Już od wielu miesięcy
czytam pieśni pochwalne odnośnie kosmetyków polskiej marki Liqpharm. Przyznam, że dość szybko się na nie złapałam!:) W pewnym momencie
jednak co jakiś czas zaczęłam otrzymywać na blogu komentarze od osób, które
założyły konto tylko po to żeby pochwalić serum Liq CC… Z miejsca wydało mi się
to podejrzane bo skoro takie dobre i samo się broni to po co nasyłają ludzi
żeby wypisywali takie komentarze na blogach?;) No, ale mimo wszystko popularność
serum Liq CC nie malała i cały czas
pojawiały się pozytywne wpisy na blogach, więc pomyślałam OK. może to był
przypadek i ich produkty tak czy inaczej są takie rewelacyjne jak mówią:)
Zaczęłam więc poważnie rozważać zakup i wtedy to zupełnie nieoczekiwanie, serum
wygrała dla mnie Aneta. Ucieszyłam się bardzo i jako że serum
posiadało dość krótką datę ważności, to nie zwlekałam z jego otwarciem. Wczoraj
produkt dobił dna, więc pomyślałam, że opowiem Wam o moich wrażeniach. A te mogą Was zaskoczyć.
Liqpharm serum LIQ CC Rich
Serum z witaminą C marki
Liqpharm występuje w dwóch wersjach: light oraz rich. Mam cerę mieszaną, więc
bardziej odpowiednie powinno być dla mnie light, choć muszę przyznać, że po
zużyciu próbki light nie zauważyłam szczególnej różnicy. Jest jedynie ciut
lżejsze i tyle. Serum otrzymujmy w kartonowym różowym opakowaniu, które
zachowałam do samego końca, gdyż przez niedawne problemy ze zdjęciami trochę
dmuchałam na zimne;) Samo serum umieszczone zostało w ciemnej buteleczce z aplikatorem
w postaci pipety. Pojemność produktu to 30ml, a na zużycie mamy 3 miesiące od
momentu otwarcia (starcza zdecydowanie na krócej). Buteleczka jest porządnie
wykonana i nic złego się z nią nie dzieje. To co widzicie na zdjęciach to już
zużyte opakowanie serum:) Jedyny minus jaki dostrzegam to fakt, że ciężko
ocenić poziom zużycia. Nie widać nawet gdy uniesiemy butelkę pod światło.
Pozostaje jedynie lekko zajrzeć do środka. Ja zauważyłam, że serum się kończy
dopiero w momencie gdy pipeta zaczęła nieco gorzej nabierać produkt.
Jeśli chodzi o
konsystencję to w moim odczuciu jest to coś w rodzaju lekkiego nietłustego
olejku. Nie jest to serum wodne, ale też nie przypomina typowego olejku. Kolor
serum z tego co zrozumiałam może się zmieniać i gdy produkt jest świeżo wyprodukowany,
może mieć barwę niemal przezroczystą. Natomiast moje serum jak już wspominałam miało nieco
krótką już datę ważności (01/2018) i było już mocno żółte od samego początku,
czyli od otwarcia. Serum według mnie praktycznie nie posiada zapachu. Choć parę
godzin od aplikacji zaczyna się wydzielać na skórze taki nieco specyficzny
delikatny, apteczny zapaszek. Mnie on zupełnie nie przeszkadzał.
Dobre początki
Pierwsze wrażenia
dotyczące serum były bardzo pozytywne. Miałam wręcz wrażenie, że działa
natychmiast! Pojawiło się uczucie odżywienia, rozświetlenia, skóra była
rozpromieniona, a jej koloryt taki równomierny!
Nie tak słodkie jak myślisz
Serum używałam więc
regularnie dwa razy dziennie, zarówno na dzień jak i na noc. Ładnie
współpracowało z kremem i z makijażem. Jednak do czasu… W pewnym momencie
moja mieszana cera, która lubi się zaświecić, stała się sucha i bez wyrazu.
Wchłaniała hektolitry kremów, a potem znów była sucha, szorstka i napięta.
Zupełnie jak nie moja twarz! Musiałam zacząć ją ratować przy użyciu serum Miya (o czym wspominałam w
recenzji). Dopiero w połączeniu z nim (bo sam krem to jeszcze było za mało) moja
cera odzyskała komfort i przestała być nadwrażliwa. Muszę przyznać, że byłam
naprawdę zaskoczona, ponieważ zużyłam mnóstwo kosmetyków typu serum, a takie z
witaminą C również nie było dla mnie nowością i moja cera zawsze świetnie na
nie reagowała, a tu klopsik… To naprawdę pierwsze serum, które spowodowało u
mnie takie nieprzyjemności. Jestem tym bardziej zaskoczona, gdyż zdarzało mi
się używać produktów z dużo gorszym składem i było w porządku. A tutaj dobry
skład, bez niczego zbędnego, a jednak wystąpiło podrażnienie. Aż trudno mi
sobie wyobrazić osobę z cerą suchą, stosującą na co dzień to serum. Nie oznacza
to jednak, że serum jest złe. Na swój sposób jest dobre, ale nadaje się
bardziej jako kuracja z przerwami niż produkt stosowany na co dzień. A ja jak
już używam to wolę coś co nadaje się do codziennego stosowania.
Zastanawiam się co mogło spowodować u mnie taką reakcję i naprawdę nie wiem. Być może to dlatego, że serum miało już tylko kilkumiesięczną datę ważności. Może takie świeżo wyprodukowane sprawdziłoby się lepiej? Z drugiej strony jeśli produkt był dobrze przechowywany i według daty ważności nadal zdatny do użycia to nie powinno być problemów. Przeszło mi przez myśl, że serum było już wcześniej otwierane, ale skoro przyszło bezpośrednio od producenta, to jednak mało prawdopodobne. Czuję się zawiedziona i nie piszę tego złośliwie bo przecież wiecie jak cenię sobie polskie marki! Co więcej moim blogu ukazują się przede wszystkim recenzje tych produktów, które się u mnie sprawdziły i pod którymi "mogę się podpisać". Z przyjemnością poleciłabym również to serum, ale niestety tutaj coś nie zagrało:(
Zastanawiam się co mogło spowodować u mnie taką reakcję i naprawdę nie wiem. Być może to dlatego, że serum miało już tylko kilkumiesięczną datę ważności. Może takie świeżo wyprodukowane sprawdziłoby się lepiej? Z drugiej strony jeśli produkt był dobrze przechowywany i według daty ważności nadal zdatny do użycia to nie powinno być problemów. Przeszło mi przez myśl, że serum było już wcześniej otwierane, ale skoro przyszło bezpośrednio od producenta, to jednak mało prawdopodobne. Czuję się zawiedziona i nie piszę tego złośliwie bo przecież wiecie jak cenię sobie polskie marki! Co więcej moim blogu ukazują się przede wszystkim recenzje tych produktów, które się u mnie sprawdziły i pod którymi "mogę się podpisać". Z przyjemnością poleciłabym również to serum, ale niestety tutaj coś nie zagrało:(
Szczerze nie spotkałam się jeszcze z tym produktem ;) szkoda że tak kiepsko u ciebie wypadł ;)
OdpowiedzUsuńAż dziwne bo bardzo popularny;)
UsuńSzkoda, że nie zagrało, ale dobrze że nie wyrządził Ci większej krzywdy. Myślę, że skoro nadal był 'zdatny do spożycia' to jego krótszy termin przydatności nie powinien być problemem.
OdpowiedzUsuńNo szkoda. Choć dobrze, że sytuację udało się opanować;)
UsuńTeż tak mi się wydaje...
Zawsze jest przykro, gdy jakiś produkt się nie sprawdza :(
OdpowiedzUsuńZwłaszcza jeśli jest chwalony;)
UsuńCiekawe czy serum u mnie by się sprawdziło
OdpowiedzUsuńNo to teraz wbiłaś mi porządnego klina... Od dawna mam ochotę a wypróbowanie tego serum, cerę mamy identyczną. Zastanawiam się tylko czy faktycznie ono zwyczajnie tak "działa" czy coś jest na rzeczy. Bardziej obstawiałabym to przechowywanie lub otwarcie. Natomiast nie będę tutaj wnikać w szczegóły bo i tak tego się nie dowiemy. Hmm zastanawiam się jak by to było gdybyś dostała dopiero co wyprodukowane Serum. Dawno tak długo nie czytałam wpisu.. cały czas mnie klienci odrywali :D
OdpowiedzUsuńJa przechowywałam dobrze i firma tym bardziej powinna przechowywać swój produkt odpowiednio, więc nie wiem.
UsuńMoże akurat felerny egzemplarz? Sama nie wiem. Heh
UsuńNo właśnie to by była jakaś myśl, ale skoro prosto od producenta to jakoś mało prawdopodobne:( wielka szkoda
UsuńJa to serum zobaczyłam chyba dopiero u Ciebie na instagramie... Nie znam marki, ale szkoda, że serum sprawiło Ci takiego psikusa. Niefajnie :(
OdpowiedzUsuńSerio o nim wcześniej nie słyszałaś? Ono mocno chwalone.
Usuńoj nie dla mnie ja mam suchą cerę
OdpowiedzUsuńNo ono niby do suchej...
Usuńmiałam, używałam i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że u Ciebie się sprawdziło. Szkoda, że u mnie nie.
Usuńju zuzylas? dopiero co bylo wygrane dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńja na pewno wyprobuje sera tej marki, jak tylko uporam sie z zapasem ser, ktora mam :)
Nie aż tak dopiero bo to było na początku sierpnia:) Ja serum zawsze daję na twarz, szyję i dekolt to najczęściej wystarczają mi tego typu produkty na 1-1,5 miesiąca:)
UsuńMoże u Ciebie lepiej wypadnie.
to ja sie przyznajé bez bicia ze ja dekold i szyje pomijam ;)
UsuńA widzisz, to wiele wyjaśnia w kwestii wydajności:D
UsuńMam nadzieję, że lepiej u Ciebie wypadnie:)
OdpowiedzUsuńNie znam tego serum, ale czytałam kilka wpisów na ich temat i mocno mnie ciekawią. Szkoda, że Twoja skóra tak zareagowała ;/
OdpowiedzUsuńNo szkoda naprawdę:/
UsuńDziwne objawy, nigdy z czymś takim się nie spotkałam... Współczuję, może to któryś ze składników tak na Ciebie zadziałał? Nie było przeterminowane, więc raczej nie wina " kończącego się terminu " tu zaważyła. Ale buteleczka ładna!
OdpowiedzUsuńJa właśnie też...
UsuńButeleczka bardzo ładna i porządna...
Nie miałam doczynienia z tym serum. Moja przyjaciółka go ma i sobie zachwala ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńWniosek jest taki, że wszystko trzeba sprawdzić na sobie, żeby ocenić :)
OdpowiedzUsuńDokładnie.
Usuńszkoda, że to nie to i serum doprowadziło do przesuszeń, chyba jeszcze nie miałam takiego przypadku . zazwyczaj na serum po ok 10 min nakładam krem
OdpowiedzUsuńTak, ja też nakładałam zawsze krem, a mimo tego po jakimś czasie taka dziwna reakcja. Dopiero jak poratowałam innym serum to pomogło. No dziwna sprawa.
UsuńOd niedawna stosuję serum tej firmy, więc na razie nie mam jeszcze wyrobionej rzetelnej opinii. Na razie jednak nie robi krzywdy, a to dla mnie najważniejsze.
OdpowiedzUsuńU mnie na początku było super. Nie wiem co się stało później.
UsuńOoo a Ty miałaś wersję bogatą :O ja z lekkiej jestem zadowolona i to moje odkrycie ! Szkoda, że swoje musiała wspomagać no ale to co Ci sie sprawdza to u mnie nie, i tak na odwrót :)
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca tak, że co Tobie to mnie nie. A ta wersja bogata prawie, że się nie różniła konsystencją od lekkiej bo tamtej miałam próbkę.
UsuńKonsystencja nie z tym że ja miałam 15% C a tu jest 30 % 🙂
UsuńNie, tutaj też jest 15% stężenie. Doczytaj sobie na stronie;)
UsuńA to niespodzianka.... szkoda, że tak się sprawy potoczyły. Ale żeby aż tak cerę przesuszyło...Ja i tak zawsze używam serum z kremem, ale nie miałam takiego przypadku.
OdpowiedzUsuńTak, ja też z kremem, a mimo to przesuszyło.
UsuńJa mam na nie ogromną ochotę, choć nie wiem, czy nie na lżejszą wersję. Albo obie żeby porównać :P Kiedyś spróbuję, pomimo Twojej opinii, by przekonać się na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej spróbować na sobie;)
UsuńNo proszę, a myślałam, że przejdzie przez Twoją pielęgnację bezproblemowo. U mnie takie skutki po serum z AVA.
OdpowiedzUsuńTo co mam teraz wygrać? :P
No ja jestem mega zdziwiona bo nigdy mi się tak nie zdarzyło:O
UsuńParę milionów w lotto dasz radę?:D
Nie słyszałam o tym produkcie, szkoda że się nie sprawdził, widać coś w składzie zadziałalo wysuszająco 🤔
OdpowiedzUsuńWidziałam je ostatnio w bardzo dobrej cenie w pobliskiej aptece i już prawie kupiłam (w sumie to wszystkie 4 rodzaje serum tej marki, bo nie mogłam się zdecydować), ale potem mi się przypomniało, że mam tyle produktów tego typu, że w ostatnim momencie zrezygnowałam. Potem żałowałam, ale może jednak niesłusznie.
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie by lepiej wypadły. Ja sama nie wiem czemu u mnie były te problemy. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło..
UsuńNo popatrz, a ja już chciałam je kupić. Teraz będę się zastanawiać...
OdpowiedzUsuń