W
sierpniu opublikowałam pełen zachwytu wpis dotyczący usługi fryzjerskiej L’Oreal Professionnel Pro Fiber oraz pierwszych wrażeń ze stosowania serii
kosmetyków przeznaczonej do kontynuowania kuracji w domu już po zabiegu. Byłam
wtedy naprawdę zadowolona i pełna optymizmu, że z czasem może być tylko lepiej.
Obiecałam, że po zakończonej kuracji uzupełnię tamten wpis o wrażenia końcowe
lub dodam nowy z podsumowaniem efektów. Tamten wpis jest jednak na tyle
rozbudowany, że nie do końca wiedziałam jak go edytować żeby to wszystko miało
ręce i nogi. Postanowiłam więc napisać odrębny wpis zwłaszcza, że wrażenia
końcowe są odmienne od tego czego oczekiwałam. Całą serię oprócz serum
dwufazowego, które ze względu na swoją formułę jest najbardziej wydajne zużyłam
na początku listopada. Nie mogłam się jednak zabrać do stworzenia tego
podsumowania… Po wynikach wyszukiwania widzę jednak, że seria cieszy się zainteresowaniem
więc uznałam, że warto napisać o tym jakie były ostateczne efekty. O zabiegu i
tych pierwszych wrażeniach pisałam tutaj. Dziś skupię się jedynie na krótkim
podsumowaniu kuracji.
Cała moja
kuracja składała się z czterech produktów dobranych dla mnie przez fryzjera.
Był to szampon i odżywka Rectify, serum dwufazowe Restore oraz Re-Charge
Booster,
który miał być stosowany jedynie co czwarte mycie. Przypomnę, że po analizie
fryzjerka uznała moje włosy za niezniszczone więc dopasowała dla mnie dwa
kosmetyki dla włosów lekko uwrażliwionych (Rectify) oraz serum dla włosów
średnio uwrażliwionych mające na celu odbudowę włosa (Restore). Booster jest
taki sam dla każdej z trzech linii. Po zabiegu należało kontynuować tą
specjalnie dobraną pielęgnację w domu. Po 6 tygodniach zalecane jest
powtórzenie zabiegu, które miałam w planach, ale przyznaję, że wypadło mi z
głowy. Pomyślałam jednak, że skoro fryzjer uznał moje włosy za w całkiem
niezłej kondycji to powinna im wystarczyć ta kompleksowo dobrana pielęgnacja
domowa, czyż nie?
Dość
długo byłam zadowolona z kuracji. Wszystko przebiegało tak jak opisywałam w
pierwszych wrażeniach. Jedyne co źle napisałam to konsystencja serum.
Określiłam ją jako wodnistą, ale okazało się, że na początku zbyt lekko
wstrząsałam;) Konsystencja jest więc zatem lekko oleista.
Po
jakimś czasie nastąpił przełom, ale nie taki jakbym się spodziewała. Podczas
mycia włosów przestałam wyczuwać już tą przyjemną gładkość. Włosy były trochę
szorstkie i skłonne do plątania. Bez odżywki i serum nie rozczesałabym ich. Sam
szampon i odżywka stały się zbyt słabe. Włosy zaczęły być sztywne, miały
skłonność do elektryzowania się i efekty pielęgnacyjne nie były już dla mnie satysfakcjonujące.
Sytuację ratowała dopiero dawka serum. Dlatego uważam, że ostatecznie serum
jest najlepszym produktem z linii Pro Fiber. Z Boosterem musiałam zawsze uważać
by nie nałożyć zbyt wiele. Jedna tubka na dwa użycia powodowała, że ciężko było
mi dokładnie spłukać włosy. A gdy nie zrobiłam tego dokładnie następnego dnia
były obciążone. Bardzo mnie irytowało plątanie się włosów i brak gładkości dlatego
ponownie musiałam wdrożyć olejowanie. Wtedy sytuacja uległa szybkiej poprawie,
ale przecież seria miała być na tyle kompletna żeby zapewnić mi maksimum
pielęgnacji. Wniosek z tego taki, że bez powtórnych zabiegów w salonie seria ta
nie zapewnia u mnie długofalowych rezultatów. A jeszcze raz przypomnę, że moje
włosy wyjściowo zostały uznane jako niezniszczone. Zatem jestem ciekawa jakby
było w przypadku włosów naprawdę zniszczonych gdy zabieg nie
zostałby powtórzony? Wniosek z tego taki, że jeśli chcemy spróbować Pro Fiber
sama profesjonalna pielęgnacja w domu może nie być wystarczająca. Przyznam, że
u mnie było to przypadkiem, że nie powtórzyłam zabiegu, ponieważ miałam go w
planach. Jednak dzięki temu dowiedziałam się, że bez dodatkowych zabiegów
pielęgnacja domowa nie jest ostatecznie satysfakcjonująca. W związku z tym jestem ciekawa jak
długo należałoby powtarzać takie zabiegi by uzyskać długofalowe rezultaty? A
może nigdy nie zostałyby one osiągnięte?
Zaraz
po zużyciu kuracji zaczęłam dokańczać specjalnie porzuconą dla niej rewelacyjną
odżywkę Vichy, do tego już wcześniej (z konieczności) wdrożone olejowanie i
włosy naprawdę odżyły. Zatem takie połączenie daje u mnie lepsze rezultaty niż
cała profesjonalna seria. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się takiego obrotu
sprawy gdyż zawsze sobie ceniłam profesjonalną pielęgnację L’Oreal:( Nie wiem
czy u Was byłoby podobnie. Możliwe, że po prostu miałam pecha, ale kuracja
kosztuje niemało dlatego uznałam, że warto o tym wszystkim wspomnieć.
A jak u Was spisał się Pro Fiber? Cały czas wysoki
poziom czy również nastąpiło załamanie?
jakie kolory ^^
OdpowiedzUsuńszkoda, że ta gładkość gdzieś zaginęła...
OdpowiedzUsuńmusiałam najpierw przeczytać tamten wpis żeby zacząć ten i zrozumieć o co chodzi, faktycznie wcześniej było super, a z czasem wszystko straciło swój urok, a szkoda, bo myślałam, że będzie o wiele lepiej
OdpowiedzUsuńteż jestem ciekawa ile potrzeba takich zabiegów i czy faktycznie jest jakieś minimum,które da zadowalający efekt
Tak bo to dość rozbudowane jest, a bez sensu było 2x powtarzać ;)
Usuńdużo dobrego słyszałam o tej linii profesjonalnej, ale nigdy się nie pokusiłam na poddanie się zabiegowi u mojej zaufanej fryzjerki, gdyż moje włosy są "zdrowe", nie zniszczone więc pewnie u mnie efektu też by nie było widać gołym okiem :)
OdpowiedzUsuńU mnie długo było super aż zaczęło się dziać coś niefajnego...
Usuńoj plątanie włosów to chyba najgorsza rzecz jaka może być, jakby taki efekt pojawił się u mnie od razu odstawiłabym całą kurację. Szkoda, że nie ma fajerwerków bo pewnie koszt takiej kuracji bije na głowę a efekty już nie.
OdpowiedzUsuńU mnie było bardzo dobrze i żadnego plątania... Niestety do czasu...
UsuńJa nie znam tej serii. Ale zakładam, że teraz i tak u mnie odpada bo po keratynie musze unikać soli w składach, a w tym szamponie pewnie jest :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej kuracji, ale moje włosy i tak mają skłonność do plątania więc nie skorzystam, wystarczy mi na razie to co mam w domu :)
OdpowiedzUsuńPrzez pierwsze dwa miesiące była super gładkość, a potem niestety to plątanie
Usuńbutelki wyglądają jakby zostały podebrane z laboratorium :P
OdpowiedzUsuńNidy nie słyszałam o tej serii :)
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o keratynowej kuracji. Moja siostra była na niej już chyba 4 razy w kilkumiesięcznych odstępach, z czasem włosy tracą tą gładkość. Zapamiętam, że serum jest najlepszym produktem z linii Pro Fiber. Moich włosów akurat nic nie obciąża. Ja odkryłam cudowny olej lniany, który na moje włosy działa rewelacyjnie. Jeszcze raz przyjrzę się tej odżywce z vichy.
OdpowiedzUsuńKetaratynowa kuracja to chyba na innej zasadzie działa. A odźywka Vichy bardzo fajna :)
UsuńNie używałam tej serii i na pewno po nią nie sięgnę ;/
OdpowiedzUsuńUuuuu aż mi się oczy zaświeciły na dźwięk "rewelacyjna odżywka z vichy " ;p właśnie wygenreowałam potrzebę :D btw KOchana z tego co piszesz to brzmi jak "przeproteinowanie" być może za często używałaś tych produktów? Linie regenereacyjnie to przede wszystkim silnie naładowane proteinami kosmetyki i używa się ich raz na 3-4 tygodnie w zależności od stanu zniszczenia włosów , a jak mówisz, że Twoje to raczej "zdrowaśki" to mogło im to wszystko zaszkodzić ;(
OdpowiedzUsuńNie, nie. Używałam wszystkiego tak jak należy;) chyba nie zrozumiałaś sensu wpisu. Chodzi o to, że po 6tyg najlepiej powinno się powtórzyć zabieg u fryzjera. Tak do 2 miesięcy była rewelacja, a pózniej to co było zrobione u fryzjera tak jakby się już wypłukało i sama ta pielęgnacja domowa przestała być skuteczna, rozumiesz?;) Tylko jeśli moje włosy nie były zniszczone to sama ta dobrana pielęgnacja domowa powinna być wystarczająca. Nawet fryzjerka powiedziała, że u mnie taki powtórny zabieg nie jest jakiś mega konieczny. Zatem nie chcę widzieć jakie są efekty gdy włosy są naprawdę zniszczone;)
UsuńA odźywka Vichy super. Tylko koniecznie odźywka, maska jest podobno gorsza.
To nie jest seria z tych, które się używa raz na jakiś czas tylko tak jak normalną pielęgnację. Szampon+odżywka+serum i co 4 mycie booster
UsuńNie miałam tych produktów. Rozumiem Twoje rozczarowanie -ja tak samo miałam po jednej masce z Kerastase..
OdpowiedzUsuńJa byłam dobrej myśli, ale tym razem się trochę pomyliłam;)
Usuńmiałam tę serię, zostało mi jeszcze serum, o boosterze zapomniałam :P u mnie spisały się dobrze, ale może dlatego że mam krótkie włosy więc nic się nie plątało
OdpowiedzUsuńNo, ale ja też mam krótkie;) przez dłuższy czas nic się nie plątało, wszystko super. Aż do czasu.
UsuńNie spodziewałam się, że takie będzie zakończenie po tych achach i ochach... ;/
OdpowiedzUsuńJa też, tym bardziej, że było naprawdę super :O
UsuńU mnie już po kilku użyciach wystąpiło silne swędzenie skalpu i szybko odstawiłam.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście takich problemów nie miałam no, ale finalnie i tak nie jestem zbytnio zadowolona
UsuńNie miałam ale szkoda że tak się stało
OdpowiedzUsuńSzkoda... Nie lubię jak produkt dobrze się zapowiada a potem okazuje się niezbyt. Zawód jest większy ;)
OdpowiedzUsuńNo tym bardziej, że ja rzadko się mylę:D
UsuńSzkoda, że jednak produkty się nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nich słyszę, ale szkoda, że się nie sprawdziły te produkty.
OdpowiedzUsuńNajpierw bomba a potem lipa, plątanie i szorstkie nie dla mnie ;x
OdpowiedzUsuńDokładnie! Aż sama byłam zdziwiona;/
Usuństosuję kuracje z loreal professional i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTą samą czy inną? Bo ja wcześniej np znałam Vitamino color i byłam zadowolona
UsuńOj szkoda, ze potem sie pogorszyl stan wlosow ;( Ciekawa jestem, jaki bylby efekt, gdybys poszla na 2gi zabieg do salonu.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wtedy nie zauważyłabym "spadku formy", ale też nawet gdybym dalej powtarzała to w końcu chciałabym i tak zakończyć kurację i ciekawe co wtedy?
UsuńNo wlasnie, w sumie kiedys ta kuracje trzeba przerwac... Moze oni specjalnie tak robia, zeby klient zawsze wracal, hihi? ;D
UsuńNo właśnie coś tak mi się zdaje:D Słyszałam, że teraz np nawet ubrania robią specjalnie gorszej jakości żeby człowiek musiał częściej kupić;)
UsuńA ja np nie chciałabym pół życia używać tych samych kosmetyków;) Wystarczy, że nawet zużycie odżywki to dla mnie dość długotrwały proces :D
No, tez ogladalam jakis "odkrywajacy konspiracje" dokument, w ktorym mowili, ze marka Apple specjalnie robi tak produkty,zeby sie zepsuly po paru latach i klient nie ma juz prawa do reklamacji i musi kupic nowy sprzet :P Masakra!
UsuńOj fakt, wiesz ja zauwazylam, ze z odzywkami jest tak, ze na poczatku uzywania jest fajny efekt, ale potem juz wlosy sie przyzwczajaja ... Dlatego ja czesto zmieniam produkty do wlosow.
Też to słyszałam i niedobrze bo przyzwyczaiłam sie do iPhone, a chyba nie będzie mnie stać na nowego:D
UsuńWłaśnie nie wiem czy to kwestia przyzwyczajenia. Najczęściej jak jestem zadowolona to do końca. Np kiedyś miałam z L'OREAL Vitamino Color i było dobrze cały czas. Tylko już czasem jestem znużona wydajnością odżywki;) Czasem bywało, że końcówkę dawalam siostrze
Nie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńJa rzadko wierzę takim produktom.. naprawdę są nieliczne serie, które mogą cokolwiek pomóc..
OdpowiedzUsuńCzyli jednak ten cały ich profesjonalny zabieg nie do końca im wyszedł...
OdpowiedzUsuńA jednak nie do końca trafiona ta seria, szkoda, że tylko serum jest dobre. A co takiego masz z Vichy fajnego?
OdpowiedzUsuńNo ostatecznie nie do końca:/
UsuńOdżywka podlinkowana jest na niebiesko Vichy Dercos coś tam, długa nazwa:D
och, ale jestem spostrzegawcza...;) dzięki Ewelinko, już sprawdzam:)
UsuńE tam zdarza się:D
Usuńjuż same buteleczki mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo mnie zaskoczyłaś, że tak niekorzystnie zakończyła się dla Ciebie ta kuracja. Ja bardzo lubię profesjonalną pielęgnację L’Oreal. Wprawdzie z Pro Fiber nie miałam styczności, ale gdy wybierałam produkty np. z serii Absolut Repair Cellular to byłam z nich bardzo zadowolona. Teraz zdecydowałam się na inną serię - Pro - Keratin Refill i jestem ciekawa jej efektów.
OdpowiedzUsuńTeż właśnie lubię L'Oreal Pro i przez dłuższy czas było super więc tym bardziej jestem zaskoczona...
Usuńszkoda, że kuracja się nie udała.
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o włosy i ich kuaracje, to ja raczej stawiam na coś naturalnego np olejowanie, kozieradke, czy wcierkę jantar :)
Trochę szkoda, bo jednak nie takich efektów oczekujemy po profesjonalnej linii kosmetyków do włosów..
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kuracja zakończyła się bez fajerwerków. Jednak oczekujemy czegoś więcej od profesjonalnych kosmetyków. Mam nadzieję, że znajdziesz coś idealnego dla siebie :) buziak
OdpowiedzUsuńw takim razie wcale się nie dziwię, że jesteś niezadowolona z efektów. :<
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze kuracja się nie sprawdziła...
OdpowiedzUsuńZ nóg nie powala, szkoda, bo zapowiadało się dobrze.
OdpowiedzUsuńKiepsko to wyglada z twojego opisu, nie skorzystam z tej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńA miało być tak pięknie.. Szkoda, że tak się zawiodłaś. Czasem mam wrażenie, że te profesjonalne linie, to taki trochę pic na wodę. Nie wiem co Panie w salonach robią, że włosy zawsze takie ładne.. a jak próbujemy powtórzyć to w domu, to już nie jest tak fajnie :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda, tym bardziej, że przez jakieś dwa miesiące efekty były super i nagle przestało działać więc pewnie trzebaby to naprawdę długi czas stosując łącznie z kilkoma powtórzeniami u fryzjera ;)
UsuńFryzjerzy mają jakieś swoje sztuczki, które nam chyba nie dane będzie kiedykolwiek poznać :)
UsuńA to też prawda, np ja nigdy nie ułożę sobie włosów tak dokładnie jak zrobi to fryzjer choćbym się niewiadomo jak starała:D Oni też potrafią modelowaniem zamaskować niedoskonałe cięcie czyli to co im się nie uda:D A dopiero po umyciu włosów człowiek się skapnie, że coś jest nie tak;) Kiedyś fryzjerka mi zostawiła na głowie coś w rodzaju pieczarki z tyłu;) rodzina się pokładała ze śmiechu jak umyłam włosy:)
UsuńPrzyznam szczerze, że nie znam tych profesjonalnych kosmetyków L'oreal kompletnie ;) Generalnie szkoda, że tak u Ciebie to wypadło, bo po to wydajemy tyle pieniędzy na takie kosmetyki by mieć dobre efekty, a nie ratować się po drodze olejowaniem :(
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego nagle przestały się sprawdzać, troszkę rozczarowujący obrót sprawy.
OdpowiedzUsuńW sumie nadal stosujesz L'Oreal, bo Vichy to ta sama korporacja :) Ja najbardziej lubię szampon Intense Repair z serii profesjonalnej. Czasami do niego powracam, ale tylko w pojemności profesjonalnej, w mniejszej się po prostu nie opłaca.
OdpowiedzUsuńTak, wiem że to ten sam koncern. Pisałam o tym już we wpisie o pierwszych wrażeniach;) Co nie zmienia faktu, że Vichy lepiej się u mnie sprawdza.
UsuńAle L'Oreal Professionnel całkiem nie skreślam bo mimo wszystko większość ich produktów dobrze wspominam i na pewno jeszcze będę sięgać po inne serie. Choć po Pro Fiber akurat nie;)
Szkoda że przestały się sprawdzać, nie miałam okazji ich testować, ale myślałam że to będzie coś lepszego :)
OdpowiedzUsuńnie chciałabym ich używać :)
OdpowiedzUsuń