poniedziałek, 14 marca 2016

Holika Holika Prime Youth Black Snail Repair Emulsion oraz Lioele C.A.D Cell Cream

Cześć Dziewczyny!

Bardzo długo pozostawałam niewzruszona na uroki kosmetyków azjatyckich. Przetestowałam wiele próbek kremów BB. Żaden nie odpowiadał mi kolorystycznie, a parę lat temu miałam krem ze śluzem ślimaka, który delikatnie mówiąc nie wpłynął pozytywnie na stan mojej cery. Dziś już wiem, że tamten krem obok ślimaka nawet nie stał i ważne jest żeby tego typu kosmetyki pochodziły ze sprawdzonych źródeł bo inaczej może nas czekać rozczarowanie;) Jeśli miałabym wskazać moment kiedy wreszcie się złamałam i wzięłam pod uwagę przetestowanie czegokolwiek z azjatyckiej pielęgnacji to prawdopodobnie było to po przeczytaniu, którejś z barwnych recenzji u Interendo, która pisze o tych kosmetykach z tak rozbrajającą wręcz pasją i luzem, że nawet taki niedowiarek jak ja może zacząć o tym myśleć;) Wszak nie sztuką jest zainteresować kogoś, kto jest „tym wszystkim” zafascynowany i chłonie każdą nowinkę o tamtejszych kosmetykach niczym gąbka. Sztuką jest przekonać sceptyka żeby w ogóle zechciał wziąć te kosmetyki pod rozwagę:) Tak się złożyło, że w styczniu przywędrowały do mnie dwa kosmetyki. Pierwszym z nich jest Holika Holika Prime Youth Black Snail Repair Emulsion, a drugim Lioele C.A.D Cell Cream. Jesteście ciekawi jak się sprawdziły u marudy?:)


Holika Holika Prime Youth Black Snail Repair Emulsion


Opis producenta

Dokładny opis producenta oraz skład znajdziecie TUTAJ.

Moja opinia

Opakowanie

Emulsję otrzymujemy w wysokim, ciemnobrązowym, eleganckim opakowaniu o zawrotnej pojemności 160ml. Zapewne znacie już moje upodobanie do niewielkich opakowań. Dlaczego więc zdecydowałam się wypróbować produkt o tak dużej pojemności? Otóż pierwotnie wybrałam wersję w słoiczku, ale biorąc pod uwagę typ mojej cery doradzono mi emulsję. Zostałam również poinformowana, że można jej używać nie tylko na twarz lecz także na ciało;) Prawdę mówiąc za zwyczaj jestem taka Zosia Samosia i sama wiem najlepiej co będzie dla mnie dobre, ale zważywszy na to, że nie miałam jeszcze do czynienia ze zbyt wieloma kosmetykami pielęgnacyjnymi rodem z Azji wzięłam to za dobrą monetę i posłuchałam rady specjalisty:) Warto również dodać, że duża pojemność ucieszy z kolei kobiety, które nie lubią zbyt często zmieniać kosmetyków i wolą np. kupić raz a dobrze;) Ewentualnie można się też z kimś podzielić. Choć np. moja siostra wzgardziła ślimaczkiem;) Wizualnie kosmetyk prezentuje się bardzo elegancko. Choć nie da się ukryć, że ja nieco mocniej lubuję się w tych bardziej optymistycznych opakowaniach. 

Konsystencja i zapach

Kosmetyk ma typowo emulsyjną, dość lekką konsystencję i łagodny, elegancki zapach, który nie drażni moich nozdrzy. A jak wiecie to dla mnie bardzo ważne. 

Działanie

Emulsję Holika Holika zawierającą 45% ekstraktu ze śluzu czarnego ślimaka można stosować zarówno na twarz jak i ciało. Biorąc pod uwagę dużą pojemność kosmetyku tak też zdecydowałam się uczynić. Kosmetyki zawierające ekstrakt ze śluzu ślimaka przyczyniają się do odbudowy oraz szybkiej regeneracji skóry. Emulsja dodatkowo zawiera puder perłowy, ekstrakt z żeń-szenia oraz ekstrakt z soi. W przypadku ciała emulsję stosowałam jednie od pasa w górę, ponieważ moje nóżki pochłaniają zbyt wiele balsamów więc po takim smarowaniu calutkiego ciała niezbyt dużo zostałoby mi już na twarz:) Jako balsam do ciała emulsja będzie idealna dla ludzi niecierpliwych oraz leniuszków, ponieważ gładko się rozprowadza i bardzo szybko się wchłania pozostawiając ciało silnie nawilżone na długo. Zapach jest delikatny więc nie powinien drażnić nawet wrażliwców. Skóra staje się ukojona i po prostu piękniejsza. Na twarzy emulsja sprawdziła się równie dobrze. Mam cerę typowo mieszaną (przetłuszczającą się w strefie T oraz skłonną do przesuszenia na policzkach) i jednocześnie wrażliwą. Emulsję stosowałam na serum, co z punktu widzenia azjatyckiej pielęgnacji (ale także mojego) było oczywiście jak najbardziej dobrym posunięciem. Wszak kultywuje się tam wieloetapową pielęgnację cery. Dzięki swojej lekkiej i przyjemnej konsystencji produkt idealnie nadaje się pod makijaż. Nie trzeba bowiem długo czekać aż się wchłonie. Po aplikacji twarz jest gładka i doskonale nawilżona. Nie jest całkiem matowa, skóra wygląda jakby bił od niej taki zdrowy, naturalny blask – nie mylić z tłustością:) Po zmyciu makijażu skóra była zawsze w dobrym stanie co jest przede wszystkim zasługą pielęgnacji gdyż ja w przeciwieństwie do wielu kobiet najczęściej stosuję formuły pudrowe, które bez odpowiedniego przygotowania cery mogą oczywiście wysuszać. Dla najbardziej optymalnych efektów emulsję stosowałam również na noc. Rano twarz wyglądała na bardziej wypoczętą i promienną, a nawilżenie było na najwyższym poziomie. Po dłuższym czasie stosowania zaobserwowałam właściwości odżywcze i regenerujące. Emulsja jest dość uniwersalnym produktem. Nie zatyka porów ani nie przyczynia się do nadmiernego przetłuszczania i niedoskonałości. Powinna się sprawdzić w przypadku większości typów skóry, nawet tych tłustych i skłonnych do trądziku. Przy czym stanowi również doskonałą prewencję przeciwzmarszczkową. Całą ślimakową serię można zobaczyć tutaj. Oprócz emulsji dostępnych jest jeszcze kilka innych kosmetyków, a dla niezdecydowanych zestaw mini produktów.
 

Lioele C.A.D Cell Cream


Opis producenta

Przeznaczenie oraz dokładny skład znajdziecie TUTAJ.

Moja opinia

Uzupełnienie kuracji stanowił dla mnie krem Lioele C.A.D. Moje opakowanie zawierało 10ml lecz nie jest to próbka, a tzw. produkt małowymiarowy dostępny w regularnej sprzedaży. Taka niewielka pojemność jest doskonałym wyborem jeśli chcemy przetestować produkt a nie jesteśmy do końca przekonani czy warto od razu inwestować w większe opakowanie. Ja jak najbardziej jestem za takimi rozwiązaniami. Tym bardziej, że opakowanie jest małe i poręczne;) Mimo niewielkich rozmiarów zostało ono starannie wykonane i wewnątrz posiada nawet dodatkową osłonkę chroniącą produkt przed wszelkimi czynnikami zewnętrznymi. W przeciwieństwie do emulsji Holika Holika krem Lioele ma bogatą, masełkową konsystencję. Z tego względu najlepiej sprawdza się w przypadku pielęgnacji nocnej. Zapach jest nieco mocniej wyczuwalny, ale również niedrażniący. Jeśli miałabym go do czegoś porównać przypomina mi zapach nocnej maski nawilżającej Bielendy lecz jest bardziej intensywny. Jest wyczuwalny do ok. godziny od aplikacji.
Mini opakowanie wystarczyło mi na ok. dwa tygodnie stosowania więc w przypadku tego produktu opinia jest czymś w rodzaju pierwszego wrażenia:) Dość szybko zauważyłam, że krem Lioele jest produktem silnie nawilżającym, regenerującym i odżywczym. Od razu skojarzył mi się z maskami całonocnymi. W przypadku cery mieszanej takiej jak moja najlepiej sprawdzi się jako intensywna kuracja odżywcza. Bardzo dobrze nawilża i zmiękcza skórę. Po takim nocnym zastosowaniu moja cera była promienna i zregenerowana nawet jeśli nie spałam tak długo jakbym chciała;) Sądzę, że w przypadku bardziej długotrwałego stosowania krem najlepiej sprawdzi się w przypadku cery suchej, odwodnionej i jednocześnie wrażliwej na czynniki zewnętrzne, a także potrzebującej działania przeciwzmarszczkowego.

Oba kosmetyki przypadły mi do gustu. Najbardziej Holika Holika ze względu na mnogość zastosowań oraz świetne dopasowanie do mojej mieszanej i wrażliwej cery. 


Produkty Holika Holika, Lioele i wiele innych dostępne są w sklepie internetowym My Asia. Warto również zaglądać na FP sklepu. Ponoć szykuje się ciekawy projekt - Asian Box.


Znacie produkty Holika Holika oraz Lioele? Co polecacie?

76 komentarzy:

  1. Holika Holika ma bardzo fajny żel aloesowy :) mój krem Lioele Pink Alaska też okazał się super, więc jeśli chodzi o te marki to tą dwójkę polecam ;) a kosmetyki z Azji ja lubię od bardzo dawna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podchodziłam raczej na chłodno i bez większych emocji bo miałam ku temu powody;) uznałam więc, że uwierzę jak zobaczę efekty;) Wcześniej niestety jak coś trafiało w moje ręce to było słabo dopasowane do moich potrzeb. Miałam próbkę żelu, podoba mi się no i te radosne opakowania :D

      Usuń
    2. Uwielbiam Lioele za ich genialny BB i świetne opakowania :)

      Usuń
    3. Ja z kolei z BB nie mogę się dogadać bo to za blade dla mnie:D Ale opakowania kosmetyków mają fajne:D Tony Moly ma też takie zabawne;)

      Usuń
  2. Emulsja jest świetna, natomiast seria CAD Cell bardzo mnie rozczarowała. Krem pod oczy nie czynił kompletnie nic.
    Właśnie zamowilam olejek z Holiki i juz przebieram nożkami;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod oczy nie znam. Natomiast emulsja była w sam raz dla mojej cery i ciała ;)

      Usuń
  3. Dużo słyszałam o marce, ale jakoś mnie nie ciągnie do kupna ich produktów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie bardzo długo mogły nie istnieć, ale w końcu trafiłam na coś przyjemnego;)

      Usuń
  4. Widzę, że coś do mojej cery <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli masz podobną do mojej to HH może się u Ciebie super sprawdzić:)

      Usuń
  5. Miałam próbki tych firm, byłam z nich bardzo zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa tej emuslji Holika Holika ze śluzem z czarnego ślimaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tych produktów nie znam, ale miałam kiedyś krem bb z Lioele i byłam z niego zadowolona :)

    Kochana czy mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście ?
    Z góry dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  8. z kremami BB miałam doczynienia, ale za produktydo pięlęgnacji nigy się nie zabrałam :)mimo dobrych opinii nie czuję się skuszona do wypróbowania tych produktów, może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi BB nie pasowały żadne:/ Z pielęgnacją długo miałam opory co do tego typu produktów, ale w końcu i na mnie przyszła pora także nigdy nie wiadomo:P

      Usuń
  9. Miałam kilka azjatyckich produktów, były fajne, ale nie sprawiły, że chciałam sięgnąć po kolejne :). Krem bym chętnie poznała, wydaje mi się, że byłby to strzał w 9, a może i w 10? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też niektóre się nie sprawdziły, zwłaszcza makijażowe także ważne jest dobre dopasowanie, a czasem nawet porada kogoś kto się na tym bardzo dobrze zna;)

      Usuń
  10. Jezu, właśnie dzisiaj przeglądałam kremy BB tych marek i Twój post jest chyba jakimś znakiem dla mnie, żebym się na nie w końcu zdecydowała! :D
    Ślimakowe kosmetyki zawsze dają super efekty, ale trzeba ich długo używać. Jak mi się sprawdzi z Holiki krem BB, sięgnę po serum. :) A z Lioele wolałabym coś oczyszczającego, a widziałam, że mają bogatą ofertę i świetnej jakości produkty na pryszcze i wągry. Także idę buszować po stronach z azjatyckimi kosmetykami. <3 Miłego dnia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do BB jakoś nie miałam szczęścia, one są strasznie blade!:P No, wybór pielęgnacji mają w sumie spory;)

      Usuń
  11. Powoli przekonuję się do azjatyckich kosmetyków. Szczególnie zachwyca mnie wygląd opakowań, zawsze dopracowane są w najmniejszym szczególe ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę kiedyś w końcu zakupić jakiś pełnowymiarowy ślimakowy specyfik, a nie tylko próbki i miniaturki :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Czarnego ślimaka miałam w miniaturach i bardzo polubiłam :) Polecam z Holika żel aloesowy, ten w kształcie liścia aloesu! Powinien Ci się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam i nigdy nie mialam kosmetykow ze sluzem slimaka :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. marka jest mi dobrze znana ze słuchu ale jeszcze sama nic z niej nie miałam. Wiem,że przyjdzie czas na wypróbowanie ich produktów, bo apetyt rośnie z każdą przeczytaną recenzją :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Od Lioel miałam tylko próbki. Szału nie było. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojej, uwielbiam ślimaka <3 Tej emulsji akurat nie stosowałam, ale miałam masę innych w którym śluz był głównym składnikiem ^^ Moja cera go kocha i to tak bardzo, bardzo...jego działanie unormowało mi stan cery i pozbyłam się wyprysków :D

    Zapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  18. Emulsja wygląda drogo ;D ale co do kremu to ten intensywny zapach by mnie chyba odrzucił ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tania nie jest;) a co do kremu, jak mnie nie odrzucił to i Tobie by nic nie było :P

      Usuń
  19. Wyglądają ekskluzywnie, osobiście nie znam produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Interendo to pewnie nie jedną przekonała do spróbowania azjatyckich kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja na szczęście jestem odporna na wszelkie kremy ze śluzami ślimaka albo innych żyjątek;), dobrze, że choć to mnie nie kusi, bo cała reszta już tak;) Ale lubię Cię czytać i dziś wręcz byłam zaskoczona co takiego wpadło w Twoje łapki;) - już wiem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe kiedyś miałam krem z syntetycznym jadem żmiji:D No to też dobrze bo pokus jest tyle, że człowiek by nie daj rady!:D

      Usuń
    2. Dobrze, że ten jad był syntetyczny;) no jest trochę pokus, jest...;)

      Usuń
  22. Osobiście nie znam tych produktów ;]

    OdpowiedzUsuń
  23. a mnie azjatyckie kosmetyki tak korcą... ale wstrzymuję się z ich kupnem, najpierw chcę znacznie uszczuplić posiadane zapasy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, też nad tym pracuję;D

      Usuń
    2. i jak Ci idzie? bo u mnie to nie ma się czym chwalić:P

      Usuń
    3. Zużywam, ale i tak z pielęgnacją twarzy, głównie z kremami jest właśnie najgorzej bo tego się nie zużyje tak szybko jak żel czy balsam;) A kremów mam sporo w zapasie. Chyba nie powinnam kupować przez 2 lata lub dłużej:P W efekcie pewnie niektóre oddam albo się podzielę jeśli się okaże, że mogę nie zdążyć albo coś mi się odwidzi:D Ten Holika mi poszedł, ale to już tylko dlatego, że był taki 2w1 czyli na twarz i ciało;)

      Usuń
  24. Hahaha <3 no cóż ale mam skuteczność jak przekonałam Cię - Niewiernego azjatomasza :D xD Powiem Ci, że ze ślimakami jest właśnie ten problem - ślimun , ślimunowi nierówny ;p i potem taki klops ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azjatomasza:D A to które ślimaki jeszcze godne mej twarzy?:D

      Usuń
  25. nie znam tych produktów muszę o nich więcej poczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pierwsze co to opakowania przykuły moją uwagę nie miałam przyjemności stosowania takich jakichkolwiek kosmetyków Azjatyckich ale bardzo mnie kuszą bo wiele dobrego słyszę na ich temat miałabym chyba jedynie problem z wyborem odpowiednich produktów dla siebie hehe najlepiej wszystko :P tylko kto by zemną bank obrabował :P

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja nadal jestem zielona w temacie azjatyckich cudów :) Mam ochotke aj :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Węże, ślimaczki i inne obślizgłe gady nie dla mnie. Choćby cuda działały :D

    OdpowiedzUsuń
  29. emulsja mogłaby mi się spodobać, ale sama nie wiem :D generalnie ostatnio jest "moda" na śluz ślimaka. Nawet moja mama używa nowy krem, który Pani sprzedawała jej w sklepie mówiąc, że to prawdziwy hit, bo ma w sobie śluz. Na szczęście mamie się sprawdza także nie jest źle, a o emulsji pomyślę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to dobrze, że się sprawdza:) ja parę lat temu też miałam coś niby ze śluzem ślimaka, ale lipa była niestety;)

      Usuń
  30. Miałam próbkę tej emulsji Holiki :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie słyszałam nigdy o nich. Emulsja fajnie, że nadaje się do pielęgnacji ciała i twarzy, no i plus za pojemność. Krem też fajny, mnie może nawet wystarczyłby na dłużej, bo kremy do twarzy zużywam bardzo powoli. Kupiłam dziś maskę ze śluzem ślimaka, zobaczymy, jak ten składnik działa na mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. pierwszy raz widzę markę u Ciebie Kochana, opakowania bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kurcze, emulsja chyba byłaby dla mnie idealna :) Zastanowię się nad jej kupnem w przyszłości. Krem także wydaje się być ciekawy ale zdecydowanie mniej mnie zainteresował. Przyznaję bez bicia :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetne kosmetyki ♡♡♡

    Pozdrawiam:
    your-imaginatio-n.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. A mi się bardzo podoba opakowanie tej ślimakowej emulsji :) Uwielbiam takie :) Sama też opierałam się tym azjatyckim kosmetykom, ale dałam się złamać i obecnie testuję krem BB od Skin79. Co do tego, że jesteś Zosia Samosia to zdążyłam się już przekonać, ale ja też taka jestem :) Obecnie namiętnie myślę nad ślimakową maską na noc od Mizon. Chyba dam się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheh no nie da się ukryć;) Maski miałam tylko takie w płachcie;) mają swoje plusy i minusy o czym napiszę bo jak zwykle jestem do tyłu z recenzjami;) Z tych Skin79 żaden mi nie pasował, wszystkie jakieś blade, a z kolei ten ciemny bronze to już za ciemny;/

      Usuń
    2. No właśnie myślę, że kremy BB miałyby większy popyt, gdyby nie te kolory, które rzadko komu pasują i zawsze coś im trzeba dodać lub odjąć by wyglądały dobrze. Poza tym Ty nie lubisz takich konsystencji więc pewnie i tak byś nie była zadowolona :)

      Usuń
    3. No nie przepadam, ale różowy nawet mi się podobał gdyby nie kolor, który wyglądał na mnie sino:D btw. widzisz normalnie mojego bloga, tzn. cały pasek boczny? Co chwilę coś mi ucina, nie wiem o co chodzi;/

      Usuń
    4. Wszystko u mnie jest normalnie (to znaczy na laptopie) :)

      Usuń
    5. Hmm to dobrze, w takim razie ja mam coś z firefoxem tylko nie wiem co.

      Usuń
  36. Ślimak rządzi w azjatyckich kosmetykach, ja chyba jeszcze niczego nie miałam z tym składnikiem, ale kusi mnie krem BB Mizon :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nawet nigdy nie słyszałam o tej marce ale kusi! :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie znam tej marki :) Ale co jak co jestem leniuszkiem i lubię jak kosmetyk szybko się wchłania :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja u Ciebie jak zawsze znajdę wspaniałe nowości dla mnie :) Miło sie czyta takie obszerne i dokładne recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Zdecydowanie jestem zainteresowana. Fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  41. U mnie azjatyckie kremy BB również się nie sprawdzają. Tych produktów niestety nie znam, ale bardzo mnie nimi zainteresowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  42. Z azjatyckich produktów znam tylko BB Skin 79, mam też kilka innych produktów tej firmy w zapasach. Choć inne marki też mnie ciekawią :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...