Marka Vita Liberata specjalizuje się w produkcji ekskluzywnych
kosmetyków samoopalających do twarzy i ciała. Jakiś czas temu pisałam o pudrze mineralnym, który stał się jednym z moich ulubieńców roku:) Natomiast
dziś przyszła pora na drugi produkt jakim jest samoopalająca maska nawilżająca na
noc (Self Tanning Night Moisture
Mask HyH2O). Jeszcze dobrych kilka miesięcy temu jeśli ktoś by mi powiedział,
że będę używać jakiegokolwiek produktu samoopalającego odpowiedziałabym, że
jest po prostu śmieszny;) Jednak jakiś czas temu miałam okazję spróbować
kropelek brązujących, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły i dzięki temu
uznałam, że jednak warto otworzyć się na takie produkty:)
Opis producenta
Odżywcza maska przez całą noc
dogłębnie nawilża skórę i zapobiega jej starzeniu nadając jej równocześnie subtelny
efekt brązujący i niesamowite rozświetlenie. Składniki zawarte w masce
zapewniają intensywne nawilżenie, całonocne odmładzanie skóry zaś rano
pozostawiają ją pełną blasku i energii. Ziarna słonecznika zawierają
witaminę A, C oraz D o działaniu łagodzącym i pielęgnującym, tokoferol
zapobiega powstawaniu wolnych rodników zaś wyciąg z jabłek spłyca drobne linie
mimiczne oraz zmarszczki.
Aqua (Water, Eau), Helianthus Annuus Seed Oil*,
Dihydroxyacetone***, Butyrospermum Parkii Butter (Beurre)*, Glyceryl Stearate,
Theobroma Cacao Seed Butter (Beurre)*, Cera Alba*, Glycerin**, Sodium Stearoyl
Glutamate, Sucrose Stearate, Olea Europaea Fruit Oil*, Linum Usitatissimum Seed
Oil*, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Erythrulose**, Coco-Glucoside,
Tocopherol**, Xanthan Gum, Lactic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol***,
Artemisia Umbelliformis Extract***, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract***, Actinidia
Chinensis (Kiwi) Seed Oil , Pectin, Chlorella Vulgaris/Lupinus Albus Protein
Ferment, Linum Alpinum Extract***, Malva Sylvestris (Mallow) Flower Extract***,
Anthemis Nobilis (Chamomile) Flower Oil*, Polyacrylamide, Laureth-7, Citrus
Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Oil*, Epilobium Fleischeri Extract**
*Organic / Organique, **Natural Origin / Origine
Naturelle, ***Ecocert
Moja opinia
Opakowanie
Maskę otrzymujemy w estetycznym
kartonowym opakowaniu, które dodatkowo zostało zafoliowane więc mamy pewność,
że nasz produkt nigdy nie był otwierany. Sam produkt umieszczony został w tubce
o pojemności 65ml. Produkt należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od momentu otwarcia.
Moim zdaniem na takie indywidualne stosowanie wystarczyłaby o połowę mniejsza
pojemność. Tutaj gramatura jest na tyle duża, że spokojnie możemy się w kimś
podzielić naszym produktem.
Konsystencja
i zapach
Konsystencja jest dość gęsta i
treściwa, ale gładko rozprowadza się po skórze. Zapach zawiera w sobie ciepłe
cytrusowe nuty z jakby roślinną domieszką:) Jest subtelny więc na szczęście nie
przyprawia mnie o ból głowy. Choć muszę przyznać, że ostatnio mam dobrą passę i
coraz mniej zapachów mnie irytuje. Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to cieszy wpływa na komfort życia:)
Działanie
Maska ma za zadanie nie tylko
nadać cerze złocistego kolorytu, ale także ją nawilżyć, rozświetlić i zapewnić
prewencję przeciwzmarszczkową:) Maskę należy stosować solo bez użycia
dodatkowych kremów czy serum, o czym informuje nas producent w załączonej do
opakowania ulotce. Można więc powiedzieć, że jest to idealny produkt dla osób,
które nie chcą poświęcać zbyt wiele czasu na wieczorną pielęgnację twarzy. Mnie
osobiście nie przeszkadza bardziej rozbudowana pielęgnacja, ale maskę
stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta. Prawdopodobnie skład jest tak zbudowany, że niektóre jego komponenty mogłyby wchodzić w nie do końca
pożądaną interakcję z dodatkowymi kremami lub serum. Poza tym maska jest na
tyle bogata zarówno pod względem konsystencji jak i składu, że nakładanie pod
nią czegokolwiek naprawdę byłoby zbędne:) Przed zastosowaniem maski należy
oczyścić skórę peelingiem. Przyznam, że nie zawsze to robię. Czasem stosuję
jedynie błotną maskę oczyszczającą lub tylko oczyszczam twarz soniczną
szczoteczką Foreo, która sama w sobie delikatnie złuszcza. Nie zauważyłam żeby
produkt tworzył nieestetyczne plamy lub zacieki. Przyznam jednak, że nigdy nie
kładę się spać bezpośrednio po aplikacji. Zawsze jeszcze czymś się zajmuję,
chodzę spać późno więc z reguły gdy idę spać maska jest już dobrze wchłonięta. Jedyna
wada jaką zauważam jest taka, że przez konsystencję muszę uważać przy
nakładaniu na czoło, ponieważ mam grzywkę. Staram się więc aplikować tak aby
nie otłuścić włosów. Mimo bogatej konsystencji nie zaobserwowałam negatywnego wpływu
na stan cery. Skład produktu jest całkiem przyjemny. Myślę, że usatysfakcjonuje
wiele kobiet. Już po pierwszym użyciu skóra jest bardzo ładnie nawilżona i
sprawia wrażenie promiennej. Cera nabiera ładniejszego, zdrowego, złocistego
kolorytu, który nie wygląda sztucznie, a człowiek od razu ma lepsze
samopoczucie:) Częstsze stosowanie pozwala na zintensyfikowanie efektu. Moja
skóra jest jednak dość podatna na działanie maski więc wystarczy, że zastosuję
ją 1-2x w tygodniu.
Podsumowując maska Vita Liberata
jest produktem stworzonym dla osób, które chcą jednocześnie zadbać o cerę
dostarczając jej solidnej dawki odżywienia, nawilżenia i rozświetlenia oraz
ładnej opalenizny o dowolnej porze roku bez obaw o negatywny wpływ
promieniowania UV na skórę.
Maska dostępna jest w perfumerii Sephora w cenie 149zł. Dość często można liczyć na 20%
rabat przy okazji dni VIP, np. aktualnie do 20.12:)
Stosujecie
takie produkty? Znacie kosmetyki Vita Liberata?
cena jest dla mnie kosmiczna ;)
OdpowiedzUsuńRaczej jak na Sephorowe ceny nie jest tragiczna;) w końcu można tam znaleźć kremy nawet za 3tys;P
Usuńło matuchno za taką kwotę to sie nie skusze nawilżanie nie powiem potrzebne o tej porze roku zwłaszcza, ale samoopalające właściwości to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńpozdr
Przecież nikt nie zmusza do zakupu;) recenzje są przede wszystkim po to by wyrazić sukiektywne odczucia związane ze stosowaniem danego produktu, a kto kupi to już jego wolny wybór. Nie każdy potrzebuje i nie ma produktu, który będzie odpowiedni dla każdego. Patrzenie jedynie przez pryzmat ceny jest bez sensu;)
UsuńO matko, uwielbiam takie komentarze! Dla jednych mało, dla innych dużo. Po co to rozkminiać?!
UsuńNo wiadomo, że dla jednych ok, dla innych dużo. Też nie na wszystko mnie stać, ale jeśli i tak nie jest się zainteresowanym tym konkretnym produktem bo nieodpowiadają właściwości samoopalające to właśnie po co rozstrząsać cenę. To trochę tak jakby spojrzeć tylko na cenę i komentować.
UsuńOczywiście Ewelinko, ale po co to rozkminiać w komentarzach? Nie trzeba odnosić się do ceny, bo i po co? Jak za dużo, to nie kupię, proste.
UsuńJa nadal nie jestem przekonana do kosmetyków samoopalających, jednak wiem, że jest grono osób przepadających za nimi, więc kosmetyk stworzony jest wprost dla nich.
OdpowiedzUsuńJa długo nie byłam przekonana;) dopiero po kropelkach brązujących uznałam, że jednak mogę czegoś takiego czasem używać;) bo też na pewno nie jest to produkt pierwszej potrzeby. To chyba oczywiste ;)
UsuńMyślę,że ta maska jest niezłym pomysłem;))
OdpowiedzUsuńpierwszy raz czytam o samoopalającej masce- czego Ci producenci już nie wymyślą;)
OdpowiedzUsuńAno wymyślają, choć ja tam ciekawostki lubię :)
UsuńJak brązująca to nie dla mnie! :D nie lubię opalenizny... ale dla osób które lubią - świetne rozwiązanie - opalenizna bez żadnego uszkodzenia promieniami UV :)
OdpowiedzUsuńmam wielką chęć na tą maskę efekt jaki daje musi być wspaniały.
OdpowiedzUsuńpromienna cera to to co chcę uzyskać :)
UsuńŻanetko, polecam:) tym bardziej, że z tego co pamiętam miałaś już coś z VL i chyba byłaś zadowolona;)
Usuńtak, nawet bardzo z lotionów i pianki. Maseczka interesuje mnie znacznie bardziej od pudru. już sobie wyobrażam tą promienność.
Usuńcała marka mnie bardzo ciekawi, chętnie wypróbowałabym samoopalacza :D
OdpowiedzUsuńFajne tylko cena:(
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma również właściwości pielęgnacyjne ;)
OdpowiedzUsuńLubię tą firmę. Ale lubię też bladość mojego lica :D
OdpowiedzUsuńNo to macie konflikt :D
UsuńŁadny skład, wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakby się sprawdziła u mnie, ponieważ zazwyczaj wszystkie maski mnie zapychają :(.
OdpowiedzUsuńTo najlepiej weź najpierw próbkę w Sephorze:)
UsuńJestem ciekawa jak ten produkt nawilża. Sama seria samoopalająca z Vita Liberata świetnie sprawdza się jako samoopalacze, ale właśnie jako sobie poradzi z suchą skórą mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJa mam mieszaną, ale z tego co pamiętam dziewczyny o suchej cerze też były zadowolone z poziomu nawilżenia;) także musiałabyś jeszcze popatrzeć na inne recenzje:)
UsuńUważam że te produkty są warte tej ceny :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. Choć miałam wątpliwości gdy jeszcze ich nie znałam:)
UsuńKilka dni temu maska do mnie dotarła, ale jeszcze nie zdążyłam jej użyć. Mam nadzieje, że będę z niej zadowolona. Markę lubię, mam od nich balsam i go uwielbiam, bo efekt jaki daje jest bardzo naturalny :) Na mojej liście chciejstw jest jeszcze ten puder mineralny ;)
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Twoje wrażenia:) moja siostra miała piankę i też była zadowolona;) A ja np nie wiem czy do ciała bym używała, ale do twarzy się przekonałam:)
UsuńUwielbiam kosmetyki tej marki!! ❤
OdpowiedzUsuńMiałam lotion niestety nie polubiłam się z nim.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty VL, ta naturalna opalenizna :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chociaż ja akurat za bardzo takich nie używam ;)
OdpowiedzUsuńNo wiem, wydaje mi się, że przy tak jasnej cerze jak Twoja to mimo wszystko mogłoby wyglądać troszkę sztucznie
UsuńWłaśnie kilka minut temu ją nałożyłam :D Zawsze unikałam brązujących kosmetyków do twarzy, ale jakoś ta maska mnie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńNo ja też nie wyobrażałam sobie... aż poznałam kropelki i potem jakoś poszło:D
UsuńnIE BARDZO POLUBIŁAM LOTION TEJ MARKI, BYŁ JAKIŚ SMUGOWATY DLA MOJEJ CERY.... :(
OdpowiedzUsuńSpróbuj pianki, podobno lepiej się rozprowadza. Moja siostra sobie chwaliła:)
Usuńmam i lubię :) zresztą chyba żaden produkt Vita Liberata mnie nie zawiódł
OdpowiedzUsuńMnie też żaden z dwóch, które znam:D bo tych do ciała się trochę bałam ;D
UsuńNie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńFajnie, że się u Ciebie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńFirmę Vita Liberta miałam już okazję poznać, ale bardziej ze słyszenia niż własnego użytkowania :) O tej masce słyszę po raz pierwszy. Zapowiada się fajny produkt i na pewno kiedyś skuszę się na jego przetestowanie. Jak wypada tak dobrze z wydajnością to pewnie namówię siostrę na wspólne testy :)
OdpowiedzUsuńTak, duża wydajność. Wg mnie za duża pojemność:D Fajnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie takich mini produktów:) Ja z marki znam tylko to co do twarzy bo do ciała to nie wiem czy bym chciała i umiała używać:) Choć moja siostra chwaliła sobie piankę do ciała.
UsuńKosmetyk w sam raz dla mnie :D Muszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być świetna, ja wszelkie produkty delikatnie samoopalające albo poprawiające koloryt bardzo lubię, jeszcze jak są bogate i mają działanie pielęgnacyjne to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze byłam przeciwna! Ale się przekonałam dopiero w tym roku haha
UsuńPrzyznam, że miałabym ochotę ją wypróbować:) blada jestem, więc dla mnie to fajny produkt:)
OdpowiedzUsuńOj aż taka blada nie jesteś z tego co widziałam ostatnio:) masz całkiem ładny koloryt cery :) ale myślę, że produkt by Ci się spodobał :)
UsuńJestem blada, mam jasną cerę, to kosmetyki dodają mi kolorku trochę, bronzery, róże, te sprawy:)
UsuńAle jakbyś była bardzo bladziotka to uwierz, że nawet bronzery, bajery by nie pomogły:D Nie jest aż tak źle:)
Usuńinteresujący kosmetyk, jestem ciekawa jak taka maska spisze się przy bladej karnacji. mam piankę samoopalającą do ciała i jest rewelacyjna :-)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że przy typowo bladej cerze trzeba troszkę bardziej uważać podczas aplikacji. Choć z tego co pamiętam czytałam kiedyś recenzję na blogu dobre dla urody. Tatiana ma duuużo jaśniejszą cerę ode mnie i też była zadowolona. Chyba były nawet zdjęcia na twarzy;)
UsuńMaseczka dwa w jednym.
OdpowiedzUsuńWidzę, że marka podbija blogosferę :) Mają ciekawe kosmetyki, chętnie sprawdziłabym ten produkt w okresie wiosenno-letnim :)
OdpowiedzUsuńZnam markę :) miałam w tamtym roku piankę opalającą do ciała i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńKochana przyjemnego początku tygodnia :*
Wzajemnie :)
UsuńAż mnie dziwi, że to irlandzka marka :D hyhy
OdpowiedzUsuńJa się takich wynalazków boję nieco. A może po prostu nie odczuwam takiej potrzeby? Każde wytłumaczenie jest dobre ;)
No na pewno nie jest to aż taki produkt konieczny:D ja się zawsze bałam takich kosmetyków. Uważałam, że są fuj:D Dopiero przypadkiem jak spróbowałam kropelek brązujących okazało się, że to nawet niegłupie i czasem można sobie użyć:D bo na co dzień nie potrzeba:)
UsuńJa już chyba po prostu przyzwyczaiłam się do swojego bladego 'tyłka' i jedyne co, to z utęsknieniem czekam na słońce, które mocno ogrzeje i nieco zarumieni :D
UsuńJa zawsze też czekałam na słońce bo niewyobrażam sobie czegoś takiego użyć:D Ale Ty wcale taka znowu blada nie jesteś. Do typowego mega bladzioszka to Ci jeszcze daleko:) Mi zresztą też:)
UsuńWiem Kochana. Wielkiej tragedii nie ma, ale zdecydowanie bardziej lubię swoją skórę, latem, gdy nieco się na słonku zdąży zarumienić :)
UsuńO, ja swoją też wolę latem. Zdecydowanie!
Usuńlubię ich produkty :)
OdpowiedzUsuńW tym roku totalnie odpuściłam opalanie i tak średnio mi się podoba moja jaśniejsza niż dotychczas skóra, ale to zdrowsze, więc jakaś korzyść z tego jest:).
OdpowiedzUsuńDziś przełamuję ban na opalanie i jako że zbliżają się święta i Sylwester idę na solarium, bo nie chcę wyglądać na zdjęciach jak duch:).
O tej maseczce na pewno pomyślę, ale nie w ciągu najbliższych kilku tygodni:). Mam nadzieję, że mi to wybaczysz:). Wrócę do tematu w nowym roku:).
Nie no Ty masz taki ładny koloryt cery, że straszyć raczej nie będziesz :D
UsuńDziękuję Ewelinko:).
UsuńJa jednak pozostaję "zamknięta" na produkty samoopalające :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie efekt na twarzy. Z maski zrezygnowałam, wolę opalać się bronzerem :)
OdpowiedzUsuńLubie produkty samoopalajace, choć akurat na twarz ich nie stosują, lądują najczęściej na moich nogach. Jednak formuła maski na noc jest zupełnie nie dla mnie. No i jednak nie sposób wspomnieć o bardzo wygórowanej cenie produktów tej marki.
OdpowiedzUsuńJa znowu odwrotnie. Na ciało bym nie zastosowała;) a cena to już kwestia indywidualna.
UsuńWzielam udział w konkursie ślicznej nagrody
OdpowiedzUsuńHmm ale w tym poście akurat nie ma żadnego konkursu
Usuń