W miarę na bieżąco śledzę nowości
wypuszczane przez Bielendę, ponieważ ta marka potrafi zaskoczyć nawet mnie!
Parę miesięcy temu po wejściu na stronę Bielendy moim oczom ukazały się nowości
z serii Profesjonalna
Terapia Wieku, która łącznie zawiera trzy
linie produktów. Po zobaczeniu butelki serum oczy niemal wyszły mi z orbit z
zachwytu nad aspektem wizualnym tego produktu. Wiem… Powiecie, że to trochę
wstyd żeby niespełna 30-letnia kobieta zachwycała się serum w formie uroczych
kuleczek. Ale już kiedyś wspomniałam, że wstyd to kraść i z nieletnią wpaść więc całkiem bezwstydnie uznałam, że to może być
coś dla mnie;)
Opis producenta
Jest dość rozbudowany więc
odsyłam tutaj.
Moja opinia
Opakowanie
Jak już nietrudno się domyślić po
wstępie opakowanie bardzo przypadło mi do gustu. Ładna, kolorowa szata
graficzna, szklana buteleczka i nareszcie pompka! Toleruję pipety bo co poradzę
jeśli producenci je umieszczają w swoich kosmetykach, ale pompka to jest to
czego zawsze pragnę. Najwyższy komfort i wygoda. Dodatkowo mamy zatyczkę. To
również dla mnie ważne, ponieważ trochę mnie obrzydza gdy ujście produktu nie
posiada żadnego zabezpieczenia. Pojemność jest standardowa dla serum czyli
30ml, a żeby było jeszcze lepiej na zużycie mamy aż 6 miesięcy od momentu
otwarcia. Mi co prawda wystarczyło na 1,5 miesiąca regularnego stosowania, ale zawsze dobrze mieć świadomość, że nie trzeba się spieszyć.
Konsystencja
i zapach
Zapach jest subtelny, ja go
prawie nie czuję. Aż zastanawiałam się czy wszystko ok. z moim zmysłem
powonienia, ale nie narzekam, ponieważ subtelne zapachy na twarzy to coś co
lubię najbardziej. Konsystencja w opakowaniu jest bajerancka i wesoło wygląda na
łazienkowej półce. Nie ma co ukrywać, że kusi i przyciąga wzrok… srok;) Po
przyciśnięciu pompki następuje „magia” i porcja kuleczki zamienia się w lekką,
zielonkawą lekko perłową maź;) W początkowej fazie wydaje się nieco lepka, ale ten efekt
szybko mija i można spokojnie nałożyć krem, a następnie wykonać make-up.
Działanie
Na początek rzeknę, że według
producenta seria przeznaczona jest dla kobiet 40+. Ja w tym roku skończę 30,
ale jak już niejednokrotnie wspominałam w pielęgnacji nie kieruję się wiekiem
podanym na opakowaniu, a przede wszystkim aktualnymi potrzebami swojej skóry i
naprawdę niezłą intuicją. Poza tym tego typu kosmetyki mogą stanowić doskonałą,
intensywną kurację. Zerkam też oczywiście na skład, choć nie analizuję z uporem
maniaka każdego jednego składnika. Ze spokojem dopuszczam do siebie pewną dawkę
chemii bo wiem, że od tego nie umrę. Wszak człowiek złożony jest z wielu
substancji chemicznych;) Mylne jest przekonanie, że stosowanie produktów
przeznaczonych dla starszej grupy wiekowej rozleniwi skórę i osłabi jej
naturalne funkcje ochronne. Wbrew pozorom składniki zawarte w serach i kremach
nie wnikają w tak głębokie warstwy skóry żeby mogłyby na trwałe coś takiego
uczynić. Co innego jeśli w wieku 20 lat będziesz już korzystać z dobrodziejstw toksyny
botulinowej. Wtedy będzie to już przesadą. Uważam zatem, że moje podejście jest
dobre i nawet jakiś czas temu utwierdził mnie w tym przekonaniu poradnik Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji. Moim zdaniem etykiety typu 30-40+ są dla leniwych, mają za zadanie
przede wszystkim ułatwić wybór niezdecydowanym lub nie do końca obeznanym w
temacie. Co oczywiście nie oznacza, że zachęcam każdego by zaraz biegł po kremy
i sera teoretycznie dedykowane cerom dojrzałym. Każdy powinien wsłuchać się w
potrzeby własnej skóry, a każda recenzja może być jedynie wskazówką i jedną z
wielu opcji. Kto najlepiej zna Ciebie jeśli nie Ty sama?
Przechodząc już do sedna tak jak
myślałam – serum krzywdy mi nie zrobiło. Po rozsmarowaniu jest delikatnie
lepkie, ale ten efekt szybko ustaje i możemy zaaplikować krem. Producent
oczywiście rekomenduje używanie całej serii, ale przyznam, że ja bardzo rzadko
używam tak „po bożemu”. Lubię łączyć ze sobą produkty różnych marek i z reguły
moja skóra dobrze na tym wychodzi. Poza tym uznałam, że w moim przypadku
wystarczy z tej linii jedynie serum. Ciężko stwierdzić czy w efekcie stosowania
serum poprawiło się „rusztowanie mojej skóry” jak to ujął producent, ale na
pewno zaobserwowałam większe napięcie mojej chuderlawej twarzyczki, porządne
wygładzenie i całkiem solidne nawilżenie. Zwłaszcza w połączeniu z kremem,
ponieważ dla najlepszych efektów najlepiej na serum nakładać odpowiedni dla
swojej cery krem. Skóra wygląda świeżo i zdrowo, a nowych zmarszczek nie
odnotowałam. Nie pojawiły się też u mnie psikusy w postaci nadmiernego
przetłuszczania mojej mieszanej cery czy też wielkich wyprysków. Może to
smutne, ale chyba nie mam się do czego przyczepić. Nie dość, że opakowanie
cieszy oko to jeszcze działanie niczego sobie;)
Znacie
produkty z tej serii? Jakie jest Wasze podejście do etykiet umieszczonych na
opakowaniach, które wstępnie określają wiek potencjalnych użytkowniczek?
Jak testowałem w drogerii to mnie odrzuciła ta perła :P
OdpowiedzUsuńhihi no jest coś takiego, ale tego nie ma po nałożeniu na twarz:)
UsuńMoja mama zawsze mi mówi, że zmarnuję sobie cerę używając kosmetyków, np. 30/40+ ale ja wiem swoje. Wszystko kwestia zawartości składników aktywnych. Powoli zaczynam profilaktykę przeciwzmarszczkową by potem nie płakać i wtedy szukać cudokremów na zmarszczki :D. Serum nie znam, bardzo podobają mi się zdjęcia :) kosmetyk prezentuje się cudnie i sama teraz też się zachwycam :P kusisz.
OdpowiedzUsuńPitu, pitu, nic takiego się nie stanie;) Ja takie kosmetyki traktuję bardziej jako kurację i wiem, że mi zdecydowanie nie zaszkodzą;)
UsuńU mnie mówią to samo ;) Ale co tam, wiele składników aktywnych w kremach 30+ jest też w tych dla młodszych Pań :)
UsuńWow, to serum wygląda genialnie xD Nie widziałam jeszcze takiego kosmetyku :P A co do produktów dostosowanych do wieku to nie przemawia to do mnie :P W azjatyckiej pielęgnacji coś takiego w ogóle nie funkcjonuje ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
No właśnie tam podobno w ogóle się na to nie patrzy;)
UsuńNo coz. Skoro to terapia wieku i do tego profesjonalna... to dla mnie.
OdpowiedzUsuńhuehue, a tak serio to fajna rzecz i ładna;)
UsuńEw. To było serio. Poczłapię dzis zakupić.
UsuńTo mam nadzieję, że będziesz zadowolona tak samo jak ja!
Usuńwygląda zachęcająco, tym bardziej że lubie sera :D
OdpowiedzUsuńJa do etykiet z wiekiem mam takie samo podejście ;) a to serum miałam ochotę wypróbować, ale finalnie go nie kupiłam :D musi poczekać :P
OdpowiedzUsuńCzyżby piękne słowo na Z?:D Czasami ciężko znaleźć miejsce w swoim kosmetycznym repertuarze, ale serum nie zając :D
UsuńTaaa, piękne słowo na z :P akurat w tej kategorii mam dość zacne ;)
UsuńMoje Z już naprawdę pokaźne :O Niby, zużywam, zużywam, zużywam, ale tak jakby szybko nadrabiam :P
UsuńTo u mnie ta sama histoia, choć bywało już chyba gorzej :D
UsuńNo u mnie bywało bo kiedyś więcej kupowałam :D No ale znając życie jak będzie -49% w Ross to możliwe, że znowu dostanę małpiego rozumu:P
UsuńOpakowanie faktycznie prezentuje się fajnie. Dobrze, że ze mnie nie jest, aż taka wielka sroczka bo już biegłabym do drogerii by mieć takie coś w swojej łazience i cieszyć oko już samym opakowaniem. Co do działania to mnie jak najbardziej przekonuje. Tym bardziej, że Twoja jakże wnikliwa analiza nie odnotowała żadnego minusa ;)
OdpowiedzUsuńCzy taka wnikliwa to nie wiem bo np na składach nie znam się bardzo dokładnie, ale staram się jak mogę :D
UsuńOjej, faktycznie wygląda uroczo :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, opakowanie z kuleczkami na pewno przyciągnie sroki:)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, pewnie wypróbuję. Bardzo lubię Bielende. Używałam serum z kwasem migdałowym i serum nawilżające, byłam bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńTeż z tamtych dwóch szcześliwie byłam zadowolona:)
UsuńUroczo i kusząco to wygląda :] Zwłaszcza genialnie by wyglądało to serum na półce w łazience w stylu marynistycznym *.* Ojejku następna sroczka ze mnie :D
OdpowiedzUsuńHehe:D
Usuńwow jak to serum ślicznie wygląda! musi być moje :D ps ja też bardzo rzadko kiedy używam kosmetyków jednej marki, tym bardziej, że cera szybko mi się przyzwyczaja do jednego kosmetyku
OdpowiedzUsuńNo udało im się:) oby więcej takich fajnych i jednocześnie miłych dla oka produktów :)
UsuńKuszą mnie wyglądem te produkty, już kilka razy podchodziłam do nich w Rossku, ale ostatecznie nie zdecydowałam się ;)
OdpowiedzUsuńNie uciekną :D
UsuńAle świetnie wygląda to serum :D Jak zużyję moje serum Mezo z Bielendy to pewnie skuszę się na niego :D
OdpowiedzUsuńWizualnie - CUDO! Bardzo przypomina mój żel z perłami od Skin79... wow no jak tu nie kochać Bielendy :)
OdpowiedzUsuńAż muszę zobaczyć co to za żel:D No chyba się nie da:D
Usuńmam ten produkt na liscie zakupów w Polsce :) mam nadzieję, że uda mi się go kupić i zacznę go stosować na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńNie powinno być problemów bo są normalnie w Rossku:)
UsuńTych nowości nie znam, ale firmę znam i lubię :) Jeśli chodzi o wiek na etykietach to od jakiegoś czasu nie zwracam na to uwagi, bardziej patrzę na składniki i do jakiej cery jest polecany :)
OdpowiedzUsuńWygląda bajerancko. Aż myślałam, że może po wyciśnięciu też mamy taką kulkę na dłoni :) Ja często kupuję coś z kategorii 30+, mimo że nawet jeszcze 25 nie mam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie byłoby śmiesznie gdyby wyskakiwała kulka hihi
UsuńWygląd ma genialny ;) na razie używam serum Dermedic
OdpowiedzUsuńMialam dwa lata temu, całkiem przyjemne było ;)
Usuńwizualnie wygląda super aż chce się gapić non stop
OdpowiedzUsuńNo właśnie trochę tak miałam ;D
UsuńMnie też zaskakują nowości Bielendy, produkt przyciąga wzrok. Ja czasami też stosuje kosmetyk dla starszej skóry i jest ok :-)
OdpowiedzUsuńKremik niestety nie dla mnie. Jestem za młoda hehe :-) .
OdpowiedzUsuńGratuluję :-)
Eee trzeba było dokładniej przeczytać;) ja też nie jestem 40;)
UsuńWłaśnie chciałam go kupić, bo szukam jakiegoś zamiennika dla serum z Vichy. ;)
OdpowiedzUsuńA którego? Aqualia Thermal? Jeszcze możesz wziąć pod uwagę Dermedic:)
UsuńWygląda piękne ;)
OdpowiedzUsuńJakie te perełki są słodkie, ja nawet mogłabym je zjeść, nie tylko na buzię nakładać;) Wygląda bajerancko to serum;)
OdpowiedzUsuńostatnio widziałam je w rossmannie i zastanawiałam się po szekspirowsku "brać?czy nie brać?oto jest pytanie":P, ale nie kupiłam, jednak myślę, że jeszcze przyjdzie na nie pora;)
OdpowiedzUsuńHeh no skąd ja znam te górnolotne rozważania :P
UsuńW buteleczce serum wygląda niezwykle zacnie, tak jak Ty mam ogromną słabość do takich bajeranckich rozwiązań :) Brawa dla producenta również za pompkę! Działanie wydaje się być bardzo przyjemne, więc może kiedyś dam mu szansę.
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje
OdpowiedzUsuńMój Blog
Nowy dział na blogu
Nooo wygląda mega :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ! Fajnie że pojawiło się większe nawilżenie skóry :D
OdpowiedzUsuńKiedyś będzie moje :)
OdpowiedzUsuńJa też je widziałam z tego co pamiętam jest ich kilka :P postawione obok siebie wyglądają jak cukierkowe pudrowe kuleczki w tęczy z galaretki :P hehe tak mi się kojarzą już nie jeden raz chciałam kupić chociaż jedno z tych serum :)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda :) dobrze, że lepkość ustępuje :)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie do Twojego, nie określenie na opakowaniu a potrzeby skóry są wyznacznikiem przy wyborze kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale ładnie wygląda, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuń