Mam wątpliwości czy w tym
roku lato w ogóle było, ale pewne jest, że nadal trwa. Przynajmniej czysto
teoretycznie;) Przyznam, że ja praktycznie nie odpoczęłam. Wiem jednak, że
wiele z Was wybiera bardziej słoneczne kierunki, nawet późną jesienią, więc przygotowałam
na dziś przegląd kosmetyków do opalania
Bielenda Bikini. Muszę przyznać, że Bielenda posiada w ofercie naprawdę
szeroki wybór tego typu produktów i jest w czym przebierać. Ja jednak
zaprezentuję 3 z nich;)
Bielenda
Bikini Kakaowy olejek do opalania SPF 6
Olejek otrzymujemy w
ładnym opakowaniu wyposażonym w wygodny atomizer. Jego formuła jest oleista,
ale jednocześnie dość lekka, więc przyjemnie się rozprowadza:) Dużym atutem
produktu jest zapach masła kakaowego. Słodki i apetyczny (trzeba niestety uważać
na osy, dla których ja dziwnym trafem zawsze jestem celem;)) Moja wersja
posiada SPF 6, czyli niską ochronę. Nie będzie więc odpowiednia dla osób
wrażliwych na działanie słońca, których skóra jest wyjątkowo narażona na
podrażnienia. Moja skóra nie ma skłonności do podrażnień posłonecznych i tak
naprawdę prawie nigdy mi się one nie zdarzały. Nawet gdy nie stosowałam żadnej
ochrony (ponieważ dawniej często nie stosowałam) i smażyłam się codziennie
przez 2 tygodnie… Dziś już (na szczęście;)) nie opalam się z taką „pasją” jak
dawniej, a jeśli już wystawiam ciałko na słońce, staram się pamiętać o filtrze.
Nawet niewielkim;) SPF 6 jest więc dla mnie w porządku jeśli opalam się z
umiarem tak jak obecnie bo muszę przyznać, że w tym roku nie przesadzałam z
opalaniem. Ani pogoda nie sprzyjała ani nie miałam jakiejś szczególnej chęci;) Zresztą
ja do córek młynarzy nie należę, więc czy się opalam czy nie to raczej do
bladych się nie zaliczam. Muszę przyznać, że polubiłam ten olejek:) Nadaje
skórze ładny połysk i miękkość, otula przyjemnym zapachem, a także zapewnia tą
podstawową, minimalną ochronę.
Bielenda
Kokosowe mleczko do opalania SPF 30
W pomarańczowej buteleczce
znajduje się coś dla bardziej wymagających, czyli kokosowe mleczko do opalania
z filtrem SPF 30. Mleczko posiada lekką, kremową konsystencję i słodki lekko kokosowy
zapach (tutaj znowu trzeba uważać na osy i pszczoły;)). Mleczko to oczywiście
też dobry wybór dla osób ceniących sobie te nieco bardziej kremowe formuły i szybszą aplikację:) Po użyciu skóra jest gładka i nawilżona, a ochrona już dość
wysoka. Choć najwięksi wrażliwcy powinni oczywiście postawić na SPF50. Produkt jest piaskoodporny, chloroodporny i wodoodporny. Choć mimo wszystko warto pamiętać o powtórnej aplikacji po kąpieli, gdy się spocimy lub po prostu w ciągu dnia. Tak by poziom ochrony był optymalny.
Bielenda
ochronny balsam po opalaniu z naturalnymi olejkami eterycznymi
Bielenda przygotowała też
coś po opalaniu. Zwłaszcza dla osób, którym zdarza się przesadzić i potem muszą
zmagać się z zaczerwienioną i swędzącą skórą. Nic przyjemnego, prawda? Jak już
wspominałam wyżej, mnie ten problem praktycznie nie dotyczy. Lekkie swędzenie
czy delikatne zaczerwienienie zdarzyło mi się może 1-2 razy w ciągu całego życia jak już naprawdę
mnie poniosło z opalaniem, czyli już dawno i nie prawda;) Ciężko mi więc ocenić
właściwości kojące, ale balsam posiada kremową konsystencję, ładnie się
wchłania praktycznie do matu, pozostawiając po sobie subtelny film ochronny.
Balsam posiada cytrusowy, bardzo świeży zapach z lekką nutką olejków
eterycznych. Produkt dobrze nawilża, wygładza i regeneruje skórę. Według
producenta może być również pomocny w przypadku łagodzenia objawów swędzenia po
ukąszeniach owadów. Muszę przyznać, że oprócz pszczół i os, które lubią mnie
nękać, raczej nie mam z tym problemów i rzadko padam ofiarą np. komara;) Choć w
dzieciństwie było wręcz odwrotnie i zaraz miałam wielkie czerwone bąble;) Widać
im starsza tym mniej smaczna;) I bardzo dobrze!
Oprócz tych 3 produktów, w
skład serii Bikini wchodzi jeszcze wiele kosmetyków z różnym SPF, więc
niewątpliwie każdy znajdzie coś dla siebie:)
Znacie
serię Bielenda Bikini? Jaką ochronę przeciwsłoneczną stosujecie lub
stosowałyście w tym roku?
ooo i widzę kokos:)
OdpowiedzUsuńJest i kokos:)
Usuńja mam skórę ekstremalnie białą, nieprzyzwyczajoną do słońca i wrażliwą jeśli już się opalam to stawiam na najwyższy faktor na ciele i twarzy
OdpowiedzUsuńTak, przy bardzo jasnej skórze tylko najwyższy filtr:)
UsuńNad morzem to dopiero było dupowate lato, często 19 st i wiatr :/ Z Bielendy Bikini mam filtr do twarzy SPF50. Kiedyś był moim ulubionym, teraz jest na szarym końcu, jak to się wszystko zmienia :D
OdpowiedzUsuńEch, słabo:( chociaż i tak chętnie bym się przeprowadziła nad morze <3
UsuńWszystko się zmienia razem z nami:D tego do twarzy nigdy nie miałam.
U mnie już sezon minął :(
OdpowiedzUsuńW Łodzi ciepło dziś, ale podobno tylko do jutra;P
UsuńJa cały rok z filtrami a Bielendę lubię:)
OdpowiedzUsuńJa mam z tej linii mgiełkę po opalaniu :) testowałam na R. bo przypiekł sobie szyję i zadowolony z efektów ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że chociaż siebie nie musiałaś ratować :D
Usuńja sięgam tylko po 50SPF a i tak potrafię się zjarać jak rak :D ostatnio miałam nos czerwony jak Rudolf renifer :D
OdpowiedzUsuńO, współczuje! Musisz mieć bardzo wrażliwą skórę.
UsuńLubię Bielendę :)
OdpowiedzUsuńJa też;)
UsuńDla mnie to 50 musi być :D
OdpowiedzUsuńA to takie też mają:D
UsuńBielenda przygotowała bardzo fajne propozycje do opalania, w szczególności przez wzglad na nutke kokosową <3
OdpowiedzUsuńKakaowa też przyjemna bardzo:)
Usuńmoże wypróbuję je za rok :D
OdpowiedzUsuńHehe no jeśli w pl to za rok:D
UsuńWidzę, że u nas na blogach dziś wakacyjnie;) od razu widać kto kocha lato i już za nim tęskni;)... no ja już tęsknię, nie ukrywam. Mam jeszcze kilka takich letnich wpisów...
OdpowiedzUsuńNa myśl o jesieni już mnie skręca;)
UsuńLubię ich produkty do opalania.
OdpowiedzUsuńEj! ty wiesz że u mnie było podobnie? w dzieciństwie to komary leciały do mnie jak muchy do.... :D wiecznie byłam pociachana, w nocy się drapałam i cała pościel w krwi jakby ktoś HARAKIRI sobie urządził :D a teraz? pffff mogę leżeć, przed deszczem nad rzeczką i nawet mnie nie ucapi jeden, no chyba że jakiś odważny się znajdzie. Ogólnie to ja nie mam czasu na to aby się opalać choć czasami lubię olejki do opalania używać zamiast balsamu po kąpieli :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nam odpuściły:D
UsuńZnam tę serię_ fajna jest
OdpowiedzUsuńNic nie dla mnie, mnie jedynie apteka służy ;D
OdpowiedzUsuńApteczne zawsze górą, wiadomo:)
UsuńUwielbiam balsamy po opalaniu! Zawsze mam jakiś w zapasach, bo nigdy nie wiadomo gdzie mnie porwie na jakiś urlop :D W tym roku czeka mnie jeszcze jeden. Filtry na pewno się przydadzą. To znaczy mam taką nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńO to super, że jeszcze szykuje się wypoczynek :)
UsuńNie znam tej serii, ale innej marki używałam +20, +30:)
OdpowiedzUsuńah.. a u mnie prawie 30 stopni :) ale podobno ostatnie dni lata...:) znam większość powyższych produktów i lubię :-)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
No wczoraj było ładnie, ale dziś to już szkoda gadać ;)
UsuńJa w tym roku bezsłonecznie :( Mam nadzieję, że odbiję sobie za rok :)
OdpowiedzUsuńNo tak, w ciąży to nie za bardzo :)
UsuńKojarzę tą serię, ale nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku stosowałam na twarz Vichy spf 50, na ciało Bioderma spf 50 i Bandi spf 6. Właśnie, ja też jestem z natury średniej karnacji i nie potrzebuję wysokich filtrów, więc od następnego roku mam zamiar zrezygnować z tych wysokich.
OdpowiedzUsuńJa wiele słyszałam o tym z vichy:)
UsuńNiewiele się opalałam w tym roku i uzywałam jakichś resztek z poprzedniego roku :D M.in. olejku Bielendy ;)
OdpowiedzUsuńu mnie w tym roku 50+ był niestety zbyt słaby :(
OdpowiedzUsuń