sobota, 26 listopada 2016

Bielenda Carbo Detox

Cześć Dziewczyny!

Zaobserwowałam, że od dłuższego czasu z marką Bielenda jest tak, że każda kolejna seria okazuje się hitem blogosfery! Hit hitem poganiał;) W ostatnich latach wypróbowałam sporo produktów tej marki i niejednokrotnie zgadzałam się w tej kwestii z opiniami innych. Dlatego też mimo, że nienawidzę masek w saszetkach to od razu zgodziłam się wypróbować serię Carbo Detox. Wiele produktów tej marki się u mnie całkiem nieźle sprawdza więc uznałam, że dam im szansę;) Jak na tym wyszłam?




W skład linii Carbo Detox wchodzą 3 rodzaje masek





Wypróbowałam wszystkie rodzaje więc pokrótce napiszę Wam o każdej z nich. Jeśli chodzi o cechy wspólne to każda z masek umieszczona została w nieszczęsnej saszetce o pojemności 8g. Żeby owa „saszetkowość” nie irytowała mnie aż tak mocno zawartość każdej z nich zużywałam na jednokrotny „maseczkowy seansik”;) Każda z maseczek ma kremową konsystencję i czarną barwę, ale nie aż taką jak smoła tylko ciut jaśniejszą jeśli można tak powiedzieć (widocznie nie były uprane w Perwollu;)) Zapach maseczek jest delikatny i nawet przyjemny. Na pewno nie mogę powiedzieć żeby pachniały jak np. błotko;) Według mnie każda z maseczek pachnie tak samo. W każdym razie mój czuły nos nie wyodrębnił żadnych różnic w tym zakresie. Maseczki mają dość przyjemne delikatne konsystencje więc dobrze się rozprowadzają. Nie zasychają na kamień więc mimika pozostaje całkowicie nieskrępowana:) Ogólnie są bardzo komfortowe w użyciu. Pomijając oczywiście opakowanie. Zmywanie również nie nastręcza wielu problemów, ale najlepiej zmywać przy użyciu gąbeczek Calypso, które są naprawdę niezastąpione;) Producent zaleca aby maseczki nakładać na 10 minut. Ja trzymam 10 minut lub trochę krócej.


  CARBO DETOX Oczyszczająca maska węglowa do cery suchej i wrażliwej



Moja cera jest mieszana, ale jednocześnie wrażliwa i taka dość nietypowa więc uznałam, że najlepiej będzie jeśli pierwszą wersją, po którą sięgnę będzie wersja przeznaczona do cery suchej i wrażliwej. To był dobry wybór! Maseczka oczyściła moją cerę łagodnie, ale zarazem skutecznie. Bez żadnych podrażnień, zaczerwienienia i uczucia ściągnięcia. Po użyciu tej maseczki moja cera jest zawsze ładnie ukojona, gładka i nawilżona.


CARBO DETOX Oczyszczająca maska węglowa do cery mieszanej i tłustej



Jako drugą wypróbowałam wersję, która powinna być najlepsza dla mojej mieszanej cery. Okazało się jednak inaczej. Ta wersja maseczki jest dla mnie zbyt inwazyjna. Oczyszcza bardzo głęboko i niestety zarazem powoduje uczucie ściągnięcia i podsuszenia. Po zmyciu skóra natychmiast domaga się solidnej dawki kremu. Ta wersja nie jest odpowiednia dla mojej delikatnej skóry, ale podejrzewam, że może się lepiej sprawdzić w przypadku cery mocno zanieczyszczonej i typowo tłustej.


CARBO DETOX Oczyszczająca maska węglowa do cery dojrzałej



W przypadku tej wersji wrażenia jak najbardziej na plus. Działa ona u mnie bardzo podobnie jak wersja do cery suchej i wrażliwej, a dodatkowo maska poprawia koloryt cery, wyraźnie ją regeneruje i przyjemnie wygładza. Po jej użyciu cera wygląda na ładnie odświeżoną, ale jednocześnie otrzymuje zastrzyk lekkiego nawilżenia.

Podsumowując wersję różową i niebieską oceniam jak najbardziej na plus i jeżeli w przyszłości pojawią się opakowania w formie tubek lub słoiczków to na pewno kupię którąś z nich. Jeśli zaś chodzi o wersję zieloną to niestety nie nie jest ona odpowiednia dla mojej delikatnej skóry.


Znacie maseczki Carbo Detox? Jak wypadły u Was poszczególne wersje?

54 komentarze:

  1. Oj nie lubię takich saszetkowców. Wolę tubki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że z ciekawości skuszę się na tą niebieską :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie przepadam za saszetkami, a kosmetyków marki Bielenda nigdy jeszcze nie miałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nic, a nic? Taka znana i dobrze dostępna marka;)

      Usuń
  4. Lubię saszetki, kupię jak gdzieś na nie trafię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Saszetek używam z niechęcią ponieważ taka forma zapakowania produktu mi nie leży. Znam te maseczki, wypadły u mnie średnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja różową i niebieską dobrze oceniam, ale zielona za mocna:)

      Usuń
  6. Nie znam ich i tą różową może bym wypróbowała, ale ja też nienawidzę saszetek i za nic nie potrafię się do nich przekonać... :/ może jakieś mini tubki albo tyci słoiczki (na raz albo dwa) by wprowadzili zamiast nich, bo wiele osób na tą formę narzeka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No byłoby miło gdyby zmienili formę podania:) Od razu lepiej by się korzystało!:D Ja daję szansę saszetkom tylko gdy mnie wyjątkowo zainteresują;D

      Usuń
  7. Czy to przypadkiem nie są te węglowe maseczki bez węgla w składzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mają jedynie barwnik - Carbon Black.
      Ja aż tak bardzo nie zważam na składy, ale rzeczywiście dla niektórych będzie to kluczowe.

      Usuń
  8. Kupiłam sobie po jednej dla testu, ale jak na razie używałam tylko tej do cery dojrzałej i rzeczywiście bardzo dobrze ale delikatnie oczyszcza skórę :). Obawiam się tylko tej do skóry tłustej i mieszanej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy podobne wrażenia, ciekawe jak u Ciebie wypadnie zielona.

      Usuń
  9. A ja bardzo lubie maski w saszetkach. Szybko nudzi mnie uzywanie jednego produktu, a tak za kazdym razem moge miec inną miseczkę. Niestety z maseczek bielendy te węglowe najmniej przypadły mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z opakowaniem wszystko zależy od preferencji:) ja np jestem bardziej regularna przy większym opakowaniu i zawsze pamiętam o zastosowaniu, a przy saszetkach już muszę się bardziej pilnować.
      Szkoda, że u Ciebie nieszczególnie wypadły.

      Usuń
  10. Muszę zaopatrzyć się w kilka tych maseczek :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę zaopatrzyć się w kilka tych maseczek :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie miałam okazji używać ale chętnie wypróbuję, jak będę mieć okazję je kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też nie bardzo lubię takich saszetek ale te muszę koniecznie spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam żółta i tak średnio oczyszcza :P Albo za mało razy jej używałam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kusiły mnie ale sama nie lubię produktów w saszetkach, natomiast tego typu maski można zrobić samemu :) i chyba taka opcja dla mnie byłaby wygodniejsza :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślę, że u mnie również sprawdziłaby się wersja do cery wrażliwej i dojrzałej;) Ta druga mogłaby być za mocna.

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja do tej pory nie dorwałam żadnej ! ale sie nie poddaje bede poszukiwac dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  18. ja może nie nienawidzę ale nie lubię masek w saszetkach, o Bielendzie ostatnio głośno jednak dawno nie miałam kosmetyków tej marki

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie używałam wcześciej takich maseczek, może kiedyś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj ja w okresie ciąży zrezygnowałam z maseczek, po porodzie wrócę do moich ukochanych glinek.

    OdpowiedzUsuń
  21. Myślę, że pierwsza maseczka byłaby dla mnie także tą najlepszą:) Też nie przepadam za uczuciem ściągniętej cery, ale czasem dla efektu i takich używam...;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie miałam jeszcze. W sumie nie wiem, na którą się zdecydować; cera mieszana, ale i w kierunku dojrzałej...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ostatnio zastanawiałam się czy kupić tą do cery tłustej i chyba to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bielenda ogólnie jest hitem, nie tylko blogsfery. Wiem, wredna jestem ale garniera zdradzilam z Bielenda, ma zdecydowanie większą buteleczke i wydajność.

    Www.ka-karmelizovana.blogspot.com u mnie kosmetyczne diy, zrób sobie balsam do ust, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. właśnie wczoraj kupiłam znowu 3 kolejne niebieskie ;) jak dla mnie pachną bosko i świetnie działają. też ubolewam, że są w saszetkach. mogłyby chociaż być zakończone dziubkiem, które można zakręcić.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja już mówiłam, że używałam różowej wersji. Jest całkiem fajna, ale mnie np. zaraz po nałożeniu tej maseczki strasznie, ale to strasznie piekły oczy i nie mogłam powstrzymać łzawienia :/ ..pomijam ten 'węgiel' ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Miałam tylko niebieską - wrażenia na + :) Resztę także chcę wypróbować..

    OdpowiedzUsuń
  28. Tych maseczek nie znam ale ja też jakoś nie przepadam za takimi smarowanymi saszetkowcami. Bardzo lubię za to saszetkowe maski w płachcie i to im się ostatnio oddaję :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Moje ulubione maseczki ostatnio:) Ale apeluję do Bielendy o wersje w większych tubkach:)

    OdpowiedzUsuń
  30. A czym zmywacie maski z twarzy? Kiedyś używałam wody mineralnej a teraz używam wody z własnego kranu. Mam nałożony na prysznic filtr prysznicowo-kąpielowy z systemem kdf i on świetnie uzdatnia wodę zabierając z niej chlor i fluor i dzięki temu woda nie wysusza skóry.

    OdpowiedzUsuń
  31. Zdecydowanie wolę maski w tubkach, lecz ta niebieska bardzo mnie zaciekawiła. Skuszę się na nią.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Chętnie wypróbuję maseczkę do cery mieszanej i tłustej :)
    Obserwuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja tą do cery dojrzałej chętnie wypróbuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Węgiel i glinki to najbardziej przeze mnie pożądane składniki maseczek. Muszę wypróbować tę nowość od Bielendy.

    OdpowiedzUsuń
  35. Poza tą czernią (taka twarz musi przerażać ;p) produkt wydaje się ok :D Chyba jak większość wybrałabym tą niebieską :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo polubiłam się z tymi maseczkami - mam mały zapas ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie lubię produktów z saszetki, bo zaraz wszystko jest upaćkane i brudne. Ale testowałam produkty z Bielendy i niestety były słąbiutkie...

    http://sharpeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Mam taką maskę azjatycką, Pilaten i jestem ciekawa, czy z Bielendy sprawdziłaby się lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  39. Saszetki nie dla mnie, pewnie prędzej bym je pogubiła niż użyła.

    OdpowiedzUsuń
  40. Używam czasem zielonej i jestem z niej zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Mam te maseczki, czekają na pierwsze użycie :)

    OdpowiedzUsuń
  42. ja się trochę boję, kiedyś po użyciu maseczki wyskoczyło mi uczulenie :(
    http://swiatmartynywu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. jak ja nie lubię zmywalnych maseczek :P ogólnie jestem maseczkowym leniem, idę na łatwiznę i sięgam po te w płatach bawełnianych

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...