Wczoraj w godzinach
popołudniowych dotarł do mnie lutowy Shinybox
Winter SPA. Już myślałam, że tym
razem kurier mnie wykiwa i uda, że mnie nie zastał gdyż parę godzin wcześniej
widziałam jak odjeżdża spod pobliskiego sklepu, a najczęściej zaraz po jego
„odhaczeniu” przybywa do mnie. Jak widać tym razem postanowił nieco dłużej
potrzymać mnie w niepewności;) Shinybox
lekko zaskoczył swym tematem przewodnim Winter
SPA, ponieważ w tej końcówce lutego z niecierpliwością czekam już na
wiosnę!;) Zimy nienawidzę z całego serca;) Niemniej jakby nie patrzeć nadal
mamy zimę oraz jeszcze dość mocno ponurą aurę więc można by rzec, że
zdążyli;)
Tym razem paczka od ekipy Shiny zaskoczyła mnie zarówno swą
wielkością jak i ciężarem! Po rozerwaniu folii wewnątrz znalazłam dwa pudełka,
które zostały zabezpieczone dodatkowymi „opakowaniami pocztowymi”. No
nareszcie, brawo! Myślę, że w przeciwnym razie zawartość by się wysypała gdyż
oba pudełka zostały wypchane po brzegi i wręcz ledwo się domykają. Byłoby miło
gdyby jeszcze „usztywniono” same pudełka;) Pierwszą moją myślą po odfoliowaniu
było: „a co to, dwa boxy mi wysłali?” Szybko jednak uświadomiłam sobie, że
drugi box jest „ambasadorski” i zawiera dodatkowe produkty do zrecenzowania.
Zagadka rozwikłana;)
Shinybox Winter SPA zawartość
Delikatnie
zastanawiając się czym tym razem uraczy mnie Shinybox weszłam wczoraj na ich
Fanpage, ale tradycyjnie podpowiedzi były dla mnie nie do końca jasne. Widać
słaba jestem w te klocki!;) Wiedziałam jednak, że będzie dużo pielęgnacji, a to
nastrajało mnie dość pozytywnie;) Pierwsza moja myśl po otwarciu to „dużo i
ciężkie”;) A co znalazłam w środku? Zaczęłam od ciasteczka owsianego Consonni. Nie ma go na zdjęciach gdyż akurat
byłam bezpośrednio po obiedzie i poczułam natychmiastową potrzebę żeby je
pożreć;) Jestem bardziej fanką czekolady aniżeli ciasteczkowym potworem, ale
akurat ciasteczka owsiane lubię i to również przypadło mi do gustu. Było ono smaczne i dobrze wypieczone, mogą
dorzucać je częściej;) Drugim prezentem do spożycia była herbata orzechowa Cup&You. Nie znam tej marki, ale piję
niemalże tylko herbatę więc zobaczę co to za cudo;) Nawiasem mówiąc takie
ciągłe picie herbaty nie jest zdrowe i powinnam zacząć przyjmować więcej płynów
takich jak woda, ale nie mogę się przekonać więc pewnie niedługo uschnę;)
Jakieś porady dla opornych? W zestawie znalazła się też próbka kremu Farmona oraz miniatura Alpha-H Liquid Gold, czyli tego samego, który znalazł się już w zestawie U.R.O.K. Uważam, że powielanie
tych samych produktów w różnych boxach jest słabym pomysłem, ale zważywszy, że
jest to miniatura nie chowam urazy. Będę mogła poznać ten produkt odrobinkę
lepiej.
Jednym
produktem do makijażu był korektor pod oczy Pixie Cosmetics. W moim przypadku jest to odcień 03 Caramel Cream. Dobrze, że nie jest
to żaden trupi kolor;) Patrząc na opakowanie miałam wątpliwości czy mimo
wszystko nie będzie za ciemny, ale na skórze prezentuje się ok. Produkty Pixie
mnie ciekawią, ale sama marka zdążyła mi już kilka miesięcy temu podpaść. Dalej
mamy już tylko pielęgnację. Produktem, który nie znajdzie u mnie żadnego
zastosowania jest krem przeciw rozstępom
marki Mama’s (50ml). Cóż… bycie chudziną z natury ma w moim przypadku tą
jedną, jedyną zaletę – żadnych atrakcji typu rozstępy i cellulit. W pudełku
znalazł się też żel pod prysznic Elfa
Pharm Green Pharmacy masło shea i zielona kawa. Muszę przyznać, że jego
opakowanie mnie nie zachęca. Zwyczajnie mi się nie podoba. Zwłaszcza, że jest
to ogromna 500ml butla. Ciekawa jestem jednak zapachu samego produktu. Nigdy
nie piłam zielonej kawy więc nie wiem czy mogę liczyć na ładny kawowy zapach
czy raczej na „coś dziwnego”?;) Do ciała mamy też peeling z filtratem ze śluzu ślimaka Elfa Pharm (znowu), tym razem Vis
Plantis. W moim przypadku jest to wersja odżywcza. Nie miałam jeszcze nic z
tej linii, ale ostatnio siostra chwaliła mi się, że kupiła ich balsam właśnie z
filtratem ze śluzu ślimaka, a ja się z niej podśmiewałam, że pewnie niewiele
śluzu zawiera zważywszy na cenę;) Znalazło się też coś dla biednych stóp, czyli
Delia Cosmetics musujące kulki do
kąpieli stóp Good Foot. Przyznam szczerze, że miałam kiedyś tego typu
produkt i było mi z nim na tyle nie po drodze że zużywałam chyba z 1,5 roku;)
Na te jednak wymyśliłam już patent i może tym razem uda się używać
systematycznie;) Niemniej nie grzeje mnie ten kosmetyk. Jest też coś do
pielęgnacji włosów. W moim przypadku maska
Il Salone Milano do włosów farbowanych. Marka ta była mi dotychczas znana
jedynie z blogów więc nie mam pojęcia jak się u mnie spisze, ale twardo
zapuszczam włosy, a im są dłuższe tym więcej masek zużywam. Nie to co jak
miałam krótkie;) Jest to wersja do włosów farbowanych, a ja popełniłam
„życiówkę” i nie farbowałam włosów niemalże od roku, ale myślę, że spokojnie
mogę wypróbować. Poza tym pewnie za jakiś czas i tak pofarbuję;) Ostatnimi
produktami są dwie nowe maski AA Oceanic
Beauty Bar. Maska węglowa
oczyszczająca oraz kremowa maska
nawilżająca. Nie jestem fanką masek w saszetkach, ale wyglądają na takie
„na raz” więc wypróbuję. Zacznę od tej nawilżającej, a drugą zostawię na „kiedyś”.
W
boxie Winter SPA znalazło się 7 pełnowymiarowych produktów oraz parę dodatków.
Już chciałam napisać, że nie odnotowałam żadnych uchybień w postaci krótkich
dat ważności, a jednak korektor Pixie ważny jest do czerwca. Myślę, że nie ma
szans żeby go zużyć w tak krótkim terminie. Na minus jest dla mnie produkt
Mama’s, ale to już zależy od miejsca siedzenia;) Pozostałe produkty powinny mi
się przydać. Choć nie ma żadnej „petardy”;) Obstawiam, że najmocniejszym
ogniwem może być maska do włosów.
Dodatkiem ambasadorskim
są kosmetyki Elfa Pharm, czyli
jeszcze więcej Elfa Pharm;) Wśród nich dwa produkty z linii O’Herbal – balsam do ciała orzeźwiający i maska
wzmacniająca włosy. Mam nadzieję, że się spiszą gdyż krem do stóp tej marki
wstępnie przypadł mi do gustu;) Jest też krem
do stóp kojący przeciw pęknięciom z linii Green Pharmacy. Nie mam
popękanych stóp, ale myślę, że nie będą narzekać;) Ostatnim produktem jest Vis Plantis serum odmładzające z filtratem
ze śluzu ślimaka, czyli poniekąd coś do kompletu z peelingiem z pudełka. Jest też maseczka Mincer;)
Co sądzicie o zawartości Shinybox
Winter SPA?
Podoba mi się ☺
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim, bo okazało się, że nazbierały mi się punkty na darmowe pudełko, ale nie ma mowy, w ogóle mi się nie podoba. Gdyby było takie jak lutowe BeG, nie wahała bym się ani chwili. :)
OdpowiedzUsuńBeG sobie w tym miesiącu kupiłam:)
UsuńJa się dzisiaj skusiłam na BeGlossy :) A Shiny? Dla mnie takie sobie. Nie jest złe, ale moje Shinystars nadal leżą nietknięte :)
UsuńJa mam i jestem z niego bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuńNajbardziej bym była zadowolona z IL Salone ;) Reszta niestety by mi nie przypasowała ;(
OdpowiedzUsuńTeż zdaje mi się, że maska może być na plus
UsuńDwa pudełka za jednym zamachem :D No, no, zazdraszczam troszkę ;)
OdpowiedzUsuńRzucili się;D
UsuńDodatek lepszy niż pudełko :D
OdpowiedzUsuńTo fakt;)
Usuńteż tak myślę :P pudełko takie sobie :D
Usuńfajne
OdpowiedzUsuńNo nieźle. Mi osobiście bardziej dodatek się podoba:)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsza z całego pudełka jest herbata i ciastko :D reszta bez szału, ewentualnie maska do włosów i peeling nadrabiają :D
OdpowiedzUsuńFAJNA zawartość <3
OdpowiedzUsuńCiężar paczki uzasadniony;). 7 pełnowymiarowych produktów to naprawdę dobry box, a nazwa Winter Spa też zachęcająca bardzo:).
OdpowiedzUsuńFajna zawartość! Znam tylko ten korektor z Pixie - fantastyczny jest! Mam akurat dwa jaśniejsze odcienie 01 i 02, one bardzo dobrze dopasowują się do odcienia skóry :-) A czym podpadła ci marka Pixie? ;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ten mój ciemny, ale na skórze jest ok, nie wzbudza podejrzeń:) a wiesz, pisali do mnie o współpracę. Wzięli dane do wysyłki, a potem cisza. Jak dla mnie to wyłudzanie danych.
UsuńAni nie zachwyca ani nie dobija zawartością :)
OdpowiedzUsuńCałkiem przydatną zawartość ;)
OdpowiedzUsuńZielona kawa jakoś specjalnie nie pachnie i nie smakuje bo mam w domu w ziarnach i nawet mi się jej pić nie chce takie nijakie to jest :P ale nie wiem jak tu będzie w każdym razie wydaje mi się że to będzie bardziej takie bez zapachu. Sama nie wiem co myśleć o zawartości :) jedynie co mi przychodzi do głowy to że znowu szafka ci się zapełni :P a raczej pudełka ;)
OdpowiedzUsuńA to niefajnie, że zapach niemrawy:P wolałabym zapach prawdziwej kawy.
UsuńTak, trochę pojechali z ilością. Część już otworzyłam, ale resztę musiałam odłożyć więc trochę zapasy się rozszerzyły...
Pudełko spoko, a najbardziej zaciekawiła mnie herbata orzechowa :D
OdpowiedzUsuńMoje też dotarły i jestem bardzo zadowolona z zawartości :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zawartość, kilka pozycji bym chętnie poznała:)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten żel z GP :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej wpadł z tego boxa w oko ten peeling vis plantis chyba, choć całość jest całkiem, całkiem ;) A korektor też mam ten najciemniejszy, chyba będę nim twarz konturować na mokro, spróbuję w końcu :P
OdpowiedzUsuńCiekawe czy się nada:D no jest ok, ale dodatek jakby lepszy niż "podstawa";)
UsuńBlogosferę opanowały dzisiaj pudełka ;) Podoba mi się zawartość :) Miłych testów :)
OdpowiedzUsuńE nie, mnie boli to że Shiny wpycha wszystkie produkty które te firmy wysyłają na testy ;D
OdpowiedzUsuńW sensie? Bo chyba nie wiem o co chodzi?:D
UsuńVis jakiś czas temu takie pudło wysyłało do blogerek ;)
UsuńA to pewnie z tego klubu Elfa Pharm, jest coś takiego na fb, ale nie zgłaszałam się;)
UsuńNajbardziej jestem ciekawa maski Il Salone Milano, a jeśli chodzi o zawartość ogólnie, to jednak znacznie bardziej w tym miesiącu podobało mi się beGlossy :)
OdpowiedzUsuńPudełko zupełnie nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńTeż dostałam moje pudełko od Shiny i na ogromny plus , że w końcu przyszło w dobrym stanie :) Co do produktów to jestem bardzo ciekawa peelingu :)
OdpowiedzUsuńJa również uważam że pudełeczko beGlossy w tym miesiącu dużo lepsze ;)
OdpowiedzUsuńFajna zawartość tego pudełka :)
OdpowiedzUsuńA zamawiał ktoś może Birthday Box? Ja mam niedługo urodziny i się właśnie zastanawiam. Ich strona to birthdaybox.pl
OdpowiedzUsuń