Jak już pewnie zauważyłyście na
moim blogu panuje duża różnorodność w kwestii recenzowanych kosmetyków. Można by
rzec, że od Isany aż po Diora;) Lubię odkryć niedrogą, ogólnodostępną perełkę,
ale uwielbiam różnorodność i nie ograniczam się wyłącznie do tego typu
produktów. Nie żal mi na dobry krem, serum, balsam czy też droższą kolorówkę.
Do czego zmierzam? Są produkty, za które jestem w stanie zapłacić więcej mimo,
że można znaleźć też tańsze, ale istnieją też produkty, w które niekoniecznie
bym zainwestowała. Jedynym z takich produktów jest dwufazowy płyn do demakijażu
Stenders z linii Dzika Róża. Produkt otrzymałam na otwarciu salonu Stenders w
Manufakturze. Sama nie zdecydowałabym się na jego zakup ze względu na cenę oraz
na to, że z reguły unikam produktów różanych (poza drobnymi wyjątkami czyli np.
linią wiśnia i róża z Wellness&Beauty). Skoro jednak płyn trafił w moje
ręce dałam mu szansę tym bardziej, że mimo wszystko płyny dwufazowe są bliskie
memu sercu;)
Opis producenta
Kojący płyn do demakijażu oczy i ust, który delikatnie usuwa nawet
wodoodporny makijaż. Pielęgnuje Twoje usta, powieki i rzęsy. Nawilża wrażliwą i
delikatną skórę wokół oczu. Płyn do demakijażu wzbogacony został ekstraktem z
płatków i korzenia dzikiej róży by dbać o odpowiedni poziom nawilżenia skóry.
Natomiast ekstrakt z rumianku ma właściwości kojące i łagodzące.
Skład: Water, Cyclopentasiloxane,
Cyclohexasiloxane, Isohexadecane, Hexylene Glycol, Sodium Chloride, Poloxamer
184, Phenoxyethanol, Benzyl Alcohol, Sodium Citrate, Adansonia, Digitata Seed
Extract, Glycerin, Butylene Glycol, Benzalkonium Chloride, Citric Acid,
Disodium EDTA, Rosa Rugosa Root Extract, Rosa Rugosa Flower Extract, Camellia
Sinensis Leaf Extract, Ethylhexylglycerin, Caprylyl Glycol, Gossypium Herbaceum
(Cotton) Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, CI 17200,
Hydrolyzed Collagen.
Moja opinia
Opakowanie
Płyn otrzymujemy w różowym pojemniczku
o pojemności 150ml z zamknięciem na zatrzask. Gdy otworzymy opakowanie czeka na
nas niespodzianka w postaci pompki podobnej do tych, które są umieszczone w
niektórych opakowaniach zmywaczy do paznokci (niestety nie uwieczniłam tego na
zdjęciach). Muszę przyznać, że byłam zaskoczona, ponieważ nigdy wcześniej nie
spotkałam się z taką formą dozowania w przypadku płynów dwufazowych. Ostatecznie
pomyślałam więc fajnie… Będzie wygodniej! Jednak niestety się pomyliłam. Sposób
dozorowania lekko mnie irytował, zawsze część płynu wylewała się na boki
cieknąc po opakowaniu więc po każdym użyciu musiałam opakowanie przemyć wodą i
wytrzeć ręcznikiem. Myślę, że zamysł z pompką był dobry, ale trochę nie wyszło.
Jednak czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Konsystencja
i zapach
Jak już pewnie nieraz wspominałam
najczęściej gdy widzę na etykiecie kosmetyku napis „róża” idę dalej. Głównie ze
względu na zapach. O ile zapach róż kocham to różane zapachy w kosmetykach już
niekoniecznie. Wyjątek stanowi dla mnie jedynie seria wiśnia i róża z W&B,
którą lubię. Z reguły wolę też gdy produkt do demakijażu jest bezzapachowy =
mniejsze ryzyko podrażnień, ale akceptuję gdy zapach jest delikatny. W płynie
Stenders zapach jest wyraźnie wyczuwalny. Jest to dzika róża w połączeniu z
czymś bliżej nieokreślonym. Nie był to dla mnie jakiś fascynujący zapach, ale
na szczęście nie okazał się też być drażniący. Po użyciu płynu opłukiwałam
lekko oczy wodą i zapach znikał. Po wstrząśnięciu konsystencja przypominała mi
coś w rodzaju rzadkiego zaróżowionego mleka. W płynie nie była wyczuwalna taka
typowa oleistość.
Działanie
Mimo paru kwestii spornych nie
mogę odmówić temu płynowi skutecznego działania i łagodności. Dzięki nietypowej
(jak na płyn dwufazowy) konsystencji jakby rozwodnionego mleka płyn był bardzo
łagodny dla skóry. Zmywanie cieni, linera czy też tuszu przebiegało bez
problemów. Dłuższą chwilę musiałam poświęcić jedynie przy zmywaniu tuszu
Feline, który niestety zmywa się nieco opornie;) Produkt nie powodował u mnie
zamglenia ani tłustości powiek, choć ja i tak odruchowo po użyciu zawsze
przemywam jeszcze twarz wodą (nie wyobrażam sobie inaczej). Płyn nie wysuszał
skóry, a nawet lekko ją nawilżał i koił. Do demakijażu ust go nie próbowałam,
ponieważ nie używam na tyle intensywnych produktów do ust żebym musiała je
potem jeszcze domywać tego typu produktami. Obstawiam jednak, że płyn bez
większych problemów da sobie z tym radę. Działanie jest więc bardzo na plus.
Gdyby nie irytujące opakowanie z pompką oraz cena (69zł) może byłabym w stanie
jeszcze kiedyś go kupić. Do skąpców zdecydowanie nie należę. Jednak mimo
wszystko wolę tańsze i również skuteczne dwufazy np. Bielendy i YR, a za zaoszczędzone
pieniądze kupić sobie droższą pomadkę lub chociażby krem;) Jeśli jednak nie jest to dla Was problemem śmiało mogę polecić z uwagi na dobre działanie.
Kosmetyki Stenders dostępne są w sklepie internetowym, w kilku
sklepach stacjonarnych oraz w sieci perfumerii Douglas (tam jednak asortyment
jest ograniczony).
Znacie
tą linię kosmetyków Stenders? Inwestujecie więcej w produkty do demakijażu czy tak
jak ja wolicie wydać więcej na inne kategorie produktów?
Nie miałam nigdy nic tej marki, ale już kilka kosmetyków mnie kręci :)
OdpowiedzUsuńNie znam firmy, ale płyn jak dla mnie za drogi :)
OdpowiedzUsuńi jak Ty wolę wydać więcej na inne kosmetyki :)
U mnie ten płyn nadal stoi :P szkoda, że opakowanie jest średnie. ja w demakijaż za bardzo nie inwestuję, choć mi się zdarza. bardzo lubię np. micel i piankę do mycia twarzy biodermy :) a one są już ciut droższe.
OdpowiedzUsuńRaz na jakieś czas to ja potrafię zainwestować w przeróżne głupotki, ostatnio np w paletkę w kształcie kota:P Ale do takiego płynu jakoś mnie nie ciągnęło. Micel miałam pare razy już kilka lat temu, ale bardziej ze względu na szał, który na nią panował bo nie przypadła mi do gustu. Po pierwsze ja nie umiem zmywać oczu micelem, u mnie to się jakoś nie domywa albo trwa długo więc wolę dwufazę. Micel to dla mnie tylko do zmywania twarzy i "patyczkowania" powiek bo wiesz jak się zawsze usmaruję tuszem jak się maluje :P Pianka spoko, zresztą często są w promo, ale też dla mnie bardziej w roli zmywacza twarzy i do porannego mycia. Oczy też nią próbowałam i ok, ale trochę dziwne uczucie dla mnie;)
UsuńNie miałam nic z tej firmy i chętnie bym ją poznała bliżej. Kupuję od lat Biodermę do demakijażu i też nie jest tania ale bardzo delikatna dla wrażliwych oczu więc na nią nie żal mi pieniędzy
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy i chętnie bym ją poznała bliżej. Kupuję od lat Biodermę do demakijażu i też nie jest tania ale bardzo delikatna dla wrażliwych oczu więc na nią nie żal mi pieniędzy
OdpowiedzUsuńJa nie umiem biodermą zmyć tuszu np. Dla mnie ona słabo domywa ;)
UsuńU mnie w demakijażu rządzi płyn micelarny Garniera. Mogę wydać więcej np. na kremy do twarzy, ale na produkt do demakijażu już nie. Nie lubię przepłacać, skoro taki sam efekt mogę mieć za mniejsze pieniądze ;)
OdpowiedzUsuńCo do miceli Garniera to lubię, ale nie umiem zmywać oczu micelem więc akurat do tej dwufazy bym nie porównała, ale z pozostałym się zgadzam. Wolę kupić droższy krem czy nawet szminkę niż płyn.
UsuńBardzo lubię takie żele i chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTo jest płyn dwufazowy :P
Usuńmam takie samo podejście jak Ty, też wolę więcej wydać na jakiś krem:)
OdpowiedzUsuńW demakijaż inwestuje, bo moja cera tego wymaga. Jedyny tani produkt, który się u mnie sprawdza to micel Garniera. A Stendersa Twojego jeszcze nie znam, ale ja różana za bardzo też nie jestem :)
OdpowiedzUsuńGarnier jest ok, ale ja nie umiem zmywać oczu micelami;)
Usuńpierwszy raz widzę ;) ja tam wolę chusteczki do demakijażu :P jestem taka leniwa ;p hhaa
OdpowiedzUsuńjak dla mnie za drogi, jest tyle fajnych płynów do demakijażu za mniejsze pieniądze:)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku się zgadzam;)
UsuńNie znam - ale chcę poznać bliżej :]
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam tej marki, pierwszy raz dzięki Tobie przeczytałam tą nazwę. Ciekawy produkt, lubię takie :).
OdpowiedzUsuńE tam, już kilka razy o nich pisałam wiec na pewno mignęło Ci wcześniej ;)
UsuńFajna opcja ale akurat na płyn do demakijażu byłoby mi szkoda 70zł :) Lubię wydawać dużo na kosmetyki ale są tez takie które wolę kupować tańsze np produkty do mycia i oczyszczania. :) Teraz czaję się na paletę The Balm in your hand :) :)
OdpowiedzUsuńNo mi też, choć do skąpców nie należę, oj nie:D
UsuńJa muszę zmyć makijaż żelem do mycia twarzy. Inaczej nie potrafie.
OdpowiedzUsuńU mnie też bez żelu się nie obejdzie:)
UsuńJa twarz też, ale do oczu wolę dwufazę ;)
UsuńJa akurat zapach róży lubię, ale skoro dozowanie nie jest idealne to już mówię nie. Tego typu mankamenty mogę wybaczyć bardzo dobremu podkładowi. A fajnych i dużo tańszych płynów do demakijażu jest mnóstwo :) Też wolałabym zaoszczędzić te pieniądze i kupić sobie coś innego :)
OdpowiedzUsuńZamysł opakowania był fajny, ale trochę gorzej z wykonaniem ;)
UsuńZgadzam się :) Uwielbiam zmywacze z takim dozownikiem i innych już nie chcę. Mogło być fajnie :)
UsuńCena mnie zmiażdżyła:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tą marką. Szkoda, ze ta pompka taka irytująca no i cena dość wysoka :) Bo ogólnie ciekawy płyn :)
OdpowiedzUsuńCena jest trochę przyduża ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam. Lubię różnorodność i czasami odrobinę luksusu, są produkty bardzo drogie o których marzę i z czasem kupuję i inne tanie, z których też często jestem zadowolona. Stenders to marka ze średnimi cenami ale fantastycznymi kosmetykami. mam wrażliwe oczy więc uważam na to czym zmywam makijaż.
OdpowiedzUsuńTo myślę, że byłabyś zadowolona. Jest łagodny :)
UsuńMam podobnie jak Ty - uwielbiam róże i ich zapach, ale w kosmetykach już niekoniecznie. Mimo nietypowej konsystencji, ja i tak chyba nie przekonam się do dwufazówek.
OdpowiedzUsuńgeneralnie za dwufazówkami nie przepadam, ale ostatnio miałam stycznośc z fajną dwufazówką Isana :) zapach różany mi w kosmetykach bardzo odpowiada ale Stenders to dla mnie nieznana marka
OdpowiedzUsuńZawsze można poznać to co nieznane :)
Usuńno przez cenę nigdy nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńfajna marka ale kosmetyki mają dosyć wygórowane ceny :D akurat na ten bym się nie skusiła bo nie znoszę płynów dwufazowych ;-)
OdpowiedzUsuńDziwne te opakownie ;P a zapach róży lubie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki do demakijażu, więc czasem kupuję też droższe, różnie bywa;) Stenders dopiero poznaję i jestem bardzo na tak jak na razie;) Ten płyn może też kiedyś wypróbuję, a jak zmienią dozownik to już na pewno;)albo jak będzie w promocji;)
OdpowiedzUsuńNo od czasu do czasu maja promocje, a działanie jest całkiem spoko:)
UsuńMoże upoluję;)
UsuńNie znam tej marki, ale zacznę od masełka do ust, które tak polecałaś :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym tą firmę poznała
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków zupełnie :/
OdpowiedzUsuńJuż za sam zapach róży skreśliłam:). Przepraszam za ten beznadziejny komentarz:), ale -jak wiesz- nie lubię tej nuty w perfumach i kosmetykach. O tyle dobrze, że kosmetyk działa jak trzeba:).
OdpowiedzUsuńWieeem;) ja też nie przepadam :D
UsuńKiedyś miałam ochotę na kosmetyki tej marki. Obecnie robię sobie mały detoks kosmetyczny :)
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam Twoją recenzję bardzo ożywiłam się gdy zaczęłam czytać o tej pompce. Bardzo lubię takie rozwiązanie właśnie w zmywaczach do paznokci, a tutaj takie rozczarowanie. Szkoda. Najważniejsze jednak jest działanie chociaż za taką cenę zostanę jednak przy moim la roche posay. Cena podobna, a moja cera nie za bardzo lubi eksperymenty :)
OdpowiedzUsuńNie lubię zapachu róży w kosmetykach. :) dla mnie kojarzą się ze starymi babciami. ; )
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pompka nie była do końca sprawna. Ciekawy produkt. Moim ulubieńcem nadal jest Garnier :)!
OdpowiedzUsuńJak wiesz, ja tam bardzo lubie zapach rozy w kosmetykach czy perfumach ;) Fajnie, ze dobrze sobie radzil z demakijazem :)
OdpowiedzUsuńNo to myślę, że Tobie by pasował zapach i działanie. Choć płyn ma też te swoje wady;)
UsuńNie znam firmy Stenders - tzn widziałam sklep stacjonarny, ale jakoś nigdy tam nie dotarłam :P
OdpowiedzUsuńPłyn może i fajny, ale podobnie jak Ty - wolę nie przepłacać, skorą są tańsze, a równie dobre produkty do demakijażu :)
Jak za dwufazówkę to cena dla mnie zaporowa. Watre inwestycji są dla mnie kremy pod oczy czy do twarzy, podkłady, korektory, itd. Z płynów do demakijażu też sobie chwalę Bielendę i YR ;)
OdpowiedzUsuńmam taki sam stosunek do wydawania na kosmetyki co Ty są rzeczy na które wydam więcej i są takie na które szkoda : ) na płyn do demakijażu byłoby mi szkoda, bo mój garnier mi kompletnie wystarcza :) a szkoda z tą pompką myślałam już, że to fajne rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńp.s. wiem, że garnier to nie dwufazówka ale działa tak jak ma i to mi starcza :D
UsuńJa micelami jakoś nie umiem zmywać oczu, za ciężko mi to idzie, ale wiem, że u wielu ta metoda się sprawdza :)
UsuńNie słyszałam o nim jeszcze, ale Twoja recenzja zainteresowała mnie nim, szkoda jednak że jest taki drogi. Bielenda również i u mnie bardzo dobrze spisuje się w demakijażu :)
OdpowiedzUsuńI za to Cię cenię, że jesteś w stanie pisać o produktach różno-półkowych :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńPierwszy raz widzę ten produkt :) Do demakijażu używam różnych produktów, zarówno tych drogeryjnych jak i aptecznych.
OdpowiedzUsuńmoja mam także nie lubi różąnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że prezentuje się dość ciekawie :) Fajnie, też, że z działania jesteś zadowolona. Ja mimo wszystko nie zamierzam go wypróbowywać, gdyż cena, jak za tego typu produkt jest dla mnie mocno wygórowana i zdecydowanie bardziej wolę sumę tę przeznaczyć na krem do twarzy, który chociaż więcej może zdziałać dobrego niż płyn do demakijażu ;)
OdpowiedzUsuńRównież wolę wydać większe pieniądze na np. kolorówkę niż na produkty do demakijażu. Choć nie powiem, że nie ciekawi mnie ten produkt :)
OdpowiedzUsuń