Produkty
marki CD otrzymałam już dawno temu bo na początku września. Żele pod prysznic
już opisywałam, a dziś w końcu przyszła pora na dezodoranty. Jeden w kulce i
dwa z atomizerem.
Deo Atomizer
Cytryna oraz Owoc Granatu
Deo
Atomizery zostały umieszczone w szklanych opakowaniach, atomizery działają bez zarzutów. Przy okazji recenzji
żeli wiele z Was wspomniało, że opakowania nie zachęcają do zakupu i właściwie
rzeczywiście coś w tym jest. Ich pojemność to 75ml.
Osobiście
nie wyobrażam sobie używać tego typu produktów pod pachy, ponieważ do tego celu
chętniej wybieram antyperspiranty w kulach albo w kremach więc tak jak wiele
innych dziewczyn postanowiłam wypróbować je w roli mgiełek do ciała. Zapachy
odpowiadają zapachom żeli pod prysznic czyli jak dla mnie ok., ale bez
rewelacji. Nie zniewalają swoją wonią. Nie wiem czy jestem zbyt wymagająca czy
po prostu mam pecha, ale Deo Atomizery nie przypadły mi jakoś szczególnie do
gustu. Do innego używać takich zapachów jako żeli pod prysznic, a co innego
jednak jako zapach do ciała bo jak już wspominałam jako typowy dezodorant sobie
nie wyobrażam. Przyznaję, że nie sięgam po nie zbyt chętnie, ponieważ posiadam
dużo ciekawsze zapachy. Te mimo wszystko jako zapachy do ciała są dla mnie zbyt
płaskie. Troszkę nie wiem skąd tak dobre opinie o nich jeśli chodzi o
stosowanie jako mgiełki do ciała, ponieważ mnie nie zachwyciły. Jednak nie da
się ukryć, że zapachy to bardzo indywidualna kwestia więc oczywiście szanuję
opinie innych. Cytryna jest świeża, wiele osób polecało ją jako orzeźwiający
zapach np. po siłowni, ale ja nie ćwiczę i jako mgiełka zapach średnio wpisuje
się w moje potrzeby. Czasem stosuję więc jako odświeżacz pomieszczeń. Granat
jest już trochę bardziej elegancki lekko słodki, ale to nadal nie jest zapach, którym
chciałabym pachnieć przez większość dnia. Co innego takie zapachy w roli żeli
pod prysznic, a co innego w przypadku zapachu do ciała. Może spodobałyby mi się
15lat temu gdy byłam nastolatką, ale teraz już niekoniecznie;) Jeśli chodzi o
plusy produkty te nie zawierają soli aluminium i nie podrażniają skóry.
CD Dezodorant roll on Owoc Granatu
Dezodorant
w kulce podobnie jak Deo Atomizery został umieszczony w szklanym opakowaniu o
identycznej szacie graficznej, która nie jest zbyt wyszukana. Jego pojemność to
50ml.
Tutaj
już lepiej, ponieważ kulka to jedna z moich ulubionych form jeśli chodzi o tego
typu produkty. Bardzo spodobało mi się w nim to, że nie podrażnia ani nie wysusza
pach, a nawet je wygładza. Zapach Owocu Granatu jest identyczny jak chociażby w
przypadku Deo Atomizera z tej samej linii. Ja osobiście wolę antyperspiranty
bezzapachowe lub takie typowo apteczne (moim hitem jest kulka Vichy). Na
początku więc trochę mi przeszkadzał ten zapach. Zwłaszcza, że był wyczuwalny
dość długo od aplikacji. Ostatecznie jednak go zaakceptowałam. Używałam go od
początku września aż do połowy grudnia i w tym czasie zużyłam połowę
opakowania. Trochę mi się wtedy znudził więc wróciłam do Vichy. Jeśli chodzi o
poziom ochrony jest całkiem nieźle choć trzeba pamiętać, że testowałam go
głównie jesienią i zimą. Nie wiem więc jak spisałby się latem. Na niektórych
ubraniach pozostawiał jednak plamy, nie wiem od czego dokładnie to zależy. W
porównaniu do kulki Vichy CD wygrywa właśnie tym wygładzeniem pach, ale jeśli
chodzi o wszystkie inne aspekty to Vichy jest lepsza.
Znacie produkty CD? Czy Deo Atomizery też
nieszczególnie Was zachwyciły?
Wole wersję granatową.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że taka 'mgiełka' byłaby fajna dla nastolatki, a tymczasem co innego używać takiego zapachu jako żelu pod prysznic, a co innego jako mgiełki..
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Ja sama czasem kupuję mgiełki, ale tylko te dobrej jakości, a tych jakoś nie mogę do nich zaliczyć.
UsuńU mnie też Vichy jest nr 1 od wielu lat:) Ale fajnie, że ta kulka ma zaletę wygładzania i z tego co piszesz to jest też bardzo wydajna. Miłej niedzieli Kochana***
OdpowiedzUsuńNo Vichy właśnie mi się kończy i chyba będę musiała dokupić:)
UsuńWzajemnie :*
Ja a również jestem fanką dezodrantów w kremie. Nie wpadłabym na pomysł stosowania go jako mgiełki. Pozdrawiam BlackLine <3
OdpowiedzUsuńhttp://blacklinemake-up.blogspot.com
Te produkty mnie nie kuszą i raczej nie będę miała okazji ich wypróbować.
OdpowiedzUsuńMoże to i lepiej bo naprawdę szału nie ma:P
UsuńMam o innej wersji zapachowej. Gdy nie ma upałów sprawdza się dobrze
OdpowiedzUsuńNie lubię antyprespirantów w mgiełkach czy sprayach - moimi faworytami są te w kulkach. Lubię Dove, Rexonę i wspomniany przez Ciebie Vichy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tych kosmetyków, ale chyba miałabym o nich podobne zdanie. Ja ogólnie lubię takie proste i jadalne zapachy do kąpieli, nawet wolę je od takich typowo perfumowych, ale cały dzień wolę pachnieć czymś mniej płaskim.
OdpowiedzUsuńChociaż nie wykluczam, że na jakiś się kiedyś skuszę, ale żeby wypróbować jako dezodorant, bo od pewnego czasu wybieram właśnie produkty bez soli aluminium. Jednak szukać ich specjalnie w sklepie nie będę, jak znajdę przypadkiem to pewnie wpadnie do koszyka :)
Do kąpieli to jeszcze ok, chociaż i tak znam lepsze, ale jako zapachy do ciała to trochę słabo. Po wielu dobrych opiniach liczyłam na cos lepszego.
UsuńMam wersje o zapachu lilii wodnej - ciągle ją męczę, bo zapach jest... męczący :P
OdpowiedzUsuńMasz rację, te mgiełki znając życie, mogłyby mi się spodobać w wieku 14 lat, teraz już chyba nie ;) a co do antyperspirantów - ciężko mi dobrać odpowiedni, więc boję się eksperymentów, po wielu odczuwam swędzenie. Też używam akurat polecanego między innymi przez Ciebie Vichy i jest super :)
OdpowiedzUsuńNo za płaskie są to zapachy. Ja czasem kupuję mgiełki, ale raczej te dobrej jakości. To już 100 razy lepiej wspominam dezodorant Impuls, który podkradłam mamie ponad 20lat temu na jakieś szkolne dyskoteki :D ostatnio widziałam go na poczcie i tak mi się przypomniało :P nie widziałam, że jeszcze to produkują.
UsuńChyba sie nie skusze :/ Ale receznja swietna i wyczerpujaca ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://adtadtadta.blogspot.com/
te produkty byłyby dla mnie za słabe, wiele antyperspirantów nie daje rady w moim przypadku. W sklepie przeszłabym obojętnie koło nich, sięgam tylko po sprawdzone produkty i ze skąpstwa nie próbuję nic nowego w obawie, że i tak się nie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńmam dzisiaj szczęście do recenzji produktów CD, których w ogóle nie znam:P
OdpowiedzUsuńA widzisz ja jeszcze nie przeglądałam listy czytelniczej;) wg mnie wiele nie tracisz nie znając ich;)
UsuńChciałabym mieć dostęp stacjonarny do tych produktów, bo są dosyć kuszące. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to moim zdaniem wiele nie tracisz ;)
Usuńmgiełkę mam cytrynową :) szkoda ze nie jest trwała.
OdpowiedzUsuńMoże być całkiem fajny. :-)
OdpowiedzUsuńNo niekoniecznie bo zależy który :P
UsuńZ chęcią bym je na sobie przetestowała, ale przypuszczam, że taka kulka byłaby dla mnie za słaba
OdpowiedzUsuńVichy lepszy :)
Usuńkompletnie nie znam marki i chyba nawet nigdzie jej nie widziałam. Mgiełki lubię ale dezodoranty w atomizerze to już nie moja bajka :-)
OdpowiedzUsuńMoja też nie dlatego próbowałam ich jako mgiełek no ale niezbyt
UsuńKosmetyki marki CD są dla mnie całkowicie obce. Przypuszczam, że ta kulka byłaby dla mnie zdecydowanie za słaba.
OdpowiedzUsuń:*
Ta kulka fajna. Ja używam mgiełki do ciała, której zapach mnie nie zachwycił jako odświeżacza powietrza w łazience :)
OdpowiedzUsuńU mnie też tylko kulkowe ;d i też Vichy jak dla mnie najlepszy xD
OdpowiedzUsuńO tej firmie tylko czytam na blogach, ciekawią mnie ich zapachy- ale szczerze nie oddają wrażenia, aby dobrze ''wykonywały'' swoją robotę @_@
Najbardziej lubię dezodoranty w kulce z linii adidasa :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, obecnie moim ulubieńcem jest właśnie kulka Vichy :)
OdpowiedzUsuńmama przywiozła teraz jakiś żel pod prysznic od nich , piękny zapach, skład przecietny raczej. Generalnie jak dla mnie to jednak postawiłabym na sprawdzone produkty, bo inne się u mnie nie spisują niestety :) i mgiełka , no nei to juz w ogóle jakoś mi się nei podoba
OdpowiedzUsuńNo są bardzo przeciętne te kosmetyki.
Usuńjeszcze nie miałąm okazji poznać tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńu mnie spisały się rewelacyjnie - w dalszym ciągu ich używam :)
OdpowiedzUsuńMi podoba się jak wyglądają ;) Są takie kolorowe ;)
OdpowiedzUsuńMgiełką bym pewnie odświeżała powietrze albo pryskała pościel :)
OdpowiedzUsuńNa pościeli to by mi chyba przeszkadzało:D
Usuńchciałbym mieć dostęp do tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńNie są przecież jakoś szczególnie słabo dostępne. Zdaje się, że masz u siebie Hebe. Ale uważam, że są przeciętne bardzo.
UsuńOstatnio właśnie taka mgiełka trafiła w moje ręce i podobnie jak Ciebie bardzo mnie zawiodła. Mam zapach cytrynowy i mimo mojej szczerej sympatii do cytrusów zapach tego produktu jakoś nie przypadł mi do gustu. Może dam jeszcze szansę kulce, ale póki co skutecznie się zniechęciłam. Chyba faktycznie wykorzystam ją jako odświeżacz do powietrza ;)
OdpowiedzUsuńNo szału nie ma niestety...
UsuńNie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńoj zawsze ten sam komentarz:P
UsuńNie miałam okazji poznać tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJa używam ich normalnie i o dziwo cytrynowy jest genialny na siłownię :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię zapach cytryny i granatu także czuję, że w moim przypadku to już byłby pierwszy krok do bardziej entuzjastycznego używania ich :)
OdpowiedzUsuńpamiętam jak się je kiedyś kupowało , a później ucichło o tej marce
OdpowiedzUsuńprzyznam rację Tobie i innych blogerkom, że szata graficzna nie jest zachwycająca
OdpowiedzUsuńSzata od samego początku mnie jakoś odrzucała - produkty te wyglądają bardzo "staromodnie" - kiedyś tak wyglądały kosmetyki. Teraz stawiałabym bardziej na minimalizm. Co do samej aplikacji, to jakiś dziwny pomysł z tymi atomizerami - nie mogę sobie tego wyobrazić ;p
OdpowiedzUsuńDobrze, że choć kulka uratowała nieco honor tej małej rodzinki :) Jednak nic nie pobije Vichy, prawda?! :)
OdpowiedzUsuńNo chyba nie! Ja jeszcze mam w zapasie Etiaxil, ale on podobno potrafi palić w paszki. Trochę się go boję:P Było nie kupować ;)
UsuńEtiaxil jest dużo bardziej hardcorowy, ale to nie jest w sumie typowa kulka. Nie zabije Cię, nie lękaj się :) Mój mąż kiedyś stosował. Jest oczywiście bardziej gruboskórny od Ciebie, ale co tam, dasz radę. No risk, no fun :D hihi
UsuńA to prawda:P hyhy
UsuńRaczej nie dla mnie te produkty. Ale też wolę kulkę niż spray, jakoś bardziej im ufam.
OdpowiedzUsuń