Zastanawiałam się czy
napisać o hydrożelowych płatkach pod
oczy Koelf Ruby Bulgarian Rose.
W końcu jednak zdecydowałam, że przyda się jakiś powiew świeżości, czyli tzw.
produkt, o którym pewnie mało kto słyszał:) Poza tym lubię kiedy jest u mnie różnorodnie;) Tok myślenia prowadzący do zakupu
tego produktu był u mnie identyczny jak w przypadku maski do ust Laneige Lip Sleeping Mask, o której ostatnio pisałam:)
Jednego dnia zamówiłam bowiem kilka produktów na Ebayu, ale miałam w sobie tyle
fantazji, że każdy z nich pochodził od innego sprzedawcy;) Choć finalnie pod
dwoma z nich kryło się Jolse, które jak się okazało sprzedaje pod dwoma nickami;)
Koelf
Ruby Bulgarian Rose Hydro Gel Eye Patch, czyli hydrożelowe płatki
pod oczy z wyciągiem z bułgarskiej róży umieszczone zostały w przyjemnym dla
oka różowym kartoniku (właściwie to nie lubię różu, ale to opakowanie wydawało
mi się najładniejsze ze wszystkich trzech rodzajów płatków pod oczy, ponieważ
są jeszcze złote i perłowe;)). Wewnątrz znajdziemy plastikowy odkręcany
pojemniczek, w którym umieszczonych zostało 60 płatków pod oczy, czyli 30 par. Jest
to ilość wystarczająca na 30 dni, ale jeśli ktoś nie ma ochoty stosować
codziennie to opakowanie jest zdatne do użycia 2 miesiące od otwarcia, więc można
używać co drugi dzień (ja używałam codziennie). Ale to jeszcze nie wszystko co znajdziemy wewnątrz
opakowania. Producent zadbał również o komfort aplikacji, dołączając do pudełka
specjalną szpatułkę mającą ułatwić nabieranie płatka, że tak się niezgrabnie wyrażę;)
W pierwszym momencie miałam spisać ową szpatułkę na straty i grzebać w
opakowaniu paluchami, ale na jednym z zagranicznych blogów wyczytałam, że
naprawdę ułatwia ona stosowanie i warto z niej korzystać:) Sprawdziłam i
rzeczywiście palcami idzie słabo, ponieważ wszystko wewnątrz się ślizga, a
dodatkowo łatwo o dźgnięcie płatka paznokciem:) Poza tym przy takim opakowaniu
zbiorczym byłoby to dość niehigieniczne.
Lekko niepokoił mnie napis bulgarian
rose, ponieważ obawiałam się zbyt mocnego zapachu. Zwłaszcza, że są to płatki
pod oczy, czyli dość mocno sąsiadują z nosem;) Ale intuicja podpowiadała mi, że
powinno być ok, a dodatkowo opakowanie tej wersji było najładniejsze. Zapach
jest różany, ale dość delikatny i nie drażni nosa. Z powodzeniem mogłam
stosować regularnie. A jak wyglądają same płatki? Pod okiem pokazywałam je kiedyś
na Instagramie (zdjęcie jest słabej
jakości, ponieważ robiłam je po północy;)). Płatki są dość duże, ponieważ
pokrywają nie tylko okolicę pod oczami, ale także częściowo policzki. Czasem
zastanawiałam się czemu te płatki pod oczy zawsze są takie duże. Jednak
ostatecznie doszłam do wniosku, że właściwie… im większe tym lepsze. Same
płatki jak to płatki – są nieco oślizgłe w dotyku i nasączone esencją
(najmocniej te na spodzie opakowania). Wracając jeszcze do opakowania, jest ono
dla mnie ogromną zaletą ze względu na swój zbiorczy charakter. Widzieliście coś
takiego w Polsce? Bo ja nie! U nas z reguły są dostępne płatki w formie jednej
pary lub ewentualnie kilku par. Co jest w tym najgorsze? Jak dla mnie sposób
wyjmowania płatków, ponieważ z moim brutalnym podejściem zdarzało mi się
rozerwać płatek nim zdążyłam nałożyć pod oczy:D A tutaj dzięki wygodnemu
opakowaniu i szpatułce wszystko szło gładko:) Niebywałe, że piszę tyle o
opakowaniu;)
A co z działaniem? Otóż płatki
Koelf „odmieniły moje życie”, a na potwierdzenie tych słów powiadam, że
kupiłam jeszcze dwa opakowania tego typu płatków z innych firm. Co więcej
stwierdziłam, że będę używać płatków już chyba do końca życia:D W tej radości
jest jednak pewien paradoks, gdyż
płatki te nie robią czary-mary;)
Dlaczego więc tak je polubiłam? Otóż były to chyba pierwsze moje płatki, które „coś”
robiły i które nie doprowadzały mnie do szału (jak ich polskie odpowiedniki w
mini paczkach). Ich stosowanie było dla mnie przyjemnością i czystym, niczym
niezmąconym relaksem;) Płatki należy umiejscowić pod oczami na 30minut. Czasami
mogą lekko przesuwać się w dół, ale nie spadają z twarzy. Nie utrudniają
codziennych czynności, więc bez problemu możemy np. jeść;) Ja nakładałam je
zwykle przed kolacją. Płatki nałożone na skórę dają przyjemne uczucie chłodu,
które jest odczuwalne jeszcze przez parę minut po ich zdjęciu. Po usunięciu
płatków skóra jest przede wszystkim zrelaksowana, odświeżona, wygładzona i
ukojona. Nawilżenie nie jest dogłębne, więc warto potem nałożyć jeszcze trochę
kremu pod oczy. Dodatkowo skóra pod oczami sprawia wrażenie jaśniejszej, choć
oczywiście nie jest to efekt permanentny, ponieważ jak wiadomo działanie
kosmetyków jest powierzchniowe:) Jak widzicie nie jest idealnie, ale uważam, że
dostałam od tych płatków dokładnie tyle ile było możliwe i teraz już wiem, że
jeśli płatki pod oczy to niestety – tylko koreańskie:) Gdy przetestuję płatki
innych firm (Petitfee, Skin 79 i może jeszcze jakieś inne) to pewnie przygotuję
na blogu jakieś porównanie:)
Płatki pod oczy Koelf
kupiłam w cenie ok. 32-35zł (już dokładnie nie pamiętam). Cena ta jest
bardzo korzystna zważywszy na to, że w pudełku mamy 60 sztuk, czyli 30 par, a w
Polsce często 1-2 pary niewiele wartych (niestety) płatków kosztuje 7-15zł i
jeszcze musimy się męczyć z opakowaniem;)
Używacie
płatków pod oczy w opakowaniach zbiorczych? Jakie możecie mi polecić?
Nigdy nie miałam takich płatków, wzięłam się mocniej za pielegnację skóry pod oczami, więc zapamiętam sobie Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńO oczki trzeba dbać;)
UsuńJa też te płatki lubię, mimo że cudów nie robią ;) Następne kupię petitfee ;) A różowego nie cierpię, (to nie dotyczy szminek :P i rózy do policzków, haha) szczególnie w ubraniach ale w opakowaniach kosmetyków jakoś ujdzie ;) A do polskich płatków to ja nawet nie robiłam żadnego podejścia, wszędzie tylko czytałam, że nic nie dają, były drogie i olałam sprawę ;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie robią tyle ile mogą:) Cudów wymagać tu nie można:D Ja kupiłam Petitfee i Skin79, coś tam jeszcze zamówię co by mieć zapas:P Właśnie ja nie lubię głównie różowych ubrań, choć jakieś pojedyncze sztuki mam:D Przede wszystkim u nas większość jest paczkowana osobno po 1 parze, a to mega irytujące przy wyciąganiu tego oślizgłego płatka:D
Usuńnie wiedziałam szczerze że takie coś istnieje! Blogosfera skrywa jeszcze wiele tajemnic haha :D Mówisz, że można jeść, w czasie ich użytkowania? Podoba mi się to <3
OdpowiedzUsuńMożna robić co się chce:D
Usuńuzywam płatków pod oczy, To obowiązkowy element mojej pielęgnacji. Na pewno nie zastąpią dobrego kremu pod oczy, ale wierzę, że jednak coś robią :) pokazanych przez Ciebie płatków nie znam a i o marce słyszę pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie do Ciebie;)
UsuńProdukt ciekawy, jednak ja lubię, jak robi na mnie jakieś większe po prostu wrazenie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kwestia indywidualna, ponieważ moje okolice oczu są bardzo wymagające i tak naprawdę więcej uzyskać się nie da:) Co nie oznacza, że u innych wrażenie nie będzie większe:)
UsuńWidziałam już kilkukrotnie takie duże opakowania płatków pod oczy i żałuję, że u nas takich nie ma. Pojedyncze opakowania są mniej wygodne no i oczywiście dużo mniej ekonomiczne. Nawet jak trafimy na promocję i upolujemy jakieś po 4 złote, to nie równa się to cenie tych...Nie stosuję płatków za często ale może te i ich krótki termin ważności zmobilizowałby mnie do regularniejszej pielęgnacji okolic oczu (poza kremem) :D
OdpowiedzUsuńNa pewno:) Tamte nie dość, że się nie opłacają to z reguły nic nie dają;)
UsuńCiekawe ☺
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńKocham tego rodzaju płatki. Akurat lubię zapach róż, z tą marką nie miałam styczności. Cena rzeczywiście jest korzystna biorąc pod uwagę ich ilość.
Tak, bardzo korzystna:)
UsuńPłatków pod oczy jeszcze nie miałam nigdy, ale widzę, że warto nadrobić i bliżej się zainteresować tematem :)
OdpowiedzUsuńMuszę je kupić ostatnio moje gold raccony mnie zaalergizowały i od tego czasu nie mam żadnych w zapasach ;(
OdpowiedzUsuńO kurcze, niefajnie z tą alergią;/
UsuńCoś dla mnie :P. Bardzo lubię różnego rodzaju różane produkty :). Kurde może się przemogę z tym ebay :D. Myślę, że prędzej, czy później i do nas zawitają tego typu opakowania :)
OdpowiedzUsuńhehe jak ja się przemogłam to i Ty dasz radę:D
UsuńJa to przez sam wygląd chciałabym je przetestować. Mimo że dużo nie robią ale od takiego produktu cudów nie oczekuje :) mają mi sprawiać przyjemność i relaks. Gdzies kiedyś czytałam wpis o tego typu płatach cena była wyższa znacząco ale też było ich więcej, co ciekawe trzeba je trzymać po otwarciu w lodówce :)
OdpowiedzUsuńRobią całkiem sporo w porównaniu do innych:) Ale cuda to oczywiście nie są:)
UsuńNigdy nie używałam płatków pod oczy. Ciekawa taka forma zapakowania ich. Wiadomo, lepiej żeby było ich więcej, żeby można było stosować je regularnie przez jakiś czas.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę na taki "wielopak" :D
OdpowiedzUsuńcoraz częściej widzę je na blogach, najróżniejsze rodzaje,z różnych firm. wyglądają świetnie i fajnie, że działanie mają dobre:) koniecznie muszę się na nie skusić!
OdpowiedzUsuńWłaśnie będę teraz testować inne bo forma przypadła mi do gustu:)
Usuń30 par to strasznie dużo, dobrze że jest szpatułka czy co tam bo ja też bym pewnie coś rozerwała ;D a tak w ogóle przed kolacją nakładasz? a jak nadarzy sie jakaś tico romantico z chłopem to co?;D
OdpowiedzUsuńNo dużo i fajnie:) Ja jestem brutalem i takie pojedyncze zdarzało mi się rozerwać, więc szpatułka przydatna:D Najpierw jedzenie, potem miętolenie:P
UsuńNie używam taki płatków, ale ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńMam jedną parę płatków od Rau, ale jeszcze ich nie wykorzystałam, więc nie wiem , jak to jest ich używać :). Generalnie podoba mi się to, że mamy tu 30 par - łatwiej można ocenić ich działanie, bo po jednorazowej aplikacji często nic nie widać, bo nie ma szansy odpowiednio zadziałać ;) w przypadku Twoich płatków obawiam się zapachu - nie lubię różanych ;/
OdpowiedzUsuńTo fakt, jeden raz to żaden raz;) Zapaszek ultra delikatny, więc nie powinien przeszkadzać:) A w razie czego są jeszcze dwie inne wersje.
Usuńno popatrz jak niewiele CI potrzeba do szczęścia :D ale też bym sobie je zapodała, bo w sumie też mnie uraczyło opakowanie :D
OdpowiedzUsuńPrzy moich problematycznych oczach wcale nie określiłabym tego mianem niewiele :D wręcz przeciwnie, więcej się nie da wyciągnąć z płatków:P To są tylko płatki:D
UsuńNigdy nie używałam płatków pod oczy :) opakowanie mają cudne!
OdpowiedzUsuńTo prawda, takie zachęcające :)
UsuńNie znam oczywiście nic koreańskiego;) Osobiście wolałabym mniej sztuk w opakowaniu np. 16;) bo nie wiem czy i w 2 -ce bym je zużyła. Jakoś nnie jestem chyba aż tak płatkowa;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam na początku wątpliwości, ale spodobało się i używałam codziennie:) A wcześniej nie lubiłam takich atrakcji:D
UsuńUwielbiam tego typu płatki, ratują mi życie :) A te dodatkowo, są takie śliczne :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bywają przydatne i ładnie wyglądają :)
Usuńpłatków w takiej formie nie miałam, ale nie ukrywam, że kuszą mnie, tym bardziej że jest ich tak dużo i pokrywają trochę policzki, czyli dają nawilżenie nie tylko pod oczami :D
OdpowiedzUsuńkolor produktu uroczy
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się koncepcja kilku zestawów płatków pod oczy w jednym opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chociaż mnie kuszą te od Skin79 :)
OdpowiedzUsuń