La Roche Posay to marka, która na ogół cieszy się dobrymi
opiniami wśród kobiet. Sama nie miałam na tyle dużo ich produktów by poczuć się
wielkim ekspertem, ale tzw. marki
apteczne zwykle dobrze mi służą i nie odczuwam żadnych obaw gdy po nie
sięgam. Tak też było w przypadku kremu na noc La Roche Posay Toleriane Ultra Nuit, który swą premierę miał rok
temu;) Wtedy też do mnie trafił, ale zamiast wkroczyć do mojej pielęgnacji
zasilił wówczas pokaźne grono moich produktów „na zapas”;) Wiedziałam jednak,
że nie zginie i na pewno znajdę odpowiedni moment żeby go sprawdzić:) Tak się
też stało i krem wdrożyłam w lutym, w najbardziej optymalnym dla siebie
momencie:)
„Toleriane
Ultra od La Roche-Posay to krem na noc, dedykowany dla wrażliwej skóry twarzy
oraz okolic oczu. Intensywna pielęgnacja kojąca z neurosensyną skutecznie
eliminuje uczucie dyskomfortu, wynikające z podrażnień i suchości skóry.
Produkt nie zatyka porów, a dodatkowo sprawia, że skóra twarzy jest dogłębnie
nawilżona, miękka i gładka. Zastosowanie kremu na noc od La Roche-Posay to
gwarancja skóry bez zaczerwienień i nieprzyjemnego ściągnięcia tuż po
przebudzeniu”.
Krem otrzymujemy w
kartonowym opakowaniu o prostej szacie graficznej, która jest według mnie
znakiem rozpoznawczym marki. Wewnątrz znajdziemy bardzo sympatyczny
(niebieski!) pojemnik typu air less. Ale nie taki zwyczajny gdyż z tego co
pamiętam producent na opakowaniu zaręczał o jego innowacyjności:) Opakowanie
zostało bowiem określone jako „ultrahermetyczne” i pozwalające na utrzymanie
czystości formuły, która zawiera minimalną ilość składników, zapewniając
optymalną tolerancję:) Na pewno mogę powiedzieć, że jest higieniczne i wygodne,
ponieważ zakrętka nie jest zdejmowana, a przekręcana. Dzięki temu kosmetyk jest
natychmiast gotowy do użycia. Najbardziej nie lubię gdy zawartość nie jest
odpowiednio chroniona. Tutaj tego problemu nie ma:) Dodatkową zaletą jest to,
że buteleczka jest przyjemna dla oka, lekka i zgrabna. Przyznam, że zastanawiałam
się czy owy mechanizm dozowania po jakimś czasie nie odmówi posłuszeństwa, ale
nic takiego nie miało miejsca.
Krem posiada białą barwę i dość lekką (ale nie rzadką) konsystencję, pozwalającą na dobre wchłanianie, która jednocześnie zapewnia poczucie ochrony skóry. Zapach jest niemalże niewyczuwalny, „apteczny”, a ja akurat takie zapachy lubię. Bardzo podobną woń ma Bepahnthen Sensiderm.
Krem posiada białą barwę i dość lekką (ale nie rzadką) konsystencję, pozwalającą na dobre wchłanianie, która jednocześnie zapewnia poczucie ochrony skóry. Zapach jest niemalże niewyczuwalny, „apteczny”, a ja akurat takie zapachy lubię. Bardzo podobną woń ma Bepahnthen Sensiderm.
Od kremu nie wymagałam
dużo, ponieważ nie jest to ani produkt przeciwzmaszczkowy ani z kwasami ani z
żadnymi innymi odkryciami techniki. Ot, „inteligentny krem” kojąco-łagodzący,
jeśli można tak powiedzieć:) Liczyłam więc przede wszystkim na solidne
nawilżenie, łagodzenie ewentualnych podrażnień i zaczerwienienia. Mimo, że jest
to krem na noc, nie jest ciężki i nie przetłuszcza mojej mieszanej cery. Miał
on okazję wykazać się zarówno w codziennej pielęgnacji nocnej jak i po
zabiegach mezoterapii osoczem bogatopłykowym. W tym drugim przypadku
najczęściej od 2-3 doby, ponieważ bezpośrednio po najlepiej wypadał u mnie nieco
treściwszy Bepanthen. Krem polubiłam właściwie od pierwszego użycia. Lekka
konsystencja, prawie niewyczuwalny zapach, nawilżenie i właściwości łagodzące –
właśnie tego od niego oczekiwałam:) Działa niczym kojący plaster:) Nie uczula,
nie podrażnia, ale przyjemnie wygładza i zmiękcza skórę. Krem na noc Toleriane Ultra Nuit marki La Roche Posay przypadł mi do gustu i muszę przyznać, że jestem
ciekawa również wersji na dzień, która ma wysokie noty chociażby na KWC;) Jeśli
potrzebujecie dość lekkiego kremu, który ukoi waszą cerę nocą i marki apteczne
dobrze Wam służą – polecam wypróbować:) Nie jest to krem typu 10w1, ale robi
dokładnie to, co producent obiecuje. Marka rekomenduje również możliwość
stosowania na okolice oczu, więc krem może być też dobrym rozwiązaniem dla
osób, które wolą używać jednego kremu zarówno do twarzy jak i pod oczy.
Osobiście wolę mieć osobny krem pod oczy, więc akurat na tym polu go nie
sprawdziłam. Niemniej każdemu według potrzeb:)
Znacie
krem na noc Toleriane Ultra Nuit marki La Roche Posay? Polecacie produkty z
linii Toleriane czy może Wam nie służą?
Ufam tej marce od lat, chętnie go spobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie Ci pasował:)
UsuńBardzo lubię LRP zawsze mnie ratuje z opresji, aczkolwiek tego cuda nie znam ! :)
OdpowiedzUsuńTo może następnym razem wypróbujesz:)
UsuńHmm mi się podoba opakowanie ;p
OdpowiedzUsuńBo ładne jest! Niebieskie:)
UsuńNie znam tej serii, zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam kosmetyków tej firmy, sama nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie pora:)
Usuńwidać dopracowany produkt
OdpowiedzUsuńnie miałam kosmetyków tej firmy, ale słyszałam dużo dobrego:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam instytucję kosmetyków na zapas :D A co do kremu: jak łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia, to może być coś dla mnie, ja ostatnio w okolicach oczu i nosa mam przepięknego buraczka :/ Jest wiosna a ja mam paskudy katar ;( (gorszy niż na co dzień tak ściślej mówiąc :P).
OdpowiedzUsuńJa z jednej str lubię bo to wygoda, a z drugiej str nie bo to głupota. Heh ja sobie ostatnio kłopotu narobiłam, aż dostałam miejscowe antybiotyki, które wypaliły mi skórę:P
UsuńJa właśnie też mam do tego ambiwalentny stosunek ;) ładnie musiałaś się załatwić w takim razie... :/
UsuńNo właśnie zaczęło się niewinnie, jakaś grudka/bezbarwna delikatna wypukłość, nawet nie pryszcz. Ale zaczęłam w tym dłubać i ciskać, więc w efekcie stworzyłam coś naprawdę spektakularnego... Po jednym mam już ślad ponad 2 miesiące bo tak zmajstrowałam. Potem też coś tam dostrzegłam i dłubiąc w tym dorobiłam się większej ilości. Potem smarowałam Benzacne i Tribotic'em, ale to tylko pogorszyło sprawę, więc przy okazji wizyty u poprosiłam o coś na receptę. Miejscowe mazidła zdaje się, że z tym syfem sobie poradziły, ale dość agresywnie obeszły się z moją skórą zostawiając czerwone plamy. Muszę teraz na słońce uważać bo mnie zaraz "łapie", a z takich plam może zrobić przebarwienia:/ To tylko potwierdza tezę, że największą krzywdę potrafię sobie wyrządzić sama:P
UsuńDermatolog się od razu domyślił co ja z tym robiłam:O
Usuńładne zdjęcia, ja też lubię kosmetyki apteczne i mam do nich zaufanie
OdpowiedzUsuńDziękuję, 5x robione od nowa haha.
Usuńszukam jakiegoś dobrego kremu na noc, ten jest bardzo interesujący, bardzo lubię kosmetyki La Roche Posay, nigdy nie wyrządziły krzywdy mojej skórze :-)
OdpowiedzUsuńMi też na szczęście nie:)
Usuńja teraz stosuje oleje do pielęgnacji :) a z tej firmy nie uzywałam żadnego produktu jeszcze
OdpowiedzUsuńJa oleje generalnie też lubię;)
UsuńNie stosuję kremów na noc, wolę maski całonocne, ale to 1-2 razy w tygodniu tylko ;)
OdpowiedzUsuńPolecisz jakąś dobrą?:)
UsuńMiałam kiedyś pielęgnację z LP i oczywiście nie pamiętam nazwy, ale o dziwo mojej skórze nie podobała się ona wcale. Tu z opisu powinno pasować, ale mam delikatnie złe wspomnienia :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie słyszałam, że niektórym apteczne marki nie służą. Dlatego polecam głównie tym którym służą:)
UsuńMoże się skuszę ☺
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś do mnie trafi, bo LRP raczej lubię i już dawno nic od nich nie miałam. Też ufam apteczniakom, chociaż ostatnio wzięłam na warsztat miniatury Ahava i jakoś daleka byłam od zachwytów.
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili przeczytałam "pewnie kiedyś mnie trafi":D No ja właśnie też ufam, choć wiem, że u niektórych jest wręcz przeciwnie i np. narzekają na składy. Te Ahava widuję w SP, ale jakoś jeszcze nic nie wskoczyło do koszyka, może i lepiej?
UsuńZ ciekawości weszłam na stronę i myślałam że będzie droższy :) ja bardzo lubię ich kosmetyki choć sama wielu nie miałam ale krem mogłabym wypróbować :) teraz używam ich żelu :P mimo że jestem fanką pianek :)
OdpowiedzUsuńCzasami są promocje i wtedy dużo taniej można trafić:) Ja trochę miałam choć znowu nie tyle, żeby być ekspertem tych produktów:D Fajny jest też płyn micelarny do cery wrażliwej:) A żel z jakiej serii masz?:)
UsuńNie pamiętam nazwy 😁😁😁 ale będzie wpis 😌
UsuńNo to czekam!:D
UsuńBardzo sobie chwalę kosmetyki La Roche-Posay, do tej pory ani razu mnie nie rozczarowały!
OdpowiedzUsuńNie miałam tego produktu, więc trudno mi go polecić czy też nie:)
OdpowiedzUsuńJuż wiem jaki produkt wypróbuję od nich jako pierwszy :D zapach apteczny mi nie przeszkadza i myślę że bym go polubiła ;D
OdpowiedzUsuńZapaszek mega delikatny i szybko znika, ja tam lubię woń apteki:P
Usuńbędę wiedziała co polecać klientom;) fajnie, że się sprawdził. moja ciocia uwielbia LRP i używam od lat:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nikomu krzywdy nie zrobi ten kremik:)
Usuńbardzo lubię kosmetyki La Roche Posay i korci mnie, żeby do nich wrócić, bo dawno nie używałam :)
OdpowiedzUsuńCzasami powroty są fajne:)
UsuńZ LRP mam ulubioną serię Effaclar, która jest niezastąpiona:)
OdpowiedzUsuńSama jeszcze nie stosowałam:)
UsuńLubię lekkie, kojące formuły :) A z tej marki miałam kiedyś świetny balsam do ciała. Genialnie poradził sobie z moją wtedy mocno przesuszoną skórą i alergiczną wysypką <3
OdpowiedzUsuńA jaki dokładnie, pamiętasz? Brzmi kusząco:)
UsuńJa znam tylko produkty z linii Effaclar, innych nie miałam :)
OdpowiedzUsuńja z Effaclar mam coś mini w zapasie:)
UsuńBardzo chciałabym przetestować ten produkt :) Podoba mi się też to opakowanie -ładne i minimalistyczne <3
OdpowiedzUsuńTeż mi wpadło w oko:) miło się korzysta;)
UsuńLRP znam ze słyszenia głównie, a o tym kremie w ogóle czytam pierwszy raz. Chętnie kiedyś sprawdzę jego działanie :)
OdpowiedzUsuńProduktu nie znam, ale kosmetyki tej firmy bardzo, ale to bardzo służą mojej cerze. Co prawda, troszkę kosztują, dlatego z czasem pozwalam sobie powiększać swoją kolekcję LRP, więc mam nadzieję, że i ten kremik kiedyś przetestuję ;))
OdpowiedzUsuńMam, ale na dzień. Póki co czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńTeż dorwałam produkt z serii "toleriane" w aptece :) moim wynalazkiem był krem do okolic oczu na podrażnienia i opuchnięcia. Byłam pod wrażeniem jego działania, bo uspokoił moje powieki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się ze z marką La Roche Posay mam styczność od niedawna, i jako pierwszy produkt kupiłam wodę termalną, ale mam na liście ich krem pod oczy i peeling w żelu, a teraz do gromadki dołączy ten o którym piszesz bo zwyczajnie mi się podoba jego opis 😊
OdpowiedzUsuń