Jakiś czas temu pisałam o kremie Anti-Aging Night, który mam już za sobą, a dziś chciałabym się z
Wami podzielić moją opinią dotyczącą Make Me Bio Almond Scrub, czyli delikatnego peelingu do twarzy. Czy przypadł
mi do gustu?
Opis producenta
Dostępny jest TUTAJ.
Moja opinia
Opakowanie
Peeling otrzymujemy w uroczym
szklanym słoiczku. Bardzo podobnym do opakowań kremów do twarzy tej marki.
Różni je tylko etykieta. W przypadku peelingu jakby odrobinę mniej
optymistyczna;) Pojemność wynosi 60ml, a produkt należy zużyć w ciągu 6
miesięcy od momentu otwarcia lecz nie później niż w ciągu roku od daty
produkcji.
Konsystencja
i zapach
Produkt występuje w formie
proszku więc jest odrobinę nietypowy. To chyba jak do tej pory mój jedyny
peeling do twarzy w takiej formie. Zapach jest bardzo przyjemny. Choć to
oczywiście kwestia gustu. W moim odczuciu taki zbożowo-owsiankowy. Pobudzający
apetyt;)
Działanie
Aby skorzystać z produktu należy niewielką
ilość peelingu wymieszać z wodą lub mlekiem w dłoni lub oddzielnym pojemniku.
Ja korzystam z dłoni i wody. Zawsze zapominam żeby spróbować z mlekiem, a może
to przez moją lekką niechęć do mleka?;) Myślę, że możemy skorzystać też ze
swojej inwencji i np. dodać odrobinę oleju i hydrolatu. Choć ja akurat poszłam
na łatwiznę;) Peeling zawiera całkiem ciekawe składniki: owies, migdały,
nasiona słonecznika, glinkę białą oraz cynamon. Dzięki takiemu połączeniu
składników pachnie naprawdę przyjemnie urozmaicając pielęgnacyjne rytuały. Po
rozrobieniu peeling przywodzi mi na myśl czyścik Lush. Może nie w pełni gdyż
czyściki Lush są już gotowe do użycia, ale zdecydowanie coś jest na rzeczy. Zresztą o ile mnie pamięć nie myli czytałam
już tego typu porównanie na jednym z blogów. Nie jest to mocny zdzierak, ale
sam producent deklaruje, że jest delikatny więc nastawiałam się jak najbardziej
na delikatne działanie. Moja mieszana cera jest nieco wrażliwa, a dodatkowo
regularnie używam szczoteczki sonicznej więc w moim przypadku lekkie
złuszczanie jest całkowicie wystarczające. Przy zbyt mocnym tarciu zdarza się,
że pojawiają się u mnie wypryski albo podrażnienie. Dlatego stawiam na
łagodniejsze scruby i staram się nie przesadzać z częstotliwością (2x w
tygodniu wystarczy). Chociaż ten jest na tyle łagodny, że jeśli mamy ochotę
można zastosować częściej. Po zmyciu cera nie jest zaczerwieniona ani
podrażniona. Jest za to miękka i gładka. Peeling jest na bazie glinki białej
więc z powodzeniem możemy dodać trochę oleju i użyć jako maseczkę. Chyba, że
Wasza skóra źle toleruje glinki. Jeśli lubicie łagodne oczyszczanie i
złuszczanie skóry twarzy propozycja Make Me Bio może Wam przypaść do gustu.
Jeśli jednak stawiacie na mocne zdzieraki możecie odczuwać znaczny niedosyt.
Wszystko to jest zależne od indywidualnych preferencji i potrzeb skóry.
Peeling dostępny jest m.in. w sklepie producenta.
Znacie Make Me Bio
Almond Scrub? Jakich
peelingów do twarzy używacie?
Zdecydowanie muszę używać enzymatycznych. Mam fatalnie zmasakrowane naczynka po ciąży. Z tej marki miałam jedynie krem na noc, ale chyba trzeba mi go było trzymać w lodowce, nie w łazience, bo coś szybko zaczął średnio pachnieć.
OdpowiedzUsuńJa też miałam na noc, ale na szczęście nie zaczął śmierdzieć:D
UsuńJa miałam nocną wersję anti-aging i używałam jeszcze prawie rok po dacie ważności :) cudny był!
UsuńPeeling lubiłam, choć on bardziej "gumował" skórę niż zdzierał.
Mój zdecydowany ulubieniec! :)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się chwili gdy wykończę wszystkie otwarte kremy i dobiorę się Anti-Aging Make me bio. Mam chęć na ich puder myjący, peeling fajnie wygląda ale mam ich spory zapas
OdpowiedzUsuńTo widzę, że sporo naorwierałaś:D Tylko pamiętaj, że on ważny rok od produkcji czyli do marca 2017;)
Usuńpamiętam, najpóźniej za 3 miesiące się za niego zabiorę :)
UsuńZnam ten scrub i jest na mojej naturalnej wishliście już od kilku miesięcy bo ma wspaniały skład :D Muszę w końcu go kupić, myślę że do mojej cery będzie idealny - rzadko mnie coś podrażnia :))
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
No tej raczej nie podrażni:)
UsuńCiekawy ten peeling, jeszcze o nim nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię krem pod oczy z tej marki i oczyszczającą glinkę :))
OdpowiedzUsuńTo akurat nie znam:)
UsuńObecnie używam korundu z moim ulubionym żelem, ale o tym już od dawna skrycie marzę :D muszę go w końcu zakupić ;)
OdpowiedzUsuńja z korundów lubię Organique:)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tym produkcie, ale jest bardzo ciekawy. Ostatnio złuszczam się tylko pastą z Ziaji i może czas na odmianę.
OdpowiedzUsuńMi Ziaja jakoś wielce nie podeszła..
UsuńJa używam obecnie peeling hiszpańskiej marki Botanicapharma z masłem shea i drobinkami łupinek orzecha :-) Z Make Me Bio nic jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale brzmi intrygująco:)
UsuńChętnie go wypróbuje, też mam nie chęć do mleka;p z pewnością mieszała bym go z wodą :)
OdpowiedzUsuńjakoś tak dziwnie z mlekiem no nie?:D
UsuńZ zainteresowaniem przetestowałabym ten produkt :)
OdpowiedzUsuńFajny, fajny pewnie się skuszę :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że to coś dla Ciebie właśnie:)
UsuńOd dawna mam ochotę go wypróbować, nie spotkałam się jeszcze z taką formą peelingu. Jeżeli po zmieszaniu z wodą przywołuje na myśl czyściki Lush'a to powinnam być z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńAno przywołuje! Chociaż i tak marzę o Lushu w pl..
UsuńNie znam, ale bardzo bym chciała poznać :) ja aktualnie używam peelingu z T-zone, jest dość delikatny co moja wrażliwa cera lubi :)
OdpowiedzUsuńA to ja z kolei nie znam:)
UsuńTen peeling, jak i inne kosmetyki Make Me Bio, jest na mojej wish liście :)
OdpowiedzUsuńMiałam puder do mycia tej marki ale za nic nie mogę sobie przypomnieć jaki był.
OdpowiedzUsuńTo pewnie szału nie było:D ja słyszałam, że puder nie bardzo aczkolwiek na sobie nie sprawdzałam..
UsuńNie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńtaka forma jest dobra, bo suchy produkt się szybko nie przetermninuje
OdpowiedzUsuńzależy jak na to patrzeć bo tak czy siak na zużycie jest pół roku:)
Usuńsłyszałam o nim wiele dobrego, muszę w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa póki co używam korundu, ale lubię takie półprodukty :)
OdpowiedzUsuńOk, skończyłam czytać na słowie 'cynamon' ;D
OdpowiedzUsuńJa nie lubię zapachu cynamonu, ale tu zapach to bardziej owsianka;)
UsuńNie lubię owsianki ;D
UsuńJa też nie, ale zapach tak;D haha
UsuńBrzmi ciekawie ;) tylko znając życie mnie nie chciałoby się go używać :) nie lubię wszelkiej maści "rozrabianych" kosmetyków i jakoś nie mogę się do nich przekonać ;)
OdpowiedzUsuńAle w tym nie ma żadnej filozofii;) ja zwilżam twarz, wysypuje trochę na dłoń i jadę :D niewiele się to więc różni od gotowego produktu.
UsuńTe opakowania Make Me Bio są cudowne :D Niestety ja wolę mocne zdzieraki, głównie te na bazie korundu, tylko wtedy czuję ze mam dobrze złuszczony naskórek :D
OdpowiedzUsuńFajny jest korund z Organique :)
UsuńCiekawa forma, jeszcze takiego nie miałam, kupiłam teraz dwa, w tym jeden duży, to z tym się na razie nie zapoznam, choć lubię mocne ździeraki taki lżejszy też się u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńJa mocnych unikam, ale korzystam z lekkich i średnich ;)
UsuńBardzo dużo dobrego o nim słyszałam i może w końcu go wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam go zresztą chyba z tej firmy jeszcze nic nie miałam :P
OdpowiedzUsuńAle próbowałam kiedyś taki peeling do całego ciała bo mnie Pani namówiła w drogerii, z tym że skład taki średni miał, cena była przystępna i się skusiłam. To była taka wersja peelingu że się rozpuszczał podczas peelingowania... o matko jakie to śmierdzące takie normalnie że nie mogłam tego używać, dodatkowo kiepsko działał i ostatecznie użyłam go do czyszczenia kibelka :P
Haha. Oj nie ma nic gorszego niż smrodek w kosmetykach:P
UsuńNo to co ja miałam to był taki intensywny śmierdzący tandetą proszek do prania :P masakra nie dało się tego używać bo miałam wrażenie że mnie wysypie. Na szczęście mimo kilku użyć nic mi nie zrobił ale tragiczny był. Tylko tyle dobrego że dużo nie wydałam na niego :)
UsuńNo tak dobre i to:D
UsuńFajniutki, chyba sobie zrobię podobny :) Na razie używam orzechowej pasty myjącej z calaya - fajna :)
OdpowiedzUsuńA to mam w zapasie;)
UsuńNie znam ;D ale konsystencja jest naprawde dziwna ;D
OdpowiedzUsuńpeelingi lubie bez róznicy czy slabo zdzeraja czy mocno.. bo moja buzia daje zawsze rade :)
Nie miałam okazji jeszcze testować tej marki.
OdpowiedzUsuńW takiej konsystencji jeszcze nie widziałam peelingów.
oh proszek, nie dla mnie. Nie mam absolutnie cierpliwosći i umiejętności do tego typu produktow :) choć przyznam, że pierwszy raz widzę peeling w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńale wiesz to wbrew pozorom jest łatwe w obsłudze. ja zwilżam twarz, na rękę wysypuję proszek i jadę:D
UsuńU mnie mógłby się sprawdzić. Nie lubię takich mocnych zdzierakow. Pomyśle nad nim :)
OdpowiedzUsuńZ Make Me Bio miałam krem oraz peeling i jak na razie moje odczucia co do tej firmy są bardzo pozytywne :)
OdpowiedzUsuńpudrowego peelingu nigdy nie miałam, wygląda bardzo ciekawie, gdybym go miała to też bym poszła na łatwiznę i wymieszała tak jak Ty, z wodą :D
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu poszukuję ciekawych kosmetyków i między innymi trafiłam na markę Make Me Bio, ale zainteresowały mnie głównie ich kremy. Teraz chcę też ten scrub:), a przekonałam się dopiero, gdy przeczytałam o cynamonie w składzie:). Poza tym bardzo lubię tego typu kosmetyki w sproszkowanej formie.
OdpowiedzUsuńJa to z kolei nie przepadam za cynamonem. Ani za zapachem ani za smakiem, ale tutaj na szczęście zapach bardziej owsiankowy:D
Usuńświetnie wygląda, konsystencja bardzo fajna, chyba skuszę się na zakup
OdpowiedzUsuńhttp://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam <3 Jeśli Ci się spodoba - zaobserwuj :*
Ta firma jest dla mnie nowością ;)
OdpowiedzUsuńJa lubuje się w mocnych zdzierakach :) a pomysł na mieszanie z mlekiem czy czymś innym nie jest dla mnie. Wole gotowe produkty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :)
Ta marka ma naprawdę dobre kosmetyki
OdpowiedzUsuńNie znam w ogóle produktów tej marki, ale przepadam za takimi uroczymi słoiczkami. Skład też piękny, więc może za jakiś czas się poznamy :) Obecnie mam Sylveco żółtą wersję :)
OdpowiedzUsuńTwarzy nie lubię zbytnio katować mocnymi peelingami bo nie które działają na nią nie sprzyjająco dlatego wybieram łagodniejsze formy. W tym kompozycja zapachowa mi by odpowiadała.
OdpowiedzUsuńDo ciała lubię mocne zdzieraki, ale twarz mam wrażliwą i raczej wybieram delikatniejsze peelingi. Sądzę, że ten mógłby przypaść mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym spróbowała - tylko ja potrzebuję delikatnego, bo mam bardzo wrażliwą i suchą skórę :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tego peelingu, ale chciałabym w końcu wypróbować jakiś peeling w proszku.
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie marki, ale peelingiem bardzo mnie zaciekawiłas, zwłaszcza że jest delikatny, a do twarzy właśnie takiego mi potrzeba...
OdpowiedzUsuńBuziaki
Tę markę bardzo polubiłam :)) U mnie póki co króluje peeling wygładzający do skóry suchej z Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten peeling :)
OdpowiedzUsuńMarki nie znam zupełnie , muszę się rozejrzeć:)
OdpowiedzUsuń