Błyszczyk Dior Addict Lip Maximizer marzył mi się bardzo długo.
Wydaje mi się, że zaczęłam o nim myśleć już wtedy gdy miałam w użyciu Dior Addict Lip
Glow czyli balsam wzmacniający
naturalny kolor ust, z którego byłam bardzo zadowolona. W owym czasie nie
miałam jeszcze przekonania do błyszczyków, ale odmieniło mi się w
ubiegłym roku i po kilku udanych spotkaniach z innymi tego typu produktami
postanowiłam w końcu dać szansę temu;) Tym bardziej, że z Diorem mam
raczej dobre wspomnienia, a dodatkowo Lip Maximizer był chwalony przez moje
ulubione blogerki;) Wiedziałam więc, że prędzej czy później będę musiała go
mieć.
Opis producenta
Dzięki natychmiastowemu działaniu
wypełniającemu usta są jakby wypełnione od wewnątrz. Połączenie mikrocząsteczek
morskich i hialuronowych o właściwościach wypełniających - nawilża, wygładza,
wypełnia usta dodając im niesamowitej objętości. Jego działanie wypełniające
przy dwutygodniowym stosowaniu, sprawia że usta stają się super-seksowne na
długo. Jego subtelny zapach miętowo-waniliowy dostarcza unikalnej przyjemności
i świeżości tuż przy zastosowaniu.
Moja opinia
Opakowanie
Produkt otrzymujemy w srebrnym
kartoniku. Wewnątrz znajdziemy błyszczyk o pięknym, typowym dla Diora designie.
W każdym razie do mnie ta estetyka zdecydowanie trafia;) Opakowanie jest
przejrzyste więc na bieżąco możemy obserwować ubytek produktu. Kosmetyk nanosimy
za pomocą niewielkiego, wygodnego aplikatora. Plusem jest dla mnie to, że po
odkręceniu opakowania produkt znajduje się jedynie na końcówce aplikatora czyli
tam gdzie być powinien, a nie tak jak w przypadku niektórych błyszczyków - na
całej długości aplikatora co wygląda bardzo nieestetycznie. Pojemność produktu wynosi 6ml, według mnie w sam raz. Dla przykładu błyszczyki Provoke zawierają jedynie 3,5ml. Błyszczyk jest ważny 36 miesięcy od daty produkcji dlatego warto sprawdzać kod produktu.
Konsystencja
i zapach
Błyszczyk ma dość lekką
konsystencję dzięki czemu w ogóle się nie lepi na ustach:) Zapach w moim
odczuciu jest bardzo przyjemny, miętowo-waniliowy, lekko orzeźwiający. Jeśli
znacie Lip Glow to Lip Maximizer pachnie bardzo podobnie;) Osobiście bardzo
lubię ten zapach, a nie każdy zapach mi odpowiada.
Odcień
W stałej ofercie błyszczyk
występuje w odcieniu 001, ale co jakiś czas pojawiają się edycje limitowane. Odcień
001 to w opakowaniu pastelowy róż, który po nałożeniu na usta nadaje im mlecznoróżowej
barwy by po chwili stać się całkiem transparentny. Zatem nie nadaje on koloru. Jeśli zależy nam na dodaniu odrobiny koloru możemy pod niego zastosować wspomniany przeze mnie balsam Lip Glow. Jest on nawet dostępny w zestawach z błyszczykiem.
Działanie
i efekt
Błyszczyk ma za zadanie sprawić,
że po 2 tygodniowym stosowaniu nasze usta staną się piękniejsze i optycznie
pełniejsze. Przyznam, że decydując się na niego nie miałam oczekiwań względem
powiększenia. Stwierdziłam, że jeśli dzięki jego stosowaniu moje usta staną się
optycznie nieco większe to narzekać nie będę, ale nie było to głównym powodem
mojego wyboru. Zależało mi przede wszystkim na komforcie użytkowania, lekkim
efekcie chłodzenia, niedrażniącym zapachu oraz ładnym połysku z efektem tafli,
ale bez wyraźnego koloru tak abym mogła go użyć nawet po ciemku;) Dodatkowo oczekiwałam
również żeby produkt nie wysuszał ust, ponieważ moje usta są wrażliwe i nie
jestem w stanie używać nawet najpiękniejszego błyszczyka czy szminki jeśli je
wysusza. To dla mnie największa zbrodnia! Na szczęście wszystkie moje wymagania
spełnił Lip Maximizer zapewniając mi transparentny efekt tafli, wygładzenie i
lekkie nawilżenie, a przy częstym stosowaniu wizualnie lekki efekt
wydatniejszych ust. Nie jest to oczywiście efekt jak po zabiegach medycyny
estetycznej, ale uważam, że nie możemy czegoś takiego wymagać od błyszczyka.
Niemniej skóra warg zyskuje na jakości i sprawia wrażenie jakby bardziej
jędrnej. Trochę obawiałam się efektu mrowienia, ponieważ wiem, że niektóre
osoby odczuwają go jako coś negatywnego. Osobiście np. bardzo źle wspominam
stosowanie Carmexu, gdyż mrowienie jakie mi zapewniał było dla mnie wręcz
nieznośne. Na szczęście mrowienie spowodowane przez Lip Maximizer w niczym mi
nie przypomina tamtych nieprzyjemnych doznań. Jest subtelne, zapewnia mi
przyjemny efekt chłodzenia i orzeźwienia. Paradoksalnie lubię go stosować nawet
gdy na zewnątrz panuje mróz;) Zapewne większość jednak uzna, że to produkt w
sam raz na lato;) Ja nie stosuję go jedynie na noc, ponieważ wtedy ten chłodek
lekko mnie rozprasza.
Bardzo polubiłam ten błyszczyk w
szczególności za efekt tafli, wygładzenie, brak klejenia, przyjemne chłodzenie i delikatny
miętowo-waniliowy zapach. Gdybym mogła zabrać tylko jeden błyszczyk na bezludną
wyspę to bez wątpienia wybrałabym ten.
Minusem produktu jest oczywiście
cena, ale Dior to Dior. Już z założenia nie będzie tani. Zresztą produktów tej
marki raczej nie kupuje się ze względów ekonomicznych;) Na iperfumy.pl można go
jednak kupić trochę taniej niż w perfumeriach stacjonarnych.
Znacie
Lip Maximizer? A może polecacie inne błyszczyki, które zapewnią mi podobny
efekt?
Nie polecę Ci nic szczególnego bo ostatnio mało używam błyszczyków, wolę pomadki w ostrych barwach, ale w tym efekt chłodzenia i sam posmak jak najbardziej dla mnie. Kto wie, może te cechy błyszczyka przeważą jak go spotkam i jednak zakupię?
OdpowiedzUsuńJa pomadki też lubię, ale z kolei tylko w delikatnych barwach:)
UsuńNo nigdy nie mów nigdy:) ja kiedyś błyszczyków w ogóle nie lubiłam, miałam pecha i trafiałam na same klejące ;)
Moze i ja się skuszę, bo efekt rzeczywiście wspaniały.
OdpowiedzUsuńHihi na żywo jeszcze lepszy bo zdjęcie nie urywa;) ciężko sobie zrobić samemu:D
UsuńCiekawi mnie ten błyszczyk :) może kiedyś się skuszę, swoją drogą to bardzo lubię produkty diora (wszystkie generalnie się u mnie sprawdziły), ale fakt, ceny nie zachęcają ;)
OdpowiedzUsuńNo ja kilka produktów miałam i na szczęście żaden mnie nie zawiódł więc wtedy nieco łatwiej przełknąć cenę:D
UsuńWow, ale błyszczy! :)
OdpowiedzUsuńPołysk pierwsza klasa:D
UsuńUwielbiam go, jak wiesz! Mam dwie sztuki, jeden z regularnej oferty i jeden z limitowanki. Używam na zmianę, w zalezności od tego który akurat wpadnie mi w dłoń :)
OdpowiedzUsuńZaiste:) ciekawe kiedy wypuszczą jakąś nową limitkę bo w tym roku dali Lip Glow;)
UsuńTak, teraz jest nowy liliowy Lip Glowek. Może i Maximizer się pojawi w późniejszym sezonie. Kto to wie :)
UsuńPożyjemy, zobaczymy :)
Usuńja się na niego czaję już długo :) obiecałam sobie jednak, że najpierw muszę zużyć wszystkie błyszczyki, jakie mam :))
OdpowiedzUsuńJa też długo czekałam. Choć nie poczekałam aż wszystko skończę :) niedobra ja:D
UsuńDo mnie nie przemawia, gdyż fanką błyszczyków nie jestem. Zdecydowanie wolę bardziej matowy efekt na ustach ;)
OdpowiedzUsuńJa z kolei taka dość anty matowa, wolę te bardziej nawilżające, lekkie formuły :)
UsuńA tak, mialam go kupic, ale pare osob wlasnie wspominalo w swoich recenzjach o tym uczuciu chlodu, a ja bardzo nie lubie takiego uczucia na ustach i wydaje mi sie, ze raczej to nie jest produkt dla mnie przez to ;)
OdpowiedzUsuńTak, właśnie słyszałam, że dla niektórych to nieprzyjemne jest i też długo mnie to stopowało przed zakupem bo bałam się efektu znienawidzonego przeze mnie Carmexu!:D Ale tutaj nic mnie nie pali w taki nieprzyjemny sposób. Lubię to:D
UsuńAle jeśli nawet taki lekki efekt chłodzenia/orzeźwienia Ci nie leży to faktycznie może nie zaiskrzyć.
UsuńWlasnie slyszalam, ze u niektorych dosyc mocno chlodzi - wydaje mi sie, ze zalezy od danej skory ust ;- niektorzy beda bardziej wrazliwi, niektorzy mniej. Ale jednak nie chce wydac tyle kasy na produkt, ktory sie moze nie sprawdzic - juz wole postawic na Lip Glowa ;)
UsuńNo właśnie, może tak być. Chociaż moje są ogólnie wrażliwe. Szkoda, że nie ma jak przetestować przed zakupem, tzn odważni mogą z testera:D Ja zaryzykowałam i nieźle na tym wyszłam, chociaż np rodzinie się nie przyznałam, że kupiłam smarowidło za tyle kasy bo by mnie wyśmiali:D A ciekawa jestem jak ten limitowany Lip Glow by u mnie wyglądał.
UsuńNieźle wygląda na ustach ;)
OdpowiedzUsuńja za bardzo nie przepadam za błyszczykami, ten chyba by mi odpowiadał bo ma ładny kolor
OdpowiedzUsuńOn na ustach jest praktycznie transparentny :) ale możesz mieć złudzenie koloru bo ja mam naturalnie ciemniejszy kontur niż resztę ust;)
UsuńJakoś nie lubię błyszczyków...może ten by mnie przekonał ale póki co wolę szminki :)
OdpowiedzUsuńNie znam go. A ja lubię czasem błyszczeć, a czasami mieć bardziej stonowane usta :D.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie dla mnie. :-)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się taki lepki, błyszczący i klejący efekt. :)
OdpowiedzUsuńOn nie jest w ogóle lepki ani klejący. Wystarczyło przeczytać tekst skoro już decydujesz się skomentować, a co do połysku to w końcu błyszczyk, a nie matowa pomadka;) Ciężko więc uznać to za wadę.
UsuńŚrednio przepadam za błyszczykami. ; )
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja błyszczyków nie lubię. Nieważne czy jest to Dior czy bardzo tania marka. Jakoś nie mogę się przekonać do błyszczącej tafli na ustach. To zdecydowanie nie moje klimaty. Choć u innych lubię podziwiać. To pewnie zależy od ust. Na Twoich wygląda ładnie, ale na moich paseczkach pewnie prezentowałby się ubogo :)
OdpowiedzUsuńJak się nie lubi to nie ma co się zmuszać. W końcu wybór produktów jest ogromny i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie;) Ja wiele lat temu zraziłam się do błyszczyków bo trafiałam na sama klejące się do włosów i wszystkiego, często dziwnie pachnące gagatki;) Dopiero zdaje się, że jakiś rok temu zaczęłam próbować na nowo. Teraz już cześciej wiem co może być dla mnie dobre więc łatwiej jest mi trafić na satysfakcjonujące produkty;) Choć też nie zawsze bo np błyszczyk Sephory mnie wysuszał więc nie byłam zadowolona... W ogóle teraz modniejsze są matowe wykończenia, ale mnie z kolei nie przekonują bo lubię choć trochę połysku no i często wysuszają, a ja mam wrażliwe usta więc to dla mnie ogromna wada. Tutaj przynajmniej bez przykrych niespodzianek ;)
UsuńWłaśnie mat to jest to co lubię :) Jak widać każda z nas jest inna i czasami nawet najdroższe marki nie są w stanie nam dogodzić :) Ważne, że obie jesteśmy zadowolone z tego co wybieramy :)
UsuńTo prawda:) Zresztą co do najdroższych marek to w ich przypadku robię sporą selekcję i staram się z ich oferty wybierać te produkty, w przypadku których jest wysokie prawdopodobieństwo, że będę zadowolona. Nie jestem w stanie kupować wszystkiego z wyższej półki więc w takich przypadkach najczęściej wybieram bardzo starannie.
Usuńehh marzy mi się pomimo, że nie lubi błyszczyków ten wszyscy chwalą i daję piękną tafle jak błyszczyk z clarins :)
OdpowiedzUsuńO tylko on w obyciu jest że tak powiem inny niż Clarins no i błyszczy jakby mocniej. Tafla jest bardziej widoczna. Bo tamten to jednak taki balsamo-błyszczyk;) no i kwestia czy lubisz chłodek :)
UsuńNo i powiem Ci, że nie wszyscy chwalą:) choć ja akurat b lubię:)
UsuńNie jestem zwolennikiem błyszczyków - mam jeden z Victori Secret i jak na razie tyle mi wystarczy ;) Chociaż z Diora chętnie poznałabym np pomadkę do ust :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie bardziej byś była zadowolona z Lip Glow;)
Usuńmój aktualny ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńto tak jak u mnie:D
UsuńNiee dla mnie...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTwój wybór, ale prosiłam o niepozostawianie linków.
UsuńDobrze, że wspomniałaś o Carmexie, bo również źle go wspominam właśnie przez pieczenie i wysuszanie ust. Może się na niego skuszę, chociaż seria standardowa raczej nie przypadła mi do gustu.. Wiesz, jestem fanką tych lepiących się błyszczyków, bo mam wrażenie, że dają lepsze nawilżenie :)
OdpowiedzUsuńCarmex był dla mnie traumą:D Choć wiem, że sporo osób lubi:D Na szczęście tutaj nie ma takiego hardcoru bo bym tego nie zniosła. Chociaż czytałam, że niektórym dziewczynom mrowienie Diora jednak też przeszkadza. Ja z kolei wolę te nie lepkie:)
UsuńZdecydowanie ten błyszczyk ma moc :)
OdpowiedzUsuńTak myślę:)
UsuńWygląda na ustach fajnie, choć nie lubię błyszczyków, które chłodzą lub szczypią. Ale dla mnie błyszczyk to po prostu błyszczyk, więc diorowska cena mi nie pasuje :)
OdpowiedzUsuńU mnie to zależy od intensywności bo np Carmex był dla mnie koszmarkiem pod względem mrowienia...
UsuńNo cena to mało komu pasuje, mnie też ona nie napawa optymizmem, ale tak jak mówię Dior tanio skóry nie odda:D
Błyszczyk bardzo ładnie prezentuje się na ustach, jednak ja bardzo nie lubię efektu mrowienia, nawet tego najmniejszego. Od razu ścieram produkt z ust.
OdpowiedzUsuńA to rzeczywiście nie dla Ciebie:)
UsuńDużo czytam pozytywnych opinii na temat tego produktu. Skłonna jestem kiedyś sama zobaczyć o co tyle zachodu :) na ustach prezentuje się wyśmienicie. Lubię taki efekt. Do wszystkiego pasuje i wygląda soczyście.
OdpowiedzUsuńMam go od kilku tygodni i póki co jestem bardzo z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńPiękne usta <3
OdpowiedzUsuńUsta wyglądają bardzo ponętnie :)
OdpowiedzUsuńBłyszczyki nie są dla mnie więc nie wypróbuję ale podoba mi się efekt jako daje na Twoich ustach ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, ładną taflę tworzy :)
OdpowiedzUsuńNie preferuję błyszczyków, ale ten wydaje się świetny! :)
OdpowiedzUsuńMnie ten produkt bardzo kusi od dawna i chyba sama jestem skłonna wydać troszkę więcej pieniędzy dla takiego efektu. Bardzo podoba mi się jak prezentuje się na Twoich ustach i to chyba jest ta kropla, która przeważy na tym, że zdecyduję się na niego już ostatecznie :)
OdpowiedzUsuńJa długo miałam watpliwości, ale nie żałuję:)
UsuńO tym błyszczyku słyszałam dużo dobrego i bardzo mnie skusił :-)
OdpowiedzUsuńza błyszczykami nie przepadam, ale ten mały cholernik mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńskoro nie daje tego uczucia mrowienia czy pieczenia jak Carmex to ja skłonna jestem go wypróbować, bo na ustach prezentuje się świetnie:)
OdpowiedzUsuńGenialnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta cena, to pewnie jutro podreptałabym kupić :P
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo soczyście, ahhh tylko ta cena mnie powstrzymuje
OdpowiedzUsuńFajny fajny od dawna mam w planach ale ta cena jest z kosmosu ;D
OdpowiedzUsuńTypowo Diorowa niestety :D
UsuńOj, kolejny produkt na moją coraz dłuższą listę...ach:) Mam chęć, na razie go sprawdzę, a do lata jeszcze trochę czasu, to może jako prezent ode mnie dla mnie z okazji upałów będzie idealny;)
OdpowiedzUsuńDla mnie on fajny i na zimę, ale zależy co się lubi:D u mnie on był prezentem przedświątecznym ode mnie:D
Usuńhi hi, takie prezenty są najlepsze:)
UsuńZaiste:D
Usuń♥
OdpowiedzUsuńTen zestaw jest tak cudowny, że nie umiem się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie prezentuje się na ustach. Po stwierdzeniu, że zabrałabyś go na bezludną wyspę nie mam żadnych pytań, tym bardziej wątpliwości czy warto go kupić;).
OdpowiedzUsuńI rzeczywiście, pięknie wygładza usta.
Oj zabrałabym, chociaż to mało praktyczne:D
UsuńNie przepadam za błyszczykami, także nie będę mogła się cieszyć z tego produktu :D Chociaż ma dużo pozytywnych cech...
OdpowiedzUsuńNa rozmiar moich ust nie narzekam, ale ten efekt tafli kusi. Muszę się rozejrzeć za limitowanymi kolekcjami, bo transparentnych błyszczyków niestety nie używam.
OdpowiedzUsuńPiękny jest taki efekt tafli :-) Na powiększeniu ust mi nie zależy, bo nie mam powodu do narzekania. Ale efekt tafli jest zawsze mile widziany :-) Ja uwielbiam Lip Glow od Diorka i z pewnością ponownie go kupię, gdy wykończę zapasy ;-)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu błyszczyków, wolę coś mniej "lepiącego"
OdpowiedzUsuńefekt tafli jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńskoro się robi transparentny to nie dla mnie :) zdecydowaie wolę jak kolor widać :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zaszaleję na jakiejś promocji i się skuszę bo pięknie wygląda, lubię takie błyszczące usta :)
OdpowiedzUsuń