Bardzo
dawno nie zamawiałam boxów kosmetycznych „w ciemno”, ale listopadowy Shinybox Pewex jakoś dziwnie mnie skusił. Zapewne przez
szatę graficzną, która rzekłabym jest całkiem w moim guście. Długo się jednak
wahałam i zamówiłam go dopiero ostatniego dnia promocji -20%;) Podpowiedzi
niewiele mi mówiły, ale stwierdziłam, że niech już sobie mam tego boxa, a nuż
mnie zaskoczy. Co zatem znalazłam w środku i co się zmieniło od mojego
ostatniego zamówienia?
Od
razu zaznaczę, że boxa dostałam jakieś pół godziny temu, a w tej chwili panuje
w Łodzi gęsta mgła więc ze zdjęć nici;) Co za tym idzie przedstawiam Wam
przecudnej urody zdjęcia na szybko z telefonu. Aktualnie jestem chora więc i
tak średnio mam siłę klęczeć przed kanapą robiąc zdjęcia, ale jak poczuję się
ciut lepiej lub jeśli chociaż jutro/pojutrze wyjdzie słońce to pewnie je
poprawię (poprawione;)).
Shinyboxa
nie zamawiałam już naprawdę długo, ponieważ ostatni raz w czerwcu 2015, a
wcześniej w listopadzie 2014. Owy box listopadowy również był „pewex’owy”. Mamy
zatem taki trochę replay;) Co zatem się zmieniło od momentu mojego ostatniego
zamówienia Shiny aż do teraz? Pierwszą zmianą jest wygląd i jakość pudełek.
Pudełko jest teraz szersze, większe i otwierane od góry, a tektura, z której
zostało wykonane jest bardziej miękka i podatna na uszkodzenia. Nie ma też
dodatkowego opakowania chroniącego samo pudełko poza foliowym opakowaniem
pocztowym. Sama zmiana designu opakowań byłaby nawet na plus gdyby nie ta mniej
sztywna tekturka. Drugą sprawą jest zmiana firmy dostarczającej pudełka.
Dawniej był to kurier, a obecnie jest to Poczta Polska. Nie mam nic do poczty,
wręcz przeciwnie – najczęściej mnie nie zawodzi. Ale… w tym przypadku jest to
Paczka 48 co w praktyce oznacza, że jeśli mamy szczęście to paczka zostanie do
nas doręczona następnego dnia od momentu nadania, a jeśli nie to w kolejnym
dniu roboczym.
Szata graficzna Shinybox & Pewex
Dobra Partia, pomijając niuanse jakości wykonania pudełka jest na plus, ponieważ jest kolorowa i wesoła, a ja akurat takie lubię;)
Przechodząc
już do zawartości dzień wcześniej na FB można było zobaczyć tzw. „cienie
produktów”, czyli podpowiedzi;) Już wtedy się zasmuciłam, ponieważ dostrzegłam
wśród nich lakier do paznokci. Aktualnie przechodzę okres fascynacji hybrydą,
ale od razu domyśliłam się, że będzie to raczej tradycyjny lakier. W pewnym
sensie nie ma co się dziwić, ponieważ gdyby była hybryda to pewnie byłoby sporo
pretensji gdyż nie każdy ma lampę. Owym lakierem okazał się być Mollon Pro – mój odcień to nr 36, czyli
czerwień z drobinkami. Markę Mollon Pro znam gdyż posiadam ich lakiery
Monophase, z których jestem zadowolona. Jeśli zaś chodzi o tenże konkretny
lakier to nie wiem czy dostąpi zaszczytu na moich paznokciach bo tak jak już
wspominałam przerzuciłam się na hybrydy i jestem nimi chyba za bardzo
zachwycona żeby użyć zwykłego. Pomyślę więc i jeśli uznam, że nie użyję to
komuś dam. Drugim produktem z kolorówki jest błyszczyk Delia Glamour Liquid Color. Jeśli chodzi o markę Delia to
miło zaskoczyły mnie ich tusze więc nie spisuję tego produktu na straty. Zwłaszcza,
że lubię błyszczyki, ale kolor (14), który mi przypadł jest taki dość
cukierkowo-różowy i nie wiem czy przy mojej ciemniejszej karnacji nie będę w
nim wyglądać zbyt tandetnie. Popatrzę na swatche i zastanowię się czy go
otwierać. Jeśli uznam, że nie mój kolor to również dam komuś. Trzecim produktem
do makijażu jest puder Constance Carroll
Compact Refill Powder. Na plus zasługuje stosunkowo ciemny kolor (5), który
może nawet byłby dla mnie ok., ale jednak dla większości Polek (które nie ma co
ukrywać najczęściej są blade) będzie on za ciemny. Lubię pudry, ale na
kosmetyki tej marki sama z siebie raczej bym nawet nie spojrzała w drogerii, a
do tego puder pachnie takim właśnie starodawnym pudrem – że tak się wyrażę
starą pudernicą. Na dodatek opakowanie w ogóle nie zachęca do użycia. No powiem
szczerze, że nie mam na niego ochoty. To chyba najgorszy produkt z pudełka. Może
siostra albo mama zechcą go przegarnąć.
Przechodząc do pielęgnacji trafił mi się peeling Delawell Sweet and Natural o zapachu Orange (można było też trafić na masło z tej samej linii). Delawell dobra marka więc może peeling będzie ok., zapach pomarańczy spoko, ale data ważności niestety nieco krótka – 5/17. Nie dla każdego będzie to miało znaczenie, ale dla blogera, który ma zapasy ma, choć pewnie uda mi się go zużyć w terminie. Jest też żel Stenders z linii żurawinowej. Jest to miniatura o pojemności 50ml, czyli w moim przypadku produkt na 3 dni lub na krótki wyjazd;) Na plus jednak zapach, ponieważ lubię żurawinową serię Stenders. Kolejnym produktem jest mydło Elfa Pharm – w moim przypadku lanolinowe. Przyznam, że nawet jakiś czas temu oglądałam te mydła w Rossmannie. Na pewno je zużyję do mycia rąk, ponieważ mydła schodzą u mnie jak woda i zawsze mam w użyciu jednocześnie 1-2 kostki oraz mydło w płynie, ale żeby mydło w pudełku?;)
W pudełku znalazłam też taką herbatkę „na raz” Qbox, w moim przypadku wersja „Idealny Poranek”, czyli czarna herbata z bergamotką i kwiatem bławatka. Można było trafić też na zieloną, a zielonej to ja akurat nie lubię. Generalnie jestem fanką herbat. Kawy nie piję prawie wcale. Ciągle tylko herbata i herbata, ale taka herbata na jeden raz to nic szczególnego. Znalazłam też przypinkę Pewexu z napisem Łomot (zróbmy). Rozumiem, że Shiny chce mi spuścić łomot?:P Raczej do niczego nie wykorzystam. Można było też trafić na „Szczęśliwe Pudełko” i otrzymać Blotterazzi od Beautyblender, ale moje akurat było nieszczęśliwe:D Z tego co wiem gąbeczkę otrzymały ambasadorki oraz nieliczne klientki.
Przechodząc do pielęgnacji trafił mi się peeling Delawell Sweet and Natural o zapachu Orange (można było też trafić na masło z tej samej linii). Delawell dobra marka więc może peeling będzie ok., zapach pomarańczy spoko, ale data ważności niestety nieco krótka – 5/17. Nie dla każdego będzie to miało znaczenie, ale dla blogera, który ma zapasy ma, choć pewnie uda mi się go zużyć w terminie. Jest też żel Stenders z linii żurawinowej. Jest to miniatura o pojemności 50ml, czyli w moim przypadku produkt na 3 dni lub na krótki wyjazd;) Na plus jednak zapach, ponieważ lubię żurawinową serię Stenders. Kolejnym produktem jest mydło Elfa Pharm – w moim przypadku lanolinowe. Przyznam, że nawet jakiś czas temu oglądałam te mydła w Rossmannie. Na pewno je zużyję do mycia rąk, ponieważ mydła schodzą u mnie jak woda i zawsze mam w użyciu jednocześnie 1-2 kostki oraz mydło w płynie, ale żeby mydło w pudełku?;)
W pudełku znalazłam też taką herbatkę „na raz” Qbox, w moim przypadku wersja „Idealny Poranek”, czyli czarna herbata z bergamotką i kwiatem bławatka. Można było trafić też na zieloną, a zielonej to ja akurat nie lubię. Generalnie jestem fanką herbat. Kawy nie piję prawie wcale. Ciągle tylko herbata i herbata, ale taka herbata na jeden raz to nic szczególnego. Znalazłam też przypinkę Pewexu z napisem Łomot (zróbmy). Rozumiem, że Shiny chce mi spuścić łomot?:P Raczej do niczego nie wykorzystam. Można było też trafić na „Szczęśliwe Pudełko” i otrzymać Blotterazzi od Beautyblender, ale moje akurat było nieszczęśliwe:D Z tego co wiem gąbeczkę otrzymały ambasadorki oraz nieliczne klientki.
Za
box ze zniżką zapłaciłam 39zł, wartość kosmetyków wg. Shiny to 87,67zł.
Teoretycznie więc sporo oszczędzamy, ale gdyby pominąć te produkty, które są
nie do końca dla mnie trafione i które nie wiem czy użyję to już niekoniecznie.
Brakuje mi tu "produktu gwiazdy". W przypadku pewexowej wersji sprzed dwóch tego typu produktem był peeling Organique z linii Eternal Gold. Na FB Shinybox poinformowało, że listopadowe pudełko zostało już wyprzedane,
ale znając życie za kilka dni pojawią się jakieś promocyjne pakiety etc.
Skusiłyście się na Shinybox Pewex
Dobra Partia? Co sądzicie o zawartości?
mam identyczną wersję ale inny kolor lakieru, - Twój jest ładniejszy . I tak jestem zadowolona z zestawu,
OdpowiedzUsuńTy zawsze zadowolona, mi ciężej dogodzić:D
UsuńKuszący zestaw w fajnej cenie :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem;)
UsuńZawartość pudełka nie powala. Kosmetyki są ok, ale jak napisałaś brakuje kosmetyku "gwiazdy" :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńMyślę tak samo :D
Usuńwypada ciekawie, moje jutro dopiero będzie ech, nie mogę się doczekać:)
OdpowiedzUsuńBardzo przeciętne pudełko, zresztą miałam takie przeczucia gdy zobaczyłam tą szatę graficzną..
OdpowiedzUsuńNo widzisz, mnie coś trochę intuicja zawiodła:D Ale bywały też dużo gorsze;D
UsuńAmbasadorki też nie wszystkie dostają bloterazzi ;) ja z tego pudru chyba bronzer zrobię jak jest taki ciemny :/ a na błyszczyk jak trafię jakiś bardziej Twój kolor to możemy się wymienić jeśli chcesz ;) ja swoje pudło dostanę jutro.
OdpowiedzUsuńZ tego co pisali na FB to dostają. Generalnie ja tam czułam, że nie trafię na niego hihi:D Z tym błyszczykiem za 6zł to chyba gra nie warta świeczki;)
UsuńA co do pudru dla mnie on nie jest ciemny, ale tak obiektywnie dla większości będzie.
UsuńNo w sumie jak za 6zl to masz rację :D
Usuń6,44 podają;D
UsuńMoje pudełko właśnie do mnie dotarło,
OdpowiedzUsuńPuder mam ciemny, ale jestem z niego zadowolona
Nic mi nie wpadło w oko, a Tobie życzę zdrówka😉
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńEkspresowo ogarnęłaś ten post...Podziwiam! :D Ja mam trochę inną wersję. Mydełko, herbata i przypinka w tej drugiej wersji mi się trafiły, lakier ciemny zielony, błyszczyk bardzo jasny róż a do ciała także peeling i to w wersji pomarańczowej. Gdy zobaczyłam wczoraj cienie, a dzisiaj pierwsze zdjęcia dziewczyn to nie do końca się cieszyłam, ale gdy otrzymałam swoje pudełeczko i je rozpakowałam, to przyznaję, że wszystko przypadło mi do gustu. Liczyłam na peeling w wersji wanilia lub kokos, bo za cytrusowymi aromatami nie przepadam, ale ta pomarańczka mi się podoba i jak dla mnie pachnie odrobinę świątecznie :D Żel zostawię na jakiś wyjazd, zapach ma na plus. Herbatki lubię więc też super. Kolor lakieru o dziwo bardzo przypadł mi do gustu, już widzę go jako świąteczne mani. Fanką błyszczyków nie jestem, ale ten daje przyjemne uczucie na ustach i bardzo subtelny efekt. Jedynie puder poleci w świat bo mimo pozostałości opalenizny, to i tak zrobiłby mi niezłą maskę :/ Jestem naprawdę zadowolona, że się skusiłam na to pudełeczko :D A Ty zdrowiej tam szybko! ;)
OdpowiedzUsuńHehe no ja jestem w gorącej wodzie kąpana, jak usiądę to napiszę:D Jedynie normalnych zdjęć już nie dało się zrobić;)
UsuńA to fajnie, że w sumie jesteś zadowolona. No ja tak nie do końca, ale bywały gorsze.
Dzięki:*
Chyba lepsza wersja niż listopadowe beGlossy, ale cieszę się, że nie zamówiłam ;)
OdpowiedzUsuńBeglossy fajne mi się wydaje tyle, że produkty mini
UsuńGraficznie pudełko jest świetne, zawartość też niezła :)
OdpowiedzUsuńEj, zawartość niezła! Shiny się poprawia:)
OdpowiedzUsuńZawartość ok, najbardziej podoba mi się peeling. Mgła nad łodzią jest okropna.
OdpowiedzUsuńTo prawda i do tego ciągle ciemno..
UsuńA ja się po raz kolejny cieszę, że się nie skusiłam :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie, pudełeczko wygląda teraz inaczej. Ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNie byłabym zadowolona, wg mnie też brakuje "gwiazdy" :)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale ja jeszcze nie zamawiałam takich boxów
OdpowiedzUsuńPudełko niby fajne, ale tak jak mówisz - czegoś w nim brakuje.. Ja ogólnie takich pudełeczek nie zamawiam, niby to fajne, że nie wiemy co nam się trafi, a z drugiej strony mogą to być pieniążki wywalone w błoto. Żadnego z tych kosmetyków nie znam, oby dobrze się spisały :)
OdpowiedzUsuńNo z jednej strony może być fajna niespodzianka, a z drugiej ryzyko nietrafionych produktów ;)
UsuńShinyBox zamówiąłm dwa razy, jakoś chyba 2014/15 rok. Dwa razy pod rzad i byłam zachwycona, chciałam zamówić trzecie ale ... znajzywczajniej zapomniałam, i bardzo się cieszę bo to było bardzo słabe pudło, a później było już tylko gorzej, i w pewnym momencie przestałam śledzić te pudła bo były mega słabe ;) I w sumie... nie sięgam po shiny ;) Ostatnio kusi mnie cutebox ;D hehe
OdpowiedzUsuńTe pudełeczko dla mnie słabiutkie ;(( Nie byłabym nim usatysfakcjonowana tak samo jak Ty ! ; )
Buźka Ewelinko ;*
Ja też zamawiałam tak na przełomie 2013/14 głównie, potem raz na jakiś, a teraz już od dawna nie i coś mnie podkusiło :P
Usuń:*
Czasem mam wrażenie, że do tych pudełek trafiają produkty które się nie sprzedają (szczególnie kolory w przypadku produktów do makijażu) plus 1 lub 2 ciekawe perełki. Jeszcze chyba żadne pudełko nie zachwyciło mnie w 100%. Peeling i żel to zdecydowanie najciekawsze dla mnie produkty :-)
OdpowiedzUsuńNo nigdy nie miałam takiej 100% satysfakcji w tych boxach..
UsuńStenders, czy peeling ok, ale brakuje faktycznie gwiazdy :). Ja się nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście nie kuszą takie boxy.:D
OdpowiedzUsuńMiałam zamówić, ale dobrze, że nie zamówiłam, bo szału nie ma.
OdpowiedzUsuńNo nie ma;)
UsuńNa to pudełko raczej bym się nie skusiła. Ograniczyłam trochę swoje zapędy kosmetyczne. Chociaż nie powstrzymałam się przed kupnem serum firmy Liqpharm, ale nie żałuję ;) Z tych produktów byłabym zadowolona z lakieru i żelu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio często u mnie reklamujecie to serum;) czyżby się nie sprzedawało?;)
UsuńMoje gdzieś utknęło na poczcie. Mam nadzieje że jutro dotrze:)
OdpowiedzUsuńAno przy paczce 48 niestety ma prawo utknąć ;D
UsuńJuż jest. I dementuję sprawę ambasadorek. Ja nią jestem a gąbeczki nie mam. Gąbeczek było po prostu mało i dostały je naprawdę nieliczne osoby:(
UsuńU niektórych zamiast gąbeczki były jeszcze inne gifty typu kosmetyki Bell i koszulki;) Nie wnikam;)
UsuńKosmetyki Bell to fakt były dla ambasadorek ale trochę na innych zasadach, bo musimy je zrecenzować. Koszulki owszem też były giftem ale... tego nikt nikomu nie obiecywał i nie mówił, że będzie w pudełku:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPS. Napisz do Shiny a może też Cię przyjmą:)
UsuńDo mnie pewnie dotrze dopiero jutro, a że wyjeżdżam rano na weekend do brata, to zobaczę je dopiero w niedzielę. Lakier Mollon Pro i mnie zasmucił, ale za to cieszę się z kosmetyku marki Stenders. Zdrówka życzę! :*
OdpowiedzUsuńA jeszcze zapomniałam o jednej sprawie :D Pudełka są różne - raz są takie jak Pewexowe, a raz są normalne jak kiedyś. Zazwyczaj jak jest więcej produktów, to są te większe :D Mam to szczęście, że moje pudełka (te gorszej jakości) dochodzą niemal w stanie idealnym :D
UsuńJa bym się ucieszyła jakby była monofaza albo hybryda z Mollon, ale wiem, że z drugiej strony wiele osób miałoby wtedy pretensje;)
UsuńNo tak coś kojarzę z fb, pisali, że w tym miesiącu jest jeszcze inne niż w tamtym, ale z tego co widzę to sporo osób niezadowolonych z jakości samego pudełka. Moje ogólnie nie ucierpiało ani kosmetyki się nie rozlały. Coś tam tylko na brzegach trochę gorzej wyglada i małe wgniecenie z przodu. Ale z tego co widziałam to np u niektórych wylał się lakier etc.
Na ile w pudełku wyceniono ten puder od Constance? Bo u nas kosztuje 6 - 7 zł i sama go xxx czasu temu miałam ;D O a ja mam taki duży zel ze Stenders ale to wiesz hahahahahhahaahah ;D
OdpowiedzUsuńNa ulotce podali 10,35zł:P W sumie ceny zawsze trochę zawyżają heh
UsuńWow to u mnie mam 2 za tą cenę ;D
UsuńJakbym zobaczyła gdzieś te pudełko, to na pewno nie przeszła bym obok niego obojętnie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.
Kusiło mnie to pudełko, ale ostatecznie powstrzymałam się przed zakupem. I... w sumie dobrze. Nie powaliło mnie :)
OdpowiedzUsuńNie zamawiam takich pudełek, więc na tę wersję tym bardziej bym się nie skusiła. Szału nie zrobiły.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że miałam zamówić to pudełko, ale przegapiłam jeden dzień i nie wchodził już rabat. Zrezygnowałam więc i nie żałuję ;)
OdpowiedzUsuńŚrednia zawartość niestety, ale design pudełka na prawdę ciekawy ;). Dużo zdrowia kochana ;D
OdpowiedzUsuńFajna zawartość i samo pudełko bardzo oryginalne :D
OdpowiedzUsuńNo taka średnia ta zawartość, nie do końca byłabym zadowolona, choć pewnie większość mogłabym wykorzystać. Pudełka z jednej strony są fajne a z drugiej można się naciąć...
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka, a zdjęcia wcale nie są złe :)
szybko dostałaś paczkę, mój kurier się nie spieszy :D na dodatek nikogo dziś nie ma w domu, więc jak nic wrzuci awizo :P zawartość całkiem ok, ja już wiem, że puder oddam mamie, lubi tę markę, a ja pudrów mam zapas :D uwielbiam kosmetyki Dellawell, jestem ciekawa co mi się trafi
OdpowiedzUsuńsuper pudełeczko ;)fajny pomysł ;D
OdpowiedzUsuńNawet, nawet :)))
OdpowiedzUsuńDawno nie skusiłam się na żadne pudełko, to mnie by nie skusiło....jakoś połowa by mnie ucieszyła. Puder masz racje, rodem z lat mojej młodości, pamiętam jak moja Mama taki używała, bo wtedy innych nie było ;) opakowanie się nie zmieniło haha skład pewnie też mało ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie.. Kiedyś były inne czasy i innych nie było. Ale teraz to mnie nie satysfakcjonuje ;D
UsuńMnie by chyba tylko ten Stendersik ucieszył. No i samo pudełko! Super wygląda! Jestem dziecię PRLu, więc dobrze pamiętam Pewex i magnetofony a kasety/ Tak sentymentalnie się zrobilo :)
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze trochę pamiętam Pewexy i tak się skusiłam no, ale szału nie ma. Tej kolorowki to już stwierdziłam, że nie wypróbuje ;D
UsuńMnie najbardziej z całego zestawu podoba się pudełko :)
OdpowiedzUsuńDla mnie słabe pudełko. Kolorówkę całą musiałabym oddać, bo mam względem niej podobne odczucia jak ty. Chociaż herbaty mogli dać więcej :)
OdpowiedzUsuńDla mnie zawartość mocno przeciętna. Fajny jest żel Stenders, ale szkoda, że to tylko miniatura. Z Delawell miałam kiedyś inny peeling w słoiczku i byłam nim zachwycona. Jestem ciekawa jak wypadnie ten. Kolorówka i lakier zupełnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMało zachęcające to pudełko. Niby jest Delawell, które bardzo lubię i Stenders, ale mimo to zawartość jest mocno byle jaka. Najfajniejszy z tego zestawu jest design pudełeczka.
OdpowiedzUsuń