Pewnego marcowego dnia
kurier wyrwał mnie prosto z łóżka wręczając tajemniczą niespodziankę;) Po otwarciu paczki okazało się, że Laboratorium Farmona postanowiło mi
zafundować wiosenne przebudzenie;) Należę do osób lubiących spać, więc
uznałam, że pomysł z tego typu pobudką marka miała trafiony;) Wewnątrz
przesyłki czekały na mnie produkty z linii Herbal
Care oraz coś na kształt instrukcji obsługi co, jak i dlaczego:) Przyznam,
że było to moje pierwsze spotkanie z tą firmą po dłuższym czasie. Jesteście
ciekawe jak wypadły te produkty?
Wiosenne
przebudzenie według Farmony
Krok
1 Przebudzenie
Olejkowy
płyn kwiat migdałowca do demakijażu oczu
„Łagodnie
oczyszcza oraz regeneruje i pielęgnuje rzęsy. Skóra wokół oczu z dnia na dzień
staje się gładka i elastyczna, a rzęsy odporniejsze na wypadanie”.
Płyn znajduje się w
niewielkiej, zgrabnej buteleczce z zamknięciem na zatrzask. Szata graficzna
jest iście wiosenna;) Konsystencja płynu jest nieco oleista, ponieważ jest to
preparat dwufazowy. Przed użyciem należy wstrząsnąć aby obie fazy się
zmieszały. Produkt jest bezzapachowy co w przypadku kosmetyku do demakijażu
oczu stanowi według mnie zaletę. Płyn pozostawia na skórze lekko tłustawą
powłokę, ale wystarczy po użyciu przemyć oczy i wszystko gra. Nie podrażnia on
skóry, a wręcz przeciwnie, lekko ją nawilża i koi. Demakijaż przy jego użyciu
przebiega sprawnie. Choć nie wiem jak radzi sobie z kosmetykami wodoodpornymi,
ponieważ takich nie używam. Oceniam go bardzo pozytywnie choć u mnie na
pierwszym miejscu jest rękawica do demakijażu. Dlatego też docelowo oddałam ten
produkt mamie, która jest alergikiem i chętnie korzysta z takich delikatnych
płynów dwufazowych:)
Krok
2 Porządki
Porządki to peeling oraz
maseczki;) Wszystkie te produkty występują w formie saszetek.
Peeling
z kwiatem migdałowca do twarzy i ust
„Idealnie
wygładza i pobudza mikrokrążenie, przywraca blask i jednolity koloryt oraz
redukuje szorstkość naskórka”.
Muszę przyznać, że chyba
po raz pierwszy zetknęłam się z peelingiem przeznaczonym zarówno do twarzy jak
i do ust;) Peeling ten posiada białą barwę, kremową konsystencję, niewielkie
drobinki oraz czerwone kuleczki;) Zapach jest delikatny i przyjemny, choć
ciężko mi go do czegoś porównać:) Produkt łatwo się rozprowadza. Drobinki są
dość mocne, więc wystarczy stosunkowo krótki masaż;) Jednocześnie dzięki
kremowej konsystencji peeling nie podrażnia skóry. Produkt złuszcza skutecznie
zarówno usta jak i twarz. Skóra po jego użyciu jest lekko jaśniejsza,
wygładzona i delikatnie nawilżona.
Maseczka
z olejkiem arganowym do skóry suchej i bardzo suchej
„Odbudowuje
warstwę lipidową skóry, uzupełnia niedobory substancji odżywczych oraz
długotrwale i intensywnie nawilża”.
Tą maseczkę wypróbowałam
jako pierwszą, ponieważ wydała mi się najbezpieczniejsza;) Posiada ona treściwą
konsystencję oraz przyjemny, lekko słodki zapach. Mimo swej gęstości maska
łatwo się rozprowadza. Maskę należy pozostawić do wchłonięcia, a jej pozostałości
pozostawić do wchłonięcia. Ja jednak stosowałam ją pod prysznicem, a następnie
zmywałam. Moja cera jest mieszana, więc uznałam, że takie zastosowanie będzie
dla mnie optymalne. Efekt jaki zapewnia skórze to przede wszystkim odżywienie i
regeneracja.
Maseczka
z aloesem do każdego rodzaju cery
„Uzupełnia
niedobory substancji nawilżających, redukuje szorstkość skóry oraz aktywnie
łagodzi podrażnienia”.
Drugą maską, po którą
sięgnęłam była wersja z aloesem. Produkty na bazie aloesu na ogół służą mojej
skórze, więc podeszłam do niej z entuzjazmem. Maska ta posiada pośrednią
konsystencję, ani zbyt treściwą ani zbyt lekką. Dobrze się rozprowadza i skóra
szybko ją wypija, choć oczywiście nie w całości. Pozostałość bowiem tradycyjnie
zmywałam wodą. Zapach jest świeży i delikatny. Ta wersja przede wszystkim
nawilża i koi.
Maseczka
z dziką różą do skóry dojrzałej
„Poprawia
jędrność i sprężystość skóry, redukuje zmarszczki oraz zapobiega nadmiernej
utracie wody z naskórka”.
Po tą wersję sięgnęłam
najmniej chętnie, a ku mojemu zaskoczeniu okazała się być najmocniejszym
ogniwem;) Maseczka pachnie różą, więc niestety nie każdemu przypadnie do gustu.
Mnie na szczęście zapach róży przestał przeszkadzać już jakiś czas temu;) Wersja
z dziką różą posiada najlżejszą i najdelikatniejszą konsystencję, która bardzo
przyjemnie się rozprowadza i daje poczucie relaksu. Po dwóch zastosowaniach ciężko
oczywiście ocenić jakikolwiek wpływ na zmarszczki, ale zauważyłam, że z całej
trójki posiada ona najsilniejsze działanie nawilżające i odżywcze. Chętnie bym
ją kupiła w przyszłości gdyby w występowała w formie tubki lub słoiczka.
Krok 3 Naturalnie piękna
Odżywczy
olejek arganowy do twarzy, włosów i paznokci
„Nasz odżywczy olejek z olejkiem
arganowym opracowaliśmy do pielęgnacji włosów, skóry i paznokci.
Skomponowaliśmy go z cenionych od wieków naturalnych składników roślinnych,
które doskonale odżywiają i pozwalają utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia. Włosy
z dnia na dzień stają się zregenerowane i mocne, skóra miękka i jedwabista w
dotyku, a paznokcie odżywione i mniej łamliwe. W opracowanie receptury, opartej
na bogatej tradycji zielarskiej, włożyliśmy całe nasze doświadczenie, dlatego
jesteśmy spokojni o efekty”.
Ten produkt od początku
zainteresował mnie najbardziej. Spodobało mi się jego miłe dla oka i poręczne 55ml
opakowanie z wygodną pompką. Jednocześnie obawiałam się jednak trochę, że coś
będzie z nim nie tak, np. będzie brzydko pachniał;) Niepotrzebnie, ponieważ
zapach okazał się istotnym atutem tego produktu. Aż byłam zaskoczona jak bardzo
mi się spodobał. Według mnie jest to zapach roślinny, kojarzący się z naturą;)
Dla mnie bardzo przyjemny. Olejek przeznaczony jest do stosowania na twarz,
włosy oraz paznokcie. Do twarzy go nie stosowałam, ponieważ miałam w użyciu
inne produkty. Wypróbowałam go jednak na włosach dodając do odżywek, stosując
przed myciem lub po myciu na końcówki oraz od czasu do czasu wsmarowywałam go w
grzbiet dłoni w ciągu dnia;) W przypadku dłoni olejek bardzo przyjemnie nawilża
i lekko natłuszcza, ale nie przeszkadza w codziennych czynnościach. W przypadku
włosów najlepiej sprawdził się u mnie przed myciem, czyli na zasadzie
olejowania. Sprawia on, że włosy są lepiej nawilżone i bardziej błyszczące oraz
łatwiej się rozczesują.
Produkty Laboratorium
Farmona znajdziecie w internetowym sklepie Farmona
oraz częściowo stacjonarnie.
Znacie
linię Herbal Care? Używacie kosmetyków Farmona?
Peeling z kwiatem migdałowca użyłam jedynie na twarz, usta ominęłam mam od tego inne peelingi.
OdpowiedzUsuńJa do ust najbardziej lubię Sylveco bo jest w formie wygodnej pomadki :)
UsuńŚmieszna ta instrukcja obsługi :) ale to prawda, czas zrobić porządki z cerą na wiosnę ;) Najbardziej spodobał mi się dwufazowy płyn do demakijażu oczu :)
OdpowiedzUsuńHihi to prawda, taka wesoła;)
UsuńOj, ja też od tak dawna nie miałam nic marki Farmona! :) A swoją drogą, moja mama to też alergik, teraz jestem na etapie szukania jej kremu pod oczy (bo poprzedniego ulubieńca wycofano), wszystko ją szczypie i ciągle po nowych ma bordowe wykwity, masakra :/ W końcu chyba Innisfree z zieloną herbatą okaże się jakiś przełomowy, bo wczoraj go użyła i przynajmniej nie szczypał... Mam nadzieję, że nie będzie wysypki :P
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie też, aż do marca. Takie spotkanie po latach:P
UsuńMoja alergik i wydziwiacz, ale np ta nowa seria Lirene jej służy;)
Moja rzadko używa specjalnych kremów pod oczy, a ma chyba lepszą skórę pod oczami niż ja :P
Geny dobre :D Moja babcia też ma lepszą skórę wokół oczu niż jej starsza córka np... A kremów pod oczy moja mama używa od zawsze, ale te problemy zaczęły się kilka lat temu i od tej pory ciągle cudujemy :P Znalazłam jej krem Skinfood to zużyła parę opakowań, było ok, teraz wycofali i od nowa :/
UsuńU mnie najlepszą skórę wokół oczu ma siostra i też z tego co mi wiadomo nie używa kremów pod oczy regularnie. A zero cieni etc. No nie ma sprawiedliwości;D No tak, zawsze coś wycofają ;/
Usuńnie miałam jeszcze kosmetyków Herbal Care, muszę kiedyś wypróbować:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna paczuszka;)
OdpowiedzUsuńfajny zestaw, używam tuszy wodoodpornych więc takie płyny są mi pomocne
OdpowiedzUsuńDo wodoodpornych to jak najbardziej:)
UsuńKochana, jak miło Cię widzieć na profilowych ♥
OdpowiedzUsuńCo do produktów, też mam takie samo zdanie jak i ty, maseczkę różaną kupiłabym w tubie, w ogóle cała linia różana Farmony pachnie obłędnie :) Olejek rzeczywiście uwodzi zapachem u mnie najlepiej się sprawdza na twarzy i dłoniach ( paznokciach ) włosy obciąża. Cudowne się rozwija nasza Farmonka - produkty godne podziwu!
Dziękuje :*
UsuńWłaśnie, w tubie byłoby o wiele lepiej:)
Bardzo przyjemna gromadka :) Najbardziej chyba spodobal mi sie peeling, bo mozna go uzywac rowniez do ust :)
OdpowiedzUsuńTakie 2w1;)
Usuńta przesyłka była super, pamiętam jak pozytywnie mnie zaskoczyła :-) bardzo lubię te produkty, oprócz olejku arganowego wszystko już zużyłam :-)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja;)
Usuńmaseczki muszę koniecznie wyprobowac! moja lista zakupów w Polsce się wydłuża :)
OdpowiedzUsuńNo nieźle;)
Usuńprzesyłka super :D a ja poproszę maseczkę z aloesem :P
OdpowiedzUsuńMiałam okazję poznać te produkty :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia?;)
UsuńPeeling do twarzy i ust, czego to ludzie nie wymyślą ;P. Muszę przyznać że opakowania są pięknie wykonane i zwracają na siebie uwagę. Marki nie znam zupełnie ale chyba najchętniej sięgnęłabym po maseczki bo chyba nigdy nie spotkałam się z maską z olejkiem arganowym :D.
OdpowiedzUsuńHeheh to prawda, coraz bardziej pomysłowe są marki;)
UsuńNie znam tej serii, maseczki mnie najbardziej zaciekawiły, choć nie lubię saszetkowych opakowań :(
OdpowiedzUsuńja też:( wolałabym tubki/słoiczki.
UsuńNie jestem pewna ale chyba widziałam te produkty u siebie w drogerii i chyba w Biedronce hmm nie dla mnie i tak bo za duzo arganu wszedzie ;D
OdpowiedzUsuńNo dla Ciebie argan to zuo:D
UsuńMaseczki na pewno ciekawe, ale i płyn do demakijażu oczu mnie zainteresował. Przyjrzę mu się w drogerii:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy są bo sama nigdzie nie widziałam np tej dwufazy.
UsuńNie używałam, ale mnie ciekawią bardzo, zwłaszcza dwufazówka i olejek :)
OdpowiedzUsuńOlejek super:)
UsuńJa jak dobrze pamiętam miałam ich krem z aloesem ale to było już wieki temu.. skoro maseczka z dzikiej róży najlepiej nawilża to chyba po nią sięgnę z ciekawości :) choć teraz mam trochę tych masek :) olejek też mogłabym wypróbować a co do dwufazów to nie wiem moje ostatnie starcie z takim produktem innej firmy oczywiście było nie udane i jakoś mnie odrzuciło od takich produktów :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie różana najprzyjemniejsza:)
UsuńNigdzie nie widziałem tych masek
OdpowiedzUsuńja w zasadzie też
UsuńFajnie, że płyn do demakijażu oczu ma olejową formułę. Lubię takie, moje oczy lepiej znoszą te wieczorne 'katusze' :)
OdpowiedzUsuńBiedne te nasze oczy:D
UsuńŚwietna ta paczuszka. Peeling z migdałowca chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńŚwietny upominek. Maseczki prezentują się ciekawie!
OdpowiedzUsuńMaseczki mnie bardzo ciekawią :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała ten płyn do demakijażu! :D Kochana, chętnie dodaję Twój blog do obserwowanych i zostaję na dłużej. Zapraszam również do mnie, miłego piątku! Buziaki! :)
OdpowiedzUsuń