Klasyczny
zapach YSL Opium jest dla mnie nie do przejścia, ponieważ jego woń w moim
odczuciu jest zbyt intensywna i dusząca. Po prostu nie jest to mój zapach, choć
np. mojej mamie bardzo się podoba. Dlatego też długo nie chciałam nawet
powąchać innych zapachów z rodziny Opium;) Do czasu aż podczas wakacji skomplementowałam
zapach mamy: „no, ładne masz perfumy, takie byś mogła nosić”. Na co mama
odparła: „Tak? Ale przecież to jest Opium, którego tak nie znosisz!”. Moja mina była bezcenna, ale nie
pozostając dłużna odpowiedziałam jej: „Niemożliwe! Za ładne! Albo coś Ci się
pomyliło albo masz podróbę!”. Na co mama oczywiście odparła sama masz podróbę i
pokazała mi próbkę, na której widniał napis Yves Saint Laurent Black Opium. Wtedy zrozumiałam, że to po prostu
nowa, ale zupełnie niepodobna do klasyka odsłona Opium. Szalenie udana zresztą.
Postanowiłam więc osobiście sprawdzić ten zapach w perfumerii. Robiłam to
kilkukrotnie gdyż poza drobnymi wyjątkami nie podejmuję zbyt szybko decyzji o
zakupie perfum. Ze względu na to, iż zdarza się, że później coś mi nie pasuje
gdy wybieram impulsywnie. A zapach musi być skrojony na miarę;) Choć zdarzały
się również złote strzały po jednym powąchaniu. Do Opium podeszłam jednak
nieufnie bo jakże ono może być ładne? Za każdym razem gdy miałam możliwość
testowałam Black Opium, ale coś jeszcze mi nie grało. Raz było idealnie, a
innym razem było ładnie, ale nie do końca tak jakbym chciała;) Okazało się, że
byłam trochę nieuważna podczas tych przymiarek i raz wąchałam Black Opium w
wersji EDP, a innym razem Black Opium w wersji EDT. Szkopuł w tym, że woda
toaletowa ma nieco inne nuty zapachowe niż woda perfumowana i już jesteśmy w domu;)
Od tej pory wiedziałam, że moim zapachem jest Black Opium, ale w wersji EDT.
Byłam nieco zaskoczona tymi różnicami gdyż zwykle pomiędzy wersjami EDP, a EDT
tego samego zapachu jest jedynie różnica w stężeniu zawartości olejków
zapachowych. Tutaj jednak YSL zgotowało mi przyjemną niespodziankę:) Obie
wersje utrzymane są w podobnym klimacie, ale jednak przy bliższym poznaniu
można wyczuć różnicę.
Opis zapachu
Black
Opium EDT otwiera się cierpkimi nutami owocowymi oraz odświeżającą czarną
porzeczką w połączeniu ze skórką gruszki, cytrusami i zieloną mandarynką. Serce
zbudowano wokół głównego motywu kawy, która jest łagodniejsza za sprawą dodatku
herbaty jaśminowej i słodkiego kwiatu pomarańczy. Perfumy podkreślają
zmysłowość za sprawą białego piżma i jasnych nut drzewnych, które wspomagają
kwiatowe i owocowe oblicze zapachu.
Nuty zapachowe
Nuta głowy: czarna porzeczka, gruszka, mandarynka, cytrusy
Nuta serca: kawa, zielona herbata, jaśmin, kwiat pomarańczy
Nuta bazy: białe piżmo, jasne nuty drzewne.
Moja
opinia
Opakowanie
Perfumy zapakowane zostały
w czarny kartonik zawierający różowawe, jakby brokatowe, ozdobne logo YSL. Sam
flakonik posiada nietypową formę, pośrodku mamy okienko, a pozostała jego część
jest zdobiona czymś stylizowanym na brokat, choć brokatem nie jest. Jest bardzo
solidnie wykonany. Pod względem wizualnym od wersji EDP różni się kolorem
flakonu – tamten jest czarny. Zapach dostępny jest w trzech wersjach: 30, 50
oraz 90ml. Ja oczywiście posiadam najmniejszą pojemność, gdyż najbardziej lubię
niewielkie flakoniki:)
Zapach
Black Opium EDT pojawił
się we wpisie o kosmetycznych odkryciach 2015r więc jak nietrudno się domyślić
nadal jestem nim zachwycona, a może raczej odurzona?;) W porównaniu do wody
perfumowanej zapach wody toaletowej jest nieco bardziej mainstream’owy, ale
mnie to nie przeszkadza. Dzięki temu zapach lepiej mi się nosi, nie męczy mnie
ani nie powoduje innych nieprzyjemnych dolegliwości, które niestety w
przeszłości nie były mi obce. A do zapachów niszowych chyba jeszcze nie dojrzałam;) To, że polubiłam ten zapach jest dla mnie absolutnym
zaskoczeniem gdyż nie jest to zapach typowy dla większości moich wcześniejszych
wyborów. W przeszłości najczęściej wybierałam bowiem typowo radosne, owocowe i lekkie
zapachy. Black Opium są inne, bardziej intensywne i złożone niż pozostałe moje zapachy.
Otwarcie zapachu jest słodkie, soczyste, niemalże musujące. Wyczuwalna jest
wyraźna nuta czarnej porzeczki, która zawsze poprawia mi nastrój. Całość
przeplata się ze słodyczą gruszki i cierpkością cytrusów. Cytrusy zdają się tu
jednak pachnieć inaczej niż w przypadku wielu znanych mi zapachów. Po czasie do
głosu dochodzi zielona herbata. Muszę przyznać, że nigdy nie piję zielonej
herbaty, ponieważ nie lubię, ale jej woń w tych perfumach jest charakterna,
dobrze wyczuwalna i bardzo mi odpowiada. Delikatny zapach jaśminu miesza się z
kwiatem pomarańczy. Wyczuwam czarną kawę, ale bez cierpkiej nuty. Raczej taką z
dodatkiem bitej śmietany i czekoladowej posypki albo lodów:) Całość wieńczy
delikatne białe piżmo wraz z nutami drzewnymi. Piżmowa baza należy do moich
ulubionych:) Woń jest w moim subiektywnym odczuciu bardzo udana, lekko
otulająca (ale nie mdląca) i ciepła. Nosząc ten zapach czuję, że nieco mocniej
stąpam po ziemi i często jestem pytana czym pachnę;) Nigdy bym nie pomyślała, że
nasza relacja będzie AŻ TAK udana! Trwałość na mojej skórze jest fantastyczna,
nawet 12 godzin. Czasami wyczuwam jeszcze subtelną mgiełkę Opium gdzieś w tle
nawet gdy już kładę się spać po kąpieli. Zapach długo utrzymuje się również na
ubraniach mimo, że ich nim nie spryskuję.
YSL Black Opium EDT jest
słabiej dostępne niż EDP, ale na iperfumy.pl
już są:)
Znacie YSL Black Opium EDT? A może Waszym faworytem pozostaje woda perfumowana?
Wąchałam ostatnio obie, ale niestety żadna z nich u mnie zbyt długo się nie utrzymała, co je automatycznie skreśliło z mojej listy i zamówiłam zupełnie inny zapach :)
OdpowiedzUsuńTrochę też zależy od skóry;) u mnie się bardzo długo utrzymują. To chyba najtrwalszy zapach jaki miałam:)
UsuńTeż bardzo podoba mi się ten zapach :)
OdpowiedzUsuńFanką perfum nie jestem, ale te od jakiegoś czasu ciągle gdzieś się pojawiają przed moimi oczami i kuszą mnie niezmiernie. Nigdy wcześniej nie miałam ani jednego produktu YSL, a o ich perfumach w ogóle nie mam pojęcia. Jednak już są na mojej liście do sprawdzenia. Też nie kupuję perfum spontanicznie i raczej robię podejście kilka razy :)
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś bardzo kręciły perfumy. Potem trafiłam na trochę migrenogennych co mnie zniechęcało i coraz częściej miałam problem z ich doborem, a ostatnio mam dobrą passę. Przez ostatni rok kilka zapachów przypadło mi do gustu:) Ten to już w ogóle szok i zaskoczenie bo w życiu bym nie pomyślała, że mnie skusi:) Ale cieszę się;) To mój pierwszy produkt tej marki. Jeszcze nic innego nie miałam. Ale mam nadzieję to zmienić;)
UsuńJa preferuję wersję edp. Rewelacyjny zapach. Łącznie z Noir Pour Femme Toma Forda są to dla mnie odkrycia zeszłego roku.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się flakon tego zapachu, ale testowałam go (a raczej któryś z nich, bo nie wiem tylko czy EDT czy EDP) i jakoś niespecjalnie mi "leżał" ;) W każdym razie, dobrze że znalazłaś coś odpowiedniego dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńNo zapach to już samemu trzeba dobrać;) odczuwanie zapachów jest mega subiektywne;) szczerze to gdyby mi ktoś w perfumerii sam z siebie zaproponował powąchanie go to chyba bym nawet nie skorzystała. A przypadek sprawił, że zwrócilam na nie uwagę. Totalny szok.
UsuńFlakon mi się na początku nie podobał, ale teraz jak tak sobie patrzę myślę, że jest jednak całkiem całkiem, a już na pewno nie nudny;) Choć czarny w wersji edp chyba jakoś lepiej wizualnie wygląda;)
No właśnie :) Mnie też czasem coś tak zaskakującego wpadnie "w nos", że sama jestem zdziwiona, że mi się to podoba ;) Niby nie moje klimaty, a jest miłość :)
UsuńJednak organizm ludzki potrafi zaskoczyć :D ja się cieszę, że one w żaden sposób nie przypominają tych najstarszych, klasycznych Opium bo to jest Killer, w którego oparach nie da się żyć;)
UsuńTestowałam i niestety mnie nie urzekł :( mocno jest reklamowany, ale szczerze mówiąc szału nie ma. Na liście mam Kenzo D'Amour, one ostatnio skradły me serce ;)
OdpowiedzUsuńJa bym nie powiedziała, że jest mocno reklamowany bo sama prawie na nic o nim nie trafiłam;) Reklamowana jest wersja EDP;) Zapach to już zresztą trzeba samemu dobrać. Żadna recenzja nie zastąpi testów bo jednak nie ma nic bardziej subiektywnego niż odczuwanie zapachów czyż nie?;) Dlatego dla mnie ten szał jest, zdecydowanie;) Kenzo z kolei mi się nie podobają ;)
UsuńLubię wszystkie wersje, ale jako maniak mocy chyba jednak osobiście postawiłabym na edp :) Jestem ciągle w szoku, że one Ci się podobają i aż nie mogę się doczekać co się będzie działo dalej z Twoimi pachnącymi odkryciami :D Kochana, zobaczysz, jeszcze skończysz jak ja :D
OdpowiedzUsuńTak też sądziłam! No powiem Ci, nie wiem co się dzieje:D Ale cieszy mnie to bo mogę sobie wreszcie poużywać:D
UsuńJeszcze drugim odkryciem były L'Imperatrice D&G, które chwaliła Snow White:) Powąchałam praktycznie raz i już widziałam, że to jest to:) Choć w ich przypadku aż tak mnie to nie dziwi bo są bardziej zachowane w moich klimatach;) A te teoretycznie nie... i gdyby nie przypadek to pewnie bym uciekała gdzie pieprz rośnie gdyby ktoś dał mi je do powąchania ;D Totalny szok bo sama pamiętasz, że zawsze marudziłam:P No sama jestem ciekawa czy w tym roku dobra passa będzie miała swoją kontynuację;) Chciałabym znów coś ciekawego odkryć. Tylko zupełnie nie wiem co;)
Powąchałabym go bardzo chętnie ;))
OdpowiedzUsuńnie znam tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są, sprawdzałam kiedyś w Douglasie :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są, sprawdzałam kiedyś w Douglasie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam :) ale opakowanie wygląda ślicznie:D
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę i plus za trwałość zapachu, ale szczerze mówiąc to te perfumy zbyt przypominają mi Lancome La vie est belle, głównie ze względu na tą mdłą, cukrową nutę. Nie są nieprzyjemne, ale po chwili zaczynają mnie męczyć. Chyba wolę już klasyczne Opium, ma więcej charakteru i mniejsza szansa, że połowa dziewczyn w autobusie będzie tak pachnieć :P
OdpowiedzUsuńZa każdym razem zaskakuje mnie porównanie do tych perfum Lancome;) Mi one w ogóle ich nie przypominają. Dla mnie zapach Lancome mógłby nosić nazwę życie jest paskudne:D Ale to tylko pokazuje jak różnie ludzie odczuwają zapachy ;)
UsuńWiesz, co do charakteru ja też muszę się liczyć z tym żeby zapach nie wywoływał u mnie migreny. Dlatego póki co wolę obracać się w kręgu takich zapachów. Na bardzo skomplikowane mieszanki czy też perfumy niszowe jeszcze dla mnie za wcześnie. Moze kiedyś;) Z tymi jest mi dobrze:)
Nie miałam okazji powachac ale chyba trzeba się wybrać do perfumerii :)
OdpowiedzUsuńMarze o nich. Krążę wokół nich... Ale cena:(...
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś w końcu będą Twoje:)
UsuńNo muszę je wreszcie kupić. Zakochałam sie w tym zapachu:)
UsuńJa parę miesięcy dumałam:D
Usuńnie są mi bliżej znane, ale jak będę miała okazję to powącham ;)
OdpowiedzUsuńLubię zapachy YSL, francuskie perfumy to jest klasa :)
OdpowiedzUsuńNo to niezłą zagadkę stworzył dla Ciebie Black Opium :), swoją drogą sama nie spodziewałabym się takiej różnicy między wersją EDP, a EDT
OdpowiedzUsuńja też i co najlepsze sporo czasu zajęło mi dojście do tego bo nie przypuszczałabym, że będą różnice. Serio:D
UsuńNie miałam okazji go wąchać ;(
OdpowiedzUsuńAh jak chcialabym zeby i mnie zachwycil, ale niestety :( dla mnie za mocny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale tak to jest z zapachami. Nie ma nic na zawołanie. Ja podobnie miałam z DKNY MY NY bardzo chciałam żeby zachwycił, a niestety coś nie do końca mi w nim pasuje. Będę go jeszcze rozpracowywać;)
UsuńMuszę powąchać w Sephorze :)
OdpowiedzUsuńTych akurat nie wąchałam. Ja jestem zakochana w Giorgio Armani Si oraz w Cartier Declaration. Mam też ochotę na Estee Lauder Sensuous oraz Giorgio Armani Acqua di Gioia.
OdpowiedzUsuńZ wymienionych przez Ciebie podoba mi się Aqua di Gioia:)
UsuńDla mnie również ten zapach jest za mocny...
OdpowiedzUsuńAle pewnie masz inne zapachy, takie idealne dla Ciebie:)
Usuńmuszę iść powąchać, bo narobiłaś mi wielkiej ochoty na nie :P
OdpowiedzUsuńPiękna buteleczka. Może dla kogoś będzie kiczowata, ale mnie to nie obchodzi :) mam ten zapach w formie próbki, zazdroszczę Ci tego flakonika :)
OdpowiedzUsuńKlasyczne Opium jest mocne to prawda. Mam jedno opakowanie i pryskam się nim rzadko, na specjalne okazje. Po lekkim pryśnięciu jest intrygujące, choć sama nie kupiłabym takiego zapachu.
Mnie się na początku flakon nie podobał. Ale teraz go lubię;) choć wydaje mi się, że ten czarny lepiej się prezentuje niż ten w edt;)
UsuńMam zatem nadzieję, że i u Ciebie pojawi się pełny flakonik :)
Zdecydowanie <3
UsuńMoja "teściowa" ma EDP, które jak dla mnie ładnie pachną, u kogoś byłabym w stanie je znieść, ale jak dla siebie bym nie kupiła. Są rzeczywiście dość intensywne. Wole zdecydowanie lekkie zapachy typu Roses de Chloe. :)
OdpowiedzUsuńAno właśnie czasem tak jest, że na sobie pewnych zapachów się "nie widzi";) Ja z kolei nie mogłabym nosić Roses de Chloe. Są dla mnie zbyt płasko różane. Ale to z kolei kwestia jest taka, że ja nie przepadam za wonią róży w kosmetykach (poza drobnymi wyjątkami). Jeśli ktoś jednak takie zapachy lubi to wtedy rzeczywiście Chloe może być idealna;)
UsuńO, nie wiedziałam że jest jakaś nowa wersja. Producenci chyba sami stwierdzili że pierwowzór po prostu śmierdzi :D
OdpowiedzUsuńPierwowzór też ma swoje zwolenniczki, w końcu jest w sprzedaży od lat, ale dla mnie jest absolutnie nie do przejścia. Boa dusiciel z niego;) Te na szczęście w ogóle nie przypominają klasyka;)
Usuńnie znam tego zapachu, w ogóle Opium jest mi nieznane:) ale tak ladnie go opisalas ze az mi zapachnialo :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze okazji powąchać :)
OdpowiedzUsuńMuszę "poniuchać" przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco :)
ja również, jak tylko gdzieś zobaczę, koniecznie poniucham :D
UsuńMam jakiś problem z tym zapachem, coś w nim mi się podoba, a coś nie. Może on po prostu źle na mnie leży? Ale to też nie zawsze, tylko czasami. Albo to kwestia nastroju, albo coś reaguje z czymś na skórze, czy... no nie wiem, co...? ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe. Ja tak mam z wersją edp, niby mi się podoba, a jednak coś nie do końca;) z tą za to jest idealnie. Skóra też ma duże znaczenie tak naprawdę. Ten sam zapach u każdego będzie pachniał trochę inaczej. Lepiej lub gorzej;) Może to nie do końca Twój zapach..
Usuńnie miałam nigdy tych perfum i w zasadzie nawet nie znam marki ;)
OdpowiedzUsuńNiemożliwe, marka raczej z tych słynnych więc na pewno coś się obiło o uszy:)
UsuńTen zapach bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam, że Black Opium Jest mocniejsze od klasyka w brązowej butelce. Zapachy wody perfumowanej a toaletowej czasami różnią się i to nawet bardzo. Sama się o tym przekonałam
OdpowiedzUsuńTeż tak początkowo myślałam. Dlatego tym bardziej się go bałam:D ale niesłusznie :D
UsuńLubię go ale jest jednak bardzo mocny :)
OdpowiedzUsuńA to niespodzianka, nie pomyślałabym że wersja EDT i EDP tego samego zapachu może się tak różnić :)
OdpowiedzUsuńFlakonik jest śliczny ;)
OdpowiedzUsuńZnam zapach klasycznego Opium ale i dla w ogóle mi się nie podoba. Black Opium nie miałam jeszcze okazji wąchać, ale przy okazji na pewno to zrobię ;)
OdpowiedzUsuńnawet 12 godzin trwałości? wow, jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńJa też:) choć trwałość zależy od rożnych czynników i rzecz jasna u niektórych może być krótsza. U mnie jednak zapach dobrze się układa. Nie mogę narzekać :)
UsuńCzytając opis tych perfum aż mam ochotę pobiec do perfumerii i je powąchać ;)
OdpowiedzUsuńWąchałam je zaraz po tym jak wyszły na rynek, aby zrozumieć skąd ten szał. Dla mnie były zdecydowanie za słodkie, ale chyba faktycznie wąchałam EDP. muszę sprawdzić EDT.
OdpowiedzUsuńBo ja wiem czy na nie taki szał:) ale jak edp były za słodkie to mimo wszystko te raczej też Ci nie przypadną do gustu.
UsuńSzkoda, że nie umiem wyobrazić sobie zapachu.
OdpowiedzUsuńZ chęcią sprawdziłabym ten zapach.
OdpowiedzUsuńŁadny flakonik :)
Kiedyś wąchałam ten zapach ale jakoś mego serca nie podbił.
OdpowiedzUsuńKocham wersję EDP! Absolutnie obłędna i zniewalająca! Na EDT sobie teraz ostrzę ząbki! :)
OdpowiedzUsuńJa podświadomie chyba bardziej widzę Cię w edp więc tym bardziej jestem ciekawa Twoich wrażeń :)
UsuńOooo, a dlaczego? Za stara jestem na EDT? ;)
UsuńNieeee, haha:D jakoś tak intuicja mi podpowiada! Pozostaje czekać aż sama sprawdzisz ;)
UsuńSprzwdzę przy najbliższej okazji i na pewno dam Ci znać! :)
UsuńMasz rację, że czasem zdarza się tak, że wersja EDP różni się od EDT nutami zapachowymi, perfumy są wówczas inne w odbiorze niż woda toaletowa. Mam wrażenie, że obecnie producenci często stosują taki zabieg. Znam wiele zapachów, gdzie są takie różnice. Choćby Gucci Guilty, które uwielbiam - ja mam wersję EDT, którą uważam za świetną, natomiast EDP już mi się tak nie podoba. Tak samo perfumy Versace Vanitas, wg jeszcze lepszą wersją jest EDT czy La Perla Divina - też mam EDT. Ja często zresztą preferuję EDT, bo podobnie jak TY lubię delikatniejsze zapachy.
OdpowiedzUsuńBlack Opium poznałam wstępnie, i to na pewno ładny zapach, musze jednak poświęcić mu więcej uwagi i bardziej skupić się pewnie na EDT:)
Czyli z tego co piszesz jest więcej tego typu przypadków:) najgorzej jak ktoś sobie pomyśli kupię edt będzie lżejszy, a tu niespodzianka bo różnic jest więcej;) Ja pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, ale teraz będę zwracać na to uwagę :) No właśnie ja generalnie preferuję delikatniejsze, a BO mnie urzekł choć taki nie jest ale z 2 str nie jest też killerem;)
UsuńAch, zapomniałam napisać: może odnalazłaś swój signature scent? chyba, że już masz inny?
OdpowiedzUsuńSama chyba do końca nie wiem. Zależy też którą z definicji singnature scent przyjąć;) ja jestem taka trochę niemiarowa. Widać to zresztą po moim blogu gdzie panuje jednak spora różnorodność produktów. Nie jestem zdeklarowana chociażby na jedną półkę cenową bo rzeczywiście korzystam z przeróżnych kosmetyków i tak najbardziej lubię. Ale wracając do perfum jeżeli by przyjąć singnature scent, ale taki nie na całe życie tylko przez określony czas, to było to u mnie zmienne. Długo lubiłam po prostu DKNY be i Red delicious (nadal mam do nich sentyment choć wiem, że są oklepane), długo towarzyszył mi Diesel fuel for life, Escada Magnetism bardzo mocno się też u mnie wpisała;)
UsuńTeraz moim zapachem jest Black Opium, ale jednocześnie jest nim zupełnie inny... D&G L'Imperatrice - te dwa są mi teraz najbliższe i najchętniej je noszę. Do końca nie wiem, który wybrałabym jako ten jedyny. Opium ma w sobie magię, ale jednocześnie D&G jest jak dla mnie bardzo uniwersalny i optymistyczny. Póki co z żadnego jednak nie chciałabym zrezygnować:) Może więc jeszcze nie znalazłam swojego singnature scent albo nigdy nie znajdę? A może muszę jeszcze trochę je ponosić albo coś jeszcze musi się wydarzyć bo jednak zapachy są mocno ugruntowane emocjami;) A Ty znalazłaś? Co nim jest?:)
W tym roku na pewno chciałabym poznać jeszcze coś. Dlatego, że ostatnio miałam dobrą passę do ładnych zapachów i chciałabym to rozwinąć, ale póki co szukam inspiracji i kompletnie nie wiem co wziąć pod uwagę:)
D&G poleciła mi Snow White i o dziwo trafiła, ma skuteczność :D
Ja swojego też nie znalazłam, ale kilka zapachów jest mi szczególnie bliskich i być może jest wśród nich mój "przyszły", signature scent. Na razie jednak nie znam odpowiedzi na pytanie albo nie umiem odpowiedzieć na nie z pełnym przekonaniem,- ale mam tu na myśli taki Signature Scent na zawsze:)a nie taki na pewien dłuży czas:)
UsuńA tak w ogóle to ja ciągle romansuje w przeróżnymi zapachami, co zresztą nie jest tajemnicą i widać dobrze te moje miłości i miłostki na blogu:)
A masz jakieś ulubione nuty w perfumach?
No tak, myślę, że może któryś z tych dwóch ma szansę, ale czy aby na pewno tak na całe życie tego nie wiem:)
UsuńWiesz co po ostatnich wyborach to już sama nie jestem pewna, ale na pewno lubię piżmową bazę, owoce typu czarna porzeczka, cytrusy, mogą być maliny, arbuz, jakieś egzotyczne owoce też mile widziane. Lubię jak jest urozmaicone czymś słodkim, ale nie przesłodzonym no i musi być niemigrenogenne, ale to czasem ciężko przewidzieć;) Ziołowe nuty też spoko byle nie zbyt mocne;)
Piękny flakonik! Nie wiem, czy przypadłby mi do gustu, bo mandarynka i cytrusy, ale musiałabym powąchać w jakimś sklepie, aby to stwierdzić na 100% ;)
OdpowiedzUsuńTe cytrusy nie sa tutaj tak oczywiste jak w wielu znanych mi zapachach, ale to już sama musisz obadać bo u każdego też będą się rozwijały ciut inaczej:)
UsuńNigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi na te perfumy, ale ta 12 h trwałość mnie strasznie zachęciła. Przy najbliższej okazji na pewno sprawdzę zapach. Perfumy uwielbiam, ale z trwałością rożnie bywa, a dla mnie to jedna z ważniejszych rzeczy zaraz po zapachu.
OdpowiedzUsuńTrzeba też pamiętać, że trwałość jest cechą indywidualną. Zapach różnie może się układać na skórze, ale u mnie rzeczywiście trwałość powala <3
UsuńA może masz suchą skórę? To może mieć wpływ na zmniejszenie trwałości.
Oj to prawda. Sama się o tym przekonałam na przykładzie perfum Armani Si, które zyskały dość niepochlebną opinię ze względu na kiepską trwałość. A u mnie sytuacja odwrotna bo czułam ich zapach jeszcze kolejnego dnia :) Co do skóry to zdecydowanie jej poziom nawilżenia jest odpowiedni. Raczej to te cechy indywidualne :)
UsuńAha, rozumiem:) Z zapachami to w ogóle mocno indywidualna sprawa dlatego trudno coś komuś doradzić tak na 100%:) zawsze trzeba przekonać się na własnej skórze:)
UsuńCieszę się, że znalazłaś kolejną perełkę zapachową:).
OdpowiedzUsuńJa znam wersję wody perfumowanej i za Twoją sprawą dorzucam próbkę edt do zamówienia na stronie z odlewkami perfum:).
Jest kilka firm, których perfumy w wersji edp i edt to 2 różne zapachy, oczywiście jest jakaś wspólna płaszczyzna, ale różnica w składnikach czyni je odmiennymi tworami:).
Jak zaczynałam przygodę z zapachami, też sądziłam, że chodzi wyłącznie o stężenie olejków zapachowych, a potem trafiłam np. na Chanel i teoria runęła:).
A widzisz ja tak błądziłam. Długo testowalam, czaiłam się. Raz wąchałam edp, innym razem edt i rzeczywiście była ta wspólna płaszczyzna, a jednocześnie raz było idealnie, a raz ładnie, ale nie do końca ok. Dość późno się zorientowałam bo tak naprawdę niedługo przed zamówieniem mnie olśniło i porównałam dokładnie nuty, ech;) Naiwna ja:) Teraz już na pewno będę zwracać na to uwagę;)
UsuńPrzez pozytywne doświadczenia z ostatnich kilku miesięcy mam ochotę jeszcze potestować coś nowego, ale jeszcze nie mam kandydatów:)
Masz tak jak ja różnorodny gust, więc podejrzewam, że w każdej kategorii zapachowej znalazłabyś swój zapach:). Myślę, że mandarynka&bazylia z Guerlain, jak i np. różne wersje YSL Manifeso mogłyby Ci przypaść do gustu:).
UsuńKojarzę, że pisalaś o tym zapachu Guerlain:) Jestem go ciekawa ze względu na tę bazylię;) Jeden z moich pierwszych w życiu zapachów to była Cytryna&Bazylia z Avonu (dawno już wycofane, ale sentyment pozostał). Choć te z Guerlain na pewno są bez porównania bardziej interesujące:)
UsuńManifesto kojarzę tylko z nazwy. Jakoś nigdy ich nie dotknęłam przez ten uraz do klasycznego Opium, po Black Opium jestem już bardziej otwarta więc przyjrzę im się:)
Gust rzeczywiście mam dość różnorodny co na pewno widać po wpisach;)
Chętnie poznam ten zapach.
OdpowiedzUsuńButeleczka jest cudna, a zapach bardzo mnie ciekawi :D
OdpowiedzUsuńKocham wersję EDP :) tą muszę powąchać bo nie miałam jeszcze okazji ale myślę ,że także i ta się wpisze w moje upodobania :)))
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia Kochana :*
Ciekawa jestem Twoich wrażeń:)
UsuńMiłego wieczoru :)
Klaysk jest dla mnie za ciężki ciekawe jaki będzie ten :)
OdpowiedzUsuńswego czasu niuchałam na lotnisku i bardzo mi się ten zapach spodobał :)
OdpowiedzUsuńostatnio jednak zauważyłam, że wszystkie te dostępne zapachy mnie męczą :/ wchodze do Sephora i nic mi się nie podoba albo pachnie na jedna nutę
chciałabym w tym roku spróbować jakiejś niszy
Ja czuję, że dla mnie jeszcze na niszę za wcześnie, ale za jakiś czas kto wie:)
UsuńOj znam ten ból, miałam taki czas, że dość długo wchodzilam i nic mnie nie wodziło za nos na tyle żeby kupić:/ Ale w końcu nastało lepsze i mam nadzieję, że w tym roku będzie jakaś kontynuacja...
może to u mnie przejściowe, kto wie ;) niemniej byłam ostatnio w butiku z niszowcami i się tym wszystkim zachwyciłam :]
UsuńA to może rzeczywiście dobry kierunek dla Ciebie z tą niszą:)
UsuńJa właściwie jeszcze nie byłam w takim miejscu gdzie mogłabym się na spokojnie zapoznać z niszowcami:)
nuty zapachowe, szczególnie głowy, to zdecydowanie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńMam obie wersje EDT i EDP - zdecydowanie mój ulubiony perfum. Jest ze mną zawsze i wszędzie !
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu ;]
OdpowiedzUsuńGrazie per le informazioni, molto utile, e il successo dei nostri saluti Indonesia indipendente
OdpowiedzUsuńUlubiony zapach mojej mamy :) czasami psiknę :) !
OdpowiedzUsuńChyba żadnej wersji Opium nie wąchałam ale jak będzie okazja to muszę to zmienić bo zaciekawił mnie ten zapach :)
OdpowiedzUsuńładnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńOd opakowania po zapach podoba mi się bardzo!! Jest ciut ciut za słodki, ale ma w sobie coś, co mnie urzeka ;)
OdpowiedzUsuńTak ciekawie opisałaś ten zapach, że mam ochotę go poznać! :)
OdpowiedzUsuńniestety z przykrością stwierdzam ze nazwa nie pasuje do zawartości..,ja jestm miłośniczką prawdziwych opium, tych opium z lat 80 tych... mam wszystkie odmiany "starych" opium, czyli tych w legendarnych szklanych wysokich buteleczkach, mam też opium prawdziwy czysty ekstrakt perfum...są fenomenalne! to się nazywa opium! jak wącham to mam wrażenie że się unosi dymek z nad flakonika:) to jest to co kocham mega mocny trwały zapach, jedyny w swoim rodzaju, ma moc, zmienia się na skórze, zalatuje kadzidłem, czymś dymnym, niebezpieznym intrygującym.Czuję się w nich jak ryba w wodzie. Mam też edp z 2009 roku czyli po reformulacji, też są dobre choć wąchając -starą ersję i nową to czuć ze tamten przed reformulacją ma bogatszy skład, jest genialny, dlatego te moje 3 flaszki starych trzymam na lepsze wyjścia. NIESTETY BLACK OPIUM to pomyje w porównaniu do oryginału. Szkoda że wszystkie najlepsze perfumy zostają przerabiane i zostają jakieś tam zapaszki bez charakteru...na szczęście mojego opium jeszcze nie usunęli tylko zrobili reformulację, nie umiałabym żyć bez tego zapachu , na szczęście blac opium to tylko jakaś tam jego odmiana i mam nadzieje ze nigdy nie zastąpi prawdziwego opium!
OdpowiedzUsuń