Dzisiejszy wpis poświęcony będzie
kilku produktom dostępnych w drogerii Rossmann, które w większości zużyłam
podczas letnich miesięcy, ale nie było jeszcze okazji żeby napisać o nich kilka
słów:) Z tego właśnie powodu wpadłam na pomysł by je zaprezentować w formie
mini-recenzji. Z uwagi na parę produktów w jednym wpisie zrezygnowałam z opisów producenta, ale podlikowałam je więc jeśli ktoś czuje potrzebę można zajrzeć i się z nimi zapoznać.
SUNOZON
Zarówno mgiełka jak i spray to
produkty dedykowane do używania latem. U nas sezon już praktycznie się
skończył, ale wiele osób wybiera zagraniczne wojaże jeszcze jesienią więc
myślę, że można o nich wspomnieć;)
Sunozon ampułki po opalaniu
Opis producenta
Moja opinia
Ampułek zaczęłam używać jeszcze w
czerwcu o czym wspominałam we wpisie lato w mieście. Ampułki otrzymujemy w niebieskim i wygodnym
kartonowym opakowaniu, a wewnątrz znajdziemy 7 ampułek – każda po 2ml oraz
specjalny plastikowy otwieracz, dzięki któremu łatwo i bez obaw otworzymy
ampułkę. Minusem jest tutaj fakt, że jedna ampułka to za dużo na jednorazowe
zastosowanie i co za tym idzie po użyciu musimy odstawić gdzieś otwartą
ampułkę, a nie jest to zbyt higieniczne. Jestem w stanie to zdzierżyć, ponieważ
ampułki zawsze stosuję jako kurację, czyli przez te dwa tygodnie, na które
wystarczają. Jednak jakiś czas po zużyciu tych ampułek trafiły do mnie takie
zakręcane i w porównaniu z tymi komfort stosowania jest o wiele wyższy. Sama
zawartość ampułek ma niebieską barwę i lekką konsystencję. Produkt szybko się
wchłaniał i pozostawiał na skórze delikatne uczucie orzeźwienia. Wzmagał
nawilżenie skóry, nie powodując jej obciążenia, ale nie zaobserwowałam innych spektakularnych
efektów. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że trochę później miałam do czynienia z
innymi ampułkami, które bardziej przypadły mi do gustu. Mimo tego nie jest to
zły produkt. Krzywdy mi nie zrobił, kosztuje niewiele (12,99zł) więc warto dać
mu szansę.
Sunozon Apres spray do ciała po opalaniu
Moja opinia
Spray do ciała po opalaniu
Sunozon Apres otrzymujemy w 200ml niebieskim opakowaniu z wygodnym atomizerem.
Spray ma wodnistą konsystencję i przyjemny kokosowy zapach. Wiem, że spray stał
się hitem lata wielu blogerek i przyznam, że wcale mnie to nie dziwi. Bardzo
niska cena (8,99zł), przyjemność stosowania, lekkie uczucie chłodzenia po zastosowaniu
oraz kokosowy zapach. To wszystko sprawia, że naprawdę warto go mieć! Dość
często stosowałam go niemalże na całe ciało. Zapach w moim przypadku był dość
długo wyczuwalny, ale na tyle dobrze wyważony, że niedrażniący. Zaobserwowałam
również subtelne właściwości nawilżające. Subtelne pewnie dlatego, że moja
skóra jest wymagająca, ale jestem z tego produktu szczerze zadowolona i
zdecydowanie polecam!
Alterra kremowy olejek pod prysznic MALWA
BIO & SZARŁAT BIO
Opis producenta
Moja opinia
Kremowy olejek pod prysznic
Alterra otrzymujemy w białej tubce o pojemności 200ml. Olejek ma delikatną
kremową konsystencję i specyficzny, choć przyjemny zapach. Przyznam, że w
pierwszym momencie nie wiedziałam co to szarłat, a to po prostu amarantus.
Muszę przyznać, że moja relacja z produktami Alterra jest taka sobie i zanim do
mnie trafił ten żel widziałam go na sklepowej półce, ale pomyślałam „pewnie
śmierdzi” i nie kupiłam. Kiedy do mnie trafił otworzyłam go jeszcze tego samego
dnia i okazało się jednak, że zapach
jest dość nietypowy i ciężko go z czymś konkretnym porównać, ale zdecydowanie
jest przyjemny:) Sam produkt również okazał się godny uwagi. Charakteryzuje się
on łagodnym składem i delikatnością dla skóry. Po użyciu ciało było miękkie i
gładkie, bez uczucia ściągnięcia. Oczywiście nie na tyle żebym mogła
zrezygnować z balsamu czy olejku, ponieważ moja skóra jest wymagająca, ale
muszę przyznać, że różnica była zauważalna. Jeśli chodzi o minusy to tubka była
niskiej jakości gdyż dość mocno się wygięła w trakcie używania. Drugim minusem
była niska wydajność – poniżej 1,5 tygodnia, ale tutaj muszę przyznać, że u
mnie to normalne. Żele idą u mnie jak woda. Możliwe, że u innych będzie
bardziej wydajny, kto wie?;)
Rival de Loop Revital Q10 Przeciwzmarszczkowe
płatki pod oczy
Opis producenta
Moja opinia
Ostatni produkt to dziwadełko i
pewnie dlatego przyciągnął moją uwagę podczas zakupów w wiadomej drogerii:) Zanim
go kupiłam parę razy odłożyłam go na półkę, ponieważ obiecałam sobie, że
zmniejszę poziom swojej podatności na wynalazki z Rosska;) Ale jednak
pomyślałam sobie: „przecież to takie duperelki, kupisz, zużyjesz i po krzyku”.
No i kupiłam;) Przeciwzmarszczkowe płatki pod oczy Rival de Loop otrzymujemy w
kartonowym opakowaniu. Opakowanie zawiera łącznie 12 płatków, czyli 6 par.
Każda para jest osobno zapakowana. Same płatki mają postać białych plastrów,
które po wewnętrznej stronie są jakby lekko żelowe, ale nie tak giętkie i
miękkie jak niektóre tego typu płatki tylko bardziej twarde. Płatki są naprawdę
duże i muszę przyznać, że mnie to dziwi gdyż w moim przypadku zajmowały całkiem
niemałą część twarzy. Jak dla mnie wystarczająca byłaby wielkość połowy
płatka;) Płatki mają bardzo dobrą przyczepność do skóry i muszę przyznać, że
jak to ja za każdym razem stosowałam je pod prysznicem tudzież w trakcie
kąpieli bo jak już nie raz wspominałam nie lubię tracić czasu na takie rzeczy;)
Producent zaleca nakleić płatki na 20 minut. Ja myję się zawsze dość długo więc
nie stanowiło to dla mnie problemu. Płatki nie są jednak w pełni komfortowe w
użyciu. Po naklejeniu często miałam uczucie ściągnięcia oraz wrażenie, że ktoś
trzyma moją skórę pod oczami dość mocno ją przy tym uciskając. To uczucie nie
przypadło mi do gustu, ale plus za dobrą przyczepność do skóry gdyż takich
płatków typowo żelowych nie mogłam stosować pod prysznicem, ponieważ odpadały,
a te nie;)
Po naklejeniu płatków odczuwalne jest obiecywane przez producenta
uczucie chłodu, ale tylko przez chwilę. Co jednak z efektami? Szczerze mówiąc
nie liczyłam na wiele. Po pierwszym użyciu spojrzałam w lustro i pomyślałam
sobie – no i…? Gdzie ten efekt? Nie zauważyłam zupełnie nic. Ani wygładzenia
ani nawilżenia, zero efektów;) Stwierdziłam więc – też mi plastry
przeciwzmarszczkowe od siedmiu boleści. Skoro jednak zostało jeszcze 5 par to
uznałam, że zużyję. Przy następnych użyciach coś już zauważyłam. Tym czymś było
uczucie sprasowania skóry, takiego wygładzenia. Jednak innych efektów w postaci
np. nawilżenia czy też redukcji zmarszczek nie zaobserwowałam więc po każdym
zastosowaniu konieczne było użycie kremu. Zużyłam wszystkie płatki, ale uważam, że to
dziwny produkt i nie planuję do niego wracać. Jeśli znacie jakieś płatki warte
uwagi, które dobrze się trzymają skóry - dajcie znać.
Znacie
któryś z tych produktów? Jak u Was wypadły? Sięgacie po marki własne drogerii
Rossmann?
Bardzo ciekawe i przydatne spostrzeżenia :)
OdpowiedzUsuńKupisz, zużyjesz i po krzyku:)))))))))). Tego rival to ja juz wiecej nie kupie:). Produkty tej marki większości robią wielkie nic:)))
OdpowiedzUsuńJa nie miałam ich zbyt wiele, ale płatki jakoś tak mnie skusiły. No, ale dość dziwny produkt.
Usuńa co to za mały bananek ?:D
OdpowiedzUsuńA to taki balsam do ust https://secretaddiction86.blogspot.com/2016/08/tonymoly-pielegnacja-czy-zabawa.html
UsuńNie kupowałam w tym roku sprayu po opalaniu, gdyż nie widziałam sensu. Ale o tym będę pamiętała, bo kokosowy zapach mnie do tego namówił ;D Krem pod prysznic mi się wydaję być ciekawy, może kiedyś kupię. Reszta nie zaciekawiła mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa generalnie używałam sprayu tak jak miałam ochotę, czyli nawet niekoniecznie po opalaniu, a np jako poranny lekki pachnący nawilżacz:)
Usuńoo i widzę płytkę do czyszczenia pędzli, ona jest super;)!
OdpowiedzUsuńTak, płytka super. Pisałam już o niej:)
UsuńNie znam tych produktów ale olejek pod prysznic mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńTen olejek Alterry mnie bardzo zaciekawił!
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemny:)
UsuńTa z sunozon mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńMuszę się bliżej przyjrzeć temu olejkowi z Alterry:)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty. Te ampułki po opalaniu mnie zaciekawiły, a produkty z Alterry uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic ale te ampułki mnie zaciekawiły ;-) a jeszcze bardziej jestem ciekawa tych "drugich" zakręconych ;)
OdpowiedzUsuńTamte już opisywałam;) u mnie niestety nie zawsze wszystko pokolei;)
Usuńmuszę wypróbować te kapsułki :D
OdpowiedzUsuńTen olejek w kremie alterry jest dla mnie najciekawszy. Może kiedyś wypróbuję, choć na razie zapas myjadeł mam spory :P
OdpowiedzUsuńJa nawet jak mam z 10 w zapasie to zawsze coś dokupię bo u mnie te rzeczy najszybciej schodzą. Np ten Balea z ulubieńców jeszcze nie zdążyłam pokazać w nowościach, a już zużyty bo one też wystarczają na krótko;)
UsuńTen olejek Alterry pięknie pachnie, ale wydajność to jakiś koszmar :/
OdpowiedzUsuńU mnie generalnie mało który żel wystarcza na więcej niż dwa tygodnie ;)
UsuńTen kokos po opalaniu chciałam kupić ale za każdym razem jak sobie o nim przypomniałam, była pusta półka, albo rozwalony psikacz...
OdpowiedzUsuńNo niezłe;) u siebie do niedawna często je widziałam;)
UsuńPierwszy raz widzę te płatki, jakoś nigdy nie patrzę za tą firmą w Rossmannie :) Jedynie mam mgiełkę, którą używam na włosy :D
OdpowiedzUsuńja zabieram ze soba te ampułi do Grecji, już niedługo :)
OdpowiedzUsuńmam nadziję, że się okaża u mnie skuteczne :)
moje amplułki mają dołaczoną taka plastikową nakładkę, która mozna zamknąc ampulkę je urwaniu jej tego szklanego łepka :)
Moje też miały coś takiego do łamania ampułek, ale jak dla mnie to się nie nadawało do zakręcenia otwartych..
UsuńO te ampułki po opalaniu mnie zaciekawiły, chociaż ja również wolę takie, które można zakręcić, jeśli zostanie jeszcze trochę w buteleczce :)
OdpowiedzUsuńJa też. O wiele wyższy komfort stosowania..
Usuńbardzo rzadko bywam w Rossmannie więc dlatego nie sięgam po ich marki własne , wolę nie wchodzić do drogerii stacjonarnych bo źle by się to dla mnie skończyło. za dużo kuszących produktów.
OdpowiedzUsuńPamiętam, ale wiesz pieniądze są po to żeby je wydawać ;D
UsuńKremowy olejek pod prysznic mnie zaciekawił, a co do ampułek to tak jak piszesz szkoda, że musiałaś zostawiać je otwarte...
OdpowiedzUsuńNo nie jest to problem nie do przejścia, ale szkoda.
UsuńSpray do ciała mi się podoba. Ja jednak nigdy się nie opalam, gdzieś tam przypadkiem zlapię słońca. Ale efekt chłodzenia po gorącym dniu mógłby być bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńJa często używałam po prostu rano bo jest bardzo lekki. Także niekoniecznie musi być po opalaniu :)
UsuńŚliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbowałabym te płatki pod oczy :) Tak, czasem kupuję produkty rossmannowskie, myślę, że są niezłe, jeśli chodzi o jakość/cena :)
OdpowiedzUsuńTe płatki to nic szczególnego jak dla mnie ;)
UsuńJa bardzo lubię kosmetyki ALterry i chętnie testuję nowe, jednak po ten olejek jeszcze nie sięgnęłam, choć miałam na niego kilkukrotnie ochotę. Myślę, że tym razem się na niego skuszę, bo ostatnio zaprzyjaźniam się z olejkami i olejkopodobnymi produktami pod prysznic, bo zdecydowanie ułatwiają pielęgnację ciała :D
OdpowiedzUsuńU mnie rożnie bywa z Alterrą, ale olejek w kremie fajny był;)
UsuńWprawdzie się nie opalam, ale ten spray po opalaniu chętnie kupię dla samego zapachu :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny jest, nie trzeba się opalać żeby go używać ;)
UsuńO kurczę, ominęła mnie fala zachwytów mgiełką SunOzon, a szkoda, bo po wielogodzinnym trekkingu w górach przydałaby się bardzo.
OdpowiedzUsuńŚmieszne rzeczy testujesz, ale też mi czasem takie głupoty wpadają w oko, Rival de Loop ma dużo takich dziwactw, nie? :D
Hehe ja mam upodobanie do ciekawostek ;D
UsuńTe ampułki to byłoby dla mnie zbawienie, ale w zeszłym roku :P
OdpowiedzUsuńNie znam nic z tych kosmetyków, ale myślę, że najfajniejsza jest ta mgiełka:)
OdpowiedzUsuńMiałam całe wieki temu samoopalacz Sun Ozon i ogólnie to był on całkiem ok, ale ten zapach.... wiadomo;)
Ha! mam rozwiązanie zagadki pt: dlaczego żele pod prysznic idą u Ciebie jak woda? - jak sama napisałaś: "długo się myję";) to pewnie dlatego;)
Tak mgiełka i żel;) ja z Sunozon miałam jakieś filtry kiedyś, ale nie kojarzę jak się spisywały. Samoopalaczy ja generalnie nie lubie choć zdarzało mi się testować takie z Vita Liberata i jeden pod prysznic z lirene.
UsuńHehe nie wiem czy to dlatego, ale powiem Ci, że jestem trochę powolna w tych urodowych sprawach i np wykonanie nieskomplikowanego makijażu też wcale nie zajmuje mi tak krótko jak powinno :P pewnie dlatego, że ja zawsze o czymś myślę. No a pod prysznicem to też zawsze najłatwiej pomysłów mi do głowy przychodzi haha
Acha, to jednak jest inne uzasadnienie długiego prysznica;) Ja pomysły mam najlepsze jak nie mogę zasnąć;)Albo na zawołanie - siadam i myślę, aż wymyślę;)
UsuńJa po Twojej recenzji mam ochotę skusić się na olejek z Alterry :)
OdpowiedzUsuńSpray też bardzo polubiłam, a teraz jest w cnd za 5,39zł, więc wczoraj zrobiłam małe zapasy :D
OdpowiedzUsuńHaha no nieźle:D
Usuń"sprasowanie skóry' ;D hahahaha nie znam nic, uff ;D
OdpowiedzUsuńNo takie dziwne uczucie :P
UsuńLubię markę Rival de Loop, ale z płatkami nie miałam styczności.
OdpowiedzUsuńtak ! nam żele idą równo z wodą , hihih :)
OdpowiedzUsuńNo;D ja zawsze z niedowierzaniem czytam jak ktoś pisze, że używał jednego przez 2 miesiące. Nie wiem, naprawdę nie wiem jak to możliwe :P
UsuńJa miałam ochotę na ten sprey, lubię taką formę kosmetyków :) ampułki też mnie kusiły ale w sumie nie są mi potrzebne :P
OdpowiedzUsuńPodobno teraz za trochę ponad 5zł jako cena na do widzenia ten spray ;D
UsuńNa szczęście Rossmann mi nigdy nie po drodze i rzadko daje się namówić na jakieś nowości :). Z Rival de loop kilka lat temu miałam ampułki nawilżające do twarzy ale szału nie było :D.
OdpowiedzUsuńU mnie to z kolei wszędzie rossmann:P nie po drodze mam do natury i Hebe
Usuńkiedyż miałam z RDL jakieś maseczki i jakoś sparzyłam sie i tak omijam tą markę
OdpowiedzUsuńMaseczkę też jakaś miałam, ale wyczytałam że niedobra i wsmarowałam w stopy :P
UsuńU mnie całkiem przyjemnie sprawdziły się ampułki ;)
OdpowiedzUsuńTo super :)
Usuńmiałam ten kremowy olejek Alterry, bardzo mi się podobał. Co do kosmetyków tej marki to ostatnio kupiłam krem do mycia twarzy granat BIO i po kilku dniach na zakrętce wyhodowała mi się pleśń, fuuuj. Pierwszy raz mi się coś takiego przydarzyło :-/
OdpowiedzUsuńO fuj, dziwna sprawa :O
UsuńTeż tak miałam! Po mniej więcej dwóch tygodniach pojawiła się pleść. Produkt oczywiście wylądował w koszu, a ja się skutecznie zniechęciłam do kosmetyków Alterry do pielęgnacji twarzy.
UsuńSpray do ciała po opalaniu z przyjemnością wypróbuję w przyszłym roku, wydaje mi się, że przypadłby mi do gustu. Reszta kosmetyków mnie nie przekonała :)
OdpowiedzUsuńKremowy olejek pod prysznic mnie zainteresował. Ciekawe czy u mnie okaże się wydajniejszy.
OdpowiedzUsuńTy zawsze kojarzysz mi się z testowaniem takich innych, śmiesznych produktów i absolutnie nie zrozum mnie tu źle :)
OdpowiedzUsuńZnam rossmannowską markę własną, ale akurat tych kosmetyków nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie mgiełka po opalaniu, głównie z uwagi na zapach kokosu, uwielbiam ten aromat w kosmetykach. A także płatki pod oczy, pomimo, że u Ciebie niespecjalnie się spisały.
OdpowiedzUsuńjedynie ten spray mnie zachęcił ;) lubię zapach kokosa :) może za rok wypróbuję
OdpowiedzUsuń