Gdy usłyszałam o Manirouge, pomyślałam: serio mam sobie
nakładać naklejki na paznokcie? Na pewno odpadną po kilku godzinach i tyle z
tego będzie. Zupełnie bez sensu! Wnet jednak doczytałam, że to naklejki termiczne, które utrzymują się nawet do 14 dni. To
zmieniło mój punkt widzenia diametralnie, w sekundę:) Nowoczesne i długotrwałe – właśnie takie rozwiązania lubię! A jak
to wypadło w praktyce? Czy mając „dwie lewe ręce” udało mi się poskromić ten
jakże oryginalny wynalazek?;) Za chwilę udzielę Wam szczegółowej odpowiedzi;)
Czym
jest Manirouge?
Manirouge to termiczne
naklejki na paznokcie, które dzięki zastosowaniu specjalnej technologii i
przeznaczonych do tego akcesoriów utrzymują się na paznokciach nawet do 14 dni,
stanowiąc doskonałą alternatywę dla manicure hybrydowego. Naklejki są
przebadane dermatologicznie oraz bezpieczne dla naszych paznokci. Można je
stosować nawet w przypadku zniszczonej płytki, ponieważ doskonale zabezpieczają ją przed dalszymi uszkodzeniami mechanicznymi.
Czego
potrzebujemy by stworzyć manicure z Manirouge?
Oprócz samych naklejek, potrzebnych
jest jeszcze kilka akcesoriów. Można je kupić w jednym z zestawów lub
pojedynczo. Do najbardziej niezbędnych akcesoriów należą – Mini Heater, służący do podgrzewania naklejek, odtłuszczacz, którym przecieramy paznokcie przed przystąpieniem do
wykonania manicure, nożyczki, którymi
przytniemy nadmiar naklejki, pilniczek
oraz polerka, które posłużą nam do wygładzenia końcówek już po wykonaniu
manicure. Pomocne może okazać się też radełko
oraz kopytko. Natomiast podczas
usuwania naklejek przyda nam się olejek
Manirouge. Według mnie na początek najlepiej wybrać zestaw Manirouge Maxi Plus, ponieważ zawiera on wszystkie te
wymienione przeze mnie produkty oraz dodatkowo folię służącą do wygładzenia naklejek i w ramach niego można dobrać
sobie 6 zestawów naklejek, które wystarczą nam łącznie na 24 aplikacje (12 na
dłonie i 12 na stopy), co daje nam zapas na praktycznie 3 miesiące;) Do zestawu
dołączone są też naklejki próbne.
Jak
stworzyć manicure z Manirouge?
Wykonanie tego typu
manicure ogranicza się do kilku czynności, które nie zajmą nam wiele czasu.
Najpierw tak jak w przypadku każdego innego rodzaju manicure, piłujemy
paznokcie i odsuwamy skórki. Następnie przecieramy płytki odtłuszczaczem i po
chwili możemy już przystąpić do akcji. Przecinamy zestaw naklejek na pół i
dopasowujemy wielkość naklejek do naszych paznokci. Następnie odklejamy
pierwszą naklejkę i podgrzewamy przez 5s przy użyciu mini heatera. Naklejamy na
płytkę i dalsze czynności polegają już na jak najlepszym wygładzeniu naklejki,
a następnie obcięciu nadmiaru i wypiłowaniu oraz wypolerowaniu końcówek. Należy
również utrwalić efekt poprzez ponowne podgrzewanie. Szczegółowy instruktaż znajdziecie
na filmikach dostępnych TUTAJ. Polecam
obejrzeć, ponieważ świetnie obrazują co i jak;)
Moje
wrażenia ze stosowania Manirouge
Pierwsza próba. |
Najpierw byłam mocno podekscytowana bo jak wiecie uwielbiam takie wynalazki, pomysłowe rozwiązania i zawsze bardzo chętnie wesprę ciekawą inicjatywę! Po chwili jednak dotarły do mnie czarne myśli pt: nie nakleję! Co jeśli nie dam rady?! Pierwotnie miałam więc przećwiczyć na naklejkach próbnych. Jestem jednak w gorącej wodzie kąpana, więc pewnego dnia wyjęłam zestaw i stwierdziłam, że idę na żywioł, testując od razu te właściwe naklejki. Moja inicjacja przebiegła zaskakująco szybko i bezboleśnie;) Moje dzieło pozostawiało co prawda trochę do życzenia, ale poczułam taki zachwyt, że nie dokończyłam nawet piłowania tylko od razu zrobiłam zdjęcie na Instagram;) Byłam z siebie tak dumna, że prawą rękę dokończyłam dopiero po obiedzie:D Wiem, to wszystko nie brzmi zbyt zdrowo, ale tak właśnie było;) Nawet domownicy przyznali, że ładnie (w powietrzu wyczuwalne było zrób mi też, zrób mi!), a chwilę wcześniej podśmiewali się, że będę sobie naklejki na paznokcie nakładać;) Ten się śmieje kto się śmieje ostatni! Muszę przyznać, że w owym czasie miałam naprawdę fatalny nastrój i naklejki były jednymi z niewielu rzeczy, które choć trochę mi go poprawiały. Wybrałam zresztą tak piękne wakacyjne wzory (tak wiem, dziecinne:P), że trudno się nie uśmiechnąć na ich widok:)
Gdyby nie Manirouge, nie miałabym szans na tak oryginalny manicure w postaci wzorków czy cieniowania, ponieważ jestem totalnym antytalentem paznokciowym. Potrafię co prawda zrobić sobie hybrydę, ale bez żadnych szaleństw i wyszukanych efektów. Wszelkie malunki na paznokciach są dla mnie nieosiągalne. Nawet nie próbuję o nich myśleć bo już widzę oczyma wyobraźni te smętne bohomazy;) Manirouge robi to więc za mnie i to jest najlepsze:) Nawet jeśli nie nakleję idealnie (bo przecież wiecie, że ideałem nie jestem) to jestem w pełni usatysfakcjonowana bo i tak mało kto dostrzega moje techniczne niedomagania. Wręcz przeciwnie. Pytają jak to zmalowałam bo w rzeczywistości naklejki bardzo przypominają hybrydy i nikt się nie domyślił, że to naklejki dopóki nie powiedziałam;) Wracając jeszcze do samych naklejek, miałam obawy, że będą zbyt duże na moje paznokcie i do żadnego paznokcia nie uda mi się dobrze dopasować rozmiaru bez dodatkowego cudowania w postaci przycinania po bokach, co byłoby klęską, ponieważ nie umiem ciąć równo;) Pamiętam bowiem, że kiedyś oglądałam jakieś zwykłe naklejki, które były bardzo szerokie, a moje palce są bardzo wąskie (mówiąc obrazowo - rozmiar pierścionków od 6 do 9) więc i paznokcie nie należą do tych byczych;) Okazało się jednak, że nie musiałam nic przycinać. Zdarzyło mi się jedynie nieco błędnie wytypować trochę szerszą naklejkę do jednego z paznokci, ale to już kwestia mego roztargnienia;) Co do tych moich niedociągnięć to muszę również przyznać, że wpływ na to mają też moje paznokcie, ponieważ kiedyś przytrzasnęłam sobie rękę i od tego momentu niektóre moje płytki są jakby lekko pofalowane, co widać nawet pod lakierem. To też i pod naklejką może się trochę odznaczać i utrudniać to super gładkie naklejenie. Trochę trudności sprawia mi piłowanie i polerowanie końcówek po wykonanym manicure. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia, ponieważ przy innych typach manicure, nie piłuje się już po skończeniu:) Tutaj jednak ze względu na konieczność przycięcia końcówki naklejki, ważne jest żeby to wykonać. Inaczej paznokcie mogą nam zahaczać o różne przedmioty. Im lepiej uda nam się przyciąć końcówki tym mniej piłowania na koniec;) Gdy już uznałam, że sam produkt i sposób aplikacji przypadł mi do gustu, pozostawała jeszcze kwestia trwałości oraz stopnia trudności usuwania i ewentualnych zniszczeń płytki po usunięciu.
Producent deklaruje nawet do 14 dni trwałości. Jako że były u mnie pewne niedociągnięcia to liczyłam się z tym, że za pierwszym razem manicure tyle nie wytrzyma bo naklejki się odkleją. Okazało się jednak, że niekoniecznie, ponieważ odkleiłam je w bodajże 11 dniu noszenia gdy po prostu zapragnęłam sprawdzić czy usuwanie będzie trudne i jak wpłynie na płytki. Marka zaleca natłuścić miejsce wokół naklejek oliwką, a następnie lekko podważyć i delikatnie ściągnąć. Na koniec trzeba przetrzeć bezacetonowym zmywaczem. Przyznam, że ja delikatnie podważyłam bez użycia oliwki i usuwanie poszło mi naprawdę gładko. Smuciła mnie jedynie potrzeba użycia zmywacza, ponieważ nienawidzę zmywaczy. Zmywacz był jednak konieczny jedynie do oczyszczenia tej lekko klejącej się warstwy, która pozostała po zdjęciu naklejek. W tym celu użyłam więc zmywacza w płatkach, który nie poraża swym zapachem:) Do oczyszczenia obu rąk z tego delikatnego poczucia lepkości, wystarczył mi 1 płatek. Kluczowy był też dla mnie stan paznokci po zdjęciu naklejek bo co mi po tym wszystkim jeśli potem paznokcie byłyby w opłakanym stanie? Stwierdziłam jednak, że paznokcie wyglądały tak samo jak wcześniej.
Dla mnie to świetny wynalazek i myślę, że z czasem będzie mi wychodzić coraz lepiej:) Marka posiada ponad 150 wzorów naklejek, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie i na różne okazje;) Nie martwcie się, nie wszystkie wzory są tak kolorowe jak moje:)
Wszelkie zestawy, naklejki
oraz akcesoria Manirouge dostępne są w sklepie producenta. Warto też zajrzeć na ich Instagram, gdzie znajdziecie profesjonalnie wykonane zdjęcia przeróżnych wzorów na paznokciach.
Słyszeliście
już o Manirouge? Co sądzicie o manicure w formie naklejek termicznych?
wyszło super już za pierwszym razem :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że nieźle. Zwłaszcza jak na mnie :D
UsuńSą naprawdę urocze! :)
OdpowiedzUsuńTak <3
UsuńJa też jestem bardzo zadowolona :) W prawdzie na początku ciężko mi się nakładało, bo mam pożelowaną płytkę, ale Pani Klaudia dała mi instrukcję jak nakładać na takie paznokcie i udało się :D
OdpowiedzUsuńJa też dostałam jeszcze dodatkową instrukcję:)
UsuńCudnie wygląda arbuz <3
OdpowiedzUsuńNo, taki wakacyjny:)
UsuńPodobają mi się te niebieskie :)
OdpowiedzUsuńMi wszystkie, które wybrałam:) a niebieskie to wiadomo 💙
UsuńBardzo ładnie wyglądają te naklejki :))
OdpowiedzUsuńOj tak, super wynalazek.
UsuńWow! Świetny efekt! Ja też jestem paznokciowym antytalentem, więc muszę rozważyć taką opcję :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie :D
UsuńJestem totalnie zafascynowana tymi naklejkami, trochę się tego boję, ale jestem przeogromnie ciekawa!
OdpowiedzUsuńJa też tak miałam. Od razu mnie zainteresowały, ale nie miałam pewności czy uda mi się to nałożyć :D
UsuńNo właśnie :D
UsuńCzasem trzeba zaryzykować:D
UsuńŚwietna sprawa i tyle wzorów! Akurat te owocowe i ja bym wybrała :D
OdpowiedzUsuńOwocki są takie radosne!:D
UsuńAle fajne! Idealne dla mnie, bo ja nie umiem robić malunków na paznokciach. Więc talkie naklejki były by dla mnie idealnym wyjściem!
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja też się za malunki nie biorę, ale podziwiam ludzi, którzy potrafią stworzyć cuda własnoręcznie :)
UsuńSuper wyglądają, nawet nie wiedziałam że jest tyle wzorów do wyboru. Sama to chyba nie dałabym rady bo nigdy sobie nie radziłam z takimi rzeczami :P.
OdpowiedzUsuńWidziałam u Ciebie hybrydy więc z manirouge też na pewno dałabyś radę bo to szybsze i mniej skomplikowane. No i nie umaluje się skórek ;D
Usuńfajny efekt, ale to nie dla mnie
OdpowiedzUsuńA czemu? One łatwiejsze niż hybryda w zastosowaniu:)
UsuńNaklejki termiczne są dla mnie nowością, ale jestem nimi bardzo zaintrygowana. Wzorki to dla mnie czarna magia, a przy pomocy takich "gotowców" wreszcie mogłabym szpanować paznokciami :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, gotowiec w sam raz dla takich osób jak my:D
UsuńEfekt powalający :) A z tymi naklejkami to ja dopiero nie dałabym sobie rady :) Kompletnie nie jestem utalentowana manualnie i pewnie za Chiny by nie wyszło, choć intryguje nie powiem, że nie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno by wyszło. Ja mam dwie lewe ręce do takich rzeczy, a zrobiłam!
UsuńWidzisz nie taki diabeł straszny jak go malują :) sama chętnie mogłabym się tak pobawić :) swoją drogą jest to fajna alternatywa bo niektóre dziewczyny mają uczulenie na hybrydy i to może być zbawienne. Tym bardziej że dużo mniej czasu to zajmuje. Jedyny minus do czego sama mogłabym się przyczepić to chyba fakt że naklejkami nie przedłużymy płytki paznokcia ale przecież można je zapuścić :)
OdpowiedzUsuńZ tym uczuleniem to fakt. Coraz częściej się o tym słyszy...
UsuńNie przedłuży się, ale ja i tak bym nie przedłużała bo jakoś mnie to brzydzi:D
Czemu :D??
UsuńNo jakoś tak. Poza tym paznokcie szybko rosną to po kombinować, to nie włosy :D
UsuńŚwietna propozycja. Nie spodziewałam się, że naklejki mogą tak fajnie wyglądać.
OdpowiedzUsuńJa też. W sumie zastanawiałam się czy nie będą wyglądać dziwnie :)
UsuńCałkiem fajnie wyglądają na pazurkach :) Ja jestem totalnym antytalenciem jeśli chodzi o malowanie paznokci i szczerze mówiąc, nawet takie naklejki mnie przerażają :D
OdpowiedzUsuńJa też czułam niepewność, ale jak najbardziej wykonalne:)
Usuńhahaha.. no nie wytrzymam.. idę sprawdzić jakie mają wzory :-D Obłędnie to wygląda i talentu mieć nie trzeba.. bosko :-D
OdpowiedzUsuńHahaha no właśnie, dla antytalentów idealnie :D
Usuńnie znam, ale wyglądają bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńmoje gadżeciarskie oko sroki zaświeciło się na ten gadżet :D
OdpowiedzUsuńMiałam to samo;D
UsuńJesteś kolejną osobą, która chwali te naklejki. Naprawdę pięknie się prezentują, aż sama mam ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę godny produkt:) Szczerze polecam :)
UsuńTrzeba przyznać, że to bardzo ciekawy wynalazek :) Nie sądziłam, że trwałość będzie tak dobra :)
OdpowiedzUsuńJa też:D
Usuńwitam w klubie antytalentów paznokciowych.... po tylu próbach nieudanych identyfikuję się z tym
OdpowiedzUsuńMyślę, że więcej jest tych antytalentów niż wielkich talentów. Także nie jest z nami źle:D
UsuńNajpierw hybrydy teraz naklejki, co się z Tobą dzieje ;D z moimi zdolnościami bym to rozwaliła ale arbuz wygląda kozacko :D
OdpowiedzUsuńDla mnie istnieją już tylko hybrydy, manirouge i manicure japoński! Zwykłych lakierów raczej nie tknę:D Jak ja podołałam to i Ty na pewno byś nie rozwaliła, a jaka wygoda:D
UsuńJestem ich bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa jestem oczarowana:)
Usuńbardzo mnie to zaciekawiło...wygląda fajnie i dokładnie :)
OdpowiedzUsuńOO to musi być coś fajnego! Może nawet takie dwie lewe ręce lakierowe jak moje by sobie poradziły :)
OdpowiedzUsuńJak moje poradziły to i Twoje :D
UsuńAle czad! Meega to wygląda! Ja też jestem wzorkowym antytalenciem, więc genialne to rozwiązanie! :)
OdpowiedzUsuńTaaak świetne dla wszystkich antytalentów i nie tylko :D
UsuńO naklejkach termicznych jeszcze nie słyszałam. Czyżby szybsza wersja hybryd? Wzory mają super. Kolorowe są super, wyglądają jak malowane ręcznie. Tylko kto potrafi takie idealne owocki wymalować?
OdpowiedzUsuńNo niektórzy mają zdolności i potrafią zmalować cuda, ale to nie ja:D
UsuńTak, robi się je szybciej niż hybrydy:)
Ale uroczo to wygląda :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym - ciekawie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je już na kilku blogach, osobiście obawiałabym się trochę że sobie nie poradzę ;D
OdpowiedzUsuńJa też się obawiałam :D
UsuńWidziałam już je na YT i bardzo podoba mi się idea, ale mam lekkie obawy, że mogłabym sobie nie poradzić :D
OdpowiedzUsuńTez jeztem z nich bardzo zadowolona i zabawa z naklejaniem jest niesamowita i usuwa ie dziecinnie proste i efekty bardzo zadowalające ��
OdpowiedzUsuńOooo, tak, tak,tak, to chyba coś dla mnie wreszcie! :D Strasznie mnie ciekawiło jak to działa i przede wszystkim - czy po odklejeniu traci się paznokcie :D Ale wygląda na to, że dość ciężko zrobić sobie krzywdę na którymkolwiek z etapów :D Pięknie kompleksowy post! ❤
OdpowiedzUsuńmi sie trochę szybko zdzierają naklejki, moze nie umiem ich dobrze nałożyć :P czasem zrobię jakieś ombre jak mam czas a ostatnio spodobał mi się cat eye semilaca
OdpowiedzUsuńw sumie chyba nigdy nie używałam żadnych naklejek na paznokcie ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne są te naklejki. Koniecznie muszę kupić
OdpowiedzUsuńja tez uwielbiam naklejki na paznokcie, prawie każdy mysli że siedze i rysuję :-)
OdpowiedzUsuń