Długo dojrzewałam do szminek.
Właściwie dopiero w ubiegłym roku zaczęłam powoli, nieśmiało na nie zerkać.
Wcześniej wystarczało mi podziwianie u innych albo wręcz przeciwnie gdy ktoś
miał wyjątkowo źle dobrany odcień i nie wiedziałam gdzie oczy podziać;) W końcu uznałam, że jednak przyszła na mnie
pora i zaczęłam mocniej zwracać uwagę na usta. W tym roku dobiegnę trzydziestki więc chyba powinnam być już nieco bardziej "pańciowata";) W ostatnich miesiącach
poprzedniego roku zawitało do mnie sporo produktów do ust więc na pewno tego
typu wpisy będą pojawiać się częściej. Serię naustnych recenzji zainauguruje naturalna szminka
do ust marki Lily Lolo w odcieniu Parisian Pink;)
Opis producenta
Parisian
Pink to delikatnie połyskujący różowo-koralowy odcień. Niezwykle elegancki
kolor w iście paryskim stylu. Parisian Pink to odcień średnio napigmentowany.
Wyjątkowa, naturalna formuła kremowych szminek Lily Lolo gwarantuje głęboki
kolor oraz fantastyczne nawilżenie. Każdy odcień daje piękny, naturalny połysk.
Ponadto, dzięki zawartości witaminy E oraz ekstraktu z rozmarynu, pomadki Lily
Lolo odpowiednio odżywią Twoje usta.
Moja opinia
Opakowanie
Pomadka zapakowana została w
biały kartonik z logo marki oraz dokładnym składem. Mimo, że wiele osób wyrzuca
kartoniki ja bardzo lubię jak pomadka jest dodatkowo opakowana, a nie tylko
niczym niezabezpieczony sztyft;) Wewnątrz znajdziemy czarno-białe opakowanie
skrywające w sobie 4g uroczej pomadki. Wizualnie opakowanie przypomina mi
bardziej opakowania pomadek ochronnych niż pomadek kolorowych, ale nie
przeszkadza mi to gdyż jak wiecie jestem wielką fanką pomadek ochronnych;)
Konsystencja
i zapach
Pomadka nie posiada dodatkowych
substancji zapachowych więc to co ewentualnie w niej wyczujemy nie jest zasługą
składnika pt: „parfum”, a jedynie zawartych w niej naturalnych składników. Ja
nie wyczuwam w niej typowo pomadkowego zapachu, a jedynie niesamowicie
subtelny, naturalny zapach, który jest dla mnie wyczuwalny gdy wącham sam
sztyft. Na ustach już go nie czuję, smaku również nie wyczuwam. Konsystencja
jest przyjemna, kremowa. Szminka nie jest ani zbyt twarda ani zbyt miękka. Nie
łamie się ani nie rozwarstwia co niekiedy zdarzało mi się przy innych
naturalnych produktach.
Działanie
Odcień wybierałam wyłącznie na
podstawie opisów w sklepie internetowym i zdjęć w sieci. Jednak liczyłam się z
tym, że na każdych ustach zależnie np. od ich wyjściowego koloru ten sam odcień
może wyglądać zupełnie inaczej. Sama nieraz już się o tym przekonałam. Chciałam
żeby odcień był inny niż wszystkie te, które już posiadałam. Jednocześnie
niezbyt różowy, w żadnym wypadku intensywna czerwień fiolety czy też
trupioblady róż;) Ważne było też dla mnie aby efekt można było stopniować.
Zależało mi bowiem na tym aby jedna warstwa nie była zbyt kryjąca i intensywna.
Jednym słowem idealna na co dzień. Brałam pod uwagę 2-3 odcienie, ale na szczęście
udało mi się trafić na ten odpowiedni. Kolor sztyftu jest dość intensywny,
najlepiej obrazuje go ostatnie zdjęcie. Kiedy wyjęłam pomadkę z opakowania
powiedziałam sobie w duchu: „no zaszalałaś z tym kolorem;)”. Na szczęście
jednak wszystko w moich rękach;) Jedna warstwa jest bardzo delikatna, ale
odcień można budować. Mimo wszystko ile się jej nie nałoży nie będzie on z tych
najbardziej intensywnych na świecie. Mnie to akurat bardzo cieszy. Naprawdę nie każdy ma ochotę nosić intensywne odcienie na ustach, a do wielu kobiet to wręcz nie pasuje. Obawiałam
się trochę tego pink w nazwie, ale na szczęście Parisian Pink to nie jest
odcień, który określam mianem „chamskiego rozbielonego różu”, jest przyzwoity;)
Skład pomadki rzeczywiście jest dobry. Muszę przyznać, że zwykle nie zwracam
uwagi na składy pomadek kolorowych, a często też producent w ogóle ich nie
umieszcza na opakowaniach. Tym razem jednak skoro naturalna to zerknęłam;) Dzięki
lekkiej, kremowej konsystencji pomadkę nosi się bardzo komfortowo. Produkt nie
wysusza ust, co dla mnie jest bardzo ważne, ponieważ nawet najpiękniejsza
pomadka gdyby wysuszała usta nie miałaby u mnie najmniejszych szans. Mam nawet
wrażenie, że szminka Lily Lolo delikatnie moje usta pielęgnuje. Pomadka
zostawia również na ustach lekki połysk. To dla mnie także zaleta gdyż nie
przepadam za suchym, matowym wykończeniem. Szminka utrzymuję się u mnie do ok. dwóch godzin, ale muszę zaznaczyć, że mam dużą tendencję do pocierania o siebie wargami;) Nie jest to jednak mocno kryjąca pomadka, a bardziej kremowa o nawilżającej formule więc nie wymagałam od niej wielogodzinnej trwałości. Tym bardziej, że powiedzmy sobie szczerze ja lubię samą czynność aplikacji produktu na usta;) W końcu nie bez powodu zużywam tyle pomadek pielęgnacyjnych. Pomadka prezentuje się ładnie i myślę, że całkiem bezwstydnie mogę ją nosić na co dzień;) Choć oczywiście efekt na zdjęciach jak zawsze jest wizualnie trochę gorszy niż w rzeczywistości. Swoje spotkanie z tym produktem
uważam jak najbardziej za udane. Nie bez powodu pojawił się już w ulubieńcach grudnia;)
Lily Lolo naturalna pomadka do ust - skład. |
Naturalne
szminki do ust Lily Lolo dostępne są w sklepie Costasy. Koszt pomadki wynosi 54,90zł. Co jakiś czas
pojawiają się promocje, o których Costasy informuje na swoim FB.
Znacie
pomadki Lily Lolo? Jak jest u Was ze szminkami?
Ja zupełnie tej firmy nie znam, ale efekt tej szminki mi się podoba :) I Twoje ogromne usta też!:D
OdpowiedzUsuńDziękuje:) chociaż usta to mam raczej wąskie:D
UsuńEfekt bardzo naturalny .Podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na takim mi zależało bo nie lubię być przemalowana :)
UsuńSzminki nie znam mam ich błyszczyk i go uwielbiam.
OdpowiedzUsuńBłyszczyka z kolei nie znam:)
UsuńCo za czerwień! Myślałam, że na ustach będzie intensywniejsza, a jest taka w sam raz :)
OdpowiedzUsuńpauuls.blogspot.com
Jak ją zobaczyłam na żywo to trochę zwątpiłam:D ale na szczęście można uzyskać naturalny efekt :)
Usuńładny, delikatny codzienny efekt, ja lubię wykończenie matowe ale takie szminki mają tendencje do wysuszania ust a ta je pielęgnuje .
OdpowiedzUsuńNo właśnie wysuszanie to dla mnie zbrodnia;)
UsuńBardzo ładny kolor, jak dla mnie naturalny efekt. :)
OdpowiedzUsuńOwszem, tak też napisałam:P
UsuńMasz śliczne usta, powinnaś je podkreślać.
OdpowiedzUsuńjak delikatnie wygląda na ustach, spodziewałam się wyrazistego efektu. ja mam tą pomadkę w odcieniu intense crush:)
OdpowiedzUsuńJa tam odetchnęłam z ulgą, że można uzyskać delikatny efekt;) mocniejszy też można, ale nie bardzo mocny :)
UsuńOgólnie mam fioła na punkcie pomadek, ale raczej nie sięgam po te bardzo drogie. Uwielbiam matowe GR i szminki Rimmela by Rita Ora. Twoja jest bardzo piękna, ale dla mnie nieco za droga :D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest to średnia półka cenowa, ale rozumiem:) w porównaniu do GR rzeczywiście wypada drożej...
UsuńJaka ładniutka! Efekt, jak lubię :) Muszę się w końcu skusić na coś z LL, może właśnie na ten szyk ;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz taki efekt to będziesz zadowolona:) chociaż wiadomo u każdego będzie to wyglądało ciut inaczej:)
UsuńMam tą pomadkę w odcieniu nude allure :) lubię ją bardzo, ale Twój kolor też mi się podoba, chętnie używałabym takiego odcienia ;)
OdpowiedzUsuńJa Twojego też bym z domu nie wyrzuciła :D
UsuńBardzo delikatna ta szmineczka, wygląda jak błyszczyk, więc dobrze wybrałaś:)Jest subtelnie:) Masz piękne pełna usta:)
OdpowiedzUsuńDzięki:) a mi się z kolei zdaje, że mam wąskie:D
UsuńNo co Ty... ja mam wąskie;)
UsuńBardzo ładny kolor
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor
OdpowiedzUsuńSpotkałam się już z ofertą tych produktów, ale do dzisiaj nie zdecydowałam się na zakup oferowanych produktów. Sama nie wiem dlaczego bo skład jest naprawdę fajny. Twoja pomadka mnie przekonuje. Bardzo podoba mi się ten odcień oraz efekt jaki pozostawia na ustach.
OdpowiedzUsuńChyba dlatego, że czasem ciężko wypróbować wszystko co by się chciało. Zwłaszcza, że wybór jest ogromny;)
UsuńŚwietna recenzja:).
OdpowiedzUsuńJa lubię zarówno mocno kryjące szminki, jak i takie, które efektem przypominają półtransparenty błyszczyk. Mnie się bardzo podoba odcień, który wybrałaś. No i super, że nie wysusza ust, bo czasem nawet te kremowe potrafią zrobić na ustach katastrofę:/.
Dzięki:)
UsuńJak mam używać wysuszającej to wolę wcale :)
Rewelacyjny kolor :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, też dopiero niedawno dojrzałam do szminek. Wcześniej mogły dla mnie nie istnieć, a teraz nie wyobrażam sobie bez nich makijażu ;)
OdpowiedzUsuńŁadny, delikatny odcień. Podoba mi się ;)
Na pomadki z tej firmy już od dawna się czaję ale póki co używałam jedynie błyszczyków które były fantastyczne i mogę je z czystym sumieniem polecić:D
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć:)
UsuńŚwietny kolorek <3
OdpowiedzUsuńKolor wygląda na bardzo mocny dlatego jestem zaskoczona jego delikatnością na ustach.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień, pasuje Tobie :). Sama mam ochotę na jakąś ich szminkę :)
OdpowiedzUsuńchcę wszystko tej firmy :P
OdpowiedzUsuńNo nieźle:D
UsuńCiekawią mnie kosmetyki te marki :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńMogłabym taką mieć <3 kolor mi się podoba!
OdpowiedzUsuńmiałam kiedys 3 pomadki Lily Lolo. Jeszcze w tej starej szafie graficznej. Niestety wszystkie trzy zepsuły się w tym samym czasie i musiałam je wyrzucić, po niecałych 4 miesiącach od kupienia. Nigdy więcej ich nie kupiłam, ale może te w nowej szacie mają lepszą formułę. Może sprawdzę.. hmm.. Bo kolory są przepiękne!
OdpowiedzUsuńU 4 miesiące to byłaby lipa:/ ja mam w okolicach dwóch i w sumie ciekawa byłam ile będzie zdatna do użycia;) na opakowaniu nie ma znaczka, ale niby jest termin 2017 to teoretycznie powinna jeszcze długo pozostać świeża..
UsuńLubię takie kolorki, ślicznie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńSzminki kocham i używam już od bardzo wielu lat :-) Oczywiście pierwsze eksperymenty były straszne, ale cóż, grzechy młodości ;-)
OdpowiedzUsuńZ Lili Lolo mam jedynie puder i pędzel, szminek kompletnie nie znam. Wybrałaś śliczny odcień, super prezentuje się na ustach :-)
Ja za młodu sobie kupiłam jakąś fioletową:D A z pudru i pędzla jesteś zadowolona? Ja mam podkład mineralny i mini buki
UsuńMyślałam że to będzie coś odważnego patrząc po kolorze sztyftu :) A jak się okazuje kolor jest przyjemnie naturalny :)
OdpowiedzUsuńJa też dopiero niedawno zaczęłam się przekonywać do szminek (nawet do czerwieni na ustach!).
Też myślałam, że kolor będzie mocniejszy, a tu taki delikatesik :)
UsuńDla mnie to akurat plus:P nie lubię intensywnych odcieni na ustach
UsuńBosko wygląda! Przepięknie podbija i podkreśla naturalny odcień ust. Nie jest krzykliwa ani nadmiernie w oczy się nie rzuca, ale w delikatny sposob upiększa! Bardzo mi się podoba! Świetny wybór :)
OdpowiedzUsuńAno właśnie o coś takiego mi chodziło i nawet trafiłam :D
UsuńIntuicja Cię nie zawiodła! :)
UsuńMam jedną szmineczke w swoich zbiorach i chętnie po nią sięgam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień :) widziałabym u siebie :)
OdpowiedzUsuńBuzia na miły wieczór Kochana :*
Tobie to w każdej ładnie :*
UsuńUdany, naturalny kolor. Mam jedną szminkę LL i również bardzo ją polubiłam. Zaskoczyła mnie niesamowita pigmentacja :) Bardzo na plus.
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek. Ja ostatnio zaopatrzyłam się w naturalną pomadkę :-)
OdpowiedzUsuńZnam markę, ale nigdy w sumie nic od nich nie miałam. Bardzo fajny ten kolorek wybrałaś, rzeczywiście w opakowaniu może wydawać się, że czadu da, a tu jednak niekoniecznie :D!
OdpowiedzUsuńNo na szczęście można zapanować nad sytuacją:D
UsuńNajważniejsze :D!
UsuńJak zobaczyłam tę pomadkę na pierwszym (drugim) zdjęciu, to pomyślałam, że tak intensywny kolor to nie dla mnie, a tu taka niespodzianka ;) Pięknie wygląda u Ciebie. Też nie znoszę wysuszających pomadek i wolę te mniej trwałe, ale za to przyjazne dla ust ;)
OdpowiedzUsuńNo na początku jak otworzyłam ją to zwątpiłam:D
UsuńZgadzam się:)
Kolor ma przepiękny:)
OdpowiedzUsuńOdcień obłędny!
OdpowiedzUsuńładny kolor :) i szata graficzna opakowania :D
OdpowiedzUsuńJestem ogromną fanką szminek Lily Lolo, nie spodziewałam się, że tak bardzo polubię kosmetyki kolorowe o naturalnym składzie.
OdpowiedzUsuńa jakie ładne usta! kolor szminki dość naturalny - podoba mi się;)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje na ustach choć ja wolę jednak u siebie bardziej intensywne kolory :) Fajnie też, że nie wysusza bo dla mnie też to jest bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńu Ciebie na ustach wygląda bardzo ładnie
OdpowiedzUsuńwiesz, że ja też dopiero od niedawna używam szminek? ale u mnie to takie nudziaki, bo w mocniejszych kolorach dziwnie się czuję. Ta szminka wygląda na ciemną, ale na Twoich ustach wygląda niesamowicie delikatnie i subtelnie :-)
OdpowiedzUsuńJa też od tamtego roku dopiero tak stopniowo :)
UsuńKolor bardzo mi się podoba ;]
OdpowiedzUsuńŁAdnie na ustach wygląda :)
OdpowiedzUsuńnie znam tych pomadek i w sumie też na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że kolor będzie mocny, a tu niespodzianka na ustach wygląda bardzo fajnie, delikatnie ale mi się podoba :P
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy ale pomadka wygląda kusząco:) rozejrzę się za nią i może wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolorek :) Dobrze bym się z nim czuła. Pomadek tej firmy niestety nie znam
OdpowiedzUsuńmiałam jedną pomadkę LL w tym nowym opakowaniu i strasznie mi się połamała, strasznie miękka się po czasie zrobiła :/
OdpowiedzUsuńU mnie się często łamały naturalne pomadki ochronne. Ta nie, ale zobaczymy jak będzie po wielu miesiącach użytkowania hmm:/
Usuńja na razie szminki podziwiam u innych:)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor!
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor! Choć kolor sztyftu mnie nieco zaniepokoił :P Na ustach wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuńW opakowaniu mega ciemna, a okazała się tak delikatna. Ładny efekt na dzień :)
OdpowiedzUsuńJa to boję się też czasami zamawiać on-line zwłaszcza pomadek, bo tak różnią się kolorami, że na realu może być lekki szok. Jednak Twoja jest piękna, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńpiękny kolorek, zdecydowanie Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt i kolor :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten kolor szminki :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda na ustach, choć jej kolor w opakowaniu pewnie też na początku by mnie lekko przeraził :) Ja miałam odcień Demure i lubiłam go :)
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię mocniejsze podkreślenie ust, ale to szczególnie się mi spodobało.
OdpowiedzUsuńJa właśnie w zeszłym roku sięgnęłam po pierwsze szminki, ale zimą nie lubię malować ust, bo mam wrażenie, że i tak wszystko ląduje na szaliku. A tak w ogóle to już od dawna wzdycham do Lily Lolo :P
OdpowiedzUsuńMam jedną pomadkę z Lily Lolo, dokładnie w odcieniu Romantic Rose i jest dużo bardziej kryjąca od Twojej :)
OdpowiedzUsuń