Marzec nie zaczął się dla
mnie zbyt optymistycznie gdyż był kontynuacją pasma nieszczęść związanych z
komputerem;) Pod koniec lutego okazało się, że padł mi dysk twardy. Dysk został
wymieniony, ale zaraz potem zepsuł się HUB USB. Pomyślałam, no nic i zamówiłam
nowy;) Po dwóch dniach system orzekł, że jeden z dysków wymaga sprawdzenia
spójności danych i zaczęły dziać się cuda;) Podejrzenie było takie, że podczas
dzielenia dysku na dwie partycje coś się wysypało i zrobione zostało to co
trzeba, a dla pewności miało zostać przeprowadzone dokładne skanowanie CHKDSK. Skanowanie
zdawało się przeciągać w nieskończoność wykazując niewielkie postępy więc kiedy
po całej nocy przeskanowanych zostało 52% plików stwierdziłam, że to się nie
skończy… Co się okazało? Otóż nowo zakupiony dysk okazał się być wadliwy. Osoba,
która przeprowadziła całą tą naprawę stwierdziła, że jeszcze nigdy się coś
takiego nie zdarzyło. Cóż, dlaczego mnie to nie dziwi? Już chyba kiedyś
wspominałam, że mam pecha do sprzętów?:P Co to wszystko ma do bloga i blogowych
nowości? Teoretycznie nic, a praktycznie bardzo wiele gdyż bez komputera jak
bez ręki, a cała ta operacja niestety trochę trwała. Nawet gdy robiłam zdjęcia
produktów, ciężko mi było stwierdzić jak wyglądają w rzeczywistości, ponieważ
mój mini laptop leżał nieużywany ćwierć wieku pod lodem (żartuję:p) i nie
działa jak natura chciała, a jego karta graficzna pozostawia już wiele do
życzenia;) Dobrze, że sporo można załatwić przy użyciu smartfona, np. odpisać
na maile, ogarniać social media etc;) Właściwie cały marzec obfitował w dziwne sytuacje. Robienie zdjęć też szło mi jak krew z nosa, a nawet wykupili mi rzecz, którą sobie upatrzyłam na Zalando;) Ścisłej prywaty to już może nie będę przytaczać;) W końcu to blog kosmetyczny, a nie konfesjonał (którego skądinąd też raczej nie odwiedzam;)) Przejdźmy więc do nowości marca. I tu muszę przyznać, że nie popłynęłam:) Dopadła mnie dziwna wstrzemięźliwość. Nawet podczas wizyty w Manufakturze nie zajrzałam do nowo otwartego Hebe, ponieważ uznałam, że nie ma takiej rzeczy, którą koniecznie musiałabym kupić;) Zresztą po przejrzeniu wszystkich nowości, które do mnie dotarły wydaje się to w pełni logiczne. Nie wiem tylko od kiedy to kieruję się logiką?;)
Przechodząc do nowości
wyglądają one tak, że nic nie kupiłam.
A właściwie jedynie antyperspirant, który mi się skończył i nie miałam żadnego
w zapasie – WOW. Antyperspirant to rzecz jasna Vichy, tym razem inna wersja żeby nie było nudno;) W końcu udało się też otrzymać
nową, niewadliwą lampę do hybryd gdyż jak pewnie niektóre z Was pamiętają w
styczniu dotarła do mnie zamówiona na Aliexpress lampa SUNUV, w której niestety
brakowało kilku diodek. Z lampy normalnie korzystałam i o dziwo jest godna polecenia,
ale nie po to płaciłam za pełnowartościowy produkt żeby otrzymać wadliwy,
prawda? Sprzedawca zwodził mnie prawie 2 miesiące, że wymieni, a ostatecznie
zaproponował mi 5$ na paypal, co trochę mnie zirytowało! Na moją odmowę nic już
nie odpisał, a ja ostatecznie sprawę załatwiłam dzięki grupie na FB, gdzie
podano mi namiary na kogoś z SUNUV. Wtedy już sprawa ruszyła z kopyta i na
szczęście nowej lampie niczego nie brakuje;)
Pierwszymi nowościami, które
do mnie dotarły jednym rzutem na samym początku miesiąca były kosmetyki mineralne i pędzelek Earthnicity Minerals
oraz woda różana Be Loved.
Powiem
szczerze, że jestem z nich zadowolona. Jeden z podkładów mineralnych ciemnieje
i przez to obecnie jest dla mnie trochę za ciemny, ale na lato będzie jak znalazł
gdyż słońce szybko mnie łapie;) Woda jest bardzo dobrej jakości:)
Jest też serum oczyszczające do skóry głowy Bionigree. Pachnie ziołowo i jest wygodne w aplikacji;)
Kosmetyki Lily Lolo. Tym razem zestaw do brwi, puder Translucent Silk i uwaga, uwaga... krem BB, czyli coś czego nie jestem fanką, ale natchnęło mnie żeby dać mu szansę;)
Jest też serum oczyszczające do skóry głowy Bionigree. Pachnie ziołowo i jest wygodne w aplikacji;)
Kosmetyki Lily Lolo. Tym razem zestaw do brwi, puder Translucent Silk i uwaga, uwaga... krem BB, czyli coś czego nie jestem fanką, ale natchnęło mnie żeby dać mu szansę;)
Z okazji dnia kobiet Dr Irena Eris zaskoczyła mnie
sympatyczną niespodzianką w postaci 3
matowych oraz 3 nabłyszczających
pomadek ProVoke, a także zgrabnym
kubkiem VOLA 'art of deco' projektu Anny Halarewicz:)
Przyznam, że poprawiło mi to humor po przejściach z komputerem;)
Zestaw Nude Glam Look Dr Irena Eris ProVoke oraz limitowany notes z ilustracjami Anny Halarewicz;) Z tej linii znałam już wcześniej błyszczyk Romantic Cream, o którym pewnie w końcu napiszę oraz ShyShine Nude Powder, który doskonale znam - recenzja. Nowością jest więc dla mnie potrójny cień, który już miał okazję się wykazać:)
Podwójne wypiekane cienie do powiek Dr Irena Eris ProVoke nr 204, czyli przesyłka zwiastująca wiosnę;) O cieniach ProVoke pisałam już w lipcu - KLIK, a teraz mam kolejny odcień - Irresistible Nude.
Nie zabrakło też czegoś do pielęgnacji, czyli Dr Irena Eris Body Art Intensywny krem ujędrniająco-regenerujący do biustu;) Napiszę o nim w pierwszej dekadzie kwietnia.
Przybył też do mnie kolejny Shinybox, który pokazywałam TUTAJ.
Wiosenna niespodzianka, a raczej pobudka od Farmony bo kurier dosłownie wyciągnął mnie z łóżka (nie pierwszy raz zresztą:P), czyli produkty z serii Herbal Care. Odżywczy olejek arganowy, Olejkowy płyn kwiat migdałowca oraz maseczki.
Brzoskwiniowy balsam do ust Tonymoly dostałam od koleżanki i muszę przyznać, że pachnie wspaniale! Fajny jest i może go zrecenzuję. Póki co recenzję możecie przeczytać u Black Liner. Z kolei balsam do ust Douglas Les Delices dostałam w zamian za... przymierzenie stanika w salonie Triumph:D Akurat wędrowałam przez galerię smarując usta, po czym nakrętka upadła mi na podłogę, więc pewnie dlatego mnie zaczepili:P
Po kolejnym z zabiegów na twarz z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego, z których korzystam od lutego, moja dermatolog - ekspert marki Garnier przekazała mi nowości tejże marki. Jest to seria Aqua Bomb - maseczka w płachcie Moisture + Aqua Bomb, którą może dziś albo jutro rzucę na twarz, Nawilżający żel-krem o działaniu antyoksydacyjnym 3w1 na dzień, Nawilżający żel-krem o działaniu antyoksydacyjnym na noc oraz najciekawszy produkt Aqua Bomb Mist, czyli nawilżająca mgiełka ochronna do twarzy SPF 30.
Wiosenne nowości marki Lirene tym razem spersonalizowane, co oznacza, że wybrałam tylko te, które mnie zainteresowały osobiście oraz te, które zechcą wypróbować moi bliscy. Zaczynając od brzegu 3 produkty z linii Retinol D-Forte 50+ - maska, krem na dzień oraz odmładzający preparat do zadań specjalnych na noc. Kosmetyki te wyselekcjonowałam dla mamy, która lubi pielęgnację twarzy spod skrzydeł Lirene. Oby jej pasowały;) Reszta dla mnie. Chociaż może jednym kremem uraczę siostrę, która podobnie jak mama lubi kosmetyki do twarzy z Lirene. Mamy tutaj 2 płyny micelarne - jeden z minerałami z morza martwego (duża butla), a drugi nawilżająco-łagodzący z D-Panthenolem. Jestem fanką produktów z witaminą C, więc zainteresowała mnie również linia C+D Pro Vitamin Energy. Jest to żel myjąco-energetyzujący, Skoncentrowane StimuSerum oraz Odżywczy krem głęboko nawilżający. Zainteresował mnie także Hydrolipidowy ochronny krem do twazy SPF 50. Uznałam, że przyda mi się po zabiegach, a poza tym filtrowanie często u mnie kuleje i wypadałoby to zmienić. Nie wspominając już o tym, że ostatnio zrobiłam coś niegodnego i boję się, że zostaną mi ślady. Do ciała wybrałam dwa produkty. Jeden z obśmiewanej przeze mnie kategorii antycellulit, czyli Antycellulitowy Lipo-Masaż. Obśmiewanej, ponieważ nie posiadam ani nadmiaru tkanki tłuszczowej ani cellulitu, ale... po udanej przygodzie z Bielendą odkryłam, że stosowanie takich produktów może jednak przynosić inne korzyści;) Drugi produkt do ciała to coś co Ewelina zwykle lubi, czyli olejek pod prysznic. Jest to olejek Inca Inchi.
Myślę, że to by było na tyle;) Niebawem będę też miała dla Was konkursik z produktami, które bardzo lubię:)
Zestaw Nude Glam Look Dr Irena Eris ProVoke oraz limitowany notes z ilustracjami Anny Halarewicz;) Z tej linii znałam już wcześniej błyszczyk Romantic Cream, o którym pewnie w końcu napiszę oraz ShyShine Nude Powder, który doskonale znam - recenzja. Nowością jest więc dla mnie potrójny cień, który już miał okazję się wykazać:)
Podwójne wypiekane cienie do powiek Dr Irena Eris ProVoke nr 204, czyli przesyłka zwiastująca wiosnę;) O cieniach ProVoke pisałam już w lipcu - KLIK, a teraz mam kolejny odcień - Irresistible Nude.
Nie zabrakło też czegoś do pielęgnacji, czyli Dr Irena Eris Body Art Intensywny krem ujędrniająco-regenerujący do biustu;) Napiszę o nim w pierwszej dekadzie kwietnia.
Przybył też do mnie kolejny Shinybox, który pokazywałam TUTAJ.
Wiosenna niespodzianka, a raczej pobudka od Farmony bo kurier dosłownie wyciągnął mnie z łóżka (nie pierwszy raz zresztą:P), czyli produkty z serii Herbal Care. Odżywczy olejek arganowy, Olejkowy płyn kwiat migdałowca oraz maseczki.
Brzoskwiniowy balsam do ust Tonymoly dostałam od koleżanki i muszę przyznać, że pachnie wspaniale! Fajny jest i może go zrecenzuję. Póki co recenzję możecie przeczytać u Black Liner. Z kolei balsam do ust Douglas Les Delices dostałam w zamian za... przymierzenie stanika w salonie Triumph:D Akurat wędrowałam przez galerię smarując usta, po czym nakrętka upadła mi na podłogę, więc pewnie dlatego mnie zaczepili:P
Po kolejnym z zabiegów na twarz z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego, z których korzystam od lutego, moja dermatolog - ekspert marki Garnier przekazała mi nowości tejże marki. Jest to seria Aqua Bomb - maseczka w płachcie Moisture + Aqua Bomb, którą może dziś albo jutro rzucę na twarz, Nawilżający żel-krem o działaniu antyoksydacyjnym 3w1 na dzień, Nawilżający żel-krem o działaniu antyoksydacyjnym na noc oraz najciekawszy produkt Aqua Bomb Mist, czyli nawilżająca mgiełka ochronna do twarzy SPF 30.
Wiosenne nowości marki Lirene tym razem spersonalizowane, co oznacza, że wybrałam tylko te, które mnie zainteresowały osobiście oraz te, które zechcą wypróbować moi bliscy. Zaczynając od brzegu 3 produkty z linii Retinol D-Forte 50+ - maska, krem na dzień oraz odmładzający preparat do zadań specjalnych na noc. Kosmetyki te wyselekcjonowałam dla mamy, która lubi pielęgnację twarzy spod skrzydeł Lirene. Oby jej pasowały;) Reszta dla mnie. Chociaż może jednym kremem uraczę siostrę, która podobnie jak mama lubi kosmetyki do twarzy z Lirene. Mamy tutaj 2 płyny micelarne - jeden z minerałami z morza martwego (duża butla), a drugi nawilżająco-łagodzący z D-Panthenolem. Jestem fanką produktów z witaminą C, więc zainteresowała mnie również linia C+D Pro Vitamin Energy. Jest to żel myjąco-energetyzujący, Skoncentrowane StimuSerum oraz Odżywczy krem głęboko nawilżający. Zainteresował mnie także Hydrolipidowy ochronny krem do twazy SPF 50. Uznałam, że przyda mi się po zabiegach, a poza tym filtrowanie często u mnie kuleje i wypadałoby to zmienić. Nie wspominając już o tym, że ostatnio zrobiłam coś niegodnego i boję się, że zostaną mi ślady. Do ciała wybrałam dwa produkty. Jeden z obśmiewanej przeze mnie kategorii antycellulit, czyli Antycellulitowy Lipo-Masaż. Obśmiewanej, ponieważ nie posiadam ani nadmiaru tkanki tłuszczowej ani cellulitu, ale... po udanej przygodzie z Bielendą odkryłam, że stosowanie takich produktów może jednak przynosić inne korzyści;) Drugi produkt do ciała to coś co Ewelina zwykle lubi, czyli olejek pod prysznic. Jest to olejek Inca Inchi.
Myślę, że to by było na tyle;) Niebawem będę też miała dla Was konkursik z produktami, które bardzo lubię:)
Jak
tam Wasze marcowe nowości? Znacie coś z moich?
Ewelina, dzisiejszymi fotografiami przeszłaś samą siebie *_*.
OdpowiedzUsuńRobisz zdjęcia jak PRO ;).
Czekam na Twoją opinię na temat kosmetyków Dr Ireny Eris:).
Właśnie ze zdjęciami jakoś ciężko mi szło. Wciąż jestem niezadowolona:P
UsuńErisy na pewno będą:) W końcu jedna z moich ulubionych marek:)
Ja czasami dodaję na bloga jakieś zdjęcie, które tak średnio mi się podoba (właściwie to miało wylądować w koszu), a okazuje się, że właśnie ono jest najbardziej komplementowane;), także nie nadążysz;).
UsuńTo chyba dlatego, że często największymi krytykami siebie jesteśmy my same:D no ale plus taki, że i tak są dużo lepsze niż w początkach blogowania :D
UsuńZ tymi zdjęciami to nie tak łatwo;) Ja też czasem myślę, w takcie robienia fotek, że powinny być takie fajne;) a potem jak oglądam to stwierdzam, że robię jeszcze raz;) Różnie bywa. ale w sumie to ja bardzo lubię robić fotki kosmetyków i perfum;)
UsuńDokładnie, wcale niełatwo. Mi to zajmuje najwięcej czasu. Może dlatego, że ja ich praktycznie nie obrabiam. Używam tylko Picasa gdzie korzystam jedynie z funkcji poprawy światła i cieni:D Z jednej str lubię robić zdjecia kosmetyków, ale z drugiej mnie wykańczają i coraz cześciej robię po dwa razy, a i tak nigdy nie jest tak jak miało być :D
UsuńJa też mam często w głowie jakiś efekt, ale ten ostateczny wychodzi jednak inny;)
UsuńDokładnie tak;)
UsuńDziewczyny, ja nawet nie zaglądam do moich pierwszych wpisów (pomijam już fakt, że godzinę chyba poprawiałabym tekst i dopisałabym kilka zdań, bo jeszcze wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że blogowa recenzja musi być bardzo szczegółowa;)) ze względu na zdjęcia właśnie. Do dziś pamiętam, że byłam dumna z fotografii kremu Dr Ireny Eris, który postawiłam na parapecie;). Porażka... ;D
UsuńJa kiedyś pisałam zdecydowanie krócej :D I moje pierwsze zdjecia w momencie ich dodawania wydawały mi się... ładne:D Dopiero oglądając po czasie się załamałam:) Ale też trzeba przyznać, że dawniej większość blogerek nie przywiązywało takiej uwagi do zdjeć jak ma to miejsce teraz:) To pewnie dlatego wydawało się, że jest ok:)
UsuńMam tę kulkę Vichy ale czerwoną jest genialn :)
OdpowiedzUsuńPAczka z LIrene czeka na mnie u sąsiadki :P
Ja zawsze używałam zielonej, a tym razem dla odmiany ta do skóry wrażliwej:) O to dobre masz sąsiadki:)
Usuńświetne paczki z AM, Lily Lolo, Lirene i Dr Eris :-) ps krem BB LL jest super jako baza pod ich puder mineralny, ja tylko tak go używam :-)
OdpowiedzUsuńO dzięki, spróbuję:)
UsuńŚwietne nowości :) Miłego testowania!
OdpowiedzUsuńDzięki;)
UsuńJakie ładne pomaduchy! I puderas brązeras <3
OdpowiedzUsuńCiekawam tej białej kulki Vichy. Od zawsze kupuję zieloną. Daj znać jak wrażenia :)
Tak, pomadeczki bardzo kolorowe i nawet mam już swoje ulubione:)
UsuńA kulka tak samo skuteczna. Tylko inaczej pachnie niż ta zielona. Mi trochę drożdże przypomina:D Ale tylko gdy wącham bezpośrednio. Potem zapach jest neutralny;)
świetne nowości,
OdpowiedzUsuńZ Lirene nic nie miałam, a serum Bionigree bym chciała wypróbowac :D O minerałkach już nie wspomnę, bo podkład marzy mi się od dawna :D
OdpowiedzUsuńO najprawdę nic, a nic?:D
UsuńLirene i Dr Irena Eris nas rozpieszczają w tym miesiącu :) Te szminki i kubeczek pokochałam najbardziej <3 A balsam do ust TM jest bardzo fajny, ma piękny zapach oraz niezłe działanie, ale nie dla bardzo wymagających, taki na co dzień :) (dzięki za podlinkowanie ;*) Zaciekawiła mnie mgiełka Garniera, daj znać, jak się sprawdza :) A co do komputerów - powiem Ci, że mój Szajsung też się posypał, od miesiąca mam nowego Acera bo poprzedni postanowił zakończyć swój żywot. Matryca wzięła rozwód z klawiaturą :P Teraz (nie)funkcjonują oddzielnie :P
OdpowiedzUsuńZ kubeczków do dziś najcześciej piję z tego od Lirene:) A ten taki ładny, że jeszcze stoi na biurku nietknięty;D Szminki też mnie zadowoliły, nawet używa mi się ich lepiej niż rok temu. Brzoskwinka jak na TM całkiem spoko. Choć MACa i Sylveco nie przebije rzecz jasna:) Właśnie będę otwierać. Wydaje się, że może być ciekawa bo nie jest to tradycyjna mgiełka tylko jakby spray z filtrem:) Myślę, że napiszę o nim i o maseczce;)
UsuńKomputery potrafią doprowadzić do szału :P mój co prawda pierwszy raz miał taki wyskok, ale niestety wyjątkowo imponujący :D
Ja mam ten nowy do herbaty (owocowej oczywiście :D), akurat taki mniejszy, to jest ok ;) Mnie też właśnie przez ten filtr Garnier zaciekawił, normalnie to kupuję tylko ich micel :) No mój komputer również imponująco się posypał, trza było kupić nowy :P
UsuńU mnie to non stop wszelkiej maści herbaty, a powinnam pić więcej wody, której nie piję prawie wcale, tzn. tylko przed osoczem bo zalecają, a tak to ciągle herbata, ewentualnie sok. Ale zgrabniutki ten kubeczek. U części były też filiżanki z podstawkami. Ja jako nastolatka używałam bardzo dużo Garniera. A w ostatnich latach niewiele, więc sprawdzę jak tam rozwój:P
UsuńJa to i tak jestem pełna podziwu, że mój udało się zaopatrzyć :P
No ja też, laptopy często sypią się w trybie "do wyrzucenia" ;) Ja z kolei piję w ciągu dnia 2 kawy i później już tylko wodę, plus może ze 3 herbaty w tygodniu :D U mnie nawet soków i napojów się nie kupuje... Filiżanki widziałam właśnie :) A odnośnie gadżetów do domu, to chyba nabyłyśmy sobie takie same podkładki :D
UsuńJa się muszę wziąć za wodę bo herbata nie nawadnia i w końcu uschnę:D ja z kolei kawę jeszcze rzadziej niż Ty herbatę, ale to już wiesz:P Hehe już pół blogosfery ma te podkładki:) Te 2 plecione mam od Ani z Rozmaitości kosmetycznych bo u mnie długo ich nie było:) A te srebrne i złote sama upolowałam gdy zobaczyłam u kogoś na insta :P Jeszcze szukam bliżej nieokreślonego czegoś co by dobrze zrobiło zdjęciom bo maruda oczywiście zawsze niezadowolona:) Aparat coś sobie jaja robi i mi rozmazuje foty jak mam za mało dodatków, więc daję co tylko się da:D
UsuńMusisz, woda jest zdrowa :D Ja to pierwszy raz kupiłam tą podkładkę w home&you, a teraz w pepco :D Plecionki z kolei u mnie leżą na co dzień na stole, bo mamie się podobają ;) A czegoś nieokreślonego to i ja szukam i znaleźć nie mogę ;) Mam nadzieję, że obie znajdziemy :D
UsuńNo, powinnam:P Moje wszystkie z Pepco. W H&Y sporo fajnych dodatków, ale trochę przesadzają z cenami;) Ja swoje mam tylko na użytek bloga bo by mi zaraz zapaskudzili:D ale muszę chyba dokupić osobne na stół właśnie:) No oby :D ja szukam np sztucznych kwiatków, ale dobrej jakości. Wyglądających jak żywe:P
UsuńRzeczywiście byłaś zadziwiająco grzeczna w marcu;) Ja w zasadzie prawie też;) Kupiłam tylko peefumy, kredkę do oczu i krem dla mamy. I chyba tyle? może o czymś zapomniałam...
OdpowiedzUsuńA tak, kupiłam jeszcze puder oraz kilka innych kosmetyków z kolorówki i kilka z pielęgnacji... Nie, jednak nie byłam grzeczna.
A nowości to masz fajne, bo pomadki Provoke i cienie, które i ja posiadam;) Lirene mnie kusiło, ale się powstrzymałam, bo jednak muszę zużyć to co mam, a mam tyyyyle, że jeszcze trochę mi to zajmie...
Haha, to jednak nie byłaś grzeczna. Ale nie jes źle, zawsze mogłaś mocniej popłynąć :D Ja mam nadzieję, że zużyję, ale jak spojrzałam na to wszystko plus zapasy to jednak jest tego za dużo.
UsuńNo nie byłam, jednak;). Ja dlatego teraz nie kupuję pielęgnacji do ciała, ewentualnie do twarzy, ale i tu muszę uważać;)
UsuńJa się staram uważać ze wszystkim :D
UsuńJa się staram uważać ze wszystkim :D
UsuńMiałam ten BB Lily Lolo najjaśniejszy, u mnie idealny pod podkład mineralny był :)
OdpowiedzUsuńO wow, ile cudownych rzeczy w Twoich nowościach :) Czekam na opinię o serum oczyszczającym :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie :D
UsuńSporo fajnych produktów od Lirene i Dr Eris ;-) A kubeczek świetny ;-)
OdpowiedzUsuńProblem ze zdjęciami? Brzydkie zdjęcia? Kurcze, a ja bym była z takich dumna! :D
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zakupy, to jestem z Ciebie dumna! Skromnie, to się liczy. Choć pewnie gdyby nie prezenty, to możliwe, że byś coś jeszcze sobie kupiła, a tak masz pokaźną liczbę kosmetyków do testowania;)
Heheh, ja zawsze niezadowolona;D ale miło, że Tobie się podobają <3
UsuńNo ciekawa jestem jakby to było gdyby, ale generalnie zaplanowałam, że co by nie było to w marcu nie kupuję. Propozycji też zresztą większość odrzuciłam w tym miesiącu. Najwięcej to właśnie niespodzianki ;)
Ta maska z Garniera u mnie nie zdała egzaminu, ciekawa jestem jak spisze się u Ciebie. No i ciekawe jak reszt kosmetyków z tej serii:)
OdpowiedzUsuńNowości na bogato, choć portfel nie ucierpiał :) Zawsze to jakaś pociecha po serii nieszczęść :)
Opinie są podzielone, więc szanse są 50/50;D
UsuńTak, zawsze to jakaś pociecha ;)
Jestem z ciebie dumna! Ja też prawie nic nie kupiłam jedynie żel (żółty glutek z insta) i szampon bo nie miałam :) a tak to całe moje nowości to prezenty z spotkania :) włączyłam tryb oszczędzania :D
OdpowiedzUsuńJesteśmy taaaakie rozsądne :D
UsuńMnóstwo dobroci. Ja niestety nie byłam grzeczna w marcu i kupiłam kilka rzeczy 😁
OdpowiedzUsuńChętnie obejrzę:)
Usuńfajna niespodzianka od Pani Eris:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, i to niejedna;)
UsuńTeż się szykuję do testów Lirene - tyle wspaniałości <3
OdpowiedzUsuńKupiłaś jedną rzecz? tylko jedną?:O szok szok ;D
OdpowiedzUsuńZapowiadałam, że będzie odwyk:D dobrze mi idzie od początku roku:D
UsuńPoczekamy, niedługo Rossmann :D
UsuńW kwietniu na pewno coś kupię. W Ross chyba też:) ale już nie tak jak kiedyś:)
UsuńPiękne zdjęcia i super nowości. Wszystko bardzo ciekawi:)
OdpowiedzUsuńJa niestety w marcu kupiłam dużo, ach ta słaba wola...
Moja dopiero stopniowo się wzmacnia, ale niewiadomo na jak długo :P
UsuńJa też miałam problemy z komputerem i niektóre wpisy robiłam przez smartfon - nie jest to zbyt komfortowe, ale się da.
OdpowiedzUsuńJa mało kupowałam, bo nie miałam czasu - moje nowe zajęcie to czasopochłaniacz😕
Ja jeszcze przez tel nie dodawałam, ale na szczęście zawsze mam coś w zaplanowanych ;)
UsuńWczoraj używałam tej maseczki w płacie z Garniera i bardzo piekły mnie oczy, bo maska jest wycięta tak, że praktycznie na nie nachodzi, była to najmniej przyjemna zaraz po LomiLomi maseczka w płacie z jaką miałam styczność ;/
OdpowiedzUsuńJa w tym miesiącu poszalałam, a miał to być miesiąc odwyku.. może w kwietniu się uda :D
No właśnie z tego co czytałam opinie są podzielone co do tej maski. Ciekawe co będzie u mnie.
UsuńHeheh, czasem tak bywa, doskonale to znam :P
Uwielbiam wodę różaną!
OdpowiedzUsuńAntyperspirant Vichy u mnie się nie sprawdził :P Fajne nowości Eris :D
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei zawsze zdaje egzamin:)
UsuńI jak, wart ten Les Delices przymierzenia stanika? 😉 Warto iść po niego?
OdpowiedzUsuńHostessa zachwalała, ale sama jeszcze nie próbowałam ;) dobrze,że nie musiałam się pokazywać w tym staniku :D
UsuńBardzo dużo Ci tego przybyło :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są obłędne :)
Ale wiosenne zdjęcia u Ciebie :D Nowości też niczego sobie, większość wygląda świetnie i gdyby nie moje zapasy to sama bym kilka przygarnęła :P Kosmetyki od "Eriski" wyglądają bosko, pomadki pewnie bym pokochała, kolory idealne na ciepłe miesiące :D
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze w końcu ta prawdziwa wiosna przyszła!
UsuńTak, kolory bardzo fajne!
Ciekawa jestem kulki Vichy, wiele osób ją chwali.
OdpowiedzUsuńZnam od lat, polecam:)
Usuńulala ile nowości Ci przybyło :)
OdpowiedzUsuńnie zazdroszczę przebojów z komputerem :(
Oj tak, to było przykre ;(
UsuńWspółczuje problemów z kompem i dyskiem - sama kiedyś miałam problem z nowo wymienionym dyskiem i utraciłam sporo swoich zdjęć.
OdpowiedzUsuńEarthnicity Minerals to marka o której pierwszy raz słyszę.
Ja na szczęście miałam na pendrive, ale w pewnym momencie jego też nie chciało mi zczytać. Na szczęście w końcu jakoś poszło...
UsuńJa o nich rok temu usłyszałam;)
Ja też postanowiłam przetestować ten krem do biustu :D po karmieniu i te sprawy :D
OdpowiedzUsuńTo ja z innych:D kosmetyk teoretycznie trochę nie dla mnie, ale postanowiłam podejść do niego indywidualnie:D
UsuńŻyczę cierpliwość ;D
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tych maskach z Garniera i nie były to pozytywne opinie .. więc czekam na twoją .
PS. Piękne zdjęcia ;)
Ja czytałam i pozytywne i negatywne więc szanse pół na pół:D
UsuńDziękuje :)
Wszystkie kosmetyki Lirene mnie zainteresowały, bo bardzo lubię tę markę :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię:)
UsuńSporo fajnych nowości :)
OdpowiedzUsuńświetna niespodzianka od Irena Eris :) te kosmetyki Bionigree mnie bardzo ciekawią, ale obecnie mam też wydatki zwiazane ze sprzętem bo muszę kupić nowego laptopa, więc wydawanie 100 zł na jedno serum to nie na ten moment :(
OdpowiedzUsuńZnam ten ból:/
UsuńWow, ile wspaniałości od Lirene. Lubię tą firmę i ich kosmetyki. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety podobnie jest z lustrzanką jak z Twoim komputerem a raczej dyskiem. Wróciła z trzeciej naprawy nadal popsuta:/ strąciłaciłam ją w święta z blatu na płytki. :/ uwielbiam kosmetyki mineralne w tym Earthnicity Minerals i Lily Lolo. Prezent od Dr Irena Eris jest super.
OdpowiedzUsuńOjej, to masakra z tą lustrzanką:( Oby w końcu znalazł się ktoś kto będzie umiał naprawić kurcze:/
Usuńrzeczywiście niefajna ta seria niepowodzeń z komputerem. kosmetyki mineralne też mam tej firmy i są naprawdę bardzo fajne :) shiny nowe też mam!:)
OdpowiedzUsuńCiekawe zachcianki ma twój komputer :) mój na szczęście naprawiony :D
OdpowiedzUsuńSporo tego :) Serum Bionigree znam doskonale i je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWitam 😊😊 dawno mnie nie było u Ciebie... Zazdroszcze Ci testowania takich perełek kosmetycznych 😊😊 mnie zainteresował krem z filtrem 50 również musze sobie taki sprawić 😊
OdpowiedzUsuń