Pomysł na ten wpis przyszedł mi
do głowy jeszcze w czerwcu i wtedy też wykonałam poniższe foteczki;) Jestem
zdecydowanie osobą ciepłolubną. Całkiem poważnie mogę rzec, że późną jesienią i
zimą „umieram” niemal każdego jednego dnia;) Dopiero wiosną powoli budzę się do
życia, a latem jestem zawsze w szczytowej formie. Cokolwiek by nie było nigdy
czas letni nie był dla mnie stracony. Nawet jeśli nigdzie nie wyjechałam;) Nie ważne gdzie
jestem – latem zawsze jest lepiej! I stąd też pomysł na mój dzisiejszy wpis. Oczywiście nie będzie tu
pomysłów na spędzanie wakacji w mieście. Wszystko pozostaje jedynie w kontekście
kosmetycznym. Choć przyznam, że od czasu do czasu rozważam czy nie przemycić tu
odrobiny lifestylowych postów;) Póki co problem polega jednak na tym, że wpisy
o kosmetykach zajmują mi 100% jak ja to mówię „czasu antenowego” na blogu;) Ale
nie wykluczam, że powoli coś zacznie się pojawiać! O czym więc jest dzisiejszy
wpis? O tzw. letnich kosmetycznych umilaczach;) Naturalnie nie ma tu wszystkich
kosmetyków, których używam, a jedynie wybrane. Takie, które kojarzą mi się z
latem, choć nie wszystkie są wspaniałe. Dlatego warto czytać dokładnie;) Obiecuję
jednak, że będzie to jedynie krótki przegląd. Na recenzje przyjdzie pora, a w
niektórych przypadkach recenzja już była (wtedy nazwa jest podlinkowana).
Znajdują się tu jedynie kosmetyki pielęgnacyjne, ale bardzo prawdopodobne, że w
drugiej części znajdzie się kolorówka;)
Chyba nikogo szczególnie nie
zdziwi, że pielęgnacja ust jest dla mnie bardzo ważna. Pomadka peelingująca Sylveco to mój absolutny hit! Nie zliczę
ile opakowań zużyłam i co ciekawe mam wrażenie, że lubię ją coraz bardziej! Nawilża,
wygładza, natłuszcza i złuszcza! Póki co nie znalazłam czegoś równie
skutecznego w tak wygodnej formie. Jedyne czego bym sobie życzyła tak z
perspektywy czasu to bardziej gustownego opakowania i może więcej zapachów do
wyboru? Drogie Sylveco przemyśl to;) To mógłby być hit!:) Znalazł się tu też
nieustannie wychwalany przeze mnie błyszczyk Dior Lip Maximizer. Właściwie powinien być w zestawieniu z kolorówką,
ale że nawilża, wygładza, jest praktycznie bezbarwny i przyjemnie chłodzi
(latem lubię go jeszcze bardziej!) postanowiłam umieścić go tutaj:) Lubię go
tak bardzo, że nawet trochę oszczędzam by nie skończył się przedwcześnie;) Kolejnym
produktem jest sztyft
pod oczy TonyMoly w formie Pandy. I tutaj ciekawostka: Panda jest po
prostu pandą. Ładnie wygląda, lekko chłodzi i
odświeża skórę. To byłoby na tyle. Nie zastąpi kremu, ale niestety musiałam ją
mieć;) Mgiełkę
Merci Handy Chill Out kupiłam z ciekawości w
Sephorze;) Jest bardzo poręczna! Jej pojemność wynosi jedynie 30ml, ale ja
uważam, że małe jest piękne! Moja wersja zawiera nuty mięty i zielonej herbaty.
Ja wyczuwam w niej głównie zapach zielonej herbaty, który jest według mnie
bardzo przyjemny lecz nie nachalny:) Mgiełka bardzo dobrze odświeża i lekko
nawilża cerę. Szczególnie przydatna podczas upałów:) Można stosować również na
makijaż:) Ta zielona galareta to maska limonkowa marki Mizon:) Kupiłam ją z polecenia Interendo, a drugą sztukę dostałam od niej w prezencie więc maseczkowania będzie
co nie miara;) Przyznam, że nieszczególnie miałam przekonanie czy ją kupić, ale
kupiłam i się nie zawiodłam;) Pachnie bardzo przyjemnie limonkowo, jest łatwa w
stosowaniu, a po użyciu cera jest przede wszystkim wygładzona i rozświetlona.
Nabiera takiego zdrowego blasku;) Dodatkowo lekko nawilża, odświeża i
relaksuje:) Z kolei maseczka
Dr Irena Eris Algorithm to maseczka przeznaczona dla pań
40+, ale ja chciałam jej używać więc kupiłam:) Pachnie bardzo przyjemnie i
delikatnie. Mnie ten zapach kojarzy się z latem. Jest kremowa, świetnie nawilża
cerę! Dzięki niej skóra staje się bardziej napięta, zregenerowana, a oznaki
zmęczenia są mniej widoczne:)
Produktem, który bardzo
pozytywnie mnie zaskoczył jest Jaśminowy olejek do opalania SPF30 marki Lirene. Miałam wątpliwości czy ten zapach mnie nie zabije,
ale nie zabił, a nawet bardzo mi się spodobał! Typowe nawilżacze do ciała
pominęłam. Nie dlatego, że latem ich nie używam, a dlatego, że używam i to
bardzo nadgorliwie;) Co za tym idzie ciągle coś zużywam i otwieram nowe!
Chciałabym jednak wspomnieć o balsamie z masłem shea o zapachu mango marki Organique. Gdyż aktualnie jest to produkt, którego używam tak dla urozmaicenia i
wręcz napawam się nim:) Balsamy z masłem shea Organique są mi dobrze znane. Do tej pory
moją ulubioną wersją była truskawka&guawa. Natomiast obecnie dzieli
zaszczytne pierwsze miejsce razem z mango, które w wydaniu Organique pachnie
fantastycznie i mogłabym je zjeść! To takie tłuścioszki, ale z powodzeniem
można stosować miejscowo, w mniejszej ilości. Z produktami pod prysznic rzecz
ma się podobnie;) Idą jak woda! Bardzo dobrze wspominam żel pod prysznic
TBS Grejpfrut, ale że już zużyty to chciałabym
wspomnieć o piance
pod prysznic Balea. Ta marka zawsze kojarzy mi się
z latem. Pewnie przez swoje kolorowe opakowania i ładne zapachy:) W przypadku
pianki Balea Fresh&Fruity mamy tu soczysty zapach limetki i grejpfruta.
Bardzo energetyczny;) Nie mogło też zabraknąć peelingów Body Boom, które ciągle chwalę, ale absolutnie zasłużenie!
Grejpfrut już zużyty, ale pozostał mi jeszcze kokos:) Obiecuję, że w końcu
pojawi się recenzja bo chwalę już tak od maja!;) Nabłyszczający spray do włosów
Klorane magnolia kupiłam bo chciałam mieć jeszcze
bardziej błyszczące włosy, a bardzo dawno nie używałam tego typu produktu.
Zapach ma nieco specyficzny, ale robi co ma robić czyli ładnie nabłyszcza i nie
obciąża włosów. Można go stosować na mokre włosy lub już po wymodelowaniu;)
Wbrew pozorom skóra twarzy latem
również potrzebuje szczególnej uwagi. Lipidowe serum Passiflora marki FEMI ma konsystencję olejku, pachnie ziołowo, potrzebuje
chwilę czasu na wchłonięcie, ale odwdzięcza się wygładzoną i zregenerowaną
skórą twarzy. To przydatne zwłaszcza po opalaniu. Więcej o nim niebawem! Na
recenzję kremu
odżywczego marki Resibo przyjdzie jeszcze pora. Dziś napiszę enigmatycznie,
że ja bym mu zmieniła nazwę na super-wygładzający! Po miniaturkę kremu Bioderma
Sebium Pore Refiner sięgam w sytuacjach
ekstremalnych gdy żar leje się z nieba, a chcę mieć maksimum pewności, że mój
makijaż się nie rozpłynie:) Ten krem bardzo dobrze matuje, ale sam w sobie na co
dzień zapewniałby zbyt małą dawkę nawilżenia. Nie sposób nie wspomnieć o
wspaniałych żelach
antybakteryjnych Bath&Body Works. Na zdjęciu wersja Island Pink Pomelo, która pachnie naprawdę fantastycznie i jest idealna na lato! O żelach
BBW już kiedyś pisałam. Moim zdaniem nic lepszego w tej kategorii nie istnieje!
Niestety produkty BBW zarezerwowane tylko dla „Warszawki” nad czym ubolewam;( Jednak
gdy tylko jest okazja molestuję kogoś o zakup;)
Sunozon Apres spray do ciała po opalaniu to produkt, który posiadam dopiero od kilku dni. Nie jest to jednak kosmetyk z wielkimi obietnicami więc myślę, że mogę o nim wspomnieć (tym bardziej, że nie jest to recenzja). Muszę przyznać, że zabrałam się za niego od razu i znalazł zastosowanie w mojej pielęgnacji:) Dzięki wodnistej konsystencji nie trzeba czekać aż się wchłonie bo natychmiast wnika w skórę:) Jest zatem w sam raz do stosowania rano:) Dzięki kokosowemu zapachowi dodaje energii i poprawia nastrój. Pachnie dość długo więc użyty w większych ilościach zastąpi mgiełkę do ciała. Nie zapewnia tak dogłębnego nawilżenia jak odżywcze masło, ale dobrze uzupełnia pielęgnację. Na zdjęciu widoczny jest również Sunozon ampułki po opalaniu, czyli coś w rodzaju kilkudniowej kuracji dla naszej cery (w opakowaniu znajdziemy 7szt). Ampułki mają piękny kolor, po aplikacji skóra przez chwilę jest lepka, ale to uczucie szybko ustaje. Zapach jest łagodny i ulotny:) Mamy też pewne ułatwienie w postaci otwieracza, czyli coś dla ampułkowych boi-dudków;) Produkt subtelnie chłodzi i nawilża skórę. Jest w sam raz na dni kiedy nie chcemy obciążać swojej skóry. W przypadku obu tych produktów jestem na tak! Załapał się też króliczek TonyMoly, czyli Pocket Bunny Moist Mist. Niewąpliwie będzie mi towarzyszył tego lata jak tylko zużyję mgiełkę do twarzy Merci Handy. Biorąc pod uwagę pozostałe znane mi produkty tej marki nie mam wobec niego wielkich oczekiwań, ale nie miałam serca go nie kupić;) Będzie jeszcze osobny wpis kosmetykach TonyMoly, ale na razie mogę zdradzić, że mgiełka ładnie pachnie. Coś w rodzaju brzoskwini z nutką waty cukrowej;)
We wstępie pisałam, że będzie krótko, ale... kłamałam;) A tak serio jak ja już się rozpiszę to koniec:)
Sunozon Apres spray do ciała po opalaniu to produkt, który posiadam dopiero od kilku dni. Nie jest to jednak kosmetyk z wielkimi obietnicami więc myślę, że mogę o nim wspomnieć (tym bardziej, że nie jest to recenzja). Muszę przyznać, że zabrałam się za niego od razu i znalazł zastosowanie w mojej pielęgnacji:) Dzięki wodnistej konsystencji nie trzeba czekać aż się wchłonie bo natychmiast wnika w skórę:) Jest zatem w sam raz do stosowania rano:) Dzięki kokosowemu zapachowi dodaje energii i poprawia nastrój. Pachnie dość długo więc użyty w większych ilościach zastąpi mgiełkę do ciała. Nie zapewnia tak dogłębnego nawilżenia jak odżywcze masło, ale dobrze uzupełnia pielęgnację. Na zdjęciu widoczny jest również Sunozon ampułki po opalaniu, czyli coś w rodzaju kilkudniowej kuracji dla naszej cery (w opakowaniu znajdziemy 7szt). Ampułki mają piękny kolor, po aplikacji skóra przez chwilę jest lepka, ale to uczucie szybko ustaje. Zapach jest łagodny i ulotny:) Mamy też pewne ułatwienie w postaci otwieracza, czyli coś dla ampułkowych boi-dudków;) Produkt subtelnie chłodzi i nawilża skórę. Jest w sam raz na dni kiedy nie chcemy obciążać swojej skóry. W przypadku obu tych produktów jestem na tak! Załapał się też króliczek TonyMoly, czyli Pocket Bunny Moist Mist. Niewąpliwie będzie mi towarzyszył tego lata jak tylko zużyję mgiełkę do twarzy Merci Handy. Biorąc pod uwagę pozostałe znane mi produkty tej marki nie mam wobec niego wielkich oczekiwań, ale nie miałam serca go nie kupić;) Będzie jeszcze osobny wpis kosmetykach TonyMoly, ale na razie mogę zdradzić, że mgiełka ładnie pachnie. Coś w rodzaju brzoskwini z nutką waty cukrowej;)
We wstępie pisałam, że będzie krótko, ale... kłamałam;) A tak serio jak ja już się rozpiszę to koniec:)
Znacie
coś z wymienionych przeze mnie produktów? Jakie produkty znalazłyby się w
Waszym zestawieniu?
Mgiełka mnie ciekawi, lubię nuty zielonej herbaty <3
OdpowiedzUsuńFajna jest:) ostatnio to nawet była na wyprzedaży, ale ja niestety kupiłam wczesniej:D
UsuńNo to czuję się skuszona tym jaśminowym olejkiem :)
OdpowiedzUsuńNie wiem tyłki czy skład Ci będzie odpowiadał:) poza tym jest bardzo fajny. Niedługo więcej o nim;)
Usuńjestem ZA wpisami lifestylowymi :DD wzdycham do tego błyszczyka, ale ostatnio skusiłam się na Clarins i w sumie jestem zadowolona, ale ten nadal mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńMoże coś się przemyci:D Z Clarins który?
Usuńtaki ten olejek, wersja miodowa i powiem Ci, że fajne to fajne :D
UsuńA to znam:) fajne są te olejki:)
Usuńhahahaha ;p mizon rządzi :D ja ostatnio niestety ale zdenkowałam limonczaka a za nim kupię następnego muszę zdenkować obecny kontener maseczek xD aktualnie używam miodowej z mizona :D - rewelacja - konsytencja karmelu obłędnie pachnie miodem :D mam wrażenie, ze skóra jeszcze lepiej się po niej czuje niż po limonce :D , jak ją zdenkuje to idzie w ruch czarna fasola :D
OdpowiedzUsuńJa z tej pierwszej zrobiłam odlewkę to pewnie niedługo pójdzie w ruch ta od Ciebie;)
UsuńA miodową też chcę no i intryguje mnie ta w sprayu cytrynowa plus peeling cytrynowy, ech;)
Pocket Bunny Moist Mist - muszę sprawdzić;)
OdpowiedzUsuńDużo perelek tutaj widzę ❤️
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego króliczka :)
Ten spray z Klorane bardzo mnie ciekawi :-) Kiedyś miałam go w innej wersji i byłam zadowolona!
OdpowiedzUsuńChodzi mi po głowie też ten rumiankowy ;)
UsuńTony Moly ma urocze produkty! Szkoda, że nie idą z jakością. Żele z BBW uwielbiam i mam zawsze w torebce :)
OdpowiedzUsuńNie są to buble, ale powiedzmy, że działanie nie jest równie zachwycające co opakowanie:)
UsuńPeeling Body Boom za mną chodzi i oczywiście na widok tego błyszczyka z Diora świecą mi się oczy.
OdpowiedzUsuńJa te peelingi pokochałam:) diora zreszta też:)
UsuńU mnie pomadki do ust to konieczność w sezonie letnim, a jeśli chodzi o peeling to od dawna mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Dobra, staram się skomentować Twój długi wpis sensownie, wszak mam dziś paskudną migrenę i od rana mi nie idzie :D Pandy nie polubiłam, bo faktycznie jest tylko pandą, królik bez szału, sylveco nie lubię, żele BBW również kocham, a zapach olejku lirene też strasznie mi się podoba :) Maseczka mizon wydaje mi się z tych fajnych :) Reszty nie znam, ale może ten błyszczyk diora w końcu sobie sprawię ;)
OdpowiedzUsuńMiał być krótki, ale nie wyszło więc tradycji stało się zadość:D Też ostatnio mnie coś dopada migrena;/ A tak szczerze Tony Moly czy TonyMoly? Bo sama już nie wiem, a chciałabym pisać poprawnie:P Ja sobie Diora trochę oszczędzam hihi, na zmianę z innymi żeby się nie skończył jeszcze;)
UsuńSephora i Ebay praktykują TonyMoly ;) Migrena to paskudna rzecz, współczuję :/
UsuńAha, dobrze wiedzieć:) Gość mi oddał kasę, zaryzykowałam i kupiłam u niego ponownie:D Mam nadzieję, że tym razem wyśle te banany:D Zaoszczędziłam w sumie ze dwa dolary bo teraz ma taniej:P Ale nie zniechęciłam się, coś jeszcze kupię. Ten dreszczyk emocji:P Podoba mi się jakiś żel watermelon z Etude House i może te uszy bym capnęła:P
UsuńCoś czułam, że tak będzie ;) a taka byłaś kiedyś na nie jeśli chodzi o ich kosmetyki :D
UsuńNadal nie jestem jakoś wielce na tak i uważam, że polskie są lepsze;) ale wypróbuje to co dziwniejsze i ładniejsze:P
UsuńHehe :D niezaprzeczalnie jednak przyciągają do siebie właśnie odmiennością i szatą graficzną ;)
UsuńNo, w dużej mierze, a ja jestem dziecinna i na to lecę;D
UsuńPanda i Królik są rewelacyjne, nawet jakby się nie spisały w pielęgnacji to i tak ładnie wyglądają :D ciekawi mnie olejek Lirene, skuszę się na niego na najbliższych zakupach, a pomadkę Sylveco mam i również bardzo sobie chwalę.
OdpowiedzUsuńhehe widzę, że mamy podobne podejście:P
UsuńChyba jestem ostatnią osobą, która nie miała jeszcze pomadki z Sylveco :D Pandka i Zajączek też mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńŻałuję że nie zakupiłam pandy pod oczy :), przydałaby mi się na letni wyjazd. Body Boom mam nadzieje że też wkrótce trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńŻele anty to pozycja obowiązkowa, latem i nie tylko. Uwielbiam je. Każdy jeden. Chyba jeszcze nie trafił mi się taki, co by mnie powalił zapachem (w tym negatywnym znaczeniu). Każdy ma w sobie coś :)
OdpowiedzUsuńLip Maximizer love! <3
Ja najbardziej lubię te owocowe z BBW:)
UsuńU mnie pomadka z Sylveco też jest hitem:) moja siostra ma ten błyszczyk z Diora i mówi, że jest boski :)
OdpowiedzUsuńWidzę tu same perełki, pomadkę Sylveco dziś widziałam, ale dopiero na dniach ją kupię. Mam jeszcze chęć na serum Femi, olejek Resibo i maseczkę do twarzy Organique z serii mango, no i ten nabłyszczacz Klorane też mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńCzyli całkiem sporo Cię zaciekawiło;)
UsuńOj, sporo tych produktów :D Miałam jedynie pomadkę z Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńKrólika chce moja siostra na urodziny, a pomadka Sylveco marzy mi się od dawna :). Szkoda, że panda jest tylko pandą, bo dostałam ją na urodziny od siostry i liczyłam, że będzie fajniejsza. Chociaż może u mnie się sprawdzi, a przynajmniej taką mam nadzieję. :D
OdpowiedzUsuńJesteś młodsza to kto wie:D choć producent też jakoś wiele nie obiecuje :)
UsuńFajne i ciekawe produkty!
OdpowiedzUsuńMgiełka Mercy dotarła do mnie dziś i jest identyczna jak ta Twoja. Jeszcze zamówiłam świetny peeling różany do ust Pat&Run. Czaję się jeszcze na Organique mango takie jak Twoje:)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie będą Twoje wrażenia:) ja ją polubilam:)
UsuńPeeling Pat&Rub kiedyś miałam kawowy i dobrze go wspominam:)
Ostatnio mam chęć na kosmetyki kolorowe z wyższej półki stąd moje zainteresowanie błyszczykiem Dior Lip Maximizer. W sobotę miałam robiony u kosmetyczki makijaż produktami channel, Estée Lauder, marc Jacobs . i byłam zachwycona efektem końcowym a także po kilku godzinach zabawy na weselu, nad ranem wyglądał nadal idealnie.
OdpowiedzUsuńMakijaż z wyższej polki najcześciej daje lepsze efekty. Choć też czasem można trafić na słabsze produkty;)
UsuńLedwie kilka znam :P. Obecność pomadki Sylveco wcale mnie nie dziwi, chyba większość dziewczyn by ją umieściło :). BBW chodzi za mną od bardzo dawna i choć dostęp bym mogła mieć baaardzo łatwy, to jakoś nie mogę się zebrać :P
OdpowiedzUsuńTo i tak sporo znasz:)
UsuńU mnie na pewno znalazłaby się mgielka Vianek do odświeżania twarzy.
OdpowiedzUsuńpeelingi Body Boom strasznie kuszące:)
OdpowiedzUsuńPanda z Tonymoly przeurocza, szkoda że działanie nie dorównuje jej wyglądowi :D Pocket bunny mist miałam, ale już dawno temu, kiedy była inna szata graficzna ;) No i peeling z Body Boom - chciałam ale jak zobaczyłam cenę to stwierdziłam że nie ma sensu bo mogę sobie zrobić taki sama za niższą kwotę xD
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Dla mnie cena jest do przyjęcia :)
UsuńNic z Twojego zestawienia nie znam - to mnie mocno zaskoczyło i zadziwiło ;)
OdpowiedzUsuńMam pytanie co do kremu Biodermy - gdzie można kupić wersje mini? Znam ten krem, zazwyczaj kupowałam opakowanie 30 ml za prawie 40 zł w Melissie, ale mi też pełnowymiarowy produkt nie jest potrzebny? Jak jest pojemność i cena wersji mini?
OdpowiedzUsuńDostałam jako gratis do zakupów taki zestaw mini produktów zawierający dwa kremy (jeden na dzień, drugi na noc, każdy po 15ml) i żel do mycia 100ml. Samych mini kremów nigdy nie widziałam w sprzedaży na sztuki, jedynie ten żel. Teraz widziałam taki zestawik za trochę ponad 13zł w aptekaolmed, ale z datą ważności do sierpnia.
UsuńRozumiem, dzięki :)
UsuńMgiełka do twarzy by mi się przydała :)
OdpowiedzUsuńOpakowania kosmetyków TOny Moly kompletnie mnie nie przekonują i stąd też nie mam szczególnej ochoty na ich wypróbowanie. Maseczkę limonkową posiadam i również bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńKrem Resibo bardzo bardzo chcę poznać :D
OdpowiedzUsuńA czy króliczek doczeka się rodzinki z ebaya? ;D
OdpowiedzUsuńNa razie rodzinkę stanowi zużyty krem do rąk banan (zwłoki zostały zakonserwowane haha:P), królik do ust i panda;) gość z eBaya oddał kasę więc zamówiłam banany do ust ponownie;) może tym razem dojdą :P w ramach rekompensaty zyskałam to co mi wysłał przez pomyłkę;P
UsuńDeal roku ;D
UsuńNa to wychodzi haha :O
Usuńuwielbiam ten kokosowy spray i i jaśminowy z Lirene
OdpowiedzUsuńoch ta pianka będzie boska :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z kosmetyków .
OdpowiedzUsuńTe opakowania TonyMoly są tak urocze, że dla samych opakowań kupowałabym produkty :-D Maseczką bardzo mnie zainteresowałaś..akurat dzisiaj przeglądałam ją na stronie sklepu. Bardzo fajny pomysł na post i ciekawe produkty :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wiele osób na to leci:P np ja;) choć nie każdemu się one podobają;)
UsuńBardzo fajny i ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam żadnego z tych produktów. Ciekawią mnie produkty Resibo - ostatnio jest o nich coraz głośniej :)
OdpowiedzUsuńMarka godna uwagi:)
UsuńSerum Femi i błyszczyk Diora to bym kochała:) A Organique to już kocham jakiś czas;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy zestaw letnich kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńKurde... ależ mam ochotę wypróbować tą galaretkę. Wydaje się być przyjemna - szczególnie latem. Buziaki!
OdpowiedzUsuńrozmarzyłam się o wakacjach... z przedstawionych produktów zna tylko pomadkę sylveco
OdpowiedzUsuńTen króliczek bije wszystko na głowę, taki słodki.
OdpowiedzUsuńPocket Bunny Moist Mist - ma takie słodkie opakowanie że nie dziwie sie że nie mogłaś sie oprzeć
OdpowiedzUsuńChcę tę pandę :) !
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciepłolubna i jak jest ciepło jestem jak ryba w wodzie :) kilka kosmetyków znam i sobie cenię :)
OdpowiedzUsuńTa pianka pod prysznic musi pięknie pachnieć. Bardzo fajny wpis :)
OdpowiedzUsuńz wszystkich produktów miałam tylko pomadkę sylveco którą kocham ale bardzo mnie ciekawi ten sprey po opalaniu :) kupiłam piankę pod prysznic ale z Nivea :)
OdpowiedzUsuńLubię pomadkę z Sylveco, a ten sztyft-panda jest coraz popularniejszy :)
OdpowiedzUsuńsztyft pod oczy TonyMoly wygląda cudnie, szkoda że nie robi nic więcej z oczami
OdpowiedzUsuń"Panda jest tylko pandą" :) haha
OdpowiedzUsuńSporo tego u Ciebie. Ale fajnie, bo dzięki temu kilka produktów wpadło mi oko i pewnie będę ich niebawem próbować.
OdpowiedzUsuńz Twojej listy uwielbiam produkty Balea, szkoda, że są tak trudno dostępne w Pl. W moim zestawieniu na pewno znalazłyby sie hybyrydy Semilac - moje odkrycie roku, piekne kolory i idealne krycie. Kusi mnie ten spary do włosów Klorane :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, marzy mi się DM w Polsce... Semilaki bardzo ładne, moja siostra robi sobie regularnie:) ja z kolei jeszcze ich nie próbowałam :) A spray polubilam :)
Usuń