Dziś
chciałabym Wam napisać parę słów na temat produktów, które znam już dość długo
i które chyba nigdy mi się nie znudzą! Dlaczego z naciskiem na chyba, a nie na
pewno skoro takie fajne? Otóż bloger, zwłaszcza ten urodowy jest ciągłym
poszukiwaczem. Bloger jest niewierny albo po prostu „wierzy w wielu bogów”;) I nie powiecie mi, że to nieprawda - spójrzcie tylko na siebie!:) Osobiście
zawsze lubiłam kosmetyki. Jednak różnica między mną obecnie, a mną kiedyś,
czyli przed erą blogowania jest taka, że dawniej kiedy trafiłam np. na świetny
krem do twarzy zużywałam go, a potem kupowałam ponownie i niekiedy kupowałam 3
razy pod rząd ten sam kosmetyk. Co więcej bywały produkty, którym byłam
dozgonnie wierna, tak jak np. bezzapachowemu kremowi do rąk Neutrogeny;)
Kupowałam go naprawdę długo i regularnie! Odkąd bloguję, a właściwie to nawet
jeszcze trochę zanim zaczęłam blogować moje podejście się zmieniło. Wprawdzie
mam to szczęście, że naprawdę często trafiam na dobre lub wręcz świetne
produkty, ale mimo wszystko niezbyt często kończy się to dłuższą znajomością. Dlaczego?
Odpowiedzią na to pytanie jest m.in. właśnie to moje bycie „ciągłym
poszukiwaczem”. Zawsze mam nadzieję, że kolejny produkt będzie jeszcze lepszy
i… często jest! Brawo ja! Ale… nie zawsze. Bywają bowiem takie produkty, które
prawdopodobnie umiłowałam sobie na dobre! Dziś właśnie będzie o 4 z nich!:)
Sylveco pomadka peelingująca
Polską
markę Sylveco zna chyba każdy! Sama poznałam ją właśnie dzięki blogom gdzieś w
początkach mojego blogowania, czyli pod koniec 2013 roku. Nie wszystkie
produkty tej marki mnie zachwyciły, ale np. bardzo dobrze wspominam tonik
hibiskusowy oraz żel tymiankowy. Jest jednak jeden taki produkt, który uwiódł
mnie swoim działaniem. Pomadka peelingująca Sylveco po raz pierwszy zawitała u
mnie w 2014r. Od tej pory kupuję ją dość regularnie (i już nawet nie pokazuję
jej w postach zakupowych). Ma ona drobne wady, do których należy niezbyt urocze
opakowanie i może nienajwspanialszy zapach. Choć muszę przyznać, że po tylu
zużytych opakowaniach ja już go niemal nie czuję, a gdy chcę trochę zmienić zapach
po użyciu pomadki nakładam balsam do ust EOS i już wtedy doznania zmysłowe są
zupełnie inne:) Nie o doznania tu jednak chodzi, a o działanie! Dla mnie jest
ono wręcz rewelacyjne! Moje usta są z natury bardzo suche i wrażliwe, a
dodatkowo jestem maniaczką pielęgnacji ust i muszę z ręką na sercu powiedzieć,
że nic tak nie działa na moje usta jak pomadka peelingująca Sylveco. Natychmiastowa
regeneracja, wygładzenie i zmiękczenie ust. A wszystko to w dobrej cenie:) Fajnie
gdyby jeszcze producent stworzył pomadkę o identycznym działaniu, ale bez
peelingu żeby można było stosować bardziej „na szybko”. Oczywiście wiem, że w
ofercie jest m.in. pomadka brzozowa, która też jest dobra, ale peelingująca
jest jeszcze dużo lepsza więc fajnie gdyby była do wyboru również taka sama
wersja bez peelingu:) Niemniej tak czy inaczej uwielbiam pomadkę peelingującą i
nadal będę ją kupować!
Dior Addict Lip Maximizer
Powyżej
Sylveco, a teraz Dior;) Wiem, że niektórzy uważają, iż na blogu powinno się
pokazywać kosmetyki z jednej półki cenowej, a nie raz tańsze, raz droższe. Ale
szczerze? Nigdy nie słyszałam większej bzdury!
Sama uwielbiam różnorodność i niewyobrażam sobie używać tylko tanich
kosmetyków albo wyłącznie marek selektywnych i nie wierzę, że osoby piszące
wyłącznie o kosmetykach z wyższej półki korzystają tylko z takich i np. kąpią
się w Chanel;) Wracając jednak do właściwej kwestii Dior Addict Lip Maximizer towarzyszy mi już od wielu miesięcy i
spokojnie mogę powiedzieć, że jest moim ulubionym błyszczykiem. Jeszcze go nie
zużyłam tylko dlatego, że mam całkiem sporo produktów do ust, a poza tym chcę
cieszyć się nim jak najdłużej:) Pisałam już o nim nie raz więc ci, którzy
czytają mnie nie od dziś na pewno nie są zaskoczeni, że znalazł się w tym
zestawieniu. Lubię go za naturalny i piękny połysk, właściwości pielęgnacyjne i
optycznie powiększające, świeży zapach, a także subtelny efekt chłodu na ustach
(którego akurat niektórzy niecierpią, ale w końcu to moje zestawienie;)).
Dolce&Gabbana L’Imperatrice 3
Zapach
Dolce&Gabbana L’Imperatrice 3
też był już na moim blogu nie tylko recenzowany, a także wielokrotnie
wspominany. Są to perfumy typowo wiosenno-letnie, ale ja nie uznaję sztywnych
podziałów więc dla mnie Cesarzowa jest zapachem całorocznym. Wonią radości i
beztroski! Muszę też przyznać, że po wielu miesiącach użytkowania zauważyłam,
że jesienią i zimą utrzymuje się on u mnie znacznie dłużej niż latem. Myślę, że
dawno bym już go zużyła i musiała zamawiać kolejny flakon, ale z racji tego iż
posiadam dużo zapachów jeszcze go mam. Dużo to oczywiście pojęcie względne i dla każdego
oznacza co innego, ale uważam, że jak na swój osobisty użytek mam ich sporo, a
dawniej wystarczały mi 1-2 butelki;) Polecam testy tego zapachu bo z
doświadczenia wiem, że jest to zapach, który wielu osobom się podoba!:)
Peelingi kawowe BodyBoom
Kiedy
analizuję treści swoich wpisów, a zdarza mi się czasem to robić dochodzę do
wniosku, że nie ma drugiej takiej marki, która „dostała” ode mnie tak unikalny
i niemalże emocjonalny wpis;) Mowa oczywiście o recenzji peelingów BodyBoom! Pierwszy
mój kontakt z tymi produktami miał miejsce na początku wiosny tego roku i
przepadłam od razu! Po więcej odsyłam do mojej recenzji, a nawet dwóch gdyż niedawno pisałam o trzech nowych zapachach:)
Macie takie produkty, które są dla
Was wyjątkowe i zdaje się, że nigdy się nie znudzą?:) Znacie może któreś z
moich?
Coś w tym jest ja rzadko jestem wierna jednemu produktowi no chyba że jest 'wow' ;) Te perfumy i Dior'a bym przygarnęła ;D peeling mam ( wiesz ;D) ale nie wiem czy będę do niego wracac ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci nie pasuje.
UsuńBłyszczyk Diora to i mi również się nie znudzi. Perfumy też mam, ale nie wiem :D
OdpowiedzUsuńBłyszczyk jedyny w swoim rodzaju, choć nie każdy go lubi:D
UsuńLubię cesarzową, pomadki sylveco z kolei zupełnie nie... Zauważyłam też, że u mnie tryb "ciągły poszukiwacz" działa z czasem coraz delikatniej :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, ale co zrobić, ja ją uwielbiam:) Czyli, że obecnie coraz częściej wracasz do tych sprawdzonych produktów?
UsuńNo coraz częściej kupuję sorawdzone rzeczy, a miałam taki etap że się to nie zdarzało w sumie ;)
UsuńJa kiedyś byłam wierna, a teraz coraz rzadziej. Nawet jak produkt jest mega, to myślę, że może trafię na jeszcze lepszy..
UsuńZgadzam się co do pomadki z Sylveco, przypomniałaś mi, że muszę się po nią wybrać do sklepu ;) ciekawa jestem tych perfum, muszę je w końcu powąchać jak będę w perfumerii ;)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się:)
UsuńZnam pomadkę peelingującą Sylveco i też ją lubię :D Moim produktem tego typu są tusz do rzęs Lovely Pump Up, micel z Biedronki i Garniera, żele i balsamy Balea :D
OdpowiedzUsuńŻele Balea też lubię i w sumie kupuję jeśli tylko mam okazję:)
UsuńJedynymi produktami kosmetycznymi które mi się nie nudzą są szampony i odżywki do włosów, kupuje ciągle z tej samej firmy:-)Co do kosmetyków kolorowych i kremów lubię zmieniać:-)
OdpowiedzUsuńJa z kolei szampony i odżywki często zmieniam:)
UsuńJa nie jestem fanką błyszczyków, zdecydowanie bardziej wolę matowe wykończenia na ustach ;) Peeling BB miałam z ShinyBox w wersji cynamonowej i bardzo lubiłam. Świetnie działał, a i zapach miał cudowny. Natomiast posiadał w składzie sól przez co podczas stosowania piekła mnie skóra :/ Dlatego peelingi kawowe tak, ale tylko domowej roboty ;)
OdpowiedzUsuńA to szkoda, że Cię podrażniają;/
UsuńZnam pomadkę peelingujacą Sylveco, ale nie zauroczyła mnie niczym.
OdpowiedzUsuńBywa i tak:)
Usuńpeelin sylveco też mi się chyba nigdy nie znudzi ;)
OdpowiedzUsuńTe trzy kosmetyki muszę w końcu kupić, ale mam tyle wydatków przed świętami😂 Zapach kupię oczywiście tylko wtedy kiedy go powącham w Sephorze.
OdpowiedzUsuńBez wcześniejszego powąchania ani rusz:)
Usuńnigdy nie wiesz... ;) ale żeś zabawnie wyżłobiła ta pomadkę Sylveco :d ja jej nie lubię za bardzo, jakoś tak się mi, śliska, o mentolku nie wspominając ;)
OdpowiedzUsuńTaaak, wszyscy się z tego śmieją bo ja jakimś cudem robię wyżłobienie z każdej pomadki pielęgnującej:D
UsuńHehe pamiętam:D
no jest taka gdzieś w internecie infografika co mówi z jaką mamy osobą do czynienia w zależności od tego jaki kształt przebiera jej pomadka :D aż się boję sprawdzać.
Usuń.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.Pomadka z końcem skośnym i wklęsłym
Jesteś osobą z bogatą wyobraźnią i skłonnością do sentymentalnych romansów. Szybko zachwycasz się nowinkami i zawsze otacza cię grono znajomych. Nie wyobrażasz sobie życia bez towarzystwa. Masz mnóstwo zainteresowań, jesteś kreatywna – artystyczna dusza. Nigdy nie brakuje ci energii.
Haha, a to mnie zaskoczyłaś:D Nie wiedziałam, że takie coś krąży:D
Usuńno jest jest :D u mnie to tak niejednoznacznie, bo czasem mam skos wiekszy hahahhah niemniej zazwyczaj mam kształt pomadki tak jak to było pierwotnie tylko po prostu jej ubywa
UsuńU mnie to chyba przez mocną eksploatację, ale robię tak od lat:D
UsuńSylveco miałam... jakoś mnie póki co nie kusi by powrócić do niej, ale faktycznie jest fajna.
OdpowiedzUsuńBodyBoom - och... to mi się marzy, muszę tego doświadczyć na własnej skórze :D
Też bardzo lubię wracać do ulubionych produktów, Twoich jeszcze nie próbowałam, ale chętnie się za nimi rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńPeelingi BodyBoom również mi się prawdopodobnie nie znudzą, tyle zapachów do wyboru...
OdpowiedzUsuńOj tak!:)
UsuńJestem bardzo ciekawa tych peelingów kawowych :)
OdpowiedzUsuńSylveco i peelingi kuszą.
OdpowiedzUsuńTen błyszczyk z Dior - marzenie!
OdpowiedzUsuńŚwietna gromadka! I absolutnie nie mam nic przeciwko mieszaniu kosmetyków tanich z drogimi itp. :-) Ja sama na przykład przerzuciłam się na naturalne kosmetyki, co nie znaczy, że jestem w tej kwestii ortodoksyjna ;-) Jeśli nie znajdę fajnej naturalnej alternatywy dla jakiegoś produktu, to po prostu kupię tradycyjny ;-) Używanie kosmetyków powinno NAM sprawiać przyjemność i to my możemy decydować, jak je kombinować :-)
OdpowiedzUsuńEwelinko, ja też nie jestem zbyt wierna kosmetykom, nawet tym sprawdzonym ;-) Ciągle chce się wypróbować czegoś nowego, bo może jest jeszcze lepsze ;-) Ale z pewnością na długo pozostanę przy prezentowanej przez ciebie pomadce peelingującej z Sylveco :-) Mm już drugie opakowania i na pewno będą następne. Kolejnym takim produktem jest podkład matujący z Annabelle Minerals - mój wielki hit :-)
Ja bardzo lubię różnorodność więc korzystam zarówno z tanich jak i z nieco droższych produktów:) AM też znam:)
UsuńJa tak się nie mogę rozstać z zapachem Femme od Avonu oraz 5th Avenue Elizabeth Arden :)
OdpowiedzUsuńja taka stała w uczuciach nie jestem i zmieniaja mi sie ulubiency :)
OdpowiedzUsuńchociaz mam ktoras z kolei buteleczke Prada Candy :)
Usuńkolejna pomadke Angel od Mac, kolejny studio fix puder i podklad, korektor Maybelline ... :)
moze bym cos nazbierala jednak :)
No jak widzisz u mnie niewiele takich mega ulubieńców:D
UsuńPomadka Sylveco jest moim stałym gościem :) natomiast te peelingi boom boom są w DP na promocji :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co to jest DP:D
UsuńDrogerie Polskie :)
UsuńA to u mnie nie ma:)
UsuńLip Maximizer i Twoje ulubione peelingi na pewno kiedyś wypróbuję:).
OdpowiedzUsuńMoja czwórka to błyszczyki Avon z serii Plump Pout, perfumy Xerjoff Lira, brązer Ready z bareMinerals, podkład Lancome Teint Miracle:).
Odnośnie tego, co kiedyś usłyszałaś na temat produktów, które powinny być pokazywane na blogu, również uważam, że to nonsens;). Uwielbiam kosmetyki marek selektywnych, ale jeśli trafię na jakąś perełkę drogeryjną, to też z chęcią o niej wspomnę.
Właśnie cały czas tkwią mi w głowie te Twoje błyszczyki:) muszę je kiedyś wypróbować;)
UsuńNo właśnie, ja nie wiem po co się ograniczać :)
Ta pomadka kusi mnie od dawna, na pewno kupię, tylko muszę choć jeden balsam do ust zużyć.Szkoda, że nie znam tych perfum.
OdpowiedzUsuńU mnie balsamy idą kilogramami :D
UsuńJeżeli Chanel sponsoruje, to czemu by się w nim nie kąpać? ;) Taki głupi żarcik, bo sama również nie wierzę w to, że na blogu powinno się pokazywać tylko jedną półkę cenową. Ja wiem, że jest jakiś tam dekalog dobrego blogera, ale przecież to autor decyduje jak wygląda jego miejsce w sieci.
OdpowiedzUsuńDo bananowego Body Boom skusiła mnie właśnie Twoja recenzja i czekam tylko na lot do Polski, żeby móc go kupić. W Stanach mamy Frank Body, ale nie ma tak dużego wyboru zapachów.
Myślę, że nawet Chanel nie jest aż tak rozrzutny :D Ja jakoś bym niepotrafiła wyłącznie o tanich albo wyłącznie o drogich bo lubie i takie i takie:) Mam nadzieję, ze BB przypadną Ci do gustu!:)
UsuńMuszę w końcu wypróbować tą pomadkę !! :D A peelingi kuszą mnie od jakiegoś czasu, możę w końcu się w nie zaopatrzę ;d
OdpowiedzUsuńSkuś się, skuś:)
UsuńJeszcze niczego nie miałam z Twoich kosmetyków :( D&G kusi mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem typem poszukiwacza :D, ale aż czwórkę produktów ciężko by mi było znaleźć :P
OdpowiedzUsuńTo może chociaż 1?:D
UsuńStała w uczuciach do kosmetyków, to ja byłam kiedyś. Skończyło się odkąd szperam po internecie. Niemniej są rzeczy po które sięgam często, olejki, żel hialuronowy, minerały...
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś...:D
Usuńa ja nie miałam nic z tych produktów :P
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta pomadka
OdpowiedzUsuńPomadkę miałam i kupię kolejne opakowanie, u mnie często zmieniają się "ulubieńcy", chociaż kosmetykiem, który używam obecnie najdłużej i ciągle jestem z niego zadowolona to olejek z Garnier Fructis. Świetnie zabezpiecza włosy przed negatywnym działaniem wysokiej temperatury :)
OdpowiedzUsuńPomadkę z peelingiem Sylveco muszę w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńco do pomadki i peelingów BodyBoom przyznaję rację, też je uwielbiam
OdpowiedzUsuńNacomi ma super peelingi bardzo podobne do BodyBoom, polecam
OdpowiedzUsuńNa pewno kupię Sylveco i może Body Boom :D
OdpowiedzUsuńpomadkę Sylveco muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKurcze nie znalam tych peelingow, musze je przetestowac na sobie :D
OdpowiedzUsuńNa pomadkę Sylveco z pewnością się kiedyś skuszę. Na razie zapasy wołają o zużycie :)
OdpowiedzUsuńpomadka z Sylveco <3
OdpowiedzUsuńPopieram zachwyty :)
UsuńTo oczywiście jest prawda, że ciężko wracać nawet do ulubionych kosmetyków, kiedy się prowadzi bloga, też tak mam, a kiedyś aż tak nie miałam;)
OdpowiedzUsuńAle że Body Boom w tym zestawieniu, to przyznaję, że jednak się spodziewałam... pewnie dlatego, że nie próbowałam;)
Natomiast Diorek to mnie kusi;) a cesarzową uwielbiam;)
Miało być, ze się nie spodziewałam;)
UsuńPrzecież BodyBoom moje ukochane!:)
UsuńZnam wszystkie cztery i każdy z nich bardzo lubię :) Najbardziej (chyba) Dior Lip Maximizer ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, jaką mamy zgodność ;)
UsuńMnie również blogowanie zmieniło, rzadko wracam po coś co już miałam. Niemniej zdarza się to. Po wykończeniu perfum na pewno kupię kolejny flakonik tych samych. Wracam też do żelu do myciat twarzy z kwasem Norel.
OdpowiedzUsuńPomadka Sylveco rewelacja, chyba przejdę się po nią do zielarskiego, dawno jej nie miałam:)
OdpowiedzUsuńPeelingi kawowe uwielbiam, jednak wolę je mieszać sama w domu :) Pomadkę Sylveco kocham, na Lip Maximizer miałam ogromną ochotę, ale ten mentol...nie lubię :P
OdpowiedzUsuńTaaaaak!
OdpowiedzUsuńTe peelingi są boskie ! <3
No byś się Ewelinko wstydziła raz Dior a raz Sylveco :D ...i ja też zwróciłam uwagę na tę wydziubaną szminkę. Nie znoszę, gdy mi się taki wgniotek robi! Staram się używać szminki zawsze na prosto i mi za nic w świecie nie idzie :))
OdpowiedzUsuńWstyd jak nic;D
UsuńTeż tego nie lubie, a jednak zawsze tak mi się zrobi;D
Cesarzową pragnę :D, cudowny zapach. Choć nie mam chyba takich kosmetyków, za bardzo lubię testować nawet jak kosmetyk mi się sprawdza.
OdpowiedzUsuńPomadka Sylveco to mój hit nad hity! Przestałam już liczyć ile wykończyłam opakowań (moja pomadka zostaje prosta :P).
OdpowiedzUsuńA tak poza tym... to chyba szampony Batiste jeszcze umieściłabym w moim zestawieniu. Nie jakiś konkretny, bo kupuję różne, ale zawsze muszę mieć jakiś pod ręką :)
Pomadka peelingująca to mój must have, mam ją zawsze przy toaletce :) Smakuje wybornie :D
OdpowiedzUsuńYyyy! Tak! Kąpię się w Chanel! Coco Mademoiselle dokładnie :)
OdpowiedzUsuńOsz Ty!:D Ale w BBW też;D
UsuńWiesz ja tam nie mam nic do tego, ale po prostu niepodoba mi się jak niektórzy dają rady typu, że MUSISZ skupić się na jednej półce cenowej. A ja nie chcę i nie muszę;) Osobiście nie dałabym rady (nawet finansowo) pisać tylko o kosmetykach z górnej półki, ale z drugiej str nie chciałabym tylko pisać o samych tanich. Stąd też u mnie zarówno niższa, średnia, jak i wyższa półka, czyli dokładny przekrój tego, czego rzeczywiście używam;) Jeśli jednak ktoś pisze głównie o kosmetykach z jednej półki cenowej bo tak sobie założył, tak mu się podoba i tak CHCE to bardzo dobrze bo chodzi właśnie o to żeby robić tak jak się samemu uważa.
Ale np rady, że ktoś coś powinien albo wręcz musi są dla mnie nie do przyjęcia;)
Ja tez nie ogarniam tego, że ktoś mi będzie narzucał, czy mam pokazywać drogie czy tanie produkty a te 2 słowa to pojęcia względne. W USA MAC np to średnia półka cenowa :D Zastanawiam się od dłuższego czasu nad Maximizererem z Diora i myślę czy u mnie się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńPomadkę Sylveco kupiłam raz i mam ją obecnie na wykończeniu. Z pewnością kupię ponownie, bo to rewelacyjny kosmetyk w świetnej cenie ;) Mam kilka takich produktów, które na stałe zagościły w mojej kosmetyczce np. różowy płyn micelarny Garnier, podkład Revlon Colorstay czy tusz Eveline Fiberlast Volumix ;)
OdpowiedzUsuńAle zmasakrowałaś tą pomadkę :D Nie no, wiem, że niektórzy tak je "układają" w dziubek, ja lecę zawsze "na płasko". Też ją bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńCesarzową od DG też bardzo lubię. Ostatnio skończyła mi się odlewka - koniecznie muszę uzupełnić ten znaczący brak w życiu!
Znam tylko pomadkę Sylveco i też ją bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu był szał na Body Boom, ale nie kupiłam, w sumie teraz mało ich, ale sporo dobrych recenzji widzę, może w końcu czas na mnie, żebym spróbowała :P
OdpowiedzUsuńNie miałam tych produktów, a chętnie wypróbowałabym peelingi kawowe. Mnie zauroczyło serum firmy Liqpharm, zaczęłam od tego z kwasem glikolowym. Myślę, że sięgnę po kolejne z tej samej serii ;)
OdpowiedzUsuń