Jak już kiedyś
wspominałam, nie mam jednego ulubionego płynu micelarnego, do którego stale
wracam. W tej materii lubię poznawać nowości. Płyny micelarne za zwyczaj
krzywdy mi nie czynią, więc wybór w tej kwestii mam dość szeroki. Dziś
chciałabym opowiedzieć o dwóch płynach micelarnych spod szyldu Lirene, które jakiś czas temu przelały
się przez moją łazienkę;) Jeden z nich - płyn
micelarny nawilżająco-łagodzący z D-Panthenolem przeznaczony jest do
każdego typu cery, również wrażliwej. Drugi - płyn micelarny z minerałami morza martwego, także nadaje się do
każdego typu cery, w tym do tłustej i mieszanej. Jak się u mnie spisały i który
wypadł lepiej?
Lirene
płyn micelarny nawilżająco-łagodzący z D-Panthenolem
„Zespół ekspertek Laboratorium Naukowego Lirene, stworzył technologię Micel
Pure&Calm z D-Panthenolem, opartą na synergii składników oczyszczających
oraz łagodzących. Dzięki temu, zapewnia ona działanie na kilku poziomach: usuwa
makijaż i uwalnia skórę od zanieczyszczeń, koi, łagodzi podrażnienia i
regeneruje, nawilża i odświeża. Dzięki technologii Micel Pure&Calm płyn
zapewnia delikatny i precyzyjny demakijaż, oczyszcza skórę, przywracając jej
naturalne pH i pozostawiając świeżą i nawilżoną. D-Panthenol zapobiega
podrażnieniom skóry, przywracając jej komfort. Intensywnie nawilżający kompleks
Moist Concept regeneruje naskórek oraz przywraca właściwy poziom nawilżenia
skóry”.
Płyn został umieszczony w
typowej dla marki Lirene zgrabnej buteleczce o pojemności 200ml. Na zużycie
mamy 9 miesięcy od momentu otwarcia, ale dość proste i logiczne, że na tyle nie
wystarczy:) Dozowanie w przypadku tego micela nie było do końca wygodne,
ponieważ dość często zdarzało mi się, że trochę się ulało;)
Kosmetyk jest bezzapachowy, ale jak się wczujemy to coś tam wyczujemy;) Konsystencja rzecz jasna typowo wodnista:) Chociaż… może nie taka jasna, ponieważ są już micele o formule żelowej lub dwufazowej;) Ten jest jednak „normalny”;) Ot zwykły przedstawiciel micelarnego kramu;)
Na wypróbowanie tej wersji płynu zdecydowałam się bez obaw, ponieważ do tej pory statystycznie najczęściej wybierałam wszelkie łagodne wersje przeznaczone do cery wrażliwej. Wszak moja cera jest mieszana, ale i wrażliwa. Taka kombinacja;) Jak już pewnie wiele razy wspominałam, płynów micelarnych używam jedynie do twarzy. Nie zmywam nimi oczu, a jedynie koryguję makijaż jeśli podczas malowania oczu wybrudzę sobie powieki tuszem (czyli zawsze:P). Nie powiem więc jak zmywa makijaż oczu, ale z „wyjechanym tuszem” sobie radzi i nie powoduje łzawienia;) Płyny micelarne nie są też dla mnie jedyną formą oczyszczania gdyż zawsze używam również żelu lub pianki. Wiem, że niektórzy uważają, że wystarczy przetrzeć twarz płynem micelarnym i gotowe, ale nie ze mną te numery;) Jak więc używam miceli? Jako pierwszy lub ostatni etap oczyszczania. Ten najlepiej używać jako pierwszy etap oczyszczania, czyli przed użyciem żelu/pianki, ponieważ pozostawia lekko klejący film na skórze. Możliwe, że to ze względu na delikatne właściwości nawilżające. Działanie oceniam na plus. Płyn jest łagodny, nie wysusza i nie podrażnia. Dobrze spisuje się do wstępnego oczyszczenia cery radząc sobie z większością makijażu lub jako wstępne oczyszczenie po nocy;) Zaznaczam jednak, że w większości przypadków stosuję lekki makijaż twarzy (najczęściej w formie pudru i dodatków typu róż/rozświetlacz). Nie wiem więc czy radzi sobie np. z mocno kryjącymi podkładami, ponieważ gardzę nimi;) Czy jednak kupiłabym go ponownie? Nie, ponieważ ten poniżej jest dla mnie lepszy:) Ech, spojler;)
Kosmetyk jest bezzapachowy, ale jak się wczujemy to coś tam wyczujemy;) Konsystencja rzecz jasna typowo wodnista:) Chociaż… może nie taka jasna, ponieważ są już micele o formule żelowej lub dwufazowej;) Ten jest jednak „normalny”;) Ot zwykły przedstawiciel micelarnego kramu;)
Na wypróbowanie tej wersji płynu zdecydowałam się bez obaw, ponieważ do tej pory statystycznie najczęściej wybierałam wszelkie łagodne wersje przeznaczone do cery wrażliwej. Wszak moja cera jest mieszana, ale i wrażliwa. Taka kombinacja;) Jak już pewnie wiele razy wspominałam, płynów micelarnych używam jedynie do twarzy. Nie zmywam nimi oczu, a jedynie koryguję makijaż jeśli podczas malowania oczu wybrudzę sobie powieki tuszem (czyli zawsze:P). Nie powiem więc jak zmywa makijaż oczu, ale z „wyjechanym tuszem” sobie radzi i nie powoduje łzawienia;) Płyny micelarne nie są też dla mnie jedyną formą oczyszczania gdyż zawsze używam również żelu lub pianki. Wiem, że niektórzy uważają, że wystarczy przetrzeć twarz płynem micelarnym i gotowe, ale nie ze mną te numery;) Jak więc używam miceli? Jako pierwszy lub ostatni etap oczyszczania. Ten najlepiej używać jako pierwszy etap oczyszczania, czyli przed użyciem żelu/pianki, ponieważ pozostawia lekko klejący film na skórze. Możliwe, że to ze względu na delikatne właściwości nawilżające. Działanie oceniam na plus. Płyn jest łagodny, nie wysusza i nie podrażnia. Dobrze spisuje się do wstępnego oczyszczenia cery radząc sobie z większością makijażu lub jako wstępne oczyszczenie po nocy;) Zaznaczam jednak, że w większości przypadków stosuję lekki makijaż twarzy (najczęściej w formie pudru i dodatków typu róż/rozświetlacz). Nie wiem więc czy radzi sobie np. z mocno kryjącymi podkładami, ponieważ gardzę nimi;) Czy jednak kupiłabym go ponownie? Nie, ponieważ ten poniżej jest dla mnie lepszy:) Ech, spojler;)
Lirene
płyn micelarny z minerałami morza martwego
„Zespół ekspertek Laboratorium Naukowego Lirene, stworzył unikalną
technologię Micel Pure& Matt z minerałami Morza Martwego, opartą na
synergii składników oczyszczających oraz normalizujących wydzielanie sebum.
Zapewnia ona działanie na kilku poziomach: usuwa makijaż zanieczyszczenia, normalizuje
wydzielanie sebum, odświeża. Dzięki technologii Micel Pure&Matt płyn
precyzyjnie usuwa makijaż i oczyszcza całą twarz z wszelkich zanieczyszczeń i
nadmiaru sebum. Minerały Morza Martwego regulują pracę gruczołów łojowych, jak
również działają na skórę detoksykująco i oczyszczająco. Formuła skutecznie
odblokowuje pory i zapewnia długotrwały efekt świeżości”.
W przeciwieństwie
do poprzednika, płyn z minerałami morskimi znajduje się w butelce o bardziej
obłych kształtach i większej pojemności – 400ml. Natomiast na zużycie mamy
również 9 miesięcy. Ta forma opakowania nawet bardziej przypadła mi do gustu,
ponieważ precyzyjniej dozuje płyn i nic w sposób niekontrolowany nie rozlewa się
na boki;)
Konsystencja również jest płynna, a zapachu brak. Choć przez kilka pierwszych użyć wyczuwałam coś bliżej nieokreślonego.
Płynu używałam w identyczny sposób jak różowego, łagodnego poprzednika więc pominę już tę oczywistą kwestię;) Nadmienię jednak, że tej wersji byłam bardzo ciekawa, ale jednocześnie trochę się obawiałam, ponieważ rekomendowana jest również do cery tłustej i mieszanej, a moja mimo że jest mieszana to wrażliwa. Dlatego na ogół wybierałam wersje do cery suchej i wrażliwej. Lekko obawiałam się podrażnienia i wysuszenia, ale nic takiego nie miało miejsca. Co więcej płyn ten sprawdził się u mnie lepiej niż jego łagodny poprzednik. Absolutnie się nie lepi, dobrze oczyszcza, a dodatkowo wykazuje właściwości odświeżające, które przypadły mi do gustu:) Czytałam, że w przypadku niektórych szczypie w oczy. Ja jednak jak już wspomniałam – nie zmywam oczu micelami, więc się nie wypowiem. W każdym razie przy oczyszczaniu powiek z tego co wyjechałam tuszem żadne podrażnienie ani łzawienie u mnie nie wystąpiło. Czasami gdy siostra się u mnie zasiedzi, zmywa u mnie makijaż i ona z kolei lubi przetrzeć oczy micelem albo zmyć żelem. Zapytałam ją więc czy płyn Lirene szczypie w oczy i odrzekła, że nie. Czasami taki "niedzielny tester" bywa pomocny;) Jest to zatem czynnik mocno indywidualny. Dla odmiany pianka Holika Holika mocno ją szczypała w oczy. A czy reguluje wydzielanie sebum? Powiem szczerze, że troszeczkę. Przede wszystkim jednak oczyszcza i odświeża. Jak już wspomniałam we wstępie, nie jestem wierna płynom micelarnym, ale gdyby któryś z tych dwóch miał pojawić się ponownie w mojej łazience to zdecydowanie ten.
Konsystencja również jest płynna, a zapachu brak. Choć przez kilka pierwszych użyć wyczuwałam coś bliżej nieokreślonego.
Płynu używałam w identyczny sposób jak różowego, łagodnego poprzednika więc pominę już tę oczywistą kwestię;) Nadmienię jednak, że tej wersji byłam bardzo ciekawa, ale jednocześnie trochę się obawiałam, ponieważ rekomendowana jest również do cery tłustej i mieszanej, a moja mimo że jest mieszana to wrażliwa. Dlatego na ogół wybierałam wersje do cery suchej i wrażliwej. Lekko obawiałam się podrażnienia i wysuszenia, ale nic takiego nie miało miejsca. Co więcej płyn ten sprawdził się u mnie lepiej niż jego łagodny poprzednik. Absolutnie się nie lepi, dobrze oczyszcza, a dodatkowo wykazuje właściwości odświeżające, które przypadły mi do gustu:) Czytałam, że w przypadku niektórych szczypie w oczy. Ja jednak jak już wspomniałam – nie zmywam oczu micelami, więc się nie wypowiem. W każdym razie przy oczyszczaniu powiek z tego co wyjechałam tuszem żadne podrażnienie ani łzawienie u mnie nie wystąpiło. Czasami gdy siostra się u mnie zasiedzi, zmywa u mnie makijaż i ona z kolei lubi przetrzeć oczy micelem albo zmyć żelem. Zapytałam ją więc czy płyn Lirene szczypie w oczy i odrzekła, że nie. Czasami taki "niedzielny tester" bywa pomocny;) Jest to zatem czynnik mocno indywidualny. Dla odmiany pianka Holika Holika mocno ją szczypała w oczy. A czy reguluje wydzielanie sebum? Powiem szczerze, że troszeczkę. Przede wszystkim jednak oczyszcza i odświeża. Jak już wspomniałam we wstępie, nie jestem wierna płynom micelarnym, ale gdyby któryś z tych dwóch miał pojawić się ponownie w mojej łazience to zdecydowanie ten.
Znacie płyny micelarne Lirene? Jak się u Was sprawdziły? Macie jakieś
ulubione micele?
Fajne są te micele, ale bardzo delikatne w działaniu. Wymagają trochę więcej zabawy przy demakijażu.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem? Może jak ktoś mocno się maluje;)
Usuńja mam bardzo wrażliwe oczy i używam aktualnie żółtego płynu micelarnego z Lirene- dwufazowego, nie dopuszczam aby wpadł mi do oka, nie nasączam płatka tak , że aż z niego kapie i jest ok.
OdpowiedzUsuńJa myślałam o tym żółtym, ale w końcu wybrałam ten duet;)
UsuńMiałam z Lirene nawilżający płyn micelarny, łudząco podobny do tego z minerałami z morza martwego i z działania byłam zadowolona, ale ta butla doprowadzała mnie do szału :)
OdpowiedzUsuńCoś chyba kojarzę jakiś wpis u Ciebie;)
UsuńMam już swojego ulubieńca wśród miceli i jest nim różowy micel Bielendy ;)
OdpowiedzUsuńTeż go lubię;)
UsuńJa wolę ten różowy, z niebieskim jakoś średnio się pokochałam, ale w gruncie rzeczy też nie był zły ;)
OdpowiedzUsuńMnie właściwie zaskoczyło, że minerałek bardziej mi przypadł do gustu:)
UsuńMoże czas wypróbować coś nowego :).
OdpowiedzUsuńCzemu nie;)
UsuńFajne, fajne, pewnie się skuszę, bo micele u mnie, jak woda idą ;D
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie;)
Usuńja mam żółty micel z olejkiem rycynowym i jest świetny :-)
OdpowiedzUsuńja mam z bielendy i też polecam :))))
OdpowiedzUsuńA to znam:)
UsuńOstatnio przeczytałam na wizażu o lasce co tylko twarz płynami miceralnymi myła. I efekty tak mnie zaciekawiły, że zaczęłam używa swój z Vianka. Efekt... szkoda gadać, nie wiem czy to ten konkretny micel czy ogólnie mycie twarzy systematycznie micelami mi nie służy
OdpowiedzUsuńJa jakoś sobie tego nie wyobrażam choć wiele osób tak robi:D
UsuńKiedyś używałam namiętnie miceli, teraz od czasu do czasu tylko, zdecydowanie wolę olejki i masła :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei ostatnio najczęściej miceli:)
UsuńMiałam płyn z minerałami z morza martwego i byłam z niego bardzo zadowolona :) fajnie odświeżał skórę ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to odświeżenie mi pasowało:)
UsuńTa wersja dla skóry mieszanej i tłustej być może by się u mnie sprawdziła;) Niemniej jednak z tą marką mi nie po drodze, kosmetyki, które miałam, nie zachwyciły mnie, a i też średnio przepadam za micelami, choć przekonuję się do nich coraz bardziej;)
OdpowiedzUsuńPamiętam:) ja z kolei lubię marki Ireny Eris, w tym lirene właśnie;)
UsuńLubię je☺
OdpowiedzUsuńMiałam niebieski ale szczypał w oczy i nie domywał makijażu. Teraz używam loreala i jest ok.
OdpowiedzUsuńTo szkoda, że słabo u Ciebie wypadł;)
UsuńZ Lirene płyny micelarne są w porządku. Niestety zawiodłam się ostatnio na produkcie do demakijazu z L'Orealu
OdpowiedzUsuńTo niefajnie z tym lorealem;)
UsuńMiałam ten niebieski ale strasznie mnie szczypał. Ja używam miceli w szczególności do zmywania oczu, więc ten się nie sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńJak szczypał to niemiło;)
UsuńFajne. :)
OdpowiedzUsuńJestem wierna micelowi Be Beauty produkowanym przez markę Tołpa. Można dostać w każdej Biedronce i Hebe. Najtańszy i doskonały, miałam wiele innych drogeryjnych ale wciąż do niego powracam
OdpowiedzUsuńZnam go:)
UsuńWyglądają fajnie, ale jakoś mnie do nich nie ciągnie, jestem wierna Garnierowi :)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie jestem wierna żadnemu:D
UsuńJedyny micel który stale u mnie gości to Bioderma, teraz ten z węglem z Sephory ale do Lirene mi daleko (miałam chyba kiedyś taki z drobinkami) ;D
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie ogarniam szału na micel biodermy. Lubię markę, ale ten ich micel to dla mnie jakiś żart;)
UsuńZ drobinkami to nie znam, ale słyszałam o jakiś tańczących :D
Jakiś czas temu widziałam, że w Aptece Melissa jest ten micel Biodermy w opakowaniu 100 ml, więc zamówiłam, żeby przetestować. Dla mnie to rewelacja, jestem zadowolona i pewnie zamówię w przyszłości większe opakowanie :)
UsuńJa właśnie od Lirene mam swój ukochany micel :)
OdpowiedzUsuńJA siępolubiłęm z płynami micelarnymi :)
OdpowiedzUsuńja akurat zawsze zmywałam płynami makijaż oczu :) też mam cerę mieszaną i wrażliwą (bardzooo wrażliwą :)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję różową i mimo, że była dedykowana dla skóry wrażliwej to nie sprawdziła się u mnie. Miałam wrażenie, że pozostawia lepiąca warstwę i średnio radzi sobie z demakijażem, a mocne pocieranie jak wiadomo dodatkowo podrażnia cerę. Może dlatego omijam szerokim łukiem nowości od Lirene :)
OdpowiedzUsuńnie zdziwi Cię chyba jak CI napiszę, że ja to cały czas używam Garniera i nawet go chwilowo nie zdradzam :D
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać tych miceli z Lirene ale jak skończę obecny to na pewno się porozglądam za nim :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze płynów micelarnych z Lirene :)
OdpowiedzUsuńJa mam dość wrażliwe oczy dlatego gdy znajdę produkt, który nie szczypie to używam go bardzo długo - bez skoków w bok :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze że chyba z Lirene płynu micelarnego nie miałam , kocham za to z LRP♥
OdpowiedzUsuńLRP jest super łagodny:)
UsuńWiele dobrego o tych micelach czytałam, ale też postawiałabym na wersję z minerałami :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie lepsza, choć zdania są podzielone:)
UsuńTych nie miałam okazji używać :) kiedyś bardzo lubiłam i często używałam tonik z Lierene :)
OdpowiedzUsuńJa z toników lirene miałam chyba 1:)
UsuńJak możesz gardzić podkładami, to ja nie wiem! :)
OdpowiedzUsuńMicelkie fajne są, choć Lirene nie znam. Lubię najbardziej Biodermę różową, kiedyś próbowałam Garniera, też był całkiem fajny :)
Heh to takie typowe dla mnie:D
UsuńIch nicków nie miałam teraz używam nowości z L'OREAL ale jeszcze zdania wyrobionego nie mam :)
OdpowiedzUsuńLoreala nabyłam niedawno:)
Usuńw Polsce taki wybór płynów micelarnych, że mi kilka lat zajęłoby ich przetestowanie :)
OdpowiedzUsuńja pozostaję wierna Garnierowi rozowemu i Loreal :) chociaz badzo też polubiłam lipowy Sylveco :)
Faktycznie, wybór jest spory;)
UsuńJa pozostaję wierna płynowi rumiankowemu z GP oraz dwóm ulubieńcom z Biedronki :) Nie poszukuję innych wrażeń na razie :)
OdpowiedzUsuńTo masz inaczej niż ja:D
UsuńUżywam tego z Garniera i sprawdza się dobrze, ale osobiście nie przepadam za micelami. Używam, żeby dobrze zmyć makijaż, ale nie jest to mój ulubiony produkt, jednak radzi sobie najlepiej :)
OdpowiedzUsuńA myślałam, że ten z minerałami z morza martwego będzie pachniał. Szkoda. Jego działanie podoba mi się bardziej. Nie lubię lepkiej warstwy po micelu, mimo że i tak zawsze jeszcze myję twarz. Czasami jednak zmywam makijaż po powrocie do domu, a twarz myję dopiero przed pójściem spać. I wtedy właśnie przydałoby się takie odświeżenie jakie daje drugi płyn.
OdpowiedzUsuńZupelnie sie u mnie nie sprawdzil. Do oczu nie nadaje sie zupelnie. Podraznia i powoduje obrzek.
OdpowiedzUsuń