Nigdy nie zwracałam szczególnej
uwagi na takie produkty jak świece do masażu. Korzystanie z nich wydawało mi
się czasochłonne i zbędne. Sądziłam, że jeśli kupię to pewnie i tak nie będę
korzystać. Jednak pod koniec lata podczas wizyty w Rossmannie na półce dostrzegłam
nowość w postaci świec
do masażu Wellness & Beauty. Od tego czasu prawie przy każdych zakupach
oglądałam te świece. Kusiły mnie i zastanawiałam się czy dać im szansę;) Dopiero
w grudniu podczas promocji postanowiłam to uczynić i tak oto trafiła do mnie
świeca do masażu z linii wiśnia
i róża. Czy było warto wypróbować ten
nietypowy produkt?
Opis producenta
Delikatny zapach kwiatów wiśni i
róży. Poczuj się fantastycznie uskrzydlona – dzięki unikalnej
mieszance zapachów kwiatów wiśni i róży. Starannie dobrane składniki naturalne,
takie jak aloes, olej kokosowy i wosk pszczeli szczególnie dobrze nadają się do
przyjemnego, ciepłego masażu, podczas którego rozpieszczają ciało i zmysły.
Skóra staje się cudownie wypielęgnowana, wyczuwalnie miękka i elastyczna.
Moja opinia
Świecę otrzymujemy w niewielkim, ale
dość gustownym zamykanym pojemniczku, który dodatkowo został zakończony dzióbkiem
mającym ułatwić wylewanie wosku na dłoń;) Pojemność opakowania to 100ml. Świece
dostępne są w dwóch wersjach zapachowych: wiśnia i róża oraz wanilia i sezam.
Ja zdecydowałam się na wersję wiśnia i róża, ponieważ już kiedyś miałam z tej serii balsam do rąk i sól do kąpieli (oba te produkty miło wspominam). Jak już
niejednokrotnie wspominałam nie przepadam za wonią róży w kosmetykach, ale na
szczęście w tej serii dominuje wiśnia. Nie ma mocno wyczuwalnej różanej,
pudrowej nuty i bardzo dobrze;) Zapach jest dość długo wyczuwalny. Jego
subtelna woń jest obecna jeszcze rano i przechodzi również trochę na piżamę.
Jednak podczas samego palenia zapach właściwie nie jest wyczuwalny (przynajmniej ja prawie
nie czułam). Woń ujawnia się dopiero podczas aplikacji na ciało czyli już po
zgaszeniu świecy;)
Aby skorzystać ze świecy należy
zapalić knot, chwilę odczekać aż konsystencja świecy zmieni się w ciepły olejek.
Wtedy gasimy knot, ponownie krótko czekamy (żeby się nie poparzyć), a następnie
wylewamy ten przyjemnie ciepły olejek na dłoń i rozprowadzamy po ciele. To
ciepło jest szczególnie mile widziane zwłaszcza teraz, zimą. Balsamowanie świecą ma
taką zaletę, że nie chłodzi ciałka, a wręcz przeciwnie - przyjemnie je rozgrzewa po wyjściu spod prysznica;) Jednak jeśli chodzi o ilość płynnego
olejku, która się tworzy w wyniku palenia świecy dla mnie była ona niewielka;)
Ilość olejku wylewanego na dłoń wystarczała mi najczęściej na pokrycie połowy
nogi;) Nigdy wcześniej nie miałam tego typu produktu więc nie wiem czy tak po
prostu ma być. Dodam też, że lubię sobie nałożyć grubszą warstwę więc nie wykluczam,
że innych taka ilość usatysfakcjonuje (choć obstawiam, że nie). Ciekłego olejku
mi nie wystarczało więc aby pokryć obie nogi nakładałam rozmiękczoną świecę
dłonią. Rozsmarowywała się równie dobrze i bez żadnych problemów więc nie ma
tego złego;) Formuła produktu jest oleista zatem trochę tłustawa, ale nie w
sposób dokuczliwy. Po wsmarowaniu grubszej warstewki olejek potrzebuje kilka minut na wchłonięcie. Z drugiej strony w końcu to świeca do masażu więc jeśli będziemy masować nasze ciało lub będziemy masowane wszystko ładnie się wchłonie, a jednocześnie relaks mamy zapewniony. Choć wszystko to oczywiście zależy od preferencji;) Olejek nie zostawiał tłustych plam na piżamie. Bardzo dobrze
nawilżał i natłuszczał skórę. Jest produktem typowo odżywczym.
Ze względu na
sposób korzystania nie jest to produkt odpowiedni do długofalowego używania na
co dzień, ponieważ szybciej jest sięgnąć po tradycyjny balsam, olejek lub
masełko. Jest jednak dobrą opcją jeśli chcemy się zrelaksować albo urządzić
sobie domowe SPA tudzież wieczór we dwoje jak kto woli;) Moja ciekawość została
zaspokojona i cieszę się, że znowu spróbowałam czegoś nowego;)
Świece w cenie regularnej kosztują
25,99zł, ja w promocji zapłaciłam 19,99zł. Być może wypróbuję jeszcze tą drugą
wersję zapachową.
Używałyście
kiedyś świecy do masażu? Lubicie takie urozmaicenia w pielęgnacji?
Kurcze, zawsze udawałam że te świece nie istnieją, bo nie miałam pojęcia jak się z tym obchodzić :)))))
OdpowiedzUsuńHehe, a wiesz, że ja też?:) Dopiero ta mnie jakoś tak "zmusiła" do zakupu;)
UsuńMnie znowu jest smutno, że bardziej czuć wiśnię ;) ja z kolei różę w kosmetykach uwielbiam. Ciekawa sprawa, faktycznie najfajniejsza na wieczór we dwoje, bo w innych przypadkach pewnie by mi się nie chciało takiej świecy stosować, choć jeśli jest odżywcza to ciało pewnie byłoby zadowolone ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię zapach róży, ale w kosmetykach niekoniecznie więc dla mnie to było ok;) W dłuższej perspektywie też by mi się nie chciało chyba używać tak np przez więcej niż miesiąc. Ale ogólnie jest to fajna odmiana i można wykorzystac według potrzeb i chęci. No i jakby nie patrzeć dość tanio wychodzi bo inne są droższe.
UsuńNo tak, cenowo ta jest zdecydowanie najbardziej korzystna w porównaniu do np Organique lub Stenders'a :)
UsuńOj O. niedobre miało mi dosłać zagubiony kupon urodzinowy i coś nadal nie widać :P
UsuńKupiłam mężowi pod choinkę - jest zachwycony masażem pleców przy jej użyciu. :) Mamy tą drugą wersję zapachową :)
OdpowiedzUsuńNo nie wątpię:) na tę drugą też mam chęć ;)
UsuńNigdy nie miałam produktu do ciała w takiej formie :D Faktycznie może być fajny do domowego SPA :D
OdpowiedzUsuńAle czary :3
OdpowiedzUsuńMoja mama byłaby zadowolona z takiej świecy, muszę się rozejrzeć w Rosmannie za nią.
OdpowiedzUsuńmarę o takiej świecy do masażu, muszę ją sobie kupić bo nie jest astronomicznie droga
OdpowiedzUsuńno też tak pomyślałam:) Dlatego się na nią zdecydowałam. Zwłaszcza, że nie wiedziałam czy polubię:)
UsuńNie spotkałam sie jeszcze z tą świecą, pewnie dla tego, ze nie wiedziałam iz jest w asortymencie Rossmanna. Jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich specyfików, nie mam do tego cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńhehe ja ogólnie też więc powątpiewałam, ale zużyłam i luzik:)
UsuńJako, że takie gadżety to ja lubię, to na pewno się w nią zaopatrzę:)
OdpowiedzUsuńW takim razie coś dla Ciebie:)
UsuńNigdy o takiej świecy nie słyszałam, fajnie jest coś ciekawego, nowego się dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się sięgać po takie świecę, ale właśnie przy okazji urządzania domowego SPA :) do codziennej pielęgnacji produkt nie do końca spełniał moje oczekiwania. Fajna odmiana, ale do zastosowania raz kiedyś :) Chyba głównie przez niewygodę stosowania. U mnie pojawił się dokładnie ten sam problem - za mała ilość olejku by wmasować go w całe ciało.
OdpowiedzUsuńNo właśnie się zastanawiałam czy to normalne:)
UsuńPewnie przyjemniej by się z niej korzystało będąc przez kogoś masowanym ale póki nie ma chętnych to musiałabym sobie sama z nią radzić :)
OdpowiedzUsuńja jestem Zosia samosia i dałam radę:D
UsuńWcześniej nie zdawałam sobie sprawy z tego, że takie świece istnieja :)
OdpowiedzUsuńMMM chcę :D
OdpowiedzUsuńomnononoommmmm musi być moja <3
OdpowiedzUsuńLubię produkty tej marki, najbardziej odpowiada mi olejek do ciała:)
OdpowiedzUsuńLubię takie świece i najbardziej podoba mi się że wmasowuję ciepły olejek a nie zimny balsam 😄
OdpowiedzUsuńLubię takie świece i najbardziej podoba mi się że wmasowuję ciepły olejek a nie zimny balsam 😄
OdpowiedzUsuńTak, to dobra opcja na zimę:)
UsuńMnie takie świece zupełnie nie kuszą ale kto wie, może kiedyś zmienię zdanie ;)
OdpowiedzUsuńInteresująca ta świeczka :)
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam tytuł, nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę świeca, którą można używać do masazu :) Bardzo mi zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńKiedyś też tego nie znałam:)
UsuńNie używałam ale czuję się zaintrygowana :) Ja możliwe że byłabym rozczarowana, że aż tak róży nie czuć, ale to i tak ciekawe połączenie zapachowe :)
OdpowiedzUsuńJakoś do tej pory nie dostrzegłam tego produktu w Rossmannie. Markę i owszem kojarzę dobrze ale świeca mi umknęła. Dobrze, że zajrzał na Twój blog bo miło poczytać o takich nowościach :)
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję tego "dziwaka" :D
słyszałam jakiś czas temu o takich świecach, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować :D
OdpowiedzUsuńFajne urozmaicenie codziennej pielęgnacji, ale raczej nie na co dzień, a wtedy gdy chcemy się pobawić w palenie świecy i uzyskanie odrobiny olejku :) tradycyjne balsamy są szybsze w użyciu, ale od czasu do czasu myślę, że można zrobić sobie takie świecowe spa :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak:)
UsuńUżycie jej raz na jakiś czas to może być ciekawe doświadczenie. Na co dzień jestem tak zabiegana, że ledwie mi wystarcza czasu na nałożenie oliwki na mokrą skórę po prysznicu ;)
OdpowiedzUsuńNo na co dzień w dłuższej perspektywie to nie bardzo:)
UsuńChociaż kusi to u mnie długo olejków / czy czegokolwiek z olejową konsystencją u siebie nie powitam ;D
OdpowiedzUsuńPewnie uraz po Dove?:D
UsuńNie używałam jeszcze takich świec do masażu, ale to na pewno musi być miły gadżecik:)p. fajne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu. Za to zaczęłam używanie świecy do masażu, którą dostałam od Mineralnej Kasi i jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam na insta:)
UsuńMiałam kiedyś świecę do masażu tylko z innej firmy (dokładnie Nacomi - kosmetyki naturalne) i było to ciekawe urozmaicenie właśnie takiego małego domowego SPA :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii Wellness&Beauty miałam olejek do ciała i zapach był bardzo przyjemny, więc możliwe, że kiedyś skuszę się też na taką świeczuszkę ;)
Nacomi ma ciekawe produkty. Chciałabym więcej poznać :)
UsuńMam tak samo jak Ty, że niby bym chciała, ale w sumie to nie wiem czy chce mi się w to bawić. Pewnie zanim świeca się rozpuści, to mi się odechce smarowania, albo coś w tym stylu. Ale może najdzie mnie kiedyś ochota i kupię właśnie do masażu we dwoje, to ciepełko mnie kusi. :D
OdpowiedzUsuńHehe no właśnie! Miałam wahania, ale musiałam spróbować;) żeby mi się nie odechciało to gdzieś w pod koniec brania prysznica ją odpalałam bym mogła wyjść na gotowe :)
UsuńWiesz co ja najbardziej bym się bała że się poparzę :D
OdpowiedzUsuńHehe też się trochę strachałam, ale szybko można użyć po zgaszeniu:)
UsuńNie dla mnie takie wynalazki. Za leniwa jestem na takie zabiegi, a i z moim szczęściem albo bym się lub coś tym roztopionym woskiem zalała, albo poprzyła :D
OdpowiedzUsuńHehe no ja też miałam wątpliwości tym bardziej, że ja ofiarą jestem:D no o dziwo się nie poparzyłam i nic nie spłonęło:D Ale wiadomo trzeba się z tym trochę "pobawić":D chociaż w sumie mogłabyś męża wykorzystać;)
UsuńOooo, zapomniałam że jeszcze mogłabym coś spalić! Ha! :D
UsuńMąż też leniwy :P
No to się dobraliście:D
UsuńNigdy nie miałam takiej świecy, może kiedyś wypróbuję bo brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńnie wiem w jakim ja świecie żyję, nigdy o takim wynalazku nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie i z chęcią bym wypróbowała! :)
Widzisz, u mnie zawsze jakieś śmieszne duperelki ;)
UsuńJak przeczytalam "swieca do masazu" to myslalam, ze chodzi o taka swiece, co sie zapala w trakcie trwania masazu :D :D :D Pierwszy raz slysze o takim cudaku :P Troche balabym sie, ze mnie to poparzy :P
OdpowiedzUsuńHehe ja też kiedyś nie wiedziałam o co właściwie chodzi z tymi święcami;D Ale ta mnie jakoś przyatakowała już parę miesięcy temu, perfidnie prześladowała i w końcu musiałam zobaczyć co to za dziwadełko:P Też mnie to stresowało, ale ona szybko stygnie tzn pozostaje ciepła, ale nie na tyle żeby się poparzyć. Fajne to jest na zimę. Muszę sobie kiedyś odkupić. Zobaczę jak ta druga wersja;)
UsuńNie używałam jeszcze, bałabym się trochę że mnie poparzy :P
OdpowiedzUsuńChciałabym taką!
OdpowiedzUsuńjuż dawno mnie to kusi, ale jakoś nie umiem zabrać się do zakupu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też miałam z tym problem;) trochę się bałam, że będzie mnie irytować;)
UsuńZ takim świecami do masażu miałam do czynienia jak jeździłam 2 razy w roku z ludźmi z pracy do SPA:), ale na własny użytek też chciałabym mieć w domu taki kosmetyk i najlepiej, żeby pachniał czekoladą i pomarańczami:).
OdpowiedzUsuńOoo czekolada to by było coś:)
UsuńPierwszy raz o czymś takim słyszę ;)
OdpowiedzUsuńczytałam już o tym cudzie i z chęcią bym spróbowała :) też nie przepadam za zapachem róży w kosmetykach ale skoro jest ok to dobrze no i pomimo, że objaśniłaś jak to działa to i tak jestem zaintrygowana i ciekawa ile tego olejku rzeczywiście jest do zużycia :)
OdpowiedzUsuńNo ogólnie ciekawa jest to rzecz:) choć właśnie samego olejku po zgaszeniu i chwilowym odczekaniu niewiele jest do wyłania więc trzeba sobie trochę pogrzebać w świecy;D
UsuńFajny gadżet, ale jak dla mnie to chyba strata czasu ;)
OdpowiedzUsuńBo to jest coś takiego bardziej dla urozmaicenia niż na dłuższą metę ;)
Usuńciekawe i brzmi zachęcająco. .. tylko czy ja się nie poparze :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam i póki co nie mam takiej potrzeby ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już kilka razy podchodziłam do niej w Rossmannie, jednak nigdy nie zaryzykowałam :D może następnym razem będzie inaczej ;)
OdpowiedzUsuńmiałam podobną świecę z nacomi:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czuć takie ciepełko na skórze :D czasem używam zamiast balsamu po kąpieli, a skóra bardzo długo jest gładka w dotyku <3
OdpowiedzUsuńKuszą mnie od dawna, jednak za każdym razem gdy jestem w Rosku, wybieram ich olejki do ciała ;)
OdpowiedzUsuńsuper są ;)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze bo rzadko jestm w rossmannie , wole zakupy robic w dm! hyhyhy :) ale ciekawy produkt :D
OdpowiedzUsuńEch, u nas chyba nigdy nie będzie DM, chlip...:D
UsuńFajna ta świeca ale trochę roboty przy niej :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takiej świecy. Trochę czasu trzeba na nią poświęcić, ale od czasu do czasu można sobie taki inny relaks zafundować.
OdpowiedzUsuńNigdy o czymś takim nie słyszałam. Dla mnie to już za wielkie kroki technologiczne..
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiej świecy, ale jak tylko pierwszy raz o niej usłyszałam, zapragnęłam ją mieć ;). Ale póki co sobie daruję, bo mam zbyt dużą kolekcję balsamów itp :P
OdpowiedzUsuńA moja ciekawość nadal jest nie zaspokojona odnośnie takich świec do masażu:) niby mam na nie ochotę, a po czasie mi przechodzi mają dla mnie zalety i wady...
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym nigdy, mam ochotę spróbować natychmiast! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio właśnie oglądałam ją w sklepie :) Dobrze, że nie czuć mocno róży :D
OdpowiedzUsuńNie używałam i raczej nie zamierzam, bo jestem niecierpliwa i czekanie by mnie wkurzało ;)
OdpowiedzUsuńAle też mnie ciekawiły, nawet oglądałam je w R :)
Czekanie można obejść. Ja np często odpalałam jeszcze pod prysznicem;)
UsuńNigdy nie używałam jeszcze takich świec, ale właśnie ta też od początku mnie ciekawiła :)
OdpowiedzUsuńciekawy kosmetyk :) chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńa ja czekam na wyprowadzkę, by przetestować ją na narzeczonym, zapach ma cudowny moim zdaniem :D
OdpowiedzUsuńOoooo może kupię na walentynki. Jako masażystka chętnie przetestuję ;) Mam tez ochotę zrobić taką świecę sama :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o takich cudach, ale jeszcze sama nie próbowałam :) Może czas sie zdecydować :D
OdpowiedzUsuńBardzo polecam takie świece, moim zdaniem o wiele lepiej działają na skórę niż balsamy nawilżajace.
OdpowiedzUsuńUwielbiam masaże ciepłym woskiem :) Mogę Ci polecić żebyś wypróbowała świecę l'amie de provence - pomarańczę i drzewo sandałowe. Niesamowity i relaksacyjny zapach :)
OdpowiedzUsuń