jedynie peelingi. Maseł używam baaaardzo rzadko. Nigdy nie zużyje opakowania do końca.
OdpowiedzUsuńPod względem zapachu na pewno byłoby idealne właśnie na jesień i zimę :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie zapach tej serii:)
OdpowiedzUsuńKorzenne bukiety to coś dla mnie, kojarzą się mi przede wszystkim ze świętami, które już niebawem:) może w tym czasie zafunduje sobie to masełko?!
OdpowiedzUsuńkorzenne :) idealne na jesien :)
OdpowiedzUsuń