Nigdy nie byłam wielką maniaczką
sezonowych kolekcji makijażowych. Owszem – byłam na bieżąco, czasem coś mi
wpadło w oko, ale rzadko byłam pokuszona na tyle żeby dokonać zakupu. Kolekcje
limitowane mają to do siebie, że trzeba się spieszyć bo inaczej zabraknie i
będziemy już mogli obejść się jedynie smakiem. Nie do końca lubię tę presję
więc zdecydowanie łatwiej przychodzi mi zakup czegoś ze stałej oferty.
Zwłaszcza jeśli ma już ugruntowaną pozycję;) Jednak zdarzają się wyjątki
potwierdzające regułę;) Rok temu taki wyjątek stanowiły dla mnie produkty do
ust z wiosennej kolekcji Clarins, a w tym roku zauroczył mnie Dior. Rozświetlacz Dior Diorskin Nude Air Glowing Gardens w odcieniu 002 Glowing Nude wpadł mi w oko od razu gdy go ujrzałam. Patrząc jednak na
nikłe wgłębienia w moich rozświetlaczach wiedziałam, że nie powinnam więc
powiedziałam sobie: „ładny, ładny, ale będziesz rozsądna i nie kupisz”. Jednak
pewnego dnia dosłownie obudziłam się i zamówiłam zaraz po przebudzeniu. Silna
wola jest u mnie na najwyższym poziomie;) Dzisiejszy wpis będzie bardziej prezentacją tudzież pierwszym wrażeniem niż
recenzją, ponieważ produkt posiadam krótko, ale jednocześnie nie ma sensu
odkładać wpisu o parę miesięcy gdyż jest to edycja limitowana.
Opis producenta
Diorskin Nude Air Glowing Gardens
został zainspirowany nowym trendem w makijażu zwanym strobingiem, która polega
na konturowaniu twarzy za pomocą światła. Puder jest nasycony niesamowitą
ilością rozświetlających pigmentów i przyozdobiony przepięknym kwiatowym
motywem. Jego wyjątkowa formuła delikatnie rozświetla skórę twarzy. Dla
uzyskania naturalnego efektu lekko muśnij całą twarz Diorskin Nude Air za
pomocą pędzla kabuki. Aby uzyskać bardziej wyrafinowany efekt nanieś puder
tylko na strefę T, czyli czoło, nos i podbródek.
Moje wrażenia
Opakowanie
Nie będę ukrywać, że nie było dla
mnie bez znaczenia;) Wprawdzie czytałam już, że jest oklepane, wtórne i w ogóle
nic nowego, ale ja podchodzę do tego inaczej. Tak jak napisałam na wstępie
nigdy nie byłam mocno nastawiona na limitki więc nie przerobiłam wiele tego
typu produktów i co za tym idzie osobiście nie odczuwam tej wtórności czy
przesytu tak jak dziewczyny, które od lat przy każdym sezonie czekały na coś
nowego. Dlatego z mojego punktu widzenia to wszystko jest bardziej świeże i
radosne;) Puderniczka jest charakterystyczna dla produktów z lini Nude Air,
srebrna, okazała (o wiele łatwiej byłoby mi zrezygnować z zakupu gdyby była
brzydka). Wewnątrz znajdziemy 6g produktu o przyjemnym dla oka wiosennym
tłoczeniu. Do opakowania dołączony jest
pędzelek oraz welurowe etui.
Odcienie
W kolekcji Glowing Gardens dostępne są dwa odcienie: Pink 001
oraz 002 Glowing Nude. Posiadam ciepły
odcień cery więc z oczywistych dla mnie względów wybrałam złocisty odcień czyli
Glowing Nude. Różowy wizualnie
również prezentuje się pięknie. Jednak moja twarz wygląda w tego typu
rozświetlaczach wyjątkowo marnie więc nawet przez chwilę nie brałam go pod
uwagę. Sprawdzi się on jednak przy jasnych i chłodniejszych cerach.
Działanie
Rozświetlacz jest drobno zmielony, a jego konsystencja jest
bardzo przyjemna, lekko wilgotna. Aplikacja przebiega bez najmniejszych
problemów lecz nie używałam do tego celu dołączonego pędzelka (nie jest szczególnie miękki). Odcień 002 jest złocisty, wzbogacony o jakby brzoskwiniowo-beżowe tony. Słowo nude w nazwie zdecydowanie do niego pasuje. Jest idealny
dla ciepłych karnacji. Nadaje skórze efekt pięknej, gładkiej tafli. Pachnie bardzo subtelnie i przyjemnie jedynie w opakowaniu, po nałożeniu na twarz zapach nie jest już wyczuwalny. Trwałość bez zarzutów.
Małe porównanie;) |
Rozświetlacz Glowing Nude
to produkt, który nie tylko cieszy oko swym bajecznym opakowaniem i tłoczeniem,
ale także pięknie wygląda na twarzy. Czego akurat ja nie miałam okazji pokazać
na sobie (problemy sprzętowe), ale bez problemu znajdziecie zdjęcia na innych
blogach. Ja jestem jednak zdania, że zdjęcia na twarzy i tak zawsze są nie do
końca miarodajne. U każdego i tak efekt będzie inny, czasem nawet zupełnie
inny. O czym nie raz się już przekonałam więc nic nie zastąpi osobistego
sprawdzenia odcienia.
Z dostępnością może być już niestety słabo.
Podoba Wam się kolekcja Dior Glowing Gardens?
Uległyście choć jednemu produktowi tak jak ja?
Pięknie wygląda i wcale się nie dziwię, że uległaś :)
OdpowiedzUsuńNo niestety musiałam!:D
UsuńCzysta światłość. Oglądałam je na żywo i to mega rozświetlenie przyznam szczerze, że trochę mnie wystraszyło.
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię;) ale efekt można stopniować (na zdjęciu akurat jest spora ilość żeby było coś widać;)) także nie ma się czego bać;) Chyba, że po prostu w ogóle nie lubisz rozświelaczy. Wtedy nic Cię nie przekona;)
UsuńPodoba mi sie, jednak nie na tyle by go kupic. Mam Maryske, ktora wiernie mi sluzy, dopiero gdy przyjdzie pora na rozstanie rozejrze sie za czyms nowym
OdpowiedzUsuńI mam jeszcze benefity! Prawie o nich zapomnialam... To chyba najlepszy dowod, ze juz nic mi nue potrzeba ;)
UsuńU mnie Maryśka przez ostatni rok praktycznie leżała odłogiem;) w użyciu miałam głównie Maca;) Dior dla mnie przebija Mary, ale to zależy od oczekiwań rzecz jasna:)
UsuńZ Bene miałam High Beam, ale kompletnie nie moja bajka;) Wiesz, zależy jak na to patrzeć bo koniecznie potrzebować to ja też niepotrzebowałam;) Po prostu uległam;) Ale nie żałuję:)
UsuńPiękne są te rozświetlacze! Ja mam ten różowy, jak wiesz i absolutnie nie żałuję zakupu ;) swój upolowałam w sephorze na vipach :)
OdpowiedzUsuńJa wtedy byłam jeszcze na etapie "nie kupię bo niepotrzebuję" taaa... Ale na Dolce cena też była niemalże vipowska więc mniejsza o to:D Przynajmniej już nie będę narzekać, że ładny, a nie kupiłam:D I co ciekawe to nawet nie chciało mi się go iść pomacać, brałam w ciemno:P
UsuńOczywiście też uległam :)
OdpowiedzUsuńJakżeby inaczej:D już czytałam, że dobrze się u Ciebie sprawuje wersja różowa:)
UsuńHehe szpiegu Ty wszystko wyczaisz :*
UsuńOczywiście, nie może być inaczej :D
To akurat nie było trudne:D Zresztą chyba zdziwiłabym się gdyby ktoś nie był z niego zadowolony;) To tylko kwestia wyboru odpowiedniego dla siebie odcienia;)
UsuńNo wiem, wiem :) Ja nad odcieniem się nie wahałam ani chwili, bo nie lubię złota na policzkach ani u siebie ani tym bardziej u bladych osób mi się to nie podoba. Moim zdaniem złoto jest dla bardziej opalonych karnacji :)
UsuńTeż tak uważam i właśnie dlatego dla siebie wzięłam złotko;) Bo to działa w dwie strony, różowe źle wyglądają na ciemniejszej karnacji;)
UsuńJako miłośniczka rozświetlaczy muszę napisać, że jest piękny :) Chociaż Dior ze swoimi kosmetykami wypada dosyć słabo u mnie i czasami mam wrażenie, że płacę tylko za napis. Przyznaję, że ich opakowania zachwycają i są tak dopracowane, że to głównie one tak bardzo kuszą. Na pewno fajnie mieć takie cudo na własność :)
OdpowiedzUsuńA to w moim przypadku na szczęście wszystko co sobie dobrałam z Diora było dobre:) Na razie jeszcze żaden produkt mnie nie zawiódł z kolorówki bo z pielęgnacji nic nie miałam;)
UsuńA co do opakowań to prawda. Mi np łatwiej byłoby nie kupić gdyby były po prostu brzydsze.
UsuńJa wiem, wiem. Ta Twoja intuicja:) Wciąż jej zazdroszczę :)
UsuńO rany ale cudeńko <3 Uwielbiam rozświetlacze, ten jest prze uroczy, ślicznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście rozświetlacze w ogóle na mnie nie działają i używam ich od wieeeelkieego święta, więc szkoda mi na nie pieniędzy. W tej chwili mam jeden w kompakcie Kobo i jeden w płynie Alverde, oba za grosze - przynajmniej w tej kategorii kosmetycznej nie wydam majątku ;) Co do kolekcji, to uważam, że poza nowym Lip Glow nic ciekawego tam nie ma - cienie nędzne, rozświetlacze i róż wtórne, reszta zupełnie niczym nie porywa. Mnie w ramach wiosennych LE porwał tylko zielony lakier YSL, ale jak poszłam do Dougalasa go zamówić, to okazało się, że nigdzie już nie jest dostępny a to było zaraz po wprowadzeniu kolekcji :/
OdpowiedzUsuńJa z kolei używam rozświelacza codziennie lub prawie codziennie choć nie widać tego po moich zużyciach;) Wtórności nie odczuwam bo tak jak mówię nigdy nie byłam szczególne nastawiona na limitki, rzadko coś z nich kupowałam więc dla mnie jest to bardziej świeże niż dla dziewczyn, które od lat czekają z zaciekawieniem na nowe kolekcje;) Nad Lip Glow przez chwilę się zastanawiałam, ale trochę się boję jakby wypadł na ustach w tej wersji;)
UsuńOn jest przepiękny *.* cieszę się, że go mam
OdpowiedzUsuńJa też:)
Usuńjest tak pięknie zapakowany, ma tak cudne tłoczenie, że byłoby mi szkoda go używać:P
OdpowiedzUsuńMi niby szkoda, ale najcześciej od razu używam i się nie patyczkuję:D Zresztą tloczenie jest dość mocne, nie powinno zejść zbyt szybko :D
UsuńU Ciebie to nie raz widzę kosmetyki takie ekskluzywne:)
OdpowiedzUsuńU mnie trochę tego, trochę tamtego;) lubię różnorodność!:)
UsuńWygląda świetnie, ale mnie nie skusił :P
OdpowiedzUsuńślicznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńCudo! podobno bardzo dobry jest tez UWAGA Z Essence!! :-) , poleca Kornela55 i inne Vlogerki, muszę się zaopatrzyć :-)Buziaki
OdpowiedzUsuńKlikniesz u mnie?
http://nataliazarzycka.blogspot.com/2016/02/wiosna-z-shein.html
A to akurat nie znam ani tych rozświetlaczy ani vlogerek;)
UsuńZ tych trzech najbardziej podoba mi się właśnie Twoje nowe cudeńko. Opakowanie jest jak cukierek dla oka :)
OdpowiedzUsuńMi aktualnie też:D
UsuńHehe, no coz ja tez, przyznaje sie, uleglam :D Tylko ja wybralam 001 ;)
OdpowiedzUsuńWidać jakie jesteśmy wytrwałe;)
UsuńDaj spokoj :P Mialam zly dzien i musialam odreagowac jakos... A akurat byl u mnie dzien darmowej dostawy :D
UsuńJa sobie obiecałam nie kupić, ale... jakoś tak pewnego dnia się obudziłam i zamówiłam;p Nawet nie oglądałam na żywo hehe. Ale na szczęście nie żałuję:D
UsuńHahaha xD Ja na zywo przelotnie obadalam... I niestety wtedy tez stwierdzilam, ze jednak chce ten rozswietlacz :D
UsuńEch, no tak to jest:D
UsuńJezusie! :D Zakochałam się! :D
OdpowiedzUsuńO rany... jakie tłoczenie ! <333 mój sroczy zmysł aktywował się do maksimum ! Ależ cudo...
OdpowiedzUsuńMój niestety też i musiałam go mieć:D
UsuńKosmetyki z Diora może i są drogie ale efekt niezaprzeczalnie jest wart swojej ceny! :)
OdpowiedzUsuńhttp://sakurakotoo.blogspot.com/
Na szczęście tak, osobiście jeszcze na niczym się nie zawiodłam:)
Usuństrasznie mi się podoba! i opakowanie i sam produkt :D ale jestem twarda i dopóki nie zużyję S&G nawet nie patrzę w kierunku nowości :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zużycie S&G coś ciężko idzie - strasznie wydajny:D
UsuńKolejny już produkt Dior, którym tak skutecznie mnie kusisz. I znowu będzie spędzał mi sen z powiek. Dobrze, że Dzień Kobiet zbliża się wielkimi krokami więc może jeszcze mój mężczyzna zrozumie aluzja dlaczego jego kobieta pięć razy dziennie wchodzi na Twojego bloga i czyta ten sam wpis ;)
OdpowiedzUsuńOj to zależy jaki typ faceta bo oni często muszą mieć powiedziane wprost:D Z rozświetlaczem to trzeba by się spieszyć bo mocno się sprzedaje, ale z innymi produktami nie powinno być problemów:D
Usuńbardzo wygląda i myślę, że trochę szkoda byłoby go używać. Jednak z tego co widzę, chyba chętniej wybrałabym Mary Lou - daje mniej świecący efekt :)
OdpowiedzUsuńTak, Mary jest mniej błyszcząca;)
UsuńJeśli chodzi o rozświetlacze to ja jestem dopiero na etapie Lovely :P powoli wprowadzam je do makijażu
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie i pora na Diora:D
UsuńNa dłoni wygląda świetnie!!! opakowanie ma cudne:)
OdpowiedzUsuńWow! Jest piękny <3 Musi ślicznie wyglądac na twarzy :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie - opakowanie, tłoczenie i odcień. Ale cenowo niestety jest poza moim zasięgiem :(
OdpowiedzUsuńdaje piękny efekt :) podoba mi się nawet bardziej niż mary lou :)
OdpowiedzUsuńMi też:)
UsuńPrawda jest taka, że kolorówki mamy tyle, że już nic nie potrzebujemy...ale te kosmetyki do nas krzyczą :) wcale się nie dziwię, że uległaś. Ten rozświetlacz jest prześliczny i gdybym póki co nie była spłukana to pewnie też bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ciężko byłoby to nazwać potrzebą, ale jak już człowieka skusi to koniec :D
UsuńPrześliczny kosmetyk kupiłaś:) Naprawdę pięknie się prezentuje nawet na dłoni, więc musi wyglądać obłędnie na twarzy:)
OdpowiedzUsuńMoja silna wola jest też słaba;)- a do tego takie kuszące bajeczne opakowanie i nieplanowany zakup gotowy;) rozumiem CIę doskonale, ale w końcu jesteśmy kobietami, należy się nam, możemy zaszaleć czasem / lub częściej niż czasem;) Dobrze zrobiłaś, popieram i pochwalam - przecież to cudo jest:)
Wiedziałam, że kto jak kto, ale Ty mnie zrozumiesz :D :*
UsuńTak, na twarzy lepiej;) Zwłaszcza, że efekt można budować od dłuższego do bardziej wyrazistego :)
Kochana, ależ oczywiście, że rozumiem;)
UsuńFajny jest, ach, wzdycham sobie tylko do niego, bo też bym chciała taki, nawet ten sam kolor;) - ale inne zakupy na liście jeszcze mam. W zasadzie to szlaban powinnam mieć,...
Oj skąd ja to znam!:D też szlaban powinnam mieć;) może w marcu;)
UsuńO kurczę, rzeczywiście nie da się przejść obok niego obojętnie :) Ja mam sój ulubiony z MUR i na razie się to chyba nie zmieni:)
OdpowiedzUsuńdo mnie też przemawia i to bardzo, opakowanie cud miód i kolor też :D ale nadal się trzymam i oszczędzam :D ogólnie to jak tu oszczędzać jak człowiek wie, że później już nie kupi :D
OdpowiedzUsuńNiedługo całkowicie wykupią bo już w wielu miejscach wykupione wtedy będzie Ci łatwiej jak nie będzie gdzie kupić :D Chyba pomogłam?:D
Usuńtaaa jak zwykle :D ale dziś jakoś tak na przekór wszystkiemu na 4 blogach o nim czytałam :D
UsuńJa chyba tylko na dwóch blogach:)
UsuńSzkoda byłoby mi go używać :)
OdpowiedzUsuńdostałam go na urodziny i jestem nim zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńSuper prezent! Że też ja takich nie dostaję!:D
UsuńSliczny! A opakowanie rowniez ladne ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie zapakowany i ten pędzel :)
OdpowiedzUsuńWidziałam go i wcale się nie dziwię zakupu !
OdpowiedzUsuńCudo !
OdpowiedzUsuńPiękny :-) ja kupiłam Glowing Pink :-)
OdpowiedzUsuńprezentuje się zjawiskowo
OdpowiedzUsuńRozświetlacz z Mac-a chyba nigdy się nie skończy więc nieprędko coś nowego się u mnie pojawi ;)))
OdpowiedzUsuńOj tak Mac się raczej nie skończy...
UsuńZazdroszczę Ci tego produktu!
OdpowiedzUsuńJuż sam wygląd tego pudru kusi :-)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham takie rozświetlacze, Dior kupuje mnie już samym wyglądem kosmetyków, jednak jakości też nie można mu ująć. Cudowny ; )
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę przepięknie, ale nie mogę takich używać ;) Czasem Mary-Lou użyję, jak mam skórę w lepszej kondycji :)
OdpowiedzUsuńwow ale piękne opakowanie, powiało luksusem :-) widać, że pięknie rozświetla, moja cera z pewnością by go polubiła :-)
OdpowiedzUsuńwygląda super aż szkoda używać :D
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie! :)
OdpowiedzUsuńWygląda bajecznie :) Sama bym sobie nie kupiła, ale gdybym dostała w prezencie na pewno bym się ucieszyła :) Rozświetlacza nigdy za wiele :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńju samo opakowanie kusi ;p
OdpowiedzUsuńSandicious
Super, że jednak się zdecydowałaś, bo on taki piękny jest! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCieszę się bo było warto:D
UsuńSuuuper! <3
UsuńCuuudny! <3 Wygląda olśniewająco na twojej dłoni :) Miałam na niego ochotę, ale ostatnio z totalną manią maniaka :D używam rozświetlaczy płynnych ;)
OdpowiedzUsuńTa kolekcja jest piękna! A ten rozświetlacz...
OdpowiedzUsuńWidzę, że dla mnie byłby za ciepły i ciemny. I dobrze :D! Ale kurczę, jaka tafla w porównaniu do kolegów obok...
Może tak być;) dla mnie to dobrze bo ja mam ciepłą cerę ;) ale wiesz, przynajmniej zaoszczędzisz! Choć jest jeszcze wersja różowa;)
UsuńWersja różowa również nie dla mnie :D. Ja muszę mieć coś a'la delikatny beżyk, jak Lightscapade z MAC, którego UWIELBIAM! <3
UsuńPiękny :) fajnie zrobiłaś porównanie tych trzech :) ja mam Mary Lou nie mam tego Mac ale dumam nad nim :)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz jest wspaniały!
OdpowiedzUsuńhttp://clauddfashion.blogspot.com
Wygląda mega ekskluzywnie :) Ja dopiero tej zimy przekonałam się do kosmetyków tego typu :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to Mary-Lou ma mocny błysk :) Prezentuje się przepięknie. Mnie jakoś marki selektywne niezbyt kuszą. Za tę cenę to wolę kupić jakiś ciuch jednak. Tym bardziej że jest teraz dużo marek drogeryjnych, które robią dobre produkty. W większości przypadków płaci się za logo ... no i za opakowanie. To jest przepiękne, ekskluzywne.
OdpowiedzUsuńNiby tak się wydaje, ale często jak już się kupi to okazuje się, że jednak ta różnica jest odczuwalna:) Ja kupuję z różnych półek cenowych więc dość łatwo mi to ocenić:)
Usuńtestowałem go i jestem w im zakochany
OdpowiedzUsuńMam tylko Mary Lou (złoto-żółtego rozświetlacza z bareMinerals nawet nie liczę, bo dla mnie to jest cień do powiek i tyle;)) i póki jej nie zużyję, to nie skuszę się na nic innego, ale będzie to trudne, bo kilka wpadło mi ostatnio w oko;).
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten intensywny blask rozświetlacza z Diora:).
Też powinnam sobie odpuścić, ale stało się:D
UsuńMówię tak do siebie w przypadku zakupu kolejnych błyszczyków;).
UsuńAle cudnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńCały czas oglądam go na blogach i niesamowicie mnie kusi, ale muszę być silna :D Jest przepiękny <3
OdpowiedzUsuńale cudny! uwielbiam oglądać rozświetlacze choć sama jakoś ich nie używam :P
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje. Ja w sumie wolę takie zdjęcia na palcach, czy dłoni grubszej warstwy produktu, bardziej mogę sobie go wyobrazić, jak wygląda w rzeczywistości, bo zdjęcia rozświetlacza ciężko zrobić, żeby były realistyczne, chyba wszystkie blogerki na to narzekają.
OdpowiedzUsuńTeż tak mi się właśnie wydaje bo na twarzy to i tak u każdego wygląda inaczej;)
Usuń