Kiedyś już sobie obiecałam, że
więcej nie kupię kosmetyków rosyjskich. Powód był prosty. Nic co przetestowałam
jakoś szczególnie mnie nie ujęło. Niektóre mnie wręcz wkurzyły więc było więcej
negatywnych niż pozytywnych emocji. Jednak chwilę potem w jednym ze sklepów
internetowych moim oczom ukazał się peeling czekoladowy marki Organic Shop. Jestem łasa na
czekoladę i na kosmetyki o tym aromacie więc zachowałam się nieasertywnie uznając, że będzie to peeling
ostatniej szansy dla naszych sąsiadów;)
Opis producenta
Wspaniały scrub do ciała na bazie
organicznego oleju kakao i trzcinowego cukru o intensywnym zapachu kakao. Scrub
momentalnie przywraca skórze elastyczność i aktywność, nadaje jej sprężystość i
kuszący aromat czekolady.
Moja opinia
Opakowanie
Peeling występuje w poręcznym pojemniczku
wykonanym z plastiku. Jego pojemność wynosi 250ml. Szata graficzna nie jest
wyszukana, ale kojarzy się z tym z czym powinna;)
Konsystencja
i zapach
Po otwarciu konsystencja
przypomina coś w rodzaju lekko zbitego musu, ale gdy już zanurzymy w nim palce
jest jak normalny cukrowy peeling;) Zawiera średnią ilość drobinek. Zapach
przypomina mi skrzyżowanie Nesquika ze słodkim Cappuccino. Wszak na opakowaniu
mamy choco & sugar i powiedzmy, że mniej więcej tak jest. Po jakimś czasie od rozpoczęcia masażu zapach
trochę się zmienia i traci na jakości. Nie była to do końca taka czekolada na jaką liczyłam,
ale nie była też najgorsza ani nieprzyjemna. Mogę jej dać 4- więc nie jest źle
jak na stopień mojej wybredności;) Zapach nie utrzymuje się na skórze zbyt
długo. Najwyżej chwilę. Nie ubolewałam jednak, ponieważ potem i tak używałam balsamu o innym zapachu. Dla mnie wystarczy gdy zapach występuje podczas korzystania.
Działanie
Peeling kupiłam jeszcze latem,
ale czekałam z inauguracją do zimy. Wprawdzie nie jestem niewolnicą pór roku i
nie stosuję jakiś szczególnych podziałów na kosmetyki letnie i zimowe, ale tym
razem zaplanowałam, że zima 2015/16 będzie czekoladowa za sprawą różnych
kosmetyków (mniej lub bardziej udanych).
Peeling Organic Shop o zapachu
belgijskiej czekolady (podobno) jest peelingiem cukrowym o krótkim i dość
przyjemnym składzie. Jego moc jest średnia. Dobrze złuszcza martwy naskórek,
ale jednocześnie nie podrażnia skóry i nie prowadzi do silnego zaczerwienienia.
Konsystencja ma dobrą przyczepność choć może się zdarzyć, że niewielka ilość
opadnie na dno wanny. Peeling ma brązową barwę więc jego opadające drobinki
albo samo spłukiwanie może wywoływać w niektórych średnie skojarzenia;) Mnie
któregoś razu podczas prysznica z użyciem tego peelingu wzięło na wspomnienie o
Freudowskiej psychoanalizie i jednej z jej faz;) Tak… troszkę przegięłam, ale
sytuacja autentyczna. Zawsze gdy się kąpię myślę o przeróżnych sprawach, do
tego w wannie często przychodzą mi do głowy różne pomysły na wpisy i nie tylko;) Wracając jednak do
działania peelingu był całkiem ok. Mnie jego barwa nie przeszkadzała, ponieważ
w większości przypadków starałam się jednak utożsamiać ją wyłącznie z
czekoladą;) Drobinki peelingu nie rozpuszczały się zbyt szybko, ale już samo
spłukiwanie przebiegało bezproblemowo. Po peelingu skóra była przyjemnie miękka
i gładka. Subtelnie nawilżona, ale nie na tyle by pominąć balsam. Nie
występowała też taka typowa nawilżająco-natłuszczająca warstewka tak jak np. po
peelingach Organique. Trochę szkoda, ale mimo tego wspominam go nawet dobrze. Choć
nie na tyle żeby specjalnie zamawiać ponownie.
W ofercie Organic Shop są jeszcze
peelingi o owocowych zapachach. Koszt peelingu to ok. 25zł. Dostępne są głównie
w sklepach internetowych. Przynajmniej ja nie widziałam nigdzie stacjonarnie u
siebie. Możliwe jednak, że w innych miastach łatwiej można je kupić.
Znacie
peelingi Organic Shop? A może jakiś wspaniały peeling czekoladowy poleci ktoś?
Co sądzicie o rosyjskich kosmetykach? Czy tylko u mnie mało co się sprawdza?
Wychodzi na to, że korzystnie wpływa na myślenie i kreatywność, fajnie! :))
OdpowiedzUsuńHaha, jakie trafne podsumowanie :D
UsuńJa w kosmetykach nadal nie mogę ścierpieć czekolady ani wyrobów czekoladopodobnych ;) och, Freuda i jego teorie to i ja do dziś pamiętam :D z rosyjskich kosmetyków najbardziej lubię te mydła w słoiczkach ;)
OdpowiedzUsuńNiektórych kwestii nigdy się nie zapomina:D
UsuńJa lubię i czekoladowe/kawowe i bardzo też owocowe:) Właśnie w kolejce jeszcze zaległy wpis o peelingach Lirene i peelingu Nacomi:D
Rozwaliłaś mnie tym porównaniem do Freuda :DD
OdpowiedzUsuńOstatnio przyciągają mnie takie zapachy w peelingach, chętnie bym go przetestowała :)
Hehe, takie było zamierzenie, ale sytuacja autentyczna ;D
UsuńRosyjską, to ja kocham literaturę - wciąż i nieustannie, a dawnymi czasy - takiego jednego;). A co do kosmetyków- nie lubie babci A- poza mydłem cedrowym. Spodobało mi się kilka maseczek, kilka odżywek do włosów rożnych rosyjskich marek, ale nic na tyle mnie nie zachwyciło, żebym teraz mogła je przywołać z pamięci bez poszukiwań. Peeling. Cóż. Jestem leniem i dlatego zakupiłam szczotkę z klubu ostrej szczotki:) i to załatwia sprawę.:)
OdpowiedzUsuńŻe z jakiego klubu?:D Ja mam jeszcze rękawicę Kessa, też fajna rzecz;) A nie lubię tych wszystkich babuszek. Szczególnie do włosów...
Usuńhttp://www.fridge.pl/sklep/ostra-szczotka
UsuńRzuc okiem:). To dla takich obiboków jak ja, którzy odkładają peeling na"jutro"
O, śmiesznie to wygląda:) Poczytam sobie o tym, chociaż ja generalnie peelingi bardzo lubię i chętnie używam:D
UsuńNie znam tych peelingów, ale mógłby mnie skusić jego zapach! :D Ja z rosyjskimi kosmetykami dopiero zaczynam przygodę, ale jak na razie wszystko fajnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynam przygodę z rosyjskimi kosmetykami. Na razie mydło cedrowe spisuje się świetnie.
OdpowiedzUsuńna ten peeling raczej się nie skuszę, bo wolę mocniejsze zdzieraki :)
Ja miałam kiedyś miodowe;) było nawet spoko choć ogólnie niewiele rosyjskich kosmetyków się u mnie sprawdziło...
UsuńNie miałam jeszcze nic z Organic Shop, ale jak tylko zobaczyłam napis Choco na opakowaniu to zaraz chciałam to mieć :D Mam dużą słabość do czekolady, delikatnie mówiąc :P
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
haha ja też mam delikatnie mówiąc słabość do czekolady:D
UsuńJak byłoby pięknie gdyby czekoladowe peelingi pachniały czekoladą tak, jak powinny. :)
OdpowiedzUsuńNo różnie to z tym bywa:D
Usuńo matko wygląda tak, że chętnie włożyłabym w niego łyżkę i jadła ;) Ja akurat w peelingach nie przykładam dużej uwagi na zapach, choć to dziwne,bo ogólnie to dla mnie dość istotny element ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
A to rzeczywiście trochę nietypowo:)
UsuńChętnie bym wypróbowałam, choć kiedyś miałam szampon z tej firmy i szału nie było.
OdpowiedzUsuńRuskiego szamponu to już na pewno bym nie kupiła:P ani nic do włosów:P
UsuńNie znam go :-) Tej marki tez nigdy nie testowalam, ale juz niedlugo ^^ Zamowilam sobie maske do wlosow, ciekawe jak sie sprawdzi ;-)
OdpowiedzUsuńMi do włosów nic się nie sprawdziło, ale ludzie sobie chwalą;)
UsuńWygląda apetycznie :) Choć nie wiem czy bym go kupiła za tę cenę :)
OdpowiedzUsuńJa czasem kupowałam sporo droższe więc akurat cena nie wydaje mi się jakaś straszna:)
UsuńNie znam, ale ostatnio je przeglądałam z sklepie on-line i mają tak apetyczne wersje (czekolada nie jest moją ulubioną), że muszę je wypróbować
OdpowiedzUsuńJa też lubię tą natłuszczającą warstwę, którą zostawiają peelingi :)
OdpowiedzUsuńMmmmm! Wygląda bardzo smakowicie! Szkoda, że zapach nie jest równie zniewalający :( a z Organic Shop jeszcze niczego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZapach był przyzwoity choć nadal mogłoby być lepiej :D
UsuńTeż jestem wielbicielką tego, co czekoladowe ;)
OdpowiedzUsuńTo widać :D
Usuńnie wiem ,ale ja jakos nie lubie zapachów czekolady poza czekolada do jedzenia ;-P
OdpowiedzUsuńhttp://nataliazarzycka.blogspot.com/
bardzo fajny kolor ma :)
OdpowiedzUsuńjedno słowo: CHCE! :D
OdpowiedzUsuńPeelingi organic shop to jedne z moich ulubionych :) mi akurat bardzo pasuje to, że nie pozostawiają na skórze żadnej warstwy.
OdpowiedzUsuńUżywam rosyjskich kosmetyków i powiem, że sprawdzają się ogólnie dobrze, używałam masła kakaowego Balei zresztą to Ty mnie zachęciłaś wtedy opinią o nim :)
OdpowiedzUsuńDobrze wspominam to masło, szkoda, że wycofali ;)
UsuńJak byłam młodsza to ciągnęło mnie do czekoladowych zapachów w kosmetykach, od jakiegoś czasu jednak są dla mnie odrobinę zbyt męczące.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekoladowe aromaty nie każdy lubi ;)
UsuńJakoś nie przekonuje mnie czekoladowy zapach. Wolę 'owocowe' peelingi.
OdpowiedzUsuńOwocowe też mają:)
UsuńUwielbiam wszystko co czekoladowe więc i ten peeling z chęcią bym przygarnęła.
OdpowiedzUsuńI ja też :) Tym bardziej że wygląda apetycznie
UsuńNie miałam wcale rosyjskich kosmetyków - ani jednego - azjatyckich też nie;)
OdpowiedzUsuńNatomiast peelingi uwielbiam, obecnie mam 4 sztuki tych do ciała... i słowo daję, że tym razem to nie moja wina;)- 2 dostałam po prostu a 2 miałam w zapasie...no dobra, to nie-do-końca-moja-wina;)W każdym razie używam namiętnie;)
Ja mam w zapasie już chyba "tylko" 3, a w użyciu 1:D Wszystkie z nich dostałam więc absolutnie nie moja wina haha:D
UsuńWygląda jak taki jogurt... hmm może kojarzysz taki ciemny z białą pianką u góry? :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem zapachu, chętnie bym przetestowała ;)
Ja bym chyba wolała owocowy ;D nie mam nic do wygladu ale czekoladowe kosmetyki to jednak nie moje klimaty ;D
OdpowiedzUsuńMm apetycznie wygląda. Gdyby to nie był peeling to bym go zjadła ;-)
OdpowiedzUsuńwygląda jak lody :P ja uwielbiam czekoladę i wszystko co ją przypomina :) może kiedyś wypróbuje tak z czystej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go używać :)
OdpowiedzUsuńJak taki deserek czekoladowy :) Mnie oczywiście czekolada bardzo zachęca :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńCzekoladka mniaaaam! Byle tylko podczas nakładania i spłukiwania nie dać się ponieść zbytnio wybujałej fantazji :D
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest:D ale peeling już dawno zużyty więc wszelkie rozważania już mam za sobą :D
UsuńWygląda tak, że najchętniej wzięłabym łyżeczkę i go zjadła! :D
OdpowiedzUsuńKuszą mnie różne różne kosmetyki czekoladowe i o innych słodkich zapachach jednak po użyciu nie mogę ich znieść przez przesłodkie zapachy :( Z kosmetykami Organic Shop nie miałam jeszcze do czynienia.
OdpowiedzUsuńwygląda jak jakiś pudding czekoladowy czy inny deser:D
OdpowiedzUsuńz chęcią bym skusiła się na coś od Organic Shop :)
OdpowiedzUsuńMam duże wymagania jeśli chodzi o zapach czekolady :) ale takie kosmetyki lubię
OdpowiedzUsuńOjejuniu :D Tez muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńChyba wiem, o której fazie pomyślałaś :-) chętnie bym go wypróbowała, bo zapach jest kuszący.
OdpowiedzUsuńzapachem uzupełniałby moje masło kakaowe do ciała:)
OdpowiedzUsuńO matuchno, wygląda jak nutella! Nie jestem do końca pewna czy chciałabym się nim smarować, musiałabym spróbować, ach te skojarzenia... ;)
OdpowiedzUsuńI jak tu odmówić czekoladzie? :D
OdpowiedzUsuńNie znam ale skoro piszesz że raczej nie masz ciśnienia by ponownie zamawiać to może i ja dam sobie spokój..
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post Clarins olejek do ust :)
Ja to bym go zjadła :P
OdpowiedzUsuńCena całkiem przyjemna, szkoda, ze to nie jest taka 100% czekolada.
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! A skoro pachnie do tego Nesquickiem - bajka! :D
OdpowiedzUsuńCzekoladę w sumie wolę jeść ale w kosmetykach też czasami nie pogardzę :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się wyśmienicie, bałabym się, że zamiast na ciało chciałabym go stosować doustnie ;D Chętnie sprawdzę, bo lubię czekoladkę :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak pudding jakiś, a jeszcze jak pachnie to można by się łatwo pomylić :D Jednak moim ulubionym peelingiem ostatnio jest od Be Organic, cudowny! Zakochałam się od pierwszego użycia, polecam wypróbować. Skóra po nim jest taka miękka, że chce się głaskać cały czas :D
OdpowiedzUsuńA to znam, miałam:))
Usuń