W ubiegłym roku na imieniny
dostałam od rodzinki m.in. maskę do twarzy i mus do ciała Organique z serii Rytuały Owocowe. Musem byłam zachwycona. Dlaczego więc maska się nie sprawdziła?
Opis producenta
Aksamitna maska do pielęgnacji
każdego rodzaju cery, o zapachu soczystego melona. Polecana do stosowana 2-3
razy w tygodniu. W połączeniu z żelem myjącym i musem do ciała pozwala na
stworzenie aromatycznego, ujędrniającego domowego rytuału. Skóra po zabiegu
odzyskuje blask, pozostaje elastyczna, jedwabista i pachnąca.
Moja opinia
Opakowanie
Jest typowe dla wielu produktów
Organique czyli plastikowy słoiczek z aluminiową logowaną nakrętką. Maska
dodatkowo była zabezpieczona „sreberkiem”. Pojemność maski jest dość duża –
100ml i należy ją zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
Konsystencja
i zapach
Konsystencja maski jest
aksamitna, bardzo przyjemna dla oka. Nie spływa z twarzy podczas korzystania.
Dodatkowo zawiera niewielkie drobinki (kapsułki z witaminą E), które częściowo
rozpuszczają się podczas rozsmarowywania. Wolałabym bez drobinek, ale nie było
to dla mnie wielkim problemem. Konsystencja jest nieco lżejsza niż w przypadku
dawnej maski Arbuz&Melon. Zapach jest przepiękny. To jeden z moich
ulubionych zapachów Organique. Woń jest bardzo energetyczna i apetyczna.
Mogłabym zjeść;)
Działanie
Dawniej w swojej ofercie
Organique miało maskę Arbuz & Melon, która była gorsza pod względem składu.
Zawierała chociażby parafinę, która niekorzystnie może wpływać na niektóre
cery. Tamta linia została jednak wycofana, a w zamian wdrożono nowe ulepszone
Rytuały Owocowe. W tym przypadku mamy do czynienia z rytuałem melonowym. Nowa
seria posiada lepszy skład. Zastosowano w niej bezpieczną formułę, bez
parafiny, silikonów, PGE i tak dalej. Czy jednak aby na pewno nowa maska jest
lepsza w działaniu?
Z musu do ciała byłam bardzo zadowolona, ale w przypadku maski sprawy potoczyły się nieco inaczej. Zacznę od plusów. Maska świetnie nawilżała, odżywiała i regenerowała cerę. Jej stosowanie było bardzo przyjemne ze względu na cudowny zapach. Podczas jej stosowania nie traciłam czasu, ponieważ wystarczyło użyć jej pod prysznicem lub podczas kąpieli w wannie. W międzyczasie mogłam wykonywać inne pielęgnacyjne zabiegi czyli np. peeling ciała. Wszystko ładnie, pięknie, cudnie. Jednak pojawiło się jedno zasadnicze ALE. Maska zapychała moją twarz. Na początku nie sądziłam, że to może być jej zasługa. Jednak stosowałam ją wieczorem, zmywałam, a rano za każdym razem pojawiały się u mnie drobne czerwone krostki lub co gorsza jakaś większa niespodzianka. Było to dla mnie niemiłym zaskoczeniem gdyż stara wersja maski zawierająca parafinę w składzie w ogóle nie powodowała u mnie takich wątpliwych atrakcji więc jak to jest z tymi składami? Dlatego ja właśnie nigdy z góry nie zakładam, że produkt z lepszym składem na pewno będzie lepiej wpływał na moją skórę. Jak widać zdarza się, że jest zupełnie odwrotnie. Jeśli ktoś wie, który ze składników nowej maski mógł w moim przypadku przyczynić się do zapychania to chętnie się dowiem. Sama niestety nie mam pojęcia. Od razu dodam też, że moja cera mimo, że mieszana wale nie ma jakiś ogromnych skłonności do zapychania.
Podsumowując z maski byłabym zadowolona gdyby nie ten zasadniczy problem jakim było zapychanie. W końcu po zastosowaniu maski chcemy aby nasza cera wyglądała lepiej, a nie gorzej. Po jakimś czasie przestałam stosować ją na twarz i używałam już tylko na szyję i dekolt. W tych strefach nie miałam zastrzeżeń. Gdy kończył się termin przydatności resztę zużyłam jako balsam do ciała i w tej kwestii działanie było identyczne jak w przypadku musu do ciała.
Z musu do ciała byłam bardzo zadowolona, ale w przypadku maski sprawy potoczyły się nieco inaczej. Zacznę od plusów. Maska świetnie nawilżała, odżywiała i regenerowała cerę. Jej stosowanie było bardzo przyjemne ze względu na cudowny zapach. Podczas jej stosowania nie traciłam czasu, ponieważ wystarczyło użyć jej pod prysznicem lub podczas kąpieli w wannie. W międzyczasie mogłam wykonywać inne pielęgnacyjne zabiegi czyli np. peeling ciała. Wszystko ładnie, pięknie, cudnie. Jednak pojawiło się jedno zasadnicze ALE. Maska zapychała moją twarz. Na początku nie sądziłam, że to może być jej zasługa. Jednak stosowałam ją wieczorem, zmywałam, a rano za każdym razem pojawiały się u mnie drobne czerwone krostki lub co gorsza jakaś większa niespodzianka. Było to dla mnie niemiłym zaskoczeniem gdyż stara wersja maski zawierająca parafinę w składzie w ogóle nie powodowała u mnie takich wątpliwych atrakcji więc jak to jest z tymi składami? Dlatego ja właśnie nigdy z góry nie zakładam, że produkt z lepszym składem na pewno będzie lepiej wpływał na moją skórę. Jak widać zdarza się, że jest zupełnie odwrotnie. Jeśli ktoś wie, który ze składników nowej maski mógł w moim przypadku przyczynić się do zapychania to chętnie się dowiem. Sama niestety nie mam pojęcia. Od razu dodam też, że moja cera mimo, że mieszana wale nie ma jakiś ogromnych skłonności do zapychania.
Podsumowując z maski byłabym zadowolona gdyby nie ten zasadniczy problem jakim było zapychanie. W końcu po zastosowaniu maski chcemy aby nasza cera wyglądała lepiej, a nie gorzej. Po jakimś czasie przestałam stosować ją na twarz i używałam już tylko na szyję i dekolt. W tych strefach nie miałam zastrzeżeń. Gdy kończył się termin przydatności resztę zużyłam jako balsam do ciała i w tej kwestii działanie było identyczne jak w przypadku musu do ciała.
Koszt maski w cenie regularnej
wynosi 39,90zł/100ml.
Znacie
Owocowe Rytuały Organique? Czy Was również zapychają te maski?
Szkoda, że maska się nie spisała. Co z tego, że ładnie pachnie, przyjemnie się ją stosuje, nawilża skórę, skoro zapycha... tak być nie powinno! Nie wiem, czy właśnie przez to zapychanie bym się skusiła na tę maskę
OdpowiedzUsuńmnie ten zapach irytuje :D sztuczny i spotęgowany ten zapach melona
OdpowiedzUsuńJa akurat ten zapach bardzo lubię, ale z działaniem gorzej było;)
UsuńMusy i żele z rytuałów, bardzo lubię :) Za maseczkami, podobnie jak Ty, nie przepadam.
OdpowiedzUsuńJa też mus i żel polubilam;)
UsuńSzkoda, bo dla mnie to jedna z lepszych masek i używam mam już drugie jej opakowanie. Mnie na szczęście nie zapycha i dodatkowo ten piękny zapach :D
OdpowiedzUsuńZapach jest jej atutem;)
UsuńSzkoda, że zapycha..
OdpowiedzUsuńno niestety właśnie te produkty z lepszymi składami często bardziej podrażniają, uczulają i zapychają, ale trzeba próbować i szukać jeśli się oczywiście chce:D jestem ciekawa jakby się sprawdził u mnie bo samo nawilżenie by mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńWszystkie inne właściwości były ok, tylko to zapychanie;)
UsuńZ tej serii bardzo lubię zapach porzeczkowy :)
OdpowiedzUsuńKocham Organique, a ten melon brzmi kusząco!
OdpowiedzUsuńNie zaryzykuję i na pewno jej nie kupię, bo moja skóra ma ogromne tendencje do zapychania ;/
OdpowiedzUsuńA wygląda ciekawie :) Nigdy nie miałam nic z Organique...
OdpowiedzUsuńJaką ona ma aksamitną konsystencję! Cudo. Szkoda, że oprócz zapachu jednak nie ma za bardzo nad czym się jeszcze zachwycić. Jeśli maska wykazuję tendencję do zapychania to z pewnością nie jest produktem dla mnie i mojej przesadnie wrażliwej cery.
OdpowiedzUsuńja wypróbowałabym mus do ciała, ale po tą maskę nie sięgnę, bo z pewnością nie służyłaby mi :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
O, to nieładnie Cię załatwiła... ciekawe czego to może być "zasługa" :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie mam pojęcia bo nie widziałam tam nic podejrzanego. We wcześniejszej była parafina a nic się nie działo ;)
UsuńOstatnio czytałam jej pozytywną recenzję, ale po Twojej historii obawiam się, że mnie również by zapchała :/
OdpowiedzUsuńRożnie to może być, najlepiej wziąć próbkę przy okazji i samemu spróbować;)
UsuńU mnie kompletnie żadne maski się nie sprawdzają :(.
OdpowiedzUsuńSzkoda że się nie sprawdziła, u mnie pewniakiem jest maska z Yasumi...
OdpowiedzUsuńNie miałam jej, wielka szkoda, że zapycha ale wygląda naprawdę fajnie i ten zapach! :)
OdpowiedzUsuńBuuu szkoda, ze zapycha pory :/ Jak przeczytalam tytul, to pomyslalam "melonowa? na pewno kupie jak bede w Pl dla zapachu samego!", bo jednak duzo kosmetykow z takim zapachem nie ma na rynku, ale teraz, jak przeczytalam recenzje to sie waham ;)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie nie ma dużo kosmetyków o takim zapachu. Zwłaszcza, ze ten jest specyficzny. Organique ma dość fajny nos do zapachów;) Ale nigdzie indziej chyba nie czytałam, że komuś zaszkodziła więc nie oznacza, że zaraz tak będzie u każdego. Najlepiej poprosić o próbkę i sprawdzić ;)
UsuńJak przeczytałam o zapachu chciałam ja mieć, ale jak doczytałam dalej o zapychaniu jednak na nią się nie skuszę :/
OdpowiedzUsuńNienawidzę gdy jakiś kosmetyk mnie zapycha i z góry go to skreśla...szkoda, że maska się nie sprawdziła :((
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Muszę przyznać, że w ogóle nie znam tej serii. Maskę pierwszy raz widzę i nie wypróbuję bo moja skóra ma ogromne tendencje do zapychania :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że maska się nie sprawdziła:(
OdpowiedzUsuńA to niedobra maseczka! :( Niestety nie mam pojęcia jaki składnik mógł spowodować zapychanie, ale mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto pomoże Ci tę zagadkę rozszyfrować.
OdpowiedzUsuńNo ciekawa jestem;)
UsuńZapach by mi się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńZapach musi być świetny. Szkoda, że Cię zapycha ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze zapycha...
OdpowiedzUsuńLubię produkty Organique. Chętnie bym wypróbowała mimo że piszesz że zapycha.
OdpowiedzUsuńWypróbuj, to że u mnie był problem nie oznacza, że u każdego tak będzie ;)
UsuńJaka szkoda, że zapycha... Bo wyobrażam sobie ten piękny zapach :)
OdpowiedzUsuńZapach bardzo lubię no, ale wiadomo to za mało;)
UsuńLubię z tej marki peeling enzymatyczny
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńZapach mnie przyciąga do tej maseczki, zaś to, że zapycha to mnie do niej zniechęca.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie zapach.
OdpowiedzUsuńArbuz i melon idealny duet na lato :D
OdpowiedzUsuńAle szkoda, że tak nieładnie Ci maska zadziała... Dobrze za to, że jednak udało Ci się ją zużyć, bo szkoda by było wyrzucić przecież...
OdpowiedzUsuńJa miałam z zieloną herbatą oraz porzeczkową, u mnie było ok:) ale widzę, że trzeba uważać - z kosmetykami bywa różnie jednak.
Pamiętam właśnie, że byłaś zadowolona:) może ja jakiegoś peszka miałam :D
Usuńskoro zapycha, to nie chcę mieć z nią nic do czynienia
OdpowiedzUsuńnie znoszę zapychających kosmetyków. Potem muszę długo walczyć, żeby skóra wyglądała normalnie ;)
OdpowiedzUsuńZapychanie jest niestety dla mnie niewybaczalne. Ale jestem ciekawa tego smacznego zapachu :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo wielki minus. Skład można rozumieć, ale jego wpływu i tak do końca nie da się przewidzieć, zanim nie wypróbuje się kosmetyku na sobie.
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
Usuńszkoda, że zapychała. Oczywiście nie zakładam że u mnie tez takie cuda wianki mogłyby mieć miejsce , ale uwielbiam takie kosmetyki więc bardzo bym się zawiodła :(
OdpowiedzUsuńNo powiem, że się tego nie spodziewałam bo poprzednia wersja o gorszym składzie bardzo fajnie się u mnie spisywała. Dziwne, ale prawdziwe...
UsuńBardzo podoba mi się ten mus. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo akurat maska, choć rzeczywiście mus wygląda bardzo podobnie.
UsuńMimo braku parafiny pewnie był jakiś paskudny składnik, który zapychał. Bo to na pewno ona skoro rano wstawałaś z krostkami... Jak widać nie zawsze to wszystko, co naturalne, nie zaszkodzi... Ogólnie to skład przydługawy jak na naturalny kosmetyk.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Może nie tyle paskudny składnik, ale zapewne taki, którego moja skóra na twarzy nie tolerowała... Dobrze, że chociaż maska nadała się jako balsam do ciała;)
UsuńDzieki za szczery opis bo juz za sam zapach w ciemno bym ja brala :D
OdpowiedzUsuńale skoro zapycha to nie dla mnie, bo unikam takich produktów i pozbywam sie :(
buziaki za szczerosc i szacun :*****
Wiesz, ja bardzo lubię Organique, ale mimo tego kilka produktów się u mnie nie sprawdziło. Pewnie dlatego, że miałam bardzo dużo z ich asortymentu i siłą rzeczy część chyba po prostu musiała mnie nie zadowolić. No cóż, jest jak jest. Kłamać przecież nie będę bo i po co?;)
UsuńMnie niestety tez od czasu coś tak zapycha :/ Do brze, że się nie zmarnowała :) Achh już widzę jak pięknie pachniała :)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam bardzo fajny artykuł że zapychanie czy uczulenie nie zawsze jest winą jednego konkretnego składnika tylko ich kompozycji. I jeszcze że np jak ciebie maska zapchała to kogoś innego nie musi.
OdpowiedzUsuńTo tak jak z produktami spożywczymi np ja teraz jeszcze nie mam swoich warzyw tylko kupuje i mnie po pomidorach wysypało a reszty z domowników nie
Ja z Oranique jeszcze nic nie miałam ale bym coś wypróbowała np w postaci jednorazowej próbki
Dokładnie tak. Nie ma reguły, dlatego najlepiej wziąć najpierw próbkę. Wcale nie jest powiedziane, że zaszkodzi. Ale wiadomo, ja sprawdziłam na sobie więc opisuje subiektywne odczucia.
UsuńBrzmi obiecująco, jednak moja cera ma mega skłonności do zapychania, więc nawet boję się próbować :/ Jednak nie wykluczam, że kiedyś przetestuję ją na własnej skórze :D
OdpowiedzUsuńMoja skora latwo sie zapycha wiec ta maseczka bylaby dla mnie ryzykowna. A tymczasem marka Organique jest nadal mi nieznana
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich kosmetyki i każde się u mnie sprawdzają wiec jestem bardzo zaskoczona. Dobrze wiedzieć !
OdpowiedzUsuńDzięki za szczerość:). Stara seria na 100% zapchałaby moje pory, jeśli chodzi o nową - nie będę ryzykować.
OdpowiedzUsuń*Maska ze starej serii
UsuńMi stara służyła wyśmienicie i to jest właśnie najciekawsze :D
Usuńmi ta maska podpasowała :) ale co cera to inna historia :) zapach obłędny :)
OdpowiedzUsuńZapychanie niestety dyskwalifikuje ją u mnie już na starcie, a szkoda, bo byłam ciekawa tej serii :/ Zainteresuję się musem do ciała :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy ale skoro zapycha to nawet nie żałuję
OdpowiedzUsuń