Jak już nieraz wspominałam nie
jestem fanką tradycyjnych płynnych podkładów. Wiem, że to mało popularne wśród
kobiet, ale tak już mam i ciężko powiedzieć czy to się kiedyś zmieni. Choć co jakiś czas robię do nich podejścia i trafiłam w ostatnim czasie na aż jeden płynny podkład, który spełnia moje oczekiwania;) Jednak tak czy inaczej najprostsze w obsłudze są dla mnie pudry w kompakcie oraz minerały. Dlatego dziś właśnie o kolejnym
podkładzie mineralnym z jakiego miałam okazję korzystać. Tym razem jest to
produkt spod skrzydeł Lily Lolo.
Opis producenta
Mineralny
podkład o średnim odcieniu i ciepłym kolorycie. Posiada naturalny filtr
przeciwsłoneczny SPF 15.Nasz wyróżniony podkład nie zawiera drażniących
substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku,
sztucznych barwinków, wypełniaczy, syntetycznych substancji zapachowych i
konserwantów. Bezzapachowy. Zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15.
Wodoodporny i niezwykle wydajny. Lekka, jedwabiście gładka konsystencja. Dzięki
możliwości aplikacji kilku warstw zapewnia doskonałe krycie, przy czym
jednocześnie pozwala skórze oddychać. Nada promienny wygląd Twojej cerze:
podkłady mineralne Lily Lolo odbijają światło zmniejszając tym samym widoczność
drobnych zmarszczek i przebarwień. 100% naturalny. Może być używany przez
wegetarian i wegan.
Moja opinia
Opakowanie
Produkt
umieszczony został w estetycznym białym kartoniku. Wewnątrz znajdziemy
plastikowy, matowy pojemniczek z czarną zakrętką, którą zdobi logo marki. Opakowanie
jest więc typowo minimalistyczne. Pojemnik wyposażony został w wygodne
przekręcane sitko dzięki czemu produkt nam się nie wysypie w transporcie i
możemy go dozować według potrzeb. Mechanizm ten jest bardzo sprawny i naprawdę
dobrze pomyślany. Pełnowymiarowy produkt występuje tylko w jednej pojemności –
10g. To dla mnie wada, ponieważ podkłady mineralne są bardzo wydajne i
wolałabym mieć możliwość wyboru pojemności. Idealnie gdyby była również
dostępna pojemność 5g, ale niestety. Pocieszające jest jednak to, że podkład jest
ważny aż 24 miesiące od momentu otwarcia, a nie 12 jak wiele innych tego typu
produktów.
Wybór ocienia
Podkład Lily
Lolo dostępny jest w wielu odcieniach od chłodnych i bardzo jasnych (znajdzie
się coś nawet dla mega bladziochów) po ciepłe i ciemne. Dobór odcienia przez internet
nie jest łatwy, ale na stronie Costasy
znajduje się wiele dość precyzyjnych porad dotyczących doboru odcienia oraz
tonacji podkładu. Ja posiadam średni odcień cery, ale o bardzo ciepłym i typowo
żółtym tonie. Daleko mi do statystycznej bladej Polki. Choć nie wiedzieć czemu
na zdjęciach często moja cera wygląda duuuużo jaśniej niż w rzeczywistości. To
zapewne kwestia aparatu. W przeciwieństwie do większości osób o wiele częściej
trafiam na zbyt jasny podkład/puder, a bardzo rzadko na zbyt ciemny. Jednocześnie
nie mogę też powiedzieć, że moja cera jest typowo ciemna. Intuicja podpowiadała
mi więc odcień Warm Honey ze
średniej gamy odcieni i o ciepłym kolorycie. Wiedziałam, że odcień ten na pewno
nie będzie za ciemny, bałam się jedynie czy nie będzie zbyt jasny. Podkład w
opakowaniu wypada bardzo ciepło jednak po nałożeniu na dłoń czy twarz jest dość
jasny. Odpowiada mi on teraz zimą gdy znacząco zbladłam po dość długiej
chorobie. Może być odpowiedni jeszcze do wiosny, ale na lato powinnam już
wybrać ciemniejszy odcień.
Formuła, konsystencja i zapach
Podkłady Lily
Lolo występują w jednej formule. Nie
ma podziału na matujące i rozświetlające. Według mnie to uczciwe podejście ze
strony producenta, ponieważ mam podkład matujący innej marki, o którym wiele mogę
powiedzieć, ale na pewno nie to, że matuje. Tutaj mamy możliwość dokupienia
jednego z trzech pudrów wykończeniowych, dzięki którym powinnyśmy uzyskać to na
czym nam zależy czyli np. zmatowienie lub lekkie rozświetlenie. Wszystko to w
zależności od typu cery, oczekiwań i upodobań. Podkład Lily Lolo ma przyjemną
konsystencję, jest drobno zmielony i całkowicie bezzapachowy, co osobiście dla mnie stanowi plus.
Aplikacja podkładu mineralnego
Nie był to mój
pierwszy podkład mineralny więc nie miałam żadnych problemów z aplikacją, ale
jeśli macie wątpliwości lub obawy polecam obejrzeć ten krotki filmik.
Z aplikacją minerałów jest trochę tak, że każdy musi wypracować najlepszą dla siebie
metodę. Przede wszystkim ważne jest to żeby podkład mineralny nakładać na dobrze nawilżoną skórę. Często można
się spotkać ze stwierdzeniem, że podkład podkreśla suche skórki. Nie! Podkład
nie jest od maskowania suchych skórek, to Ty musisz wcześniej odpowiednio zadbać
o skórę tak aby nakładane na nią produkty dobrze się prezentowały i ją upiększały
zamiast szpecić. Najpierw pielęgnacja, a dopiero potem makijaż i wymagania.
Nigdy odwrotnie. Bez dobrego nawilżenia minerały nie będą dobrze wyglądać na
skórze.
Żeby skorzystać
z produktu wystarczy wysypać odpowiednią jego ilość do wnętrza nakrętki. Podkład
mineralny najlepiej aplikować przy użyciu pędzla kabuki. W moim przypadku jest
to Baby Buki. Wmasowujemy produkt w
taki sposób aby niemal zupełnie zniknął ze spodka oraz z pędzla. Następnie
opukujemy brzegiem pędzla o spodek i uderzamy podstawą pędzla o płaską powierzchnię,
co sprawi że kosmetyk osadzi się głębiej we włosiu minimalizując tym samym
ryzyko pylenia. W przypadku minerałów lepiej nałożyć kilka cienkich warstw
zamiast jednej grubej. W przypadku cery mieszanej i tłustej zalecane jest
wykonywanie kolistych ruchów pędzlem. Natomiast w przypadku skóry suchej lub
wrażliwej krótkie posuwiste ruchy z góry na dół. Można również zastosować
metodę delikatnego stemplowania (to dodatkowo zapewni większe krycie). Jeśli
bardzo obawiacie się jakiegokolwiek pudrowego efektu na twarzy na wykończenie makijażu
możecie spryskać skórę hydrolatem lub wodą termalną. Będzie to równocześnie
dobrym sposobem na utrwalenie makijażu. Sama jednak nie czuję potrzeby by to czynić;)
Działanie
Podkład nakładam na
dobrze nawilżoną skórę i mniej więcej zgodnie z zaleceniami czyli odrobinę
mniej dokładnie niż jest to polecane;) Moja cera jest mieszana więc najczęściej
podczas aplikacji wykonuję koliste ruchy pędzlem, ale zdarza mi się też czasem
lekko przystemplować. Jak już wspominałam trochę wyżej w moim przypadku
podkłady mineralne nie matują. Nie posiadam żadnego z pudrów wykończeniowych
Lily Lolo więc do uzyskania matowego wykończenia prowadzi mnie jedna z dwóch
dróg: puder transparentny lub matująca baza pod makijaż. Podkład
mineralny dobrze współpracuje zarówno z bazą jak i z pudrem. Nic się nie waży
ani nie rozwarstwia. Jedna cienka warstwa podkładu nałożona na twarz jest u
mnie praktycznie transparentna. Do zamierzonego efektu krycia najczęściej
nakładam więc 2-3 warstwy co zapewnia mi krycie od lekkiego do średniego i
jednoczesne zachowanie naturalnego wyglądu bez efektu tapety. Nakładanie zbyt
wielu warstw bez pojęcia powoduje, że podkład staje się widoczny na skórze i
nie wygląda to wtedy już ładnie. Jeśli potrzebujemy dodatkowo przykryć drobne
miejscowe niedoskonałości możemy użyć korektora mineralnego. Ja takiego nie
posiadam więc najczęściej używam odrobiny kamuflaża w kremie, który dobrze
koresponduje z tym podkładem. Odcień Warm Honey dobrze dopasowuje się do mojej
cery. Rzeczywiście jest zachowany w ciepłej tonacji bez zbędnych różowych
czy sinych tonów, na które niestety nieraz trafiam. Choć jak już wspominałam na
lato będzie stanowczo za jasny. Podkład jest trwały i nie ma tendencji do
spływania, ciemnienia lub jaśnienia. Czasami tylko lekko się ściera w okolicach
nosa. Jednak jak już wspominałam używam go w połączeniu z bazą lub pudrem. Nie
wiem też jak sprawdziłby się latem przy bardzo wysokich temperaturach. Póki co
jestem jednak zadowolona:)
Podkład mineralny Lily Lolo
dostępny jest w sklepie Costasy.
Znacie podkłady mineralne Lily Lolo? Wolicie minerały czy bardziej tradycyjne formuły?
lubię minerały, aczkolwiek z powodu wygody i pełnego krycia z skulonym ogonem wracam do podkładów płynnych :)
OdpowiedzUsuńJa to chyba jestem dziwna bo mi wygodniej minerały lub pudry niż paćkać się palcami:D
UsuńTeż byłam z niego zadowolona, miałam odcień porcelain ;) chociaż ja i tak zawsze będę bardziej kochać BB i fluidy :D
OdpowiedzUsuńNie mów, że już wypaprałaś?:P Ja chyba nigdy fluidotworów nie pokocham. Tylko ten Givenchy mi pasuje.
UsuńNie, tak mi się jakoś napisało, nie wiem czemu :P Część jeszcze stoi na półce ale aktualnie używam kremu BB więc może temu ;)
UsuńAha, odszedł w zapomnienie:D Uff, no już myślałam, że ja jestem jakimś powolniakiem;)
UsuńJa mma jaśniutki China doll - kocham <3
OdpowiedzUsuńja bede musiała w końcu się skusić na taki podkład
OdpowiedzUsuńNa dłoni bardzo ładnie kryje, ślicznie wygląda, ja mam bardzo suchą skórę, dlatego wolę kremowe i płynne podkłady :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa mam Popcorn i jestem bardzo zadowolona :) Ja też mam cerę mieszaną, ale używam matujących kremów pod makijaż więc nie muszę dodatkowo pudrować minerałów :) W przypadku LL - 2 warstwy zapewniają mi najlepszy efekt, chociaż w kwestii podkładów AM robi nieco lepsze produkty :)
OdpowiedzUsuńZawsze słyszałam, że AM lepsze niż LL, ale muszę powiedzieć, że AM miałam wcześniej i jednak LL chyba bardziej mi pasuje. Bo AM np mocno błyszczę. AM z kolei wygrywa tym, że można kupić mniejszą pojemność. Tu mi tego brakuje.
UsuńAM mam wrażenie, że mają lepszą przyczepność - przynajmniej u mnie utrzymują się lepiej no i są bardziej intensywne - w ich przypadku jedna warstwa i jest pięknie :)
UsuńNo pigment mają jakby mocniejszy bo tutaj jedna cienka warstwa jest u mnie praktycznie transparentna.
UsuńMam odcień Barely Buff i lubię go, chociaż używam kiedy moja cera jest w dobrym stanie, bo krycie nie jest najlepsze ;-
OdpowiedzUsuńO, u mnie krycie wystarczające:)
UsuńMam i bardzo lubię, mam w odcieniu China Doll, jest idealny. Ale niestety mi się kończy :(
OdpowiedzUsuńMi chyba jeszcze duuużo czasu zajmie zużycie ;) dla mnie to mega wydajne
UsuńNo ja kupiłam jakoś w lipcu i dopiero mi się kończy :D
UsuńJa np AM z rok mam i jeszcze się nie kończy i to 4g:D
Usuńmiałam próbki 3 różnych minerałów i niestety 2 mnie strasznie przesuszały :( chyba do mojej suchej cery się nie nadają
OdpowiedzUsuńNie miałam, w sumie mało kiedy sięgam po podkłady :). W innym odcieniu dla mnie byłby idealny, chociaż nie zużyłabym 10 g :P
OdpowiedzUsuńNo opakowanie wolałabym mniejsze, a odcień to już kwestia doboru. Trudno żeby każdy wybrał mój. Dla wielu będzie zbyt ciemny. Ale to w ogóle niczego nie używasz, pudru też nie?
UsuńU mnie minerały nie sprawdzają się, za bardzo wysuszają mi skórę i nie podoba mi się efekt na twarzy. Może nie umiem ich we właściwy sposób zaaplikować, ale uwielbiam płynne podkłady i nie zamierzam z nich rezygnować.
OdpowiedzUsuńU mnie znowu płynne rzadko wyglądają dobrze i ciężko mi trafić z odcieniem. Nie mówiąc już o tym, że średnio lubię ich aplikację i często źle się w nich czuję;)
UsuńMożliwe, że źle aplikowałaś albo na nieodpowiednio przygotowaną skórę. Możliwe też, że skóra nie lubi albo po prostu Ty nie lubisz bo indywidualne preferencje też mają znaczenie;)
zawsze ciekawiły mnie podkłady mineralne, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam i bardzo ciekawią mnie mineralne podkłady :) Myslę, że na pewno są lepsze dla skóry :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie ja w wielkie magiczne moce minerałów nie wierzę, ale dla mnie np są łatwiejsze w obsłudze niż płynne:)
UsuńZnam minerałki LilY Lolo i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie wstawiłaś zdjęcia jak wygląda na Twojej twarzy. ; )
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem takie pokazywanie na twarzy nic nie wnosi, i tak u każdego będzie wyglądać inaczej. A ja niejednokrotnie przez takie zdjecia zbyt mocno się sugerowałam i zostawałam wprowadzana w błąd bo potem odcień na mnie wyglądał zupełnie inaczej. Poza tym, żeby pokazać miarodajnie efekt trzeba mieć dobry sprzęt. Mój aparat lubi przekłamywać odcień twarzy.
UsuńPodkładu Lily Lolo nie może zabraknąć w mojej kosmetyczce. Bardzo lubię po niego sięgać w czasie weekendów lub w bardzo ciepłe dni :)
OdpowiedzUsuńtych minerałów nie znam, ale mam te z Annabelle i sobie je chwale :D Ale podkładom w kremie nie mówię nie :D
OdpowiedzUsuńNo ja też jestem na nie w przypadku plynnych. Tylko jeden mi się podoba;)
UsuńLubię minerały, choć tej marki nie muałam :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ten podkład
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich produkty, ten pokład też :).
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę podkłady w tradycyjnej formie. Minerały jak na razie mnie nie kuszą. Choć może to błąd, bo pewnie lepiej obchodziłyby się z moją skórą. Jednak za dużo z nimi zabawy, a poza tym ja należę do grona osób, które zdecydowanie lubią czuć, że mają makijaż na twarzy, a poza tym u mnie jest co przykrywać :) Mam korektor z Lily Lolo i jak do tej pory użyłam go tylko kilka razy. To nie moje klimaty, choć nie mówię nie. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiele fanek plynnych podkładów jednak słabo sobie wyobraża te sypkie:) ja mam odwrotnie bo właśnie plynnych nie lubię, ale wiesz ja specyficzna jestem. Co do obchodzenia się z cerą to krzywdy nie robią, ale ja np nie do końca wierze w cudowny wpływ minerałów na cerę. Tu liczy się przede wszystkim pielęgnacja. No i właśnie kwestia, że cera musi być dobrze nawilżona :)
UsuńKorektora w takiej formie to chyba bym nie polubiła. W tej kwestii wolę te tradycyjne:) Choć u mnie zwykle nie ma dużo do przykrycia.
No właśnie ja też w cudowny wpływ minerałów na cerę nie wierzę, dlatego na razie mnie nie kuszą. Oczywiście pewnie są lepsze od tradycyjnych podkładów, ale ja nie kupuję tego, że robią cuda, tak jak ostatnio się o nich pisze. Może kiedyś :)
UsuńLepsze czy nie to już pewnie zależy od indywidualnego doboru i wymagań. Ja wiele razy czytałam, że odkąd ktoś tam stosuje minerały to poprawiła mu się cera. To raczej takie złudne myślenie wynikające z tego, że np wcześniej osoba używała ciężkich podkładów, może nie do końca dopasowanych do typu cery, które np ją zapychały. I zwyczajnie problem zaczął znikać po ich odstawieniu, a nie tak, że minerały ją uleczyły ;)
UsuńSadze, ze mi by sie rowniez spodobal, bo jak wiesz lubie podklady mineralne ;) Tez uwazam, ze jesli sie naklada tego typu podklad - to nawilzenie skory przede wszystkim ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja nie rozumiem tego narzekania na suche skórki;) odpowiedni krem powinien załatwić sprawę ;) No to mógłby Ci się spodobać. Zwłaszcza, że majà też b jasne odcienie. Wszak nawet dla Ingi dobry jest ten najjaśniejszy;)
UsuńKiedyś próbowałam jakiś podkład mineralny, ale bardzo źle na mnie wyglądał, ciężko i nieciekawie;) Nie wiem czy Pani w perfumerii mi go źle nałożyła tzn. za grubą warstwą... Ale nie byłam zadowolona z efektu. Jeszcze kiedyś raz też próbowałam inny podkład mineralny, ale już nie pamiętam co to było, i też było niedobrze... To jednak nie dla mnie po prostu...
OdpowiedzUsuńJestem zwolenniczką klasycznych podkładów, lubię też bardziej płynne konsystencje lub kremowe.
Ale cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie i że jesteś zadowolona;)
Wiesz Aniu, ja to pudernica jestem wiec łatwiej mi zaakceptować taki proszek niż fluid:D Może to był Bare Minerals? Ja go kiedyś miałam i np u nie efekt był mega, ale perfidnie mnie uczulił :( Minerały trzeba małymi warstwami nakładać. A te panie w perfumeriach to też nieraz są tak wytapetowane, że hej;)
UsuńNigdy nie miałam mineralnego podkładu, muszę koniecznie kiedyś spróbować;)
OdpowiedzUsuńMam od kilku tygodni ten podkład w odcieniu In the Buff. Oczywiście nie zapewni mi takiego efektu, jak na przykład mój ukochany podkład Nude Air od Diora, ale i tak jestem nawet zadowolona :-) Ciekawe tylko, jak ten podkład spisze się w lecie... Moja mieszana cera lubi się świecić... ;-)
OdpowiedzUsuńJa np AM używałam normalnie latem więc te chyba też powinny dać radę w połączeniu z pudrem transparentnym :)
Usuńlubię podkłady tej marki jestem ciekawa jak podkład wygląda na twarzy,szkoda że nie ma zdjęcia ;(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię podkłady mineralne , zwłaszcza w okresie letnim:)
OdpowiedzUsuńNo nie umiem Ewelinka się tym posługiwać:(, ale ja mam dwie lewe łapy do makijażu:)
OdpowiedzUsuńMi z kolei łatwiej idzie posługiwanie się tym niż np podkładami w płynie, ale ja dziwna jestem:D
UsuńWłaśnie zauważyłam - bystra jestem hmm- ze jestes z Łodzi! :).
UsuńA chyba mało osób czyta to co z boku;)
UsuńMam usprawiedliwienie- korzystam głownie z telefonu wiec wiadomo. Mam nadzieje, ze trafi nam sie okazja do spotkania, bo mieszkam nieomal po sąsiedzku :)
UsuńBardzo możliwe:)
UsuńJa też czytam blogi głównie z telefonu;)
Miałam kiedyś podkład z Lily Lolo i byłam zadowolona, ale moja cera bardziej lubi się z podkładem konkurencyjnej marki Annabelle Minerals :)
OdpowiedzUsuńOgólnie bardzo lubię podkłady mineralne, dobrze wpływają na stan mojej cery. Teraz używam podkładu marki Neauty i wszystko było by ok, gdyby nie to, że nie trafiłam zbyt dobrze z wyborem odcienia, ale na szczęście podkład jest za jasny, a nie za ciemny, więc mogę go delikatnie skorygować pudrem brązującym i wtedy jest ok, tylko zabawy przy tym więcej :)
Właśnie chyba kiedyś czytałam u Ciebie:) Ja AM też mam i z kolei mi się wydaje, że jednak LL lubię bardziej choć zwykle czytałam, że odwrotnie :D
UsuńOj najgorzej to źle trafić z odcieniem. Nieznoszę kombinować ;)
Jeszcze nie próbowałam, ale chętnie bym sprawdziła, czy nada się dla mojej skóry ;)
OdpowiedzUsuńfineandhealthy
Ja i minerały chodzimi dwoma różnym scieżkami ;D
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, też bym chciała :(
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńIch minerałków jeszcze nie próbowałam, ale co raz bardziej mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńNie używałam podkładów tej firmy, ale ogółem jakoś nie przekonują mnie sypkie podkłady ;)
OdpowiedzUsuńbardzo chciałabym wypróbować wreszcie minerałki, ale zawsze jednak kupuję jakieś płynne podkłady. #kobiecalogika :D
OdpowiedzUsuńJa przez wiele lat byłam wierna minerałom, ale teraz zdarza mi się użyć też zwykłych podkładów, chyba po takim czasie zaczęło mnie ciągnąć do zmian ze zwykłej ciekawości :D Uwielbiam kiedy sypkie kosmetyki mają takie sitko, bo te bez sitka dosłownie mnie denerwują, gdy wystarczy, że kilka razy przechylę zamknięte opakowanie i pół produktu mam pod wieczkiem zamiast w pudełku.
OdpowiedzUsuńKobieta zmienną jest:) tak, sitko dobra rzecz:)
UsuńMiałam kiedyś kilka próbek podkładu mineralnego, ale z nic sobie teraz nie przypomnę która to była firma, i niestety u mnie prezentowało się to tragicznie, tzn mega mocno podkreślało rozszerzone pory. Zgadzam się z Tobą że najpierw zaczynamy od pielęgnacji cery i w ogóle, ale one nigdy wcześniej tak źle nie wyglądały no i wiesz, od tamtej pory mam manię kosmetyków domykających pory hahaha a mineralne podkłady uznałam za zło. Ale tak sobie myślę, że mogłam też po prostu totalnie źle je nakładać, albo nie trafić zupełnie w firmę. Nie wiem. :D
OdpowiedzUsuńJa się też parę lat temu zraziłam po minerałach innej firmy które mnie uczuliły choć akurat na twarzy wyglądały super:/
UsuńMoże za dużo nakładałaś na raz... Albo po prostu skóra nie lubi...
Właśnie dzisiaj dotarła do mnie paczuszka z kosmetykami Lily Lolo i jestem ogromnie ciekawa jak się u mnie sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńPrzygotowanie skóry pod każdy podkład, nie tylko mineralny to podstawa ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, a wiele osób o tym zapomina i potem są pretensje o suche skórki etc;)
Usuńja używałam minerałów Lily Lolo latem :) wtedy odstawiam płynne podkłady :)
OdpowiedzUsuńna mojej cerze dobrze się trzymają, ale muszę je utrwalać pudrem matującym, serio :) inaczej moja cera zaczyna się świecić szybko
No dokładnie tak jak ja - muszę albo bazę pod spód albo na to puder transparentny bo minerały same w sobie u mnie nie matują;)
Usuńnie wiem czemu, ale jakoś się nie mogę przekonać, niby dobrze, ale jednak wolę kremy bb i podkłady :)
OdpowiedzUsuńDla każdego coś dobrego. Mi znowu źle z BB i podkładami :/
UsuńBardzo chętnie kiedyś bym wypróbowała :) tyle o nich się czyta!
OdpowiedzUsuńJuż tak się zastanawiam nad nim i zastanawiam. Raz już prawie kupiłam, później stwierdziłam, że jednak nie, a po dzisiejszym wpisie znowu go chce. Tylko obawiam się tego doboru kolorystycznego przez Internet. Zajrzę na stronę Costasy i poczytam trochę te porady i chyba w końcu zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuńMi się udało trafić. Choć na lato będzie za jasny:) Ewentualnie można zamówić próbkę albo zestaw próbek z konkretnej tonacji:)
UsuńPudry sypkie lubię ale z podkładami sypkimi jeszcze nie miałam okazji się zmierzyć ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny podkład :)
OdpowiedzUsuńchyba w końcu się na nie skuszę :) tyle dobrego o nich czytam, a tylko mówię sobie ciągle: może kiedyś
OdpowiedzUsuńO tej marce słyszałam bardzo dużo dobrego :-)
OdpowiedzUsuńja już dawno nie miałam żadnego puderka mineralnego :) ta marka kojarzy mi się właśnie z dobrymi produktami tego typu :)
OdpowiedzUsuńHmmm, ja kiedyś miałam ten podkład ale mnie zapychał, znalazłam coś dla mnie lepszego, czyli Earthnicity Minerals :D Nie zapycha, nie podrażnia, jest trwały i dobrze kryje :D
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś zapchało Bare Minerals i to mocno:/ tych, o których wspominasz nie miałam, ale słyszałam, że są niezłe:)
Usuń