Marka Bomb Cosmetics kojarzy mi się przede wszystkim z przyjemnym dla
oka designem. Sama w sobie nie jest jednak dla mnie żadną nowością gdyż miałam
z nią do czynienia już ponad 3 lata temu, a dodatkowo co jakiś czas zdarza mi
się kupić coś z jej asortymentu na prezent gdyż wiele produktów wygląda bardzo
efektownie i potrafi wywołać uśmiech na twarzy niejednej osoby:) Jeśli zaś
chodzi o samo działanie to uważam, że nie wszystkie produkty są udane. Zdarzało
mi się już trafić na takie kosmetyki, które mnie nieszczególnie ujęły. Mimo
wszystko do marki się nie zraziłam i starałam się wytypować produkty, z których
potencjalnie mogę być zadowolona. Czy moje typowania okazały się trafne? Dziś
przedstawię Wam moje wrażenia dotyczące trzech produktów Bomb Cosmetics. Będzie
coś dla ciała, coś do ust i coś dla relaksu;)
Bomb Cosmetics Arbuzowa kuracja do ust What
a melon
Arbuzowa kuracja do ust umieszczona została w
plastikowym słoiczku o pojemności 10ml. Szata graficzna jest bardzo wesoła i
przyjemna dla oka gdyż ukazuje nam roześmiane arbuzy;) Na pewno tworzył je
jakiś wyluzowany Jegomość;) Wiem, że wiele osób mówi stanowcze nie balsamom do
ust w słoiczkach, ale ja nie podchodzę do tego aż tak rygorystycznie. Wystarczy
dokładnie umyć ręce przed aplikacją lub nakładać pędzelkiem. Teraz wiele firm
ma specjalne wysuwane pędzelki, które bez problemu można nosić w kosmetyczce. Ja
jednak traktuję balsamy do ust w słoiczkach jako produkty przeznaczone do
użytku domowego, a poza domem wolę sięgnąć po tradycyjny sztyft.
Jak pewnie
niektóre z Was pamiętają mam bardzo wymagające usta i zużywam mnóstwo produktów
mających mi pomóc utrzymać je w dobrej kondycji. Jeśli chodzi o balsam do ust
Bomb Cosmetics miałam już kiedyś wersję ananasową. Z tego co pamiętam nie do
końca pasował mi w niej zapach. Tutaj natomiast zapach jest dokładnie taki jak
sobie wyobrażałam. Arbuzowy, z lekko słodką i zarazem czystą, wodną nutą. Jest
wyczuwalny, ale nie przesadnie intensywny więc nie nastręcza przykrości podczas
stosowania. Nie występuje też w nim mydlany posmak. Zawsze na to zwracam uwagę,
ponieważ tego wręcz nie znoszę;)
Konsystencja kuracji do ust jest zbita, ale
bardzo gładko się rozprowadza. Balsam zostawia na ustach ładny połysk. Jestem z
tego zadowolona, ponieważ nie przepadam za matowymi ustami;) Balsam pozostawia
po sobie lekką, nietłustą warstewkę. Producent zaleca nakładać balsam często
oraz hojnie i tak też czyniłam. Tym bardziej, że i tak od dawna mam to w
zwyczaju;) Przy regularnym stosowaniu kuracja pomaga utrzymać moje usta w
dobrej kondycji. Usta są miękkie, gładkie i dobrze nawilżone, a zapach
dodatkowo uprzyjemnia stosowanie. Warto stosować również na noc;)
Bomb Cosmetics masło do ciała Wakacje
Masło do ciała Wakacje otrzymujemy w poręcznym
opakowaniu wykonanym z miękkiego plastiku. Plastik ten nie jest najwyższej
jakości więc możliwe, że przy długotrwałym użytkowaniu mógłby trochę popękać.
Mnie jednak coś takiego jak długotrwałe stosowanie w przypadku balsamów nie
dotyczy, ponieważ zużywam je w ekspresowym tempie;) Opakowanie zawiera 160ml
produktu, czyli mniej niż większość maseł.
Masło zawiera 30% masła shea więc
jego konsystencja jest trochę zbita, ale nie jest ona podobna do maseł shea z
Organique, które są bardzo twarde, treściwe i posiadają grudki. Masło Bomb
Cosmetics jest bardzo plastyczne i nakłada się je komfortowo, ponieważ
mimo zawartości masła shea nie jest twarde. Jego konsystencja przywodzi mi na
myśl mocno ubitą śmietanę;) Pozornie jest zbita, ale w kontakcie ze skórą
przyjemnie miękka. Podczas aplikacji zmienia się jakby w olejek. Pozostawia na
skórze wyczuwalną warstwę ochronną i połysk. Masło jest bardzo odżywcze i
potrzebuje więcej czasu na wchłonięcie więc nie polubią go osoby, które nie
przepadają za tego typu efektem i preferują wyłącznie ultralekkie smarowidła;)
Mnie to jednak nie przeszkadzało gdyż jestem z tych osób, które przymkną na to
oko pod warunkiem, że poziom nawilżenia będzie satysfakcjonujący;)
Warto też
wspomnieć o zapachu. Producent w skrócie opisuje go jako kwiatowy z dodatkiem
cytrusów. A szerzej opisany jest niemalże jak perfumy i tak właśnie pachnie ten
balsam. Jak kobiece kwiatowe perfumy. Zapach ten jest dość dobrze wyczuwalny i
długotrwały więc masło stosowałam jedynie na nogi oraz stopy. Po pierwszym
zastosowaniu na noc pierwszą moją myślą po przebudzeniu było kto się tak
wyperfumował z rana? Aha… To ja! Przyznam, że dawniej stosowanie balsamu o tak
aromatycznym zapachu byłoby dla mnie nie do pomyślenia gdyż po wielu zapachach
bolała mnie głowa. Teraz jednak od dłuższego czasu nic się nie dzieje. Jedynie
jeśli zapach jest typowo perfumowany tak jak w tym przypadku to stosuję produkt
od pasa w dół, a na górne partie wybieram coś lżejszego. Jak produkt radził
sobie z nawilżeniem moich nóg i stóp? Powiem szczerze, że bardzo dobrze.
Właśnie przez swoją odżywczą formułę, dzięki której nawilżał, wygładzał i
regenerował skórę na dłużej nie dopuszczając do uczucia suchości lub
ściągnięcia. Jeśli chodzi o samą nazwę to muszę przyznać, że woń masełka nie do
końca kojarzy mi się typowo z wakacjami, ale jeśli już to z wakacyjnymi
wieczorami i imprezami;)
Bomb Cosmetics kremowa babeczka do kąpieli
Jesteś szalona
Babeczka do kąpieli jesteś szalona tak jak wszystkie inne produkty
do kąpieli marki Bomb Cosmetics prezentuje się wprost uroczo;) Należy jednak
podkreślić, że każda z babeczek jest ręcznie wykonywana i niepowtarzalna więc
może wyglądać trochę inaczej niż na zdjęciach prezentowanych w sklepie
internetowym. Babeczka jest niewielka i waży 30g. Produkt należy wrzucić pod
strumień ciepłej wody i poczekać aż się rozpuści. Przyznaję jednak, że ja
jestem w gorącej wodzie kąpana więc trochę jej pomogłam łamiąc na mniejsze
kawałki i tym samym przyspieszając cały proces;) Podczas rozpuszczania babeczka
delikatnie musuje, nie barwi wody, ale sprawia, że staje się ona bardziej
mętna;) Aromat tej wersji babeczki jest kwiatowo-owocowy. Dość intensywny „na
sucho”, ale już delikatniejszy i świeższy podczas zażywania relaksującej
kąpieli;) Po użyciu ciało jest przyjemnie pachnące, zmiękczone i nawilżone;) Osobiście
nie wyczuwałam na ciele żadnej tłustości;) Przyznam, że niejednokrotnie
dorzucałam babeczki Bomb Cosmetics do prezentów, ale sama dopiero jakiś czas
temu miałam okazję użyć:) Myślę, że raz na jakiś czas warto sprawić sobie taką
przyjemność.
Produkty marki Bomb Cosmetics znajdziecie w sklepie internetowym kosmetykomania.pl. Wybór kosmetyków jest ogromny więc każdy znajdzie
coś dla siebie.
Znacie
kosmetyki Bomb Cosmetics? Coś polecacie?
Znam i bardzo lubię za opakowania i zapachy. Babeczki są przepiękne, gadzeciarskie
OdpowiedzUsuńZnam i bardzo lubię za opakowania i zapachy. Babeczki są przepiękne, gadzeciarskie
OdpowiedzUsuńTo prawda, babeczki są śliczne:D
UsuńJa właśnie chciałabym się zapoznać z produktami Bomb Cosmetics. Ale oczywiście zawsze mam wielkie zapasy i nie kupuję. Ich babeczki do kąpieli są cudne ale co ja zrobię, że nie mam wanny? :D
OdpowiedzUsuńMasełko do ciała fajnie się prezentuje :)
Faktycznie bez wanny to za dużo nie zdziałasz:(
UsuńNie znam tych produktów. Balsamów do ust w słoiczku nie lubię, bo dużo wygodniej mi się używa tych w sztyfcie, masło obawiam się, że zapach by mi się nie spodobał, a babeczka jest cudowna :D
OdpowiedzUsuńWiadomo, że sztyfcik najlepszy:) ale jak dla mnie w domu słoiczek może być:)
UsuńZ asortymentu Bomb Cosmetics poznałam jedynie słoiczkowy balsam do ust o zapachu żurawiny.. i tego gagatka możesz spokojnie omijać szerokim łukiem bo był okropny. Żurawiną to nie pachniało tylko straszną śmierdzącą chemią, do tego okropne brokatowe drobinki. Od tamtej pory unikam marki.. chociaż na te ciasteczkowe przyjemności do kąpieli miałabym ochotę.. tylko wanny nie mam :-|
OdpowiedzUsuńNo właśnie, niestety nie wszystko z tej marki jest dobre. Dobrze wiedzieć co do tego żurawinowego;)
Usuńte opakowania są tak letnie i radosne, że aż się oczy cieszą jak się na nie patrzy :)
OdpowiedzUsuńA dokładnie!:)
UsuńCiekawie prezentują się :)
OdpowiedzUsuńFajną nazwę ma ta babeczka :D przejżałabym ofertę, tylko może już na komputerze, jak już włączą prąd :P miałam kiedyś ten balsam do ust, użyłam go jednak kilka razy i powędrował do mamy bo miałam wtedy takie problemy z ustami, że już nic nie pomagało :/
OdpowiedzUsuńHehe no muszę przyznać, że mnie ta nazwa rozwaliła i dlatego ją wybrałam:D choć podobała mi się też czekoladowa, ale akurat nie było:) Właśnie pamiętam, że miałaś ten balsamik w haulu ze dwa lata temu:D On jest taki, że wymaga regularnego stosowania.
UsuńA cóż to za awaria perfidna?
Ano właśnie, a ja mam z balsamami do ust jak Ty z kremem do rąk - raz na noc ;) a kładą światłowody przy ulicy i pewnie dlatego, ale to już któryś dzień i mam nerwy bo nic nie mogę zrobić :/
UsuńNo ja raz na noc chyba, że przypadkiem mnie coś podkusi to użyję cienką warstwę w ciągu dnia:D
UsuńBalsamy do ust za to zjadam;D
A to lipa. U mnie w klatce montują jakieś bajery w zsypach. Mają być jakieś bajerki na przyciski i kody:P Ale sporo syfu bo te stare były z azbestu;)
O, to będziecie mieli jak u Jetsonów :D ja w dzień średnio lubię, ale jak nie używam szminek to stosuję balsam, tyle że częściej to są jednak szminki :P
UsuńNo już to widzę haha. W moim bloku to w ogóle ostatnio stawiają na jakieś dziwne rozwiązania. Rok temu np na moim korytarzu postanowili zrobić okno w suficie i teraz jak pada to jest niezły hałas;) Ja też używam szminek i błyszczyków, ale np. nigdy tak żeby cały dzień. Muszę w międzyczasie użyć balsamu. A i pod szminkę też często daję chociaż cienką warstwę balsamu bo nawet jak szminka nawilżająca to i tak nigdy nie dorówna balsamowi:D A jakbym jechała cały dzień na szmince to by mi zostały wiórki zamiast ust hyhy:D A propo na promo w Ross kupiłam jednak szminkę po taniości:P
UsuńU mnie znowu wymienili windę, zrobili malowanie, światło na fotokomórkę i kamery :P a ja kupiłam tusz do brwi i drugi do rzęs ale w SP ;) a jaką szminkę nabyłaś? :)
UsuńŚwiatło u mnie też, ale z windą czekają jeszcze hehe.
UsuńWibo Juicy Color 3. Obiecałam sobie nie kupować już Wibo, ale kupiłam i tym razem nieźle trafiłam;D
W drugiej turze chyba nic nie kupię (mam nadzieję). Z trzeciej podoba mi się ten nowy prasowany puder Provoke, ale nie wiem czy będzie do tej pory w sprzedaży i czy go kupić bo też nie mogę powiedzieć żebym cierpiała na niedobór pudrów;D
A jaki tusz? Skusiłaś się na Sculpt?;)
masło muszę wypróbować, mam resztkę peelingu bomb cosmetics, KTÓRY JEST SUPER I PACHNIE JAK ORANŻADKA
OdpowiedzUsuńOoo, a jak się nazywa ta Twoja wersja?:)
UsuńW końcu mam wannę, więc muszę kupić bomby :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie:D
UsuńRegularnie widzę te kosmetyki, ale do tej pory nie miałam okazji używać żadnego z nich :-)
OdpowiedzUsuńMiałam jakiś czas temu peeling i masło do ciała BOmb Cosmetics i miło wspominam, chociaż pamiętam że w peelingu nie do końca pasował mi zapach - jednak to nie on jest najważniejszy :) Zainteresował mnie produkt do ust. Arbuzy uwielbiam, więc tylko kwestią czasu jest, aż do mnie zawita ;)
OdpowiedzUsuńJa też arbuzowe zapaszki bardzo lubię:)
UsuńMasło do ciała na pewno bym polubiła bo takie kwiatowe zapachy w kosmetykach to coś dla mnie;).Choć przyznaję że czasami robię podobnie jak Ty: używam tylko na dolne partie ciała jeśli są super intensywne;)
OdpowiedzUsuńMasło do ciała na pewno bym polubiła bo takie kwiatowe zapachy w kosmetykach to coś dla mnie;).Choć przyznaję że czasami robię podobnie jak Ty: używam tylko na dolne partie ciała jeśli są super intensywne;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten zapaszek byłby w Twoim guście:)
UsuńWłaśnie, właśnie;)
UsuńKuszą wyglądem te kosmetyki, a babeczkę chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy styczności z tą firmą ale to masełko na pewno kiedyś wypróbuję ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyjemne jest :)
UsuńTaka kuracja do ust by mi się przydała, kosmetyki mają przeuroczą szatę :)
OdpowiedzUsuńTaką wesołą;)
UsuńBardzo ciekawią mnie te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNie znam ich, ale nabrałam ochoty na bliższe poznanie.
OdpowiedzUsuńZ kuracji do ust byłam średnio zadowolona, liczyłam na większą dawkę nawilżenia, a także zauważalną regenerację.
OdpowiedzUsuńU mnie jest przy regularnym domowym stosowaniu :)
UsuńAle fajne produkty, nie znałam ich wcześniej! :D
OdpowiedzUsuńTo przynajmniej coś nowego u mnie zobaczyłaś :)
Usuńlubię, fajne są te kosmetyki
OdpowiedzUsuńMiałam ich produkty ale nie byłam jakoś za bardzo zadowolona :) Za to uwielbiam ich opakowania :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie wszystkie produkty tej marki są fajne. Pewnie trafiłaś na nieodpowiednie ;)
Usuńkusi mnie ta firma już od dawna, szczególnie babeczki do kąpieli i masła do ciała, ale trzeba przyznać, że ceny są dosyć wysokie jak na tak małe opakowania... :/
OdpowiedzUsuńCeny takie przeciętne powiedziałabym ;)
UsuńBabeczki prezentują się wyśmienicie ale niestety nie robią nic (miałam kilkanaście) - mam porównanie z Lushem, więc tym bardziej dostrzegam efekt zerowy.. Najlepiej prezentują się jako ozdoba łazienki :)
OdpowiedzUsuńMile wspominam porzeczkowy peeling.
U mnie coś tam zrobiła. Byłabym skłonna kupić ponownie;) Natomiast z Lushem nie mam porównania. Wcześniej najczęściej sięgałam po kule Organique.
UsuńMiałam balsam do ust o zapachu kokosowym :) i musiałam sie powstrzymywac pred jego zlizywaniem ;D Zapachy mają obłedne
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy, natomiast zapach arbuza kusi, bardzo taki lubię :)
OdpowiedzUsuńZnam firmę jedynie z blogów, ale jestem bardzo ciekawa ich produktów do kąpieli. :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam nic z bomb cosmetics
OdpowiedzUsuńArbuzową kurację chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńKocham zapach arbuza, więc kurajca do ust mnie najbardziej zaciekawiła :))
OdpowiedzUsuńKiedyś tonami kupowałam ich babeczki , kuleczki i inne fiki miki do wanny, teraz gdy mam tylko prysznic niestety obchodzę się ze smakiem ;D Ogólnie ich kosmetyki są tak graficznie cudownie, że nie sposób obok przejść obojętnie :D
OdpowiedzUsuńnie znam, ale kosmetyki wyglądają bardzo kusząco i ciągle czytam o nich coś dobrego - będę więc musiała coś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDesign kosmetyków rzeczywiście jest super, przyciąga uwagę :)
OdpowiedzUsuńach produkty z tej firmy to ja chcę!
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś ich babeczki w mintishopie, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZaraz po mango mogłabym kupować tylko arbuzowe kosmetyki ( a czemu ich tak mało buu ;() ale babeczka ma świetną nazwę ;D
OdpowiedzUsuńBabeczka wygląda uroczo. Chętnie zapoznałabym się z produktami tej marki :)
OdpowiedzUsuńAh uwielbiam zapach arbuza więc ten balsam był by dla mnie idealny :D. Chcę właśnie jakiś zestaw zakupić na prezent bo kosmetyki są świetnie opakowane i chyba ciężko z nimi nie trafić.
OdpowiedzUsuńTa babeczka jest cudowna , kąpiel z nią musi być wspaniała. Muszę sobie kupić takie cudo do kąpieli.
OdpowiedzUsuńSama ciekawe rzeczy - muszą pachnąć obłędnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze do czynienia z ta marką, chociaż ich produkty mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentują. Te kosmetyki to dla mnie zupełna nowość.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiła mnie ta babeczka. Normanie wygląda jak do zjedzenia :P lubię kule musujące wiec i ona pewnie by mi przypadła do gustu :) a że lubię leżakować w wannie to produkt jest jak najbardziej dla mnie :) Reszta też prezentuje się dobrze masełka lubię w każdej postaci i jeśli używam na noc to mi nie przeszkadza to że długo się wchłania natomiast na dzień wole coś lekkiego. A balsamy do ust w słoiczku też wolę używać w domku :)
OdpowiedzUsuńJa to bardziej prysznicowa, ale lubię czasem coś przyjemnego do kąpieli:)
UsuńJesteś szalona! :D hyhy
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają te Bombki! Zanurzyłabym w nich swój nochalek :D
Takie do schrupania:D jeszcze 3 kulki mam, ale żal zużyć ;D
UsuńWcale się nie dziwię! Ja zawsze mam problem z takimi słodziakami :D
UsuńPowiem szczerze, że nigdy nie używałam tych kosmetyków, ale to arbuzowe cudo chyba muszę sobie sprawić :))
OdpowiedzUsuńMarkę znam, ale przyjemności używania ich kosmetyków jeszcze nie miałam. Babeczka wygląda super;) Chyba muszę przestać czytać blogi, bo tyle fajnych rzeczy opisujecie, a u mnie tyle w zapasach:<
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale na tę kurację do ust już jakiś czas się czaję :) Bo jest arbuzowa :D
OdpowiedzUsuńpierwszy kosmetyk przypomniał mi że moje usta są w stanie tragicznym :(
OdpowiedzUsuń