Jak wiecie jestem już over twenty
(w tym roku 2 z przodu po raz ostatni), ale jak już wspominałam przy okazji
wpisu na temat produktów Isana Young nie zawsze kieruję się przedziałami
wiekowymi umieszczonymi na opakowaniach kosmetyków. Bardziej potrzebami mojej
cery. Dlatego dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami ze
stosowania kosmetyków Under
Twenty. Produkty tej marki są mi znane
nie od dziś. Gdy byłam nastolatką, a nawet już trochę po 20stce często je
kupowałam. Pamiętam nawet, że niektóre produkty miałam po kilka razy. Dziś już
rzadko mi się zdarza kupować te same produkty kilka razy pod rząd, ponieważ
coraz częściej kuszą mnie nowości albo zmieniają się potrzeby mojej skóry. Jakiś czas temu
jednak wróciłam do tych kosmetyków po paru latach, ponieważ z tego co pamiętam
po raz ostatni używałam ich mając 22-23lata. Pamiętam nawet jeszcze dawne szaty
graficzne;) We wrześniu otrzymałam kilka produktów Under Twenty i stwierdziłam,
że wypróbuję. Sprawdzę co się zmieniło i czy jeszcze można ich używać w moim
wieku;) Dwóch produktów używałam ja, natomiast kremu używała moja siostra.
Under Twenty tonik antybakteryjny przeciw
zaskórnikom, cera wrażliwa
Do tego produktu podeszłam z
największym zaufaniem, ponieważ miał oznaczenie cera wrażliwa. Uznałam więc, że
pewnie krzywdy mi nie zrobi. W swoim składzie tonik zawiera wyciąg z aloesu,
kwas migdałowy, allantoinę oraz cynk. Na wizażu też miał dobre opinie, choć
przyznam, że moje opinie nie zawsze się pokrywają z tymi na kwc;) Tonik
umieszczony został w ładnym (bo niebieskim) wygodnym opakowaniu o pojemności
200ml z zamknięciem na zatrzask. Niestety producent średnio się postarał z tym
zamknięciem, ponieważ zatyczka mi się oderwała już po paru użyciach. Na
szczęście w taki sposób, że nadal mogłam zamykać opakowanie, ale gdybym chciała
je gdzieś ze sobą zabrać byłby już trochę większy problem. Przez opakowanie
można na bieżąco śledzić poziom zużycia produktu. Konsystencja toniku jest
oczywiście płynna, a zapach jest według mnie jakby lekko męski. Na początku
mnie trochę irytował, ale w miarę stosowania przywykłam do niego i szybko
przestawałam go czuć po użyciu. Jak wiecie nie przepadam za aromatycznymi
tonikami. Ideałem są dla mnie te bezzapachowe. Po aplikacji skóra była gładka i
odświeżona. Nie była jakoś szczególnie zmatowiona – bardziej powiedziałabym, że
pół-satynowa. Jednak zastosowany na niego krem lub serum lepiej się wchłaniały,
często właśnie do matu. Tonik nie podrażniał i nie wysuszał skóry. Zauważyłam, że
lekko zmniejszał widoczność porów i podczas korzystania z niego drobne
niedoskonałości szybciej się goiły. Jak na drogeryjny tonik jest całkiem
przyzwoity, choć nie aż tak dobry jak apteczny płyn bakteriostatyczny z
Pharmaceris:)
Under Twenty płyn micelarny o działaniu
antybakteryjnym
Tego produktu troszkę bardziej
się obawiałam, ponieważ nie miał znaczka „cera wrażliwa”, ale dałam mu szansę.
Produkt zawiera wyciąg z soczewicy, salicylan sodowy, glicerynę oraz
D-panthenol. Przyznam, że nie jestem jakąś wielką zwolenniczką płynów
micelarnych. Prawie zawsze jakiś posiadam, niektóre bardzo lubię (np.
Le’maadr), ale nie jest tak żebym nie mogła się bez nich obejść. Powiek raczej
nie zmywam płynami micelarnymi gdyż do tego celu wolę płyny dwufazowe. Zresztą
ze względu na właściwości antybakteryjne płynu Under Twenty używałam go tylko do
twarzy i raczej nie polecałabym zmywać nim makijażu z powiek. Jego opakowanie
jest bardzo podobne do opakowania toniku z tym, że przezroczyste. Konsystencja
również jest wodnista, a zapach jakby lekko miętowy z domieszką czegoś bliżej
nieokreślonego. Jest on jednak subtelniejszy niż w przypadku toniku. Używałam go
wyłącznie do demakijażu twarzy. Mój makijaż twarzy najczęściej składa się z podkładu
mineralnego, różu/bronzera i rozświelacza. Płynu używałam do wstępnego
demakijażu, ponieważ miałam wrażenie, że nie zmywa kosmetyków do końca. Po takim
wstępnym demakijażu używałam jeszcze pianki do mycia twarzy wraz ze szczoteczką
Foreo. Produkt nie podrażnił mojej cery ani nie przyczynił się do powstawania
niedoskonałości. Sądzę jednak, że osoby które używają płynnych lub mocno
kryjących fluidów i chcą zmyć makijaż jednym gestem nie będą z tego płynu
zadowolone gdyż produkt może sobie z tym nie poradzić. Alternatywnie można go
jednak używać zamiast toniku. Przynajmniej mnie się zdarzało.
Under Twenty Matujący krem normalizujący o
działaniu antybakteryjnym z 2% kwasem migdałowym
Ten krem podarowałam siostrze i
ona go testowała. Produkt umieszczony został w kolorowym, tekturowym opakowaniu o
lekko fikuśnym kształcie. Sam krem mieści się w wygodnej tubce o
pojemności 50ml z zamknięciem na zatrzask. Pachnie on moim zdaniem jak syntetyczne truskawki;) Przyznam, że opinia siostry mnie zaskoczyła, ale na własne oczy widziałam, że wydusiła ten krem do ostatniej kropli:D Co ciekawe kiedy go zużyła dałam jej inny krem z U20 - Aktywny krem redukujący niedoskonałości i zaczerwienienia trądzikowe i mówi, że on z kolei nie działa.
A oto opinia siostry odnośnie kremu U20 z kwasem migdałowym:
A oto opinia siostry odnośnie kremu U20 z kwasem migdałowym:
Są momenty, gdy moja cera utwierdza mnie w przekonaniu,
że miewała się zdecydowanie lepiej będąc „under twenty” niż teraz, kiedy jest
już „over twenty”. „Daj no mi coś do cery trądzikowej, antybakteryjnego” –
rzekłam do siostry, i w ten sposób zaczęłam używać kremu matująco-normalizującego, działającego przeciwtrądzikowo. Kosmetyk bardzo
pozytywnie mnie zaskoczył. Pierwsze wrażenie: gładka skóra. Zapach jest nieco
dziwny, lecz nie ma to znaczenia. W niedługim czasie zauważyłam, że stan cery
się poprawił, nie pojawiają się nowe niedoskonałości. Przede wszystkim jednak
krem ujarzmił moją skórę pod względem błyszczenia się. Krótko, zwięźle i na
temat: jest to pierwszy kosmetyk, który mogę uznać za matujący. A ja już nie
nucę „…świecisz jak miliony monet” widząc swoje odbicie w lustrach. Super,
polecam!
Czy kiedykolwiek używaliście U20? Znacie któryś z tych kosmetyków?
Wpis miał się pojawić ponad miesiąc temu bo produkty dawno już zużyte, ale wyszło jak wyszło:D
Nie używałam i raczej nie będę.. :-)
OdpowiedzUsuńgdy byłam młodsza, a raczej znacznie młodsza używałam tej serii
OdpowiedzUsuńTo były czasy;D
UsuńKiedyś używałam, ale już nawet nie pamiętam co to było - chyba kremy ;) Nie mam ochoty wracać do nie
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic z serii Under Twenty ale krem mnie zainteresował najbardziej skoro ogranicza świecenie :)
OdpowiedzUsuńNo siostra była zachwycona. Mówiła, że teraz jest w promo w ross i musi sobie odkupić bo ten drugi o którym wspomniałam podobno niestety nie działa...
UsuńJa niestety potrzebuje już silniejszych produktów. Dwójka z przodu... Kiedy to było :(
OdpowiedzUsuńNo u mnie już ostatni raz, ale nie kieruję się aż tak etykietkami;)
UsuńMoja siostra używa UT i jest bardzo zadowolona. Ja w jej wieku wolałam Garniera :)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba pierwszymi tego typu kosmetykami były toniki Ziaja i Garnier, a potem kremy U20;D
UsuńMam żel do mycia z tej serii, ale niestety kompletnie nie widzę w nim właściwości antytrądzikowych...
OdpowiedzUsuńŻelu to chyba nie znam, mam w zapasie piankę. Ale wydaje mi się, że sam produkt oczyszczający wiele nie zadziała. Musi być do tego dobrze dobrany krem i tonik
UsuńMatujący krem chyba będę musiała kupić :) Zastanawiałam się między serią Manuka Ziaja a właśnie U20. Oby dwie firmy wypuściły na rynek kremy z kwasem migdałowym :)
OdpowiedzUsuńSiostra z Manuka miała tonik, ale widzę, że jej nie podchodzi bo zużyła gdzieś do połowy i leży odłogiem:D A tym kremem zachwyciła się na tyle, że ma zamiar kupić ponownie. Podobno teraz jest na promo w ross:)
UsuńZ tej marki miałam ostatnio rozgrzewający peeling, ale nie sprawdził się najlepiej
OdpowiedzUsuńTeż coś peelingującego miałam, ale dla mnie trochę zbyt agresywne było :D
Usuńkiedyś używałam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś tego używałam, ale już niestety za słabe jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńkiedyś jak byłam nastolatką używałam ich produktów:P
OdpowiedzUsuńJa jakoś zawsze omijalam tę markę :) ❤
OdpowiedzUsuńmoja skóra nigdy nie lubiła tej serii
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam okazję, teraz jakoś nie zerkam w ich kierunku :)
OdpowiedzUsuńTeż już nie jestem "under 20", ale akurat teraz używam kremu tej firmy, bo znów zaatakowały mi pryszcze :)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy tej serii, choć jest bardzo popularna i dostępna w każdej drogerii:)
OdpowiedzUsuńMam ten krem i jest naprawdę świetny! Super wygładza, ale to jednak jego zapach najbardziej mnie zachwyca. <3
OdpowiedzUsuńWg nas z kolei zapach taki sobie, ale to już indywidualna kwestia :)
UsuńGdy byłam młodsza, używałam żelu Under Twenty, który spisywał się całkiem przyzwoicie;)
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasie piankę i jestem ciekawa jak się sprawdzi :)
UsuńKosmetyki Under Twenty gościłu u mnie tak dawno ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam, ale chyba zacznę od tego ostatniego, który pokazałaś. Zapraszam na nowy post http://domkaa-g.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNo siostra mega zadowolona:) uznała, że musi odkupić:)
UsuńKiedyś miałam kilka produktów z tej serii, ale już do niej nie wrócę. ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba jestesmy równolatkami:) O dziwo w tym roku po raz pierwszy sięgnęłam po under20 i... jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam to tak;)
UsuńAno widzisz, dlatego ja nie patrzę tak mocno na te ramy wiekowe wyznaczone przez producenta, a bardziej na to czy kosmetyk ma u mnie szansę się sprawdzić;)
Tych nie znam ale miałam co innego i bardzo lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam tych kosmetyków i chyba jakoś mi do nich nie po drodze :p
OdpowiedzUsuńJa tych kosmetyków nie używałam, u mnie zgarnęli je mąż i brat i z tego, co wiem, są całkiem zadowoleni ;)
OdpowiedzUsuńAnka też zadowolona;) Ty chyba tych trzech akurat nie miałaś o ile dobrze pamiętam;)
UsuńKtóryś ma na pewno krem :) tak to mam jeszcze jakąś piankę do mycia twarzy, nie wiem czy właśnie nie tonik i więcej nie pamiętam ;)
UsuńTak, ale nie ten z kwasem o ile chodzi o produkty z paczki, które pamiętam z Twoich zdjęć rzecz jasna;) W tej październikowej z kolei był taki czerwony - to Ance dałam i mówi, że nie działa nic w porównaniu do tego z kwasikiem. No i był jeszcze zwężający pory, pianka i 3 stopniowa kuracja.
UsuńMiałam kiedyś, dawno temu tonik i żel do mycia twarzy. Obecnie używam innych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo lubiłam te kosmetyki i często je kupowałam, teraz już rzadziej :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że chyba kiedyś wspomniałaś o kremie;) no preferencje z czasem się zmieniają:)
UsuńU mnie jeszcze 2 z przodu trochę będzie i juz od dawna nie używam tej marki:)
OdpowiedzUsuńWieki temu używałam tej marki...nie pamiętam jednak, czy mi służyły, czy nie ;)
OdpowiedzUsuńseria nie dla mnie, ale słyszałam już nie raz że krem bb z tej serii jest dobry dla "pań" po trzydziestce :) mam zamiar kiedys wyprobowac :P
OdpowiedzUsuńTeż tak słyszałam, ale do BB mnie nie ciągnie:)
UsuńTeż już jestem bardziej under thirty, ale ostatnio również miałam okazję poużywać kilku kosmetyków tej marki i dość fajnie się sprawdziły :) Ale akurat nie miałam żadnego z Twoich :)
OdpowiedzUsuńMoje siostrzyczki bardzo chwalą sobie te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś kilka produktów z tej linii, były ok ale nie na tyle by kupić je ponownie.
OdpowiedzUsuńMimo iż ja tez już jestem over twenty to również lubię kosmetyki tej firmy. Lubię wracać do ich kremu BB :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że jest niezły ten BB choć w sumie mnie do takich produktów za mocno nie ciągnie:)
UsuńPamięyam te kosmetyki jeszcze z dawnych lat, ale sama jestem już grupo po 20-stce więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJeszcze wczoraj chciałam skomentować, ale niestety mobilny bloger przyprawia mnie czasem o złość ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że kosmetyki się sprawdziły! Bez względu na przedział wiekowy :)
Kosmetyki Under20 znam już baaaaardzo długo ;) Bo z tej serii był mój pierwszy krem do twarzy ;) Byłam jeszcze wtedy nastolatką i potrzebowałam na zimę półtłustego kremu. I wtedy akurat seria Ubnder20 była nowością na rynku. A były to jeszcze lata 90-te ;)Tak więc mam do tej serii mega sentyment! Wtedy opakowania były jeszcze czarno-białe, ale Logo się nie zmieniło :)
Kochana, blogger czasem doprowadza do szału. U mnie rożne cuda robi, zmienia czcionki etc, ech;) Czasami za Chiny nie można poprawić.
UsuńJa właśnie też pamiętam, że były inne opakowania. Używałam już tak po 2000r i też były to jedne z pierwszych moich kosmetyków obok Garniera i Ziaji;) Sentymencik pozostał:)
kosmetyki tej marki pamiętam z okresu trądzikowego, jak byłam nastolatką, niestety wówczas u mnie się nie sprawdzały, zresztą jak wiele innych. teraz na szczęście nie mam już takich problemów skórnych :-)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nigdy nie miałam cery typowo trądzikowej, ale od czasu zdarzają się drobne ciekawostki;)
Usuńnigdy nie używałam, nie było takiej potrzeby :)
OdpowiedzUsuńu mnie na wakacje już 3 z przodu będzie
U mnie w listopadzie więc jeszcze niecały rok;)
UsuńSzczerze powiedziawszy to nie miałam nigdy żadnego produktu Under20
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam produktów Under twenty ale zawsze wydawało mi się, że nie mają dobrej opinii?
OdpowiedzUsuńnigdy nie kupowałam tych produktów, od zawsze byłam wierna Ziai :)
OdpowiedzUsuńJa jestem po trzydziestce, ale lubię sięgać po niektóre kosmetyki Under Twenty :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam żadnego produktu Under Twenty
OdpowiedzUsuńNie miałam tego przedziału wiekowego :)
OdpowiedzUsuńWlasnie kończy mi sie tonik i myslalam o nim ale jakos nie jestem do końca do niego przekonana. Opakowanie jest dla mnie dosyć ważne i denerwuje mnie jak jakaś cześć sie odrywa, ale dobrze ze chociaż działanie ma dobre. Jeszcze muszę sie nad nim zastanowić :D
OdpowiedzUsuńJakoś jeszcze nie miałam okazji poznać U20, choć opinia Twojej siostry zachęca mnie by poznać kremik :D Co do toniku, bo on też mnie kusi, to chyba na razie jednak zakupię płyn bakteriostatyczny (który uwielbiam), a z tonikiem poczekam na lepsze czasy mojej cery ;)
OdpowiedzUsuń