Kwas
migdałowy w przeciwieństwie do wielu innych kwasów z powodzeniem
można stosować przez cały rok. Również wiosną i latem. Należy jedynie pamiętać
o ochronie przeciwsłonecznej. Jakiś czas temu w wyniku konsultacji
kosmetologicznej, którą zaoferował mi Salon Kosmetyczny Healthy Beauty w Warszawie, zarekomendowano mi tonik z kwasem
migdałowym Peel Mission Skin Revital
Tonic. W salonie tym możecie się poddać zabiegom indywidualnie dobranym do
potrzeb Waszej skóry, a także zasięgnąć profesjonalnej porady z zakresu
pielęgnacji. Healthy Beauty oferuje
również zabiegi na twarz przy użyciu produktów Yonelle Madesthetic. Dziś jednak przygotowałam dla Was małą
wzmiankę, czyli pierwsze wrażenie
odnośnie toniku z kwasem migdałowym nieznanej mi dotąd marki Peel Mission,
która specjalizuje się przede wszystkim w peelingach chemicznych;)
„Tonik
do pielęgnacji skóry twarzy Skin Revital Tonic przeznaczony jest do codziennej
pielęgnacji skóry wymagającej odświeżenia, nawilżenia. Nawilża wspomaga
odnowę i regenerację skóry, reguluje procesy rogowacenia spłyca blizny”.
Tonik
Peel Mission otrzymujemy w niezbyt urokliwej, ale
wygodnej 200ml białej buteleczce z zamknięciem na zatrzask. Opakowanie
przypomina mi apteczne szampony do włosów. Na zużycie mamy 12 miesięcy od
momentu otwarcia. Tonik możemy więc stosować regularnie lub jako krótsze
kuracje. Konsystencja produktu jest wodnista, a jego zapach niezbyt przyjemny,
ale krótkotrwały więc jak najbardziej do przeżycia. Zwłaszcza, że i tak tonik
jest tylko jednym z elementów pielęgnacji.
Producent zaleca
stosowanie toniku dwa razy dziennie. Natomiast mi podczas konsultacji zalecono
używanie raz dziennie, najlepiej wieczorem i ja również uznałam, że taka
częstotliwość powinna być optymalna dla mojej cery. Tonik zawiera 10% stężenie
kwasu migdałowego. Jest to więc zdecydowanie wyższe stężenie niż w przypadku
chętnie używanego przeze mnie płynu bakteriostatycznego marki Pharmaceris, ale
nadal bezpieczne do stosowania w warunkach domowych. Do tej pory nie zauważyłam
podrażnienia w wyniku stosowania produktu, a cera po przemyciu płynem jest
przyjemnie odświeżona i dobrze przygotowana na dalsze pielęgnacyjne kroki. Nie
jest to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ kwas migdałowy na ogół dobrze mi służy i nie jest to mój pierwszy raz z tego typu specyfikami.
Moja cera jest w dobrym stanie i na ogół nie mam z nią większych problemów, ale
na przełomie marca miałam niestety mały epizod trądzikowy niewiadomego
pochodzenia, w wyniku którego na mojej twarzy pojawiło się kilkoro
nieprzyjaciół. Niestety rączki mnie trochę świerzbiły, więc wycisnęłam to i owo,
pogarszając tym samym sytuację i rozprzestrzeniając problem;) Tak naprawdę
niewielki problem (zaczęło się od 1 małej krostki!) w pewnym momencie
przekształciłam w spektakularne widowisko. Takie jakiego jak żyję, jeszcze nigdy na swojej twarzy nie widziałam;) Ostatecznie kryzys został zahamowany,
dzięki pomocy dermatologa, ale przez moją fantazję zostało mi trochę śladów;) Mam
nadzieję, że tonik pomoże mi je rozjaśnić oraz usunąć bo muszę przyznać, że nie
byłam wobec siebie zbyt delikatna i skutki niestety są nieco widoczne;) Mądry
Polak po szkodzie, a najgorsze, że dość trudno jest mi się powstrzymać przed „dłubaniem”
nawet gdy na powierzchni skóry widzę mikro krostkę. Moje nerwowe usposobienie niestety
nie pomaga, mimo pełnej świadomości, że źle czynię, ale pracuję nad sobą;)
Faktycznie niezbyt piękna ta buteleczka ;) ja też ostatnio miałam sprktakularne widowisko! 2 pryszcze na raz a trzeci zaraz potem :D śmiechowo :) a kwas migdałowy stosuje mój R, w toniku Pharmaceris, widać zmiany na plus. Znowu blogger niełaskawy :/
OdpowiedzUsuńAle pewnie przynajmniej nie wyciskasz jak mniemam;D Ja nie mogę się powstrzymać i potem z niewinnej mikrokrostki robi się porażka:P Właśnie teraz znowu sobie na czole cisnęłam i już jest kuku:P Ten z Pharmaceris lubię, a ten ma mocniejsze stężenie i taki mniej ciekawy zapach.
UsuńCzyli co, jeszcze wpis mój nie wszedł?
Nie no, już jest, ale jak kolentowałam, to nie było ;) a ja nie wyciskam, miałam takie podskórne gule i zbytnio nie było co ;) ale zdziwiona jestem jak mnie twarz załatwiła, to takie do niej niepodobne :D
UsuńNo właśnie ja też podskórne, ale jestem taka zdolna, że w tym gmerałam tworząc właśnie spektakularne widowisko ;D
UsuńJa byłam w szoku, ale to chyba wiosna...
Ja znowu u siebie podejrzewam leki bo mam coś nowego a nic innego się w tym czasie nie zmieniło. Z okazji wiosny (a raczej je braku) boli mnie już 4 dzień ręka :P
UsuńJa zauważyłam, że wiosną zawsze mam jakiś nieprzewidziany epizod albo wysuszenie albo jakiś syfek:P Ale było nie dłubać, choć nie mogę się powstrzymać;P No dziś 12 stopni, szał :] Jestem wykończona tą pogodą.
UsuńTeż niestety lubię dłubać i wyszukiwać różnych dziwactw nad którymi mogę się poznęcać ;)
OdpowiedzUsuńEch, przynajmniej nie jestem sama w swym wariactwie:P
Usuńu mnie też ostatnio wielu nieprzyjaciół, nie wiem czym to jest spowodowane - wiosna??:)
OdpowiedzUsuńOby tylko wiosna...
UsuńPowiem szczerze, że o marce pierwsze raz słyszę :D Ostatnio stosuje ale żel do twarzy z kwasami, toniku nie miałam :D
OdpowiedzUsuńja też pierwszy raz miałam styczność:)
UsuńOj mnie tez czesto raczki swiezbia ;) Wiem, jak to jest ;)
OdpowiedzUsuńJa tez siegam po tonik z kwasem migdalowym, ale mam ten z Norel, ktory ma raczej slabsze stezenie. Uzywam go tylko 2 razy w tygodniu.
Dobrze, że nie jestem sama w swej głupocie:D Norel lubię, ale ich serii z kwasami jeszcze nie miałam:)
Usuńznam problem z tym dłubaniem, też kiedyś ręce mnie świerzbiły , teraz jest na szczęście inaczej, tonik wygląda jak profesjonalny lek. może pomoże Ci spłycić przebarwienia
OdpowiedzUsuńTak, to kosmetyk z serii gabinetowej. Oby pomógł zniwelować ślady zbrodni:D
UsuńPierwszy raz słyszę o tej marce, ale dobrze, że udało Ci się wyjść z kryzysu z twarzą :D
OdpowiedzUsuńNo jeszcze nie do końca, ale najgorsze już za mną:D
UsuńJeszcze nie miałam toniku z kwasem, ta marka też jest mi zupełnie obca :)
OdpowiedzUsuńmam ten tonik, ale jeszcze go nie użyłam :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak u Ciebie wypadnie:)
UsuńChętnie sprawdziłabym go jako kurację :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam 💕
Jakbym słyszała siebie też mam tak że mnie rączki swędzą i muszę gada usunąć, czasami mam tak że wszystko ok a niekiedy z pomocą na dzień następny pojawia się więcej przyjaciół gada a moich nieprzyjaciół :P kwas migdałowy używałam ale tylko w maseczce z bielendy tej od ciebie i dobrze mi się ją stosowało :) ten tonik też mogłabym wypróbować, wcześniej byłam przekonana że kwas migdałowy powinno się używać tylko w okresie zimowym :)
OdpowiedzUsuńEch, trudno się opamiętać no nie?:D Choć wiadomo, że to złe i bezsensowne! Też miałam kiedyś wątpliwości, ale można:)
Usuńmarki nie znam, na tonik z kwasami mam chrapkę, najbardziej na ten z Norela;)
OdpowiedzUsuńTeż mnie ciekawi ich seria Mandelic Acid;)
UsuńO matko, ja tez przeżyłam akcję z wypryskami, ale na szczęście już wszystko pogojone, tej marki nie znam :)
OdpowiedzUsuńtakie niemiłe zaskoczenie no nie?:D
UsuńOj krostki to i ja uwielbiam wyciskać :P. U mnie cera ostatnio też coś szwankuje i staram się coś zdziałać ale kwasem glikolowym. Miałam kiedyś serum z tym kwasem ale moja skóra jakoś na nie, nie działała ;).
OdpowiedzUsuńWyciskanie jest takie relaksujące :P
UsuńA to ciekawostka. Nie miałam nigdy styczności z tym kwasem - przynajmniej w warunkach domowych, bo co tam czyni ze mna kosmetyczka, to nie wiem;)
OdpowiedzUsuńTo chyba masz do niej duże zaufanie :O
UsuńNo wiesz- to moja przyjaciółka od ponad 20 lat:).
UsuńZ tymi krostkami.. ehh mam to samo :) a co do kwasów, chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńNo niestety;)
UsuńWidzę go pierwszy raz, trzymam kciuki za pozytywne efekty stosowania! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki;)
UsuńMam to samo z rozdłubywaniem nawet mini krostek, potrafię zrobić coś z niczego;) A panowanie nad tym jest trudne...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak... Lepiej nie ruszać, ale trudno się powstrzymać..
UsuńJa ogólnie boję się kwasów, bo nie ufam swojej systematyczności w stosowaniu filtrów ;). A tak mnie korci czasem złuszczyć sobie to i owo... może jednak jesienią...
OdpowiedzUsuńJesienią na pewno zawsze bezpieczniej:)
UsuńTego nie znam, ale u mnie czeka "żelowy" z Norel :D
OdpowiedzUsuńCiekawa go jestem:)
UsuńAktualnie tak mam taki tonik z kwasami z Bielendy.
OdpowiedzUsuńMiałam też kiedyś:)
UsuńNie opakowanie się liczy, a wnętrze. ;) I chyba do wszystkiego można to przypiąć. :) Ciekawy produkt. :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest:) Zresztą produkty profesjonalne najczęściej mają skromne opakowania:)
UsuńPierwszy raz widzę ten produkt :)
OdpowiedzUsuńoj współczuję zaognienia widowiska... ciężko powstrzymać się przed wyciskaniem
OdpowiedzUsuńbardzo:O
UsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem :)
OdpowiedzUsuńRaz miałam produkt z kwasem migdałowym i spisywał się on bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie kwas migdałowy tez dobrze się sprawdza, ale ostatnio go odstawiłam na rzecz delikatniej działających kosmetyków :D I tak jak piszą dziewczyny - liczy się wnętrze, a nie opakowanie :D
OdpowiedzUsuńZ tym rozdrapywaniem i wyciskaniem też mam czasem problemy :C
Mam tak samoo jak Tyy - lubię również skubać i dłubać, pogarszając sytuację i pogrążając siebie ;D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nie znam tej firmy. Kwas migdałowy lubię, płyn bakteriostatyczny z Pharmaceris też, nie wiem tylko czy nie byłoby to za duże stężenie jak dla mnie, nie używałam nigdy niczego o więcej niż 5% zawartości kwasu ;)
Ja swoją masakrę na twarzy (też nie wiem skąd się wzięła)ratuję maścią Skinoren i jakoś daje radę.