Kilka miesięcy temu marka L’Oreal Paris wypuściła ciekawą serię nowości
przeznaczonych do pielęgnacji twarzy. Wśród nich znalazły się między innymi
trzy rodzaje masek Czysta Glinka. Ja po przetestowaniu próbek, które zrobiły na
mnie dobre pierwsze wrażenie, postanowiłam skusić się na tę najbardziej czarną
wersję, czyli detoksykująco –
rozświetlającą:) Jeśli jesteście ciekawe czy pozytywne wrażenia trwały
dłużej niż tyle co przetestowane próbki to zapraszam na recenzję
pełnowymiarowej maski.
L’Oreal Czysta Glinka maska detoksykująco – rozświetlająca
Czarna wersja maski
zawiera w swoim składzie 3 rodzaje glinek: kaolin, montmorylonit oraz ghassoul.
Mają one za zadanie absorbować nadmiar sebum, zredukować niedoskonałości oraz
rozświetlić i rozjaśnić skórę. Maska została wzbogacona również o węgiel aby
przywrócić skórze blask i oczyścić ją z toksyn.
Maskę otrzymujemy w
kartonowym opakowaniu, które z tego co pamiętam było jeszcze dodatkowo
zafoliowane. Wewnątrz znajdziemy wygodny choć minimalistyczny słoiczek o standardowej
pojemności 50ml, którą wypadałoby zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Po
otwarciu maski naszym oczom ukazuje się dodatkowa osłonka, więc zawartość jest
naprawdę dobrze chroniona. Choć z uwagi na to, że jest to glinka, resztki maski
mogą delikatnie zasychać na obrzeżach opakowania. Tak to już jest z glinkami. Według
producenta maska wystarcza na 10 zastosowań. W mojej ocenie wydajność jest
zależna od ilości jaką nakładamy na twarz, ale z całą pewnością jest to nie
mniej niż owe 10 użyć:) U mnie było to bodajże 13 zastosowań.
Mimo, że jest to maska
glinkowa to posiada ona przyjemną niemalże kremową konsystencję, która jest
zdecydowanie lżejsza niż tradycyjne glinki w proszku, które trzeba najpierw
rozrobić. Posiada ona gładką strukturę bez grudek. To zapewne za sprawą
dodatków w składzie, ale jeśli mam być szczera, mnie to zupełnie nie
przeszkadza. Wpływa za to na komfort użytkowania:) Nawet zmywanie jest
łatwiejsze, ponieważ maska nie zasycha aż tak mocno, dzięki czemu można ją
usunąć nawet bez użycia specjalnej gąbeczki. Ja zmywałam, jak to często u mnie
bywa – będąc pod prysznicem bo najszybciej;) Zapach również pozytywnie mnie
zaskoczył, ponieważ jest po prostu przyjemny. Często glinki pachną błotkiem, a
tutaj zapach jest zdecydowanie miły dla nosa:)
Producent zaleca stosować maskę
2-3 razy w tygodniu, pozostawiając na skórze na 5-10 minut. Moja cera jest
wrażliwa, więc najczęściej nakładałam na 5 min, co było dla mnie optymalnym
czasem. L’Oreal Czysta Glinka maska detoksykująco– rozświetlająca przede wszystkim dobrze oczyszcza skórę absorbując nadmiar
sebum, dzięki czemu po użyciu jest ona matowa, lekko rozjaśniona i jednocześnie
odświeżona. Maska nie podrażnia skóry, zapewnia nawet delikatne nawilżenie.
Przyjemnie wygładza cerę i może być również pomocna w przypadku drobnych stanów
zapalnych, ponieważ lekko je wycisza. Muszę przyznać, że ten glinkowy wytwór L’Oreal
pozytywnie mnie zaskoczył:) Oczywiście fanki 100% eko mogą mieć na ten temat
inne zdanie, ale moje znacie;) Zresztą nie tylko moje, ponieważ maski z tej linii cieszą się dobrą sławą w sieci.
Znacie
maski do twarzy L’Oreal z serii Czysta Glinka? Jak się u Was sprawdziły?
Jeszcze nie miałam okazji używać maseczek L'oreala, ale wszystko przede mną
OdpowiedzUsuńNa pewno:)
Usuńmnie koncern Loreal też zaskoczył tymi glinkami, zamierzam poznać całą serię.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że mnie też;)
Usuńczarne kosmetyki opanowały moją łazienkę, ale póki co skupiam się na rosyjskich markach :D póki co z tej serii bardziej kuszą mnie żele do mycia twarzy
OdpowiedzUsuńja z kolei rosyjskich nie lubię, nie sprawdzają się u mnie i unikam;)
Usuńżele też mam w zapasach:)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale jak to glinka to zdecydowanie coś dla mojej cery :)
OdpowiedzUsuńMasz chyba podobną do mojej, więc myślę, że tak:)
UsuńJa dostałam wszystkie trzy wersje i ta czarna chyba przypadła mi do gustu najbardziej :) Widziałam, że teraz wyszła też jakaś niebieska ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie po próbkach stwierdziłam, że czarna najlepsza. Choć przez chwilę nie miałam pewności czy czegoś nie pomyliłam:D Tak, widziałam w jakiś zapowiedziach:) Będę rozważać:D
UsuńBardzo kuszą mnie ich maski i na pewno w końcu je kupię - najlepiej na jakiejś promocji :D
OdpowiedzUsuńWiadoma rzecz:D
UsuńJuzod dawna mam na nia ochote, teraz kupie ja na pewno :D
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych marek, zawsze się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńU mnie szału nie zrobiła niestety :) i zmywanie to dla mnie koszmar :D
OdpowiedzUsuńDla mnie one zmywają się super w porównaniu z takimi 100% glinkami:D
UsuńMiałam ją w saszetkach i nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Za taką cenę można kupić inne o wiele lepsze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, dla mnie właśnie jak na tą cenę fajna:)
UsuńKocham glinki, zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuńJa też choć nie zawsze :D
UsuńMiałam próbkę tej i strasznie paliła mnie w twarz :( Żadna maska nie dawała mi aż tak silnego uczucia, zmyłam ją po kilku minutach i nie zamierzam wracać, a szkoda, bo działanie ma naprawdę fajne.
OdpowiedzUsuńO to zdecydowanie nie dla Ciebie:/ jakiś składnik musiał podrażniać:/
UsuńKusi mnie :)
OdpowiedzUsuńMam dwie glinki loreala i jakos nie rzuciły mnie na kolana:) O wiele bardziej lubię glinkę z Sephory :)
OdpowiedzUsuńTamtą też bardzo lubię, ale ta delikatniejsza :)
UsuńAj, ostatnio widziałam ją w sklepie. Muszę sprawdzić, która wersja będzie dla mnie najodpowiedniejsza i sobie taką sprawić.
OdpowiedzUsuńKoniecznie:)
UsuńNa pewno ją wypróbuję 😊😊😊
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam glinki, ale nie przepadam za marką L'oreal. Miałam z nią same złe relacje.
OdpowiedzUsuńWiem właśnie, że wiele osób nie przepada:) choć mi zwykle służy:)
UsuńJak już wiesz mam dwie z tych masek zieloną i czerwoną, a ta nowa i czarna mnie kuszą i na pewno się na nie zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńTa najnowsza mnie kusi;)
UsuńOdkąd te maski tylko wyszły mam ogromną ochotę je przetestować, ale chyba nie wiem od której zacząć :)
OdpowiedzUsuńA tych próbek z BeGLOSSY nie sprawdzałaś?:)
UsuńJa ostatnio namiętnie używam maseczek Glam GLow:) cudowne są:) Za glinkami nie przepadam, ale markę L'oreal lubię bardzo.
OdpowiedzUsuńJa tamtych jeszcze nigdy nie miałam. Chlip. Jedynie pod oczy, ale dla mnie nic specjalnego niestety.
UsuńTa Glinka się łatwiej zmywa i to jest fajne:)
Miałam próbkę i u mnie się bardzo fajnie sprawdziła ta maska :) jedynie, co mi się nie podoba, to cena - jest duża, patrząc, że skład nie jest naturalny;)
OdpowiedzUsuńMnie się z kolei korzystna wydaje ta cena:)
Usuńmiałam próbki, ale po nałożeniu jednej bardzo piekła mnie skóra, więcej nie próbowałam - wolę sama zrobić sobie maseczkę z glinki :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie przypadła mi do gustu, wolę maseczki z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńU mnie ta maska z pośród tych 3 dostępnych spisała się najlepiej i już mam kolejne opakowanie:)
OdpowiedzUsuńnie miałam jej ale ogólnie kusi mnie wypróbowanie :) w sumie wszystkie jej warianty mnie kuszą. Jeśli chodzi o glinki zazwyczaj używam tych które są w proszku ale od gotowców również nie stronie bo zwyczajnie są wygodniejsze w użyciu i całkiem dobrze się u mnie sprawdzają nawet jeśli nie mają rewelacyjnego składu :)
OdpowiedzUsuńTe glinki już od dłuższego czasu mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńJeszcze żadnej nie miałam, ale na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją kilka razy, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńMaska warta poznania widzę :) Muszę kiedyś wypróbować, bo przyznam, że maski z glinkami bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMam wszystkie trzy wersje oprócz tej najnowszej niebieskiej i wszystkie super się sprawdzają, ale ta jest chyba moim faworytem <3 Ostatnio odkryłam też podobną maskę z Eveline i o ile ta firma już dawno miło mnie nie zaskoczyła, to akurat maska z węglem bardzo im się udała :)
OdpowiedzUsuńja staram się być eko, ale robię wyjątki :D ale kurczę glinki to jakoś nie jest moja bajka, chociaż sława tych jest mi znana i tak trochę mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że w pakiecie zalet jest jeszcze delikatne nawilżenie - to rzadko spotykana właściwość w tego typu maskach, więc nie ukrywam, że zainteresowałaś mnie tym kosmetykiem:).
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te maseczki, Najpierw miałam próbki i było wow, no to teraz mam słoiczki :) czekam na niebieską :)
OdpowiedzUsuńteż na nią czekam :)
UsuńJA na Izoteku cały czas więc wspomagam się nawilżaczami :)
OdpowiedzUsuńMam zieloną w zapasach z promki -49% :)
OdpowiedzUsuńMam, ale jeszcze nie otworzyłam :P
OdpowiedzUsuńMiałam zieloną wersję, którą opisywałam na blogu. Byłam z niej bardzo zadowolona, bo w cenie produkty drogeryjnego otrzymałam "powiew luksusu". Niesamowicie podobała mi się jedwabista konsystencja, zapach i działanie. Słabsze niż w przypadku normalnych glinek, ale jednak zauważalne. Teraz zastanawiam się czy odkupić zieloną wersję czy może skusić się na inny kolor. Po głowie chodzi mi właśnie czarna i może niebieska :)
OdpowiedzUsuń