Pomyślałam sobie, że dawno
nie było żadnego wpisu na temat perfum:) Zaczęłam się więc zastanawiać, o
którym z moich zapachów napisać i decyzja nie była łatwa, gdyż trochę tego
mam;) Przypomniałam sobie jednak o tym co przeczytałam jakiś czas temu na temat
perfum Van Cleef Arpels Feerie.
Podobno największy wzrost zainteresowania tym konkretnym zapachem odnotowuje
się w grudniu, gdyż ze względu na swój bajkowy flakonik stanowi on idealny
pomysł na prezent dla bliskiej osoby;) A jako że jestem osobą przewrotną
(buntownik z natury;)) postanowiłam, że napiszę o nim teraz, w środku lata. W
grudniu recenzja będzie jak znalazł czyż nie?;)
Zapach Feerie został wydany w 2008r, czyli już
niespełna 10 lat temu, a jego twórcą był Antoine Maisondieu.
Nuty
głowy: czarna porzeczka, fiołek, włoska mandarynka i czerwone
jagody
Nuty
serca: róża bułgarska i egipski jaśmin
Nuty
bazy: irys i wetyweria
Perfumy Feerie zostały
zapakowane w dość duży niebieskawy kartonik opatrzony błyszczącymi elementami.
Zapach ten występuje zarówno jako woda toaletowa, jak i woda perfumowana. Ja
wybrałam tę drugą opcję. Do wyboru są też dwie pojemności – 50 i 100ml, ale
niestety ta pierwsza jest trudno dostępna. Wolę mniejsze pojemności, więc
bliżej byłoby mi do pięćdziesiątki aniżeli do setki, ale niestety ta wersja
była wręcz nieuchwytna;) Przyznam, że Feerie są moim pierwszym i jak dotąd
jedynym zapachem duetu Van Cleef Arpels.
Flakonik z tajemniczą wróżką (Feerie) dostrzegłam na półkach perfumerii już
kilka lat temu. Wtedy jednak wydawał mi się tandetny i kiczowaty. Kojarzył mi
się z baśniowymi opowieściami, za którymi nigdy szczególnie nie przepadałam. Jestem chyba zbyt mało odrealniona żeby odpływać w takie klimaty. Science-Fiction też nie lubię;) Wydaje
mi się, że chyba nawet go wtedy nie wąchałam;)
Jednak jakiś czas temu flaszka Feerie znowu rzuciła mi się w oczy. Tym razem spojrzałam na nią bardziej łaskawym okiem i stwierdziłam, że właściwie to owa wróżka jest bardzo ładna i niewątpliwie bajkowa. Może nie jest to do końca mój klimat pod względem estetyki, ale bardzo przypadł mi do gustu chabrowy kolor flakonu, a także wiernie oddane detale. Uznałam, że właściwie mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Lekko kiczowatym, ale jednak bardzo oryginalnym:) Schyliłam się więc żeby poznać zapach;) Pierwsza moja myśl brzmiała: hmm pachnie jakby… trupem;) Jednak po chwili było już tylko lepiej. Poczułam to co poczuć chciałam – czarną porzeczkę. Następnie do głosu doszły cytrusy, czyli nuty które podobno lubią niemalże wszyscy. Nie wiem jak jest ze wszystkimi, ale ja je niewątpliwie lubię;) W nucie głowy wyczuwalne są też leśne owoce – jak dla mnie jeżyny, które chyba najmocniej kojarzą mi się z nazwą tego zapachu. Po jakimś czasie zapach się rozwija i wyczuwalne stają się nuty kwiatowe. Głównie fiołek. Zawsze wydawało mi się, że niekoniecznie go lubię, a jednak;) W tej kompozycji układa się on bardzo ładnie na skórze. Dodaje zapachowi trochę ciężkości, ale jednocześnie nie jest typowo mdły i męczący.
Zapach nie ma może ogromnej projekcji i nie ciągnie się za mną niczym ogon, ale jest zdecydowanie wyczuwalny dla otoczenia i najczęściej dobrze odbierany. Nawet mama i siostra uznały go za ładny:)
Trwałość jest według mnie dobra. Wróżka utrzymuje się u mnie przez ładnych kilka godzin.
Jednak jakiś czas temu flaszka Feerie znowu rzuciła mi się w oczy. Tym razem spojrzałam na nią bardziej łaskawym okiem i stwierdziłam, że właściwie to owa wróżka jest bardzo ładna i niewątpliwie bajkowa. Może nie jest to do końca mój klimat pod względem estetyki, ale bardzo przypadł mi do gustu chabrowy kolor flakonu, a także wiernie oddane detale. Uznałam, że właściwie mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Lekko kiczowatym, ale jednak bardzo oryginalnym:) Schyliłam się więc żeby poznać zapach;) Pierwsza moja myśl brzmiała: hmm pachnie jakby… trupem;) Jednak po chwili było już tylko lepiej. Poczułam to co poczuć chciałam – czarną porzeczkę. Następnie do głosu doszły cytrusy, czyli nuty które podobno lubią niemalże wszyscy. Nie wiem jak jest ze wszystkimi, ale ja je niewątpliwie lubię;) W nucie głowy wyczuwalne są też leśne owoce – jak dla mnie jeżyny, które chyba najmocniej kojarzą mi się z nazwą tego zapachu. Po jakimś czasie zapach się rozwija i wyczuwalne stają się nuty kwiatowe. Głównie fiołek. Zawsze wydawało mi się, że niekoniecznie go lubię, a jednak;) W tej kompozycji układa się on bardzo ładnie na skórze. Dodaje zapachowi trochę ciężkości, ale jednocześnie nie jest typowo mdły i męczący.
Zapach nie ma może ogromnej projekcji i nie ciągnie się za mną niczym ogon, ale jest zdecydowanie wyczuwalny dla otoczenia i najczęściej dobrze odbierany. Nawet mama i siostra uznały go za ładny:)
Trwałość jest według mnie dobra. Wróżka utrzymuje się u mnie przez ładnych kilka godzin.
Znacie perfumy Feerie Van Cleef
Arpels? Podoba
Wam się ich flakonik?
Baaardzo się podoba, muszę go obwąchać, bo chyba mi się bardzo spodoba :)
OdpowiedzUsuńMasło maślane mi wyszło :D Buzka przy poniedziałku!
UsuńPoniedziałkowy nieogar powiadasz:D Miłego tygodnia!:)
Usuńflakonik jest przepiękny, zupełnie jak Dzwoneczek- wróżka z Piotrusia Pana :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam gdy w nutach występują kwiaty- szczególnie jaśmin
Tutaj bardziej czuć fiołek, ale flakon bardzo urokliwy:)
UsuńTen pierwszy zapach - to bym powiedziała, że dla mnie tak pachnie czarna porzeczka - za którą nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńa co do reszty? zaciekawiłaś mnie tym opisem i jak nie zapomnę to chętnie powącham w perfumerii ;)
Ale tu jest tylko jeden zapach:)
UsuńZapachy średnio do mnie trafiają, ale flakony jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńCzyli tylko do oglądania:D
UsuńPiękne zdjęcia, zapachu nie znam :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńButla jest rewelacyjna, zapach też :-)Ja uwielbiam Oriens!
OdpowiedzUsuńOriens chyba najpopularniejszy z tej marki:)
UsuńPrzepiękny flakonik ;) Ale zapachu nie znam niestety :(
OdpowiedzUsuńMoże poznasz przy okazji:)
UsuńWygląda zachwycająco, jestem ciekawa tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńWarto niuchnać;)
UsuńPięknie wygląda ☺
OdpowiedzUsuńMusiałabym go powąchać, bo po opisie nie wiem czy polubiłabym zapach :D
OdpowiedzUsuńNo bez wąchania ciężko stwierdzić:D
UsuńFlakonik prezentuje sie naprawde dobrze :3
OdpowiedzUsuńTaki inny:D
UsuńFlakonik to mnie porywa.
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJa jestem wystarczająco odrealniona;) więc pewnie mogłabym się polubić z tym zapachem. Pamiętam, że wąchałam czerwoną edycję, ale tej nie pamiętam za dobrze i już sama nie wiem czy kiedyś testowałam ten zapach czy jednak nie... muszę zbadać przy okazji;)
OdpowiedzUsuńHaha tak mówisz?:D Ja czerwony wąchałam, ale nie zaiskrzyło😂
UsuńSzczerze mówiąc, nigdy nie zwróciłam na ten zapach uwagi :)
OdpowiedzUsuńOne w sumie tak średnio dostępne stacjonarnie to może dlatego:)
UsuńNie znam tego zapachu, ale flakon robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńNo fajny jest:)
UsuńZdziwię Cię, ja nie znoszę czarnej porzeczki a flakon mi się podoba ;D
OdpowiedzUsuńA jeżyny też niet?:D
Usuńto zależy ale tak średnio :P
UsuńTo faktycznie nie dla Ciebie;D
UsuńZupełnie nie znam tego zapasu jak i producenta ale gdy zobaczyłam nuty to strasznie mnie zaciekawił. Uwielbiam perfumy z jaśminem więc i może tutaj będzie love :D.
OdpowiedzUsuńNo tutaj bardziej fiołek, ale powąchaj, kto wie co w nich wyczujesz :D
Usuńflakon jest przecudny, a zapach ładnie ładnie od trupa do owoców:) ciekawie
OdpowiedzUsuńHaha dokładnie :D
UsuńMi się sam flakon nawet podoba, ale ta nakrętka z wrózką już jakby mniej :P
OdpowiedzUsuńA cytrusów nie lubi każdy, na przykład mój mąż bo jest na nie uczulony :D
Haha no mnie się najpierw nie podobał, a teraz się podoba choć jest kiczowaty trochę :D
UsuńAaa no tak pamiętam, biedny!
Kwestia gustu, jak ze wszystkim, a poza tym ja już stara jestem, więc też inaczej takie rzeczy oceniam :P
UsuńNo biedny, bo te cytrusy wszędzie są o.O
No tak, starowinka:D
UsuńBardzo ładną ma buteleczkę ale zapach mmmmm trupa zrobił mi dzień 💗 coś dziś mam nerwicę na wszystko :P
OdpowiedzUsuńDo usług :D
UsuńJa codziennie :O
Mam ten zapach i bardzo go lubię, ale Rafał wręcz przeciwnie, więc niezbyt często go używam :P a flakon jest naprawdę piękny ;)
OdpowiedzUsuńO cóż za poświęcenie:D No flakon wyjątkowy, nie da się ukryć:)
UsuńPatrząc na nuty zapachowe wydaje mi się, że mogłabym się polubić z tym gagatkiem :)
OdpowiedzUsuńno więc tak patrząc po nutak to pasuje do mnie idealnie :D ale jak przeczytałam zdanie, że pachnie jakby trupem to padłam! Skąd Ty bierzesz porównania ? no w każdym razie niuchnę gada :P
OdpowiedzUsuńZ życia kochana, z życia ;D
UsuńFlakonik ma piękny :) Widziałam je, ale jakoś nigdy nie wąchałam :D
OdpowiedzUsuńPora to zmienić ;)
UsuńO ja, nigdy ich nie widziałam, a flakonik mają naprawdę piękny ♥ Po nutach uznałabym, że mógłby mi się spodobać, ale ten zapach trupa... :P
OdpowiedzUsuńTo tylko początek :D
UsuńNie znam, ale wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu. Flakonik jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńAleż z Ciebie buntownik!! :D ♥ Ja bym powiedziała, że to letni zapach! Ja tam czuję głównie nuty wodne, trochę kwiatowych. Trupa.. no nigdy nie czułam :D Podobnie owoców, cytrusów.. jak te wrażenia mogą się różnić! :D
OdpowiedzUsuńNo ja nie mówię, że on zimowy tylko gdzieś przeczytałam, że jest chętnie kupowany na prezent gwiazdkowy przez swój flakon bajkowy:D
UsuńBuntownik z wyboru hyhy
Zapachu nie znam, ale podoba mi się ten piękny, fikuśny flakonik :)
OdpowiedzUsuńPiękny flakon:) Zapachu nie znam:) ja jestem wierna tylko Lolicie:P
OdpowiedzUsuńSo so looking at the notes it fits me perfectly: d but i read the sentence that it smells like dead i fell! How do you get comparisons? Well, no no no no no nigga talk
OdpowiedzUsuńหนังใหม่