Jako osoba bardzo szczupła
i pozbawiona cellulitu nigdy nie zwracałam uwagi na kosmetyki modelujące
sylwetkę, antycellulitowe ani tym bardziej wyszczuplające:) Co jakiś czas
obserwowałam jedynie co z tej kategorii produktów kupuje moja mama, siostra lub
niektóre koleżanki;) Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy żeby kupić coś
takiego dla siebie bo i po co? Kiedy więc dowiedziałam się, że Bielenda wysłała
do mnie nowości, wśród których znalazły się m.in. kosmetyki z serii Slim Cellu Corrector – mina mi lekko
zrzedła;) Nie widziałam bowiem żadnej przesłanki ku temu by takie produkty
stosować. Tym bardziej, że u mnie nie ma żadnych zbędnych zaaokrągleń tylko
same niedobory gdyż odkąd pamiętam należę pieszczotliwie mówiąc do kategorii
wagi piórkowej;) Jak to ja napisałam więc wprost o swoich wątpliwościach oraz o
tym, że nie wiem cóż mogłabym o tego typu produktach napisać w obliczu takiego
stanu rzeczy;) Wtedy to mówiąc w skrócie dostałam informację, że szczupli
również mogą z powodzeniem używać takich produktów gdyż wpływają one na
polepszenie stanu skóry oraz ją ujędrniają. Pomyślałam więc wtedy, że
faktycznie latka lecą, a właściwości ujędrniające to coś co jest mile widziane
praktycznie u każdego. Dodatkowo uświadomiłam sobie, że przecież i tak od
jakiegoś czasu „bawię się” w szczotkowanie na sucho, a dodatkowo regularnie
stosuję peelingi więc taki ujędrniający kosmetyk może stanowić dla nich całkiem
niezłe uzupełnienie. I tak oto wdrożyłam do swojej pielęgnacji Skoncentrowane
serum Modelująca Endermologia, a Ujędrniającą Karboksyterapię CO2 podarowałam
siostrze;) Jakie są nasze wrażenia?
Bielenda
Slim Cellu Corrector Modelująca Endermologia
„Systematyczny, intensywny
masaż przy użyciu Skoncentrowanego
serum MODELUJĄCA ENDERMOLOGIA ma wpływ na zachowanie ciała w doskonałej
kondycji, wspomaga redukcję tkanki tłuszczowej, zmniejsza zbędne
zaokrąglenia i ładnie modeluje sylwetkę. Widocznie ujędrnia i wygładza
skórę, nawilża, dodaje sprężystości, działa antycellulitowo”.
Modelująca
Endermologia z linii Slim Cellu Corrector mieści się w
wygodnej i przyjemnej pod względem kolorystycznym dla oka tubce o pojemności
250ml. Produkt ma jasną barwę, jego konsystencja jest lekka, ale jednocześnie
zwarta, dzięki czemu nie spływa z rąk niczym lekkie mleczko;) Zapach jest
świeży i lekko cytrusowy, przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. Całe
szczęście kosmetyk ten nie chłodzi. Jestem zmarzluchem więc taki efekt byłby u
mnie niemile widziany;) Nie byłam do końca pewna, którą z wersji potraktować swoje
ciałko. Pod względem nazwy bardziej przemawiała do mnie Karboksyterapia CO2,
ale wybrałam endermologię;) Producent zaleca 1-2 razy dziennie energicznie,
okrężnymi ruchami smarować newralgiczne miejsca, czyli te wyposażone w cellulit
lub nadmiar tkanki tłuszczowej, a następnie masować przez 5 minut. U mnie jak
wspomniałam we wstępie tego typu miejsca nie istnieją, ale zdecydowałam się
smarować pośladki, uda oraz brzuch. Jeśli natomiast chodzi o masaż to trochę
masuję, ale raczej krócej niż 5 minut. Serum bardzo dobrze się wchłania więc zaraz
po aplikacji można szybko wskoczyć w piżamkę;) Co natomiast z działaniem i
moimi obawami? Powiem szczerze, że nigdy wcześniej nie stosowałam takich
produktów, ponieważ byłam przekonana, że są absolutnie nie dla mnie. Ale teraz zacznę! Na temat cellulitu i
nadmiaru tkanki tłuszczowej nie będę się wypowiadać, ponieważ tego u mnie nie
ma i nie było. Ale… skóra zrobiła się bardziej zwarta i jędrna, a przede
wszystkim bardzo gładka. Moja pupka jest teraz śliska jak zjeżdżalnia;)
Najlepsze efekty osiągam po uprzednim zastosowaniu peelingu lub wyszczotkowania
ciała (o szczotkowaniu napiszę za jakiś czas;)). Cóż mogę powiedzieć? Mnie jako
chudzinę ten efekt w pełni zadowala:)
Bielenda
Slim Cellu Corrector Ujędrniająca Karboksyterapia CO2
"Zabieg karboksytrapii,
czyli infuzja CO2 do skóry, prowadzi do zwiększenia przepływu krwi, tlenu i
składników odżywczych w głąb skóry i poprawy mikrokrążenia. Aktywowane zostają
intensywne procesy naprawcze, które ujędrniają i zagęszczają skórę, redukują
zaawansowany cellulit i nagromadzoną tkankę tłuszczową. Skoncentrowany korektor
cellulitu do każdego typu skóry, nawet wrażliwej, ma na celu wywołanie
podobnych procesów i mechanizmów w skórze, które mogą być porównywalne do
zabiegu KARBOKSYTERAPII. Staje się to możliwe do osiągnięcia dzięki
zastosowaniu mocnych składników aktywnych, które wnikają głęboko i stopniowo
uwalniają swą moc, działając jeszcze wiele godzin po aplikacji".
Ujędrniająca
Karboksyterapia CO2 występuje w identycznej tubce jak w
przypadku endermologii. Różnią je tylko kolory i oczywiście napisy. Przed
oddaniem karboksyterapii obadałam na szybko konsystencję i zapach. Według mnie
są one bardzo podobne jak w przypadku endermologii. Jednak w przeciwieństwie do
endermologii producent nie zaleca 5 minutowego masażu, a jedynie pozostawienie
do wchłonięcia. Coś dla leniuszków;) W przeciwieństwie do mnie siostra nie
miała żadnych wątpliwości co do stosowania tego kosmetyku gdyż tego typu
produkty stosuje od dawna. Siostra podobnie jak ja jest osobą szczupłą, ale w
przeciwieństwie do mnie posiada kobiece kształty. Jest ona dziewczyną aktywną,
regularnie ćwiczącą, robiącą wiele rzeczy na raz i w ciągłym niedoczasie więc nie
zdała mi jakiejś bardzo szczegółowej relacji ze stosowania tego produktu, ale
przejawiła swój zachwyt przede wszystkim nad gładkością, poprawą jędrności i
szybkim wchłanianiem. A w przeciwieństwie do mnie miała już niejeden produkt z
tej kategorii. Dodatkowo karboksyterapia stanowi dla niej dobre uzupełnienie dla ćwiczeń. Padło słowo „super”:) Można więc rzec, że mimo „różnic
osobniczych” nasze wrażenia są bardzo podobne i obie jesteśmy zdecydowanie na
tak!
Znacie
kosmetyki Bielenda Slim Cellu Corrector? Jakie jest Wasze podejście do tego
typu produktów?
Bielenda tych balsamó ma poro :P
OdpowiedzUsuńOwszem, wybór jest spory;)
UsuńTakie produkty wg. mnie poprawiają przede wszystkim stan skóry, z lekką ją napinając. Wielokrotnie sama się o tym przekonałam.
OdpowiedzUsuńNa to właśnie wygląda:)
UsuńMnie by się przydały, ja do wagi piorkowej nigdy nie należałam :)
OdpowiedzUsuńTylko ja mam takiego pecha:D
UsuńMiałam tę wersję ujędrniającą, super była :)
OdpowiedzUsuńTrzeba spróbować w takim razie:)
UsuńDla mnie zdecydowanie lepsza byłaby wersja dla leni :P ja niby też jestem szczupła, ale swoje na udach i pupie mam, więc czasem testuję tego typu kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńMiałam właśnie ją zostawić dla siebie, ale że Endermologia jest nowsza to wolałam to co nowsze:D Karbooksyterapia to podobno hit z zeszłego roku;) Ja mam chyba tylko dupkę i odstający brzuch jak mam wzdęcia haha...
UsuńWiesz, że zazdroszczę Ci figury, ja od czasu gdy byłam nastolatką do teraz mam cellilit. W ciągu ostatnich 5 miesięcy radykalnie zmalał j i jestem już pewniejsza siebie, to dzięki ćwiczeniom – siłownia, fitness, trampolina, piłki minimum trzy razy w tygodniu plus kosmetyki (głównie Norel- używam ich od początku tego roku i efekty są) ta seria bielendy jest mi całkowicie obca, to dla mnie nowość
OdpowiedzUsuńNie ma czego zazdrościć bo ja wcale nie jestem zadowolona ze swej figury:/:D Jedyną zaletą jest ten brak cellulitu i rozstępu aczkolwiek ciężko powiedzieć z czego to wynika bo nawet szczupłe osoby często mają te problemy.
UsuńA co do Ciebie to widziałam zdjęcia na blogu i naprawdę widać zmianę. Wyglądasz świetnie:) Kosmetyki Norel lubię choć miałam tylko te do twarzy:)
Ohoho to ja Ci zazdroszczę !!! Chudzinki i braku celullitu !!
OdpowiedzUsuńhehe no nie wiem, w szkole non stop mnie pytali czy mam co jeść:P
UsuńPrzydałoby się trochę ujędrnić ciało przed latem ;)
OdpowiedzUsuńTeż nigdy takich produktów nie używałam, bo nie miałam potrzeby. Ale zachęciłaś mnie do tych balsamów. Moze po któryś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńChyba lepiej od tego typu produktów sprawdza się u mnie peeling z kawy :D
OdpowiedzUsuńUżywałam swego czasu tego typu produkty z Eveline, z chęcią bym zakupiła te które pokazujesz, żeby zrobić sobie porównanie :)
OdpowiedzUsuńZawsze dobrze jest mieć porównanie:)
Usuńzazdroszczę sylwetki bez cellulitu! :)
OdpowiedzUsuńja stosowałam wiele srodków, ale z tym sie nie spotkałam! chętnie wypróbuję jak dorwę gdzieś w sklepie :D
pzodrawiam
http://czynnikipierwsze.com/
Dostępność jest bardzo dobra bo są nawet w Rossmannie:)
UsuńObecnie testuję tę wersję z fioletową nakrętką ;)
OdpowiedzUsuńWpis bardzo fajny, troszkę mnie przekonałaś, żeby samej sięgnąć po takie produkty :)
OdpowiedzUsuńSama nie byłam przekonana, a jednak taki krem coś daje:)
UsuńEwelina :D "Moja pupka jest teraz śliska jak zjeżdżalnia" hah tym tekstem zrobiłaś mi dzień �� hah :) czytałam z zacieszem na twarzy :P
OdpowiedzUsuńTak miało być:P Ale serio, dupka jak marzenie haha:D
UsuńLubię używać takich kosmetyków jako uzupełnienie ćwiczeń, ale tych nowych Bielendy jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat by Ci się spodobały ;)
UsuńAle ci zazdroszczę ;p zero cellulitu :) często się wspomagam takimi kremikami do ćwiczeń do bardzo fajne dopełnienie, akurat tych jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra też tak uważa;)
UsuńKto wie, może po zużyciu moich ulubionych kosmetyków Elancyl sięgnę na nasze polskie podwórko i dam szansę Bielendzie. Może mnie pozytywnie zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinno choć porownania nie mam;)
UsuńJa na razie nie używam nic na cellulit, aż się nie poznaję, bo zawsze używałam... muszę coś z tym zrobić;)
OdpowiedzUsuńWidzisz, to zupełnie odwrotnie niż ja:D
UsuńZamieniłyśmy się rolami;) albo preferencjami kosmetycznymi;)
Usuńpierwszy raz je widzę
OdpowiedzUsuńZazdraszczam braku cellulitu, a same produkty widzę po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńNie stosuję takich produktów. Nie mam cellulitu, no i redukować też nie mam czego :)
OdpowiedzUsuńJa też nie;) trzeba było przeczytać przed skomentowaniem;)
UsuńHmm szczerze to byłam zawsze sceptycznie nastawiona do takich balsamów, bo w sumie jestem zdania że ćwiczenia i dobra dieta powinny załatwić sprawę. Ale fajnie, że działa dobrze i wspiera to działanie. Zazdroszczę braku cellulitu... u mnie to totalna zmora...
OdpowiedzUsuńTeż byłam sceptyczna, zwłaszcza, że nie widziałam potrzeby, a siostra z kolei używała regularnie i czasem widziała efekty takich produktów, a czasem nie:)
UsuńJakoś nigdy nie wierzyłam w to, ze te balsamy mogą działać, ale z drugiej strony - regularny masaż nawet zwykłym balsamem czy masłem przyniesie jakieś efekty -w przypadku specjalistycznych serii mogą być one po prostu bardziej widoczne :D Cellulitu też za bardzo nie mam, ale podobnie jak Twoja siostra mam bardziej kobiece kształty i taki balsam na pewno pomógłby ujędrnić moją skórę :D Co do wersji - sama nie wiem, którą bym wolała :P
OdpowiedzUsuńHeheh, trochę tych wersji mają więc jest problem:D
UsuńTakie produkty są dobre właśnie w połączeniu z ćwiczeniami ;)
OdpowiedzUsuńChoć smaruję się codziennie to muszą jeszcze poczekać na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńHah, zapasiki co;)
Usuńmnie się cellulit trzyma twardo i nie puszcza...
OdpowiedzUsuń